Jedną z rzeczy, które można usłyszeć od ludzi odrobinę znających Amerykę Łacińską jest to, że istnieje tu niespotykany w Europie czy USA poziom wolności. To jest jak najbardziej prawda. I zdecydowanie wzmacnia to poczucie przyjemności i lekkości życia. Choć jest to tylko jedna strona medalu. Drugą jest naprawdę drakońska odpowiedzialność jak się komuś swoim działaniem zaszkodzi.
Dla przykładu- nawet w stolicy żaden policjant nie zareaguje jak się przechodzi na czerwonym świetle, nawet lawirując pomiędzy pędzącymi samochodami- skoro ja ryzykuję swoje własne życie- to co go to obchodzi? To nie jest tylko jakiś zwyczaj, czy coś- jakiś czas temu tutejszy Sąd Najwyższy orzekł, że zakaz posiadania i używania narkotyków jest niezgodny z konstytucją, ponieważ konstytucja zakazuje karania za rzeczy, które nie szkodzą innym. Po takim wyroku, resztę możecie sobie dopowiedzieć sami- na pytanie „czy tu można robić ….......”, odpowiedź brzmi- dopóki kogoś nie skrzywdzisz, pies z kulawą nogą się tobą nie zainteresuje. Ale oczywiście jest też druga strona medalu- nikt się tobą nie zainteresuje jak śpisz na ulicy.
I teraz do rzeczy- taki system, jak zupełnie słusznie zauważają ortodoksyjni konserwatywni liberałowie może funkcjonować tylko z naprawdę drakońską odpowiedzialnością za naruszenia paru prostych zasad. Cóż- powiem, że nie chciałbym i mam nadzieję, że nigdy nie znajdę się w takiej sytuacji.
Dla pewnego zobrazowania i dość łatwego porównania z Polską. Otóż w Buenos Aires kilka lat temu (w 2004 r.) wydarzyła się spora tragedia- spłonęła dyskoteka, w trakcie koncertu. Zginęły 194 osoby, kilkukrotnie więcej zostało rannych. Tragedia, z zachowaniem proporcji, ale dość podobna w charakterze do pożaru w Hali BHP Stoczni Gdańskiej. Zasadnicza różnica istnieje w zakresie odpowiedzialności.
Więc- w po pożarze w Gdańsku postępowanie sądowe trwało 16 lat i zakończyło się skazaniem jednej osoby (kierownika hali) na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Po pożarze w Republica Cromanon (tak się nazywał tenże klub w Buenos) właściciel generalnie cały swój majątek przeznaczył na odszkodowania, co zresztą i tak nie jest dla niego problemem, bo sąd raczył zdecydować, że przez następne 20 lat za wyżywienie i mieszkanie będzie płacić mu rząd. Manager klubu i (miejski) inspektor przeciwpożarowy się udali na 18- letnie wakacje, po wznowieniu procesu członkowie grającego wtedy zespołu (6 osób) zmieniło ubrania i fryzury na 11 lat. Inni pracownicy klubu i miejscy urzędnicy udali się na sporo krótsze wakacje. Pożar ten wydarzył się prawie dokładnie 10 lat po gdańskim, za to postępowanie sądowe zakończyło się rok wcześniej (za wyjątkiem wznowionego wobec członków zespołu).
Można powiedzieć- medialna sprawa, ale słyszałem też od znajomego historyjkę, jak to wskutek wypadku, spowodowanego przez kogo innego, zginęła pasażerka samochodu wynajętego z kierowcą. Sprawa była nieco bardziej skomplikowana- bo samochód ten musiał się zatrzymać na poboczu autostrady wskutek awarii i został uderzony przez inny, który w niekontrolowany sposób zjechał na to pobocze. Skończyło się bez odsiadki, ale potężnym odszkodowaniem od właściciela samochodu.
Inny przykład- jeśli policjantowi zdarzy się w Polsce zastrzelić bandytę to może się spodziewać upokarzającego dochodzenia i wsparcia psychologa. W Argentynie- premii i ewentualnie medalu. Ale nie słyszałem o przypadku postrzelenia niewinnych osób tutaj- może się zdarzają, w Polsce to na pewno jest częstsze (mimo tego, że w Argentynie policji jest, a przynajmniej widać, dużo więcej)
Więc- przykłady dobrane subiektywnie, mam nadzieję, że wyjaśniłem o co mi chodzi. Tu naprawdę jest zdecydowanie więcej wolności, ale jej granica jest zakreślona bardzo wyraźnie i lepiej się nie znaleźć po drugiej stronie.
20 komentarzy:
Maczeto, może wziąłbyś na warsztat ostatnie komentarze FerFAL'a po jego wyprowadzce z Argentyny do Irlandii Płn:
http://ferfal.blogspot.com/2012/01/bugging-out-for-real.html
Członków zespołu za co sparaliżowany 11 lat?
Właśnie. Za co członków zespołu?
@ Oskwisu i DTJWPSS
Poprawka- przy tym korzystałem z angielskiej wikipedii i informacja o skazaniu zespołu jest po prostu nieprawdziwa. Uniewinniono ich. A zarzut to było nieumyślne powodowanie śmierci, jednak w procesie wykazali, że prosili o nieużywanie pirotechniki na tym koncercie. Teraz doczytałem po hiszpańsku, czytelników przepraszam.
panika:
FerFal jest rasowym Argentynczykiem. Jego biznes to sprzedawanie ksiazki i gadzetow survivalowych. Wszystkie wpisy na blogu sa temu podporzadkowane (mowie to na podstawie osobistego spotkania i kilkugodzinnej rozmowy).
To, co on opisuje i to, co widze za oknem od 3 miesiecy to sa dwa rozne swiaty.
Z wydarzen biezacych zawsze wybiera jakies morderstwo, napad itd. Takie zawsze beda, bo Buenos Aires to miasto liczace ponad 10 mln mieszkancow. Jednak jesli spojrzy sie na statystyki ilosci homicides na liczbe obywateli to Buenos Aires jest na szarym koncu, a na przodzie listy sa miasta z tak wychwalanych przez niego USA.
Kraty w oknach sa, ludzie protestuja na ulicach, sa oczywiscie glosniejsi niz Europejczyk - co do tego nie ma watpliwosci.
Jakosc mieszkan i przedmiotow codziennego uzytku jest wyjatkowo kiepska - prawda. Wszystko wisi na druciku.
Jesli chodzi o dolary - tak, Kirchnerowa wprowadzila zaostrzenia, ale na czarnym rynku mozna kupic, dziala tu mechanizm podobny jak ongis swego czasu w Polsce.
Ferfala po prostu zmeczyl ten kraj. Kazdy kij ma dwa konce. Mnie w Kalifornii meczyla restrykcyjnosc tego panstwa i jego policyjnosc, tysiace zakazow, to ze wlepia ci kare zarowno za jazde po pijaku jak i za rozwieszenie prania na balkonie. Jego to cieszy bo wydaje mu sie, ze w ten sposob bedzie bezpieczny. Nie zaznal jeszcze cudnych unijnych regulacji i nie widzial jeszcze chyba burd na ulicach w Belfascie gdy walcza z soba unionisci i irlandczycy.
Zastanawiam sie tylko o czym on teraz bedzie pisal zeby podtrzymac zainteresowanie biznesem survivalowym :)
@ Panika2008
O FerFalu własciwie powinenem napisac oddzielny wpis- ale ostrożnie mówiąc- on ma dochody głównie z USA. Dla zarabiających w dolarach, poziom zycia w Argentynie się stabilnie obniża. Poza tym, mieszkał na południowych przedmieściach- jak sam pisał. To generalnie jest najgorsza część tego olbrzymiego miasta. Trochę przesadzając, ale biały mieszkający w Harlemie (w Nowym Jorku) też by narzekał na bezpieczeństwo. A nigdy nie pisał, ani nie pokazywał miejsc gdzie mieszka normalna klasa średnia- jak Caballito, Almagro, czy nawet nieco syfiaste Palermo. Zresztą może i nigdy tam nie bywał.
zresztą, co tu pytać, wnioski muszę wyciągnąć sam. Proszę moda o wykasowanie moich postów. Proszę tylko o odp TJŁ ( jestem ciekaw mojej podłości, widać czegoś nie wiem)
Yahoo
@ Anonimowy
Zgodnie z opiniami na forum Goldbloga, Doxa jest w wąskiej i scisłej czołówce najlepszych i najbardziej rzetelnych dealerów metali w Polsce. Jako disclaimem- ja nie robiłem z nim nigdy zadnych ineresów, choc znam go na gruncie prywatnym i tez uważam, że twój komentarz był podły. Co do opinii i dealerach- odsyłam własnie do forum Goldbloga
dziękuje za kasacje powyższych postów.
Faktycznie, mój post był zbyt impulsywny, ale czy podły? Sprawę badałem w kilku źródłach do których miałem dostęp. Co zastanawiające osoba zainteresowana nie odniosła się do tego... Ale ok dla mnie EOT
Yahoo
Osoba zaineresowana niekoniecze czyta tego bloga co chwila z wszystkimi komentarzami. Zamieszczanie dość jednostronnie oczerniającego tekstu w publicznym miejscu, jakim jest ten blog, jest hmm... nieeleganckie?
@Maczeta Ockhama
Nie tylko publixznie, ale tez anonimowo. Mowiac szczerze to moja reakcja byla taka jak byla, bo pomyslalem sobie, ze jest to po prostu nieuczciwe zwalczenie konkurencji na zlecenie ktoregos z innych sklepikow z bulionem, ktore zamiast obnizyc marze to sie wziely ostatnimi czasy za spisywanie klientow z imienia i nazwiska. Wcale sie nie dziwie, ze Doxa im przeszkadza.
proszę czytać ze zrozumieniem,
Napisałem wyraźnie że mój post został wykasowany (a właściwie nie został umieszczony) na JEGO blogu a mój IP został zbanowany (nie jest to błąd połączenia, ani nic innego, sprawdziłem wchodząc na stronę z innego IP). Czy to jest eleganckie? Mówiłem o daniu szansy na jego własnym blogu, a nie tutaj, gdzie faktycznie nie musi zaglądać. Poza tym robiąc biznes spodziewam się pewnej jakości od sprzedającego, stąd chęć zebrania jak największej liczby opinii, ale widać górę biorą emocje. No nic to.
Yahoo
Dobrze piszesz. Za wolnością musi iść odpowiedzialność. I to jest brakujący element liberalizmu, którego np. socjaliści nie rozumieją i nie zauważają.
Ale w niektórych miejscach koloryzujesz :) W USA narkotyki? A war on drugs? W niektóych krajach Am. Pd. też z nimi ostro walczą.
Fajnie, że nie tylko survival pojawia się na Twoim blogu, bo tematyka survival mocno już mi się przejadła. Końca świata krótko mówiąc nie będzie. Najwyżej wkurzony tłum przegarbuje skórę kilku politykom i kilku finansisów straci trochę aktywów (o ile nie zdążyli już ich wywieźć np. do Panamy :) I ZUSy w Europie też nie padną :)
witam
W związku z wyjaśnieniem na blogu Doxy wyjaśnienie doxy chciałbym, serdecznie PRZEPROSIĆ DOXE za moje zbyt zapalczywe i nieprzemyślane działanie, czym mogłem narazić go na szkody moralne i utratę dobrego imienia. Na drugi raz trzy razy przemyślę zanim coś napiszę. Brak wyjaśnienia na moje pytania odczytałem jako brak argumentów przeciwko oskarżeniu zamieszczonym na stronie linijki Fischa. Wyjaśnienie jak dla mnie jest całkowicie satysfakcjonujące.
pozdrawiam
Yahoo
@Maczeta
Prośba: więcej o świecie (Argentynie) z libertariańskiej perspektywy! ;) Zgodnie z mottem tego bloga:
Blog o wolności od państwa - jak prześlizgnąć się pomiędzy głupimi przepisami (...) Uważam, że nikt (za wyjątkiem żony i rodziców) nie ma żadnego moralnego prawa rozkazywać dorosłemu mężczyźnie jak, gdzie i kiedy może budować dom, nosić broń, prowadzić samochód i wychowywać swoje dzieci.
Pozdrawiam!
W sumie po namyśle dochodzę do wniosku, że to trochę było z takiej perspektywy :)
Prześlij komentarz