Kot w Gołębniku prosił mnie o opisanie możliwości uzyskania szwajcarskiego obywatelstwa.
Generalnie są, jak prawie wszędzie, 3 ścieżki, acz w Szwajcarii są one nieco bardziej skomplikowane- bo trzeba pamiętać, iż jest się zasadniczo obywatelem gminy w której się mieszka, a dopiero potem Konfederacji Szwajcarskiej.
Możliwość- zwyczajna.
Zamieszkanie na terenie Konfederacji i pobyt przez 12 lat, w tym co najmniej 5 ostatnich na terenie danej gminy (co najmniej- bo w różnych to różnie wygląda), dobra opinia wśród lokalnej społeczności i egzamin z wiedzy o Szwajcarii i kulturze szwajcarskiej. Sporo wymogów i trudno je spełnić.
Małżeństwo
Tu sprawa wygląda podobnie jak w większości państw- 3 lata małżeństwa i pobytu w Szwajcarii, sprawdzanie, czy nie fikcyjne, itd. Ale jest ciekawy wyjątek- 6 lat małżeństwa przy zamieszkiwaniu POZA Szwajcarią- tylko trzeba wykazać istotne związki z krajem i „styl życia odpowiadający kulturze szwajcarskiej lub zbliżony”- cokolwiek to znaczy. Choć znaczy pewnie blokadę przed muzułmanami.
3. Szybka ścieżka na zasadzie umowy z władzami gminy/Konfederacji.
Niezbyt opisana w przepisach. Zapewne faktyczne warunki to pokazanie stosownego stanu konta bankowego przy okazji zawarcia umowy z gminą co do wysokości płaconych podatków (tak właśnie tam można!)
Podsumowując- załatwić można wszystko i to oficjalnie. Ale nie metodami korupcyjnymi i prześlizgiwaniem się między przepisami- sorry, nie ten adres. Ale szybkie rozwiązania są tylko dla naprawdę zamożnych- a dla takich ludzi Szwajcaria i szwajcarskie banki już nie są najlepszym adresem. Otóż kilka lat temu władze Konfederacji się złamały pod naciskiem Niemiec oraz USA i obecnie szwajcarska tajemnica bankowa jest fikcją niewiele lepszą niż ta z kontynentalnej Europy.
Choć generalnie należy pamiętać, w razie czego, że to jest to niezły kraj na azyl- dobrze, że przeczytałem- jeszcze parę takich tekstów jak o islandzkim łączniku i może mi się szybko przydać...
Jak tak dalej pójdzie- to wyrośnie z tego cały cykl- zwłaszcza, że pytanie „gdzie uciekać?” słyszę coraz częściej, a mało kto ma wątpliwości „czy”. Nawet jeśli ktoś chce tu zostać to sama otwarta droga już się coraz powszechniej wydaje cenna.
7 komentarzy:
Tak właśnie myślałem, że tak łatwo to nie jest albo Szwajcaria cierpiałaby na zalew imigrantów.
Można jeszcze jak Cejrowski do Ameryki płd. ale to trochę daleko i za mało o niej wiem :)
Mimo wszystko Am. płd. polecam jako optymalny wybór- jak pisałem wcześniej- pod każdego preferencje i możliwości- co innego. Generalnie w biedniejszych krajach są większe możliwości niż w bogatszych. My mimo wszystko możemy skorzystać z UE i tutaj coś tanio wykombinować- choć jak uważam kontynentalna Europa jedzie na tym samym wózku co Polska
Gratuluję ciekawego bloga
a co myślisz o Antypodach... Australia... Nowa Zelandia (w tej drugiej chyba łatwiej bym się zaadaptował)
Minusy:
- odległość 24-26h samolotem i niemałe koszta
- oba kraje są blisko związane z UK
- wysokie ceny nieruchomości, mało dostępne
Plusy:
- zamożne kraje o wysokim standardzie życia
- izolacja geograficzna, największe wojny świata tam nie docierają (choć Australijczycy bali się inwazji Japonii)
- oficjalne programy imigracyjne, do których można przystąpić, od pozwolenia na stały pobyt do obywatelstwa -> 5 lat
mimo wszystko Szwajcaria jest najatrakcyjniejsza i co za tym idzie najtrudniej dostępna
Generalnie myślę bardzo ciepło. Ale rozróżniajmy dwie rzeczy- drugi paszport w szufladzie w Polsce- jako zabezpieczenie na ciężkie czasy i miejsce do emigracji teraz. Docelowo będą to kraje zamożniejsze niż jakiekolwiek w Europie i generalnie warto- co do nieruchomości w Australii jeszcze trwa bańka spekulacyjna. Jak pęknie wszystko będzie normalnie. Cierpliwości- to jest temat na konkretny artykuł i taki będzie. Kiedyś :)
A może... Bałkany?
Przeczytałem właśnie:
http://korwin-mikke.pl/europa/zobacz/czarnogora_rozda_obywatelstwa_ekonomiczne/27532
Szkoda, że rejon niestabilny. Mieszkańcy Bałkanów od lat mają we krwi wojny i nigdy nie wiadomo co im przyjdzie do głowy :)
Paszport Czarnogóry nie jest akurat zły- a to, że niestabilny region, to wbrew pozorom zaleta- w skrajnej sytuacji da podstawę do azylu. Tyle, że drogo- nawet jako szybka ścieżka- chyba, że ktoś i tak chce sobie mieć willę nad Adriatykiem i godzi się na grube przepłacenie
Jeśli chodzi o Azję to może Filipiny?
Kraj katolicki, ludzie podobno w porządku?
Można poczytać na blogu:
http://breakdacycle.com/
Prześlij komentarz