O następnym prezydencie USA

Rozpoczynam ten tekst po raz kolejny, chyba czwarty. Poprzednie wersje, zanim skończyłem już się dezaktualizowały. Tym razem go skończę i opublikuje, nawet jeśli już będzie nieco niekatulany, co najwyżej przeczytacie o tym w końcowej części. 

ten tekst miał dotyczyć prawyborów w Partii Demokratycznej, czyli bardzo, bardzo ważnym procesie który zmierza do wyłonienia prawdopodobnego nastepnego prezydenta USA. 
Napisałem "następnego". Chyba, że jednak osoba wybrana w następnych wyborach wcale nie będzie następnym od dziś prezydentem.

Kiedy to piszę prezydentem USA jest Donald Trump. Możliwe, że kiedy będę ten tekst kończyć, to już nim nie będzie. 

Trump, od początku swych rządów prowadzi ekstremalna wersję tradycyjnego republikańskiego zamachu na republikę. Znaczy demontażu instytucji. Sąd Najwyższy już od dawna jest obszarem sporu partyjnego, a nie rozstrzygania o prawie i to oczywiście demoluje kraj. Ale zwykle trzymano się pozorów i prezydenci nominowali tam osoby, które miały spore doświadczenie i jakąś wiedzę. Wstawienie tam człowieka zasadniczo bez żadnego potrzebnego w tej robocie CV, notorynego pijaka i prawie na pewno gwałciciela jest numerem w stylu mianowania konia senatorem przez Kaligulę. Ta klasa. I to mu uszło doskonale na sucho. 
Podobnie jak mianowanie członków rodziny do wykonywania krytycznie ważnych funkcji państwowych, gdzie byli komicznie niekompetentni, wyłudzanie łapówek od wszystkich dookoła za pośrednictwem hoteli i inne podobne rzeczy, które dotychczas znaliśmy z satrapi afrykańskich i historii upadku Rzymu. 
Oczywiście nic takiego by się nie działo, gdyby nie kompletna nieudolność i paraliż decyzyjny opozycji, dezorganizacja opinii publicznej przez brak rzetelnych mediów i do tego ekstremalnie skorumpowani Republikanie na czele z przywódcą większości w Senacie. Aktualnie nazywanym Moscow Mitch, dzięki blokowaniu każdej inicjatywy mogącej zagrozić cudom nad urną oraz wzięciu solidnej łapówki od Diepraski, czyli właściwie osobiście od Putina.  

Tenże sam Moscow Mitch za drugiej kadencji Obamy, blokował wszystkie nominacje sędziowskie. Co też demontowało republike, a dziś je seryjnie przepycha, blokując debatę i przesłuchania, aby tylko robić to jak najszybciej. Co oznacza, że po prostu dwóch przestępców wspólnie obsadza hurtowo stanowiska sędziów federalnych. To jest dalszy rozkład państwa, który będzie przynosił skutki przez kilkadziesiąt lat. Możliwe, że to w końcu zabije demokracje w Ameryce. 

To jest stan polityki w USA. 

Który mógłby nas mniej obchodzić, gdyby nie jeden drobiazg. Polityka Rosji, zupełnie oczywiście, polega na tym, aby jak najdłużej podtrzymać światowe uzależnienie od ropy i ewentualnie gazu jako źródeł energii. Dlatego jest koniecznie, i robią wszystko co mogą aby spowolnić wypieranie samochodów z miast, elektryfikację transportu i dekarbonizację energetyki (znaczy rozwój OZE, bo atomem też lubią). Dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że Trump realizuje dokładnie tę politykę. 

I to jest problem dla świata. Całego, każdego z nas bez wyjątku. 

Sytuacja klimatyczna jest znacznie gorsza niż przewidywały to najbardziej pesymistyczne prognozy i pogarsza się szybciej niż miała. Teraz już nikt mający kontakt z rzeczywistością nie moze oczekiwac powstrzymania ocieplenia na poziomie 1,5 C. 2 st też jest mało realne. Na dziś, jeśli nie spowolnimy transformacji energetycznej, to może wyrobimy się poniżej 4 st. C, co będzie i tak kompletną katastrofą, ale w okolicy tej wielkości możemy spodziewać się sprzężeń zwrotnych, które dołożą drugie 4 st. C. I to jest całkowicie gwarantowany koniec cywilizacji oraz sporej części życia na Ziemi. 

Tyle wynosi stawka drugiej kadencji Donalda Trumpa. Albo innego putinowskiego minionka w Białym Domu. 
Jeśli po 2020 roku natychmiast rozpocznie się poważne zmniejszanie emisji, ochrona przyrody i klimatu, to może wyrobimy w okolicach nieco ponad 2 stopni. Ale to musiałaby być natychmiastowa rewolucja. Z takimi drobiazgami jak natychmiastowe rozpoczęcie redukcji spalania węgla i całkowita jego eliminacja do 2030 w bogatszych regionach świata. UE to jest bogatszy region świata, tak ku przypomnieniu i Polski to też dotyczy. I Niemiec, i Bułgarii i Rumunii też. I zwłaszcza Japonii, gdzie nikt w ogóle nie rozumie o czym jest mowa.

Sytuacja w UE to jest w sporej części kwestia wyborów w Niemczech i nadziei na to, ze uda się w końcu odspawać Merkel od stołka i rozpoczną tam rządy jacyś odpowiedzialni politycy. Ale najważniejszym światowym przywódcą jest i będzie prezydent USA. Bo ten kraj ma największy wpływ dzięki sile ekonomicznej i militarnej, o samej politycznej przez wpływy w instytucjach międzynarodowych nie wspominając. 

Własnie tą siłę próbował wykorzystać Trump. W normalny sposób, czyli najpierw wydając polecenie złamania ustawy budżetowej, przez całkowicie nielegalne wstrzymanie przelewu pomocy dla Ukrainy, a następnie dzwoniąc do prezydenta Ukrainy i w mafijnym stylu żądając dostarczenia kwitów na Joe Bidena, czyli potencjalnego przeciwnika w wyborach. I oczywiście tego typu traktowanie Ukrainy jest jak każde jego działanie zupełnie przypadkiem zbieżne z interesem Moskwy. Każdy z elementów tego działania jest wystarczający do zapewnienia mu wieloletniej odsiadki. O tym nie ma dyskusji. 

Problem polega na tym, że tej odsiadki nie będzie. Instytucje republiki nie mają jak się bronić. Dopiero w sytuacji ataku na Bidena, Demokraci rozpoczęli formalną procedurę impeachmentu. Praktycznie od razu spieprzając sprawę, bo Nancy Pelosi już zaproponowała ograniczenie dochodzenia wyłącznie do kwestii ukraińskiej. To wygląda jak gwarancja spieprzenia sprawy, ale zdaje się, że towarzystwo od czasu popierania Hilary Clinton weszło na wyższy poziom nieudolności- spieprzyli zawalenie sprawy, czyli zawalili sprawę tak nieudolnie, ze zrobili to co podobno zamierzali. Otóż z sondaży wynika, że po zapowiedzi rozpoczęcia impeachmentu poparcie dla usunięcia Trumpa gwałtownie wzrosło i w badaniach jest 43:43. Ale to jest drobiazg. Z wiarygodnych, nawet nie przecieków, tylko po prostu oświadczeń w mediach ze strony prominentnych Republikanów wynika, że dziś, gdyby głosowano nad zdjęciem Trumpa z urzędu to 30-35 republikański senatorów byłoby za. Pod warunkiem tajności głosowania. Oczywiście to głosowanie będzie jawne, ale to pokazuje bardzo ciekawy obraz. Każdy z nich oddzielnie boi się Trumpa, bo to Trump jest kochany przez fanatycznie rasistowski elektorat, który wybiera Republikanów. I to Trump może jednym tweetem zakończyć każdą karierę. Ale jednocześnie praktycznie wszyscy go nienawidzą. I jeśli znajdą pretekst, który ich połączy, albo po prostu zobaczą, że i tak idą na dno, to najpierw jemu urządzą Idy Marcowe. 

Trump nigdy nie był lojalny ani nawet uczciwy wobec osób które mógł oszukać, wykorzystać lub po prostu stojących niżej w hierarchii. Tak działa całe życie i tak zostało. Dziś też tak jest i w tej sytuacji zupełnie bym się nie zdziwił, gdyby oprócz Giulianiego wrzuci pod autobus także Penca. Co byłoby zabawne, bo mógłby mianować nowego wiceprezydenta. I mogę się założyć, że szukałby osoby, która byłaby już całkowitą chodzącą kompromitacją. Nawet na tle jego i Penca. Trudno to sobie wyobrazić, ale to byłoby jakimś hamulcem przed wyrzuceniem go z urzędu i znakomitym uzupełnieniem stałej linii politycznej.  

Choć lista ludzi chcących być lojalnym wobec niego drastycznie się kurczy z każdym dniem. 

Tak czy inaczej, jeśli ktoś chce jeszcze chwilę pożyć w minimalnie stabilnym świecie, niech się modli o pozbycie się tych szaleńców i odspawanie od stołków.