Ciekawe czasy

Otóż raz mam dobrą wiadomości w tych ponurych czasach. Jeśli ktoś lubi fabułę katastroficzo- dystopiczną to już nie musi szukać beletrystyki. Wystarczy że się podłączy do wiadomości z USA.
Ale żadnych więcej dobrych wiadomości nie ma.

W tym dystopijnym obrazie na pierwszy plan nie wysuwają się powszechnie znane kwesti, czyli epidemii, ekstremalnej liczby bezrobotnych, nie działającego systemu opieki zdrowotnej ani braku siatki bezpieczeństwa na złe czasy. To wszystko byłoby ponure, ale dalekie od pełnego opisania dzisiejszej rzeczywistości. Dziś, i z każdym nowym dniem to zamienia się coraz bardziej w ponury teatr bezdusznego okrucieństwa, ale też absurdu.

Na rozgrzewkę drobny, przypadkowy news: w Brooklynie sąsiedzi skarżyli się na smród dobiegający z U-Haula. Znaczy takiej ciężarówki z wypożyczalni, zwykle używanej do przeprowadzek. Przyjechała policja, otworzyła. W środku załadowana ludzkimi zwłokami, które zaczynały się poważnie rozkładać. W drugiej takiej- to samo, łącznie 40-60 ciał.
Jak się tłumaczył właściciel krematorium przy którym to się działo, nie wie dlaczego jego pracownicy tego nie rozładowali. Cóż...
Ale mam jedno zasadnicze pytanie- dlaczego mógł znaleźć więcej naczep chłodniczych? Znaczy więcej, bo tam stały już dwie, też wypełnione zwłokami. Może już brakuje chłodni do wynajęcia w okolicy Nowego Jorku? W końcu to jest jedyna część transportu która jeszcze prawie normalnie pracuje.
Jak ktoś chce bliższy opis to jest tu

A następnie mamy taki ładny obrazek, który właściwie opisuje dzisiejsze USA
Tak, to jest protest w USA. Tak, to są hasła protestu.
I nie, wygląda na to, że nikomu nic się nie pomyliło. Otóż odbywają się protesty przeciwko ograniczeniom kwarantanny. I tak, jak najbardziej pod hasłami wysłania ludzi do obozów pracy, gdzie mają realną szansę nie przeżyć tego doświadczenia.
I tak, rasiści mówią to otwartym tekstem.
A tak dokładniej chodzi o zakłady mięsne, niezupełnie rzeźnie, ale takie firmy, gdzie się rozbiera półtusze lub kurczaki. Praca tam wygląda tak, że jest linia produkcyjna i wzdłuż niej stoją, najczęściej ramię w ramię pracownicy i każdy odcina jeden, zawsze ten sam kawałek.
I tak przez całą zmianę, nawet bez możliwości zasłonięcia ust przy kichaniu czy kaszlu, bo by pomięli kawałek do odcięcia.
Po opisie można się domyślić, że praca ta nie cieszy się specjalnym powodzeniem u ludzi mających jakąkolwiek alternatywę.
I dość oczywiście takie miejsce jest dość dobrym rozsadnikiem wszelkich infekcji. A COVID-19 bardzo dobrym.
Oczywiście, jak większość miejsc pracy także i to można zrobić nieco bezpieczniejszym: zrobić większy dystans pomiędzy stanowiskami pracy, dać środki ochrony osobistej, pilnować dystansu w szatniach, etc. Ale nie zrobiono w tym zakresie nic, przynajmniej w olbrzymiej większości tych zakładów. Które zresztą należą w tejże olbrzymiej większości do zaledwie kilku koncernów.

Nie zrobiono nic, więc w kolejnych zakładach wybuchają epidemie i kiedy sytuacja już jest nie do opanowania, to są zamykane. Więc na inne zakłady w koncernach jest nakładana presja szybszej pracy, w większym zagęszczeniu. I tak to się rozwija. I żeby było śmieszniej, w wielu z tych miejsc oficjalnie nie ma żadnej epidemii, bo z jednej strony większości z tych ludzi i tak nie stać aby pójść do lekarza czy szpitala, zresztą może żadnego nie być w okolicach gdzie są takie zakłady. Bo ludzie co prawda są, ale i tak ich nie stać na opiekę medyczną w żadnych czasach. A lepszej pracy nie ma, bo gdyby była, to zakłady mięsne by nie mogły działać z braku pracowników.
A zresztą to są zazwyczaj bezpiecznie Republikańskie okolice i administracja stanowa się nie przejmuje żadną epidemią i po prostu nie ma testów. A rząd federalny nie przejmuje się okręgami bez znaczenia dla wyniku wyborów, więc nie ma żadnych testów.
Za to przejmuje się tym, aby tego typu firmy mogły działać. Więc republikański (oczywiście) gubernator Iowa zadeklarował, że kiedy firma ogłosi że pracuje, to kto nie zgłosi się do pracy ten traci prawo do zasiłku dla bezrobotnych. I nieważne jaka jest sytuacja epidemiczna.
Kolejni republikańscy gubernatorzy robią to samo. W Teksasie ogłoszono po prostu uruchomienie gospodarki, kto się nie stawi, traci zasiłek.

Oczywiście nie ma tam żadnych przesłanek, że epidemia się kończy, nie ma żadnego powszechnego testowania, ani weryfikacji kontaktów, kwarantanny, niczego. Za to w stanach, gdzie gubernatorzy starają się panować nad epidemią i rozsądnie ją przetrwać oraz uruchamiać wszystko jak się będzie dało, to odbywają się manifestacje jak na obrazku. I choć hasło jest wybitne, to jedna rzecz jest nietypowa- protestująca ma maseczkę, to akurat jest mało spotykane w tym towarzystwie. No, chyba że to prowokacja i pani przyszła ich trollować. To IMO jej wyszło.

I zacząłem od opisu dystopii, to mogę i tak skończyć. Otóż żona gubernatora Massachusetts jest Koreanką. Nic nadzwyczajnego, ale w tej sytuacji ona użyła swoich kontaktów i stan kupił w Korei 500 tys testów. Ale zabawniejszy był transport. Mianowicie na polecenie Jareda Kushnera (zięcia Trumpa, jakby ktoś nie pamiętał) federalni jeżdżą po kraju i konfiskują należące do stanów transporty rzeczy przydatnych do zwalczania epidemii. Nikt nie wie co się z nimi dalej dzieje, bo rząd ich nie rozdaje nikomu. Może sprzedaje kolegom, a może po prostu niszczy.
Więc tenże gubernator jest Republikaninem, więc wie na co stać to towarzystwo, ale najwyraźniej nie ma ochoty w tym uczestniczyć. Więc zorganizował to tak: ładunek przyleciał koreańskim samolotem (aby był poza jurysdykcją federalną) i to bezpośrednio na lotnisko w Massachusetts , aby nie przekraczał granic stanowych (bo wtedy może paść w łapy federalnych. A na lotnisku czekała zmobilizowana na te okazję stanowa Gwardia Narodowa. Tak, stan musiał wysłać swoje siły zbrojne, aby chronić się przed rządem federalnym.
A zakup tak wyglądał, bo wcześniej rząd federalny zrobił to tak, aby stany i miasta się wzajemnie licytowały o ochłapy dostępnych testów i środków ochronnych. A potem i tak przejmował ten kupiony towar.

To znaczy od słabszych. Bo po pierwszych takich przypadkach gubernator Kalifornii publicznie przypomniał federalnym ile kasy płynie z Kalifornii do Waszyngtonu. Tonem sugerującym, że wcale nie musi płynąć.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Co za różnica, czy protestująca jest zwolenniczką republikanów, czy demokratów? Hasło bardzo dobrze pasuje do opisanej sytuacji. Jest do wykorzystania tylko w protestach ulicznych, bo w akcji na FB tekst zostałby wycięty w kilka minut. Wiem, bo kilka dni temu robiłem notatki nt. prostestu, w którym użyto tego hasła. Pisałem na FB, z ustawieniem "widzę tylko ja" , gdzie cytowałem to hasło i FB przysłał mi (pierwsze i ostatnie) ostrzeżenie i zakazał udostępniania posta.

Matt Macief pisze...

Nie wiem czy śmiać się, czy płakać...

Anonimowy pisze...

@Matt:

No coz, ujmę to tak: ciesz się, ze nie mieszkasz w tym chorym panstwie.
Płakać zas nalezy nad losem niewinnych ludzi - tych biednych - w ktorych najbardziej uderzy obecna polityka rządu USA...ba, juz uderzyla, bo najwiecej ofiar smiertelnych covid-19 jest wsrod najbiedniejszych.

Futrzak.

Takashi pisze...

Drobna pomyłka - to gubernator Maryland ma żonę Koreankę i bronił transportu za pomocą Gwardii Narodowej. Transport do Massachusetts został skonfiskowany przez federalnych.