Katastrofa o biblijnych proporcjach

Epidemia to jest jedna rzecz. Druga to jej efekty ekonomiczne. I tu było olbrzymie miejsce do popisu dla władzy, która mogła rozsądnie przezimować gospodarkę, albo udawać, że nic się nie dzieje, czy wręcz w imię neolibskich durnot dać ludziom ochłap na chwilę, ale pogłębić problemy z płaceniem za nieruchomości.
I to ostatnie przyjęto jako drogę postępowania w USA. I wszyscy za to zapłacimy. Drogo.
Mianowicie w ramach tarczy antykryzysowej wysłano tam po czeku na 1200 usd, zawieszono eksmisje i dołożono całkiem sporo do zasiłków dla bezrobotnych.
I teraz: czek był jeden, był i znikł, nie ma. Epidemia, nawet w przypadku sprawnych działań i tak by trwała dłużej niż się na początku spodziewano. A z działalnością rządu Trumpa, po pół roku jest znacznie gorzej niż ktokolwiek mógł przewidywać.

Co to wszystko oznacza?

Otóż to, że ludzie chowają się w domach, nie konsumują i nie pracują. Czyli ekonomia stoi. Jednorazowy czek był i znikł, teraz w wielu amerykańskich domach zaczęło się szukanie jakichkolwiek pieniędzy. I ich nie ma. Bo gospodarka dalej stoi i bez pokonania epidemii stać będzie. 
I nie wchodząc w szczegóły mechanizmu, już jest chyba jasny czas podać liczbę:

32%

Tyle amerykańskich gospodarstw domowych w lipcu nie zapłaciło przynajmniej części swoich zobowiązań za nieruchomość. A 19% nie zapłaciło nic. 

Powiedzmy to jeszcze raz. Co 3 gospodarstwo domowe nie miało pieniędzy na czynsz lub ratę kredytu za mieszkanie. A to są przecież wydatki ponoszone zaraz po jedzeniu.
Co 5 gospodarstwo domowe nie zapłaciło nic. Tam prawdopodobnie jest głód, być może łagodzony przez food stamps lub banki żywności. 

To nas prowadzi do uzasadnionego wniosku, że co 3 gospodarstwo domowe nie ma środków na nic poza żywnością, a co 5 nie ma nawet na żywność. Być może te liczby są gorsze, lepsze raczej nie. 
I mamy właśnie kończący się zakaz eksmisji. 
1/3 gospodarstw domowych jest zagrożona eksmisją. Zapewne część z nich się dogada, ale to cokolwiek da jedynie w przypadku wzrostu dochodów takiego gospodarstwa. Co oczywiście może nastąpić, w sytuacji wyjątkowego fuksa lub wzrostu gospodarki. Obie te rzeczy mogą się oczywiście zdarzyć, ale rozsądnie rzecz biorąc nie należy się spodziewać żadnej z nich, przynajmniej na masową skalę.

To oznacza, że już zaraz będziemy świadkami największej akcji pozbawiania ludzi dachu nad głową od czasu nalotów dywanowych. 
A zaraz potem wielkiej jak lej po bomie dziury w budżecie każdego kto żył z najmu lub finansowania nieruchomości. Co w dużym skrócie oznacza cały system finansowy USA. 

Teraz zabawniejsza część historyjki: do końca czerwca obowiązywał zakaz eksmisji i dodatkowy zasiłek dla bezrobotnych w wysokości 600 USD tygodniowo. To nie było mało. I tego już też nie ma.

Jest za to olbrzymie bezrobocie oraz rozpoczyna się fala obniżek płac. Jednym firmy obniżają po prostu, choć to nie jest popularne w USA, w końcu kraju mentalności sukcesu, więc takich sytuacji jest prawdopodobnie zaledwie ok. 4 mln. Innym po prostu ubywa godzin pracy i takich sytuacji jest znacznie, znacznie więcej. 

To są tylko liczby, ale za nimi są prawdziwe ludzkie tragedie. Oraz, co ważniejsze, kompletny brak alternatyw dla większości. Nawet jeśli dziś jest się wśród szczęśliwców, gdzie całe gospodarstwo domowe utrzymało dochody, to nie ma żadnej gwarancji, że za pół roku nadal tak będzie. I nawet jeśli ma się niezłe kwalifikacje, to bezrobocie w danej branży może być zbyt wysokie, aby znaleźć jakąkolwiek nową pracę (halo, piloci?). 

To już jest największy kryzys w historii współczesnej ekonomii, a rozpoczęcie egzekucji i zakończenie dopłat do zasiłków go bardzo, bardzo szybko pogorszy. 
A przecież nic się nie poprawia, wręcz przeciwnie, sytuacja epidemiologiczna się pogarsza. I obecnie wszystko wskazuje na to, że co najmniej do czasu objęcia urzędu przez nowego prezydenta to będzie się nadal pogarszać. 

Pogarszać. Z poziomu 140 tys zgonów i 1/3 społeczeństwa bez pieniędzy na podstawowe opłaty. 
W tym tempie USA prawdopodobnie przebiją liczbę zgonów z epidemii grypy z 1918-19, a być może też ofiar 2 w.ś. Już teraz liczba zgonów przekroczyła wszystkie pozostałe wojny toczone poza terytorium USA. 
Za to tempo hamowania gospodarki przebiło wszystkie powojenne recesje o głowę, w tym również kolaps 2009 roku. Teraz pozostaje kwestia czy poziom załamania będzie podobny czy znacząco gorszy jak w Wielkiej Depresji. 

I nie będzie tak "łatwo" jak w 2009, kiedy światowa ekonomia została dość szybko podniesiona przez gigantyczny program inwestycyjny w Chinach. Nic takiego tym razem nie będzie. Będzie rachityczne kilkaset miliardów w UE, i kompletny rozkład w USA co najmniej do 21 stycznia przyszłego roku. A Chiny są skoncentrowane na sobie i wprowadzaniu zamordyzmu aby ratować swoją klasę oligarchów. Światu już nie pomogą. 


23 komentarze:

marcin pisze...

"zanim gruby schudnie, chudy zginie" Nie ma co się martwić o najbogatszy kraj na świecie.

Anonimowy pisze...

@marcin

Tam(w USA)srednia dochodow i majatku jest wysoka ale mediana i dominanta beznadziejne-oni sa tak "bogaci" ze polowa zaraz bedzie glodna chodzic.Przykladowo srednia wartosci majatku to 700 tysiecy usd ale mediana tylko niecale 100 tysiecy co jak odliczysz wartosc domu i samochodu za pare tysiecy wskazuje iz prawie nic nie maja-co sie zreszta zgadza z badaniami ktore pokazuja ze 40% Amerykanow NIE Jest w stanie pokryc niespodziewanego wydatku na kwote 400 dolarow.
System neoliberalny wlasnie sie wali...co zreszta akurat moze byc dobra wiadomoscia.Dlatego zreszta Europa idzie inna droga i przynajmniej probuje ladowac kase w inwestycje oraz podtrzymwac konsumpcje obnizkami vatu i socjalem(bony turystyczne,znizki na restauracje itp itd)-jak to sie uda to dopiero zobaczymy ale sadze iz lepiej niz w USA.

Piotr34

Anonimowy pisze...

"co sie zreszta zgadza z badaniami ktore pokazuja ze 40% Amerykanow NIE Jest w stanie pokryc niespodziewanego wydatku na kwote 400 dolarow."

wlasnie sprawdzilem w Googlu te dane(tak dla pewnosci bo wydawalo mi sie ze widzialem tez inne)i okazuje sie ze to juz przeszlosc-teraz to juz jest 61% Amerykanow.
Ja nawet nie twierdze ze Ameryka upadnie albo ze to wina Trumpa(bo system neoliberalny i ogromne nierownosci majatkowe)istnialy na dlugo przed nim ale przecietny Amerykanin ma obecnie przerabane.Nowa Zimna Wojna juz trwa i Ameryce nie idzie najlepiej poki co eufemistycznie mowiac(ku czemu jest wiele powodow systemowych-zbyt wiele aby je tu teraz dyskutowac)-ja nawet sadze ze ostatecznie USA te nowa zimna wojne wygra ale to nie bedzie spacerek.

Piotr34

Anonimowy pisze...

Piotrze, obniżkę VATu popieram (szczególnie jeśli na żywność i inne niezbędności), ale te bony turystyczne czy zniżki na restauracje - hmmmmmmmmmmmmmmmmmmm... lepiej by jednak bony np. na wspomnianą żywność dali IMO - a tak to potencjalnie napędzamy dalsze zakażenia -_-

koronnyargument pisze...

Z perspektywy części środowisk zapewne warto się spieszyć z eksmisjami, dzięki temu mniej ubogich osób odbierze pocztowe pakiety wyborcze. Kto nie pracuje, ten nie głosuje. ;-)
Polecam show Johna Olivera o eksmisjach: https://www.youtube.com/watch?v=R652nwUcJRA

Anonimowy pisze...

@anonimowy

Ja sie nawet zgodze(co do tych bonow)ale one raczej sluza ratowaniu przemyslu gastronomicznego i niczemu innemu.Pewnie ze lepiej byloby dac bony na jedzenie ale supermarkety radza sobie dobrze a ludzmi sie nikt nie przjejmuje-chodzi tylko o ratowanie biznesow i miejsc pracy(przynajmniej w USA bo w Europie to ma troche wiecej sensu).

@koronnyargument

Zalinkowane przez Ciebie video jest zablokowane w UK-oczywiscie zaraz je sobie odblokuje vpnem ale fakt daje do myslenia.

Piotr34

Anonimowy pisze...

A na dodatek jeszcze kometa się w lipcu pojawiła..

szaryczłowiek pisze...

https://www.washingtonpost.com/us-policy/2020/06/25/irs-stimulus-checks-dead-people-gao/

Pytanie kto stoi za takimi cudami?

Techno pisze...

Nie ma czegoś takiego jak "legitymowany wniosek". Jeżeli używasz kalki z angielskiego "legitimate conclusion" to to wyrażenie poprawnie tłumaczy się jako "uzasadniony wniosek".

PawelW pisze...

Ewidentnie sytuacja w USA jest nie do pozazdroszczenia.

Jednak w EU też nie jest różowo.
W DE 29% gospodarstw domowych nie ma żadnych oszczędności, czyli wydają wszystko co zarobią. A że tu też skracają czasy pracy, to się to może nieźle odbić.

To samo jeżeli chodzi o ściągnięte podatki. Spadek o 20% w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku.

PawelW pisze...


https://www.n-tv.de/wirtschaft/Jeder-dritte-Haushalt-hat-keine-Ersparnisse-article21883163.html

Maczeta Ockhama pisze...

@PawelW
To naprawdę nie jest aż tak źle. Znaczy nie jest dobrze i nakłada się na wieloletni zjazd, ale w tychże USA przed epidemią i w czasach prosperity 45% nie miało żadnych oszczędności, a jak doliczyć tych poniżej 1000 usd to razem 70%
@szaryczłowiek
Długoletnia walka Republikanów o oszczędzanie na rządzie. Tak naprawdę w bałaganie łatwiej kraść, więc lepiej rozłożyć państwo do poziomu kompletnego chaosu. I w sumie im się udało.

Maczeta Ockhama pisze...

@Techno
Tak, zgrzytało w uszach, zmieniłem.

Anonimowy pisze...

https://www.youtube.com/watch?v=Wr9IdY_zA-M

https://www.youtube.com/watch?v=KYb9EyBd80o



Piotr34

Anonimowy pisze...

Wspomniana w filmikach ksiazka-warta przeczytania.Z tego co zdolalem przejrzec faktycznie jakby "przewidzieli" co sie dzieje obecnie w USA.

https://www.amazon.co.uk/Fourth-Turning-History-Americas-Rendezvous-ebook/dp/B001RKFU4I/ref=sr_1_1?dchild=1&keywords=the+fourth+turning&qid=1595425624&s=digital-text&sr=1-1


Piotr34

szaryczłowiek pisze...

https://thecommonsenseshow.com/activism-agenda-21-conspiracy/exclusive-california-apartment-building-locked-down-under-mandatory-quarantine-all-residents

I po to służy ta wymyślona ta epidemia.
Maczeta powinieneś chyba trochę zmienić zdanie co do tej wykreowanej epidemii.

plop pisze...

https://worldtruth.tv/report-finds-oil-giants-and-mega-banks-funding-massive-police-presence-in-top-us-cities/?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+ConsciousnessTv+%28Consciousness+TV%29

Ot i fundatorzy zamieszania.

2jarek pisze...

Identyczne komentarze jak 12 lat temu wtedy jeszcze problem peak oil i braku paliw kopalnych. Teraz energia tania, kredyt tani, inflacji brak można dowolnie drukować i podtrzymywać gospodarkę. Ponownie ETF-y na indexy okazały się strzałem w 10. Wyraźnie rośnie ilość zakażeń i spada ilość ZGONÓW więc albo wirus traci zjadliwość albo lepiej wykrywany i nie był ażtak groźny. Te "zmanipulowane" "zakłamane" rynki to widzą oceniają że w 2021 to gospodarka USA będzie w najlepszej formie z największych gospodarek. Wpiszę w kalendarz i wracam tu za kilka miesięcy.

2jarek pisze...

Katastrofę o biblijnych rozmiarach to puki co mają exporterzy surowców energetycznych i małe kraje uzależnione od exportu mniej potrzebnych rzeczy. Bankructwa państw nadciągają nie są w stanie drukować waluty, wpływy z podatków złamane, ludzie masowo tracą pracę i zwyczajnie nie mają co jeść rozdawania czeków i żarcia za darmo tam nie ma. Jak jest w małych krajach ameryki Płd teraz ? Mimo że jako ostatnie wchodzą w Covid ? Małe kraje Azji / turystyka / export śmieci wszystko leży i kwiczy.

Wojtek inżynier pisze...

2jarek, obys mial racje, ale Futrzak chwalil maly kraj w pld. Ameryki (Urugwaj), w ktorym zyje, ze sobie z COVIDem radzi niesamowicie dobrze...

2jarek pisze...

@ Wojtek inżynier Urugwaj gęstość zaludnienia tu jest klucz 6x mniejsza niż Polska. 3x mniej zarażonych na milion mieszkańców niż Polska wynik chyba szału nie robi. Za to 4,5x mniej zgonów na milion mieszkańców niż PL więc jeszcze lepiej przechodzą albo opieka trudnych przypadków lepsza ? A Czy będzie dobrze jeśli Brazylia i Argentyna główni partnerzy eksportowi zaczną pływać do góry brzuchem ???? bo zaczną i to na całego już od jesieni.

Maczeta Ockhama pisze...

@2jarek
Z tą gęstością zaludnienia to zupełnie nie tak. Aglomeracja Montevideo to jest około połowy, reszta w pozostałych miastach po kilkadziesiąt tysięcy. Zaludnienie pozostałej części jest znikome. Więc tam gdzie są ludzie, są dość gęsto.

2jarek pisze...

I katastrofy nie ma. Ilość zgonów szanowny Autor trafił zbliża się do hiszpaniki ale na tle świata zwyczajnie przeciętnie. Gospodarczo do wielkiej depresji czy nawet 2009 się nie zbliżyliśmy. Mało tego wszystko wręcz przegrzane jak przed pęknięciem bańki.