Fikcja PKB cz. 2

Więc po pewnej przerwie- za wikipedią w strukturze PKB Polski dominują usługi (65,5%) dalej przemysł (31,7%) i rolnictwo (2,8 %) Osobiście wydaję mi się, że struktura wydatków przeciętnej rodziny wygląda zupełnie inaczej. I o ile w wypadku np. UK osobiście znam sektor prawdziwych usług eksportowych (generalnie procesy- prywatnych sądów- dotyczące statków z całego świata tam się odbywają) , tak w Polsce nie mam zielonego pojęcia jakie to usługi eksportujemy w takiej proporcji PKB. Jeśli nie eksportujemy i nie konsumujemy- to co to do ch.. jest? Odpowiedź na zdrowy rozum wydaje się prosta- jest to fikcja. Otóż rząd pożycza pieniądze, za które dotuje jakąś NGO, która płaci prawnikowi za ekspertyzę, który dotuje w ramach dealu inną NGO, która płaci innym ekspertom, itd. Pieniądze krążą wystarczająca szybko- a każdy uczciwie rozlicza się z podatków- w końcu większość trafia z powrotem do budżetu, a PKB rośnie i można znowu pożyczyć. Garść kompletnych pasożytów się wyżywi, ale to nie ma nic wspólnego z prawdziwą gospodarką.
Wskazuję, że w moim poprzednim poście liczyłem dochodami gospodarstw domowych- po odjęciu sektora usług jakby się zgadza. Więc w ten sposób- dość skomplikowany można obliczyć prawdziwe PKB Polski- a przynajmniej to, które będzie jak zagranica przestanie pożyczać polskiemu rządowi i skończą się możliwości ściągania z OFE i lokalnych banków.
Zresztą o kompletnej fikcyjności dużej części gospodarki i jednocześnie problemach ze sprzedażą polskich obligacji jest dla inteligentnych tu.

Brak komentarzy: