Otóż tytułem pewnego wstępu, zupełnie wyjątkowo coś o mnie (Ha, nie tylko zwierzęta, a nawet maczety mawiają w Wigilię ludzkim głosem). Otóż kryzys akurat mnie uderzył bardzo mocno- taką akurat miałem strukturę klientów. Powiedzmy, że straciłem jakieś 80% przychodów- zysków nawet więcej. Oszczędności brak. Innych źródeł dochodu w rodzinie też. Czyli sytuacja delikatnie mówiąc nie najlepsza. Oczywiście pierwszym odruchem było robienie tego co dotychczas- tylko więcej i lepiej. Później sobie przypomniałem, że właściwie to samo mówił i robił koń w „Folwarku Zwierzęcym”. Coś trzeba było zmienić- i zmieniłem praktycznie wszystko. Zadziwiające jest to jak bardzo można zmniejszyć koszty życia, w rzeczywistości podwyższając jego poziom. Oczywiście gdzieś po drodze dochody nieco wzrosły- choć daleko im do poprzednich. Za to wydaję zdecydowanie mniej, a mój komfort życia nieporównywalnie wzrósł. Co więcej- dzięki temu mogę po prostu rezygnować ze zleceń, które nie oferują nic poza nużącą pracą i paroma groszami. Czyli zwyczajnie robię głównie to, co po prostu sprawia mi przyjemność.
I po tym przydługawym wstępie- nie życzę oczywiście nikomu takiego uderzenia, którego ja sam padłem ofiarą. Ale patrząc na skutki- była to jedna z lepszych rzeczy, jakie mi się w życiu przytrafiły. I takiej zmiany podejścia mogę każdemu życzyć- to daje szczęście i przyjemność w życiu. Problemów materialnych nie mam i podejrzewam, że wydaję na życie dużo mniej niż przeciętny mieszkaniec naszego kraju- żyjąc ewidentnie przyjemniej. Tego też życzę- niekoniecznie wydawania mniej, ale takiej umiejętności na pewno.
A bardziej ogólnie- pamiętania, że szczęście łatwo jest odnaleźć w nas i nie ma ono dokładnie nic wspólnego z pieniędzmi.
Życzę wam wszystkim pamiętania też, że praca nie jest jakimś obłędnym kieratem, który musi męczyć i zabijać, a może być przyjemnością – choć czasem trzeba z tego powodu z paru złotych zrezygnować.
Pamiętania, że za cenę zaledwie przemoczonych butów można przeżyć przygody znacznie lepsze i ciekawsze niż przez dwa tygodnie w Meksyku w pięciogwiazdkowym hotelu.
Życzę też wszystkim przyjemności, jaką daje pomaganie innym, a i tego, aby w potrzebie ktoś się do nas schylił.
I to by było na tyle. Żyjmy szczęśliwie, ciesząc się każdym dniem i nie wystawiajmy się na kolejne uderzenia kryzysu. One niestety będą- ale- chrzanić to.