Walka ze smogiem po krakowsku, a walka ze smogiem normalnie

Pod ostatnim wpisem rozgorzała dyskusja m.in. na temat uchwalonego właśnie w Krakowie zakazu używania paliw stałych do ogrzewania. Dla jasności: Ja, radykalny zwolennik czystego powietrza i zdrowego środowiska, uważam ten zakaz za rzecz głupią. Szerzej rozpisałem się na Rewolucji Energetycznej, a dokładniej w tym wpisie, gdzie też zaprasza do dyskusji. 

Upadłość Arch Coal- kolejny zdechły kanarek

Dziś wystąpiła o ochronę przed wierzycielami firma Arch Coal. Wydobywa węgiel, głównie w Zachodniej Wirginii i Powder River Basin 

Najpierw drobna dygresja: ochrona przed wierzycielami to w prawie USA jest odpowiednik czegoś pomiędzy postępowaniem układowym a upadłością w prawie kontynentalnym. Dlatego nie używam terminu "upadłość" znanego z polskiego prawa. W sytuacji niewypłacalności spółki zarząd występuje do sądu właśnie o tymczasową ochronę przed egzekucją długów, a następnie przedstawia plan wyjścia na prostą bez likwidacji podstawowej działalności. Do tego momentu przypomina to postępowanie układowe, ale w USA nie ma praktycznie żadnych granic redukcji zobowiązań. Przeważnie pracownicy tracą przywileje z układów zbiorowych, a czasem kapitał emerytalny, udziałowcy większość albo wszystko, kontrahenci czekają latami na jakieś ochłapy, itp. Całym zyskiem jest pozostawienie nazwy spółki i utrzymanie zarządu, często z nienaruszonymi płacami oraz spłacenie kredytów bankowych- ci dostają całość, albo przynajmniej dużo. Na ograniczanie dochodów banków sądy zgadzają się bardzo rzadko. Tak w skrócie.
Arch Coal jest kompletnym bankrutem już od dawna, ale zarząd dzielnie zaklinał rzeczywistość. A może tylko nie chcieli upaść w zeszłym roku, bo pozostałoby w historii, że wszystkie największe spółki węglowe w USA upadły w 2015, a tymczasem to nieprawda, bo Arch Coal zgłosił wniosek o upadłość 11.01.2016...

Od paru zrujnowanych finansowo i ekologicznie gmin i kilkunastu tysięcy górników bez emerytur znacznie ciekawszy jest szerszy obraz sytuacji. Wygląda on tak, że górnictwo węgla kamiennego w USA bankrutuje hurtem i w całości. Zapewne po restrukturyzacji, pozbyciu się obciążeń i zaniechaniu inwestycji te spółki wrócą do zyskowności. Na jakiś czas. Bo tymczasem 1/3 elektrowni węglowych w USA albo została zamknięta w ostatnich 2 latach, albo jest na liście do zamknięcia. Węgiel w ostatnich latach był zastępowany głównie gazem, ale to też już przeszłość. Dziś głównym źródłem nowej mocy jest energetyka wiatrowa i można powiedzieć, że to ona bezpośrednio zastępuje węgiel. Jak z gazem kopalnie mogły jeszcze mieć nadzieję, że zwiększanie wydobycia kiedyś się skończy, ceny wzrosną i rynek węgla odbije, tak z energetyką wiatrową nie ma takiej opcji. Jej rozbudowa trwa w najlepsze, rozpędza się i potrwa zapewne aż do momentu dostarczania około 50% prądu do sieci. Tak to przynajmniej dziś wygląda..

Co oznacza, że odbicie węgla będzie chwilowe, popyt dookoła świata będzie cały czas stabilnie malał. To oznacza dla górnictwa węglowego regularny cykl: bankructwo- restrukturyzacja-czasowa rentowność i znów bankructwo. Tak co kilka lat. 

Dla reszty świata to będzie oznaczać lata taniego węgla, ale co z tego, skoro tani to on będzie dla bardzo wydajnych elektrowni, te mniej wydajne i tak, jak dzisiaj w USA, nie będą w stanie konkurować z wiatrowymi.

Jednocześnie Chiny już rozpoczęły pożegnanie z węglem, czego efekty widać dziś po jego cenach, ale to nie koniec. To dopiero początek. Zużycie węgla już spadło, smog w Pekinie w lecie był najmniejszy od kilkunastu lat, emisje CO2 rosną dużo wolniej niż PKB, a od 2030 łączne emisje CO2 mają spadać, co oznacza, że emisje z węgla musza rozpocząć szybki spadek już wcześniej.

I teraz jak zawsze trzeba odpowiedzieć na pytanie a co z tego wynika dla sprawy polskiej?

To samo co zwykle, prywatne firmy zarobią, do krytycznej produkcji państwowej dopłaci podatnik. Kilka razy.
Konkretnie- elektrownie, generalnie prywatne, przez jakiś czas będą mieć się dobrze. Kopalnia Bogdanka ma dobre złoża i niskie koszty wydobycia, więc też na tym rynku jakoś przeżyje. Zwłaszcza jeśli będzie spokojnie kopać bez żadnych ekscesów inwestycyjnych. Ale Kompania Węglowa.....  Cóż, krajowy węgiel będzie potrzebny, przynajmniej dopóki jest krajowa energetyka węglowa. Węgiel będzie konkurował ceną z rynkiem światowym. Oznacza to, że elektrownie dostaną tani węgiel (bo w ogólnoświatowej sytuacji musi być tani), a resztę kosztów jego wydobycia pokryje podatnik. 
Co efektywnie będzie oznaczać dotowanie przez podatnika kosztów produkcji w częściowo prywatnych elektrowniach węglowych, które przy okazji tego podatnika solidnie trują. To skoro coś ma być dotowane, to jednak niech przynajmniej nie truje? Taki plan minimum.

Wieści z końca świata, czyli trochę o policji w Montevideo

Policja w Montevideo, jak każda policja na świecie woła o więcej pieniędzy. Akurat całkiem słusznie, bo poziom przestępczości w mieście jest zbyt duży.
O tyle ciekawie, że jest to robione metodą urugwajską. Czyli radiowóz młodszy niż 30 lat to jeszcze może jeździć, a potem wymieni się na najtańszą chińszczyznę. A jeśli jednak nie będzie najtańszy z możliwych, to będzie zapewne elektryczny. Za to wyposażenie informatyczne ma być w czołówce światowej, w miarę możliwości na krajowym sofcie, a jak się nie da to z licencjami na krajową obsługę i rozbudową. Taka polityka. Oprócz tego poważna niechęć do śmiercionośnych broni i chęć ich znacznego uzupełnieni przez lepszą komunikację w policji.
Z najnowszych gadżetów policja w Montevideo zakupiła algorytm przewidywania miejsc ryzyka przestępstw. Algorytm robiony przez matematyków z Kalifornii, a licencja kupiona za 140 tys USD (jakby ktoś się pytał gdzie matematyka jest dochodowym zajęciem), reszta softu na miejscu. Podobno się znakomicie sprawdził w Atlancie, ale czy zadziała w Montevideo to się dopiero okaże. Możliwe że jest zbyt sfokusowany na amerykański typ urbanizacji. Na wszelki wypadek zaimpementowano go w części stref, a w pozostałej części działa stary system patroli.
Nieco więcej w tym artykule