Jakiś czas temu wprowadzono, w ramach
ochrony podwykonawców przepiękny przepis do kodeksu cywilnego:
art.
6471
§
1. W umowie o roboty budowlane, o której mowa w art. 647, zawartej
między inwestorem a wykonawcą (generalnym wykonawcą), strony
ustalają zakres robót, które wykonawca będzie wykonywał
osobiście lub za pomocą podwykonawców.
§
2. Do zawarcia przez wykonawcę umowy o roboty budowlane z
podwykonawcą jest wymagana zgoda inwestora. Jeżeli inwestor, w
terminie 14 dni od przedstawienia mu przez wykonawcę umowy z
podwykonawcą lub jej projektu, wraz z częścią dokumentacji
dotyczącą wykonania robót określonych w umowie lub projekcie, nie
zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że
wyraził zgodę na zawarcie umowy.
§
3. Do zawarcia przez podwykonawcę umowy z dalszym podwykonawcą jest
wymagana zgoda inwestora i wykonawcy. Przepis § 2 zdanie drugie
stosuje się odpowiednio.
§
4. Umowy, o których mowa w § 2 i 3, powinny być dokonane w formie
pisemnej pod rygorem nieważności.
§
5. Zawierający umowę z podwykonawcą oraz inwestor i wykonawca
ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za
roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę.
Po pierwsze- wskazany artykuł kodeksu,
jak łatwo można przeczytać dotyczy umów z podwykonawcami- czyli
wykonującymi roboty budowlane. Stąd, po jego wprowadzeniu powstała
dokładnie patologiczna praktyka zawierania przez generalnych
wykonawców umów o roboty budowlane wyłącznie z własnymi spółkami
zależnymi (czy inaczej kontrolowanymi przez te same podmioty). Ci,
którzy naprawdę wykonują prace, zawierają z tymi "podwykonawcami"
umowy np. o usługi transportowe, których te gwarancje już nie
obejmują.
Więc ciekawostka- mamy taki przepis w
kodeksie, on jak najbardziej obowiązuje. Generalny wykonawca staje
się niewypłacalny. I co? I inwestor musi zapłacić podwykonawcom.
Co oznacza, że w wypadku bankructwa
generalnego wykonawcy- dostaje on pieniądze DWA RAZY, które
oczywiście wyprowadzić jest dość łatwo. Poza jakimiś
wyjątkowymi sytuacjami absolutnie nie wierzę, że konsorcja
budujące drogi naprawdę się na tym wykładały.
Za to kto kasy nie dostanie- oczywiście
ci wszyscy „usługodawcy transportowi”, „firmy wynajmujące
koparki”, itp.
Wiadomo, że większe inwestycje w
Polsce się kończą i następnych nie będzie przez lata. Wielkie
międzynarodowe firmy nie bardzo mogą sobie pozwolić na takie
kontrolowane wyłożenie się- ale mniejsze? Zwłaszcza polskie, czy
jakieś egzotyczne? Interes życia.
Zaraz padnie pytanie- dlaczego w takim
razie ci faktyczni wykonawcy godzą się na takie warunki? A niby na
jakie mają się zgodzić skoro na rynku nikt innych nie oferuje?
A do tego dochodzi jeszcze jeden
drobiazg- faktyczna przepaść pomiędzy przedsiębiorstwem, które
faktycznie buduje, a takim które zwycięża w przetargach i jest
generalnym wykonawcą jest mniej-więcej taka, jak pomiędzy
szlachcicem a pańszczyźnianym chłopem. Faktyczni wykonawcy jada na
śmiesznych marżach i żadne ubezpieczenie kontraktu, czy coś
takiego zwyczajnie nie jest finansowo możliwe. Warunki dyktują duzi
i nie ma z tym dyskusji- bo następnej roboty nie będzie. U
nikogo....
Oczywiście- taki faktyczny wykonawca
musi mieć sprzęt. Zapewne część spłacona, część w leasingu
lub na kredyt. Czyli jakiś majątek istnieje- a przy okazji, jak
pojawiają się kłopoty z płynnością (a podatki płacić trzeba,
więc pojawiają się natychmiast po braku płatności faktury) –
to można taką firmę okazyjnie kupić. Oczywiście o ile się wie,
jakim majtkiem dysponuje, ile wynosi wartość netto i kiedy będzie
miała problemy z płynnością. A kto to wie- oczywiście generalny
wykonawca. W końcu sam nie płaci... Interes życia. Ale tylko dla
tych, co potrafią wygrać spory przetarg.
I tak to sobie leci. Oczywiście jak
zwykle z tego typu pomysłami- nasuwa się pytanie: czy autor nie
zdawał sobie sprawy z konsekwencji, czy może w trakcie „obróbki”
gdzieś zmieniono przepisy w taki sposób, czy tez wszystko było
zgodnie z najlepszymi i najuczciwszymi intencjami, za to wyszło jak
zwykle, bo prawnicy w firmach budowlanych też idiotami nie są?
16 komentarzy:
No i wpis w którym właśnie pokazujesz jak źle działa interwencjonizm państwowy. Czyżbyś zmienił zdanie ?
hamal
Youli
Im więcej przepisów tym większe pole manewru do różnych nadużyć, a i tak ci którzy mają prawników (czyli duzi) odnajdą się w tej pajęczynie prawa z korzyścią dla siebie.
A ten punkt to wogóle jest trefny. Inwestora nie powinno wogóle obchodzić, czy wykonawca ma podwykonawców czy nie. Zleca i dla niego robota powinna zostać wykonana.
Nie zmieniam. Ale chce zauważyć, że POLITYKA interwencjonizmu, kompletna i mająca określony cel oraz z załozenia tymczasowa a stosy przepisów wpier... sie w gospodarkę, a tak naprawdę robiących dobrze kolesiom to są dwie ZUPEŁNIE różne rzeczy. I absolutnie nie należy ich mylić, a tym bardziej utożsamiać interwencjonizmu z biurokracja czy biegunka legislacyjną- bo to akurat przy skonkretyzowanej polityce rozwoju kraju nie moze miec miejsca.
Coz-sami sobie kreuja niepokoje spoleczne.A koparek,spychaczy i walcow to z ulicy nie spedzi policyjna nyska(bo zostanie zwyczajnie wprasowana w nawierzchnie).
Piotr34
No tak , zwolennicy państwowego wtrącania zawsze mówią - idea interwencjonizmu państwowego jest dobra tylko zawsze źli ludzie ją źle wykorzystują. I nikt się nie zastanawia że może ta idea jest niezgodna z ludzką naturą ? i nie może być nigdy korzystna w długim terminie i szczególnie w demokracji.
A potem ludzie będą umierać z głodu na ulicach.
Jak za kilka lat cały powojenny wyż demograficzny przejdzie na emeryturę i rozwali do reszty państwowy system emerytalny to też będziesz mówił że idea była dobra a źli ludzie schrzanili robotę ?
hamal
Now właśnie kreują i to dość intensywnie. Podliczając ZORGANIZOWANE grupy zdeklarowanych i, jak ci ludzie z budowy, zdesperowanych przeciwników rządu- to zaczyna ich być więcej niż sił zorganizowanych oddziałów policji (bo posterunkowych w tych kalkulacjach nie ma co liczyć). Zostaje wojsko... Miejmy nadzieję, że w krytycznym momeencie tylko podstawi helikopter do ewakuacji...
@ Hamal
W pewien perwersyjny sposób lubię dyskusje z tobą. Mam co prawda wrażenie tłuczenia głową w ścianę, ale nadal to robię. Dziwne, nieprawdaż?
Ale tak w ogóle to co ma wspólnego twierdzenie, że "protekcjonizm jest narzędziem, które właściwie i z sensem wykorzystane, może przynieść korzyści dla państwa i jego mieszkańców" z tym jednym konkretnym przepisem, ktory został przygotowany przez złodziei lub idiotów?
Czy też sie tak czepiasz młotka (narzędzia znaczy), że prawidłowo uzywany służy do wbijania gwoździ? Ale trzeba wiedzieć dlaczego sie go uzywa, jak to zrobić, a wypadku całego państwa jeszcze bardzo uważać na sabotaż (bo ktoś nadpiłuje rączkę i potem jeszcze skorzysta na tym, że nie wbiłes gwoździa)
Zresztą w czasach masowej maniupulacji przy papierowym pieniądzu nic takiego jak wolny rynek w twoim wyobrażeniu nie istnieje i istnieć w ogóle nie może- chyba, że te maniupulacje zostaną na poziomie państwowym zrównoważone własnie polityką interwencjonizmu- można wtedy mieć coś podobnego do wolnego rynku.
Bo to nie jest jeden przepis przygotowany przez złodziei czy idiotów, durnych przepisów jest pełno, od takich że aby zostać pilotem wycieczek musisz mieć skończony egzamin u wojewody po ten w jakim wieku twoje (czyt. państwowe) dziecko ma iść do szkoły. Kilka dni temu przeczytałem info że w USA pod Nowym Jorkiem w miasteczku wprowadzono zakaz pisania SMS-ów w czasie chodzenia - jak twierdzi burmistrz ma to zmniejszyć liczbę wypadków. Czekam na zakaz spoglądania w niebo w czasie spaceru.
"protekcjonizm jest narzędziem, które właściwie i z sensem wykorzystane, może przynieść korzyści"
otóż protekcjonizm rzadko kiedy będzie właściwie i z sensem wykorzystany, a prawie nigdy w demokracji gdzie realizuje się tylko interesy różnych grup od wyborów do wyborów.
hamal
"W pewien perwersyjny sposób lubię dyskusje z tobą. Mam co prawda wrażenie tłuczenia głową w ścianę, ale nadal to robię. Dziwne, nieprawdaż?"
Wcale nie dziwne, po prostu podświadomie czujesz że nie masz racji z tym interwencjonizmem państwowym hehe...
Popatrz na swoje własne motto na blogu - "Blog o wolności od państwa..." naprawdę popierając interwencjonizm chcesz wolności ?
hamal
Maczeta ma rację, hamal.
Pzdr - Sancho P.
@ Hamal
Wszystko fajnie, ale ja przez okno widze, że wolny rynek w stylu konsensusu waszyngtońskiego nie działał i doprowadził do kompletnej ruiny ładną liczbe państw- za to pozwolił zarobić banksterom, i tez rozsądny protekcjonizm jest jedyna przed banksterami obroną. I dopiero wtedy mozna pozwolić na wolność, kiedy mozna się obronić przed takimi
"rozsądny protekcjonizm jest jedyna przed banksterami obroną. I dopiero wtedy mozna pozwolić na wolność,"
Właśnie rozłożyłeś się na łopatki.
Jeśli ktoś może pozwalać na wolność to co to za wolność ? Jeśli mogę mieć tyle wolności na ile mi ktoś pozwoli. I potem gada taki urzędnik w TV że dzięki niemu mam pracę bo on mi dał pozwolenie... Nie, człowiek rodzi się wolnym.
Do tego jescze chcesz interwencjonizmu w demokracji jak niby miałby cię ochronić przed banksterami ktoś wybierany na urząd raz na kilka lat ?
A przed banksterami jedyną obroną jest właśnie wolność.
hamal
@ Hamal...
Ty zupełnie mylisz dwa pojęcia - interwencjonizm i protekcjonizm.
Stąd ta "bajadera" :) Doczytaj hamal.
Sancho P.
@ hamal
Ręce opadają... To jest dokładnie analogicznie, jak byś twierdził, że państwo nie powinno sie wtrącaj w sprawy rabunków i kradzieży, bo to by było naruszenie wolności rozbójników i złodziei. Działalność współczesnej banksterki sie dużo od tego nie różnie, są tylko jeszcze bardziej bezczelni.
Proste pytanie- w kraju, w którym grasują zorganizowane bandy- najpierw sie ich pozbyważ i wprowadzasz państwowy porządek czy umozliwiasz działanie uzbrojonych w cięzką broń firm ochroniarskich bez państwowego nadzoru????
Ja dodam, że w Polsce dochodzenie należności umownych trwa średnio ponad 1000 dni. Ostatnio trochę się skróciło ale nadal trwa prawie 2 lata.
Jeśli chodzi o autostrady to popatrzcie na Maroko. Całe północne Maroko ma super sieć autostrad. Dlaczego? bo bezpośrednio sprawdza je Król i sypie pieniądze na konto za dobrze wykonaną pracę.
Shaman
Prześlij komentarz