Sytuacja Rosji przynajmniej staje się jasna. Mamy nastepujące okoliczności:
Spadek cen ropy
Solidny jak wiadomo. Ja jestem przekonany, że główną jego przyczyną jest dość potężny na świecie trend oszczędności. Jeszcze niby mają rację, ci którzy twierdzą, że w transporcie ropy nie ma czym zastapić. Na wielka skalę nie ma, to prawda. Ale nie potrzeba zastępować od razu na wielką skalę, I tu cała doktryna dominacji surowcowej Rosji nad Europą się wali.
W tej doktrynie dominacji surowcowej nie ma mowy o całkowitym embargu i szoku naftowym. Jest doktyna stałego dojenia i nacisków politycznych za tym idących. A tymczasem prędkość ograniczania zużycia jest większa niż spadku wydobycia. To ograniczanie zużycia występuje w energetyce. Wszędzie, od Kuby do Niemiec i od Urugwaju do Japonii energia wiatrowa i słoneczna zastępują używanie ropy i gazu w energetyce. Można powiedzieć, że nowe odnawialne źródła energii nie stanowią wielkiej części energetyki, ale przecież wytwarzanie prądu z ropy i gazu także nie. A właśnie ropa jest w pierwszej, a gaz w drugiej kolejnosci zastępowane przez inne źródła prądu. I dzieje się to wystarczająco szybko aby zachwiać rynkiem. Co właśnie nastąpiło.
Ten spadek cen jest kolejnym przypomnieniem prawdy starej jak handel, że dysponenci surowców mogą sobie szaleć przez chwilę i zachwiać rynkiem na kilka lat, ale w ostateczności to dysponenci nowych form energii biorących się z technologii decydują o wszystkim.
Lokalny rosyjski peak oil
Wszystkie szacunki przewidywały, że dotychczas eksploatowane złoża w Rosji osiągną swoją maksymalną produkcje w tym roku. Kiedy dokładnie- tego nigdy nie wiadomo.
Są wahania popytu i produkcji z tygodnia na tydzień, tu awarie, tam remonty. Ale geologia jest nieubłagana. Bez nowych złóż w tym, ewentualnie na poczatku przyszłego roku rozpocznie się spadek wydobycia. Teoretycznie złoża Syberii Zachodniej i Arktyki moga ten proces odwrócić, ale nie ma żandych szans na rozpoczęcie ich eksploatacji w krótkim terminie.
To oznacza, że rosyjska gospodarka nawet przy stałych cenach ropy musiałaby się kurczyć. Oraz przeznaczać na inwestycję więcej, a mniej na konsumpcję. Lokalny peak oil to znacznie poważniejsza sprawa niż się może wydawać. Np. peak oil nastapił w Egipcie w 2007. W 2011 Egipt wyleciał w powietrze. Kurcząca się konsumpcja w biednym społeczeństwie załatwiła sprawę. W 1997 był w Argentynie. W 2001 Argentyna eksploduje. Co prawda potencjał rolnictwa i przemysłu załatwił sprawę dalszego funkcjonowania kraju, ale bez alternatyw nie byłoby wesoło. A w Argentynie praktycznie nie ma importu żywności, a przeżycie nie zależy od ogrzewania. W 1970 nastapił pierwszy peak oil w USA. 1974- najpoważniejszy w historii kryzys konstytucyjny na tle poważnego kryzysu społecznego i gospodarczego. 1986 peak oil w ZSRR, 1991 ZSRR przestaje istnieć.
W praktycznie każdym kraju w okresie spadku dochodów naftowych dochodzi do obniżenia poziomu życia. Nawet jesli nie ma on związku z obniżaniem masowej konsumpcji (bo odbywa się kosztem zysków firm naftowych) to i tak albo obciąża gospodarkę przez zwiekszanie inwestycji w celu powstrzymania spadku wydobycia, albo powoduje niezadowolenie i konflikty społecznie prowokowane przez klase wyższą żyjacą z dywidend. W realiach rosyjskich odpowiednikiem klasy żyjącej z dywidend są działacze partii prezydenckiej i oligarchia. To towarzystwo zajmuje się rozkradaniem zysków z ropy i budżetu, co w pewnym sensie odpowiada rencie kapitałowej z bardziej cywilizowanych krajów. Ale logika tego ustroju wskazuje, że klika się wyżywi, całość kosztów spadnie na społeczeństwo.
Sankcje zachodu wobec Rosji
Z wszystkich dotychczas ogłowszonych najpoważniejszy jest zakaz finansowania objetych sankcjami rosyjskich firm na okres dłuższy niż 90 dni. W praktyce to wstrzymało wszelkie finansowanie rosyjskiej gospodarki. Większość spółek wydobywczych jest już zadłużona pod korek i nie ma możliwości zrolowania zadłużenia, albo na dużo gorszych warunkach niż dotychczasowe, To oznacza, że będą przez najbliższe lata balansować na skraju bankructwa i zużywać majątek, aby spłacać długi. A długi już wymagalne są na horyzoncie. Potrzene jest ciągłe dosypywanie walut wymienialnych do kotła, w którym nikna. W zeszłym tygodniu Gazprombank dostał kolejne 740 mln dolarów, zapewne wkrótce popraosi o nastepne. Rosnieft ma 44 mld dolarów długu wymagalnego pod koniec roku i nie ma tych pieniędzy.
Do tego należy oczywiście po drugiej stronie szali dołożyć olbrzymie rezerwy walutowe Rosji. Na poczatku tego roku wynosiły prawdopodobnie 520 mld dolarów. Obecnie 420 mld. Obie liczby nie są zbyt pewne, prawdopodobnie pierwsza jest zaniżona (rząd FR ukrywał, że ma więcej pieniędzy niż w podawał) a druga zaniżona- to jest bardziej prawdopodobne, bo w październiku szło na utrzymanie kursu rubla do 10 mld dolarów tygodniowo, a w drugiej połowie listopada zaledwie 1-2 mld. Nic się nie zmieniło, rubel spada szybciej, kasa na obronę na rynku się pojawia. Prawdopodobnie bank cenralny udziela pożyczek walutowych bankom komercyjnym i dalej to raportuje jako swoje rezerwy. Dopóki mają na obronę reszty gospodarki to się zgadza. Jak forsa się skończy, a kiedyś musi, nikt nie będzie się przejmowac bilansem. W tym tempie forsy starczy co najmniej na rok-półtorej, jak dobrze pójdzie nawet do 2018.
Sankcje Putina wobec Rosji
To jest bardzo poważny element. Polscy sadownicy, włoscy winiarze i francuscy serowarzy jakoś sobie poradzą. Dolne 1/4 społeczeństwa Rosji, czyli pracująca biedota z mniejszych ośrodków sobie nie poradzi. Już żyją ze swoich wynagrodzeń gdzieś w okolicach bilogicznego przetrwania. Minimalna ilość białka zwierzęcego, konkretnie wyroby kurczakopodobne z USA, minimalna ilość warzyw i owoców, chleb, ziemniaki, najtańszy tłuszcz. Poziom życia klasy średniej jest wyższy, oczywiście. Żołnierze zawodowi dostają zupełnie sensowne pieniądze, płace w Moskwie tez są w okolicach rozsądnych. Ale Rosja to nie Moswa, przynajmniej nie tylko. I te sankcje uderzają w całą pozostałą Rosję. Na Syberii, przy nędznych płacach polskie jabłka były drogie. Obecnie ich nie ma, może będa argentyńskie. Co najmniej 3 razy droższe, bo boliwijski robotnik zbierający jabłka w Argentynie i tak zarabia dużo więcej niż Ukrainiec zbierający jabłka w Polsce. Transport też jakby dalszy.
To wszystko razem z jednej strony ograniczy dostępnosć luksusowej żywności dla klasy średniej, relatywny drobiazg oraz drastycznie ograniczy podaż najtańszej żywności dla większości społeczeństwa. Z czego dolne 20-30% opiera swoje przeżycie na tym własnie najtańszym imporcie. Nawet jeśli są to jakieś dziwne wyroby wędlinopodobne z rosyjskich przetwórni i tak surowce są importowane. Zazwyczaj z Unii Europejskiej lub USA
Podsumowując te powyższe trendy:
Ze spadku cen ropy wynika dość przewidywalnie załamanie gospodarki razem z wyczerpaniem rezerw walutowych. Zależnie od predkości tego spodku nastąpi to pomiedzy końcem 2015 a 2017 rokiem Tych rezerw jeszcze jest sporo.
Skutki peak oil- z porownywalnych trendów wynika załamianie pomiędzy 2 a 4 latami od szczytu, czyli 2016-2018 rok.
Sankcje finansowe uniemożliwiają jakiekolwiek większe inwestycje. Banki i firmy walcząc o utrzymanie płynności w bilansie walutowym muszą stwarzać presję na bank centralny, na finansowanie większych projektów, z któych praktycznie wszystkie muszą być kredytowane w walutach obcych nie ma szans. W praktyce jedyny kapitał inwestycjny w Rosji może pochodzić z Chin, A tam o takich rzeczach decydują politycy. I prorosyjskiej partii w Pekinie nie ma, a przynajmniej nie rządzi, wbrew temu co opowiada kacapska propaganda. Jesli Chiny sfinansują jakiekolwie projekty surowcowe czy infrastrukturalne w Rosji, to wyłącznie na zasadzie kolonialnej- tubylców poklepiemy po główce, zrobimy fotke z uściskiem dłoni, damy w łapę decydentom, a kraj wydoimy aż zdechnie.
A sankcje Putina przeciw Rosji są też bardzo powazną sprawą. ak naprawde kwestia jabłek z Polski jest problemem dla kilkudziesięciu tysięcy sadowników, a dokładniej tej ich części która jest zbyt zakredytowana, bo każdy sadownik i rolnik na świecie wie, że urodzaj i ceny każdego roku są inne i trzeba się liczyć z takimi wydarzeniami i mieć jakiś plan lub rezerwy. Oczywiście, nie każdy ma. Ale problem dla relatywnie małej w nowoczesnym społeczeństwie ilości rolników uzależnionych od eksportu do Rosji, a problem co najmniej dolnych 20% rosyjskiego społeczeństwa to dwie różne sprawy. Dla podkreślenia- nie mówimy tu o bezrobotnych, kalekach, itp. Mówimy o pracujących. Robotnicze i nauczycielskie pensje w większej części Rosji obecnie i w bliskiej przyszłości nie będa wystarczać na zdrową w dłuższym teminie dietę. Na chlebie i ziemniakach można żyć przez rok, ale potem na biednej diecie bezmięsnej zaczynają się problemy. Od nedznej diety się nie umiera, ale się bardzo źle żyje. Niedobory witamin, próchnica zębów, obniżenie intelektu, siły, odpornosci na choroby itp. Tego wszystkiego można się spodziewać na jeszcze bardziej masową skalę w Rosji najbliższych lat. Oczywiście, już istnieje, ale dotyka marginesu społecznego, który skądinąd jest olbrzymi i może się pokrywać w penym przybliżeniu z oficjalnymi danymi dotyczącymi bezrobocia, czyli ok 5-7%. W tej części już panuje epidemia gruźlicy. Oczywiście w najblizszych latach rozszerzy się na pracującą biedotę.
Co przynajmniej w części spowoduje migrację zarobkową do Moskwy. Nie przenoszenie się, tylko jazdę na budowy na sezon, mieszkanie na tych budowach, itp. Dziś to robią Kirgizi, Tadżycy, Azerowie, itp. Jak takiej pracy zaczną szukać Rosjanie z interioru, zaczną się drobne zadymy w Moskwie. Nielegalni tak naprawdę dość szybko się wyniosą. Jedynym miejscem, gdzie będą mogli się wynieść to z powrotem do swoich krajów. Możemy spokojnie tam oczekiwać rewolucji.
W samej Rosji iom zdaniem nie. Coraz mocniejszych separatyzmów. Ostatnie wydarzenia na Północnym Kaukazie to pokazuja, choć jak widać atak na Grozny w zeszłym tygodniu był raczej falstartem. Ale to ruszy.
W samej rosyjskiej części Rosji niespecjalnie spodziewam się jakichkolwiek protestów. Oni są przyzwyczajenie do nędzy i niewolnictwa, a posiadanie imperium w zupełności zastępuje im mięso. Co innego pozostałe narodowości. Więc jeśli ktoś byoczekiwał Majdanu w Moskie, to nie sądzę, aby się doczekał. Za to Kazaniu... To inna sprawa. Manifestacje tam, lub gdziekolwiek w Tatarastanie czy Baszkirii będą początkiem końca państwa w granicach jakie znamy.
Ale na to będzie trzeba jeszcze poczekać.
Na razie są rezerwy walutowe, cześciowo zreformowana armia i na czele facet któremu wydaje się, że jest mieszanka Iwana Kality, Piotra Wielkiego i Stalina w wersji z radzieckich filmów propagandowych.
A co dalej?
To zależy od nastawienia. Ja np. Kacapii nie lubię i uważam, że świat byłby znacznie lepszy bez tego tworu. I uważam, że lud kacapski nie jest w stanie się zmienić. Dopóki będzie mieć mozliwości podboju, destrukcji i mordowania- będzie to robił. Jedyny sposób ucywilizowania tego towarzystwa to downsizing do poziomu który zmusi ich do cywilizowanego zachowania. Może kiedys się nauczą.
A obecnie jedynym wielkim przywódcą miedzynarodowym, który swoimi rządami praktycznie gwarantuje taki downsizing jest Pułkownik Hujło.
Następna powszechna wątpliwość, czyli ewentualna zmiana reżimu. Jestem przekonany, że dymisja Chruszczowa była w Rosji niepowtarzalnym wyjątkiem. To był jeden z najbardziej cywilizowanych przywódców Kacapii w całej historii i jako taki odszedł w wyjątkowy sposób. Nie sądzę, aby ktokolwiek inny był w stanie dymisję z stanowiska Wielkiego Chana przeżyć. Putin też nie przeżyje. Pytanie tylko kiedy ta dymisja nastąpi. Na to chyba nikt nie zna odpowiedzi, więc można co najwyżej podać konsekwencje. Jeśli obecny rosyjski reżim utrzyma się przez najbliższe kilka lat, to wyłącznie kosztem coraz większej degeneracji gospodarczej społecznej i zamordyzmu. Który zapanuje i zostanie, blokując jakąkolwiek mozliwość rozwoju i modernizacji.
W skrócie- długie rządy Putina są gwarancją długoterminowego upadku Rosji
A jeśli obecne władza nie upadnie do końca obecnego dziesięciolecia to całe to państwo musi się zawalić.
Każdy z wymienionymch na początku punktów oddzielnie może zachwiać stabilnym państwem a przewrócić władzę w słabym. Dwa są trudne do przeżycia dla władzy, trzy wymagają potulnego społeczeństwa (które w Rosji jest) i zamordyzmu (który się dopiero rozpoczyna). Przetwanie państwa w kumulacji tych czterech wymaga konsekwentnego niszczenia społeczeństwa i gospodrki dla ratowania władzy. Czyli jeśli rosyjska władza przetwa do końca dziesięciolecia, to tylko kosztem gospodarki i społeczeństwa. Co przy pierwszej okazji wykorzystają ci którzy będą chcieli i potrafili, czyli odrębne kulturowo i językowo narody w Rosji. Proste.