A może jutrzenka nadziei jednak gaśnie?

Ten wpis będzie właściwie kontynuacją dwóch poprzednich. W pierwszym postawiłem tezę, że głównymi motywacjami Trumpa i jego ekipy są lojalność wobec Kremla i chciwość. Oraz oczywiście rasizm/seksizm, czy inaczej mówiąc ideologia supremacji białych mężczyzn.

Z tego wynika, ze przyszłość Europy wisi na włosku, bo z sojuszem Moskwy i Waszyngtonu nawet wspólnie działająca Europa będzie mieć poważny problem. A Ukraina sama sobie zapewne nie poradzi.

 

Więc wszystko opiera się na tym, czy Ukrainie i sojusznikom uda się skutecznie przekupić Trumpa. W zeszłym tygodniu tak to wyglądało i wpis był dość optymistyczny. Teraz możemy spojrzeć na alternatywę. Nie bez powodu, bo właśnie Trump sugeruje, że w łapę oczywiście weźmie, ale nic za to nie oferuje, a zawieszenie broni ma być całkowicie na moskiewskich warunkach. 

I niestety, ale to właśnie jest scenariusz, który zdecydowanie bardziej pasuje do obrazu sytuacji. Główne stanowiska związane z bezpieczeństwem państwa w USA objęła całkiem oficjalna rosyjska agentura, a krajobraz medialny się szybko zmienia na korzyść promujących od lat linię Kremla. Trwa błyskawiczne niszczenie relacji z sojusznikami, a wojny celne zapewne spowodują światowy zjazd gospodarczy. Który, jak zwykle, mocno uderzy w Europę. 

To są wszystko jakieś skutki obecnych działań Trumpowej administracji. Które się pojawią, a może nawet nie. Ale w tym kontekście mamy zasadnicze pytanie:

Co USA mogą zrobić dla szybkiego zmuszenia Ukrainy do kapitulacji? 

Bo jeśli Trump pozostanie lojalny wobec Kremla, to dokładnie tak brzmi pytanie. Samo zatrzymanie pomocy dziś już nie ma tak wielkiego znaczenia. Większość zaawansowanej technicznie zachodniej broni została zastąpiona dronami ukraińskiej produkcji. Sensownych ilości broni przeciwlotniczej i tak USA już nie dostarczają (choć coś tam dowożą, więc się pogorszy). F-16 mają zakaz misji przeciw rosyjskiemu lotnictwu i bombardujących (przynajmniej na terenie Rosji, okupowanych- nie wiem). Co swoją drogą oznacza, że drogie i skomplikowane samoloty faktycznie służą do zestrzeliwania dronów, co można robić z awionetek czy już zupełnie dobrze z prostych, poddźwiękowych odrzutowców. A potem jest materiał do propagandy, że "Ukraina nie wykorzystuje dobrze broni którą ma".

Więc z poważnych rzeczy, mających wpływ na sytuację frontową to oczywiście zaprzestanie dostaw amunicji artyleryjskiej. Ale tak już było, kilkukrotnie. Standardowa procedura w tych przypadkach to bombardowanie rosyjskich rafinerii tak długo, aż amunicja dotarła. Ale tym razem sytuacja będzie poważniejsza. Bo dotychczasowe doświadczenia pokazały, że Ukraina również bez pomocy USA jest w stanie jakoś utrzymywać linię frontu, choć z wielkim trudem i stratami. O ile docierają pieniądze, broń i amunicja z Europy. 

Powtórzmy- o ile dociera zaopatrzenie i pieniądze z Europy

A co jeśli rząd Trumpa pod pretekstem "dążenia do pokoju" czy czegokolwiek innego wprowadzi sankcje przeciw krajom wspierającym Ukrainę? Nieprawdopodobne? Nie sądzę. Myślę, że całkowicie prawdopodobne i możliwe. 

Jak takie sankcje by miały wyglądać?

Próbkę już mamy. Wojny celne z Chinami, Kanadą i Meksykiem, obecne protekcjonistyczne cła na stal i aluminium i generalnie dowolny scenariusz podobnych działań. W przypadku UE, która jest wspólnym rynkiem ale zbiorem państw z różną polityką zagraniczną i militarną to bedzie wymagało pewnego niuansowania, ale tak naprawdę niezbyt skomplikowanego- wystarczy różnicować cła zależnie od tego jakie wyroby są istotne dla eksportu do USA z danego kraju. Przecież to czy się nałoży 100% cła na import z UE wina i serów czy luksusowych samochodów to całkiem wyraźnie zmieni ich kierunek polityczny i siłę nacisku. 

I tylko przypomnę, że pomimo zniszczenia Mariupola i tamtejszej huty, Ukraina nadal jest dużym producentem i eksporterem stali, więc nowe cła jak najbardziej uderzą też w ukraińską gospodarkę. 

A wiecie co tak naprawdę jest w tym wszystkim przerażające? 

Że całkiem spora część tych działań jest ponadpartyjna. Że w Waszyngtonie istnieje pewien konsensus co do kierunku polityki zagranicznej. I jeśli spojrzymy w ten sposób, to kwestia ograniczeń w dostępie do nowoczesnych kart graficznych (czy jak nazwać to co produkuje NVIDIA i okolice?) nałożonych na Polskę pod koniec administracji Bidena wygląda zupełnie inaczej. I znacznie, znacznie bardziej ponuro.

Bo w tej optyce możemy to nazwać "próbnym balonem sankcji". Ta samo jak decyzja Bidena o blankietowym ułaskawieniu samego siebie pod koniec rządów, idiotycznie prokremlowskim manipulowaniem polityką i wojskiem Ukrainy, czy wreszcie ciągłymi wyciekami każdej możliwej informacji do Rosji. Z tego punktu widzenia Trump w ogóle nie zmieni kierunku polityki, tylko po prostu będzie robił to samo, tylko znacznie bardziej topornie. 

To ostatnie wzbudza nadzieję, że wszystko pójdzie im tak, że po prostu wzbudzą niechęć i opór, który się jakoś zorganizuje. Hegemonia USA była bardzo wygodna dla wszystkich, dopóki opiera się na wolnym handlu, przyjacielskich relacjach i amerykańskiej gwarancji pokoju. Jeśli to wszystko jest wyrzucane na śmietnik nie w jakiś dyskretny i dyplomatyczny sposób, jak przez klikę Clintonów-Obamy-Bidena, tylko na rympał i bez rozumienia subtelności, to równie dobrze można powiedzieć, że tej wersji hegemonii już nie lubimy. A połączone siły polityczno-gospodarczo-surowcowe Europy, Ameryki Łacińskiej i Bliskiego Wschodu są wystarczająco duże aby nawet zmusić USA do zamknięcia się we własnym sosie i wycofania zewsząd. I właśnie dlatego USA mogą chcieć utrzymać Rosję w całości i wspierać. 

To robił Biden i na pewno chce robić Trump. Bez łapówki na pewno by wspierał Rosję. Może wygląda na to, że się dał przekupić. Problem polega na tym, że to jest oszust, może wziąć w łapę, a potem zrobić co innego. 

P.S.

Zbieram kawy. To znaczy każdy może mi postawić kawę i jest to widziane z wielką wdzięcznością. Kawą jest napędzana klawiatura, która robi następne wpisy.

Link tutaj 


A tu kod QR do płatności. Domyślna 5 zł



7 komentarzy:

Matt Macief pisze...

"sposób, to kwestia ograniczeń w dostępie do nowoczesnych kart graficznych (czy jak nazwać to co produkuje NVIDIA i okolice?) nałożonych na Polskę pod koniec administracji Bidena wygląda zupełnie inaczej."
Osobiście obstawiam tu kombinację słabości państwa (podatność na ruskie wpływy) plus ewentualne straty przy inwazji.

Ale,to nie jest coś co w pełni tłumaczyłoby podjęte decyzje, bo ile Austria i Portugalia mają być przeżarte ruską agenturą, to w tej samej kategorii co my są na przykład Szwajcaria (tu może dlatego że, bo nie w NATO?) i Izrael (tu zupełnie nie rozumiem, chyba nie obawiają się arabskiej inwazji, zresztą chyba i poprzednia i obecna administracja raczej obecna administrację popierały). Oraz, w przeciwieństwie do nas i bałtyckiej trójki, to Finlandii nie dano limitu, więc bycie państwem przyfrontowych chyba też nie do końca było kryterium..

PS. W kwestii wspierania bloga, pomyśl również o Google AdSense ^^

Anonimowy pisze...

>5. W zakresie inwestycji- pracuję nad ofertą domów, które byłyby położone blisko plaży, w jeszcze rozsądnej odległości od miasta i służyły obecnie jako inwestycja pod wynajem i/lub miejsce na wakacje.

Planeta płonie, lodowce się topią, za niedługo wszyscy utoniemy, a autor kombinuje coś z lokalami poniżej 300 metrów nad poziomem morza. Przerażające.

Maczeta Ockhama pisze...

Poziom morza nie wzrośnie o 300 metrów.

Maczeta Ockhama pisze...

@Matt Macief
A może właśnie kryterium to był pozorny brak sensu? Aby sprawdzić jak świat zareaguje na pozornie absurdalny zestaw sankcji i otworzyć drogę do wspierania Rosji i destrukcji zachodnich sojuszy? To było w trakcie przejścia do nowej administracji i już nowa to jakby kontynuuje.

Anonimowy pisze...

@Maczeta
"Oraz oczywiście rasizm/seksizm, czy inaczej mówiąc ideologia supremacji białych mężczyzn."

Akurat, rasizm to jest w tym całym DEI. Dawanie komuś ekstra punktów przy rekrutacji na uczelnię wyższą za sam kolor skóry (czarny) jest rasistowskie z definicji. Nie widziałem takich ciągot ze strony republikanów. To demokraci forsowali te bzdury.

Ziomek

Anonimowy pisze...

Orange head jest strasznie chaotyczny...
Negocjacje z Rosją mogą być również chińską pułapką - wsuńcie jeszcze trochę zasobów a wygracie wszystko, a potem jeszcze trochę i jeszcze, tak jak Niemcy w czasie I wojny światowej... z wiadomym skutkiem. Na razie zima się kończy.
Hegemon amerykański był wygodny jak było ZSSR, potem był "koniec historii" a potem Niemcy/UE zaczęło kombinować z Chinami. To teraz hegemon zaczął wysyłać rachunki...
UE albo zacznie być skuteczna w nowym świecie albo trzeba ją bez żalu rozwalić. Prościej chyba jednak rozwalić i zbudować od nowa, potem ewentualnie można myśleć o zamachu na hegemona. Na razie jest do wyboru USA albo Chiny.
I czy wierchuszcze Ukrainy zależy na końcu wojny? Wrócą wściekli żołnierze i policzą kto i dlaczego siedział na tyłach...

TT

Anonimowy pisze...

Co mnie najbardziej zastanawia, dlaczego autor bloga zdaje się uważać za zagrożenie hipotetyczny (republikanie to niestety daltoniści) ruch promujący JEGO grupę etniczną i JEGO płeć? Autor, czy jest coś z twojego osobistego życia czym chciałbyś się z nami podzielić, żeby wytłumaczyć ten obłęd?