Rafał Bauer napisał bardzo, ale to bardzo ważny tekst. Tekst, który mógłby i powinien trafić do podręczników szkolnych. Zwłaszcza historii, jeśli w ogóle zacznie się w szkołach nauczanie najnowszej historii.
Dla tych, którym kompletnie nie chce się zajrzeć do linka, albo co ja uważam w nim za najważniejsze:
Wskazanie kolejnych poszlak dla tezy, że w połowie lat 80-tych trwała pełną parą akcja przygotowywania zmiany ustrojowej. Była ona rozgrywana i reżyserowana z Kremla, wykonywana przez lokalnych zarządców.
Najważniejsza w tym tekście rzeczą jest wskazanie nowych poszlak dla tezy, że przemiany lat 89-90 były wcześniej zaplanowane, ale nie miały na celu żadnej demokratyzacji, etc. Celem była metamorfoza imperium moskiewskiego i oparcie kontroli nad satelitami na nowych zasadach, jednocześnie zwiększając strefę wpływów.
Odważna teza, nieprawdaż. A w jaki sposób miało się to odbyć?
Dokładnie tak jak się odbyło. Poprzez zbudowanie i zorganizowanie całej infrastruktury energetycznej w bardzo konkretny sposób. Mianowicie możliwie kompletnie uzależniający transport i energetykę od dostaw ze wschodu. Za tym szła możliwość nacisków, żądania koncesji i manipulowania cenami, czyli normalne zachowania monopolisty. Dokładnie po to, aby utrzymać prokremlowski system rządów w całym obszarze poradzieckim oraz w miarę możliwości tę sferę rozszerzyć.
Terytorialnie mówmy w pierwszej kolejności od odwiecznych celach strategicznych- dostępu do niemieckiej technologii i cieśninie Bosfor, do czego celem pośrednim są wpływy na Bałkanach. Wystarczy spojrzeć na kierunki rozbudowy sprzedaży rosyjskich surowców- i niespodzianka, pokrywa się. Inna sprawa, że specjalnych alternatyw i tak nie ma.
Jeśli rozszerzyć- to tą samą metodą co zawsze. Czyli podstawionych ludzi jako pośredników, decydentów utrzymujących dotychczasową zależność lub ją umacniających. Ci ludzie już zupełnie dobrze orientują się w lokalnej polityce i mogą wspomagać polityków odpowiednio lojalnych i głupich.
Co nas niestety prostą droga prowadzi do podejrzenia, że częścią tego planu przestawienia się Kremla na dominację energetyczną jest odpowiednia propaganda, wpływająca zarówno na opinie publiczną, jak tez decydentów.
Przecież skoro cała operacja zmiany systemu została tak znakomicie przygotowana medialnie i propagandowo, to dlaczego druga jej część miałaby być odpuszczona?
Jestem pewien, że nie została. Że absolutnie dominujący przekaz ma na celu przekonanie jak najszerszej publiki decydentów o konieczności i celowości prowadzenia polityki w zakresie energii zgodnej z celami Kremla.
Te cele można dość łatwo zdefiniować- zwiększanie zależności od paliw, zwłaszcza tych, w których trudniej znaleźć alternatywnych dostawców. To oznacza na przykład promowanie gazu ziemnego. Ale tylko tam, gdzie to jest bez sensu. W zwykłych elektrowniach, i spalaniu w kotłowniach. Jeszcze lepiej- promowanie oleju opałowego jako łatwego i czystego paliwa. I tym podobne. W tym na przykład połączenie konieczności likwidacji górnictwa węglowego i promowania budowania nowych elektrowni węglowych. Efektywnie to jest naganianie do zakupu rosyjskiego węgla i dalsze uzależnianie się. Niekoniecznie nawet dla rozgrywania polskiego rynku. Równie ważne jest utrzymywanie globalnego popytu, stąd obowiązkowo ideologiczne zwalczanie energetyki odnawialnej, serwowanie przekazu o bezsensowności, etc. Same oczywiste rzeczy. Jeśli ktoś ma wątpliwości, proponuję posłuchać Korwina Mikke. WSZYSTKO co on wygaduje jest wypowiadane w interesie Kremla. Czasem tylko jako podgrzewanie wewnętrznych konfliktów w Polsce, czasem właśnie jako promowanie celów rosyjskiej polityki w Polsce.
Zdecydowanie warto posłuchać/ poczytać. Śmiało można założyć, że od strony technicznej i ekonomicznej wszystko co wygaduje ten człowiek jest kompletną bzdurą, ale to nie ma znaczenia. Znaczenie ma sposób przekonywania i wpływ na opinię publiczną. A był on nie taki mały. Spora część dzisiejszych 30-40 latków aktywnych w życiu społecznym gdzieś po drodze przeszła przez UPR, a co najmniej się zetknęła. Spora część przesiąkła tymi poglądami (w tym i ja), nie każdy potrafi je w całości zweryfikować.
W każdym przypadku odsyłam. JKM publikuje w wielu miejscach, opinie wygłasza wszędzie, można znaleźć bez trudu, choć rzadko konkretne. O tyle, o ile wypowiada się jasno coś promując lub zniechęcając- jest to dokładna prezentacja kremlowskiego planu. Zresztą zawsze można wybrać się na spotkanie i zadać pytania.
Niestety, to nie jest jeden, ani jedyny. Jest bardzo ładnym probierzem, ale śmiało można przyjąć, że zestaw poglądów chroniących rosyjską dominację w energetyce jest takim samym dogmatem, jak przewodnia rola Partii w pierwszym PRL. W skrócie- nikt, kto ma do powiedzenie coś rozsądnego na temat alternatyw dla rosyjskich surowców nie może się przebić do salonowego dyskursu publicznego, dokładnie tak samo jak nie mogła się w 1975 roku pojawić w telewizji informacja, że ZSRR jest głównym sponsorem światowego terroryzmu. Bo wicie-rozumicie, widzów to nie interesuje.
Ta, powoli sączona z wielu źródeł propaganda okazała się nieporównywalnie bardziej skuteczna od wychwalania przyjaźni ze Związkiem Radzieckim. W toczonych dyskusjach widzę właściwie tylko dwie postawy- albo przekonanie o konieczności zwiększania zużycia paliw kopalnych bo to jedyna możliwość postępu- i to jest narracja zarówno "strony patriotycznej" jak też większości "salonowej", albo drugą postawą jest negacja uprzemysłowienia i postępu technicznego, a przy okazji promocja pełnego zestawu idei społecznych, czyli w skrócie- pozbawione kultury technicznej lewicowe oszołomy.
W kolejnej grupie jestem ja. Jako dużą wartość uznaję spójne solidarne społeczeństwo, czego moim zdaniem nie da się uzyskać bez odpowiedniej równości społecznej, wskazana jest szeroko rozpowszechniona wiedza techniczna i bardzo ważna dbałość o środowisko na każdym poziomie. Wygląda na to, ze z takimi poglądami w Polsce jestem sam. Mógłbym to mieć gdzieś, ale nie mam.
Ta, powoli sączona z wielu źródeł propaganda okazała się nieporównywalnie bardziej skuteczna od wychwalania przyjaźni ze Związkiem Radzieckim. W toczonych dyskusjach widzę właściwie tylko dwie postawy- albo przekonanie o konieczności zwiększania zużycia paliw kopalnych bo to jedyna możliwość postępu- i to jest narracja zarówno "strony patriotycznej" jak też większości "salonowej", albo drugą postawą jest negacja uprzemysłowienia i postępu technicznego, a przy okazji promocja pełnego zestawu idei społecznych, czyli w skrócie- pozbawione kultury technicznej lewicowe oszołomy.
W kolejnej grupie jestem ja. Jako dużą wartość uznaję spójne solidarne społeczeństwo, czego moim zdaniem nie da się uzyskać bez odpowiedniej równości społecznej, wskazana jest szeroko rozpowszechniona wiedza techniczna i bardzo ważna dbałość o środowisko na każdym poziomie. Wygląda na to, ze z takimi poglądami w Polsce jestem sam. Mógłbym to mieć gdzieś, ale nie mam.
Problem polega na tym, że dzisiejsza, nowoczesna energetyka oparta o energie wiatrową i słoneczną jest absolutnie konieczna dla rozwoju nowoczesnego przemysłu, który potrzebuje taniego i niezawodnego prądu. Którego nie zapewni ani rosyjski gaz, ani węgiel. Za to zapewnia go energetyka odnawialna. Co jest rzeczą starannie pomijaną w polskiej dyskusji publicznej.