Bladźkrieg

 Rosyjska inwazja na Ukrainę miała być blitzkriegiem, który szybkimi atakami kolumn pancernych rozniesie ukraińską armię, wschodnia część kraju z Kijowem zostanie zajęta w ciągu 2-3 dni, a potem utworzona jakaś kolaboracyjna administracja, formalne "wycofanie" wojsk i uniknięcie poważniejszych sankcji dzięki współpracy z Chinami. 

Taki był plan, nie wyszło zasadniczo nic. Ukraińska armia, przywództwo wojskowe i polityczne okazało znakomite i zadanie zatrzymania najazdu i zadania solidnych strat wykonało. Zauważmy, że tak naprawdę rakcja i pomoc międzynarodowa w ogóle się zaczęła po tych pierwszych 3 dniach. Dopiero wtedy, kiedy świat zobaczył, że trwa wojna, że to nie była krótka operacja zajęcia sypiącego się państwa. I w tym zakresie kalkulacje Kremla były zupełnie dobre. Gdyby plan wojskowy został zrealizowany, to dziś nie tylko Ukraińcy, ale i cały świat żyłby w innej rzeczywistości. Bez wojny dziś, ale z przerażającymi perspektywami na jutro.

Tak czy inaczej, okazało się dokładnie to samo co zawsze, od co najmniej 200 lat. Że Rosja ma świetną propagandę, ale prawdziwej wojny z zachodniego stylu armią toczyć nie jest w wstanie. Oraz że wbrew propagandzie i militaryzacji społeczeństwa, armia wcale nie jest przez władzę utrzymywana w jakimkolwiek porządku. 

A tymczasem ta armia w czasie pierwszego ataku dostała wp... jakiego świat nie pamięta. Co więcej, wygląda na to, że przez następne już prawie 3 tygodnie nic się nie uczy. Nie ma zmian taktyki, organizacji, konsolidacji frontu. Nic. Jak się pokazały pierwsze zdjęcia, to trole się rzuciły z hasłem "to był pierwszy rzut, takie marne jednostki, aby sprawdzić obronę i zaraz przyjdzie drugi rzut, ta prawdziwa potężna rosyjska armia". To mam dla was trochę zdjęć tego drugiego rzutu:



Tak, to jest dokładnie to na co wygląda. Armia rosyjska mobilizuje cywilne ciężarówki. Wydaje mi się, że generalnie komunalne. Oczywiście nie ma nic złego w mobilizowaniu sprzętu dla poważnej wojny, Ukraina właściwie zawiesiła działanie całego państwa i wszystko co mogło być przestawione na wysiłek wojenny, to jest. Ale jak "druga armia świata" po dwóch tygodniach "operacji specjalnej" potrzebuje komunalnych wywrotek do transportu wojska, które zasadniczo utknęło na stepie bez żadnych istotnych sukcesów, to chyba nie jest zbyt dobrze, nieprawdaż?

Dla rozrywki tu macie linki do filmików- wygląda jak przypadkowa zbieranina kryminalistów, widoczny sprzęt z 2 w.ś. Tak. Już nie z czasów masowego zbrojenia się ZSRR w latach 70-tych, tylko po prostu z 2 wś. OK, Mosin w wersji snajperskiej był jeszcze normalną rzeczą w latach 80-tych, ale rusznica ppanc z 1941 roku to naprawdę jest żenada. Tu i tu.

Na dziś, 14 marca, jednostki rosyjskie w okolicach Kijowa są prawdopodobnie rozbite, w sensie że nie stanowią już kompletnego zorganizowanego organizmu zdolnego do działań operacyjnych. Są podzielone na mniejsze fragmenty, pozbawione logistyki, łączności czy zorganizowanego dowództwa lub tego wszystkiego na raz. Bez poważnej odsieczy, na którą Rosja nie ma sił, te jednostki są po prostu stracone. Na południu ofensywy na zachód i północ wyglądają na powstrzymane, jedynie w okolicach Mariupola armia rosyjska jeszcze ma jakikolwiek realny potencjał ofensywny.

Co się teraz może stać?

Otóż jeśli reżim rozkradający cały kraj w imię szowinizmu i militaryzacji przegrywa z kretesem "operację specjalną" to jest skończony. Kropka. Putin jest chodzącym trupem, większość jego kolegów czekają procesy o zbrodnie wojenne. Jedyna szansa jest taka, że skończyłaby się "remisem ze wskazaniem", który mógłby sprzedać jako zwycięstwo. Na dziś ostatnim takim miejscem mogłoby być uzyskanie połączenia Donbasu z Krymem (i nie stracenie jednego ani drugiego...), czyli zajęcie Mariupola i zawieszenie broni na tej linii. Z każdym dniem jest to coraz mniej możliwe, ale może, gdyby podjąć decyzję o natychmiastowym wycofaniu i skróceniu linii na pozostałych kierunkach południowego frontu, użyciu tych wojsk, razem z wszystkim rezerwami armii, lotnictwa i floty, to może jakimś cudem by to miasto zdobyli. I natychmiast ogłaszać (i przestrzegać) jednostronne zawieszenie broni, licząc na to, że Ukraińcy też tak postąpią. Ale to by wymagało trzeźwej oceny sytuacji na najwyższych szczeblach i szybkiego podejmowania bardzo ryzykownych militarnie (i jednocześnie trafnych) decyzji. Next to impossible.

W takim razie możemy spokojnie dyskutować o politycznych skutkach katastrofalnej przegranej Rosji, z prawdopodobną utratą większości armii. Wynik nieporównywalnie gorszy niż w Afganistanie czy wojnie rosyjsko-japońskiej, a oba te konflikty spowodowały dezintegrację państwa moskiewskiego. 

I taka też nastąpi tym razem. Znaczy niekoniecznie pełna dezintegracja, ale bardzo duże wzmożenie sił odśrodkowych, zupełnie oczywiste w przypadku drastycznego osłabienia centrum. To centrum oczywiście może się tymczasowo utrzymać, tak jak w latach 1905-1917, ale po pierwsze bez społecznej legitymacji i po drugie tylko poprzez sterroryzowanie populacji. 

Czy jest alternatywa?

Jak najbardziej. Rząd, który będzie mieć legitymację. I taki przyjdzie. Czy za miesiąc, czy za 10 lat- nie mam pojęcia, ale brak legitymacji to koniec każdej władzy. A w Rosji brak siły to brak legitymacji.

Otwartym pozostanie pytanie, czy decentralizacja nastąpi po liniach rzeczywistej kontroli nad źródłami dochodów (czyli miejscami ekstrakcji dochodowych surowców) czy po liniach narodowościowych i lokalnej władzy politycznej. Tego też nie wiemy i dziś nie zgadniemy. Ale przypomnę, że źródła bogactwa Rosji są skoncentrowane w regionach nie-rosyjskich. Ropa i resztki działającego przemysłu w Tatarstanie i Baszkiri, Nie tak istotne ilości, ale też ropa w Czeczenii, sporo różnych minerałów z Jakucji, jedynie na europejskich terenach zamieszkałych przez Rosjan nie ma prawie nic. 

I tak czy inaczej rozpad, nieważne w jaki sposób będzie poprzedzony pewnym czasem gnicia i faktycznej decentralizacji, przez uzurpowanie władzy przez lokalnych aktorów. 

Ale wiemy, że istnienie obecnego reżimu w Rosji nie bardzo stoi pod znakiem zapytania- on jest stracony. Pod znakiem zapytania stoi istnienie Rosji w obecnych granicach (i Krymu do nich nie wliczam). I patrząc na potencjalną opozycję, tą "liberalną", w stylu Nawalnego, etc. chyba czas powiedzieć jasno- to państwo nie powinno istnieć w obecnych granicach, bo jest ciągłym zagrożeniem dla światowego bezpieczeństwa. Spektakularnie przegrana przez Rosję wojna to jest najlepsze co może się dla tego światowego bezpieczeństwa wydarzyć. 


47 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nie wiem czy dobrze odczytałem ostatni akapit, ale co jest nie tak z Nawalnym? (Za dużo o nim nie wiem,

Anonimowy pisze...

[ucięło mi komentarz]
żeby nie powiedzieć, że nic w zasadzie, stąd pytanie)

Matt Macief

Czyngis chan pisze...

Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Nie ogłaszajmy zwycięstwa przed końcem wojny.

pilaster pisze...

Świetny tytuł. :-)

I artykuł też dobry - zgadza się pilaster z nim w 100%. Po prostu wbrew temu co przed wojną wypisywali wszyscy znaffcy o przepotężnej armii Putina, która tylko dlatego jeszcze nie wkroczyła do Kijowa, Warszawy, Paryża i Lizbony, że nie chciała (armia radziecka z tobą od dziecka, niezwyciężona armia czerwona, w rzeczywistości stan armii jest prostym odzwierciedleniem stanu całego państwa. A nawet można zaryzykować twierdzenie, że ze względu na wyższy stopień utajnienia, niż w sektorze cywilnym, stan armii jest nawet średnio GORSZY od stanu całego państwa, bo wszelkie przewały łatwiej ukryć. Wyjątkiem jest armia ..ukraińska, która jest najwyraźniej lepsza niż same państwo ukraińskie, ale to ze względu na intensywną pomoc i wkład Zachodu tym zakresie (uzbrojenia, szkolenia, wywiadu).

futrzak pisze...

@Matt:

Nawalny wpisuje się w mit nacjonalistycznego imperium rosyjskiego, niestety:

"Na początku swojej publicznej przygody działał w liberalnej partii Jabłoko. W pewnym momencie uznał ją jednak za zbyt miękką. Z kolei szefowie Jabłoka nie mogli ścierpieć jego ostrych wypowiedzi o emigrantach z Kaukazu i Azji Środkowej, którzy zalewają Rosję i podejmują się wszystkich zajęć, których nie chcą wykonywać miejscowi. Rosja potrzebuje taniej siły roboczej, ale coraz więcej mieszkańców o słowiańskich korzeniach ma dosyć tego, że rosyjskie miasta zaczynają wyglądać tak samo jak miasta w Europie Zachodniej, tzn. stają się w dużej mierze islamskie.

Nawalny mówi o tym otwarcie. Wznosi hasła „Rosja dla Rosjan” oraz bierze udział w tzw. Ruskich Marszach, czyli demonstracjach przeciwników imigracji. W końcu wyrzucono go za to z Jabłoka, które jest rosyjskim odpowiednikiem polskiej Unii Wolności, partią szlachetną, prawą, ale zmarginalizowaną."

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1699350,1,aleksiej-nawalny--kim-jest-wrog-putina-numer-jeden.read

PawelW pisze...

Hmmm... oby scenariusz zrealizował się jak najszybciej i żeby działania wojenne się rychło zakończyły.
Aczkolwiek też bym przedwcześnie nie ogłaszał zwycięstwa.

Ciekawe, jaki efekt da dzisiejsza wizyta premierów Polski, Czech i Słoweni w Kijowie...

MO pisze...

@Matt
Nawalny jest full-size wielkoruskim szowinistą, z dokładnie tym samym planem rekonstrukcji Imperium Rosyjskiego, a z Putinem dzielą go dwie rzeczy- on jest raczej zwolennikiem okcydentalizacji (w stylu Piotra Wielkiego), czyli imitacji instytucji i prezentowaniu się jako cywilizowany, w odróżnieniu od putinowskiej imitacji autarki i izolacjonizmu. I widzi jako swoje zaplecze inną grupę złodziei, dlatego obecni go nie lubią.
Ogólnie typ znacznie groźniejszy dla sąsiedztwa niż Putin (i nie mam tu zamiaru powiedzieć jednego dobrego słowa o Putinie, dla jasności). Dla Europy groźna była Rosja Piotra i Katarzyny II, a nie Mikołaja II.

@PawelW
Wizyta ma dwa oczywiste cele, oba przez pokazanie, że premierzy innych państw też ryzykują życiem: wzmocnienie morale Ukraińców i zwiększenie presji na rządy zachodnie. Konkretnego przywiezienia czegoś to raczej nie będzie. Chyba, że pojadą na grubo i Morawiecki ogłosi tam przekazanie samolotów, ale byłbym bardzo zdziwiony.

Anonimowy pisze...

@pilaster

Pamietam jak pilaster byl jednym z niewielu ktorzy juz pare lat temu przewidzieli i wlasciwie ocenieli stan ruskiej armii-pamietam tez ze sie z pilastrem z grubsza zgodzilem;)
Mimo wszystko...zeby az tak dawali ciala?Osobiscie sadzilem ze sie jednak troche ogarna a tymczasem jest kompltna zenada....wlasnie Rosja w koncu zaczela ostatecznie upadac.Jedyne co mogloby ich teraz uratowac to jakas blyskotliwa i porazajca akcja ktora rozstrzyneglaby wojne np z uzyciem rakiet hipersonicznych albo jakoich orbitalnych systemow bombardujacych ale po ostanim blmazu mysle iz mozna spokojnie zalozyc iz "istnieja" one jedynie w glowie Putina i Szojgu.

P.S.Mariupol upadnie-to jest kluczowe miejsce wojny i akurat tam ruski blamaz jest jakby mniejszy.

Piotr34

Anonimowy pisze...

Wyglada na to ze jednak Ruscy maja cos nowego-nic przelomowego ale jednak-choc nie wyglada na to zeby im jakos specjalnie pomagalo w tej wojnie.

https://geekweek.interia.pl/militaria/news-rosjanie-tym-paralizuja-ukrainska-obrone-powietrzna-strzelaj,nId,5894567

Piotr34

Anonimowy pisze...

Natomiast chcialbym zauwazyc iz dobrze jest iz to nie polska armia musiala obnazyc slabosci ruskich-patrzac po komentarzach roznych generalow w mediach PRZED wojna w polskiej armii panowal mit "niezwyciezonej,zmodernizowanje armii rosyjskiej" i jakby przyszlo co do czego to nasza armia zwialaby z pola walki niczym Ukraincy w 2014.I nawet maloby kto by ich winil bo przeciez podobne kacapoly o "modernizacji rosyjskiej armii ktora jest druga na swiecie" opowiadal uwielbiany prze masy "ekspert" Bartosiak ktory zreszta dalej uchodzi za eksperta choc rzeczywistosc pokazala iz nie mial pojecia o stanie ruskiej armii a jego tzw.armia nowego wzoru to bylaby prosta droga do kleski(Ukraincy zmodernizowali swoja armia niemal dokladnie odwrotnie niz radzi Bartosiak).

Piotr34

kmat pisze...

Rosja ma jeszcze jeden problem. Przy ichniej demografii wojsko FR to armia jedynaków. A straty przez te parę tygodni są już tego rzędu co sowieckie w Afganistanie przez lat.. dziewięć. To będzie miało nie mniejsze konsekwencje niż sama porażka militarna i załamanie gospodarcze.

Arturro pisze...

Jak na razie dokonania rosyjskiej armii jako żywo przypominają sceny z wojny zimowej czy operacji barbarossa.
2/3 strat kacapów to porzucenie pojazdów z powodu awarii, braku paliwa lub dezercji. Te wszystkie sceny z traktorami ciągnącymi bwp i wyrzutnie to właśnie efekt porzucania sprzętu.
Czemu rosja przegrywa te wojnę, przynajmniej na razie? Pomijając niekompetencję główna przyczyną jest brak przeprowadzenia mobilizacji. Rosja zasadniczo powinna przed wojną zmobilizować najpierw wojska 3 rzutu (co trwa od 18 do 24 miesięcy) Następnie 2 rzutu (co najmniej 6 miesięcy) a na końcu pierwszy rzut - czyli kilka tygodni. Powinni też zgromadzić zapasy paliwa, żywności, środki transportu. Nic z tego nie zrobili. Dlatego większość ekspertów nie wierzyła w wojnę bo ruskie się do wojny nie przygotowały a to przepis na klęskę.
Z Krymu i Donbasu rzucili wojska pierwszego rzutu (tam mają pewne sukcesy - ale jak na "pierwszą armię świata" - niezbyt imponujące), na Kijów wysłali poborowych prosto z ćwiczeń.
To się nie mogło udać. To albo wewnetrzy sabotaż, albo Putin i s-ka uwierzyli we własną propagandę, iż Ukraina to nie naród, nie państwo i że rozsypie się jak domek z kart.
Tyle dobrych wieści. Źle są takie, że Rosja wciąż może przeprowadzić mobilizację. Zajmie im to co najmniej 3 miesiące, ale wtedy mogą wygrać wojnę metoda Żukowa - będą mieli więcej żołnierzy niż Ukraińcy nabojów.
Nadzieja w tym, że przez te 3-4 miesiące uda się Rosję zagłodzić. Tylko trzeba powstrzymać Chiny przed pomocą. A Chiny wcale nie chcą upadku Rosji. Chcą ja podporządkować, ale jej upadek nie jest po ich myśli.

MO pisze...

@Arturro
Ale Rosja nie ma kogo mobilizować. W armii potrzeba całkiem sporo osób do obsługi skomplikowanego sprzętu, czego się trzeba uczyć miesiącami i podoficerów, którzy mają jakieś pojęcie o taktyce. Nauczenie czego też trwa. I oprócz tego jakieś małpy do noszenia skrzynek.
Jak pisałem wcześniej, ten wykształcony (sort of....) rdzeń jest zawodowy, tam nie ma przeszkolonych rezerw, bo szkolą tylko tych co zostają na lata. Więc nie zmobilizujesz przeciwlotników, artylerzystów, etc. Co najwyżej tych co mają z cywila wojskowe umiejętności- kierowców, a w najlepszym przypadku pilotów helikopterów transportowych (a to nie do końca).
Jak mi się wydaje, pełne rozwinięcie tych batalionowych grup bojowych miało polegać na tym, że po pierwsze do zawodowego rdzenia są dokładani poborowi do pomocy (i to zrobiono), a potem formowany dodatkowy batalion lub dwa bez ciężkiego sprzętu i skomplikowanej broni, bez wartości ofensywnej, do pilnowania terenu, itp. I zapewne te dodatkowe bataliony widzimy na zdjęciu na wywrotce. To jest rozwinięcie mobilizacyjne rosyjskiej armii, zgodnie z planem i doktryną. Wszystko idzie zgodnie z planem.

Anonimowy pisze...

@WO

"Wszystko idzie zgodnie z planem."

Chyba planem pokazania calemu swiata iz "druga armia swiata" nie ma pojecia o taktyce,wyszkoleniu i w ogole czymkolwiek.Jak na panstwo ktorego mocarstwowosc opierala sie glownie na micie "niezwyciezonej armii" to okazali sie cymbalami ktorzy podpilowali galaz na ktorej siedza.
Co do demografi to calkowita racja-oni nie maja zbyt wielu rezerw-dlatego ta wojna potrwa juz niezbyt dlugo-wkrotce obie strony ugrzezna sie,okopia sie i zacznie sie "dziwna wojna"-a po paru miesiacach zachod wymusi pokoj.

Piotr34

Jacek Kobus pisze...

Przyznaję, że 24 lutego byłem bardzo zaskoczony. Jak już ktoś wyżej zauważył - z faktu, że przez kilka miesięcy prawie całe siły lądowe Rosji "manewrowały" przy granicy z Ukrainą absolutnie nie wynikała groźba pełnoskalowej wojny - bo te siły w oczywisty sposób były za małe nie to że do podboju Ukrainy, ale nawet do okupacji terytorium ukraińskiego - gdyby Ukraińcy naprawdę nie stawiali oporu i wszystko "poszło zgodnie z planem". To wyglądało jak typowe podbijanie stawki na początku negocjacji. Jakiś graniczny incydent mógł z tego wyniknąć, jakaś lokalna rozróba w Donbasie - nic więcej. Porywanie się tak skromnymi siłami na wojnę nijak nie wyglądało i wciąż nie wygląda ani trochę racjonalnie...
Ba! Wciąż wygląda na to, że najistotniejsze z żądań politycznych Putina, czyli neutralizacja Ukrainy - była spokojnie do osiągnięcia przy stoliku i wcale nie trzeba było tego stolika wykopywać z półobrotu. Ukrainy nikt do NATO nie przyjmie i sami Ukraińcy to przyznają. Oczywiście - brak członkostwa w NATO nie wyklucza wsparcia NATO (które jak widać jest - i działa). Ale o tym, jak konkretnie owa "belgizacja Ukrainy" miałaby wyglądać - można przecież było rozmawiać. Zachód na pewno zgodziłby się na wiele, choćby dla świętego spokoju.
Żądanie uznania aneksji Krymu czy "niepodległości" tzw. "republik ludowych" jest w oczywisty sposób nierealne z uwagi na panujący w Europie fetysz "nienaruszalności granic" - ale Rosja spokojnie była w stanie uzyskać w rozmowach milczącą zgodę Zachodu na status quo. I wycofanie tych sankcji, które na nią nałożono w 2014. Przynajmniej w praktyce, jak nie w teorii.
Nic z tego, co jest publicznie wiadome i potwierdzone - nie wskazuje na ryzyko znaczącej porażki dyplomatycznej Rosji, osłabienia jej pozycji czy istotnego zagrożenia dla jej bezpieczeństwa PRZED momentem inwazji. Tymczasem Putin zachował się jak desperat. Rzucił się rozbijać głową mur.
Jedno z dwojga - albo mamy do czynienia ze skomplikowanym błędem poznawczym (sama hipoteza demencji czy szaleństwa Putina tego nie tłumaczy, podobnie jak - oczywiste przecież - przeżarcie rosyjskiej armii i władzy korupcją, itd., to musiałby być splot wielu czynników - wymuszających solidarne trwanie w błędzie dużej grupy ludzi...), albo - nie mamy pełnego obrazu sytuacji i w grę wchodzi jakiś czynnik, o którym nie wiemy. Innymi słowy - jeśli Putin nie oszalał (i jednocześnie nie był od lat konsekwentnie okłamywany, itd., itp.), to musiał dowiedzieć się czegoś takiego, że wpadł w desperację. I jak na razie publicznie nie powiedział co to takiego.
Ponieważ jak na razie cała ta desperacja sprowadza się głównie do ekspresowego niszczenia rosyjskiej pozycji i prestiżu w świecie, izolowania jej i sprowadzania do parteru - można jeszcze rozważać hipotezę, że Putin został podpuszczony. Pytanie tylko przez kogo - i w jakim celu? Chiny są na dobrej drodze do zapewnienia sobie taniej ropy, gazu i innych surowców - więc może przez Chińczyków? Skądinąd jednak, jeśli to gambit Xi (testującego jednocześnie "wolę walki" Zachodu w kontekście Tajwanu...), to bardzo ryzykowny. Poświęcił hetmana dla... no właśnie - dla czego..? Z tego "hetmana" to wątpliwe czy choćby laufer zostanie...

Jacek Kobus pisze...

Wbrew opiniom kolegów "ekonomistów" uważam, że wcale nie ma jakiejś deterministycznej konieczności szybkiego zakończenia tego konfliktu. W sumie - co się Rosji miało złego stać, to się już stało. Za trzy miesiące życie Rosjan nie będzie znacząco gorsze niż obecnie. Ci, którzy w tej chwili biedują, będą biedować co najwyżej odrobinę biedniej (a będzie cieplej...). A ci, którzy obecnie są bogaci - przez ten czas jakoś się urządzą i zdołają substytutować możliwości, które Zachód odebrał im sankcjami.
Jeśli zatem Władymir Władymirowicz wciąż jeszcze nie udławił się kostką z kurczaka, to teraz, w miarę upływu czasu, szanse na takie zakończenie żywota mu raczej maleją niż rosną.
Rosja jest w stanie zmobilizować potrzebny jej do wygrania wojny milion rezerwistów (i co z tego, że jedynaków? A Ukraińcy to niby nie jedynacy..? Tak samo jedynacy jak Rosjanie - i tak samo głównie z rozbitych rodzin, z nieobecnym lub wiecznie zachlanym ojcem: cała słowiańska "przestrzeń postsowiecka" tak wygląda..). I wciąż ma dostatecznie dużo zawodowej kadry, żeby z tego miliona rezerwistów sformować na nowo te potrzebne 20 dywizji - czy ile ich tam będą chcieli. Jasne, że rezerwiści nie będą obsługiwali Pancyrów czy nawet T-90, których nie mieli okazji nawet dotknąć w czasie swojej służby czynnej. Skądinąd jednak - kierowanie T-72, jak się to już kiedyś, nawet lata temu robiło, to nie jest nic szczególnego. Kwestia przypomnienia. A zużywszy nowy sprzęt w tym bezsensownym trykaniu głową mur - będą przecież Rosjanie używali coraz starszego, z głębokich rezerw głównie. Oczywiście wymagającego sporo pracy, żeby w ogóle ruszył - ale to się akurat spina z tym mobilizowaniem rezerwistów...
Czy milion rezerwistów i 20 dywizji wystarczy teraz do pokonania Ukrainy? Raczej już nie. Ale może to trwać - nawet i kilka lat...

Arturro pisze...

@MO
Rosja, po pełnej mobilizacji, jest w stanie wystawić co najmniej półtora milionową armię. To zaledwie 1% społeczeństwa.
W ocenie możliwości wojskowych państw, przyjmuje się, że 1% populacji w kamaszach nie jest szczególnym problemem w razie kryzysu. Da się zmobilizować nawet 10% spoleczenstwa i państwo to przez kilkanaście miesięcy wytrzyma.
A że straty wojenne pogorszą sytuację demograficzna Rosji? Naprawdę myślisz że Putin i jego klika tym się przejmują?

Tak na uboczu - tezy Wiktora Suworowa krytycy wyszydzają, gdyż efekty operacji Barbarossa "udowadniają" że sowieci nie byli gotówi do wojny, a już na pewno Stalin nie zgromadził licznych wojsk bo straty marszowe i dezercje w pierwszych tygodniach walki nie mogły wynosić do 70%. Czyli jeśli Niemcy odnotowali że stoczyli bój z sowieckim odziałem który miał ok. 70 czołgów a w dokumentach sowieckich było że ten oddział liczył tuż przed wojną ponad 200 czołgów to dowód, iż podawana liczba 200 czołgów to miał być stan oddziału po kilku latach dozbrajaniaa nie w przedzień niemieckiego ataku.
Spechaliści obecne straty marszowe (porzucenia pojazdów z powodu braku paliwa, awarii lub dwzercji) Rosjan szacują na 60 do 70%.
Przypominam że Rosja od 2008 roku prowadzi rozbudowany program modernizacji wojska a od kilku, lub nawet kilkunastu miesięcy przygotowywała się do ataku na Ukrainę.

futrzak pisze...

"Przypominam że Rosja od 2008 roku prowadzi rozbudowany program modernizacji wojska a od kilku, lub nawet kilkunastu miesięcy przygotowywała się do ataku na Ukrainę."

To była teoria.
Praktyka juz dzis wiemy jak wyglądała: chlew, syf, złodziejstwo, bylejakosc, rozpierducha.
Może i Rosja jest w stanie "wystawić" poltoramilionową armię, ale to będzie zbieranina przypadkowych ludzi nie mających o wojnie w zasadzie zadnego pojęcia oraz nie umiejących obsługiwać nowoczesnego sprzętu - a to wlasnie ten zadaje największe straty Ukraińcom w tej chwili.
"Armia" składajaca sie z niewyszkolonych amatorow z kałachami, siłą zmuszonymi do pojścia na front, nie bedzie miala szansy w starciu z obroną terytorialna i ukraińską partyzantką.

futrzak pisze...

Oraz:
to miala byc "operacja specjalna" polegająca na "wyzwolenia bratniego narodu ukraińskiego z rąk nazistów". Tak to zostalo sprzedane obywatelom rosyjskim, taka byla proganda rosyjska wszędzie.
Do takiej operacji nie robi sie powszechnej mobilizacji na półtora miliona ludzi. Wszystko wskazuje na to, ze dwództwo rosyjskie faktycznie uwierzyło, ze Ukraina to panstwo upadle skladajace sie ze zbieraniny ludzi, którzy na widok rosyjskich czołgów rzuca sie radośnie poddawać. Cała operacja była obliczona na to - chyba ze uznamy, ze dowództwo rosyjskich sił zbrojnych hurtowo zapadlo na ciezka schizofrenię z urojeniami...

Arturro pisze...

@futrzak
Rosja od wieków znana jest jako dobrze zorganizowany kraj, pozbawiony korupcji i świetnie zarządzany ;-)

Dowództwo wojskowe pewnie wolało by przeprowadzić pełna mobilizację, zaatakować jednostkami pierwszego rzutu, a teren zajmować drugorzutowymi poborowymi na kamazach z lat 60tych.
Tyle że w Rosji teraz rządzą ludzie z KGB, którym obecne służby specjalne, raportują to co rządzący chcą usłyszeć a nie to jak wygląda rzeczywistość. Ewidentnie uwierzyli własnej propagandzie że to będzie powtórka z Krymu, gdzie ukraińskie wojsko poddawało się Rosji na wyścigi...

MO pisze...

@Arturro
"pełna mobilizację, zaatakować jednostkami pierwszego rzutu,"
I tą mobilizację w zasadzie przeprowadzili. Sprzęt był wyprowadzony z baz na pozycje wyjściowe, sprawdzony z pełną obsadą. I użyli do tego całej dyspozycyjnej armii. To co pozostało było niezbędne do obrony zagrożonych odcinków (terenów w Gruzji i Armenii, etc.)
Na Ukrainę wkroczyła cała możliwa do użycia nowoczesna armia rosyjska, przygotowana tak dobrze jak tylko mogła być. To jest pewne.
Jest też w miarę pewne, że nie mają więcej współczesnego sprzętu i nie bardzo go mogą produkować.
Nie jest pewne ile mają sprawnego poradzieckiego sprzętu i ile mogliby ewentualnie znaleźć obsługi do niego, ale to musiałoby być towarzystwo 45+. To jest obiektywny stan rosyjskiej armii.
Z dowodzeniem sytuacja się oczywiście poprawia po pierwszych klęskach, są wyciągane jakieś wnioski w całym łańcuchu dowodzenia, wiec pewnie scenki jak z pierwszego tygodnia będą coraz rzadsze.

@Jacek
A niby skąd sobie wymyśliłeś że te sankcje to już i więcej nie będzie? Sankcje są, dużo więcej pewnie nie będzie, ale oprócz różnych drobiazgów na tapecie jest jeszcze zamknięcie granic z UE dla transportu lądowego i morskiego oraz embargo na ropę. Całkowite na gaz przez najbliższy rok niemożliwe, potem i owszem.
Oraz właściwie dopiero powoli zaczynają działać. Ludzie z zamkniętych firm mają okresy wypowiedzenia i odprawy, firmy mają jakieś zapasy, etc. Np. AutoVAZ dopiero dziś wysłał na 20-dniowy urlop załogę, ale wysłał. A to przecież firma która niby cały łańcuch dostaw ma w Rosji. Jednak nie.

pilaster pisze...

JKobus:

Putin mógłby utrzymać się u władzy, także wtedy, gdyby sprowadził na Rosjan powszechną nędzę i głód, ale pod jednym warunkiem: Musiałby jednak podbić Ukrainę i "zjednoczyć trójjedyną Rosję"

A tego nie ma i nie będzie. Będzie nędza, ale bez imperium. Tego Putin nie mógł przeżyć.

Arturro pisze...

@MO
Drastycznie się mylisz.
Jest pewne że Rosjanie nie tylko nie przeprowadzili pełnej mobilizacji ani nawet częściowej.
Przy częściowej chocby mobilizacji na granicach stało by co najmniej 600 tysięcy wojska a nie 200 tysięcy.
Ile mają nowoczesnego sprzętu to nikt na prawde nie wie. Ale w zapasach mobilizacyjnych mają coś 15 tysięcy czołgów. Głównie t72, przetazalych, ale ukraińskie t64 też w większości nie są zmodernizowane.

futrzak pisze...

@Arturro:

"Ale w zapasach mobilizacyjnych mają coś 15 tysięcy czołgów."

--- nie zeby cos, ale ta liczba skąd się wziela? Z papierów, w których stało, ze tyle powinno byc, czy tez moze są jakies twarde dowody, ze ten sprzęt nie dosc, ze fizycznie gdzies stoi, to jeszcze jest w pelni zdolny do dzialania na teraz? I ze ma solidny zapas amunicji?

Arturro pisze...

@futrzak

Z ocen analityków, opartych głównie o biały wywiad.
To jest zarówno sprzęt zdatny do działania od ręki, w miarę nowoczesny (1 rzut) jak t90, t80, t72 b3m. Dobrze zakonserwowany, choć już nieco przestarzały zdatny do przywrocenia w kilka - kilkanaście tygodni (2 rzut), głównie t72b niezmodernizowanych wersji i prawdopodobnie t-62 (prawdopodobnie bo oficjalnie nie mają a nieoficjalnie są aktualne zdjęcia z ćwiczeń czy transportu), oraz na wpół złom, który najpierw trzeba wyremontować aby posłać na front (3 rzut), tu jest wszystko, głównie najstarsze wersje t72a, ale też t52, t55 (ich oficjalnie nie ma - ale w połowie 2020 roku temu te niesitniejace czołgi pojawiły się na ćwiczeniach) - na ich mobilizację potrzeba do 2 lat czasu.
Konkretnych liczb nie mogę podać, bo opracowań na ten temat nie mam pod ręką. Z pamięci w pierwszym rzucie mają coś ponad 3 tysiące czołgów.

Dla porównania w pierwszym rzucie mamy coś z 300 czołgów (koło setki leopardow 2 A5, że 25 w wersji 2 PL, blisko 2 setki t72 Twardy), w drugim rzucie mamy koło setki leopardow 2 a4 (modernizowanych teraz do wersji PL - ale awaryjnie da się posłać w wersji a4 na front), kilkanaście zepsutych L A5 które da się szybko naprawić, w trzecim rzucie mamy koło półtorej setki t72a, obecnie naprawianych i doposazanych, a także z 40 twardych wymagających konkretnego remontu. Tak się przypadkiem składa że remont t72a zaczęliśmy jak się okazało, że Rosjanie uruchomili mobilizację jednostek 3 rzutu. Zamówiliśmy wtedy też nowe samoloty (chcieliśmy na szybko f16 ale Amerykanie nie chcieli nam sprzedać i na siłę wcisnęli nam f35, które będą za parę lat).
Ponieważ neosowieci po kilku miesiącach wstrzymali mobilizację 3 rzutu to i nasze remonty czołgów zwolniły (mamy kilkanaście wyremontowanych t72a, a remonty leopardow do standardu PL mają już chyba półtora roku opóźnienia). Rosjanie mobilizacji 2 rzutu nie przeprowadzili. Jak zaczęli mobilizację 1 rzutu to na gwałt kupiliśmy abramsy (też będą u nas za kilka lat).
Ile mają amunicji to nikt nie wie. Przestazalej, jeszcze po ZSRR to na tony. Nowoczesnej mało - ale jej za bardzo na Ukrainę nie potrzebują bo Ukraincy zmodernizowanych czołgów z pancerzem nóż to mają może nieco ponad setkę. Stan czołgów, bwp, artylerii samobieżnej pierwszego rzutu też nie jest dobrze znany. W jednostkach gwardyjskich zapewne bardzo doby, w zwykłych pewnie kacapskuim wzorem - jeśli silnik robi brum brum to znaczy że pojazd sprawny. Tyle że tych rzeczywiście sprawnych mają więcej niż wszystkie kraje UE razem wzięte mają w swoich jednostkach pierwszego rzutu (Polska ma największe siły pancerne w UE, większe niż Francja, Niemcy, Dania i kraje Beneluxu - taki żarcik - razem wzięte).

Jacek Kobus pisze...

Może tak, może nie. Wróżenie z fusów. Kim Ir Sen też jakoś Korei nie zjednoczył - a północą rządzi już jego prawnuk. W ogóle wciąż uważam, że teza Pilastra "Putin zaatakował, bo bał się, że po niego idą" kupy się nie trzyma. To by znaczyło, że miał dość trzeźwości umysłu i krytycznego spojrzenia, aby właściwie ocenić OGÓLNY stan Rosji - a zarazem był tak zaślepiony i bezkrytyczny, że nie zauważył, że W SZCZEGÓLNOŚCI to akurat armię ma z tektury..?

Jacek Kobus pisze...

Taaa... a Chińczycy siedzą i zawijają w te sreberka? A nie, to świstak... Przy tym, Chińczycy nawet nie muszą importować rosyjskich surowców (tanich dla nich teraz jak barszcz...) bezpośrednio. Mogą to robić przez Azję Środkową. Gdzie jak raz sporo inwestują w infrastrukturę...

Jacek Kobus pisze...

Rosja ma coś około 20 tysięcy czołgów "w rezerwie". Jest to informacja oficjalna. Oczywiście, zapewne 93% z nich nawet nie odpali bez generalnego remontu. Ale jest na to czas i są zasoby. Do produkcji T-72 raczej nie używano importowanych części. Nie wydaje się też możliwe, aby znacząca część tego zapasu została upłynniona. Jak zauważył sam Autor - na części do ciężarówek był większy popyt... I tu jest burek pogrzebany: powszechna mobilizacja w Rosji będzie oznaczała dość drastyczne ograniczenie cywilnego transportu. A może i rolnictwa. Tym niemniej, da się to zrobić. Przy tym, kompletnie nie rozumiem, dlaczego upieracie się przy tezie o "braku rezerwistów" w Rosji. Rosja (dokładnie tak samo jak Ukraina) nigdy nie zrezygnowała z obowiązku służby wojskowej. Owszem - "w kamasze" dawali się brać tylko ci najgłupsi, bez znajomości i pieniędzy. Ale tak przecież było zawsze. Sądząc po tym, co pokazuje "kadra", to i "rezerwa" jest olimpiady raczej nie wygra. Ale to wciąż są czołgiści, artylerzysci, łącznościowcy i wszystkie inne potrzebne specjalności, bo we wszystkich przecież szkolono rezerwistów. Będą potrzebowali miesięcy na przypomnienie sobie tych umiejętności i wdrożenie się do służby, ale to nie są w żadnym razie przypadkowi cywile z łapanki. Ba! Im gorsza będzie sytuacja ekonomiczna ludności cywilnej - tym lepsza będzie motywacja by jednak zostać żołnierzem. Jak zawsze. Przynajmniej to jakaś szansa na michę...

pilaster pisze...

JKobus.

To czego w takim razie mógł dowiedzieć się Putin,że pchnęło go to aż do takiej desperacji?

Rosja nigdy nie była tak izolowana od świata jak Korea płn, zatem ta analogia jest nieadekwatna

Jacek Kobus pisze...

Nie wiem, czego dowiedział się Putin że popadł w desperację. Nie wiem, czy kiedykolwiek się tego dowiemy. Ani czy będziemy w stanie zweryfikować prawdziwość ewentualnych doniesień na ten temat, jeśli się pojawią. Ale generalnie akceptuję fakt, że świat jest zasadniczo niepoznawalny. Być może dlatego sam jakoś nie popadam w desperację....

Rosja właśnie intensywnie izoluje się/jest odcinana od świata. Oczywiście trudno sobie na razie wyobrazić co będzie dalej. No i na pewno społeczeństwo rosyjskie jest dużo bardziej zróżnicowane od koreańskiego w roku 1953. Ale Korea Północna w 1953 znacznie mniej różniła się od innych "KDL-ów" niż obecnie i też nikt nie był w stanie przewidzieć trwałości dynastii Kunów...

Arturro pisze...

@Jacek
Do ataku na Ukrainę (a raczej do dobicia Ukrainy, bo zaatakował przecież w 14 tym roku), zdecydował się na przełomie 2019/2020. Wtedy rozpoczął mobilizację jednostek 30 rzutu która po kilku miesiącach przerwał. Przerwał po części dlatego, że nie docenił Ukraińców, a po części dlatego że pół Europy też zaczęło się mobilizować więc przerwał aby i sąsiedzi zrezygnowali z mobilizacji. Co mu się sensownie udało bo tylko Szwedzi konsekwentnie przeprowadzili mobilizację jednostek tyłowych (my niby też - ale głównie na papierze).
Tak więc decyzję podjął co najmniej 2 lata temu. Nie zastanawiał bym się też jaki w tym interes mogła by mieć Rosja, tylko jaki interes personalnie miał w tym Putin.
Teraz to wiadomo - nie może przegrać bo udaru dostanie albo potknie się na skórce od banana. Teraz musi grać na czas aby zmobilizować wojsko i ruszyć z nową inwazją latem. Teraz zapewne dociągnie do zajęcia Mariupola, może Charkowa, potem zacznie negocjacje i rozejm aby gdzieś tak w czerwcu ogłosić, że Ukraińcy zerwali rozejm i "musi się bronić".
Patrząc po kursie rubla - sankcje nie działają (wystarczająco), głód i nieszczęścia Rosjan mu zwisają, więc ma czas.

Anonimowy pisze...

Putin ostatnio zdymisjonowal i pozamykal w aresztach ludzi z FSB ale takze generalow dowodzacych operacja militarna(szczegolnie na polnocy).Ale NIE to jest wazne tlyko fakt iz na czele tej inwazji stali ludzie z milicji,sluzby wieziennej,FSB itp ale NIE wojskowi.Jesli do tego dodamy fakt iz na conajmniej paru klipach na youtubie bylo widac iz czesc tych oddzialow miala ze soba nie tylko mundury mundury galowe ale takze sprzet typowo policyjny do tlumienia zamieszek(tarcze,palki itp itd)to chyba wnioski sa oczywiste-to miala byc prosta operacja parapolicyjna a Ukraincy mieli isc w rozsypke niczym w 2014-nie rozsypali sie i okazalo sie ze klawisze dowodzacy operacja pseudopolicyjna w starciu z regularna armia nie mieli szans.Teraz Ruskie maja problem bo ich pierwszy rzut zostal rozbity,podobnie Rosgwardia oraz oddzialy WDW(spadochroniarze ktorzy byli nawet dosc skuteczni ale za lekko uzbrojeni)-jakies rezerwy wyskrobia ale ich poziom nie bedzie zbyt imponujacy.Sadze iz nie ma co szukac jakis tajemniczych przyczyn czy to ataku czy to porazek-po prostu mysleli ze bedzie tak samo jak w 2014 i sie przeliczyli(przygotowali zbyt male sily-co zreszta paru analitykow zmylilo)a teraz ugrzezna ale przestrzegalbym przed nadmiernym optymizme-w Polsce podaje sie TYLKO informacje(a wlasciwie propagande)rosyjska-jak sie poszuka w ruskich mediach to mozna znalezc i przyklady ich zwyciestw i rozbijania calych oddzialow ukrainskich a na mapie dosc wyraznie widac ze powoli ale jednak ida Ruscy do przodu.Dobre podsumowanie pod spodem.

https://www.youtube.com/watch?v=Igq2fqa7RY4


P.S.Nazwiska odsunietych dowodzacych to chocby "gen. mjr. Andriej Andriejew-to policjant z resortu spraw wewnętrznych. Gen. mjr Andriej Zalenski to z kolei szef departamentu MSW w Kemerowie. Gen. por. Jurij Łarionow – także policjant, podobnie jak gen. mjr Aleksander Łobanow. Gen. por. Junin Szynin i gen. mjr Władimir Szepel to prokuratorzy z resortu sprawiedliwości, też gliniarze. Gen. por. Siergiej Smirnow – klawisz więzienny. Jewgenij Barikajew, kolejny generał major policji, pracował w ministerstwie nadzwyczajnych sytuacji. Putin wylał też wysokiego rangą cywilnego prokuratora Walerija Pietrowa"

Piotr34

Anonimowy pisze...

"w Polsce podaje sie TYLKO informacje(a wlasciwie propagande)rosyjska"

Oczyswiscie w Polsce podaje sie tlyko informacje(a wlasciwie propagande)UKRAINSKA-cos mi sie zle w komentarzy wyzej wpisalo.Tak czy owak NIE MAMY jasnego obrazu wojny a polskie media i wiekszosc analitykow bazuje tlyko na szczatkowych informacjach i zwyczajnie leje wode a to biorac pod uwage powage sytuacji jest bardzo zle.

Piotr34

MO pisze...

Jakie k... rezerwy? O czym wy wszyscy gadacie?
Minimalnie nowoczesnego sprzętu w żadnych rezerwach nie ma, nawet późnosowieckiego. To co jest, to w miejscach teraz i cały czas zagrożonych- Armenii, zajętych terenów Gruzji, etc. I w tej chwili jest stamtąd wywożony, są zdjęcia. To są całe rezerwy, kosztem obrony innych, krytycznych i konfliktowych granic.
Wyszkolonych rezerw ludzkich NIE MA.
Obiektywnie armia rosyjska miała 3 tygodnie rzeźni gorszej niż na Iwo Jimie. Która do dziś jest legendarna.
Sprzęt- jak widać na każdym zdjęciu z obecnej wojny, a nawet z kolejnych w Iraku i innych miejscach- automat ładowania w T- 72 ma to do siebie, że po przebiciu pancerza wybucha amunicja. Prawie zawsze. Przeżywalność czołgistów jest w okolicach 0%
Zniszczone ukraińskie wyglądają normalnie, ze śladami ewakuacji, nie widziałem żadnego wybuchu amunicji. Kwestia jest tak, ze już na niepodległej Ukrainie opracowano nowy automat ładowania, znacznie bezpieczniejszy, który potem instalowali w eksportowych "Opłotach", etc. I najwyraźniej jest też we wszystkich używanych bojowo ukraińskich T- 64. Co oznacza, że wszystkie dotychczas unieruchomione ukraińskie czołgi były bardzo głęboką modernizacją. I nikt się do tego nie przyznał, zdjęć działającego ukraińskiego ciężkiego sprzętu po prostu nie ma i wygląda na to, że przeciętnie jest o dekady nowocześniejszy od rosyjskiego.
Jest przeszkolonych z doświadczeniem frontowym 400 tys poborowych oraz co najmniej 40 tys zagranicznych ochotników.
I nawet jeśli Rosja by skądś wzięła obsługi czołgów (z czego najbardziej dostępni i najcenniejsi są ci co sprzęt porzucili i doszli do swoich, bo mają jakieś doświadczenie bojowe), to same czołgi to nie są ani tygodnie, ani miesiące, a raczej lata. To wszystko stało przez dziesięciolecia, konserwowane pewnie jak te ciężarówki do inwazji (bo czemu lepiej), więc do uruchomienia każdą sztukę trzeba rozebrać na części i złożyć od nowa. W najlepszym przypadku z nowymi bebechami silnika, a bardziej prawdopodobne, że z 5 się zrobi jeden mniej- więcej działający. I nadal do tego potrzeba ciężkiego zaplecza warsztatowego, które najpierw musi działać i mieć kompetentną obsługę. Naprawdę- o czym wy k... mówicie?
Działająca część rosyjskiej armii jest albo na Ukrainie, albo właśnie tam jedzie kosztem punktów zapalnych na innych granicach. Nic innego nie ma i nie będzie, to tylko kacapskie bajania.

MO pisze...

Tu były dwa komentarze Jacka Kobusa
I ich nie ma i nie będzie.
Nie toleruję:
1. wybielania morderców
2. umacniania agendy obrzydliwych reżimów
3. pisania stron tekstu bez żadnej treści
4. odzywania się kategorycznie na tematy o których się nie wie dokumentnie nic
Wyrzucone komentarze wypełniały wszystkie te warunki.

Anonimowy pisze...

@Maczeta

Naprawde sadzisz ze strata kilku tysiecy zolnierzy(bo ukrainskie gadanie o 13 tysiacach to propaganda)i kilkuset czolgow juz oznacza ze Rosja nie ma czym walczyc?Chyba popadasz w nadmierny optymizm-jezezli jest cos z czego Ruscy sa znani to wlasnie z odpornosci na straty i choc oczywiscie nie maja jej takiej jak kiedys to jednak to ciagle nie sa zachodniacy ktorzy po stracie paruset zolnierzy zwiewaja.Ewidentnie widac ze nia maja sil aby podbic chocby i pol Ukriany ale to jeszcze nie oznacza ze juz przegrali na polu walki-to jeszcze potrwa pare tygodni i skonczy sie tak jak w Doniecku.

Piotr34

MO pisze...

@Piotr34
1. straty sprzętu liczone na podstawie potwierdzonych zdjęć zbliżają się do podawanych przez ukraińskie władze. Zbliżają, bo straty są podawane na bieżąco, a zdjęcia i zwłaszcza identyfikacja przebiegają powoli. Na dziś to solidnie ponad połowa i generalnie można uznać to w ogólności za wiarygodne przybliżenie.
2. straty ludzkie FR podawane przez stronę ukraińska są IMO drastycznie ZANIŻONE. Ponieważ obejmują możliwe do zweryfikowania straty bojowe. Nie obejmują, lub prawie nie obejmują ludzi, którzy porzucili sprzęt lub z rozproszonych oddziałów, którzy usiłowali wracać pieszo do swoich. I można przypuszczać, że albo zamarzli na stepie albo zabili ich lokalni.
3. Rosyjska ekonomia jest ok dwukrotnie większa od polskiej, a administracja nieporównywalnie bardziej skorumpowana. Polska wydaje na zbrojenia i utrzymanie armii całkiem sporo i realnie rzecz biorąc nie ma żadnej takiej możliwości aby rosyjska armia w ogóle mogła być więcej niż 2-3 krotnie wieksza niż polska. I absolutnie żadnej aby była porównywalna technicznie.
Więc to co obserwujemy na Ukrainie to się całkowicie zgadza z tym na ile pozwala potencjał ekonomiczny, technologiczny i organizacyjny Rosji. Nie ma nic innego, bo być nie może.
4. Ukraińska armia była przygotowywana do defensywy. Ruszy do przodu dopiero jak wyczerpie przeciwnika do cna.
5. mogę się częściowo zgodzić, że jest jakby pat. Ale on jest przejściowy. Rosyjska armia nie ma rezerw ani specjalistów, ani sprzętu, ani państwo nie ma rezerw ekonomicznych na prowadzenie wojny. Ukraina to wszystko ma w niewyczerpywalnej ilości. Jak, k... jak masz zamiar udowodnić, że państwo prawie zbankrutowane, bez dostępu do technologii, bez rezerw sprzętowych, specjalistów i ledwo z odrobiną mięsa armatniego ma wygrać wojnę ofensywną przeciw przeciwnikowi który ma to wszystko zapewnione w praktycznie nieograniczonych ilościach? Tak oczywiście, można powiedzieć że morale pokona wszystko- tylko że to też jest w proporcji nieskończone do zera przeciw Rosji.....
Realnie to możemy dyskutować czy reżim Łukaszenki przetrwa tę wojną czy powiedzmy najbliższe 2 miesiące, a nie czy Rosja może zdobyć Kijów

Anonimowy pisze...

@Maczeta

1.Co do Ruskich strat to sie nie zgodze-tak sie sklada ze kiedys mnie te tematy wojskowe bardzo interesowaly i poswiecilem sporo czasu takze na analize ponoszonych strat w roznych wojnach szczegolnie wlasnie na wschodzie(bo to tam najwiecej klamia).Moim zdaniem podawane przez Ukraincow straty Ruskich sa zawyzone CONAJMNIEJ dwukrotnie,podobnie zreszta jak zawyzone sa straty wsrod ukrainskich cywili(zreszta i tak niezbyt wysokie powiedzmy sobie szczerze).Moge sie oczywiscie mylic(czasy sie zmieniaja podobnie jak technologia weryfikacji) i czas pokaze ale na dzisiaj tak mi podpowiada wiedza z praktycznie wszystkich poprzednich konfliktow.
2.Wedlug mojej oceny w ogole ten konflikt jest znacznie mniej intensywny niz to wynika z relacji mediow-zarowno straty w infrastrukturze podawane przez samych Ukriancow(kilkanascie milardow USD)jak i straty wsrod cywilow(kilka tysiecy osob)wskazuja iz to jest konflikt punktowy a nie totalny(jednym z powodow jest ogolna slabosc Rosjan ale to nie powod jedyny).Po prostu straty sa zbyt male jak na jakoby "najwieksza wojne od czasow IIWS"(wiem brutalnie to brzmi ale tak mi to wyglada).
3.Chyba zapominasz ze Ukraina byla krajem jeszcze biedniejszym i bardziej rozkradzionym niz sama Rosja(o wiele nizsze PKB PPP oraz gorszy wskaznik korupcji).Ukraina nie ma "nieograniczonej ilosci" sprzetu czy ludzi-ma tyle ile wysle jej zachod-glownie Polska,UK i USA-Polska i UK juz z grubsza wyslaly co mogly wyslac(my juz sie z naszych rakiet pplot czy UK z ppnac wyprztykalismy)a Amerykanie troche "zydza"(jak to sie kolokwialnie mowi)i dali raptem pare miliardow dolarow pomocy militarnej.Naplyw ochotnikow z zachodu to tez raptem tlyko okolo 20 tysiecy ludzi.To sa ogranicozne srodki przeciw ogranicoznym srodkom-przewaga Ukrainy jest taka ze oni mobilizuja kogo moga podczas gdy Ruskie probowaly utrzymywac mit "specjalnej operacji" i to sie zemscilo brakiem sil.
4.Wlasnie to widze jako pat-przynajmniej na polu walki bo politycznie,strategicznie,ekonomicznie,informaycjnie itp itd Rosja wlasnie przegrala WSZYSTKO.Za 10 Ukraina bedzie krajem jak dzisiaj Polska a Rosja bedzie czarna Afryka(o ile w ogole bedzie istniec jako jedno panstwo co jest watpliwe).NO chyba ze sie Ruscy wycfania i "mafie KGB" zaraz obala zwalajac cala wine na "zlego Putina i jego kolezkow"-popatrz po zachodnich mediach-oni juz personifikuja wojne jako "wojna Putina" a przeciez to jest wojna imperialnej Rosji i badania pokazuja ze okolo 70% Rosjan te wojne popiera.Dlatego paradoksalnie dla nas dobrze by bylo aby Putin jeszcze te wladze przez jakis czas utrzymal i pograzal Rosje glebiej i glebiej.Lukaszenka to calkiem mozliwe ze zaraz sprobuje "zwrotu na zachod" bo po co mu slaby protektor Putin?

Ogolnie to wole Ruskich przecenic i wole aby tak zrobil zachod ktory moze wreszcie zestrachany odejdzie od ruskiego gazu i ropy niz ich nie docenic i potem biadac nad "zakreconym kurkiem" albo probowac "business as usual"(NIemcy caly czas proboja ten opcje w grze utrzymac i sporo ich firm w Rosji zostalo pomimo sankcji).Generalenie wyglada to na poczatek konca ruskiego projektu imperialnego bo nie moze mocarstwo ktorego sila opierala sie praktycznie tylko i wylacznie na micie "niezwyciezonej armii" kompromitowac sie na polu walki a Ruscy sie na Ukrainie wlasnie kompromituja.

Piotr34

Arturro pisze...

@Maczeta

Bardzo bym chciał abyś Ty miał rację a ja się mylił. Obawiam się że jednak to ja mam rację.

1. W 2019 roku (za Wikipedią), Rosja na wojsko wydała ok 65 miliardów dolarów, Polska w porównaniu wydała blisko 12 miliardów. Do tego Rosja prawie całą broń robią sami, my głównie kupujemy. Co ważniejsze - masa wojska u nich to poborowi - dużo tańsi niż zawodowcy u nas.
I tak, wiem że Saudowie na wojsko wydają blisko 62 miliardy dolarów a ich działania w Jemenie przypominają jakąś groteskową i krwawą wersję Gangu Olsena. Ale w porównaniu z Saudami nawet Rosja jawi się jako w miarę kompetentnie zarządzany kraj.
2. Nowoczesnego sprzętu mają śladowe ilości - bo technologiczne i ekonomicznie to oni coraz bardziej odstają nie tylko od czołówki, ale powoli od takich krajów jak Pakistan, Turcja czy choćby i my. Tylko że jak już Piotr napisał - sytuacja Ukrainy wcale nie jest dużo lepsza niż Rosji, trochę tylko przypudrowana ostatnimi dostawami z Zachodu.
3. Naprawdę myślisz że Puti teraz sprowadza islamskich najemników aby ci walczyli jako regularna armia? Serio? Te typy to mają prowadzić taktykę terroru wobec ludności cywilnej. Jest szansa że rosyjski żołnierz się powstrzyma przed grupowym gwałtem czy podrzynaniem gardeł, chociaż dlatego że ofiary mówią tym samym językiem. Sprowadzane zbiry potraktują znęcanie się nad cywilami jako bonus do pensji.
4. Ukraina, po cichu, przeprowadziła mobilizację i to jej teraz procentuje. Rosja mobilizacji nie przeprowadziła - czemu to nikt normalny nie wie, pewnie dlatego że potraktowali Ukraińców jako podludzi (Rosjanie w zasadzie oficjalnie traktują Ukraińców, czy Białorusinow jako podludzi, choć ciut ładniej to nazywają). Zaatakowali w zasadzie jednostkami liniowymi z przygranicznych okręgów wojskowych, trochę uzupełnionymi przez poborowych wezwanych na ćwiczenia. Mobilizacji nie da się przeprowadzić w kilka tygodni, na to potrzeba wielu miesięcy. Nie da się też przerzucić jednostek z innych okręgów wojskowych poprzez zwykle wrzucenie jednostek na pociągi (albo wewnątrz Rosji uda im się osiągnąć straty marszowe rzędu 20-30%). Do przerzutu wojskna takie odległości potrzebna jest właśnie mobilizacja. Teraz latają dziury wysyłając niemal pojedyncze plutony z innych oddziałów, co jest zwyczajnie nieefektywne (takie oddziały będą mieć znikoma wartość bojową).
O tym jak powinna wyglądać mobilizacja to można kilka monografii napisać - po polsku i angielsku jest tego sporo, kiedyś mnie to interesowało i sporo takich publikacji przeczytałem.
5. T72 i wszystkie pochodne po przebiciu pancerza wybuchają, bo takie było założenie konstrukcyjne tych czołgów (czołg tani, o silnym opancerzeniu przednim, małej sylwetce i w zasadzie pozbawiony przeżywalności).
Czołgi wywodzace sie z rodziny t62 to zupełnie inna konstrukcja, przypominająca koncepcyjnie czołgi zachodnie (a w chwili powstania - nowocześniejsza od zachodnich), ale droga w produkcji i utrzymaniu. Tu przeżywalność załogi miała znaczenie.
6. Oceniając poziom strat obu stron bierz pod uwagę dane podawane przez USA, które są przychylne Ukrainie ale znacznie bardziej wiarygodne. W tej wojnie propaganda jest bardzo ważna, a Ukraińcom bardzo dobrze wychodzi (Ruskie bardzo pomagają swoją niekompetencją i barbarzyństwem).

MO pisze...

@Arturro
1. W Rosji została rozkradziona zdecydowanie większa ich część niż w Polsce. Wielokrotnie większa. Wydatki wojskowe Rosji obejmują też Rosgwardię, wojska powietrznodesantowe i bataliony czeczeńskie. To wszystko jest efektywnie ZOMO/prywatne milicje, a nie wojsko. Efektywnie wydanych pieniędzy jest prawdopodobnie sporo mniej niż w PL. A i tak na początku powiedziałem, że armia Rosji to maksimum 2-3 krotność polskiej i w miarę tyle ugrzązło na Ukrainie. Podałem to jako dowód, że nie ma żadnego "wielkiego drugiego rzutu", bo zwyczajnie go być nie może. Liczby się zgadzają z tym co widzimy.
2. Ukraińska armia w 2014 była w stanie dużo gorszym niż rosyjska, jak wszyscy widzieli. Od tego czasu sami przestali kraść, poprosili o pomoc wszystkich których mogli i użyli w miarę wszystkiego co było, aby się przygotować do dokładnie takiej inwazji. I efekty widać, nie wiem w czym problem?
3. Putin jest w stanie pełnej paniki, robi co może aby ktoś go za szybko nie odstrzelił i rzuca się na każdą rzecz, którą w ogóle może. Do mordowania cywili nie potrzebuje syryjczyków, Rosja tradycyjnie robi to artylerią i tak samo robią dziś.
4. Rosja zbierała siły od roku, z całego kraju. Są zdjęcia sprzętu w transporcie, są znane nazwy garnizonów z których pochodzą zmarli i jeńcy. To była pełna, wielomiesięczna mobilizacja.
5. T-72 wybucha wskutek wady konstrukcyjnej i tyle. Czy zrobiono ją przez głupotę czy głupią oszczędność- nie moja sprawa. Fakt jest taki, że wszystkie co do jednego rosyjskie czołgi skutkują prawie 100% śmiertelnością załóg. W ten sposób nie da się mieć wyszkolonych i doświadczonych wojsk pancernych.
6. USA podawały "bardzo ostrożne szacunki". Które (7 tys) są nadal horrendalne jak na 3 tyg "operację specjalną".
W miarę pewna jest śmierć 6 generałów i 20 pułkowników (i pod-). Żadna armia, nawet przegrywająca nie traci w normalnych warunkach 20-30% wyższych oficerów. To jest po prostu rzeź. I tu też sprawa jest poważnie zaniżona, bo to są tylko potwierdzone, z czego w dwóch przypadkach uznano zgon 1 generała po precyzyjnym ostrzale artyleryjskim sztabów armii, gdzie może ktoś przeżył, a może całe sztaby wytłuczono.
Gdzie, kiedy jaka w miarę normalna armia pozwoli sobie na ostrzelanie sztabu armii przez artylerię. To się nawet w WP w 1939 nie zdarzyło, a w nowoczesnej historii było mało gorzej dowodzonych armii.
To co jest potwierdzone, widać na zdjęciach, potwierdzeniach przez oficjeli Rosji to już jest obraz katastrofy militarnej jakiej nigdy nie widział uprzemysłowiony świat. Oni przebili WP z 39 o dwie długości. I to atakując.

futrzak pisze...

A tymczasem Putin zwrócił się o pomoc armeńskiej armii do władz tego kraju. Czyzby braklo im wlasnego sprzętu i zolnierzy? A moze rosyjscy poborowi wcale nie chcą iść i ginąć na Ukrainie?

Anonimowy pisze...

@Maczeta

Jesli chodzi o straty Ruskich to rzeczywiscie sa one bardzo duze-oni juz liczbowo zaraz beda mieli straty niczym Wehrmacht w 39-tylko ze Wehrmacht atakujacy Polske byl 6-krotnie liczniejszy.To jest faktycznie rzeznia-jedyne w czym sie nie zgadzamy to w rozmiarach tej rzezni.Tylko ze nawet przy moich wyliczeniach(okolo 4% zabitych,okolo 20% rannych i kolejne 20% dezerterow,jencow itp-to dosc powszechne proporcje)to i tak Ruscy juz prawie stracili zdolnosc do walki na Ukrainie-stad ich proby werbunku na Bliskim Wschodzie,Armeni czy Bialorusi.

Piotr34

Anonimowy pisze...

https://www.reuters.com/business/energy/pkn-orlen-continues-buy-russian-crude-ensure-security-supplies-2022-03-11/

Ale ropę cały czas kupują.

Anonimowy pisze...

Dzięki za odpowiedzi ws. Nawalnego!

Matt Macief

Wojtek inżynier pisze...

Kiedy następny wpis?
Niby czytam ekspertów, głównie słucham, ale lubię Twój styl pisania. I zasłużoną pogardę dla Rosjan.

Sam po wchłonięciu wszystkiego nic nie wiem. A dlaczego?
1. Rosja może coś odyebać grubego. Czy taktyczna atomówka, czy broń chemiczna/biologiczna. Szanse na to jednak wynoszą dobre 5%, po tym jak ruszyli na Kijów 24 lutego nic nie jest niemożliwe
2. Ukraińcy wcale nie mają tak licznych sił. Niestety chcą ściągać z zagranicy pod groźbą więziennia rezerwistów. To jest pierwsza taka zła wiadomość od początku konfliktu, bo dotąd słyszeliśmy tylko "dajcie nam sprzęt, a wygramy"
3. Ten sprzęt niby idzie na Ukrainę, w tym rzeczy o których było głośno jeszcze w lutym. Ale ciągle nic nie jest odbite. Bo to cholernie trudne.
4. Propaganda przestawiła wajchę, już nie wyzwalają Ukraińców, tylko chcą ich całkowicie zniszczyć. A i słowo wojna pada coraz odważniej. I to sprawia, że punkt 1 staje się coraz bardziej prawdopodobny.
5. Najgorszy dla mnie punkt, czyli Indie itp. Rosja nie została sama. A na pewno nie bez pieniędzy. Jest źle, ale rubel się trzyma mocno, choć sztucznie. Surowce są sprzedawane. Nienawiść do Zachodu popularna na świecie, bo i demokracja bez propagandy to niesamowita rzadkość na Ziemi.
Do tego nawet demokratyczne Niemcy mają rząd, który działa bardzo niewiele i to wbrew opinii publicznej. A na sporo robi, ale od strony ruskiej ropy wręcz idzie w zła stronę, a to właśnie ropa znaczy dla Rosji 4 razy więcej niż gaz, za który tak bardzo punktujemy Niemcy.

I tyle.
Obawiam się, że Ukraina nie przegra, ale też nie przegra Rosja.

P.S.
Ukraina też robi żenujące błędy, pochwalili się w materiale propagandowym zakładami remontowymi czołgów. Film posłużył do namierzenia ich. Pracownicy tego zakładu już nie żyją po bombardowaniu.
Albo ten straszny film, gdy Ukraińcy na widok rosyjskich czołgów kszyczą "o zdobyczne!"i zaraz potem giną.
Piszę to wszystko kilka dni po zatopieniu Moskvy. Żeby uważać. Nie jestem wojskowym, ale chyba ogłaszanie zwycięstwa, gdy Rosja wciąż nawet nie jest za granicami z 24 lutego, to chyba przedwczesne.
Zwłaszcza, że wojna toczy się na terytorium Ukrainy, nie Rosji. I każdy dzień to właśnie ją bardziej wykrwawia.
P.s.
Liczę, że jednak jestem przesadnym pesymistą.

Maczeta Ockhama pisze...

Nowy wpis właśnie kończę.
Rosyjskiej armii jeszcze trochę zostało, pogarsza się z dnia na dzień, ale jest. A jak widać w dzisiejszym układzie to broniący się ma przewagę. I ukraińska strategia polega na tym, aby rosyjską armię a zwłaszcza logistykę doprowadzić do stanu załamania, a potem wejść i posprzątać, a nie odwalać ofensywy w stylu 1 wś.
To powiedziawszy, Kacapy skoncentrowały pod Izuym ok 20-25% z tego co się nadaje do walki i na tą chwilę zostali tam prawie otoczeni. Jeszcze mają okienko do wycofania się, ale krótkie.
Celem Ukrainy nie jest powrót do 24.02 tylko destrukcja państwa rosyjskiego w obecnym kształcie. I pod tym kątem są kierowane działania wojenne.
Gdyby walki toczyły się bliżej granic to bitwa o logistykę byłaby mniej skuteczna. I łatwiej byłoby moskalom wycofywać i rotować jednostki.
Krótko mówiąc, możliwe wyniki są trzy- albo jedno z tych państw przestanie istnieć, czy będzie całkowicie zmarginalizowane albo konflikt zamarznie z powodu kompletnego wyczerpania stron. Co by znaczyło częściowe zwycięstwo Rosji. Na dziś stawiam 98% szans na dezintegrację Rosji, być może z przejściową fazą a la Korea Północna.
I jest dokładnie jak pisałem- jeśli natychmiast skoncentrują wszystkie siły to MOŻE zdobędą Mariupol Minęło całkiem sporo czasu, skoncentrowali sporo, ale nie wszystkie siły i zdobycie Mariupola jest teoretycznie możliwe ale nie do końca prawdopodobne.

Wojtek inżynier pisze...

Znów dziękuję za odpowiedź, o tym szczerze nie pomyślałem, że jednak walka na samej granicy jest korzystniejsza dla Rosji