Drugi paszport.

Rzecz, którą zdecydowanie polecam- drugi paszport (w sensie posiadania drugiego obywatelstwa). Po co?- Parę przykładów z historii- zaczynając od najdrastyczniejszego:
1. Otóż jak postępowały władze socjalistycznych Niemiec w czasie II w.ś. z Żydami - wiadomo. Ale nie tak samo z wszystkimi- rozróżnieniem było obywatelstwo. Jeśli ktoś miał niemieckie, lub państwa nie uznawanego przez Niemcy- to je tracił i dalej nie przysługiwała mu żadna ochrona prawna. Jeśli Żyd był obywatelem wrogiego państwa to był po prostu internowany (żadna atrakcja- ale nieźle w porównaniu do formalnych bezpaństwowców). Za to Żydzi- obywatele państw neutralnych byli z III Rzeszy po prostu wyrzucani- odstawiani na granicę szwajcarską lub hiszpańską. Alternatywa całkiem niezła w porównaniu do obozu zagłady.
2. 1933 USA- dekret o konfiskacie złota wydany przez Roosevelta. Dotyczył obywateli amerykańskich. Posiadając drugi paszport można je było zachować (co prawda posługując się nim będąc obywatelem amerykańskim- nieco ryzykowne).
3. Jakikolwiek kraj "obozu" za komuny- to pewnie część czytelników pamięta- to oznaczało to po prostu wolność.
Mam nadzieję, że po tej dawce parę osób co do celowości przekonałem. Tym, którzy twierdzą- przecież to się nie może powtórzyć- odpowiadam: może i się powtórzy- nie to samo, ale coś innego- przed czym drugi paszport może uchronić.

Jaki?- najlepszy wolnego, potencjalnie neutralnego w razie konfliktu państwa- jeśli jest ono w stanie zapewnić jeszcze pewną opiekę dyplomatyczną to wspaniale- ale nie czepiajmy się.
Na górze tej listy na dziś bym umieścił Szwajcarię, Zjednoczone Królestwo, Kanada, Australia i NZ nie spełniają warunku potencjalnej neutralności- ale Królowa dba o swoich poddanych. Stanowczo odradzam USA (naprawdę) . A hurtem jako rozsądny wybór- powiem- kraje Am. Łacińskiej- tu jest mnóstwo możliwości do wyboru- lepszych i gorszych, tańszych i droższych.

Ale to tylko dla milionerów- powie ktoś- niekonieczne. Za samo wyrobienie paszportu, odpisy dokumentów i tłumaczenia w Polsce też trzeba przecież zapłacić- więc kosztuje. Ale określę to tak: jeśli kogoś stać na jakieś raczej kosztowne wakacje to już cała sprawa jest w zasięgu. Generalnie- im szybciej i lepszej jakości obywatelstwo- tym drożej.

Jakich krajów unikać przy wyborze drugiego obywatelstwa:
1. Poważnych i silnych państw stosujących nieograniczony obowiązek podatkowy- zwłaszcza z wysokimi podatkami dochodowymi.
2. Państw, które mogą angażować się w konfliktu zbrojne- zwłaszcza o charakterze światowym
3. Kontynentalnych państw Unii Europejskiej- nie tyle unikać, co jest to bez sensu.

USA spełniają w całości i z nawiązką dwa pierwsze warunki, UK też nie jest najlepsze- ale, jak widzę ze statystyk ruchu, dla niektórych z moich czytelników zapewne bezproblemowe.
Czego szukać- lekko zabiedzonego, nieco anarchistycznego kraju w mało powiązanym ze światowymi konfliktami rejonie świata. Znów wychodzi Ameryka Łacińska. Różnych programów rezydencji do obywatelstwa i szybkiego obywatelstwa jest sporo- ale wobec wzrastającej fali imigrantów z USA (naprawdę!!) są one coraz trudniejsze i kosztowniejsze- więc niestety, w ogólnoświatowym trendzie to okno do wolności też się kurczy- choć zapewne nigdy nie zniknie całkowicie- tylko pozostanie kwestia kosztów rosnących w miarę wzrostu popytu.

W razie zainteresowania dokładniejszymi informacjami- mail

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A wiesz ze jakis rok temu doszedlem do takich samych wnioskow.Tok myslenia byl taki sam i nawet wnioski te same(Poludniowa Ameryka).Ale w moim przypadku to chyba bedzie UK(tam zyje od paru lat).Ale mam pytanie-jak sadzisz czy mozna po prostu KUPIC sobie obywatelstwo ktoregos z krajow Poludnowej Ameryki(a tak w razie czego)?

Kot w gołębniku pisze...

Idealna byłaby jednak Szwajcaria. Ale chyba ciężko mieć tam paszport. Bez kupna nieruchomości chyba się nie obejdzie? Jesteś w stanie napisać coś więcej o tym?

Maczeta Ockhama pisze...

@ piotr34 tak- da się. Da się nawet kupić paszport USA- oficjalnie, cena 1 mln dolarów- chyba, że coś się zmieniło od kiedy sprawdzałem, ale wątpię. W Am. Łac. oczywiście to są dużo mniejsze kwoty. Afrykański paszport- gdzie bez wizy nigdzie się nie ruszysz- więc tylko do banków- to naprawdę nieduże pieniądze. Jeśli się nie śpieszy i można zaczekać 2-4 lata to cena jest porównywalna do drogiej wycieczki. To właśnie miałem na myśli w poście
@ kwg Spóbuję- ale jeśli to cierpliwości proszę... W tej chwili rozgrzebałem 3 nowe posty, prowadzę trochę researchu do 4 i żadnego jeszcze nie skończyłem
A tak w ogóle to te wszystkie biurokratyczne utrudnienia są jak płot- tygrys przeskoczy, wąż się prześlizgnie, a tylko krowa stoi i czeka aż ją zarżną

Anonimowy pisze...

Ok dzieki.W sumie z ta Afryka to tez nie takie glupie.Zdaje sie ze Botswana ma PKB prawie jak Polska,zadnych woejn i rebelii,jest demokracja(prawdziwa-nie taka afrykanska)i krajem chrzescijanskim-wzrost PKB rocznie 5%(od lat)-w sumie jak bedzie tanio to kupie dla siebie i rodziny.Ale jak sie da to mysle jednak o czyms z Ameryki Poludniowej bo to jednak bardziej cywilizowane rejony.

Maczeta Ockhama pisze...

Afrykańskie paszporty wymagają trudnych do uzyskania wiz do prawie wszystkich krajów świata. Jako dokument podróżny jest to kompletnie bez sensu. Zazwyczaj tam gdzie są dostępne mówimy też o najbardziej skorumpowanych reżimach- które dla paru dolarów załatwiają wszystko, nie przejmując się międzynarodową reputacją- więc w miarą stabilne kraje raczej odpadają- choć nie wiem jak akurat jest z Botswaną.

slawo pisze...

@piotr34
Botswana rzeczywiście wygląda ciekawie.
Niestety co szósty obywatel jest nosicielem HIV (kraj zajmuje drugą pozycję pod względem liczby zachorowań na 100 mieszkańców)