Sa rzeczy, ktore mozna sprawdzic teoretycznie, ale niektore trzeba jednak zobaczyc osobiscie. Od pewnego czasu uwazalem, ze Argentyna jest krajem zdecydowanie godnym uwagi, zarowno jesli chodzi o interesy, jak i rozwazanie przeprowadzki z Polski. Po zaledwie kilku dniach na miejscu moge podac pierwsze wrazenia.
Jedna z istotniejszych rzeczy jest pewien problem z samookresleniem narodowym Argentynczykow. Ten kraj lezy jak najbardziej w Ameryce Poludniowej, co dosc latwo sprawdzic na mapie, ale dosc zdecydowanie nie jest jej czescia kulturowo i mentalnie. Czescia samoidentyfikacji w Meksyku czy Peru jest poszukiwanie ciaglosci z kulturami prekolumbijskimi, sprzeciwu Indian wobec dominacji hiszpanskiej, itp., stopniowy wzrost liczby ludnosci bez masowej imigracji i tworzenie jakiejs tozsamosci narodowej, w pewnej czesci wspolnej dla Ameryki Lacinskiej.
Historia Argentyny wyglada zupelnie inaczej. Po uzyskaniu niepodleglosci rozpoczeto szeroko zakrojona i konsekwentna eksterminacje Indian - konsekwentniejsza nawet niz w USA, a nastepnie polityke popierania imigracji - tylko bialych oczywiscie. Jednoczesnie, inaczej niz w USA, nie stworzono praktycznie zadnej doktryny laczacej spoleczenstwo. W konsekwencji Argentynczycy sami nie wiedza kim dokladnie sa. Wbrew pozorom z cala pewnoscia nie jest to czesc Ameryki Lacinskiej. Chyba najlepiej opisuje ich pewien bon-mot, ktory juz nie pamietam gdzie i kiedy slyszalem, a mianowicie ze sa to Wlosi mowiacy po hiszpansku, mieszkajacy we francuskich domach i myslacy, ze sa Anglikami. Powiedzialbym, ze jest to idealnie trafny w swej lapidarnosci opis - tu mozna jako przyklad podac zachowanie wielce charakterystyczne: Argentynczycy na przystankach autobusowych ustawiaja sie w grzeczne kolejki - cos takiego wystepuje chyba tylko jeszcze w Anglii. Przy okazji - argentynska odmiana hiszpanskiego jest bardzo "szeleszczaca" w brzmieniu i za to byc moze nalezy obarczyc odpowiedzialnoscia trzecie co do wielkosci zrodlo pochodzenia Argentynczykow, po Hiszpanii i Wloszech, czyli Polske. Parafrazujac wspomniany juz powyzej bon-mot: Wlosi mowiacy po hiszpansku, ale z polskim akcentem...
Podsumowujac - narod jedyny w swoim rodzaju, a oddajac sedno tego opisu - po prostu europejski. Miasta dosc ewidentnie sa dla ludzi, a nie dla samochodow, a czysta jakosc zycia, jesli tylko dochody ma sie w zakresie bardziej zblizonym do klasy sredniej a nie biednych jest naprewde niezla. Zdecydowanie bardziej porownywalna do co przyjemniejszych miejsc w Europie niz USA.
Przy okazji - trwa tu teraz boom ekonomiczny. Bezrobocie wlasciwie zniklo, zreszta prawie wszyscy, ktorzy wyjechali po 2001 juz wrocili i przyjezdzaja tlumy innych - z jednej strony Amerykanow i Europejczkow, z drugiej biednych z Paragwaju i Boliwii, szukajacych tu pracy na czarno.
Wzrost ten jest generowany w oparciu o dosc solidne fundamenty - Europa potrzebuje zywnosci i biopaliw z Argentyny, Argentyna wlasciwie nie potrzebuje niczego z Europy, ani USA.
Dosc jasno pokazuje to, kto bedzie w przyszlosci dyktowal warunki....
15 komentarzy:
A jak ślady po kryzysie?ferfal na swoim blogu wciąż kreśli apokaliptyczne wizje kryzysu i tego co dzieje sie po nim..są jakieś ślady tamtych wydarzen?fizyczne i "mentalne"?
NPF
A jak wyglądają aspekty prawne z osiedleniem się w Argentynie?
makpfi
@ NPF
Latwiej odpowiedzec na pytanie o slady mentalne- wielu ludzi zostalo po prostu zlamanych i nie moze sobie do dzis z tym poradzic. Wspomnienie dawnej prosperity tak mocno utkwilo w glowach, ze nawet ta nowa nie daje przyjemnosci. Po prostu- upadek z wysokiej drabiny boli.
A slady fizyczne- coz- np. potezne kolejki do bankomatow i w ogole bankow. Ludzie najwyrazniej posluguja sie prawie wylacznie gotowka i nie chca jej trzymac w bankach. Oczywiscie tez powstaja slumsy, o ktorych pisze FerFal, ale to ma chyba raczej zwiazek z potezna imigracja do Buenos Aires. Moze jeszcze drobne slady zaniedbania infrastruktury przez jakis czas, ale to jest nadrabiane- a zreszta i tak drogi i wszystko inne wyglada lepiej niz w Kaliforni
@ makpfi
To mocno zalezy- jest tu sporo amerykanow i brytyjczykow na wizach turystycznych. Aby byc calkowicie legalnym nalezy raz na 3 miesiace przekroczyc granice- co w Bu.A. robi sie plynac promem do Urugwaju. Zreszta kara za przedluzenie to ponoc 75 dolarow- niezaleznie ile sie go przedluzylo. czegos takiego jak zakaz wjazdu po tym nie ma. Czysto legalne osiedlenie wymaga zalatwienia tego przez pracodawce (ewentualnie oczywiscie malzenstwa lub studiow). Co nie jest takie latwe, ale tez nie jest to wielki problem. Jakby co- szczegoly mailem
A ceny? Jak w porównaniu z Polską i w ogóle bardziej znanymi okolicami?
@ Anonimowy
Co do cen- to oczywiscie zalezy. Generalnie wszystko jakies 20-30% drozsze niz w Polsce. Choc co do zywnosci- skoncentrowana dieta wegetarianska (czyli trawa w formie wolowiny i owoce w postaci wina) wychodzi kompletne grosze.
A jak wygląda możliwość osiedlenia się przy zakładaniu biznesu? Jak wygląda zakładanie biznesu
kalibru jednoosobowej działalności i sp. z o.o?
A jakie wspólne wartości posiada ten naród?
@ Anonimowy z 22.57
Jest to generalnie mozliwe, acz przeprawy z biurokracja sa spore. Szczegoly ewentualnie mailem
@ Anonimowy z 1.08
Wspolna na pewno jest pilka nozna i przekonanie, ze "Malwiny sa argentynskie". To juz cos. Narod, ktory nie potrafi sam sie zidentyfikowac, ale poczucie narodowe jest dosc silne.
A jak z bezpieczeństwem? po kryzysie łatwiej dostać po łbie? Ci co mają kasę obnoszą się z nią?
Rozumiem, że jeśli się nauczę hiszpańskiego to z akcentem("wymową") polskim będę mówił jak rodowity argentyńczyk? :)
marek
FerFAL jest raczej pesymistą, co do perspektyw tego kraju.
Maczeta - skad nagle Argentyna? Przeczytalem jeszcze raz wszystkie Twoje posty, i jakos tak nigdy sympatii do tego kraju nie wyczulem. Czy zmieniles zdanie (dlaczego?) bo cos zauwazyles, czy po prostu inny powod (nawet jesli nie chciales tego zdradzac z roznych wzgledow na forum - to uwazam ze miales do tego prawo). Ale jakis wazny powdo na pewno byl. Jaki?
@marek
O bezpieczenstwie wlasciwie pisalem na Agepo, wiec odsylam. Generalnie, co prawda siedzac w centrach miast, jest sporo lepiej niz w Polsce
Co do jezyka- niezupelnie. Slownictwo jest tez w wielu niejscach inne, a z drugiej strony hiszpanski jest tak latwym jezykiem, a akcent tak neutralny, ze i tak nie ma sieczym przejmowac
@anonimowy z 00;25
to wlasciwie jest temat na kilka kolejnych wpisow, a z drugiej strony widac jest moj tok myslenia ktory do tego doprowadzil. A zreszta raz nawet pisalem tutaj: http://maczetaockhama.blogspot.com/2010/09/miejsce-na-swiecie-z-przyszoscia-rio.html
@Maczeta Ockhama
Potwierdzam od lutego chodzę na hiszpański, język prosty gramatyka dla Polaków o wiele bardziej logiczna niż w przypadku języków germańskich.
Prześlij komentarz