Ale- znajomy jest całkiem niezłym i wartościowym fachowcem w branży transportowej (dużo wyżej niż kierowca ciężarówki) i moja odpowiedź brzmi- zabierać synów do pracy tak często jak to możliwe- niech się uczą przez zwykłe naśladownictwo. Nauczą się znacznie więcej praktycznych rzeczy niż jest to w ogóle możliwe w szkole i mimo tego, że transport jest i będzie umierającą branżą, oni będą najlepsi i zawsze sobie poradzą lepiej niż jako początkujący prawnicy i lekarze.
Podsumowując- nie warto w ogóle wysyłać dzieci do szkoły jeżeli samemu się umie cokolwiek przydatnego w przyszłości- lepiej tą "szkołę " omijać z daleka i uczyć je prawdziwych umiejętności.
3 komentarze:
Witam,
Ciekawy blog. Jestem lekarzem, nie zaluje ale nie pracuje w Polsce. Generalnie w perspektywie nastepnych 20 - 30 lat dyplom lekarza ze znajomoscia jezyka angielskiego i drugiego dowolnego jezyka zachodnioeuropejskiego jest gwarancja zatrudnienia z dobrymi zarobkami IMHO.
Pozdrawiam
Dzięki za odpowiedź- i bardziej ogólnie- jestem pewien, że na rynku edukacji mamy gigantyczną bańkę spekulacyjną- w całym świecie zachodnim i też w Polsce- zapłaci za nie całe pokolenie- i może jedynie lekarze i niektóre (raczej nieliczne) specjalności inżynierskie są w jakiej- takiej równowadze i późniejsze zarobki zwracają niemałe koszty edukacji (koszty choćby utraconych zarobków)- ale tylko rzeczywiście w połączeniu ze znajomością angielskiego i drugiego języka i gotowością do przeprowadzki za granicę- cena naprawdę niemała.
Mój komentarz jest taki - myślę dokładnie tak samo. Dawno temu przeczytałem tak esej, i był to jeden z tych momentów, które wyleczyły mnie z inteligenckich przesądów nawet lepiej niż samo studiowanie.
Jak każde leczenie zabolało, przestali nie ludzie rozumieć...
Tu link:
http://www.paulgraham.com/nerds.html
Prześlij komentarz