Odwrócenie sojuszy- uwertura

 Każdy jeśli nawet nie przeżył tego na własnej skórze, to gdzieś widział czy słyszał o takim osobniku, który chce być entuzjastycznie pomocny, wierzy w sprawę, ale w rzeczywistości jest tak nieprawdopodobnie głupi, że większość rzeczy za którą się bierze obraca się w katastrofę. Znacie takich, prawda?

Często w takiej mieszance jest jeszcze przekonanie o własnych wybitnych, czy choćby ponadprzeciętnych zdolnościach. Choć właściwie to niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto jako nastolatek czy młody dorosły przynajmniej nie pomyślał, że starci są głupi, nie wiedzą jak to robić, i sami byśmy to zrobili szybciej i lepiej. Aż do czasu jak sobie uświadomiliśmy, że jednak tamci mieli rację, a nasze pomysły by bardzo szybko doprowadziły do kompletnej katastrofy. Zwłaszcza gdybyśmy zaczęli je realizować z młodzieńczym entuzjazmem i zapałem. 

Ale czasem się zdarza, że taki młody robi dobre wrażenie albo ma dobre plecy i ląduje na samodzielnym stanowisku decyzyjnym. I prezes nie może czy nie chce go zmienić, a delikwent jest jeszcze aroganckim narcyzem, z którym nie ma żadnej racjonalnej rozmowy. Choć w sumie można też bardzo łatwo spotkać takich ludzi w różnych organizacjach społecznych, gdzie zawsze brakuje chętnych do pracy za darmo, a tu się pojawia człowiek z entuzjazmem, więc od razu dostaje rzeczy do zorganizowania. I organizacji potrafi szybko trafić do ogólnokrajowych newsów. Tylko nie z tych powodów co by wszyscy chcieli. 

Czy znacie taką postać? Oczywiście że znacie. Każdy zna lepsze lub gorsze przybliżenie tego opisu. A jeśli nawet sam nie zna to opowieści o takich krążą po świecie. 

Powtórzmy jeszcze raz- na stanowisku dającym jakąś samodzielną władzę, nawet jeśli teoretycznie nadzorowanym ląduje człowiek, który nie ma zielonego pojęcia jak działa to czym ma kierować, ale jest absolutnie pełen entuzjazmu dla swojego działania i lojalności wobec swoich szefów. Do tego jest zwyczajnie głupi, arogancki i nie za bardzo da się do niego dotrzeć z jakąkolwiek wiedzą, a nawet prostą informacją. 

Czy już wiecie kogo mam na myśli?

Tak, wzorowy i entuzjastyczny agent wpływu KGB i następców jest nie tylko pełen chęci do pracy, ale też jest idiotą nie rozumiejącym co robi, jak działa państwo i relacje miedzynarodowe. I o ile jego zadaniem w polityce wewnętrznej jest wprowadzić maksymalną ilość chaosu i destrukcji to międzynarodowa jest nieco bardziej skomplikowana. 

Z wprowadzaniem chaosu i destrukcji obecna ekipa kremlowska w Białym Domu radzi sobie znakomicie i  jeśli utrzyma to tempo do końca kadencji, to w całej administracji federalnej USA nie zostanie nawet kawałek kompetentnego zarządzania. 

Ale zauważmy że celem Kremla jest też zniszczenie sojuszy i wiarygodności i pozycji międzynarodowej USA. I robią to właśnie z entuzjazmem młodego harcerza. 

I wszystko jest w porządku, przynajmniej z puntu widzenia moskiewskiej hordy. Ale nie zauważamy, ani my ani oni jednego. Że przywództwo USA w zachodnim sojuszu było od dziesięcioleci nie tylko nieudolne, ale też konsekwentnie wspomagało i podtrzymywało istnienie państwa moskiewskiego. 

Dla Europy ze strony USA była obietnica bezpieczeństwa i zmniejszenia koniecznych wydatków wojskowych, co Europa przyjęła z radością, kasę wydając na programy socjalne, integrację i infrastrukturę. I jednocześnie trwała wielka ofensywa kremlowskiej propagandy w USA. Wielka i skuteczna. Myślenie, że dobrym docelowym sposobem załatwiania konfliktów jest doprowadzenie do jakiegoś stanu zawieszenia i wyczerpania obu stron dominuje w amerykańskiej polityce zagranicznej od lat. I jak możemy powiedzieć, że w Korei skończyło się względnie, to zaczynając od Wietnamu te polityczne manipulacje w celu rozejmu i utrzymania słabego reżimu zwykle kończą się epicką katastrofą. 

Tak czy inaczej jeszcze w zeszłym roku świat wyglądał tak, że był zachodni sojusz składający się z USA, pozostałych członków NATO i "zachodnich" państw regionu Pacyfiku, czyli Japonii, Korei Pd, Tajwanu, Singapuru, Australii i Nowej Zelandii. Po drugiej stronie agresywna Rosja oraz Chiny, w jakimś stopniu współpracujące, ale nie do końca w sojuszu. 

USA, zaczynając od Busha seniora prowadziły konsekwentną politykę utrzymania stabilności tego systemu, utrzymywania Rosji przy życiu i wzmacniania Chin. Jednocześnie prezentując się jako główny element zachodniego sojuszu. To oczywiście służyło interesom głównych przemysłów USA- sojusznicy byli trzymani w szachu zagrożeniem z jednej strony i obietnicą pomocy z drugiej, więc przemysł zbrojeniowy USA miał się dobrze, współpraca z Rosją pozwalała utrzymać system naftowy, a współpraca z Chinami wzmacniała tamtejszy popyt na żywność i też ropę oraz inne surowce. Do tego wszyscy oczekiwali stabilności, więc wszystkim zależało na podtrzymaniu systemu finansowego opartego na dolarze. 

Za te wszystkie przywileje USA miały płacić bezpieczeństwem. I nazwijmy to tak- w Afganistanie sprawa nie dotyczyła państw sojuszniczych, ale wobec lokalnego rządu i ludzi współpracujących skończyło się kompromitacją. W międzyczasie polityka Obamy wobec Ukrainy była złamanie gwarancji Budapesztańskich i stanowiła potężny wyłom we wiarygodności, ale to jeszcze zostało zignorowane, zwłaszcza, że w Europie wtedy w polityce dominowała Angela Merkel i wspieranie Rosji było w modzie.

Potem nadeszła pierwsza kadencja Trumpa, akurat bez wielkich wyzwań, więc wszyscy (a zwłaszcza Merkel) nadal udawali, że wszystko jest w porządku. W 2022 wybuchła pełnoskalowa odsłona wojny i Biden udawał pomoc, a Europa udawała, że tak powinno być. 

Teraz na scenę wyszedł Trump i powiedział, że te gwarancje to taki żart był i nikt nie powinien liczyć na USA. No chyba, że Rosja, ci nadal mogą.  Tylko kwestia polega na tym, że każdy kolejny prezydent amerykański od 1988 starał się ocalić istnienie imperium moskiewskiego, by był im potrzebny straszak na sojuszników, a także wspólnik w utrzymaniu systemu naftowego. 

Czy już widzicie co się stało? Przez wypisanie się z zachodniego sojuszu i przejście na stronę Rosji, USA jednocześnie straciła jakiekolwiek możliwości manewru i nacisku politycznego na sojuszników na podtrzymanie istnienia tejże Rosji. Z prostego powodu pozbycia się sojuszników. Do tego odcięcie Ukrainy od danych wywiadowczych oznacza, że w razie takiej potrzeby politycznej USA mogą odciąć dotychczasowym sojusznikom dostęp do każdej broni i zasobów, do których kontrolują dostęp.  Co z grubsza rzecz biorąc oznacza, że żaden odpowiedzialny polityk już nigdy nie kupi broni w USA, zwłaszcza, jeśli jego kraj może być zagrożony ze strony Rosji, Chin czy ich sojuszników. Co z grubsza rzecz biorą wyczerpuje listę potencjalnych poważnych klientów na amerykańską broń. Dotychczasowe kontrakty może będą zrealizowane, zwykłą, "głupią" amunicję każdy potrzebujący też chętnie kupi, ale cokolwiek mającego na pokładzie zaawansowaną elektronikę i systemy łączności- od dziś powinno być to traktowane jako głęboka rezerwa, która w razie konfliktu może działać lub nie. 

Broń, dominacja w infrastrukturze internetowej i kosmicznej, dolar jako waluta rezerwowa, rolnictwo i surowce energetyczne. To jest mniej- więcej cały obraz gospodarki USA. Prawie każda z tych rzeczy jest bezpośrednim skutkiem znajdowania się w centrum światowych sojuszy, czyli efektywnie dywidendą z pax americana. Prawie, bo eksport rolniczy, produkcja ropy i gazu pozostanie niezależnie od układy sojuszy.  Choć i to wcale nie jest pewne, rolnictwo może zostać ograniczone cłami i regulacjami sanitarnymi. W sumie pewna próba sił nastąpiła, kiedy po Brexicie USA pod wodzą Trumpa usiłowało wymusić na UK akceptację chlorowanych kurczaków. I nie wyszło. 

Amerykańska broń już jest w fazie terminalnego załamania sprzedaży, bo od członka przeciwnego sojuszu broni się nie kupuje. Kontrola nad infrastrukturą to przede wszystkim siedziby firm projektujących i softwarowych, rzeczywiste rzeczy produkuje się w Azji na europejskich maszynach. Owszem, to daje pieniądze, ale skopiowanie funkcjonalności softu i zrobienie własnego to jest coś z czym sobie w dużej mierze poradziły Chiny, a w części nawet Rosja. Europa może to zrobić od ręki, razem z własnymi systemami operacyjnymi i podstawowym softem do obsługi Internetu. OK, chwilę musi potrwać, bo nic się nie dzieje od razu, ale nie potrzeba tu tworzyć całej nowej infrastruktury przemysłowej i szukać od zera fachowców. To wszystko jest. I zapewniam was, drodzy Czytelnicy, że jakieś 80% inżynierów z Krzemowej Doliny by się bardzo chętnie przeniosło do Europy, z europejskimi regulacjami pracowniczymi, infrastrukturą, stylem życia, opieką zdrowotną, szkolnictwem i bezpieczeństwem. I jakieś 80% reszty też, jakby się od kolegów dowiedzieli, że to nie są bajki i tu naprawdę tak wygląda.  A jedynym powodem dla którego jeszcze się tak nie stało jest brak wielkich projektów w Europie i kultury szybkiego rozwoju. W momencie uruchomienia drukarek w bankach centralnych dla sfinansowania oddzielenia się od USA te projekty się pojawią natychmiast i razem z nimi ludzie do ich zrobienia. Tam nic więcej nie potrzeba. A hardware do produkcji hardwaru i tak się produkuje tylko w Europie i czasem też w Japonii. 

Razem z odpaleniem drukarek na wspólne projekty europejskie pojawią się wierzytelności zabezpieczone przez największą gospodarkę świata, czyli jedyna możliwa konkurencja dla obligacji skarbowych USA. 

Jako podstawa gospodarki USA zostaje rolnictwo i surowce energetyczne. Czyli tak jakby obraz całkowicie prowincjonalnej gospodarki surowcowej. Inaczej mówiąc stacja benzynowa z bronią atomową. I stoiskiem z batonikami sojowymi. 

Ale na teraz jeszcze ma duży i wpływowy przemysł zbrojeniowy, który traci zagranicznych klientów, olbrzymie zapasy, gospodarkę idącą w stronę izolacji i braku konkurencyjności i władzę zmierzającą do dyktatury z jakimiś pozorami demokracji. Czy ten opis nie przypomina jakiegoś zupełnie innego państwa? Z którym USA właśnie zawiązują sojusz?


 


80 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No i OK. Tylko, że czy Trump by doszedł do władzy czy nie w ciągu kilku lat zaszedł by porównywalny proces. USA pomimo dolara jako waluty zapasowej świata mają problemy z długiem i edukacją i pewnie sporo innych. Wydatki na rolowanie długu zaczynają przekraczać wydatki na armię. Edukacja nie produkuje średniaków i trzeba ich importować (awantura o Hindusów zatrudnianych przez Muska).
A co do UE chyba jesteś zbyt optymistyczny - wierchuszka urzędnicza też jest zanurzona w starym systemie i niezdolna do definicji nowych paradygmatów. W zasadzie jej jedyną zaletą na czasy przejściowe jest, że istnieje... a powstanie nowej struktury wymaga czasu. Samo sypanie kasy w starym paradygmacie wygeneruje tylko długi.

TT

Anonimowy pisze...

To jest dobry post.Mam wrazenie ze ostatnio panikowales i emocje cie ponosily(zreszta kogo NIE ponosily)-ten post jest duzo bardziej przemyslany.Ja JESZCZE tego az tak zle nie widze ale z naciskiem na JESZCZE.Poki co mam jeszcze nadzieje iz Trump tylko gra swira(ewentualnie urwal sie KGB ze smyczy jesli wolisz)ale powoli owa nadzieja gasnie.JESLI nawet Trump ma sensowny jakis plan "uratowania Ameryki/Zachodu"(co NIE jest pewne ale ciagle mozliwe)to jednak SPOSOB realizacji jest zbyt gwatlowny,zbyt drastycznym,zbyt antagnizujacy sojusznikow(przy jednoczesnym braku dociskaniu wrogow)-USA bylo hegemonem bo bylo "arsenalem demokracji" i "przywodca wolnego swiata"-obie te funkcje wymagaja liderowania i dawania przykladu a nawet czasem pewnej wspanialomyslnosci(nie da sie siedziec na bagnetach jak to ktos kiedys powiedzial i byc globalnym mocarstwem tlyko WYMUSZAJAC swoja pozycje tez raczej na dluzsza mete sie nie da-co rozumieli juz starozytni Persowei i Rzymianie stosujac metode kija i marchewki)-coraz bardziej "biznesowe" metody Trumpa zaczynaja wygladac wlasnie na probe siedzenia TYLKO na bagnetach i machania kijem ale BEZ marchewki-zle to widze.To sugeruje dwie opcje-Trump ma genialny plan w ktorym GRA swira(swoja droga taka desperacja sugerowalaby iz pozycja Ameryki jest slaba ze tak powiem eufemistycznie)albo Trump JEST swirem/agentem-wtedy mamy wszyscy w cztery litery.Powiem to co napisalem u foxamuldera(ktory prezentuje stanowisko dokladnie PRZECIWNE do Twojego)-NIE wiem jaka jest prawda ale to sie SZYBKO rozstrzygnie-najdalej do lata bedziemy widzieli w ktora strone poszly negocjaje w sprawie wojny na Ukrainie co WYRAZNIE pokaze jaka jest sytuacja i kim jest Trump-ja ciagle mam cicha nadzieje iz to tlyko gra i strategia(no raczej do okopow trzeciej wojny swiatowej mnie nie ciagnie)ale przyznaje iz zle to wyglada na dzien dzisiejszy.Powtorze Trump to geniusz strategi i aktorstwa albo jestesmy w glebokich czterech literach(co jest bardziej prawdopodbne to niech kazdy poki co sam sobie odpowie-je te pare miesiecy poczekam na wyjasnienie sytuacji pocac sie w miedzyczasie ze strachu).
Natomiast na przejecie tych ludzi z IT przez Europe to bym nie liczyl-Europa ma w tej chwili potezne problemy gospodarcze(ceny energii)i spoleczne(imigracja i zapasc wielu instytucji)a do tego UE nie zrobila CZEGOKOLWIEK madrego przez ostatnie 15 lat wiec o ile ROZUMIEM sugerowny przez Ciebie plan przejecia o tyle uwazam iz padajaca UE nie ma na to szans-cos tam wezmie UE "sila rozpedu"(ale nie za wiele)cos tam UK(ale tez nie za wiele bo te same problmey i tlyko bliskosc kulturowa z USA da MALA przewage)cos tam wezma Twoje regiony(Urugwaj,Argentyna moze Brazylia)ale wiekszosc sie rozsypie niczym niegdys powiedzmy ruski przemysl kosmiczny.

Piotr34

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr34
Nie tyle panikowałem, co myślałem życzeniowo, wbrew faktom i widziałem ścieżkę dla zachowania porządku międzynarodowego który jakoś działał do zeszłego roku. Choć jak można przeczytać w każdej chwili, uznawałem za rzeczywistość kwestię pracy Trumpa dla Rosji, jedynie chciałem widzieć możliwość zmiany tej sytuacji. Nie ma jej i nie było od początku. Planem Putina-Muska-Trumpa od początku było wejście do sojuszu z Rosją i zerwanie współpracy atlantyckiej. I to zrobili. W sumie można widzenie szansy na utrzymanie status quo nazwać panikowaniem. Ale teraz mamy jasną sytuację. Choć jeszcze chwila minie zanim nowy układ się zmaterializuje.

Anonimowy pisze...

@Maczeta

A dla mnie "najciekawsza" jest pozycja Polski szczegolnie obecnie pod wladza wiadomej agentury.Owa agentura kiedy NIemcy dogadywaly sie z Rosja to znosila pobor aby "szaleni Polacy" nie bruzdzili w interesach a obecnie kiedy jest spore zagrozenie ze Ukraina padnie to ta sama agentura bedzie szkolic wojskowo KAZDEGO Polaka w wieku 18-65!!!To nawet bedaca na wojnie Ukraina bierze do wojska dopiero powyzej 27 roku zycia bo ROZUMIE ze ktos musi POZNIEJ odbudowac kraj i demografie-no ale coz zanosi sie iz jakoby co to Niemcy beda "bronic" Europy do OSTATNIEGO Polaka!

Piotr34

Anonimowy pisze...

Autor jaki jełop z USA przyjedzie do UE żeby żyć w niedogrzanej klitce przy rosnących kosztach życia i poziomie życia spadającym z roku na rok?

Anonimowy pisze...

@Maczeta
Nie no, Maczeta, piszesz tutaj o jakimś zrywie i wręcz nowej złotej erze w UE. I tego zrywu miałyby dokonać elity, które najpierw zapraszały imigrantów a teraz się ich próbują pozbyć. Te same elity kupowały gaz od ruskich jakby miało nie być jutra, a teraz "piece gazowe są nieekologiczne". No i jeszcze całkowicie przespali calutką wojnę na Ukrainie (bo Polska chociaż pozamawiała jakieś czołgi, haubice itp). Takie Niemcy od lat wydawały jakieś 0,5% PKB na wojsko pomimo pofukiwań ze strony USA.
No, czarno to widzę. O ile Trumpa można uznać za agenta realizującego plan Kremla, to elity w UE nie mają żadnego planu. Kompletnie żadnego

Ziomek

Anonimowy pisze...

@Ziomek

Calkowita zgoda co do UE-UE juz sie konczy-nie zrobili niczego madrego przez ostatnie dwie dekady i obecna struktura unijnych instytucji oraz jakosc unijnego establishmentu wskazuja iz nic dobrego nadal nie zrobia.JEDYNE co moga probowac zrobic to "sprzedac" Europe Wschodnia do Ruska lub ewentualnie zrobic z nas "zderzak" przeciw ruskim-to jest STARA metoda zachodu o ktorej pisalem WIELOKROTNIE-czy to przeciw rukim czy Turkom czy to Adolf czy Jozek albo teraz Wladymir-terenem ekspansji i ewentualnego zniszczenia ZAWSZE ma byc Europa Wschodnia i Centrala a nie "swiety" zachod pelen "nadludzi".Dlatego jak juz napisalem powyzej wlasnie beda szkolic KAZDEGO Polaka do wojska-a wystarczylo sobie budowac elektrownie atomowe tak od roku dwutysiecznego CICHCZEAM jednoczesnie kreujac mozliwosci budowy broni a A-obecnie nawet juz generalowie(chocby Skryzpczak) o tym mowia-szkoda ze kiedy tacy jak ja mowili o tym 20 lat temu to byly to "teorie oszolomow".Ale tym sie rozni madry od glupiego ze madry widzi MOZLIWOSC(bo przeciez nie pewnosc oczywiscie)zagrozenia i sie przygotowuej PRZED a glupi zaczyna bredzic w czasie albo i po fakcie kiedy juz jest ZA POZNO.A obecnie juz JEST za pozno wiec JEDYNE co Polakom zostalo to wlasnie miec nadzieje iz Trump faktycznie tlyko GRA swira i NIE dogada sie z Ruskimi ani nie pozwoli tego zrobic UE(co Niemcy probuja od lat).Trump wasza nadzieja(na szczescie niekoniecznie moja bo ja sie na to przygotowywalem od lat).

Piotr34

Anonimowy pisze...

@anonimowy

Od lat prowadzona byla/jest debata dlaczego to wlasnie Europa rozpoczela epoke odkryc geograficznych i rewolucje indstrualna.Dlaczego nie znacznie wowczas rozwniete Chiny czy Indie albo wrecz epoka helenistyczna(BYLY proby-stad starozytne maszyny parowe,dalekie wyprawy morskie itp ale ostatecznie nic z tego nie wyszlo)-dlaczego nie?I dlaczego OBECNIE Europa NIE powtarza tego rezultatu tlyko zostaje z tylu za Ameryka czy Chinami(Europa przegrala wyscig kosmiczy,IT i Big Tech i wiele innych wliczajac obecnie wyscig w dziedzinie AI).
Jest kilka roznych odpowiedzi udzielanych ale ostatecznie zbiegaja sie sie one w jednym punkcie-ROZNORODNOSC!!!Roznorodnosc ktora choc miala swoja cene(wojny itp)promowala jednak postep-rozne kraje,rozne dynastie,rozne gildie a nawet rozne grupy spoleczne MUSIALY ze soba konkurowac,negocjowac,wymieniac informacje itp itd.Ktos rozwinal lepszy system wojskowy(powiedzmy pobor)-reszta musiala skopiowac albo ginela.ktos wymyslil lepszy system bankowy-reszta musiala kopiowac albo zostawala bankrutami,ktos wymyslil lepszy system edukacyjny-reszta musiala kopiowac albo zostawala zacofanym zadupiem itp itd.To samo dotyczylo niemal kazdej dziedziny-trzeba bylo caly czas sie rozwijac i uczyc od najlpeszych albo sie ginelo(tak sie stalo chocby z sredniowieczna potega jaka byla Burgundia i tak PRAWIE sie stalo z Polska ostatnimi wiekami).Europa sie rozwinela podczas gdy znacznie bogatsze i rozwiniete Chiny(scentarlizowane politycznie i administracyjnie)czy Indie(scentralizowane religijnie)UPADLY.

Problemow z UE jest conajmniej kilka.

1.Pierwszy i najwazniejszy jest taki iz Unia zamiast byc luzna grupa wspolprauajcych a czasem i konkurujaych panstw(co bylo wspanialym pomyslem)stala sie obecnie SCENTRALIZOWANA struktura podobna do sredniowiecznych Chin czy Indii-JEDNA struktura narzucajaca jakie maja byc systemy edukacyjne w KAZDYM kraju,jakie maja byc systemy emerytalne w KAZDYM kraju,jaki ma byc system prawny w KAZDYM kraju.jaki ma byc system wspierania innowacji w KAZDYM kraju itp itd- a to wszystko bez patrzenia na uwarunkowania lokalne ale takze CORAZ BARDZIEJ JEDNORODNE co zabila wlasnie owa konieczna KONKURENCJE I INNOWACYJNOSC SYSTEMOWA.

Piotr34

Anonimowy pisze...

2.Drugi problem to fakt iz tzw.Europa Zachodnia znajduje sie innym miejscu tzw.cyklu cywilizacyjnego.Obecnie wiekszosc ludzi od nauk spoelcznych zgadza sie iz istnieja tzw,cykle cywilizacyjne z ROZNYMI ich fazami(chocby Glub Pasza czy Toynbee czy Spengler z bardzije znanych).Nawet pobiezna znajmosc tej materii wskazuje iz Polska znajduje sie w KOMPLETNIE innej fazie niz kraje zachoniej Europy.Zachod to sa kraje postimperialne ktore wlasnie WYCHODZA ze swojej fazy dobrobytu do fazy dekadencji i pozniej upadku-Polska(i wiekszosc naszego regionu)jest w dopiero w fazie WCHODZENIA do fazy dobrobytu.Kiedy wchodzlismy do UE 10 lat temu zachod jeszcze byl w fazie dobrobytu i swojego peaku cywilizacyjnego(aczkoliwiek to juz byla koncowka)i czlonkostowo w UE CIAGNELO nas w gore-obecnie czlonkostow w upadajacej UE i "przyspawanie" nas do zachodu europy z ich wszystkimi problemiami(gigantyczne dlugi narodowe,masowa imigracja,dezindustralizacja itp itd)CIAGNIE nas w dol.Polska ma oczywiscie swoje problemy ale nie sa one na skale porownywalana z problemami Europy Zachodniej a do tego wiele rozwiazan problemow ktore obecnie probuje sie w PL rozwiazc(chocby ograniczajac imigracje czy probujac budowac elektrownie atomowe)jest ZAKAZYWANE przez UE.UE to struktura w ktorej dominuja panstwa wlasnie upadajace-czlonkostow w UE jest dla Polski od jakis 10 lat niekorzysten i powinno byc rozluzniane az do czystej formalnosci(bo na szybki Brexit nawet brytyjska eknomia nie pozwalala a co dopiero polska....niestety).

Piotr34

Anonimowy pisze...

3.Trzeci problem to rewolucja menadzerska-znacznie bardzije zaawansowana w Europie zachodniej niz u nas.Rewolucja ktora biurokratyzuje kazda dziedzne zycia nie tlyko ekonomicznego ale i poltiycznego,spoelcznego jednoczesnie zabijajac innowacyjnosc i wolny rynek.Kazdy chyba juz sie w koncu zorientowal iz owa biuokracja praktycznie zabila innowacyjnosc w Europie(brak wzrostu gposdpodarczego przez ostatnie 15 lat)i wlasnie zabija demokracje(wlasnie wchodzmy w epoke gdzie rozne sady i komisje europejskie decydyja jaki rzad jest legalny a nie demokratyczne wybory-Rumunia to dopiero pierwszy przypadek i juz sie mowi o wielu innych w najblizszej przyszlosci).

4.Caly szereg pomnijeszych grzechow-jak stworzenie ODGORNIE europejskiej waluty bez stworzenia gospodarki europejskiej,nierownosc panstw w ramach Uni(stare panstwa UE ciagle obsadzaja jakeis 80% roznych stanowisk w strukturach unijnych chociaz my juz jestesmy w Uni ponad 20 lat),fakt iz dominujaca sila w UE sa Niemcy oraz ich kolaboranci z czasow drugiej wojny(polecam poczytac o dunskich czy holenderskich czy farncuskich oddzialach SS)co sprawia iz Unia traktuje nasza czesc Europe jak panstwa drugiej kategorii itp itd.

Jak zreszta widac wszytskie te problemy sa zeszta ze soba powiazane i generalnie sklaniaja do wniosku iz UE ma nie tylko chwilowe(jak to twierdza niektorzy)ani nawet NIE strukturalne problemy tlyko UE ma problemy CYWILIZACYJNE i generalnie jest cywilizacja UPADAJACA(na wlasne zyczenie zreszta bo wiekszosc tych problemow zostala wykreowana przez unije elity-i tlyko mozna sie sprzeczas czy bylO to nieuniknione z historycznego punktu widzenia).
UE w swoich zalozeniach byla WSPANIALA idea(kiladziesiat panstw wspolrpacuajacyh razem i uczacych sie od siebie nawzajem-coz za WSPANIALA WIZJA)ale jej czas juz MINAL i takze powinien minac czas naszego w niej czlonkostwa.Mozna oczywiscie probowac ZMIENIAC i ratowa Europe ale ostatnie 20 lat pokazalo iz EU ma glos Polski(i calego naszego regionu)za nic-jestesmy dla nich tlyko zasobem ktory ma podtrzymywac ich dobrobyt i ewnetulanie posluzyc za smietnisko i zderzak w przypadku problemow..SMUTNE to ale to upadajaca cywilizacja i nie mozemy dac sie POCIAGNAC i upasc razem z nia.

P.S.Przynajmniej tak to widze.


Piotr34

Anonimowy pisze...

@Piotr34

Jakby za miedzą nie było Rosji wymachującej szabelką to można jeszcze się zastanawiać nad opuszczaniem UE. Niestety, wygląda na to, że bez UE będziemy zdani tylko i wyłącznie na siebie. W UE jeszcze może mamy jakieś szanse, żeby Rosja nas nie zeżarła z kopytami.
Obstawiam, że polskie elity mają teraz następujący plan: "Przeczekamy Trumpa i być może Putina a potem jakoś to będzie"

Ziomek

Anonimowy pisze...

@ziomek
Problemy UE sa zbyt wielkie(jak juz napisalem CYWILIZACYJNE)i UE upadnie tak czy owak-nawet NIE bedziemy musieli jej opuszczac...trzeba tlyko grac tak aby nie upasc razem z nia(rozluzniajac wiezy jak tylko sie da)-zrobimy to albo upadniemy razem z nimi.Poniewaz zas jak juz napisalem powyzej jestesmy w INNEJ fazie niz oni i INNACZEJ myslimy o polityce i spoleczenstwie to stanie sie niemal samoistnie i niemal na pewno.Zreszta nie powinno nas to martwic-UE to rak na ciele Europy-kiedys tak nie bylo ale juz jest,rak MUSI umrzec aby Europa miala chociaz SZANSE aby sie ODRODZIC-czy te szanse wykorzysta tego nikt nie wie ale z upadkiem UE ta szansa ZNOWU sie pojawi.
Oczywiscie masz racje iz Rosja jest problemem i aby Poska i Europa mialy szanse NAJPIERW Rosja musi upasc,
Rosja zas-coz juz przepalila 10 z 15 tysiecy czolgow na Ukrainie-a byly to zapasy ktorych NIE jest w stanie odtworzyc.Rosja juz niemal nie ma armii,demografii i ekonomii-atak na Ukraine to bylo zagranie va bank-woz albo przewoz.W tym tempie jeden rok wojny wiecej i Rosja upadnie-dlatego NAJGORSZYM scenariuszem dla Polski jest pokoj na Ukrainie TERAZ kiedy Rosja juz jest NIEMAL na kolanach-jesli pokoj bedzie TERAZ to Rosja zyska CZESC zasobow o ktore zagrala(nie wszystkie)i pewnie nawet nam zagrozi.Pokoj teraz to przyszla(i raczej wczesniej niz pozniej)kleska Ukrainy i Polski i ruska okupacja za kilka lat.Dlatego wojna na Ukrainie MUSI trwac jeszcze jakis czas aby zarowno Polska jak i Ukraina byly bezpieczne PO wojnie
Polskie elity NIE maja zadnego planu.PIS wlazi w tylek Trumpowi a Tusk Germancom-jest chaos i zamieszanie i los Polski zdecyduje sie na polach bitewnych Ukriany a nie w gabinetach tych zlodziei.

Piotr34

Anonimowy pisze...

@Ziomek

I co niby może zrobić ta twoja UE w razie wojny? Obronić cię zeroemisyjnymi czołgami? Strzelić w moskwę papierem z pieczątką?
Gdyby wybuchła wojna, te śmiecie nałożyłyby na nas jeszcze sankcje.
UE to główny powód dla którego jesteśmy w dupie z jakimikolwiek przygotowaniami do wojny, polityka klimatyczna forsowana przez bandę szmat do wycierania podłogi z Brukseli rozwala bezpieczeństwo energetyczne i zaplecze przemysłowe w PL.
Gdyby zsumować straty finansowe każdego obywatela w PL, ile kasy stracił wyłącznie przez podbitkę cen energii spowodowaną przez Brukselę, to z rachunku wyszłoby że ruskie bombardowanie przyniosłoby mniej szkód.
Bruksela i wdrażane przez tą bandę programy z ESG na czele, to większe zagrożenie dla życia, zdrowia i kapitału niż ruska bomba atomowa.

Anonimowy pisze...

@Piotr o czym Ty gadasz ze Polska jest w fazie wzrostowej jak u nas dzietnosc jest na pozimie 1,15 i bez migrantow w duzym polskim miescie nie zamowisz juz taxowki ani zarcia
DJ

Anonimowy pisze...

Mowie ogolnie a nie o demografii.Polska ma swoje problmey i demografia jest jednym z nich.Ale ekonomicznie ciagle rosniemy a mentalnie ciagle jestesmy nastawieni na rozwoj i wzrost podczas gdy na zachodzie oni sie juz mentalnie poddali(mieszkam na zachodzie i wiem-sa ciagle bogatsi od Polakow a imigranci stanowia faktycznie ze 20% spoleczenstwa ale tubylcy juz w swojej masie uwazaja ze to koniec i ich kraje beda kalifatami za jakies 15 lat).Polska ma szanse-trzeba ja oczywiscie wykorzystac(co NIE jest pewne)tu posiadanie dzieci jest jednym z warunkow-wiekszosc krajow zachodu juz poddalo.

Piotr34

Anonimowy pisze...

Właśnie trafiłem tego newsa na forsalu:
https://forsal.pl/swiat/unia-europejska/artykuly/9755871,bruksela-idzie-na-wojne-z-nielegalnymi-imigrantami-zaczynamy-robic-p.html

TLDR z artykułu: UE wprowadzi politykę odsyłania migrantów do krajów pochodzenia.

Już jak się zaczął kryzys migracyjny 10 lat temu to było wiadomo, że losowi pontoniarze z gównianych krajów to nie jest dobry materiał na pracownika/mieszkańca. Ale dopiero teraz elity UE zebrały się w sobie i ustalają jak się tego dziadostwa pozbyć.

Przez te wszystkie lata woleli pchać w media narrację o ubogacaniu i innych bzdetach byleby nie rozwiązywać faktycznych problemów. Ci ludzie są NIE-DO-JE-BA-NI.

I tak, Piotr34, zgadzam się. UE jest niereformowalna jak ZSRR

Ziomek

Anonimowy pisze...

"Bruksela i wdrażane przez tą bandę programy z ESG na czele, to większe zagrożenie dla życia, zdrowia i kapitału niż ruska bomba atomowa."

Bez przesady. Ale fakt jest faktem, że po trochu nas ubijają każdego roku i członkostwo coraz bardziej staje się kulą u nogi aniżeli atutem.

"I co niby może zrobić ta twoja UE w razie wojny?"
Nie obroni nas, ja tu nie mam wątpliwości. Ale zakładam, że będąc w UE przynajmniej jest jeszcze straszak w postaci potencjalnych sankcji, które nałoży na Rosję.
Popatrz na to z innej strony, rozwód z UE możemy wziąć w każdej chwili. Ale jak będziemy chcieli wrócić to już nie będzie tak łatwo. Główne koszty finansowe i gospodarzcze z pozostania w Unii jeszcze są przed nami i nadal nie jest jasne kiedy nadejdą. Dlatego lepiej (przynajmniej na razie) zostawić taki stan jaki jest obecnie.

Anonimowy pisze...

Powyższy komentarz pisałem ja, czyli Ziomek

Anonimowy pisze...

@ziomek

O tym odsylaniu to ja slysze od jakis 5 lat-nic poza gadanina NIC sie nie dzieje.Nawet UWIERZE ze beda odyslac z Francji czy Niemiec...do Polski(JUZ to robia).Widzialem ostatnio bodaj u Rymanowski wywiad z kims na ten temat-oni do nas odsylaja a my NA WIARE przyjmujemy ze to niby od nas przyszli-NIKT NICZEGO nie sprawdza.Ale jak napisalem my jestesmy dla nich tlyko smietniskiem i zderzakiem w razie W.
Zreszta nawet jesli to sie uda to co z tego?Juz obecnie w UE mniejszosc przejmuja wladze-w UK czy Francji co drugie miasto i miasteczko ma burmistrza z mniejszosci a urzedy sa glownie obsadzone takze ludzmi z mniejszosci(SCISLE okreslonej mniejszosci-i nie sa to Polacy).W UK ostatnio zrobiono badania i wyszlo ze jak jestes biedakiem z owej mniejszosci to SIEDMIOKROTNIE wieksze szanse na mieszkanie socjalne niz jako rodowity biedny Brytyjczyk-to KTO wedlug Ciebie rzadzi UK?Ze o okolo 400 bombach rocznie(czyli srednio jedna dziennie)wybuchajacych w Szwecji nie wspomne(wiem ze sa juz w Szwecji biale dizlenice ktore placa "dzizje" imigranckim gangom-to samo w Hiszpani-na razie na mala skale ale zjawisko sie rozprzestrzenia).Nawet bym ponarzekal na owych imigrantow ale wlasciwie niby czemu?-przeciez zachodni Europejczycy sami to sobie zrobili-jedna populacja juz sie poddala i wymiera to inna ja zastepuje-jak to mowia natura nie znosi prozni.

Piotr34

Anonimowy pisze...

W tej chwili pewnie nie obroni. Dlatwgo potrzeba nam prawdzwiwej europejskiej armii ktora bylaws to w stanie zrobic, Nawet Jesli Jej powstanie mialoby sie wiazacnz wyrzuceniem wspomnianych juz przez Autora slowackich i wegierskich wrzodow

Anonimowy pisze...

@anonim

Odpowiedzialbym ci z podaniem zrodel ale ze bredzisz od rzeczy i nie potrafisz sie odniesc do argumentow to powiem ci tlyko abys nauczyl sie uzywac Googla to sam sobie znajdziesz-chyba jako "mlody wyksztalcony" uzyc umiesz i angielski znasz co?
A szkolenie wojskowe sluzy TEMU SAMEMU co pobor -abys KIEDY przyjdzie wojna robil za mieso armatnie-naprawde nie potrafisz tego zrozumiec?Myslisz ze to po to abys nauczyl sie piec ziemniaki w ognisku?Dorosnij synku.

@Maczeta
Opuszczam te dyskusje bo z trollami dyskutowal nie bede-widze iz to kolejny blog ktory padl ich lupem-szkoda ale tracil na nich czasu nie bede.

Piotr34

Anonimowy pisze...

@anonimowy(inny?)

Zanim zaczniesz uzywac takich terminow jak "ubogacenie kulturowe" dowiedz sie KONKRETNIE co on oznacza i do kogo i w jakich sytuacjach sie odnosi bo jak na razie uzywasz go niepoprawnie.
No to zegnam.

Piotr34

Anonimowy pisze...

>Przez te wszystkie lata woleli pchać w media narrację o ubogacaniu i innych bzdetach byleby nie rozwiązywać faktycznych problemów. Ci ludzie są NIE-DO-JE-BA-NI.

To są kalergiści, oni robią to celowo.

Anonimowy pisze...

@Anonim

"Dlatwgo potrzeba nam prawdzwiwej europejskiej armii ktora bylaws to w stanie zrobic"

To zależy na jakich warunkach. Jakby były zapisane warunki, że europejska armia będzie stacjonować u nas to jestem za. Bo wtedy w przypadku ataku na Polskę zachodnie wojska też dostaną po dupie.

Ale jak to po prostu będzie taki wielki wór, który będzie spinał wszystkie armie, wymusi na nas określone standardy i odda część wojskowego dowodzenia w ręce eurokratów, to ja jestem przeciw. Bo wtedy decyzja o interwencji będzie zapadała w Berlinie albo Paryżu, a oni niekoniecznie będą chcieli nas bronić.

Ziomek

Anonimowy pisze...

Jeśli to było celowe to tym bardziej mnie zastanawia po co to robić. Zamiast zarządzać społeczeństwami tak jak trzeba, pozwalać im się rozwijać, podbijać demografię itd, to oni te społeczeństwa rozwalają. Przecież jak jest więcej obywateli a gospodarka lepiej stoi to wtedy jest więcej podatków do zebrania. A im więcej podatków tym elity europejskie mogłyby więcej z tego ukraść dla siebie. To chyba logiczne, że nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja

Ziomek

Anonimowy pisze...

Ej, Piotr34, nie spierdalaj. Dyskusje z samym Maczetą będą bardzo monotematyczne.

Ziomek

Maczeta Ockhama pisze...

Trolli i spamu jest zalew od pewnego czasu, aktualna polityka komentarzy to 2 tygodnie komentowania bez weryfikacji i potem zatwierdzanie- jako jakiś kompromis między cenzurą a płynnością dyskusji. Dlatego też spam jest usuwany hurtowo co jakiś czas, takie mamy czasy i klimat. Może to ulegnie jakiejś zmianie.

Anonimowy pisze...

>Jeśli to było celowe to tym bardziej mnie zastanawia po co to robić.

Czy Ziomek nie rozumie co oznacza że KALERGIŚCI zrobili coś celowo?

Anonimowy pisze...

@ziomek

> Bo wtedy decyzja o interwencji będzie zapadała w Berlinie albo Paryżu, a oni niekoniecznie będą chcieli nas bronić.

Czyli jednak masz wątpliwości czy dawanie armii świniopsom które chcą cię okraść to dobry pomysł.

Anonimowy pisze...

@Ziomek

>Dlatego lepiej (przynajmniej na razie) zostawić taki stan jaki jest obecnie.

Syndrom sztokholmski bitej żony i pożyteczny idiotyzm. Wstyd.
No napisz co musi się stać żeby informacja że już jest za późno dotarła do mózgu przez ten gruby czerep. Kupowanie prądu ze szwabskiej elektrowni węglowej za 10 razy wyższą sumę? Utrata waluty? Samobójstwo gospodarcze 2030 WEF zakończone sukcesem?

Anonimowy pisze...

Twój blog Twoje zasady. Orientacyjnie możesz napisać co będziesz traktował jako spam? Nie chce tracić czasu na pisanie czegoś co poleci do kosza.

Pozdrawiam
TT

troll1 pisze...

Wyobraz sobie ze Wiem co on oznacza tyle ze termin byl uzyty Ironicznie. Wiem rowniez ze sam od co najmniej 8 lat operujesz tym terminem i najwyrazniej po obecnej dyskusji nadal masz niektorych Imigrantow za gorszych od siebie (patrzac po Komentarzu zostawionym w 2016 pod Włochy: Tysiące żołnierzy i wozy opancerzone na ulicach na defence24.pl)

troll1 pisze...

Tez bym chcial wiedziec Bo wiekszosc moich komentarzy wyleciala (czesc chyba za ostra ale poszly nawet te niewinne). Podpisuje sie bo mnie tak ochrzcilista a dyskusja z wieloma anonimami Jest trudna zreszta Chyba jest nas wiecej (pozdrawiam towarzysza albo towarzyszke od pytan ws. cen w Urugwaju)

troll1 pisze...

Dajcie madrale inny pomysl na Rosje w sytuacji gdy opuszczaja nas Jankesi skoro tak protestujecie Przeciwko armii europejskiej zamieniam sie w sluch

troll1 pisze...

Przypierdolilem sie do kwestii w ktorej sam pieprzysz (nie zmienie Zdania dopoki nie zobacze dowodw ze jest inaczej). Co do sytuacji w Szwecji i Hiszpanii to nawet Probowalem pytac i Google i Perplexity zadne nie dalo zrodel na to ze gdzies placona jest ta Rzekoma dzizja. Jedyne co znalazlem to jakis anonim sprzed 10 ze Szwecji gdzie jakis chory psychicznie pacjent grozil komus ale chciec to se mozna Podobnie jak na przyklad Mariusz Max Kolonko chce byc prezydentem Polski no wiec tak to… jesl Chodzi o szkolenie no w Szwajcarii tez jest od 18 rz co nie znaczy ze beda rowniez takich mlodych powolywac co probujesz to Wmawiac. Otrzaskaja sie młodsi,jestem za, a dziadek jak chcesz siedziec w domu jak inni sie bija to niech siedzi

troll1 pisze...

No to podziel sie swoja hipoteza bo kolega nie wyklucza Celowosci tylko nie ma pojeci Jaki miala by miec kierunek

troll1 pisze...

PS doceniam kilka Pierwszych komentarzy szczegolnie ten 3 czesciowy (jako calosc bo miejscami brew sie podniosla) ale fantastyczne historie o dzizji i najezdzanie na imigrantow bedac samemu imigrantem byly Po prost slabe

Anonimowy pisze...

@Anonimowy

Rozumiem co oznacza słowo celowo. Tak jak napisał troll1, zastanawiam się jaki mieli cel. Nie interesują mnie odpowiedzi "a bo tak" i "żeby namieszać".

Nie wierzę w jakieś wielkie ideologie. Przykładowo, DEI zaczęło się sypać jak ucięto pieniążki. To jednak Ci wszyscy CEO amerykańskich korpo nie są tacy lewicowi jak skończyła się kasa

Anonimowy pisze...

Powyzsze pisałem ja, czyli Ziomek

Anonimowy pisze...

@troll1, do tego przede wszystkim musielibyśmy pogodzić się z tym że obecnie jesteśmy w ślepym zaułku z którego potrzebujemy się wydostać. A to jest kwestia przede wszystkim psychologiczna. Byliśmy przez ostatnie dziesięciolecia uczeni że zadaniem Rosji jest przegrywanie, a tu proszę, Rosja nie przegrywa i nawet wygląda że może wygrać. Rzeczywistość nie pasuje do naszych wyobrażeń o tym jaka "powinna" ona być, czyli po prostu mamy dysonans poznawczy, a ludzie bardzo ale to bardzo nie lubią mieć dysonansu poznawczego.

Póki co rozwiązujemy go przyjmując że to musi być jakieś oszustwo, że Trump albo każdy inny niedostatecznie antyrosyjski polityk jest przekupiony albo skorumpowany albo może głupi, bo przecież jest "oczywiste" że nikt o zdrowych zmysłach nie mógłby poważnie myśleć że Rosja nie musi przegrać. Tymczasem Europa wspomagana Jankesami przez ostatnie trzy lata próbowała wybić z Rosji ustępstwa i się jej nie udało: Rosja nie ustąpiła i cały czas dalej robi swoje. A europejscy politycy są tak pozbawieni wyobraźni, że jedyna alternatywa jaką są gotowi rozważyć to robienie tego samego ale przy pomocy jeszcze nieistniejącej armii tylko europejskiej, mając za przeciwnika Rosję która przez cały ten czas przygotowywała swoją armię i społeczeństwo do właśnie takiego scenariusza.

Czyli ich plan to robienie tego samego co do tej pory tylko jeszcze bardziej, startując od zera w trudniejszych warunkach ale za to mniejszymi środkami. Policz wewnętrzne sprzeczności tego planu i powiedz mi, dlaczego w ogóle uważamy go za rozwiązanie warte dyskusji? Ano właśnie dlatego że Rosja "musi" przegrać, to jest dalej tylko próba obronienia naszego zachodniego światopoglądu przed kontaktem z zaprzeczającą mu rzeczywistością.

Żeby w ogóle mieć inny pomysł na Rosję, musimy (my w sensie politycy rządzący europejskimi państwami) ten światopogląd dostosować do rzeczywistości, albo ewentualnie my jako społeczeństwa krajów europejskich wybrać sobie do władzy polityków którzy już swój światopogląd do rzeczywistości dostosowali. To jeszcze może kilka lat potrwać i do tego czasu będziemy dalej brnąć w obecny ślepy zaułek.

Migrant Worker

Anonimowy pisze...

@Migrant Worker
Rosja by przegrała gdyby zachód chciał jej porażki. Przez dłuższy czas uzbrojenie było dawkowane Ukrainie kroplówką i z głupimi zastrzeżeniami typu: nie dalej niż X km od frontu, nie na terytorium Rosji itp

Z resztą zauważ, że Rosja już przestawiła cała gospodarkę na tryb wojenny a zachód nawet nie odczuł, że pomaga Ukrainie

Naszym dysonansem jest, ze zachód nie chce Rosji rozwalić

A co do pokonania/niepokonania Rosji. Myślę, że jak przyjdzie kolej na nas to nie powinniśmy ryzykować rozwalenia kraju i kilkuletniej wojny z Rosją w imię obrony zachodniej Europy. Powinnismy przejść na stronę rusków. Nie wiem jak wy, ale ja wolę być po stronie wygrywającej. A nawet jak Rosja ostatecznie przegra to front przejdzie przez Polskę o 1 raz mniej

A Ruskimi sie brzydzę, nie piszę powyższego komentarza z sympatii do nich. Trzeba myśleć pragmatycznie

Ziomek

Anonimowy pisze...

@Ziomek, dziękuję za odpowiedź. Wiesz ja też bym mógł przywalić każdemu gdybym tylko chciał, i dlatego jak mój kolega się z kimś bije to ja mu się dokładam do rachunków. Taki silny jestem!

Także nie, ja sądzę że Zachód nie mógł zrobić więcej niż faktycznie zrobił. Te wszystkie ograniczenia, kroplówkowanie itp. to nie ostrożność, tylko rzeczywista granica zdolności bojowych. Brak w połowie ukończonej ekspansji przemysłu zbrojeniowego po trzech latach konfliktu to też nie opieszałość, tylko faktyczna granica możliwości gospodarczych i przede wszystkim politycznych (mówię tu głównie o polityce wewnętrznej). Zachód nie ma nóg i udaje że nie chodzi po górach bo mu się nie chce.

Anonimowy pisze...

Ten anonimowy z 14:05 to też ja - przepraszam, zapomniałem się podpisać.

Migrant Worker

Anonimowy pisze...

@Migrant Worker

Jak masz mało uzbrojenia i komuś je dajesz to chcesz, żeby było wykorzystane jak najbardziej efektywnie. Nakładanie głupich ograniczeń tylko zmniejsza efektywność podarowanej broni. To była decyzja czysto polityczna.

"faktyczna granica możliwości gospodarczych i przede wszystkim politycznych"
Granica możliwości politycznych, z tym się jak najbardziej zgadzam. Ale gospodarczych? W żadnym razie. Niemcy wydają jakieś 0,5% PKB na wojsko, my zbliżamy się do 5%. Serio Ci się wydaje, że Polska jest na granicy swoich możliwości? Mamy jeszcze sporo wydatków, które dałoby się krótkoterminowo ściąć i przekierować na wojsko (np. inwestycje infrastrukturalne, Zielone Łady, wiatraczki, elektromobilności itp.). O Niemcach nawet nie wspominam, mogliby zrobić dużo więcej niż robią w kwestii wojska.

Ale dobra, to czy zachodnia Europa nie chce pokonać Rosji, czy nie może jest bez różnicy. Dla nas efekt jest ten sam: nie pomogą nam.

Jedynym pocieszeniem dla nas jest to, że Rosja najpierw musi zająć państwa bałtyckie. Bez rozprawienia się z nimi nie dobiorą się do dupy nam. Marne to pocieszenie, ale zawsze jakieś.

Ziomek

Anonimowy pisze...

@ Ziomek ... (tu powinno być przekleństwo dla podkreślenia wymowy emocjonalnej) podsumowanie tego co Europa robi od 2014 a od 2022 to już nie było złudzeń, że pali jej się pod d...
Móc to chyba by mogła 450mln kontra 190mln, przemysł - technologie są, problemem jest przepustowość fabryk. Wola walki u społeczeństwa? I całkowicie oderwana od rzeczywistości elita.
A potem lekki szajbus za oceanem (straszny narcyz), co do reszty to ciągle można dyskutować i system się sypie.
Więc chyba dwa plusy dla Trumpa: 1) uwolnił debatę 2) pokazuje (intencjonalnie czy nie) większość poważnych bugów w systemie i już się nie da ich zignorować.

TT

Anonimowy pisze...

@Ziomek, dziękuję za odpowiedź. Widzisz to jest ciekawe, bo jest w Europie kraj który wydaje około 5% PKB na wojsko właśnie teraz, i tym krajem jest Rosja. Dokładnie wydają na wojsko 5.9% PKB, więc trochę więcej ale nadal porównywalnie. Przed wojną wydawali na wojsko 3.6% PKB, więc mówimy tu o mniej niż podwojeniu wydatków. Ale przy okazji mają inflację 10% rocznie i stopę procentową 21%, i obie te wartości aktualnie rosną. Szczególnie szybko rośnie im stopa procentowa, która jeszcze dwa lata temu a więc już w trakcie wojny była na poziomie 7.5%. Niemcy dla porównania na wojsko wydają 1.5% PKB i mają inflację 0.4% oraz stopę procentową 2.65%. (Wszystkie dane z roku 2024.)

I to są koszty o których nikt nie wspomina. Niemcy mogą wydać 5% PKB na wojsko gdyby chciały, ale wtedy mieliby też odpowiednio wyższą inflację jak również stopy procentowe. Niemcy zresztą miały wyższą inflację całkiem niedawno, jeszcze dwa lata temu była na poziomie prawie 9%. I jak traf chciał właśnie na tej wysokiej inflacji skorzystała AfD, która jest wobec Rosji częściowo obojętna a częściowo sympatyzująca, oraz BSW która pod tym względem się z AfD generalnie zgadza. Jeśli Niemcom inflacja wzrośnie jeszcze raz i równocześnie wzrosną im stopy procentowe, to należy się spodziewać że poparcie dla (relatywnie) prorosyjskich polityków wzrośnie też.

Ale jest jeszcze coś. Rosja ma dług do PKB na poziomie 17%, a Niemcy na poziomie 63%. Więc w pierwszym przybliżeniu przy obecnych stopach procentowych Rosja wydaje na obsługę długu 3.4% PKB, a Niemcy 1.7%. No i dobrze dla Niemiec, ale jeśli ich stopa procentowa się potroi (tak jak to miało miejsce w Rosji) to wtedy będą musieli wydać na obsługę długu 5.1% PKB, czyli o 3.4pp więcej niż obecnie. I wtedy się okaże że prawdziwy koszt niemieckiego wojska to jednak nie 5% PKB, tylko 8.4% - płacony częściowo w bezpośrednich kosztach zbrojeń, a częściowo pośrednio w dodatkowych kosztach obsługi zadłużenia.

I wtedy wracamy do polityki wewnętrznej. Tego rzędu wzrost wydatków przy równoczesnym wzroście kosztów życia i prawdopodobnym spadku dochodów z eksportu (bo Niemcy eksportują dużo do innych krajów EU, które też mają zwiększyć wydatki na wojsko więc będą miały mniej kasy na niemieckie produkty) to gotowa i sprawdzona przez ostatnie lata recepta na wzrost poparcia dla (relatywnie) prorosyjskich partii. A te (relatywnie) prorosyjskie partie będą miały gotowy, prosty sposób na rozwiązanie problemu: dogadać się z Rosją i przestać się zbroić. I wtedy cały misterny plan idzie w pi*du chociaż pieniądze teoretycznie są.

Migrant Worker

Anonimowy pisze...

@Migrant Worker

Nie wiem czy sam wpadłeś na takie wytłumaczenie czy raczej przeczytałeś w jakiejś lewackiej gadzinówce, ale to są straszne fikołki logiczne.

Czyli niemieckie elity miały pieniądze na:
- elektromobilność
- wygaszanie 3 sprawnych elektrowni jądrowych
- fundowanie NS1 i NS2, żeby potem uciekać od ruskiego gazu
- opłacanie socjalu dla brudasów z całego świata
- ubicie swojego przemysłu motoryzacyjnego
- całe Energiwiende

Dla porównania, polskie wydatki zbrojne na 2025: 187 miliardów złotych. Koszt samego Energiewiende w Niemczech: 25 mld Euro rocznie

Ale na zbrojenia jakoś tak im brakło. No i boją się reakcji niemieckiego wyborcy na koszty gospodarcze, bo by to rzekomo podbiło notowania AfD (to jest Twoje zdanie). Szkoda, że nie myśleli o wyborcach jak wpadli na politykę "Herzlich Wilkommen". No to tutaj znowu cel wpuszczania nierobów zasiłkowych był ważniejszy niż zbrojenia.

Sadząc po wynikach AfD to niemiecki wyborca by klaskał uszami gdyby odpuszczono Zielone Łady a imigrantom zabrano socjal. Ale to jest jakoś poza dyskusją. Tego się zrobić nie da

Ziomek

Anonimowy pisze...

@Ziomek, dziękuję za odpowiedź. Patrząc na to, dochodzę do wniosku że lewacy jednak umieją liczyć lepiej niż nam się wydaje. PKB Niemiec to około 4 biliony euro, Energiewende to tylko 0.6% z tego. Możesz je całe wywalić i to dalej pokryje tylko skromny ułamek 5% PKB wydatków wojskowych które tu rozważamy, i jeszcze mniejszy ich ułamek jeśli niemiecka stopa procentowa wzrośnie w odpowiedzi na te wydatki.

I właśnie o tą stopę procentową się tu głównie rozchodzi. Niemcy mają teraz stopę procentową niską, a przez poprzednie 15 lat mieli prawie zerową (a w latach 2016-2022 dokładnie zerową). Jak masz dostęp do tak taniego kredytu, to faktycznie różne dziwne rzeczy wydają się być w twoim zasięgu. A jak potem stopa procentowa wzrośnie to się budzisz z ręką w nocniku, bez elektrowni ale za to z długiem który trzeba rolować na znacznie mniej korzystnych warunkach, i Rosją która miała przegrać ale nie przegrała i jest wk*wiona bo się przyczyniłeś do śmierci kilkudziesięciu albo i kilkuset tysięcy jej żołnierzy.

A na finansach publicznych nie koniec. Firmy i osoby prywatne też zaciągają kredyty, a ich oprocentowanie jest powiązane ze stopą oprocentowania banku centralnego, która właśnie rośnie i przy zwiększonych wydatkach na wojsko prawdopodobnie wzrośnie jeszcze bardziej. My tu mówimy że niemiecki dług do PKB to około 60%, ale tak naprawdę to tylko dług niemieckiego rządu: cała niemiecka gospodarka ma dług na poziomie około 600% PKB. I koszt obsługi całych tych 600% PKB długu też by wzrósł. A jako że Niemcy używają pieniądza dłużnego, to wzrost kosztów obsługi długu oznacza po prostu mniej pieniądza w obiegu, czyli kryzys ekonomiczny. Rosnąca gospodarka jeszcze może by to jakoś zniosła, ale gospodarka Niemiec nie rośnie.

Migrant Worker

Anonimowy pisze...

> Probowalem pytac i Google i Perplexity zadne nie dalo zrodel na to ze gdzies placona jest ta Rzekoma dzizja.

"Pytałeś" 2 ocenzurowanych cyberkretynów, w tym Google które od lat jest pośmiewiskiem. No popatrz tylko, nie ma wyników. Twój reddit jest tam --- >

Anonimowy pisze...

@Migrant Worker możesz jednakową metodologię zastosować do liczenia i kosztu zbrojeń i kosztu polityki energetycznej?
Przy zbrojeniach uwzględniłeś koszty kredytu, przy polityce energetycznej tylko wydatki bezpośrednio z budżetu bez uwzględniania wpływu zwiększonych kosztów energii na całość gospodarki. Patrząc na recesję w Niemczech to chyba sporo więcej niż 0,6% PKB kosztowała ta cała Energiwiende. Tak samo można by się dobrać do innych polityk.
Albo coś jest niedoszacowane albo pozostaje otwarte pytanie o powody recesji w Niemczech i całej UE.

troll1 pisze...

Po pierwsze to Google polecil Rozmowca ale nie znalazlem tam nic wiec na 99% juz wiedzialem ze Ta dzizj to bujda. Po drugie to bardz Zabawne jest to co piszesz bo W przeciwienstwie do Google ktory na polecenie niektorych Rzadow faktycznie cenzuruje (jest nawet O tym strona na Wikipedii) to Perplexity jest wolne Od cenzury (jesli chcesz podstawe to polecam haslo r1 1776 w twojej Ulubionej nieocenzurwnj wyszukiwarce). Po trzecie to nie jest jasne Ktory reddit ma byc moj A tak w ogole to nie mam tam Konta takze https://media3.giphy.com/media/v1.Y2lkPTc5MGI3NjExN28yY2hpbWY4bnh2cGxlOGV3MjRmaHh4c3FpbWZseXZqaXA5MnQ0ZiZlcD12MV9pbnRlcm5hbF9naWZfYnlfaWQmY3Q9Zw/d3mlE7uhX8KFgEmY/giphy.gif

troll1 pisze...

Widz ze komentrz Wylecial zanim zdazylem napisac odpowiedz ale zakladajac ze to czytasz anonimie od cen Wiedz ze te komentarze zaczynajac od pierwszego Zawsze sa mnie bawia (traktuje je jako taki lokaly Folklor) nawet jesli wkurwiasz nimi Tutjszego gospodarza (pewnie tak bo wylatuja przynajmniej ten jeden stad wylecial). Termin towarzysz uzylem z sympatii w Znaczeniu wspolanonim i nie mam pojecia jakie masz poglady (czy raczej nie mialem bo je wylozyles ciezko Bylo poznac bo jak pisalem wielu Anonmow i nie wiadomo kto jest kim jak sie nie podpisujecie). Ciesze sie ze jestes Przeciwko imperialnej Rosji a resta to jak dla mnie mozemy sie na razie pieknie roznic Bo szczerze w obecnej sytuacji uwazam Wszystko inne (stosunek do ekologii czy uni) za nizszy priorytet wiec Raczej bede mial ochote sie przekomarzac w tych kwestiach dopiero Po tym jak ruskie zagrozenie minie

Anonimowy pisze...

@troll1
Na czym polega to ćwiczenie z cenzurą? Wpisałem "r1 1776" w google i trzeci wynik to było to:
https://www.perplexity.ai/hub/blog/open-sourcing-r1-1776

Myślę, że nie tak źle, co? Ale ja czasem szperam za czymś i porównuję różne AI. Perplexity nie używałem wcześniej. Zdarzyło mi się coś o DeepSeeku wyszukiwać

Ziomek

Anonimowy pisze...

@anonimie, dziękuję za odpowiedź. Energiewende ma już 12 lat i jego wpływ na niemiecką stopę procentową jest już znany, i zdziwisz się ale jest - zerowy. Niemiecka stopa procentowa aż do roku 2023 wynosiła właśnie zero i nie zmieniała się pomimo że Energiewende trwało. To przy okazji pokazuje że rewolucję energetyczną da się zrobić w miarę tanio jeśli się w jej trakcie wspiera tanią energią z importu, w przypadku Niemiec był to import gazu z Rosji, przynajmniej w początkowej fazie. A potem Niemcy obiecały że nie będą się wspierać tanim gazem rosyjskim, tylko droższym gazem z innych krajów, i wtedy koszt Energiewende wzrósł i to już się przełożyło również na wzrost kosztu zadłużenia. Ale to nie jest cecha Energiewende samej w sobie, tylko decyzja polityczna: da się zrobić taniej tylko że Niemcy aktualnie nie chcą, może zmienią w przyszłości zdanie i wtedy stopa procentowa im z powrotem spadnie. To po pierwsze.

Po drugie, jako że Energiewende już się od tych 12 lat toczy, to już zdążyło wpływ na niemiecką stopę procentową mieć. A wydatki na zbrojenia jeszcze do poziomu 5% PKB nie doszły. Jeśli dojdą, to będą wpływać na gospodarkę w sposób który obecnie jeszcze w ogóle nie zachodzi, i to też trzeba wziąć pod uwagę w rozważaniach.

Migrant Worker

troll1 pisze...

Nie wiem czy dobrze Rozumiem pytanie pytasz o to jak odcenzurowali model r1? Niestety nie jestem fachowcem od SI i wiem tylko tyle co podan w Powyzszm wpisie. (Jesli chodzi o to co miał znalezc anonimowy to Trafiles a to o nieocenzurowanej wyszukiwarce to taka drobna szpila wbita z mojej strony). Samo Perplexity goraco polecam domyslnie dzila jako tako ale Zarejestruj sie to bedziesz mial dostep do tego co opisano na blogu (to Deep Research na r1 to jest wlasnie DeepSeek tylko ze na ich serwerach nie chinskich)

Anonimowy pisze...

@Migrant Worker - tylko, że pytanie nie dotyczyło tylko stopy procentowej ale również samego PKB. Stopa procentowa zero, tani gaz z Rosji a przemysł niemiecki już wiał gdzie indziej (+ przenoszenie produkcji do Chin). Teraz to przemysł z Niemiec wieje na potęgę - chyba dobity przez decyzję o wyłączeniu elektrowni jądrowych.
Tak, że Niemcy to raczej negatywny przykład jak ograniczać emisję CO2; zrozummy się dobrze - bardzo skuteczna, niczego nie produkujemy więc nie emitujemy. Tylko, czy o to chodzi?
A o stopie procentowej w państwie zwijającym się, z olbrzymimi wydatkami socjalnymi (imigranci) to chyba będziemy dyskutować w przyszłości. O kapitale i oszczędnościach ludności chyba też.

TT

Anonimowy pisze...

@TT, dziękuję za odpowiedź. Przemysł niemiecki rósł aż do roku 2018, pięć lat po tym jak Energiewende się rozpoczęło. Elektrownie atomowe Niemcy wyłączyli w latach 2021-3, więc z kolei już po tym jak ich przemysł zaczął się kurczyć. Jak policzyć od momentu kiedy zdecydowali je wyłączyć (rok 2011, po Fukuszimie) to się okazuje że ich przemysł jeszcze siedem następnych lat jednak rósł. Także samo Energiewende i wyłączanie atomu nie wystarczy jako wyjaśnienie, jest coś jeszcze. Ja też nie potrafię w tej chwili powiedzieć co to jest.

A ile tak naprawdę wynoszą te wydatki socjalne na imigrantów, jest jakaś łączna kwota?

Migrant Worker

Anonimowy pisze...

@Migrant Worker; czyli zostajemy z pytaniem dlaczego padło i bez odpowiedzi na to nie ruszymy dalej z odpowiedzią czy warto być w UE (i ewentualnie co reformować) czy wiać z niej jak najszybciej...
wszystkie dane w UE niby jawne a gorzej zakłamane jak w ZSSR - ani całości oceny wydatków na emigrantów, ani całości kosztów energii... a najśmieszniejsze - jak są jakieś raporty to nie za bardzo podpisane aby nie wiedzieć kogo pytać.

Pozdrawiam
TT

Anonimowy pisze...

@TT, dziękuję za odpowiedź. Czy zostać w EU warto czy nie to też interesująca kwestia, ale teraz się zastanawiamy czy niemiecka gospodarka udźwignie wydawanie 5% PKB na wojsko.

Anonimowy pisze...

Niemiecka gospodarka rosła bo nie przegrywała z chińską w eksporcie towarów (a na to jest nastawiona niemiecka gospodarka kosztem popytu wewnętrznego; tak samo jak Chiny zresztą). Po chińskim krachu budowlanki partia postawiła na eksport, w którym od kilku ostatnich wygrywa i powiększa swój udział w światowym PKB. A, że w ujęciu globalnym gospodarka jest obiegiem zamkniętym to ten zwiększony udział dzieje się kosztem wszystkich innych, a w szczególności Niemiec. Ot całe wyjaśnienie.

Chiński udział w światowym PKB jeszcze niedawno wynosił 15-16% ale już ich udział w produkcji światowej 27-28% I ten udział w produkcji im rośnie.

Niemcy muszą wytrzymać wyższe nakłady na zbrojenia bo jeżeli tego nie zrobią to utracą wpływy w Europie Środkowo-Wschodniej a co za tym idzie zarówno rynek zbytu jak i zaplecze produkcyjne. A to była by katastrofa dla nich.

Anonimowy pisze...

@Migrant Worker To czy niemiecka gospodarka wytrzyma te 5% jest testem czy warto zostawać. Niemcy wymuszają własne rozwiązania na całej UE. Jeśli sami nie dadzą rady to również Unia padnie. Więc albo dają radę albo trzeba uciekać z worka z trupem.
A potem się zastanawiać czy trzeba będzie niestety napisać deklarację wiernopoddańczą do Waszyngtonu lub Pekinu, czy zazbroić się prawie na śmierć, dogadać ze Skandynawią i liczyć, że Rosja pójdzie na zachód wzdłuż Dunaju a nie niziną środkowoeuropejską.
Trzeba przetrwać parę lat a potem się zobaczy... demografia: albo Polska padnie albo Rosja albo Chiny.

TT

Anonimowy pisze...

Coś wyjaśnia odnośnie krachu Niemiec ale nie wszystko. Czegoś chyba jeszcze brakuje - za szybki zjazd.
I stawia kolejne pytania - Chiny to jakieś 1/8-1/6 populacji globu. Jak odejmiemy zadupia gdzie się nic nie produkuje (w stylu Afryka Subsaharyjska) to nawet więcej. I w PKB i produkcji na obywatela Chiny są ciągle poniżej średniej dla krajów jakoś rozwiniętych. Czyli kiedy kłopoty za Wielkim Murem bo nie znajdą dość klientów na własną produkcję?

TT

Anonimowy pisze...

@TT, dziękuję za odpowiedź. A to w takim razie sprawa jest moim zdaniem jasna: wydawania 5% PKB na wojsko niemiecki system polityczny nie udźwignie. Sprowadzałoby się to do próby utrzymania obecnego stanu rzeczy ale znacznie wyższym kosztem. Jeśli spróbują, to do władzy dojdzie jedna z partii relatywnie prorosyjskich, jakoś się z Rosją dogada, Niemcy przestaną się zbroić i wszyscy odetchną z ulgą. Chyba że zamiast tego dojdzie w Niemczech do władzy partia dążąca do wojny, wtedy posiadanie większej armii ma sens polityczny. Ale wcale nie jest powiedziane że taka partia będzie dążyć do wojny akurat z Rosją.

Migrant Worker

PawelW pisze...

@Anonimowy & @Migrant Worker & @TT

"Niemiecka gospodarka rosła bo nie przegr"

"Także samo Energiewende i wyłączanie atomu nie wystarczy jako wyjaśnienie, jest coś jeszcze. Ja też nie potrafię w tej chwili powiedzieć co to jest."

"Coś wyjaśnia odnośnie krachu Niemiec ale nie wszystko. Czegoś chyba jeszcze brakuje - za szybki zjazd."

Hans widzi źródło tego zjazdu w wydarzeniach z 2018, a mianowicie :

"(...) „Decydujący krok w kierunku zakazu stosowania silników spalinowych został już zrobiony w 2018 r. poprzez drastyczne zaostrzenie limitów emisji CO2 dla flot samochodowych” – wyjaśnia Sinn. Skutek: producenci zostali zmuszeni do produkcji samochodów elektrycznych. Powszechnie wiadomo, że „spaliny znajdują się trochę dalej – w elektrowni węglowej”.(...)"
Stąd:
https://www.hanswernersinn.de/de/keim-der-deindustrialisierung-focus-14012024

To, jego zdaniem, podcięło skrzydła całości niemieckiego przemysłu...

Anonimowy pisze...

Czyli Niemcy to gospodarka jednego produktu? W dodatku niezdolna do utrzymania armii? Czyli nie państwo a pozycja w menu? To nie należy się dziwić Trumpowi, że tak traktuje Niemcy i przybudówkę (UE) - okazja czyni złodzieja.
Co do wojny i zbrojeń - a jeśli Rosja uzna, że pora na konsumpcję Europy? Wujek Sam a) oszalał i b) uznał, że ma inne kłopoty niż ochrona.

Paskudna sytuacja

TT

Anonimowy pisze...

@PawelW, dziękuję za odpowiedź. Zastanawiam się w takim razie czy niemiecki rząd wprowadził te zaostrzone limity z wyboru czy z konieczności. Przemysł potrzebuje 1) dużo 2) taniej i 3) stabilnej energii, a póki co system energetyczny oparty wyłącznie na OZE nie może dostarczyć wszystkich tych trzech rzeczy naraz. Ale Niemcy nie produkują znaczących ilości gazu ani ropy naftowej, i większość swojego węgla już spalili w 19-tym i 20-tym wieku. To samo zresztą tyczy się UE jako całości, która też nie produkuje dość paliw kopalnych na własne potrzeby.

Z energią jądrową też jest ciekawy problem. Otóż przez ostatnie ćwierć wieku światowa energetyka jądrowa zużywała rocznie nieco ponad 60 tysięcy ton uranu, ale światowa produkcja uranu przez cały ten czas była mniejsza niż zużycie: w ostatnich latach wzrosła do około 50 tysięcy ton czyli jakieś 75% światowego zużycia, a w pierwszej dekadzie obecnego wieku wydobycie pokrywało tylko trochę ponad połowę światowego zużycia. Było to możliwe dzięki temu że malały arsenały broni jądrowej, którą przerabiano na paliwo do reaktorów. To było bardzo wygodne i tanie, bo głowice jądrowe zawierają uran już wzbogacony. Ale z około 70 tysięcy głowic które istniały pod koniec zimnej wojny, obecnie pozostało może 15 tysięcy, więc to źródło jest na wykończeniu nawet gdyby mocarstwa jądrowe były skłonne dalej się rozbrajać, ale i tak skłonne nie są. W zasadzie przez ostatnie kilkadziesiąt lat energetyka jądrowa była wspierana dotacjami rządów USA i ZSRR z lat 1950-1985, kiedy to kraje te wykopały z ziemi dużo uranu, wzbogaciły go i uprzejmie przechowały do czasów współczesnych pod postacią nigdy nie użytego uzbrojenia, zbudowanego na potrzeby wojska a więc bez oglądania się na zyskowność. Więc może jednak energetyka atomowa wkrótce też przestanie być taka tania i/lub dostępna.

Ale politycznie zawsze łatwiej powiedzieć że robimy planecie dobrze albo promujemy światowy pokój, niż przyznać że lepiej już było i być może nigdy więcej nie będzie.

Migrant Worker

PawelW pisze...

@Migrant Worker

Więc może jednak energetyka atomowa wkrótce też przestanie być taka tania i/lub dostępna.

Ale politycznie zawsze łatwiej powiedzieć że robimy planecie dobrze albo promujemy światowy pokój, niż przyznać że lepiej już było i być może nigdy więcej nie będzie.


Nie robimy dobrze planecie , a sobie. Bo to my na tej planecie żyjemy i niefajnie będzie, jeżeli w rejonach gdzie mieszkają miliardy ludzi temperatury zaczną być za duże. Co zrobimy, jak na granicach EU stanęłoby nie tysiące, a miliony ludzi?

Być może jest tak faktycznie, że dobrze to już było, bo żeśmy przejedli miliony lat skumulowanej w ropie, gazie i węglu energii ze słońca. A teraz trzeba będzie tylko z samej energii ze słońca żyć.

Sporo napisałem o tym tutaj:
https://rewolucjaenergetyczna.wordpress.com/2024/04/19/koniec-gospodarki-naftowej/comment-page-1/#comment-4572 i w dalszych komentarzach.

Jak dla mnie, przemysł w którym działam od początku mojej kariery przeżywa niespotykany boom na całym świecie. Na chwilę obecną idą olbrzymie inwestycje w infrastrukturę elektro-energetyczną.
Wszystkie zakłady na świecie produkujące transformatory wysokich napięć mają zamówienia na 5 lat naprzód.

Anonimowy pisze...

@ PawelW - tylko, że to może oznaczać tylko niechęć do inwestowania w linie montażowe lub jakieś kłopoty w łańcuchu dostaw. I w efekcie brak transformatorów.
Cały problem z OZE to, że jest niestabilne i niezbyt przewidywalne... bez magazynów energii w sensownych cenach (1/10 - 1/20 tego co teraz) energia z innych źródeł będzie tańsza niż ta z magazynów.
Więc jedyne co do tej pory osiągnięto to zerowe i ujemne ceny energii w południe (w tym tygodniu prawie w całej UE) a elektrownie tradycyjne produkują tyle samo. "Ubocznym" skutkiem jest to, że ceny po zachodzie słońca silnie skaczą.
I jest głęboki szok u analityków dlaczego rachunki za energię dla ludności rosną a "średnia" cena energii maleje.
Więc rzeczywiście mamy ciekawostkę - energia dla przemysłu w EU może być średnio "tańsza" a i tak ucieka, dlaczego?

TT

PawelW pisze...

@TT

"tylko, że to może oznaczać tylko niechęć do inwestowania w linie montażowe lub jakieś kłopoty w łańcuchu dostaw. I w efekcie brak transformatorów."

Nie. Po prostu zapotrzebowanie na świecie skokowo się zwielokrotniło. Powtarzam, zwielokrotniło. To nie jet przyrost o kilkadziesiąt procent, ale o kilkaset procent.
Wszyscy rozbudowują zdolności produkcyjne na gwałtu-rety. Firma w której pracuje inwestuje obecnie kilkadziesiąt milionów w rozbudowę zdolności produkcyjnych. Zarówno w DE jak i w innych miejscach na świecie. A to jest zaledwie jedna firma.

Co do reszty, to w Europie samej energia ze słońca i wiatru wymaga albo rozbudowanych magazynów, albo zwielokrotnienia obecnych możliwości produkcyjnych i dalej magazynów. No taki mamy klimat. Hans Werner Sinn wiele video o tym ma, jak to wygląda. On jest z grupy realistów. Polecam gorąco!

Z mojego punktu widzenia problem jest polityczny, bo gdybyśmy mieli świat bez wojen, to możnaby pobudować sieci przesyłowe z miejsc gdzie świeci słońce i wieje wiatr i prowadzić je tam, gdzie się najwięcej prądu zużywa. Tak robią Chińczycy u siebie. Mają 3-tysiąc-kilometrowe linie SHVDC lecące z miejsc bezludnych (tam stoją elektrownie słoneczne i wiatrowe) do aglomeracji miejskich.

Potrzebujemy takich super sieci.

Dodatkowo trzeba w miejscach, gdzie jest biednie i skąd ludzie uciekają, stworzyć warunki do życia. Inaczej będziemy mieli w EU przechlapane.

Anonimowy pisze...

@Paweł
W Są jeszcze ograniczenia fizyczne: dla linii DC brak wyłączników więc nie buduje się sieci tylko linie od A do B (wyłączniki po stronie zmiennoprądowej - AC)... jak ktoś coś sensownego wymyśli to może to ruszy ale wtedy szykuje się następny problem: pojemność i indukcyjność takiego systemu i stany nieustalone...
I jest ekonomia, a tam we wszystkich dyskusjach o OZE pomija się koszty inwestycyjne i wydatki na amortyzację... a potem powstają niezłe potworki.
No i pozostaje zaniedbywany fakt, że trzeba zbudować jakiś system z OZE (które są niestabilne)
1) łatamy to magazynami energii albo innymi elektrowniami i spora część tej infrastruktury tylko stoi w gotowości (i generuje koszty)
2) zapoznajemy się dokładnie z działaniem SCO (taka fajna automatyka co ma zapobiegać blackoutowi przez odcinanie mniej ważnych odbiorców od energii) i szacujemy jakie jest ryzyko w naszym przypadku
Ewentualnie można miksować te dwa skrajne przypadki aby dostać jakieś optimum kosztowe. A potem wymyślamy system ekonomiczny (najlepiej rynkowy) w którym nie bankrutuje ani OZE ani cała gospodarka.

A na razie NIC z tego się nie robi (jeśli idzie o UE), system rynków energii preferuje elektrownie gazowe (o obiegu otwartym - są niuanse które potem bardzo odbijają się na stałych czasowych regulacji) bo do tego został zaprojektowany.

Co do transformatorów albo gro popytu jest z Chin i innych gospodarek (w UE zużycie energii elektrycznej nie rośnie aż tak bardzo) albo do kosztów OZE trzeba również doliczyć koszty infrastruktury... albo (to chyba jest w Niemczech) zajechało się infrastrukturę i trzeba pilnie ją odbudować... no można i trzeba było to robić planowo i wcześniej ale wtedy wskaźniki ekonomiczne były by niższe (odpisy na amortyzację).
I druga dziwna sprawa, ABB zamyka fabrykę transformatorów pod Łodzią zamiast zmienić produkcję na jednostki większej mocy. Zawsze mi się wydawało, że łatwiej jest z przeszkoloną załogą niż w szczerym polu .
Coś tu chyba nie pasuje?

TT

PawelW pisze...

@TT

Masz sporo BARDZO, ale to BARDZO nieaktualnych danych.
Zacznijmy od tego:
1.
I druga dziwna sprawa, ABB zamyka fabrykę transformatorów pod Łodzią zamiast zmienić produkcję na jednostki większej mocy. Zawsze mi się wydawało, że łatwiej jest z przeszkoloną załogą niż w szczerym polu . Coś tu chyba nie pasuje?

ABB kilka lat temu sprzedało całość swoich firm z branży elektroenergetycznej Hitachi Energy. Decyzję o sprzedaży ogłoszono w 2018, zaczęto realizować w 2020, a zakończono proces w 2022.
Masz opóźnienie informacyjne wynoszące ponad 7 lat.
https://www.hitachienergy.com/pl/pl/about-us/company-profile/kampus-produkcji-transformatorow-w-lodzi
Nadal produkują tam transformatory mocy, rozdzielcze i sporo podzespołów. Niczego nie zamierzają zamykać.

2.
Co do transformatorów albo gro popytu jest z Chin i innych gospodarek
Owszem, buduje się na całym świecie. Nie będę robił rozbicie, gdzie i jak, bo te informacje są niejawne ;-)

albo (to chyba jest w Niemczech) zajechało się infrastrukturę i trzeba pilnie ją odbudować
Poniekąd. Problem dotyczy całego świata, w wielu miejscach zajechano. Ale to niewielki procent tego skokowego przyrostu zapotrzebowania.

3.
Odnośnie kwestii technicznych... oczywiście, że są wyzwania. Jak zawsze w inżynierskim świecie. Niedawno uczestniczyłem w organizowanym dla naszej firmy wykładzie Prof. Dr.-Ing. Matthiasa Luthera z https://www.ees.tf.fau.de/lehrstuhl/portrait/
Z jego punktu widzenia, to wszystko to, co się dzieje, jest niezwykle ciekawe i fascynujące, bo jak to on określił (cytuję z pamięci):
"Całe moje życie zawodowe elektroenergetyka była bardzo nudna, produkowało się prąd w dużych elektrowniach i kaskadą szło to odbiorców. Teraz tworzymy nowy system uwzględniający OZE, to wspaniałe doświadczenie móc w czymś takim uczestniczyć."
Więc jak najbardziej pracuje się nad takimi rozwiązaniami, które będą ekonomiczne i uwzględnią funkcjonowanie w ramach paradygmatu OZE. Pisałem o tym więcej już na drugim blogu, https://rewolucjaenergetyczna.wordpress.com/ pod różnymi wpisami.


Anonimowy pisze...

@PawełW
ad 1)Problemy z dużymi transformatorami to są już chyba od 10 lat? więc ciągle to się niezbyt trzyma kupy... coś za łatwo korporacje zamykają tego typu aktywa
ad 3) W Europie NIE buduje się nowego systemu... pod dyktando lobbystów, "księgowych" (którzy robią mnóstwo błędów bo zamiast szasować prawdopodobieństwa robią proste bilanse) i "świrów" idzie się na ścianę

TT

PawelW pisze...

@TT

Czy mógłbyś proszę w jakiś sposób uzasadnić te Twoje dwa twierdzenia?
Dysponujesz jakimiś danymi, które to potwierdzają?

Anonimowy pisze...

@PawełW
ad. 1) w tym momencie za dużo grzebania... choć informację, że jest kłopot z dużymi jednostkami (trafo) pojawiały się już z 10 lat temu (za duży udział w rynku pojedynczych producentów)
ad 3) Chcemy zbudować system w oparciu o OZE? wiatraczki i panele PV?
To OK.
Prędkość wiatru jest zmienną chaotyczną (stochastyczną), nasłonecznienie - tu są trzy sygnały: okresowy dobowy, okresowy roczny i chaotyczny (stochastyczny) - pokrywa chmur. W dodatku prognozy pogody są niepewne (z jakimś tam prawdopodobieństwem w funkcji jak daleko w przód).
Czyli pozyskiwanie energii jest losowe? Trochę można to łagodzić stosując odpowiednio duże magazyny energii - jak duże? lub odpowiednie elektrownie wspomagające.
Kwestia zagadnień optymalizacyjnych: koszty, dostępność, upierdliwość (częstotliwość użycia SCO, i na jaki zakres systemu oddziałuje). Da się zrobić.
Tylko gdzie są jakieś opracowania? raporty? artykuły naukowe? posługujące się tym językiem. Ja nie potrafię znaleźć. Potrafisz? bo jak nie, to można zacząć podejrzewać, że NIE ma takiej dyskusji.
A konsekwencji uznać, że prawdopodobieństwo opracowania sensownego systemu opartego o OZE w UE jest takie samo jak to, że stado szympansów dysponując jedną dużą kupą "złomu", druga dużą kupą kawałków drewna, pełnym zestawem narzędzi ciesielskich, stolarskich i ślusarskich, kilkoma spawarkami poskłada wózek ręczny.
Ostatnio znalazłem jakieś opracowania które mówiły o "zapasach" na 60 - 80 dni pracy systemu (baterie + wodór) - próba zbudowania tego pogrąży przy obecnej technologii każdą ekonomię (same koszty zakupu baterii i "pojemników" na wodór)

Pozdrawiam
TT

PS. Gospodarz się kiedyś zastanawiał co jest potrzebne do zbudowania systemu z dominującą rolą OZE, wychodzi, że bez sensownego nauczania statystyki i rachunku prawdopodobieństwa nie będzie się dało.


Maczeta Ockhama pisze...

@TT Zasadniczo to problemy związane ze zwiększaniem udziału OZE w sieci to jest jakieś 90% lub więcej tego czym się w ogóle zajmują ludzie obecnie pracujący przy czymkolwiek związanym z rozbudową i przebudową energetyki. Każda inwestycja, czy to w sieci, czy w soft nimi zarządzający, czy transformatory czy cokolwiek, ma teraz na celu zwiększenie możliwości absorpcji prądu z tych mniej stabilnych źródeł. I to samo jest po stronie odbiorców, choć to oczywiście trochę mniej profesjonalnie. Ale każdy kto ma głowę liczy jak dostosować swój profil odbioru do podaży energii, a oderwać go jak może od planowych godzin pracy, itp. Więc ja bym na twoim miejscu sprawdził, czy kalendarz nie zaciął ci się w 1998, na przykład....

Anonimowy pisze...

@ Maczeta Ockhama - więc jak Ty personalnie planujesz się dostosować do produkcji z OZE?
I jak zamierzasz dostosować zrobotyzowaną linię montarzową (taśmę produkcyjną) bez zasychania farby w dyszach i utrzymując dokładność spawu? jak linię produkcji cementu? produkcji żelaza i innych wyrobów? petrochemię?
W przypadku tych instalacji to masz w zasadzie tylko decyzję - włączyć i pracować, albo wyłączyć (daj Boże bez awarii - czyli dość powoli).
I ile to będzie kosztować? Jeśli w ogóle działać?
Przy okazji ostatnio chyba padło w mediach, że żelazo opłaca się redukować wodorem przy cenie 3 euro za kilogram wodoru.
Czytaj: trzeba kupić: 50kWh energii elektrycznej, 9 litrów wody (chyba zdemineralizowanej), sprężyć albo skroplić ten kilogram wodoru, zamortyzować aparaturę i zapłacić od tego podatki. Potrafisz się zmieścić w 3 euro?

Pozdrawiam
TT

Unknown pisze...

To co podałeś to się nazywa blackouty i nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością sieci opartej na OZE. W rzeczywistości to wygląda tak, że do malowania używasz sprężonego powietrza, prawda? Które w fabryce robisz centralnie. I na dziś dokłądasz po prostu trochę więcej zbiorników, czyli efektywnie magazynu energii. W sprężonym powietrzu nie zmagazynujesz za dużo, ale razem z inwertorową kontrolą silników sprężarek (na dziś standard) możesz w jakimś zakresie się dostosowywać do ceny spot prądu. A dynamiczne taryfy są na dziś prawie normą w przemyśle.
Z wodorem- proszę bardzo- znów się kłaniają dynamiczne taryfy, elektrolizer uruchamiasz przy tanim prądzie, albo przy ujemnej cenie. Do byle jakiej wody wrzucasz NaCl, jakby dość tanią rzecz, podłączasz prąd i na jednej elektrodzie łapiesz Cl1, na drugiej H2, a w wodzie zostaje NaOH. Wszystko sprzedajesz, w sumie za obojętnie jaką kasę, bo i tak zarabiasz. I tak dalej, naprawdę sprawdź czy nie powinieneś sprawdzić który rok mamy.

PawelW pisze...

@RE/MO
Tak jakoś mi się przypomniało, co pisałem prawie rok temu o TT ;-)
https://rewolucjaenergetyczna.wordpress.com/2024/07/15/jednak-atom/comment-page-1/#comment-4600
Nie trzeba tego komentarza publikować

Anonimowy pisze...

@ Maczeta kasujesz niewygodne posty? bo mogę tak przelecieć wszystkie polityki UE pod kątem ograniczenia emisji CO2 lub dostosowania systemu elektroenergetycznego do OZE.
Podsumowanie wychodziło by co najmniej marnie - wykorzystano rezerwy proste, zmuszono przemysł do wyprowadzenia się z UE (czyli emisja światowa CO2 wzrosła - pomijając to, że większość świata ma bardziej "liberalne" normy emisji to dochodzi jeszcze emisja CO2 z transportu).
A teraz czai się następny problem - ponieważ napakowano OZE powyżej możliwości absorbcji systemu to dostano dwa rezultaty: ceny energii elektrycznej w okolicach godzin południowych spadły do zera (albo nawet poniżej) a równocześnie ceny energii w okolicach zachodu słońca wystrzeliły. Czyli może średnia cena energii spadła, cena energii dla ludności skoczyła (w zeszłym roku było to już dobrze widoczne).
Ciekawe co z tym zrobi biurokracja UE?
1) nic - mając nadzieję, że samo przejdzie (splajtuje sporo PV)
2) da następne dotacje do PV (cena dla ludności dalej będzie wysoka, możliwe, że poplajtują inne elektrownie)
3) będzie zaklinać rzeczywistość, że już za dzień dwa z nieba spadnie cała masa magazynów energii (tylko, że są problemy a) magazyny muszą na siebie zarobić albo być dotowane, b) wyprodukowanie w jakiejkolwiek technologii tego czegoś w ilości potrzebnej to problem na lata - Polska zużywa mniej więcej 20GWh na energii na godzinę, proponuję porównać z danymi o produkcji i instalacji tego ustojstwa na świecie).
No ale wygodniej wierzyć w podrasowane statystyki, idiotyczne wskaźniki, pełne zachwytu raporty i pisać o spiskach (wstawić wygodną grupę...) a potem wprowadzać cenzurę? dostawać wzmożenia moralnego bo wygrywają w demokracji nie ci którzy powinni?
Jak by mi się kalendarz zaciął (i sytuacja) na roku 1990 to budowa sensownego systemu była by znacznie prostsza - miał bym wszystkie technologie i dostawy na miejscu.

TT

Anonimowy pisze...

@Maczeta Ockhama
A na razie system elektroenergetyczny Hiszpanii zaliczył blackout... żeby było śmieszniej blackout odbył się NIEZGODNIE z wytycznymi UE - elektrownie konwencjonalne i jądrowe powinny wypaść na wyspy. W wyniku blackoutu wszystkie takie źródła zostały wyłączone a generacja wiatrowa zmniejszyła się o parę procent...
Miłego czytania o "niespodziewanych", "niezwykle rzadkich" zjawiskach atmosferycznych i oscylacjach. Aż łza się w oku kręci na wspomnienie informacji z lat 80 (z PRL) i teraz zupełnie w tym samym stylu informowaniu o przyczynach tej awarii (broń Boże nawet pośrednio nie OZE).
Jeśli system z OZE był by budowany prawidłowo to awaria miała by inny przebieg i odzyskiwanie zasilania trwało by znacznie krócej.
Więc system NIE jest budowany, a strach pytać czym zajmowali się ludzie za to odpowiedzialni.
To teraz czekamy na kolejne takie awarie... ciekawe kiedy w Niemczech.

Pozdrawiam
TT
PS. Sprawdź może czy Tobie nie padła funkcja krytycznego oceniania informacji i oddzielania propagandy od rzeczywistości?