Coraz mocniej świeci jutrzenka nadziei

 Kto czytał poprzedniego posta może się domyślić jaką wiadomość uznaję za najważniejszą w ostatnich dniach. 


Jest to oczywiście propozycja Donalda Trumpa, aby Ukraina odwdzięczyła się za pomoc przez przekazanie złóż metali ziem rzadkich. 

Jak wiecie, coś takiego właśnie uważałem za papierek lakmusowy czy Trump bardziej ceni kasę czy bardziej jest lojalny wobec Moskwy. Mamy odpowiedź. Na najważniejszą kwestię geopolityczną naszej części świata w tym stuleciu. A jednocześnie w kwestii demontażu administracji, nominacji Tulsi Gabgard i pewnie też paru innych prowadzi politykę jak z marzeń na Łubiance. 

Jednak to kwestia Ukrainy i bezwzględna lojalność są najważniejsze dla Moskwy. Zobaczymy jak dalej pójdzie, ale sądzę, że zamach na Trumpa jest w tej chwili w kartach. 

Co to za złoża?

Otóż najładniejsza w nich jest nazwa. Znaczy że "rzadkie". Nie są takie rzadkie, właściwie to dość powszechne. Problem z nimi polega na tym, że przetwarzanie ich w metale jest ekstremalnie toksyczne, bo co prawda uzyskujemy 17 różnych lantanowców (z których przeciętny człowiek kojarzy neodym, ten od magnesów), ale też tor. Który jest radioaktywny, ekstremalnie toksyczny i do niczego nie potrzebny. To właśnie jest główną przyczyną, dla której świat z ulgą patrzał jak rafinacja wędrowała w całości do Chin. Więc same złoża to nie problem i żadna wielka wartość. Ale ładna nazwa i to bardzo miło, że ktoś Trumpa przekonał, że za te złoża należy pomóc Ukrainie wygrać wojnę. 

Szczerze mówiąc, to podejrzewam bardzo polską niewidzialną rękę. To nie byłby pierwszy raz, kiedy w Waszyngtonie kompletnie nie wiadomo kto i dlaczego podejmuje decyzję, które w zadziwiający sposób współgrają z najważniejszymi polskimi interesami strategicznymi.  I to się zasadniczo zdarza w republikańskich administracjach. A poza tym toczą się normalne dyplomatyczne gierki, nikt nic nie zauważa, świat toczy się dalej. 

I w ramach dygresji- niezagospodarowanych złóż mineralnych na Ukrainie jest sporo różnych, ale dwa są ciekawe- największe w Europie i relatywnie łatwe w wydobyciu złoża litu. Wokół Mariupola. I duże złoża rudy miedzi na zachodniej Ukrainie. I tu zaryzykuję przepowiednię, że po wojnie po prostu dostanie je KGHM w ramach rozliczenia za broń i amunicję. Niekoniecznie dokładnie tak to musi wyglądać, może być nawet jakiś przetarg, ale sens będzie mniej-więcej taki. Niezależnie od tego, KGHM jest chyba najlepszą możliwą firmą do tego patrząc z czysto ukraińskiego punktu widzenia, bo to podobna geologia do złóż w Polsce, kompetentni fachowcy blisko, państwowa firma, więc nie musi pokazywać co kwartał super sukcesów z kreatywnej księgowości i tak dalej. 

Bombardowania strategiczne

A tymczasem najważniejszym frontem w tej chwili są bombardowania strategiczne Rosji, a konkretnie niszczenie infrastruktury naftowej. Mam nadzieję, że zaraz za tym pójdzie energetyczna i kolejowa, ale najwyraźniej to był jeden z zakazów nałożonych przez "frakcję deeskalacji" (czy inaczej ćwoków zastraszonych i/lub skorumpowanych przez Moskwę). I te bombardowania idą dobrze. Obszarowa obrona powietrzna, zasadniczo niemożliwa dla całego kraju takiego jak Rosja drze się coraz bardziej i wydaje się, że nie istnieje w zwartej postaci nawet na obszarach przyfrontowych, Moskwie i Petersburgu, a w reszcie kraju nawet już nie próbują. Pozostaje punktowa najważniejszych instalacji.

Punktowa obrona powietrzna jest całkowicie nieskuteczna wobec bomb szybujących. To właśnie teraz jest gigantycznym problemem dla ukraińskiej armii. Ale nie tylko. W ostatnich dniach ukraińskie siły dronowe rozpoczęły bombardowania strategiczne nową metodą- otóż dron wielkości i zbudowany na bazie zwykłej awionetki przenosi bombę szybującą (w ujawnionym epizodzie 250 kg) i zwalnia ją w pewnej odległości od celu, do którego bomba szybuje, a samolot bezpiecznie się oddala do bazy. Przynajmniej samolot załogowy, bo jak jest z dronem to nie wiadomo. Przypuszczam, że jeśli zasięg na to pozwala, to jak najbardziej może wrócić, wylądować i zostać ponownie użyty. Taki schemat akcji ma bardzo ciekawe konsekwencje. Bo naloty dronami stały się nie tylko znacznie skuteczniejsze, ale i znacznie tańsze. Więc wcale bym się nie zdziwił jeśli wkrótce zobaczymy naloty drono-awionetek na jeszcze większą skalę niż dzisiejsze naloty, i co istotne, rosnącą z dnia na dzień. Bo bomby lotnicze są tanie, nawet z nawigacją i skrzydełkami, a same ich nosiciele wielorazowego użytku. Te zresztą bazują na samolotach ukraińskiej produkcji. I zapewne wkrótce pojawią się projekty całkowicie nowych dronów dostosowanych do misji tego typu. Poznany to po tym, że nagle z rynku zniknie wiele tysięcy małych, nowoczesnych silników samochodowych. Czyli na przykład na jakiekolwiek naprawy silników o mocy 100-150 km nagle zacznie się czekać i czekać bez żadnego wyjaśnienia, oprócz tego że nawet ASO nie będą mogły dostać części i nikt nie wie dlaczego. I teraz będzie to dotyczyć europejskiej produkcji.

Więc jeśli komuś co prawda podobają się naloty na rosyjskie rafinerie, ale uważa, że 3 tygodniowo to nie jest właściwa ilość i jakieś takie mało spektakularne, to ja mówię- Drogi Czytelniku, potrzebujesz więcej nadziei. I popcornu. 

Oraz rozpoczęły się naloty na infrastrukturę eksportową, na razie nad Bałtykiem, ale jak widać z powyższego, to jest kwestia czasu jak spłonie cała reszta. Mamy w tej chwili początek lutego. Czas wiosennych prac polowych się zbliża i w tym tempie zbiegnie się z kryzysem paliwowym. I albo paliwo trafi do miast, żeby sprawiać wrażenie normalności, albo do rolnictwa. Co do Rosji można przypuszczać, że pozory ponad wszystko i w Moskwie paliwo będzie. Zobaczymy jak z resztą. 

Tak czy inaczej, rolnictwo już ma poważne problemy ze sprzętem, wypłacalnością, materiałem siewnym i właściwie wszystkim innym, może oprócz nawozów azotowych, bo gaz którego nie można wywieźć jest na nie przerabiany. Jeśli do tego dojdzie kryzys paliwowy, to zbiory będą bardzo słabe. I następny przednówek to już będzie sytuacja powszechnego deficytu żywności w Rosji. Albo ogólnokrajowego wskutek słabych zbiorów, albo wielu lokalnych przez kryzys systemu transportowego. 

Nie sądzę, abyśmy mogli mówić o jeszcze kolejnych wojennych zbiorach, 2026 roku, ale jeśli taka sytuacja będzie trwać i pogłębiać się, to najpóźniej na przednówku w 2027 roku mamy pełną rewolucyjną sytuację w Rosji. Ale bez paliwa i ropy na eksport to szansa na dotrwanie do tegorocznych zbiorów nie jest aż taka duża.

Wybuchowa paczka

A oprócz tego niejaki Armen Sarkisan się w Moskwie rozerwał, razem z co najmniej jednym ochroniarzem. Znaczy na kawałki, pod swoim swoim blokiem. To, że ochroniarzy było 4 niespecjalnie pomogło. Był to jeden z ganstero-biznesmenów z Donbasu, który też organizował "tituszki" w trakcie Majdanu. I oczywiście był poszukiwany przez ukraiński sąd. Z każdym takim zabójstwem rośnie fala przerażenia wśród moskiewskich propagandzistów, bo dociera do nich i całego tego towarzystwa, że Ukraina nie działa jak Zachód, który napisze jakieś listy gończe, czy nawet kogoś tam wsadzi do więzienia, a po paru miesiącach się go wymieni. Tylko że każdy kolaborant, zdrajca i zbrodniarz wojenny do końca życia będzie na celowniku. I żaden pokój czy tym bardziej zawieszenie broni tego nie zmieni. Czekam na przełomowy moment, jak któryś zadzwoni na infolinię "Chcę żyć", a potem sam się wybierze na Ukrainę poopowiadać trochę o sobie i kolegach, odsiedzieć z 10 lat i wyjść na wolność już bez tarczy strzeleckiej na plecach. 

Tak czy inaczej- skuteczne przekupienie Trumpa i rafinerie płonące nad ranem to jest to, czego teraz potrzeba aby świat stał się trochę lepszym miejscem. A może nawet sporo. (nie dotyczy Moskwy)

P.S. 

Jak donosi statystyka jeszcze nikt nie zauważył nowego widżetu. Taki ładny kubek z kawą, który gdzieś jest widoczny na ekranie, zasadniczo po prawej i u dołu, choć może na innych urządzeniach w innych miejscach. W prosty i łatwy sposób można kupić mi kawę, co ma tą poważną zaletę, że kawa umożliwia mi pisanie, a skoro już tu jesteś, Drogi Czytelniku, to zapewne czasem oczekujesz nowych tekstów.  

Lub bezpośredni link TUTAJ

10 komentarzy:

Matt Macief pisze...

No jestem ciekaw jak się sytuacja potoczy, bo Ukraina ledwo zipie i możliwe że dąży do jak najszybszego zakończenia inwazji (vide niedawnego donosu https://wiadomosci.onet.pl/swiat/wyciek-informacji-z-tajnego-spotkania-sprawe-badaja-ukrainskie-sluzby/0hz31xq gdzie szef wywiadu miał sugerować jak najszybsze zakończenie konfliktu - no chyba, że pierwotne źródło to ruska szczekaczka - szczerze mówiąc to pojęcia nie mam…)

Maczeta Ockhama pisze...

@Matt Macief Trudno się spodziewać, aby kraj po 3 latach brutalnej wojny na wyniszczenie był rześki i kwitnący, ale poziom motywacji jest zupełnie inny, dzięki demokratycznej otwartości świadomość sytuacji jest inna i rozumienie stawki tej wojny jest inne. Dopóki z zachodu będą pieniądze i amunicja to utrzymają się, a jak nie będzie, to będą walczyć kijami i kamieniami. W Rosji zaufanie do władzy eroduje. Powoli i z bardzo wysokiego poziomu, ale cały czas. I cały czas jest udawanie na poważną skalę, że wszystko jest w porządku. To w pewnym momencie trzaśnie, bo np. w całej Moskwie nie będzie benzyny przez tydzień. I już nie wróci. Dyktatury wyglądają na twarde, ale tak naprawdę są kruche.

plop pisze...

@Maczeta
Napisałeś :dzięki demokratycznej otwartości świadomość sytuacji jest inna.
https://www.magnapolonia.org/kliczko-uruchomil-w-swoim-domu-burdel-dostal-nagrode-im-adamowicza/
Czy aby na pewno jest jak uwarzasz?

Anonimowy pisze...

No nie wierzę. Piekło zamarzło. Maczeta chwali pomarańczowego.

Ziomek

Arturro pisze...

Cóż, Rosjanie jak zwykle zacofani. Uważają, że to wciąż czasy płatności jednorazowej, a Pomarańczowy poszedł z duchem nowoczesności i jest w abonamencie :D

Anonimowy pisze...

Czy będzie rozwinięcie tematu "niewidzialnej polskiej ręki"?

Maczeta Ockhama pisze...

"Czy będzie rozwinięcie tematu "niewidzialnej polskiej ręki"?" Będzie, ale jako że to kwestia zupełnie oderwana od bieżących wydarzeń, to będzie kiedy przynajmniej najciekawsze aktualności będą przeze mnie opisane i skomentowane. A że historia przyspieszyła, a ja nie tak bardzo......

PawelW pisze...

@MO
Szczerze mówiąc, to podejrzewam bardzo polską niewidzialną rękę. To nie byłby pierwszy raz, kiedy w Waszyngtonie kompletnie nie wiadomo kto i dlaczego podejmuje decyzję, które w zadziwiający sposób współgrają z najważniejszymi polskimi interesami strategicznymi.

O następny "megaloman" wśród blogerów.
Tutaj też jest jeden taki, który ma podobne "spostrzeżenia"
https://www.salon24.pl/u/marek-w/1425900,bieg-po-grabiach-cara-putina
😉🤣

Trzymam kciuki, żeby się te obserwacje i przewidywanie w pełni potwierdziły i zrealizowały.

Maczeta Ockhama pisze...

@PawelW
Nie, ja bym był daleki od twierdzenia, że do Majdanu się ktokolwiek w Polsce poważnie przyczynił. Pomoc- i owszem, to jest zupełnie oczywiście zgodne z polskim interesem wręcz jakkolwiek by go nie interpretować. Było mnóstwo prywatnej pomocy i trochę państwowej też. Ale jeśli miałbym w tej linii coś przypomnieć to Kwaśniewskiego w czasie Pomarańczowej Rewolucji. To była realna zmiana historii i pierwsza rzecz, która potem nadała kierunek. Ale ja mam na myśli zupełnie inną sprawę, nieco starszą i znacznie mniej oczywistą

Krzysztof Lis pisze...

Bardzo mi się podoba Twoja wizja przyszłości. Z uśmiechem na twarzy obserwuję każde kolejne udane przechwycenie ukraińskich dronów przez rosyjskie rafinerie. :D