O polityce i demokracji

Właśnie minęło 10 lat od rezygnacji prezydenta De La Rua. To wydarzenie zmieniło Argentynę.
Dzięki rozmowom tutaj (w Argentynie, jakby ktoś nie wiedział) zobaczyłem coś, czego w Polsce nie ma. Dostrzeganie, że rząd nie jest idealny- ale rządzi dla dobra kraju i w imieniu jego mieszkańców. Co więcej i najważniejsze- ludzie są święcie przekonani, że kiedy rząd zacznie rządzić w imieniu Wall Street, ościennych mocarstw, itp.- będzie to koniec tego rządu. Koniec- bo ulica go odwoła. Rozmowy się odbywały tak z okazji 10-lecia rezygnacji, ale od tutejszych przebijała wiara, że rząd, choć jest to oczywiście złodziejska oligarchia, nie posunie się nigdy do zdrady państwa i narodu. A jeśli to zrobi- zobaczy gniew ulicy, a wszyscy wiedzą, kto może kogo odwołać.
Wybory, pierdoły, partie- to nie ma znaczenia. Znaczenie ma, czy istnieje jakiś ostateczny hamulec przed podłością władzy. Ku mojemu zdziwieniu ten hamulec zobaczyłem dopiero tutaj. Aż nasuwają jako paradoksalne porównanie słowa Tow. Generała o „granicach których przekraczać nie wolno”.
Tak jak podkreślałem- podobieństw pomiędzy Polską a Argentyną jest sporo- tu znów taka jest. Właśnie wspominaliśmy 30 rocznicę wojny polsko- jaruzelskiej, która jasno wytłumaczyła narodowi co rząd myśli o próbach zmian. Tu właśnie mija 10 rocznica tego, kiedy naród powiedział rządowi co myśli o jakości jego pracy. W trakcie zamieszek w 2001 roku zginęło bodajże 28 osób, ale najwyraźniej nie była to ofiara która poszła na marne. To dało narodowi siłę i wiarę w możliwość zmiany- kiedy nadchodzi taka potrzeba. Na co dzień oczywiście świetnie działa fasadowa demokracja- ale ta prawdziwa też istnieje. Teraz sobie dopiero uświadomiłem jak bardzo w Polsce było mi tego brak.
A co jest interesujące- to zobaczcie to zdjęcie:
Wystawa fotografii z zamieszek jest na Plaza de Mayo, placem przed pałacem prezydenckim w Buenos Aires. I najbardziej charakterystyczne- zdjęcie prezydenta ewakuującego się helikopterem przed nieco wkurzonym tłumem wisi na tym samym pałacu prezydenckim. Oczywiscie za wiedzą i zgodą La Presidenty, która sama najwyraźniej chce pamiętać, albo przypomnieć swoim współpracownikom „że są granice, których przekraczać nie wolno.
Choć tak naprawdę De La Rua był przypadkowym kozłem ofiarnym- prawdziwym architektem i zarządzajacym gospodarka Argentyny lat 90-tych był minister finasów, Cavallo- taki tutejszy Balcerowicz, o zresztą prawie identycznych poglądach i pomysłach. Carlos Menem, który firmował jego reformy żyje w Argentynie i ma się dobrze, ciesząc się majątkiem szacowanym na ponad 100 mln dolarów (ok- to słyszałem od Argentyńczyków, więc zapewne nalezy to podzielić przez 4, ale i tak wychodzi niezła kwota)- oczywiście większości dorobił się w trakcie prezydentury. De La Rua prezydentem był bardzo krótko i mógł nawet startować w ostatnich wyborach bez obawy linczu, choć uzyskał chyba jakieś 3% głosów.
A pewną dygresją historyczną- w I Rzeczypospolitej dokładnie taką role pełniły konfederacje- ostatecznego hamulca dla króla. Zdelegalizowała je Konstytucja 3 Maja (Zamach Stanu 3 Maja?).
I tak można jeszcze sobie snuć dywagację- cóż tym razem są to pierwsze przemyślenia demokratycznego neofity- może Szanowni Komentatorzy coś dołożą? Choć ostrzegam- pomimo słowa „polityka” w tytule, w wypadku zaangażowania się w bieżące zabawy polskiej polityki- komentarz czasem mogę wyrzucić.

38 komentarzy:

aaa pisze...

I tak wiadomo, że to PiS jest winien sytuacji w Argentynie.

Anonimowy pisze...

Alez nasza(czyli zarowno lokalna jak i unijna)doskonale zdaje sobie sprawe iz taki hamulec dla wladzy istnieje.Tyle tylko iz nasza wladza zamiast uznac iz istnienie takiego hamulca jest dla systemu DOBRE(bo zmusza elity do dobrego rzadzenia co na dluzsza mete i samym elitom sie oplaca) stara sie ow hamulec kompletnie zneutralizowac-stad zakaz posiadania broni,rejestracja zakupujacych zloto czy ostanio wprowadzane w PL utrudnienia w organizowaniu LEGALNYCH demonstracji.Zasadniczo cala UE a Polska szczegolnie zmierzaja juz nawet nie w kierunku fasadowej demokracji(bo to juz mamy od dawna)ale w kierunku panstwa polpolicyjnego osladzanego tylko retoryka wojny z terrorem i resztkami socjalu.Aby ta sytuacja ulegla zmianie ludzie w UE musza masowo wyjsc na ulice i "odwolac" wladze z pelnionych stanowisk-tyle tylko iz zdaje sie iz zlemingowaciale spoleczenstwa UE juz nie sa do tego zdolne(choc byc moze pustoszejace lodowki cos tu zmienia)-MOZE bo przeciez lata medialnej obrobki i mentalnego kastrowania spoleczenstwa wlasnie takiem wydarzeniom mialy zapobiegac i na oko widac iz nie poszly calkiem na marne.Ale w sumie durna ta wladza-jak sie juz PRAWIE pozbyli owego hamulca to zaczely sie przekrety na mega skale i efekt mamy teraz w postaci kryzysu w ktorym oni teraz sami maja kupe problemow-nawet dla elit byloby lepiej przynajmniej w wersji szczatkowej ow hamulec zostawic.Zapobiegloby to najwiekszym przekretom(zarowno przed jak i czasie kryzysu)i obecne problemy UE i Polski bylby znacznie mniejsze.Ale to pewnie dlatego ze tam juz mezow stanu nie ma tylko drobne cwaniaczki ktore mysla juz tylko o nabijanu kabzy kosztem spoleczenstwa nie rozumiejac ze taki stan nie moze trwac w nieskonczonosc a im dluzej bedzie trwal tym ostrzejsza(czytaj krwawsza)bedzie reakcja spoleczenstw-teraz elity siedza na bombie zegarowej i robia w portki bo zapalnikiem moze byc niemal wszystko(fala uciekinierow z Afryki Polnocnej,zamach terrorystyczny,zwala na gieldzie czy obnizka ratingu a nawet bojka malolatow okradajacych sklepy z policja jak to bylo ostatnio w UK).Durne te elity-a wsytarczylo sie troche samoograniczyc(dla wlasnego dobra).

@panika2008

Wierz mi ze redaktorzy GW mogliby nam wszystkim "udowodnic" iz "zla" sytuacja w Argentynie jest wina miejscowych populistow-dokladnie takich jak PIS i dlatego trzeba PIS trzymac z dala od wladzy bo nam tu zrobia druga Argentyne(Bialorus,Mongolie czy co tam jeszcze redaktorkom do glowy).

Takie Jeden Łoś pisze...

@Maczeta

Nie wiem czemu uwazasz, ze w PL nie istnieje prawdziwa demokracja. Z codziennych kontaktow z ludzmi wnioskuje, ze wiekszosc tutaj jest zachwycona ustrojem w ktorym zyje. Na partie, ktore w programie maja jakies wieksze zmiany glosuje kilka procent spoleczenstwa, wiec - jak rozumiem - reszta uwielbia lub przynajmniej akceptuje status quo.

A poza tym dziwi mnie troche, ze po kilku miesiacach w nowym kraju, jako zupelnie swiezy (i pewnie nie do konca legalny?) emigrant wyciagasz dosc fundamentalne wnioski. Troche mi to pachnie typowa dla wiekszosci emigrantow checia przekonania otoczenia (i przy okazji siebie samego), ze sie podjelo sluszna decyzje...

aaa pisze...

TJŁ, że większość jest zachwycona ustrojem, to w żaden sposób nie implikuje, że mamy do czynienia z prawdziwą demokracją. "uwielbia lub przynajmniej akceptuje status quo" to nie to samo co "prawdziwa demokracja".

Anonimowy pisze...

@piort34
Tyle tylko iz nasza wladza zamiast uznac iz istnienie takiego hamulca jest dla systemu DOBRE stara sie ow hamulec kompletnie zneutralizowac-stad zakaz posiadania broni,rejestracja zakupujacych zloto czy ostanio wprowadzane w PL utrudnienia w organizowaniu LEGALNYCH demonstracji.

Każda władza, wcześniej czy później parszywieje. Problem w tym, że brakuje nam w Polsce elity narodowej, a zamiast niej mamy tow. szmaciaków, co powoduje iż władza z definicji jest parszywa. Na górze i w mediach teatr, a w kuluarach wspólne okradanie suwerena.

Wierz mi ze redaktorzy GW mogliby nam wszystkim udowodnic

Sprawy trzeba brać w swoje ręce, a nie liczyć na instytucje władzy. To zrobiono na południu Polski w jednej ze szkół, w której nauczyciel zaczął głosić pochwałę homoseksualizmu. Wtedy trzech poważnych mężczyzn "poprosiło go" o zmianę pracy.-) W podobny sposób można "poprosić o zmianę pracy" sędziego, prokuratora, polityka czy policjanta, gdyż legalne i prawne metody w Polsce nie działają.

Anonimowy pisze...

Hans...

To jest sposób dla "społecznościowych kawalerów" = nieco inaczej wygląda kwestia. gdy "jedyny żywiciel rodziny" za "wzięcie sprawy we własne ręce" może pójść na x lat do paki...

Reflektujesz ?

Pzdr - Sancho P.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Panika2008

Nie bardzo rozumiem. Podstawowym kryterium dla istnienia demokracji jest lad, ktory jest kreowany przez wiekszosc obywateli przy poszanowaniu praw mniejszosci. Wedlug mnie w PL to kryterium jest w duzym stopniu spelnione. Uwazasz, ze tak nie jest?

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Trochę głupio - bo pewnie sobie z tego zdajesz sprawę...

Dopóki media w Polsce wyglądają tak, jak wyglądają - masz "putinadę" a nie demokrację.

Pzdr - Sancho P.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Sancho - P.

A co maja do tego media? Poki co w PL nie ma przymusu ogladania TV, czy sluchania radia. Na dodatek sa media roznych masci i mozna czytac prase katolicka, Korwina, sluchac Radia Maryja itp. Przewaga jednych mediow nad innymi jest konsekwencja DOBROWOLNYCH spolecznych preferencji.

Przy calym moim niezadowoleniu z kierunku w ktorym zmierza nsz karaj, musze przyznac, ze (wbrew pozorom) panujacy u nas ustroj jest dosc uczciwy. W tym sensie, ze wprawdzie ludzie nie dostana tego co chcieli, ale to, na co sobie wlasna konsekwentna postawa zasluzyli.

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Niezgoda pełna.

TJŁ - poczytaj sobie o "etyce dziennikarskiej" ( regulacje są :))...
Porównaj potem TVP do BBC :):):) Problem w tym, iż nie każdy dziennikarz ma w sobie "siłaczkę" ( inną opcją jest niezależność poglądów - a wtedy kariera takiego dziennikarza będzie raczej w "tygodniku mleczarza" niż mediach głównego nurtu ).
Nie jest kwestią, jak ktoś wybiera "medium prywatne" ( u nas akurat - za wyjątkiem Torunia to "czerwone rozgłośnie" - co do jednej ).
Problem jest w tym, co prezentują media publiczne tzw. ( vide BBC ).

Ps Jak nie masz rzetelnej informacji - twój głos raz na cztery lata jest farsą.

To jest właśnie "putinada" - odtrutką na nią jest net... Ale władza już to dostrzegła :)

Pzdr - Sancho P.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Sancho-P.

Ale ja mam dostep do rzetelnej informacji. I inni tez maja. Tylko im sie schylic nie chce. Ale to juz jest ich WOLNY wybor. Rozglosnie sa czerwone, bo ludzie maja czerwona mentalnosc i lubia sluchac pogladow zgodnych z ich wlasnymi.

Anonimowy pisze...

@ TJŁ

Guzik prawda TJŁ... Wiem, że "lubisz Korwina" et consortes ( ja już mniej ) - i to widać...

TJŁ...
Myślisz, że ci "czerwoni ludzie" kochają wzrosty podatków ? Gdy zarabiają 1/4 tego co Niemiec a płacą tyle co tenże...
Oj. oj, oj...
Nie tędy droga TJŁ...
A może pomyślałbyś w ten sposób ( sugestia moja ) - dajmy jeden program "publicznej tv" opozycji... I nich coś się wykluje...

Wg mnie sensowny pomysł.

Ps Nie każdy ma czas "grzebać w necie" - zresztą nie w tym rzecz... Rzecz jest w tym - a ty zdajesz się tego jednak nie dostrzegać - iż obywatelowi należy się "jak psu kość" prawo do rzetelnej informacji - na pewno od "publicznych mediów" ( co do reszty - :)). I nie powinien ów obywatel być zmuszony do szukania rzetelnej wiedzy w necie... Widzisz... Właśnie potwierdziłeś moją tezę o "putinadzie" a nie demokracji w POlsce. O TO właśnie chodzi.

Pzdr - Sancho P.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Sancho-P.

Do Korwina mam stosunek obojetny. Jednak stosunek spoleczenstwa do gloszonych przez Korwina idei uwazam za pewien barometr zdrowia psychicznego tego spoleczenstwa.

Co do dawania czegokolwiek opozycji to przeciez mozecie dac. Nikt Wam tego nie zabrania. Firma 3S Media chciala dac spoleczenstwu opozycyjna gazete pt."Wrecz przeciwnie". Spoleczenstwo jednak jej nie chcialo i zaglosowalo za jej zamknieciem wlasnymi portfelami. GW jakos jednak ludzie kupuja.

Czerwoni ludzie lubia placic wyzsze podatki. Skoro splawili partie, ktora podatki obnizyla a wybrali taka, ktora podatki podwyzsza to znaczy, ze wola sie nazrec na kredyt tu i teraz, niz pracowac ciezej na lepsze jutro. To samo sie tyczy glosowanai za wejsciem do EU. Kiedy glosowalem przeciw znajomi i rodzina patrzyli na mnie jak na debial i tlumaczyli z powaznymi minami, ze to dla nas wielka szansa, bo dostaniemy manne z nieba.

Cala zas wiedza potrzebna do oceny kolejnych rzadow znajduje sie na stronie http://www.nbp.pl/.

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Może na początek :) Ja też głosowałem przeciw wejściu Polski do UE ( i "reakcje obserwowane" - u znajomych, rodzina była "w porzo" - podobne :))

GW,"Wrecz przeciwnie"... Stary... Kwestia "wyhodowania odbiorcy"... Jak w elektronicznych nie istniejesz - ciebie nie ma. Stąd nie lekceważ sensowności mojego pomysłu ( inaczej dalej będziesz miał putinadę ) - a pomysł odnosi się do "całości opozycji" - tak parlamentarnej, jak i "pozaparlamentarnej".

PS Ja osobiście regularnie czytuję "Uważam Rze" ( popatrz na wyniki sprzedaży tego czasopisma... Gdzie tak naprawdę lokuje swoje nadzieje prawica ideologiczna ( nie gospodarcza )).

Pzdr - Sancho P.

Takie Jeden Łoś pisze...

I jeszcze jedno Sancho-P. Jak "psu kosc", to sie nalezy konsumentowi. Zas obywatel sam dba o swoj kosciec moralny i wyksztalcenie. Ale kazdy wciaz ma prawo sam w sposob wolny i swiadomy wybrac, czy chce byc konsumentem, czy obywatelem.

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

I jeszcze jedno TJŁ...
TO wg ciebie... I tylko wg ciebie i tobie podobnym.
Reszta ma odmienne poglądy.

Pzdr - Sancho P.

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Cytuję "...czy chce byc konsumentem, czy obywatelem..."

:):):):):)

"Dwa w jednym" niemożliwe ? Albo "konsument" albo obywatel" ???
Ciekawe myśli...

Pzdr - Sancho P.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Sancho-P.

Tak. Konsument ma postawe roszczeniowa do swiata i czeka, az mu wszystko z nieba spadnie, zeby mogl to skonsumowac. Czeka az mu na tacy podadza rzetelna informacje, az mu powiedza, co ma robic. A obywatel ma poczucie odpowiedzialnosci za siebie i swoja rodzine, ale takze za narod i za to, co zostawi po sobie przyszlym pokoleniom. W przeciwienstwie tych dwoch postaw tkwi caly "gwozdz programu" z ktorego wynika nasz spor.

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Znowu "guzik prawda" :)

Gdyby "mądrzejsze pokolenia" nie zrobiły BBC takim, jakim jest dzisiaj - obecny "Brytol-obywatel" miałby w głębokim poważaniu swoją "obywatelską misję" :) Wolałby żłopać piwsko w pubie.
I to jest sedno TJŁ.
Skoro usprawiedliwiasz bandyckie działania władz ( a później chętnie gadasz - zapewne - o "bandzie czworga, sześciorga etc." ) - to zdaj sobie sprawę, iż twoje "postrzeganie obywatela" ma niewiele wspólnego z rzeczywistością ( i to na przestrzeni dziejów ).
PS Motasz się TJŁ :)
Konsument jest "roszczeniowy" ??? W którym momencie ?
A to właśnie jest efekt nierównowagi "konsument - producent ( sprzedawca ) - Smith się w grobie przewraca...
A obywatela pozbawiono prawa do rzetelnej informacji w inny sposób. Efekt zaś bardzo podobny.

Pzdr - Sancho P.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Sancho-P.

Przez konsumenta rozumiem tutaj pewna postawe zyciowa przeciwstawna postawie obywatela. To nie moj wymysl, tylko Baumana. Uwazam, ze mial w tym punkcie racje. Demokracja dziala dobrze i jest dobrym ustrojem, gdy posluguja sie nia obywatele, czyli ludzie, ktorzy maja ochote toczyc powazna dyskusje nad tym co dobre, a co zle dla spoleczenstwa i maja ochote z tej dyskusji wyciagac wnioski widoczne w swoim stylu zycia. Zas konsumenci te dyskusje uwazaja za niepotrzebna i ja olewaja. W PL ludzie takiej dyskusji sa niechetni i media to odzwierciedlaja.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Sancho-P

Ktore konkretnie dzialania wladz uwazasz za bandyckie?

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Matko Częstochowska...

Prawicowiec Baumana przywołuje ??? :):):)
Stary, wiesz kim jest ten gość ?
Bez komentarza odnośnie "osoby"...

I klu - czego z uporem zdajesz się nie dostrzegać - jak nie masz "gdzie", ba... Jak przez 20 lat wciskają tobie, że jesteś "wsteczniakiem" ( choć to obecnie gospodarka "postępowców" się sypie :)) - to może jednak dostrzeżesz ten fakt, iż niektórzy ( ci bardziej kumaci :)) z rozbawieniem obserwują obecne paroksyzmy i mówią "macie, co chcieliście"...
Co oczywiście w niczym nie przekreśla mojej myśli - w prawdziwej demokracji potrzebna jest rzetelna informacja - bez niej demokracji nie ma.
I to nie "media to odzwierciedlają"... Inaczej dalej żyłbyś w PRLu...
Media obecne bardzo umiejętnie tonują nastroje społeczne - w końcu Urban chwalił niezwykle Waltera...
Mylisz przyczyny ze skutkiem ( wg mnie )

Pzdr - Sancho P.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Sancho-P.

Argumenty ad personam to domena GW. jesli lewicowiec mowi, ze 2+2=4 to z rdoscia przyznam mu racje. To w koncu gdzie sa te "bandyckie dzialania wladz"?

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Cyt "Ktore konkretnie dzialania wladz uwazasz za bandyckie?"

:)
Ty mnie lepiej zapytaj, które nie są "bandyckie" :)
Ale na poważnie - z uwagi na temat dyskusji - wszelkie próby ustawowego "ograniczania demokracji" - czyli KRRiT, regulacje odnośnie finansowania TVP, próby ( na szczęście na razie nieskuteczne ) cenzury netu.
W innych dziedzinach... Lepiej nie mówić.

Pzdr - Sancho P.

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Jak się będziesz tak dalej bawił - zasłużysz na miano "Baumanożercy"... Pasi ?

Sancho P.

Anonimowy pisze...

@ TJŁ...

Cyt "...jesli lewicowiec mowi, ze 2+2=4 to z radoscia przyznam mu racje..."

:):):)

Powyższe wskazuje na na to, iż nawet "prawicowiec" powołujący się na komunistę Baumanna ma prawo do własnej wizji matematyki :):):)


Sancho P.

Anonimowy pisze...

Daruj Maczeto...

Nieco mnie poniosło :)
Ale słuchanie tzw "prawicowców" (:):):)) powołujących się na Baumana... To było dla mnie za wiele...

Trzymaj się, rozwijaj się, żyj - Sancho P.

Anonimowy pisze...

Maczeto, zachwycasz się tą Argentyną na wszystkie możliwe sposoby, aż dziw, że jeszcze wszyscy komentujący tam nie wyjechali. Mam jednak krótkie pytanie natury praktycznej: jak długo zajęło Ci poszukiwanie pracy? Czy stanowi to jakiś problem dla Europejczyka w Buenos?
Pozdrawiam - Anonim bez nicku.

kawador pisze...

O władzy i rządach najlepiej pisał Bertrand de Jouvenel - imo najwybitniejszy teoretyk i historyk państwowości, jaki kiedykolwiek żył - krótko: ŻADNYCH ZŁUDZEŃ:

http://www.tomaszgabis.pl/?p=727

Zawsze rozwalały mnie jego uwagi, spisywane jakby na marginesie. Np. że władza najpierw musi naładować masy ideami, które potem do niej powrócą jako wola ogółu. Klasyk.

Anonimowy pisze...

Maczeta rozpisuje sie i zachwyca Argentyna jak kazdy, ktory widzac syf i ciezkie zycie w Argentynie musi sam sobie wmowic, ze to kraj niesamowitych mozliwosci i zrobil rzecz najlepsza w zyciu.
Kraj skorumpowany do granic mozliwosci,
pracy nie ma..
Ludzie a w zasadzie cale rodziny (z malymi dziecmi) zyjace w kartonach na ulicy..
Ale to dopiero w nocy widac.

Anonimowy pisze...

Ale jaja...

"Kraj skorumpowany do granic mozliwosci,
pracy nie ma..
Ludzie a w zasadzie cale rodziny (z malymi dziecmi) zyjace w kartonach na ulicy..
Ale to dopiero w nocy widac."

Ty opisujesz Argentynę czy Polskę ?

Anonim

Anonimowy pisze...

@ kawador...

Dopóki taki "światły obserwator" nie daje recepty ( a dać ni może - z oczywistych względów ) - to jest "poniżej poziomu depresji"...

Najpierw wymyśl "złoty środek" ( liberalizm nim nie jest ) - a później gardłuj.

Ps Jesteś już AU ? Jak tam się żyje ?

Pzdr - Anonim

Anonimowy pisze...

Jak najbardziej Argentyne. I az cisna mi sie na usta slowa ale nie bede odbieral pewnosci siebie Maczecie.
Te cale wypociny .. te diagnozy upadku USA i w zwiazku z tym prosperita Arg...

futrzak pisze...

"Ludzie a w zasadzie cale rodziny (z malymi dziecmi) zyjace w kartonach na ulicy..
Ale to dopiero w nocy widac."

?
Na ulicy w kartonach to nikt nie zyje w Buenos, bo kartony to sie oddaje do skupu za pieniadze. Margines spoleczenstwa zyje w villa miseria, a te sa ehm zbudowane z pustakow badz cegiel.
Rzadowi zreszta nie zalezy za bardzo na ich likwidacji, bo to jest sila polityczna. Villa miseria rządzą bossowie (cos na ksztalt mafii). Jak ktoras partia rzadzaca badz polityk chce cos ugrac, to idzie do takiego bossa i mowi: potrzebuje tyle-i-tyle ludzi, zeby zrobic demostracje przeciw temu-i-temu. Co za to chcesz? I boss sobie zyczy np. kartek zywnosciowych dla polowy slumsu albo pociagniecia darmowego pradu itd.
Argentyna w duzszej perspektywie bedzie prosperowac, w krotszej czeka ja zwalka juz niedlugo.
Polska ma przed soba tylko powolny zjazd w dol - a moze i przyspieszony.

Anonimowy pisze...

My chyba w innych Argentynach zyjemy Futrzak.
Przejedz sie w nocy pod Congres. Zobaczysz tam cale rodziny nawet nie w kartonach tylko na kartonach spia z malymi dziecmi. Mieszkancy Villi to zupelnie inna kwestia, to cale miasteczka i cala mafia. Juz chyba wiesz, ze tam nawet policja nie wchodzi. Zyja tam w 90% Paragwajczycy i Boliwianczycy oraz Peruwianie bo nikt im mieszkania zadnego nie wynajmie, sa skazani na slamsy - druga sprawa ze zycie im takie pauje - zadnego innego nie znaja. W Villach czesto placi sie bardzo wysoki czynsz jak na warunki tam panujace ale ci ludzie nie maja wyboru. Inna sprawa jest , ze jest to elektorat do wynajecia ale to uboczne zajecie i dochod mieszkancow Villi.
24 lata jestem obywatelem Argentyny mam zone Argentynke i dzieci juz tu urodzone i chyba nie chcesz powiedziec , ze ja nie wiem o czym mowie..

Maczeta Ockhama pisze...

@ TJŁ
MOże to wygląda jak wyciaganie fundamentalnych wniosków, ale piszę raczej o pojedynczych konkretnych sprawach (oczywiście razem z dalszymi wnioskami), jednak to co piszę, jest zazwyczaj podparte rozmowami z lokalnymi i po prostu otwatrymi pytaniami co o tym myślą. Tu naprawdę ludzie uważają, że sami zakreślaja granice rządowi, których przekroczyć nie wolno. I rząd raczej tak też uważa.
Generalnie- tu jest przyjemniejszy klimat (co zapewne wpływa na nastrój i samopoczucie), a życie jest łatwiejsze.
@ Anonimowi
Jak ja nie lubię powtarzania propagandowej sieczki o "bezdomnych na ulicach", itp. Zyć się tu da. Tylko- do Buenos Aires przyjechało w ostatnich 10 latach jakieś 2 mln ludzi. Mieszkań w centrum (gdzie sie lepiej zarabia) brakuje, a bezdomni są jak wszędzie- tylko tu klimat pozwala spać na ulicy i nie trzeba szukać kanałów ciepłowniczych. I o co ci chodzi?
@ Anonim bez nicku
Ja pracy jako takiej w ogóle nie mam (ale nie narzekam) Da się znaleźć od ręki, z komunikatywnym hiszpańskim. Jeśli tylko angielski- cóż... Uczenie angielskiego to chyba najgorzej płatna praca w Buenos i pozostają angielskojęzyczne call centers (nie takie złe). Poza tym- generalnie własną pracę lepiej tu sobie wymyślić samemu, jest łatwo znaleźć luki w rynku.

kawador pisze...

@Anonim

[Dopóki taki "światły obserwator" nie daje recepty (a dać ni może - z oczywistych względów) - to jest "poniżej poziomu depresji". Najpierw wymyśl "złoty środek" ( liberalizm nim nie jest ) - a później gardłuj.]

"Złoty środek" już był przerabiany - nie sprawdził się.

Anonimowy pisze...

Argentyna w duzszej perspektywie bedzie prosperowac, w krotszej czeka ja zwalka juz niedlugo.
Polska ma przed soba tylko powolny zjazd w dol - a moze i przyspieszony.


O ile Polskę rozumiem, jak i dłuższą perspektywę dla Argentyny (było o tym sporo na tym blogu), to skąd zła perspektywa krótkoterminowa?