Tym razem muszę ulać trochę żółci,
które mnie zalała. Wczoraj to tępe bydle, burmistrz Buenos Aires
ogłosiło, że wycofuje z eksploatacji stare składy jeżdżące na
linii metra A. O co chodzi? Tym razem o piękno. Te składy mają po
90-99 lat i są nie tylko zupełnie sprawne techniczne, ale nawet
najbardziej bezawaryjne ze wszystkich systemów transportu miejskiego
na świecie i przy okazji dość energooszczędne (bo relatywnie
lekkie). Ale przede wszystkim są piękne. Nadwozia wykonane w
całości ze szlachetnego drewna, wykończone skórą, z lustrami w
wagonach, itp. Oczywiście, używane na co dzień noszą ślady tego
używania przez prawie 100 lat, ale wyglądają, mimo wszystko, jakby
mogły jeździć następne 100 lat. Ale przede wszystkim wyglądają
jak cała reszta tego klasycznego Buenos Aires- pełnego elegancji i
piękna. Jak się patrzy na kolejny wyburzony stary budynek z jedynie
pozostawioną fasadą, za którym rośnie kolejne 30-piętrowe
paskudztwo, zwłaszcza przyjechawszy z kraju, który takiej
klasycznej substancji miasta tak wiele utracił, naprawdę się serce
kraja. I teraz klasyczne Subte. Bydle, po prostu i tyle.
A swoją drogą jeszcze to dość
zabawnie urządził- przez półtorej roku, wbrew podpisanemu przez
siebie porozumieniu, nie chciał przejąć sieci metra od władz
federalnych (choć, jak najbardziej samo miasto podwyższyło ceny
biletów) i nadal nie jest jego formalnym właścicielem ani
zwierzchnikiem (bo to ma nastąpić od początku roku- ale, OK
wiadomo, że będzie). Przez te ostatnie półtorej roku w porcie
sobie stoi i rdzewieje kilkanaście czy kilkadziesiąt nowych
składów, tak samo na otwarcie czeka chyba 10 nowych stacji metra-
których nie można było uruchomić, bo po prostu brakuje taboru
(który stoi i rdzewieje w porcie, kupiony przez rząd federalny, bo
Macri twierdził, że on tego nie chce). Więc ogłosił, że od 15
stycznia zamyka linię A na maksymalnie 3 miesiące, może krócej.
WTF?? Dla wymiany taboru??? Jeszcze oczywiście jakiś tam prac
remontowych, ale to przecież na całym świecie się robi w nocy,
ewentualnie zamyka na kilka weekendów. Zarówno związkowcy jak też
fachowcy od transportu po prostu nie wiedza co powiedzieć o tym,
oprócz tego, że jest to absurd- nawet nie dyskutując o wycofaniu
starych składów, ale o zamknięciu linii na taki czas. Linia ta,
swoją drogą, łączy centrum biurowe z jednym z trzech największych
dworców podmiejskich- więc oczywiście wyłączenie jej się dołoży
trochę do tradycyjnego chaosu w mieście....
Jedno z zupełnie logicznych wyjaśnień
tego- jeśli się uda wystarczająco zdestabilizować sytuację, to
może jednak rząd federalny upadnie, albo przynajmniej peroniści
przegrają wybory w 2015, i znajdzie się ktoś, kto go w razie czego
ułaskawi. Co prawda jeszcze nie został skazany, ale to akurat
kwestia czasu i przeciążenia sądów karnych sprawami
funkcjonariuszy z czasów dyktatury.
A że ja sobie twierdzę, że sam robi
nieopisany burdel w mieście- i co z tego? Wiodąca Stacja
Informacyjna od wiadomości nie całkiem prawdziwych i całkowicie
zmyślonych nie takie rzeczy potrafi zwalić na peronistów.