Święty Graal libertarian. I jak w każdej rzeczy owianej legendą, fikcja zaczyna mieszać się z historią. Odnoszę wrażenie, że pod tym określeniem rozumie się jakieś połączenie zupełnie różnych rzeczy. System monetarny, w którym złoto było jedynym środkiem płatniczym, właściwie nigdy i nigdzie nie istniał. Najbliżej tego była Wielka Brytania w XVIII i XIX w., a jako ogólnoświatowy system w latach 1873- 1914, a spowodowane to było właściwie wyłącznie przez błędne zadekretowanie relacji pomiędzy złotem a srebrem. W wypadku Wielkiej Brytanii spowodowało to ucieczkę srebra i napływ złota do kraju- co za tym idzie demonetyzację srebra (bo go zwyczajnie w kraju nie było), a rok 1873 i demonetyzacja srebra w USA, Niemczech, Francji, Belgii, Szwajcarii i Włoszech spowodowane było zalaniem rynku przez właśnie wydobyte srebro z Nevady- i też niemożnością ustalenia urzędowej relacji pomiędzy złotem a srebrem.
Więc mówiąc o złotych pieniądzach- mamy na myśli zazwyczaj ten okres- ale to już była mocno regulowana przez państwo anomalia!
Zaczynając więc od początku- początek złota i srebra jako pieniędzy ginie gdzieś w mrokach dziejów. Oczywiście obydwa te metale mają właściwości znakomicie predestynujące je do roli środka wymiany i tezauryzacji- ale zawsze to srebro było ważniejszym środkiem obiegu pieniądza. I tak to sobie funkcjonowało, dość szybko też zaczęto produkować jednostki o standardowej wadze i wymiarach- certyfikowane prywatnie lub przez władzę. Władza szybko zmonopolizowała tą możliwość- przy czym, zwłaszcza w deflacyjnych okresach- kiedy pieniądz znikał z obiegu, dokonywała wymian pieniędzy na nowe, oczywiście zawierające mniej kruszcu. Tak to się toczyło przez tysiące lat- aż drobnym wyłomem stały się pierwsze domy bankowe- w okresie wypraw krzyżowych- gdzie oprócz pieniądza w kruszcu, w obiegu pojawiły się zobowiązania bankierów do wypłaty określonych kwot (czyli określonej ilości złota lub srebra). Skala takiej prywatnej bankowości rosła nieprzerwanie (acz z regularnymi załamaniami) przez następne stulecia, a po drodze wprowadzono wynalazek standardowej noty bankowej- która zaczęła funkcjonować samodzielnie w obiegu. Oczywiście wzrost ilości pieniądza w obiegu spowodował spadek jego wartości i wymuszał wyciąganie złota i srebra ze skrytek i pogoń za zyskiem- aby tylko zachować realną wartość pieniądza. A cały czas jeszcze działamy tylko w złocie i srebrze. Na początku XVIII w. rządy zauważyły, że drukowanie pieniądza to świetny interes i oczywiście rozpoczęły monopolizowanie tegoż. We Francji niejaki John Law oderwał papierowy pieniądz od kruszców, oparł go na zyskach z kolonii i spowodował gigantyczną bańkę spekulacyjną, która zniszczyła większość spekulacyjnego kapitału- którego później mocno brakowało dla rozwoju przemysłu i gospodarki- a także na zaciąganie długów państwowych, co spowodowało wyższe koszty obsługi długu i w konsekwencji rewolucję.
Anglia (a później Wielka Brytania) poszła inną drogą- najpierw prawo do druku prywatnych banknotów koncesjonowano- a później nie przedłużano tych koncesji i w ten sposób Bank Anglii stał się praktycznym monopolistą- formalnym nie jest do dziś- ale banknoty drukowane przez prywatne banki w Szkocji, Irlandii Północnej, itd. muszą mieć pełne pokrycie w banknotach BoE.
Więc monopolizacja odbywała się stopniowo a banknoty funkcjonowały w obiegu równolegle z kruszcem. Tyle, że wskutek próby wprowadzenia bimetalizmu ze sztywnym kursem złota do srebra- wartość srebrnych monet została zaniżona w stosunku do złota i wartości kruszcowej monet i srebro praktycznie zniknęło z obiegu- wywiezione za granicę i przetopione. Tak- wskutek interwencji rządowej, narodził się standard złota. Zresztą w owym czasie cały Wschód posługiwał się wyłącznie srebrem, a reszta świata obydwoma metalami.
Później stopniowo zmniejszano rolę kruszców, a zwiększano państwowego już papieru w obiegu, rósł pieniądz bankowy i złoto zaczęło pełnić rolę rezerwy, a nie pieniądza. Zaczęły się w tym czasie eksperymenty z zawieszaniem wymienialności. Pierwsza była znów Wielka Brytania- w obliczu bankructwa w czasie wojen z rewolucyjną Francją wymienialność zawieszono w 1797 r.- i powrócono do niej dobrowolnie w 1821 r. W czasie I w.ś. wymienialność została zawieszona w prawie wszystkich państwach europejskich i kto został z papierem- już dominującym w obiegu, ten został ugotowany (znów z wyjątkiem Wielkiej Brytanii- gdzie powrócono do wymienialności po przedwojennym kursie). Ale w latach 30-tych, a ostatecznie w wyniku porozumienia z Bretton Woods stworzono nowy wygląd standardu złota- rezerwy złota dla światowego systemu monetarnego są gwarantowane przez Stany Zjednoczone, a reszta świata może trzymać dolary. W latach 60-tych co poniektóre rządy (zwłaszcza francuski i niemiecki) zaczęły mieć podejrzenia, że z tą wymienialnością dolara może być coś nie tak i regularnie wymieniały posiadane dolary na złoto. W 1971 r. Prezydent Nixon przyznał, że w istocie jest nie tak i czasowo zawiesił wymienialność. Ta tymczasowość trwa już prawie 40 lat.
Ale teraz- jeśli mamy wrócić do kruszca- to którego? Czy powszechnego oparcia na zawartości monet? Czy wolnego rynku druku banknotów? Czy zabezpieczenia w bankach centralnych? Pierwsza wersja jest możliwa chyba tylko przy całkowitym upadku dotychczasowych państw i ich systemów monetarnych. Do swobody działania banków prywatnych raczej nie wrócimy- chyba, że warunkach światowej hiperinflacji i wybitnej słabości państw nie potrafiących egzekwować swojego monopolu. Mało prawdopodobne. W dzisiejszym świecie zostaje trzecia możliwość- któryś z banków centralnych ogłosi, że ma pokrycie swojej waluty w złocie. Który? Musi to być wielkie i potężne państwo. Jeśli mały kraj będzie próbował to zrobić- jego waluta umocni się kosmicznie, a potem zostanie wyczyszczony z tych rezerw. Zostaje dość krótka lista- USA, strefa euro, Chiny, może Japonia lub bardzo ewentualnie Rosja lub tradycyjnie już UK. Dla USA jest ruch kompletnie nieopłacalny- choć potencjalnie możliwy jako hamulec dla hiperinflacji (jeśli wybuchnie i jeśli mają złoto), strefa euro gra o wyższą stawkę- możliwość druku jako waluty rezerwowej. Oczywiście z rezerwami w złocie- i to sporymi w Europie (jak się wydaje) jest to chyba najłatwiejsze- ale euro z pokryciem w złocie nie jest nikomu w europie potrzebne- chyba, że jako ostateczny sposób na dobicie gospodarki USA. Ponieważ przywiązanie do złota dowolnej waluty zostanie odebrane przez USA jak coś w okolicach agresji militarnej, ktokolwiek to zrobi- musi liczyć się z konsekwencjami. USA są dziś jeszcze zbyt silne, aby ktoś mógł się na to odważyć. To będzie możliwe i zdarzy się- ale pierwsze od standardu papierowego dolara do standardu złota przejdzie państwo, które nie będzie się bało ani militarnie, ani gospodarczo USA. Dziś teoretycznie te warunki może spełnia Rosja- choć pod każdym innym względem jest to żadna światowa potęga gospodarcza. I chyba obecnie nie ma żadnego powodu i ochoty na spięcie z USA. Chiny i Japonia są od amerykańskiej konsumpcji kompletnie uzależnione i dopóki to się nie zmieni- to nic się nie zmieni. Za to jeśli Chiny przestawią gospodarkę z finansowania amerykańskiej konsumpcji (w tym rakiet i lotniskowców) na wewnętrzną (w tym rakiety i lotniskowce)- to zupełnie inna sprawa. Ale do tego jeszcze kawał drogi- choć chyba robią już na niej pierwsze kroki. Zostaje jeszcze UK- tu sprawa jest jasna- rząd brytyjski nie zrobi otwarcie antyamerykańskiego kroku. Kropka. Ale wróci do złota- jako drugi.
I znów się okazało, że nic się nie zmienia. UK i Chiny są to jedyne kraje, które po dłuższych okresach papierowego pieniądza były w stanie wrócić do kruszców mając inną alternatywę. Jak będzie teraz- tylko zgadywałem, ale moim zdaniem jest na to jeszcze za wcześnie. Chyba, że w USA jednak wkrótce będzie hiperinflacja.