Był sobie w Argentynie strajk.
Właściwie to jest sezon i na przyszłą środę zapowiadany jest
strajk generalny kierowców ciężarówek (co przy prawie kompletnym
uzależnieniu tego kraju od transportu samochodowego jest poważna
sprawą). Historia tego konfliktu jest ciekawa. Otóż Hugo Moyano,
poprzedni prezes Związku Kierowców Ciężarówek i obecny centrali
związkowej CGT ma wspaniałe ambicje polityczne. A może już miał,
tylko jeszcze o tym nie wie. W ich ramach nawiązał dobrą
współpracę najpierw z Kirchnerami (co się skończyło w ok.
2009), a następnie z gubernatorem prowincji Buenos Aires (czyli
części Argentyny wielkości Niemiec i odpowiadającej za ponad 1/3
PKB i zaludnienia). Ale ostatnio przesadził. Na konfrontację z
rządem zbierało się od dawna, teraz nastapiła. Sytuacja bardzo
przypomina sytuację Margaret Thatcher i jej starcia z górnikami i
dokerami. Stąd reszta tytułu- kto czytał „Lata na Downing
Street”, ten wie. Opis walki ze związkami jest tam dobry i
szczegółowy- a właściwie jest to gotowy przepis do zastosowania w
praktyce wobec antypaństwowych związków. A że na konfrontację
zanosiło się od trzech lat, to zapewne i tutejszy rząd był
przygotowany- czego jestem właściwie pewien.
Tak czy inaczej, obecnie Hugo Moyano
jest prezesem centrali związkowej, a prezesem Związku Kierowców
Ciężarówek jest.... jego syn, Pablo Moyano. Więc, klan Moyano
wpadł na pomysł uzyskania władzy politycznej poprzez działalność
związkową. Najpierw zgłosili dość absurdalne żądania- podwyżki
dla kierowców o 30% (ok, to w warunkach tutejszej inflacji i
ogólnego wzrostu jest tylko trochę odlotowe), ale- jeszcze
ZNIESIENIA podatku dochodowego od wynagrodzeń, zwrotu już pobranego
i zwiększenia dodatków rodzinnych. Oprócz podwyżki- cała reszta
to postulaty czysto polityczne, skierowane do rządu, a nie
pracodawców. Za to Moyano i sp. rozpoczęli akcję jako postulaty
czysto płacowe. Kiedy nie mogli się dogadać z pracodawcami,
minister pracy- zgodnie z przepisami wezwał obie strony do siebie-
nawet kilka razy, do porozumienia nie doszło. Związek ogłosił
pogotowie strajkowe. Najpierw trzydniowy strajk kierowców samochodów
opancerzonych- czyli nie rozwożenie pieniędzy, choć gotówki w
bankomatach raczej nie brakowało. Za to przedwczoraj, 20 czerwca
ogłosił strajk kierowców cystern, połączony z blokadą
rafinerii. I to był problem. Za to rozegrany przez związki jak
najgorzej- choć pozornie rozsądnie. Zarówno Presidenta, jak też
większość gubernatorów prowincji była w tym czasie w delegacjach
zagranicznych. Przy okazji- 20.06 to jest w Argentynie Dzień Flagi-
czyli święto narodowe. Można się było więc spodziewać słabej
i nieskoordynowanej reakcji rządu. Ale jak ktoś nie czyta książek-
to się może przeliczyć. Rząd najwyraźniej był przygotowany,
choć wręcz udawał że nie jest. Paradoks? Nie do końca- tak
właśnie się robi politykę.
Wczoraj (21.06) był główny dzień
kryzysu. Od rana informacje, jak to w kolejnych regionach brakuje
paliwa, rząd ogłasza, że jest dobrze, bo dla transportu
miejskiego w Aglomeracji BA diesla wystarczy aż do soboty, prosi o
ograniczenie podróży, informuje o zmniejszeniu częstotliwości
autobusów międzymiastowych, itd. W międzyczasie wyjazd 8 cystern
obsadzonych przez wojsko z rafinerii pod BA pod osłona policji (a
właściwie żandarmerii- która tu jest przede wszystkim „lepszą”
policją), itd.- czyli tak naprawdę, co nawet Moyano zauważył i w
swej nieprzebranej mądrości powiedział publiczne- rząd eskalował
konflikt. 8 cystern oczywiście nie zmieniło sytuacji na rynku w
ogóle, za to pokazało, że związek nie jest wszechwładny. W
międzyczasie mister pracy uznał, że należy obciążyć Związek
Kierowców Ciężarówek grzywną 4 mln peso (ok 900 tys dolarów) za
faktyczne nieprowadzenie negocjacji z pracodawcami. Następnie rząd
złożył zawiadomienie o przestępstwie przeciwko suwerenności
energetycznej popełnionemu przez Moyano. Sam nie wiem z którego
artykułu kodeksu- w różnych mediach były sprzeczne informacje-
ale to z całą pewnością dość poważne oskarżenie.
Ewidentnie wczorajszy dzień związek
przegrał. Strajk został zawieszony, porozumienie płacowe
osiągnięte- natychmiast i bez problemów, na warunkach kompromisu,
opinia publiczna i nawet antyrządowe media są jednoznacznie przeciw
związkom. Tu zaważyła kwestia rozpoczęcia strajku w święto
narodowe i to jeszcze przez blokadę rafinerii YPF- z takim trudem
odzyskanego narodowego koncernu. Sprawa w prokuraturze (tu w
przeciwieństwie do Polski, to nie są żarty) i solidna grzywna.
Cóż- należy czytać książki, o co osobiście klanu Moyano nie
podejrzewam, za to jestem pewien, że Presidentna i większość
ministrów taki zwyczaj posiada.
Więc dalej sprawdziłem moje
podejrzenia, że rząd jest przygotowany. Oczywiście rafinerie i
magazyny paliw to znane miejsca, więc po prostu sprawdziłem
położenie tankowców (zwłaszcza produktowców) argentyńskich. I
co- oczywiście sobie spokojnie stały w strategicznych portach. Tego
nie mogłem ustalić, ale jestem praktycznie pewien, że były
zapakowane „pod korek” dieslem- czyli w rzeczywistości to ten
strajk mógł sobie trwać...
Za to dalsza zapowiedziana eskalacja
jest ciekawa- czekam z zapartym tchem, choć raczej bez obaw. Otóż
CGT zapowiedziało strajk generalny na najbliższą środę,
połączony z demonstracją pod siedzibą rządu. Pożyjemy,
zobaczymy. Ja obstawiam, że zarówno strajk, jak też demonstracja
się odbędą, za to Presidenty i być może nikogo z rządu w tym
czasie w BA nie będzie. Rząd już zapowiedział, że w
strategicznych miejscach paliwo będzie, bo zadba o to wojsko, a tak
w ogóle to kto to ten Moyano jest, bo ją wybrało 54%
Argentyńczyków w pierwszej turze (wybory są tu obowiązkowe) i
będzie realizować politykę jaką uważa za słuszną.
Przy okazji- gubernator Buenos Aires
(prowincji, nie mylić z miastem), ostatni sojusznik polityczny
Moyano, się wyraźnie od niego odciął, prosząc swój rząd o
pełną współpracę z rządem federalnym. Czyli jak zwykle- tak się
robi politykę. Zresztą, nawet jeśli ktoś się nie zgadza, trudno
powstrzymać się przed słowami podziwu dla umiejętności
prowadzenia polityki przez La Presidentę. Oczywiście jej cele to
inna sprawa- ja akurat się zgadzam, jak cały czas podkreślam, choć
to moje prywatne zdanie- ale co do strategii i taktyki- każdy, kto
chce zaistnieć powinien brać przykład. Więc spokojnie czekam na
koniec związkokracji w Argentynie
P.S.
Zabawa się jednak zaczyna szybciej. I niestety groźniej niż myślałem. Związkowcy na południu kompletnie zdemolowali jedną z większych kopalni gazu. To nie jest śmieszne- bo jest początek zimy, trzeba ogrzewać mieszkania w większości Argentyny, a prąd w szczycie zużycia też jest z gazu. Dzisiaj też Policia Metropolitana (czyli miasto Buenos Aires) rozpoczęło geałtowne wyrzucanie handlarzy z ulic w centrum i były jakieś względnie poważne starcia. Czyli po prostu obraz zschynchronizowanej destabilizacji. Oprócz tego- co mnie kompletnie nie zaskoczyło, wyszło na jaw porozumienie pomiędzy Mauricio Macrim (burmistrz miasta Buenos Aires ponoć wielki liberał i antyzwiązkowec (a w rzeczywistość ambasador banksterów) oraz Hugo Moyano (wspomniany już szef centrali związkowej), na mocy którego większość z trzykrotnie wyższych niż w reszcie Argentyny kosztów wywozu śmieci trafia do- oczywiście Związku Kierowców Ciężarówek- kierowanego przez syna Hugo Moyano.
Istnienie takiego porozumienia było w miarę oczywiste- ale zwłaszcza sprawa gazu pokazuje, że to jest praktycznie próba zamachu stanu. Cóż- najbliższe dwa tygodnie pokażą co będzie. Ja mimo wszystko obstawiam rząd.
Trudno jest tu zdadywać co się stanie, ale na logikę bym przewidywał rajdy policji na domy Moyanów i Macriego i zapewne znalezienie jakiś mocno kompromitujących rzeczy jeszcze przez zapowiadanym na środę strajkiem.
P.S.
Zabawa się jednak zaczyna szybciej. I niestety groźniej niż myślałem. Związkowcy na południu kompletnie zdemolowali jedną z większych kopalni gazu. To nie jest śmieszne- bo jest początek zimy, trzeba ogrzewać mieszkania w większości Argentyny, a prąd w szczycie zużycia też jest z gazu. Dzisiaj też Policia Metropolitana (czyli miasto Buenos Aires) rozpoczęło geałtowne wyrzucanie handlarzy z ulic w centrum i były jakieś względnie poważne starcia. Czyli po prostu obraz zschynchronizowanej destabilizacji. Oprócz tego- co mnie kompletnie nie zaskoczyło, wyszło na jaw porozumienie pomiędzy Mauricio Macrim (burmistrz miasta Buenos Aires ponoć wielki liberał i antyzwiązkowec (a w rzeczywistość ambasador banksterów) oraz Hugo Moyano (wspomniany już szef centrali związkowej), na mocy którego większość z trzykrotnie wyższych niż w reszcie Argentyny kosztów wywozu śmieci trafia do- oczywiście Związku Kierowców Ciężarówek- kierowanego przez syna Hugo Moyano.
Istnienie takiego porozumienia było w miarę oczywiste- ale zwłaszcza sprawa gazu pokazuje, że to jest praktycznie próba zamachu stanu. Cóż- najbliższe dwa tygodnie pokażą co będzie. Ja mimo wszystko obstawiam rząd.
Trudno jest tu zdadywać co się stanie, ale na logikę bym przewidywał rajdy policji na domy Moyanów i Macriego i zapewne znalezienie jakiś mocno kompromitujących rzeczy jeszcze przez zapowiadanym na środę strajkiem.
Związkowcy jak to związkowcy pewnie są do cna skorumpowani i podlegają sterowaniu z zagranicy. Pytanie jest czy haki na nich są wystarczające.
OdpowiedzUsuńhttp://www.taringa.net/posts/info/1127410/El-Poder-de-los-Moyano.html
Jak Kali ukraść krowa to dobry uczynek....YPF nie wolno blokować bo teraz rząd pracuje nad "wzrostem wydobycia" tfu pomyłka wzrostem ilości intratnych synekur..... gdzie będzie tak długo pakować pociotków aż firma zacznie wydatne straty przynosić. No chyba że tym razem będzie inaczej niż zawsze się działo w takich przypadkach. Trzymajcie kciuki może, może uda się podnieść stołek na którym się stoi.....
OdpowiedzUsuńhttp://www.obserwatorfinansowy.pl/2012/06/07/argentyna-zmierza-ku-drugiemu-bankructwu-w-ciagu-dekady/
Wygląda to wszystko na trochę desperackie machanie łapami ale na dłuższą metę będzie potrzebny zewnętrzny WRÓG wszystko jedno czy londyńskie city czy źli bankierzy, ten rząd bardzo wyraźnie przygotowuje się do wywinięcia kieszeni. Proponuje krytycznie spojrzeć na pozornie błyskotliwe zagrania argentyńskich elit.
OdpowiedzUsuń@ Anonim
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie chodzi o haki- teraz już raczej chodzi o pozbycie się antypaństwowego delikwenta i zupełnie prawdziwych oskarżeń jest pewnie wystarczająco, ale dopóki ma siłę i to zdolną do paralizu kraju- trudno coś zrobić. Teraz jednym z celów strajku generalnego jest to, aby rząd COFNĄŁ złozone zawiadomienie o przestępstwie. Strajk mu może nawet wyjdzie, ale tak w ogóle to jako polityk jest skończony. Nawet najbliżsi sojusznicy się do niego nie przyznają- do stopnia takiego, że kiedy wicegubernator prowincji BA powiedział o gubernatorze (czyli swoim szefie), że ma serdeczne relacje z CGT (co jest absolutną prawdą), ten odpowiedział, że to jakieś pomówienie i kazał swojemu rządowi współpracować z federalnym "w celu rozwiązania promblemu"
@ 2jarek
Już pisałem i jestem tego pewien- oczywiście, że YPF będzie mieć nie tyle straty, co wstrzyma wypłatę dywidendy na co najmniej 7 lat i zadłużenie firmy będzie rosnąć- po prostu już ogłosili taki plan inwestycyjny.
A to jest po prostu spory antypaństwowy układ, którego jednym z głównych elementów był Repsol, a następnym rozdęte ego Moyano