Dzieje się....

Dzieje się naprawdę mnóstwo interesujących rzeczy na świecie, wymienię tu tylko krótką listę zupełnie przełomowych, tych na dziś:
prawybory prezydenckie w USA. Znaczy w Partii Demokratycznej, w drugiej są rozstrzygnięte, jak zawsze z urzędującym prezydentem. 
To jest proces, który ma absolutnie krytyczne znaczenie nie tylko dla najbliższych 4 lat w USA. To jest kwestia przyszłości ludzkości i naszej jedynej planety.
Następne 4 lata rządów Trumpa oraz ludzi, którym daje wsparcie i parasol, jak Bolsonaro, o Putinie nie wspominając, skończy się całkowitą katastrofą klimatyczną, a zaraz za nią gospodarczą i polityczną. Na skalę dekompozycji światowego porządku.
Ale dziś nie o tym.

Mamy też wspaniałą wiadomość- David Koch wreszcie zdechł, na dekompozycję finansowanego przez niego systemu jeszcze trzeba chwilę poczekać. Jakby ktoś nie wiedział- to był właściciel Partii Republikańskiej. Oczywiście, biorą forsę skąd popadnie, ale to on decydował o najważniejszych rzeczach i zapewniał główny strumień kasy. Ten strumień tak szybko nie zniknie, ale już nie ma głowy i to w krytycznym momencie zaraz przed ważną kampanią wyborczą. Ale w ten sposób wymierają ostatni przedstawiciele pierwszego nazizmu. Tak, ich ojciec budował rafinerię w hitlerowskich Niemczech i był tak zachwycony ustrojem i Hitlerem, że zatrudnił dla dzieci fanatyczną nazistkę jako guwernantkę. Jak widać ideologia przyjęła się i kultywują tradycje do dziś. 
Pewną poszlaką co do sprawstwa może być to, że Bernie Sanders własnie opublikował program w zakresie zaprzestania użycia paliw kopalnych. Wystarczająco ambitny, aby taki typ zrozumiał skalę zagrożenia...

W tym samym czasie główny lokator Białego Domu ze zwykłego rasisty i oszusta, którym był przez całe życie, przekonwertował się w człowieka, który chce kupić Grenlandię i ogłasza się drugim wcieleniem Boga. To też jest ważna wiadomość. Zasadniczo nie ta, ale ta, że nie ma działających mechanizmów pozwalających mu zmienić adres na stosowny szpital i przywrócić władzę komuś zdrowemu na umyśle.

Bez większego wpływu na losy świata, ale też zabawne rzeczy się działy w Argentynie z załamaniem walutowym, nic nowego, ale też warte opisana.

Jak widać ciekawych tematów nie brakuje, chciałbym szczegółowo zająć się każdym z nich, jednak dziś każdy z nich tematów przegrał konkurencję z głównym wydarzeniem ostatnich dni. Nie tak ważnym w dłuższym terminie jak prawybory, ale takim, które może śmiało zdefiniować nasze życiowe doświadczenia najbliższych kilkunastu miesięcy, a może i wielu lat. 

Upadek General Electric.

Zaraz, zaraz, jaki upadek? Przecież ta firma istnieje i ma się hm..  prawie dobrze? Formalnie tak. Faktycznie zabawa jest skończona. Nie wiem, czy ogłoszenie upadłości nastąpi w tym, czy w przyszłym roku. Gdyby świat finansów nie był tak kompletnie dysfunkcjonalny i skupiony na pozorach z ostatniego tygodnia, to bym się założył o spore pieniądze, że jeszcze w tym. A w dzisiejszym świecie-  nie wiem.

Sytuacja wygląda tak, że w Bostonie jest firma zajmująca się zawodowo szukaniem przewałów w spółkach giełdowych. Jak coś znajdą, to trochę im płaci federalne Ministerstwo Sprawiedliwości, pewnie trochę Komisja Papierów Wartościowych, ale większość zarabiają na sprzedaży tej wiedzy dla funduszy hedgingowych. 
To są po prostu fachowcy, przeglądają i analizują publicznie dostępne dokumenty szukając stosownych nieścisłości, ukrywania faktów i zwyczajnego oszukiwania akcjonariuszy i wierzycieli. Harry Markopolos, właściciel tej firmy zaczął tę oryginalną ścieżkę będąc zatrudnionym w funduszu inwestycyjnym, gdzie dostał polecenie skopiowania najwyraźniej znakomitej strategii inwestycyjnej innego funduszu, który im dzięki znakomitym wynikom podbierał klientów. 
Ten inny fundusz był prowadzony przez, później powszechnie znanego, Bernarda Madoffa. Jak później opowiadał, po piętnastu minutach wiedział, że jest to oszustwo, a po kilku godzinach pracy był w stanie to matematycznie udowodnić. Poinformował o tym szefostwo, sam złożył donos do Komisji Papierów Wartościowych (SEC) i został olany. Najwyraźniej robota mu się spodobała, ale reakcja na nią już zupełnie nie, więc się wyniósł, założył swoją firmę i robi dokładnie to samo, ale już w celu zarabiania na tym.  Gdyby nie robił przy tym poważnych analiz i rzucał bezpodstawne oskarżenia to na pewno on już by był bankrutem, a prawdopodobnie i za kratami. Ale jak na razie można to powiedzieć nie o Markopolosie a o Madoffie.
W skrócie facet raczej wie co robi i nie ma zwyczaju rzucać oskarżeń bez solidnych dowodów. A właściwie gdyby raz to zrobił, to by zakończył swoją karierę, i możliwe, że by ją zakończył bankructwem.

Czyli można się spodziewać, że podał konkrety. Te konkrety to jest 38 miliardów dolarów zobowiązań, których firma nie pokazuje w sprawozdaniach finansowych. Z czego około połowy jest związana z ubezpieczeniami na życie, a około 10 miliardów z dziwną spółka od wydobycia ropy (jako żywo przypominającą operacje Enronu). Jak łatwo zauważyć, żadna z tych rzeczy nie ma większego związku z podstawową działalnością tej firmy i to też jest bardzo ciekawa historia.

Tego typu giganty przemysłowe przeważnie mają swoją gałąź bankowo- ubezpieczeniową, zasadniczo służącą do finansowania zakupu swoich produktów. Tak było też z GE. Ale po 2001 roku rozpoczęła się tam fala wyprzedaży poszczególnych działów firmy i również pozbyto się ubezpieczeń. Z zadziwiającym wyjątkiem ubezpieczeń na życie. Jak wiadomo zwykłe ubezpieczenia polegają na tym, że zbiera się składki od dużej grupy i w mniej- więcej tym samym czasie wypłaca ile potrzeba pechowcom, resztę od razu wykazując jako zysk. Przy ubezpieczeniach na życie zbiera się składki, w tym czasie wypłaca drobną część wybitnym pechowcom, a większość ma być inwestowana i wypłacana w formie emerytur po kilkudziesięciu latach. Biznes idealny dla kanciarzy, dlatego wymaga solidnego nadzoru i też nikt nie zaufa w tym zakresie firmie-krzak. Ale w czasie, kiedy przeciętny Amerykanin logo GE oglądał na dosłownie każdym urządzeniu domowym, które miało cokolwiek wspólnego z prądem, to trudno było w stabilność takiej firmy nie wierzyć. 
Co najwyraźniej pozwoliło na fantastyczną ekspansję tej firmy za prezesury Jacka Welsha (od 1981 do 2001), kiedy to była ulubieńcem inwestorów, aż doszła do statusu firmy o największej kapitalizacji na świecie. Już wtedy sprawozdania finansowe wyglądały dziwnie, ale nikt się tym nie przejmował, bo i co to mógł być za problem? Dopiero po sprawach Enronu i WorldCom do publicznej świadomości doszło, że i firmy tego kalibru mogą być w rzeczywistości piramidami finansowymi i niczym więcej. Od tego czasu zaczął się zjazd, trwający już prawie 20 lat, ale nadal nikt nie zadawał dokładnych pytań o takie drobiazgi jak to, dlaczego nie podają stanu gotówki (czyli płynnych aktywów w bankach) w swoich sprawozdaniach finansowych. 

Recesje, kiedy to się mogło zacząć miały miejsce w latach 79-82 i następnie 90-91. Ta pierwsza pokrywała się z czasem początku prezydentury Welsha oraz ogólną destrukcja amerykańskiego przemysłu ciężkiego i przetwórczego. Wiele stabilnych firm wtedy rozpoczęło swój długoletni zjazd/upadek, jedynie GE wydawał się wyjątkiem. Sprawozdania finansowe pokazywały zyski i sukcesy w sprzedaży. 

I a propos aktywów. Wynoszą one około 40 mld dolarów. Konkretnie to mogą tyle wynosić, jeśli zaufamy księgowości GE, a ufać jej nie możemy. Więc był powiedział, że wynoszą nie więcej niż 40 mld, a kapitalizacja giełdowa w dniu wybuchu afery wynosiła 90 mld i cały czas spada, rzecz jasna.

Od czasów Welsha General Electric nigdy nie przynosiło strat, zawsze był jakiś zysk i z dzisiejszej perspektywy możemy zgadywać, że co najmniej od pierwszej recesji za jego kadencji, sprawozdania finansowej tej firmy to była baśń o Andersenie. Skoro jesteśmy przy Andersenie, to pracownikom KPMG też bym sugerował rozglądanie się za nową pracą teraz, zanim się zrobi tłoczno na rynku. 

Z tego wszystkiego wyłania się dość spójny obraz- General Electric już od lat 80-tych gotowało księgi. Prawdopodobnie od czasu recesji wczesnego Reagana i masowej destrukcji przemysłu ciężkiego, która nadwyrężyła i zniszczyła firmy podobne do GE.  
Być może GE też i to może do stopnia bycia na granicy bankructwa.  Ale korzystając z bycia gigantem przemysłowym o niesamowicie rozpoznawalnej marce rozpoczęli wyłudzanie pieniędzy od inwestorów i wszystkich dookoła i przestawianie się na piramidę finansową. Z relatywnie małymi obiecywanymi zyskami, to nie musiała być Bezpieczna Kasa Oszczędności, to był super-wiarygodny gigant przemysłowy. Więc wszystko działało dobrze przez 20 lat i gorzej, ale nadal względnie wiarygodnie przez następnie 18. Aż nieprawdopodobne, że w ogóle tak długo się da.
Zapewne swoje odegrała przychylność klimatu politycznego i gospodarczego dla takich działań. Polityka finasjalizacji i deindustrializacji Reagana już była katastrofą społeczną. Dla uratowania wizerunku władzy i tego programu przykład koncernu przemysłowego, który odnalazł się w nowych czasach i kwitł był niesamowicie na rękę. Tak bardzo, że lepiej było go karmić i wspomagać niż zadawać za dużo pytań. Aż nie trzeba zadawać pytań czy Jack Welsh był republikaniem.

Ale dziś już można zadawać pytania. Na przykład takie, czy te 38 miliardów to wszystko? Jeśli tak, to dług sporo wzrośnie, ale firma jest do wyciągnięcia. Tyle, że patrząc na przykłady wcześniejsze i podobne, nie ma żadnych szans, aby to było cokolwiek innego niż wierzchołek góry lodowej. 
Te nieujawnione zobowiązania na pewno są kilkukrotnie większe, może 10 lub 20 razy. 
Prędzej czy później i to raczej prędzej będą musieli to przyznać, zacznie się liczenie i ogólnie rzecz biorąc destrukcja tego długu. Co oznacza jednoczesne zniknięcie 90 mld kapitalizacji giełdy (to niedużo) i kilkuset miliardów dotychczas wiarygodnych kwitów. To też teoretycznie nie tak dużo, ale od wiarygodnych kwitów zapewne naprodukowano mnóstwo pochodnych. Ile, kto je ma i ile pożyczył pod ich zastaw tego nie wiemy.
I rynek też nie będzie wiedział, wiec na wszelki wypadek wszyscy się wstrzymają z pożyczaniem pieniędzy. Tak, to oznacza panikę giełdową i prawdopodobnie recesję. Czy będzie ta panika z powodu jednej spółki- tego nie wiemy. Jednej raczej nie. Albo by nie była w dobrych czasach. Tylko dziś nie są dobre czasy. Mamy recesję lub bliską jej sytuację w Niemczech, fatalną sytuację na wszystkich światowych peryferiach i za wyjątkiem teoretycznie dobrej sytuacji w zatrudnieniu, bardzo złe wskaźniki z USA (w tym np. spadek podaży ładunków na giełdach transportowych r/r o 37% i stawek o 18%- to jest obraz ciężkiego załamania, a nie nawet spowolnienia)
Sytuacja dookoła świata i w amerykańskiej gospodarce jest na tyle zła, że już dojrzała do światowej recesji. Potrzeba jedynie zapalnika. Który właśnie mamy, na granicy wybuchu.

A najlepsze jest to, że za przedstawianie fałszywych sprawozdań finansowych zarządowi (a przynajmniej CEO i CFO) grozi do 20 lat, jeśli wiedzieli o takiej praktyce, i do 10, jeśli nie wiedzieli. Tyle że przedawnienie wynosi 6 lat. Więc Welsch może dalej grać w golfa i cieszyć się drobnymi kilkuset milionami odłożonymi ze skromnego wynagrodzenia za skuteczną pracę oraz 8 milionami rocznej emerytury od GE. Jelenie wpuszczone w ubezpieczenie na życie musza sobie emeryturę jakoś inaczej zorganizować.

18 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ostatnie zdanie z drugiego akapitu (o Sandersie) ucięło..

Anonimowy pisze...

1.Ucielo w paru miejscach.
2.Koch-z tego co o nim czytalme to byla niezla kanalia-w sumie bankster i nazista w jednym.Jeog odejscie to dobra wiadomosc.
3.GE-to bardzo ciekawy watek ale nie sadze aby to mialo spowodowac recesje-za mala dziura-FED obnizy o 0.25% stopy procentowe i sie rynki uspokoja.Zadnej recesji z tego nie bedzie choc oczywiscie jako papierek lakmusowy sytiacji i praktyk amerykanksieog przemyslu to daje do myslenia.
4.Nadal nie rozumiesz Trumpa(czy raczej ludzi ktorzy za nim stoja)i nadal w ocenie jego ruchow kierujesz sie osobistym uprzedzeniem.
Po pierwsze plan zakupu Grenlandii to zadne szalenstwo-taka propozycja zlozyl juz Abrahma Lincoln a potem probowano w czasie IIWS-jakos nikogo to nie obudzlaoa.NIby co jest takiego szlaonego ze taka propozycja pada PO RAZ kolejny?
Po drugie Grenalandia to potezne zasoby surowcow-ich rpzejcie to calkowiet uniezaleznienie sie USA o surowcow z zagranicy.
Po przecie wbrew gadaniom Bartosiaka Ocean Atlantycki wcale nie traci na waznosci(to tlyko Ocean Spokojny wychodzi ze statusu zadupia jaki mial ostatnie dekady).Podczas IIWS Grenlandia odegrla wazna role w pokonaniu Niemcow-polozone tam stacje i bazy amerykanksie pozwalaly na obserwacje i kontrole calego polnocnego Atlantyku,przesylanie konwojow do Sowietow oraz przewidywnaie pogodny nad zachodnia europa z wyprzedzeniem(co odegralo KLUCZOWA role podczas D-Day).Potem podczas Zimnej Wojny bazy i siec nasluchowa SOSUS na Grenlandii i okolicach pozwalaly kontrolowac i trzymac w szachu cala sowiecka flote polnocna ktora byla dzieki temu uwiziona na polnocy.Obecnie w momencie kiedy Niemcy znowu probuja budowac antyamerykanska Europe a Rosja otwiera szlaki handlowe przez Arktyke strategiczna rola Grenlandii bedzie nawet wazniejsza.Dziwie sie ze tego ne rozumiesz.

Piotr34

Jare pisze...

Ciekawy artykuł. Dobrze, że nie związany z ośmieszającą Pana tematyką z poprzedniego. Jeśli chodzi o GE - można prosić o źródła? Bardzo ciekawa sprawa.

Wojtek inżynier pisze...

Z oczywistych względów ufam zarządowi GE i audytorom, że jednak Markopolos nie ma racji.
Od czasu odejścia Welsha, to jedna z niewielu firm, w której ludzie chcą pracować do emerutury. Nie jest taką firmą np Tesla, czy SpaceX.

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr34
Ten facet jeszcze chce zrzucać bomby atomowe na huragany. Oraz otoczenie nie ma żadnej możliwości przekazania mu, że jego pomysły są kompletnie oderwane od rzeczywistości. O zakupie Grenlandii przez Lincolna to ja nie słyszałem, ale to nie ma żadnego znaczenia. Czasy są dziś inne i nie ma takich tematów. Albo ten człowiek jest tak głupi, że nie wie, że mamy inną sytuację, niż przed dekolonizacją, albo jest po prostu szalony. To nie ma znaczenia, to nie żadna polityka, to po prostu zagrożenie dla świata. Zwyczajnie głupi to był G.W.Bush, diaboliczny do stopnia, który przekonwertował świat na gorszy był Nixon, to nie jest żaden z nich. Powiem tak- przez sympatię dla rasizmu usiłujesz usprawiedliwiać czyste szaleństwo.

@Jare
w tym tekście masz opis i likn do raportu: https://www.theguardian.com/business/2019/aug/15/general-electric-stock-harry-markopolos-fraud-claims
A tu IMO lepiej opisana sprawa: https://www.washingtonpost.com/business/2019/08/15/general-electric-shares-fall-after-new-report-alleges-bigger-fraud-than-enron/

@Wojtek Inżynier
I co z tego? Ge oczywiście robi i sprzedaje prawdziwe rzeczy. Każda piramida finansowa usiłuje udawać prawdziwie działającą firmę. Ci byli w doskonałej pozycji startowej, więc ciągną długo. I najważniejsze w tym to oczywiście oszukiwać też pracowników. Zresztą prawie na pewno produkcji silników i co tam jeszcze pozostało nic się nie stanie, będzie przejęta przez kogoś i tyle.

Anonimowy pisze...

@Wojtek inżynier

"to jedna z niewielu firm, w której ludzie chcą pracować do emerutury"

-- ale co to ma do rzeczy? O tym, czy firma jest bankrutem, czy nie, nie decyduja ludzie, którzy w niej pracują, ale stan jej finansów.

mall pisze...

Naoglądawszy się bullshitu w budowlance na styku interesów prywatnych i publicznych muszę przyznać, że bardzo, bardzo, bardzo podoba mi się biznesowy pomysł Markopolosa.

Wojtek inżynier pisze...

Anonimie,

to ma tyle do rzeczy, że firm, w których szanuje się pracowników, nie ma wiele. I fajnie brylować w mediach jak Elon Musk, ale prowadzić biznes, w którym znakomita większośc pracowników ma dobrze jest znacznie trudniej.

Ale w dzisiejszym świecie liczy się tylko zyskowność dla akcjonariuszy. I ryzykowne decyzje biznesowe, bo one generują zyski. Mam nadzieję, że to nie jest prawda, albo nie jest tak źle, jak wieszczy tekst powyżej. Ale nie zdziwię się, gdy ten straszny pomysł, jeśli jest prawdziwy, wymyślił właśnie Welsh. Za jego czasów pracownikom dobrze nie było,za to dla siebie zamówił przerobienie samolotu liniowego na luksusowy biznes jet - tak to on to zapoczątkował, nie arabowie, jak się powszechnie sądzi.

Anonimowy pisze...

"Mam nadzieję, że to nie jest prawda, albo nie jest tak źle, jak wieszczy tekst powyżej"

--- ale właśnie recesja 2008 pokazała, że tak jest. Rację miał Markopolos. Prześledzenie przekrętu jakim był Enron, biznesów Maddoffa oraz w ogóle tego, jak doszło do zalania świata przez mortgage backed securities i poźniejszego zwału sektora finansowego pokazuje jasno, jak było. Oraz, że przez dekadę nikt nie kiwnął palcem, żeby ten system, co przypomina trupa, czymś zastąpić. Były tylko nieudane próby reanimacji.

Anonimowy pisze...

@Maczeta

"Albo ten człowiek jest tak głupi, że nie wie, że mamy inną sytuację, niż przed dekolonizacją, albo jest po prostu szalony"

Nie,sytuacja jest ZAWSZE taka sama:duzi rzadza a mali musza schodzic z drogi(co najwyzej oprawa jest inna:mniej podzynania gardel a wiecej gadki-szmatki w TV i "prowizji").Tak bylo,jest i bedzie bo natura ludzka jest ciagle taka sama(ot taka nieco czasem mniej a czasem bardziej okrzesana malpa).Nie badzmy naiwni i nie opowiadajmy tu bajek o "nowym czlowieku" jak to robily komuchy ok?

Zreszta co niby proba zakupu Grennlandii ma wspolnego z dekolonizacja?To zwyczajna(i nie pierwsza w historii)proba poszezenia wplywow wlasnego kraju w strategicznie waznym miejscu-co w tym szalonego?
No chyba ze szalentwem nazywasz metode-coz,szkoda w takim razie iz tak po trumpowsku "szalony" nie jest Putin albo niegdys Hitler i Stalin stosujacy takie "zdroworozsadkowe" metody jak najazdy,czystki etniczne i polityczne ludobojstwa-naprawde szkoda.Ile inwazji czy czystek etnicznych zlecil Trump?

Zreszta skad zalozenie ze Trump FAKTYCZNIE chce kupic te Grenlandie?Ludzie robiacy interesy z Trumpem twierdza iz to jego stara taktyka negocjacyjna:na samym poczatku publicznie oglasza swoje nieprzejednane i bojowe stanowisko ale potem "daje sie przekonac" i "ustepuje"-pewnie tak bedzie i tym razem:"ustapi" za pare baz i koncesji w rejonie Grenlandi i wszyscy beda sobie gratulowac choc tak naprawde jedynym wygranym bedzie Trump.Poki co Trump stosuje te taktyke w wojnie handlowej z Chinami i widac ze Chinczycy nie maja na nia odpowiedzi to niby dlaczego mielaby jej nie zastosowac w sprawie Grenlandii?

"Powiem tak- przez sympatię dla rasizmu usiłujesz usprawiedliwiać czyste szaleństwo."
Wiec zle powiesz.Nie lubie i uwazam za grozne pewne systemy myslenia/kultury(islam,sowieciarstow czy "kultura "big corpo" itp)ale akurat kolor skory nic dla mnie nie znaczy.Sam kolor skory nic nie znaczy:znam porzadnych czarnych czy zoltych i kompletnie debilnych bialych oraz vice versa.Wiec niby dlaczego mialbym miec "sympatie dla rasizmu"?

Mowiac WPROST-nie masz merytorycznych argumentow i ostatnimi czasy kazdego kto sie z Toba nie zgadza nazywasz od razu szalencem,rasista i trollem-to jest zwyczajnie slabe.
Skoro widze ze nie masz w tej dyskusji argumentow merytorycznych i zamiast tego rzucasz "szalencami" i "rasistami" to sobie te dyskusje z Toba odpuszcze.

Piotr34

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr34
"nie masz merytorycznych argumentow"
https://edition.cnn.com/2019/08/21/politics/fact-check-trump-84-false-claims-last-week/index.html
Tu masz zestaw.
84 kłamstwa w ostatnim tygodniu. CNN podało wybór najlepszych i w sumie każde z tych wskazuje na brak piątej klepki.
Co do jednego masz rację- ja nie będę rozmawiać o poważnym traktowaniu idei tego człowieka.
Zakup Grenlandii, atomowe bombardowanie huraganów i zmyślenie oszustwa wyborczego na 16 milionów głosów w normalnych warunkach by wystarczyło na zakończenie poważnego traktowania kogokolwiek. A to wszystko jeden miesiąc czy może tydzień.
Rozumiem, że to jest wzajemna miłość rasistów, ale mnie w takie perwersje nie mieszaj.
@mall
To obiecuje kapitalizm: że każdy w miarę swoich talentów znajdzie pracę, którą kocha, a społeczeństwo go wynagrodzi milionami

Anonimowy pisze...

Piotr34:

A ty masz merytoryczne argumenty za bronieniem prezydenta, który chce z huraganami walczyć zrzucając na nie bomby atomowe? Gdzie ta merytorycznosc, bo ja nie widzę?

Anonimowy pisze...

A ty masz merytoryczne argumenty za bronieniem prezydenta, który chce z huraganami walczyć zrzucając na nie bomby atomowe?
To taka strategia Trumpa. Na samym poczatku publicznie ogłasza swoje nieprzejednane i bojowe stanowisko - tu w postaci zrzucenia bomby atomowej na huragan, ale potem "daje sie przekonac" i "ustepuje" - pewnie tak bedzie i tym razem: "ustapi" w zamian za obietnicę ominięcia mocno zamieszkanych części USA przez huragan.

mall pisze...

@maczeta: obiecanki cacanki, mawiały babcie :)

Moja teza o Grenlandii: pewnie Trump gdzieś usłyszał o szlaku przez północ Kanady i Grenlandia/Islandia byłaby doskonałym miejscem by utrudnić ewentualne transporty z Chin. A jak najłatwiej kupić ziemię?

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Maczeta Ockhama pisze...

@mall
Ja sądzę, że wewnętrzne agencje rządowe USA oceniły kwestię Grenlandii jako potencjalne miejsce problemów dla interesów USA (bo ta kwestia jest zupełnie prawdziwa) i to trafiło na biurko prezydenta. Jak to by się stało z każdym innym prezydentem. Trump stwierdził, ze to problem i trzeba załatwić. A potem się wziął za załatwianie swoimi metodami.

Anonimowy pisze...

Wydawało mi się, że pierwsze o tym pomyśle przeczytałem na twoim blogu, ale nie mogę odnaleźć wpisu, więc cytuję inne źródło z 2009 r:
"Nasheed (prezydent Malediwów) zamierza przenieść cały, liczący 370 tysięcy mieszkańców kraj na stały ląd. Tuż po zaprzysiężeniu nowy prezydent zapowiedział, że Malediwy będą przeznaczać część dochodów z turystyki - szacowanych na miliard dolarów rocznie - na specjalny fundusz na zakup ziemi. "Nie chcemy opuszczać Malediwów, ale też nie chcemy stać się uchodźcami klimatycznymi mieszkającymi przez lata w namiotach" - mówił dziennikarzom. "Nie możemy nic zrobić, by powstrzymać zmiany klimatyczne, więc będziemy kupować ziemię gdzie indziej. To nasza polisa ubezpieczeniowa, jeśli dojdzie do najgorszego" - wyjaśnił.
Władze leżącego na Oceanie Indyjskim archipelagu wytypowały już nawet potencjalne miejsca inwestycji (...) południowe Indie i Sri Lanka. Rozważana też jest Australia z jej ogromnymi, niemal bezludnymi przestrzeniami."

Trump nic nie wymyślił, tylko ma inne powodu i nieskuteczne metody.

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonimowy
Pomysł relokacji wyspiarzy pochodzi od samych wyspiarzy, po prostu wiedzą, ze coś musza zrobić i to jest w sumie jedyna realnei dostępna opcja.
Ja jedynie pisałem na Rewolucji Energetycznej o alternatywnej wersji, w stylu ich krajowej mobilizacji w duchu Green New Deal dla uratowania wysp. https://rewolucjaenergetyczna.wordpress.com/2019/04/07/tym-razem-o-tym-gdzie-wielka-hydroinzynieria-moze-miec-sens/