Polska kolej- czyli drucik, taśma klejąca i przepalone żarówki

W komentarzach do poprzedniego wpisu o katastrofach kolejowych pojawił się link do wielce ciekawej dyskusji o katastrofach kolejowych w Polsce- w znaczniej części poświęconej tej ostatniej.
Dyskusja najwyraźniej jest prowadzona głównie przez fanów kolejnictwa, jak też ludzi pracujących na kolei. Obraz jaki się z tego wyłania jest dość przerażający. Przede wszystkim- już przy poprzednich tego i podobnego typu zdarzeniach- w zeszłym roku ktoś pisał w tym wątku, że prędzej, czy później musi dojść do poważnej katastrofy i wtedy może coś się zmieni, a prawdopodobnie też nie.
Ale- co jest takiego przerażającego w tym opisie? Otóż właśnie opisywana nagminność używania sygnałów Sz. O co chodzi? W dużym uproszczeniu- nazwa już trochę tłumaczy Sz- Sygnał Zastępczy, czyli układ świateł (semafora) zastępujący każdy inny. W pewnym sensie jest to odpowiednik „migającego żółtego” na drodze i tak, jak na drodze należy się wtedy stosować do innych przepisów- które w wypadku kolei zasadniczo oznaczają polecenia dyżurnego ruchu- co właściwie można porównać do kierowania ruchem przez policjanta w takim wypadku.
To jest proste, dalej właściwie też. Otóż, w ramach modernizacji sieci kolejowej w Polsce wydaje się sporo pieniędzy- w tym także na systemy sterowania ruchem i co? I nic. Sterowanie ruchem się modernizuje, a potem nie konserwuje i nie naprawia tych urządzeń- z braku pieniędzy. Ktoś na przywołanym forum wspominał, że gdzieś w Polsce zepsuł się elektroniczny moduł w tymże sterowaniu- urządzenie wartości kilku tysięcy złotych- czyli w porównaniu do całości- wartość śmieszna. I co? I nic. Przez co najmniej kilka miesięcy zautomatyzowane sterowanie ruchem nie działało- i oczywiście, jakżeby inaczej- cały ruch pociągów był oparty o Sz. W 2001 roku, na stacji Gdynia Główna (w końcu jeden z większych węzłów w Polsce!) spaliła się stacja przekaźnikowa- i co? I nic- przez następne 8 lat!!! ruch opierał się o Sygnał Zastępczy. Przepalona żarówka- sygnał zastępczy, wymieni się za rok, bo teraz są pilniejsze wydatki.
To wszystko nie jest problemem- do czasu, aż uświadomimy sobie, że ręczne sterowanie ruchem wymaga obiektywnie znacznie więcej pracy dyżurnego ruchu. Pracy wykonywanej rutynowo, ale przy olbrzymiej odpowiedzialności, więc w napięciu. Można pytać- i co z tego, skoro za to mu płacą. Otóż nie płacą- płacą za nadzór sterowania automatycznego, co przede wszystkim zajmuje znacznie mniej czasu. A jak z powodu żarówki ten system nie działa miesiącami lub latami? Kogo to obchodzi?
Można się zapytać- kogo powinno to obchodzić. I teraz najciekawsza część odpowiedzi. W organizacji kolei jaka jest w Polsce- nie powinno to obchodzić nikogo. I nie obchodzi. Polskie Linie Kolejowe, czyli właściciel infrastruktury jest zainteresowany zwiększaniem liczby pociągów i maksymalnej dopuszczalnej prędkości- bo na tym zarabia. Być może, dla określonych prędkości muszą istnieć jakieś systemy sterowania ruchem, ale na pewno nie muszą działać. Więc istnieją i nie działają. Spółki przewozowe są zainteresowane jak najniższymi opłatami za infrastrukturę i brakiem spóźnień ze swojej winy (wbrew pozorom naprawdę są zainteresowane). Nikt nie jest zainteresowany utrzymaniem bezpieczeństwa na nowoczesnym poziomie.
Teraz jest zasadnicze pytanie- czy ktoś chce zmiany tej sytuacji- odpowiedź brzmi- w dzisiejszym systemie nikt. Czy coś można z tym zrobić- moim zdaniem- własność linii i pociągów powinna wrócić w jedne ręce. Czy będą prywatne, czy państwowe to inna sprawa. Ale patrząc na poziom zapaści infrastruktury, przy jednoczesnych olbrzymich inwestycjach w nią- widzę, że dzisiejsze rozwiązanie nasuwa tylko jedno pytanie- czy to była głupota, korupcja czy sabotaż?
A tymczasem w Argentynie....
Dla niewtajemniczonych- po złodziejskiej prywatyzacji lat 90-tych sytuacja infrastruktury kolejowej jest jeszcze gorsza niż w PL. Dwa tygodnie temu podmiejski pociąg w godzinach porannego szczytu nie wyhamował na stacji końcowej- 51 ofiar śmiertelnych, ponad siedmiuset rannych.
Dziś zrezygnował minister transportu i powołano nowego. Zrezygnował z przyczyn zdrowotnych, zresztą autentycznych, właśnie wyszedł ze szpitala po ciężkim zawale, który miał tydzień temu. Dobrze, że przynajmniej opieka zdrowotna jest tu dość wysokim poziomie, bo biedaczek ma sądowy zakaz opuszczania kraju w związku ze śledztwem (choć przecież zawiodły tylko hamulce pociągu). Więc dzisiejsza manifestacja za renacjonalizacją kolei była dość rachityczna- w przeciwieństwie do trwającej właśnie demonstracji poparcia dla La Presidenty- ot, tak z okazji Dnia Kobiety Pracującej, jak się tu 8 marca nazywa. Wyobrażacie sobie taką manifestację w Polsce?

17 komentarzy:

Njusacz pisze...

Maczeto, aż strach się nie bać po lekturze Twojego wpisu!!!

Z tego co widzę to mój wpis "Deja vu" jest jak najbardziej na miejscu i broni się, niestety. Piękne pogrzeby, żałoba narodowa, grzanie w świetle kamer, szukanie winnych wśród "pionków" ale za grosz rozumu czy tez POTRZEBY zmian!

Wielu wydawało się, części być może nadal, że wystarczy wrzucić kartkę do głosowania na tych, którzy obiecują "cuda" aka Polskę jasną w opozycji do ciemnej. I już! Się zrobi, samo się w kraju na właściwe "tory" nastawi!

Druga myśl, która mnie właśnie naszła to pamięć o smoleńskim lotnisku i o tym jak po Katastrofie Rosjanie wymieniali niesprawne żarówki... ależ wtedy oburzenia było w kraju! Ile resentymentu do nich, że mogli przecież wymienić za-wczasu...tymczasem w kraju, w niby Europie...

Pozdro,

Maczeta Ockhama pisze...

W istocie. Przeczytałem jeszcze raz twój wpis- masz oczywiscie rację- choć ja chyba doszedłem głębiej. Smuci mnie to, że nic sie nie może zmienić, ale cóż- prawidłowa diagnoza podstawą skutecznego leczenia. Niestety, nasza (wasza?-sam sobie zadaję to pytanie) klasa polityczna nie jest zdolna do działania narodowego ani do samoulepszenia. Dopiero po tej katastrofie, zrozumieniu jej głębszych przyczyn z dystansu- wiem, że to koniec. Albo tej władzy, albo Polski. Wybór należy do was. Już nie do mnie. Ja mogę wspomóc to co uważam za słuszne- wiedzą, czy immunitetem od pomysłów polskiej policji politycznej.

Njusacz pisze...

Sam dobrze wiesz, że jakakolwiek zmiana napotyka zawsze opór materii. Materią tą jesteś Ty czy ja, są rządzący obawiając się niechęci do zmian i są rządzeni, dla których zawsze dobrze jest tak jak było.

Istotą rządzenia jest jednak PRZEWODZENIE, prowadzenie stada w najlepszym dla niego kierunku, a nie haratanie w gałę z chłopakami ministrami w krótkich spodenkach!

Argentyna przed WWI, a być może i przed WW2 była potęgą i bardzo prężną gospodarką z tego co pamiętam z kursu historii gospodarczej. Niestety po wojnie trafiła im się słynna Evita i wszystko zostało "przejedzone"

Co do rozdarcia to w pewnym sensie zawsze będziesz emocjonalnie patrzył na to co się tutaj dzieje. Jeśli nie założysz rodziny z miejscowymi to może się okazać, że pewnego dnia wrócisz położyć kości pod brzozą w Starym Kraju.

Do tego czasu "tam Ojczyzna gdzie dobrze"!

Pozdrowienia,

ps. Jeśli wyrazisz zgodę to użyję Twojej analizy, duża głębsza i boleśniejsza, i rozpropagują ją po sieci.
ps2. zerknij na kolejny wpis i powiedz tak szczerze - dzikim jest kraj - w którym tego typu zdarzenie jest prawdopodobne, prawda?

Maczeta Ockhama pisze...

@ niusacz
Tylko co do Argentyny. Tu prezydent JEST przywódcą narodu- dlatego też jest kochany lub wyrzucany na śmietnik. Nie jetem pewien czy to jest lepsze czy gorsze od zwyczajów zachodnich (północnych z mojej perspektywy...), ale jest inne i ciekawe. A Argentyna została złamana nie przez nieudolność własnej polityki, tylko przez imperialne zagrywki USA. Wiesz, że jednym z warunków planu marshala był zakaz kupowania produktów argentyńskich?
Co do PS- nie ma sprawy
PS 2- tak, i co z tego? Ich trzeba zabić smiechem.

Anonimowy pisze...

Ja jestem zawiedziony wpisem, bo jest na poziomie rozumienia motłochu.
Właśnie poparłes w tym wpisie brak konkurencji. Cała kolej w jedne ręce - no jak może się to skończyć ? Tak jak każdy monopol. I nie wazne czy jest państwowy czy prywatny, a zazwyczaj prywatny monopol jest nawet gorszy bo sprawniejszy w wyciąganiu kasy.
Może jeszcze poprzesz monopol w hotelarstwie , albo wszystkie restauracje w jednym ręku. Jak możesz tolerować konkurencje wśród restauracji ? Przecież jedzenie jest ważne, źle przygotowane może otruć - powinno być w jednych państwowych bezpiecznych rękach. BA ! co tam restauracje - zdrowe jedzenie to poważna sprawa nie wolno truć ludzi - wszystkie pola uprawne w jedne ręce - zróbmy jeden wielki PGR ! By żyło sie lepiej !

hamal

Anonimowy pisze...

A i jeszcze co do tego że napisałes że zmiany nie chce nikt - nieprawda chcą - wszyscy konsumenci - tutaj usług kolejowych.

hamal

Maczeta Ockhama pisze...

@ hamal
A gdzie ja napisałem o całej kolei w jedne ręce? A może "własność linii i pociągów powinna wrócić w jedne ręce?" Czyli każda pojedyncza linia powinna mieć właściciela z taborem?
Uprasza się o czytanie przed komentowaniem....

Anonimowy pisze...

Wczoraj na Interii czytalem iz od roku 2007 Polska wykorzystala 1%(slownie JEDEN procent)srodkow ktore przyznala nam UE na modernizacje kolei.JEDEN procent-nie oszukujmy sie-PO jest bardzo pazerna na pieniadze z UE a tu jakos "dziwnie" nie bierze-dlaczego?Moim zdaniem odpowiedz jest prosta-chodzi o NIEREFORMOWANIE tego co jeszcze z infrastruktury PKP zostalo aby to zrujnowac a potem przejac za grosze.Widocznie "kolesie" licza na to iz na tym walku zrobia lepszy "biznes" niz na doplatach z UE-co zreszta wcale nie dziwi jesli wezmiemy pod uwage ze infrastruktura PKP to takze tysiace mieszkan,rozlegle dzialki budowalne(bywa ze w centrach miast)itp.itd-wezma to za przyslowiowa zlotowke a sprzedadza za miliardy.Zauwaz zreszta iz i WOKOL katastrofy wcale nie bylo tak wszystko w porzadku-okazalo sie iz kupione za duze pieniadze helikoptery ratownicze nie lataja w nocy(bo ktos poskapil paru groszy na trening zalog)a jakoby darmowa pomoc psychologiczna dla ofiar katastrofy okazala sie platna itp itd.Nie bede oryginalny i powiem tak-lata zaniedban i zlodziejstwa wychodza na kazdym kroku,to co poprzednicy zdolali naprawic czy wybudowac juz rozkradziono i zniszczono i w tej chwili panstwo polskie bazuje juz TYLKO na tym co "zbudowala"(czy to w sferze materialnej czy prawnej)PO-a ze wiemy jak PO "budowala"(czy to drogi czy ustawy)wiec uwazam iz jest to poczatek sypania sie panstwa polskiego-drogi beda pekac(juz pekaja ale dopiero sie zacznie na duza skale),blackauty odcinac cale miejscowosci od cywilizacji a pociagi-te bedac pod medialnym obstrzalem wypadac nie beda ale za to beda jezdzic 20 km/h.Jeszcze na Euro 2012 wladza sie zepenie i zmobilizuje ale podczas tej imprezy zyzyja ostatnie sprawnie dzialajce srodki techniczne a potem to wszystko rozpadnie sie jak domek z kart

P.S.Zreszta nic dziwnego-ile moga wytrzymac oddane do "tymczasowego" uzytku "autostrady" poddane ciezkiej probie podczas Euro?Ile zostanie jeszcze nie zdemolowanych pociagow po tej imprezie?Ile lokalnych budzetow zrujnuje chocby sprzatanie i ile zakladow opieki zdrowotenj zawali sie z powodu braku rozliczen po tej imprezie z NFZ?To jest POCZATEK KONCA IIIRP-zwyczajnie nie da sie krasc bez konca bez budowania czegokolwiek a w Polsce juz poza zbudowanymi przez poprzednikow resztkami ktore zuzyje sie podczas Euro NIE MA JUZ NIC.

tom pisze...

W Polsce jedynymi liniami pasażerskimi które generują dochód jest linia Łódź Warszawa oraz linie podmiejskie. Wszystko inne przynosi straty, jest to kolejny dowód na to, że kolej to przeżytek. Aż się prosi aby tory zalać asfaltem i puścić samochody, PKP zbiłaby na tym majątek. W głównej mierze za obecny stan na kolei odpowiadają sami kolejarze, rozdmuchany socjal, rozdmuchane zarobki i panoszące się związki zawodowe. Ktoś musi za to bulić no i bulą pasażerowie.

Maczeta Ockhama pisze...

@ tom
Powiem to bardzo delikatnie- w sposobie prowadzenia interesów i księgowości przez grupę PKP dokładny wynik finansowy nie ma żadnego znaczenia, sugerowanie się nim dowodzi, hmm... braku głebszej refleksji.
Na zdrowy rozum, przy dzisiejszych cenach paliwa, KAŻDA zelekryfikowana linia powinna być żyłą złota. boczne mogą działać jako feeders i terminale przeładunkowe, i owszem teoretycznie przynosić straty- łatwe do wyrównania z zysków linii głównych.
Chcesz zniszczyć infrastrukturę tylko dlatego, że jest źle zarządzana? Tego się praktycznie nie da odbudować, a będzie bardzo potrzebne kiedy Polska zacznie się odbudowywać

Anonimowy pisze...

@tom
Chyba nie wiesz o czym piszesz. Rozdmuchane zarobki ? Może kiedyś, teraz wygląda to zupełnie inaczej. Prosty przykład, automatycy których brakuje (całkowicie zaniechane szkolnictwo) zarabiaja srednio 1,5 tys. na rękę. A zalanie torów asfaltem, to najwiekszy idiotyzm jaki mozna wymyśleć. Cały problem to archaizm rozwiazań stosowanych na kolei, a także stara niereformowalna kadra rodem z prl-u (część pozakładała nowe spółki i "miesza" pod innymi szyldami). A kontrole to często farsa. Pracuję bardzo długo jako automatyk, tyle że od pewnego czasu na stacji prywatnego zarządcy infrastruktury (bocznicy). Miałem już kontrole, gdzie super-inspektor z utk skupił się na przeczytaniu instrukcji (zatwierdzonych wcześniej przez utk) od deki do deski i wyszukaniu błędów stylistycznych, interpunkcyjnych i nie poprawionych nazw stanowisk. A że tor dojazdowy do bocznicy (utrzymywany przez kolej państwową) wyglądał jak tor z wesołego miasteczka w stanie rozsypki, to już nie był zakres kontroli. I dalej po wielu latach tak wygląda. Jedynie jest bardziej "pokręcony", więcej śrub się rozkręciło, a podkładów rozleciało. Nie ma dla nich znaczenia że jeżdzą tam składy z materiałami niebezpiecznymi, to taki "tor boczny" tylko na bocznice.
Osobna sprawa to kradzieże. Z tego powodu stosuje się od dawna w torach materiały, które się kompletnie nie nadają do tego typu zastosowań. Stalowych linek nie kradną, ale one często dają takie "przejscie" jakby ich nie było wcale. A prądy trakcyjne robią wtedy swoje w urządzeniach - m.in. jest to częsta przyczyna wygaszania semaforów i konieczności uzywania 'Sz', a niejednokrotnie urządzenia są niszczone przez przepływ prądu. Sytuacja nie zostanie rozwiązana dopóki nie zmieni się prawa i zamiast niskiej szkodliwości, zacznie się karać za sabotaz.
Buldi

Maczeta Ockhama pisze...

@ buldi
ten opis mniej-więcej potwierdza moją diagnozę. Może zabrakło w niej jednego, istotnego punktu- złodziejstwa. Przede wszystkim na poziomie złodzieji złomu, ale też, połaczonego z korupcją, na poziomie dyrektorów. Po srodku są zwykli kolejarze, ryzykujący co dzień życiem swoim i cudzym. Pewnie, że ludzie wszędzie są różni. Większość złomiarzy zapewne kradnie tylko rzeczy naprawdę niepotrzebne, część dyrektorów zapewne potrafi profesjonalnie zarządzać firmami, a wśród szeregowych pracowników też są czarne owce- ale chyba to tak wyglada w ogólnym obrazie?

Anonimowy pisze...

Jesli kogos to interesuje to moze sobie sciagnac(legalnie)z ponizszej lokacji ksiazke Glubba "Losy imperiow i poszukiwanie ocalenia" po polsku.Czytalem-dobra rzecz i w prosty sposob wyjasnia pare spraw(w tym takze geopolitycznych)

http://tiny.pl/hpgbt

Piotr34

Anonimowy pisze...

@tom
"Wszystko inne przynosi straty, jest to kolejny dowód na to, że kolej to przeżytek. "

Przede wszystkim, jest to tylko dowód na to że państwo wpycha tam swoje brudne łapska. Gdyby państwo uwolniło rynek kolejowy i odsunęło się od niego, mogłoby się okazać że kolej jest opłacalna.

hamal

Anonimowy pisze...

Czytam i sam to potwierdziłeś. Co do pytania: "Czyli każda pojedyncza linia powinna mieć właściciela z taborem?" , być może ? dlaczego nie ? Po prostu niech państwo sie odsunie, niech firmy kolejowe powstają jak chcą, niech bankrutują jeśli sobie nie radzą. Jeśli jakaś firma kolejowa będzie chciała - to niech sobie sama zbuduje linię kolejową dokądkolwiek, to nie powinno byc problemem państwa. Ale w ustroju demokratycznym jest to niemożliwe. Demokracja nie pozwala.

hamal

Anonimowy pisze...

Dopłat z UE nie bierze się często z powodu tej banksterskiej idei która leży u podstaw tych "dopłat". Dopłatę otrzymuje się na jakiś procent inwestycji, prawie nigdy na całość. Więc pozostałą część inwestycji trzeba jakoś sfinansować - zwykle robi się na kredyt. No i juz wiadomo o co chodzi banksterom - aby opchnąć kredyt na ten cel. I żaden nie przyzna że gdyby globalnie żadne dopłaty nie istniały to cały inwestycja byłaby tańsza co najmniej o kwotę dopłat.

hamal

Anonimowy pisze...

Jedyne rozwiązanie to kolej w prywatnych rękach - I KONIECZNE odsunięcie się państwa, wolna konkurencja. Niby w jaki sposób profesjonalny dyrektor ma profesjonalnie zarządzać państwową spółką ? Jego cel jest oczywiście - zarobić - jak zarobić - walczyć o klienta - a kto jest klientem dla kolei ? moze pasażer ? hahaha skądże znowu - najwiekszym klientem jest państwo które daje najwięcej pieniędzy w postaci dotacji. Tak więc kolej pozostaje mistrzynią w wyciąganiu pieniędzy z kasy państwa. A spróbuj ją sprywatyzować - prywatne działa lepiej to lepiej bedzie wyciągac kase od państwa i tyle, tylko odsunięcie się państwa od kolei spowoduje że to pasażer stanie się najważniejszym klientem. Tak jak odsunięcie sie państwa od takich dziedzin jak restauracje, hotelarstwo, spowodowało wzrost jakości usług.

hamal