Co dalej z Trumpem?

Drobna wzmianka o sytuacji politycznej w USA. 
Bardzo szkoda, że Trump tak szybko zbliża się do wylotu z urzędu. Ja go w tej chwili lubię na stołku. Nie dlatego, że coś szczególnego się zmieniło. Otóż dlatego, że w tej chwili bez jednej dorosłej i odpowiedzialnej osoby w rządzie i wkrótce z Izbą reprezentantów patrzącą mu na ręce, a zaraz potem raportem Muellera. będzie co prawda nadal szkodnikiem ale bez realnych możliwości oddziaływania. A Prezydent Pence ruszy z czystą kartą. I zdąży zrobić naprawdę dodatkowe sporo złego.

Na razie Trump ma na koncie tylko popsucie relacji z sojusznikami, ale tu skazanie go naprawi sprawę, wojnę handlową i wkrótce recesję, ale to jest do przeżycia i odkręcenia, oraz zdradę kurdyjskich sojuszników i oddanie Rosji solidnej części wpływów na bliskim wschodzie. To jest problem, potężnie wzmocnił Rosję, osłabił USA i to w zakresie, który jest nie do naprawienia. 
Ale jeszcze kilka dni i już nie zrobi żadnego takiego numeru, bo w każdej chwili będzie nad nim wisieć proces i potencjalnie więzienie. Nad Pencem nie, a jest dokładnie z tej samej bajki, może oprócz wieloletniego brania forsy z Kremla.
Tak czy inaczej teraz jest czas aby rozejrzeć się wokół, przypomnieć sobie kto go wychwalał i bronił, a jeszcze zabawniejsze będzie obserwowanie zmiany frontu w najbliższych tygodniach. 
Tak czy inaczej ja teraz trzymam kciuki za trumpa, aby jak najdłużej nie pękł i nie rezygnował ze stołka.
Ale warto wiedzieć jakie są opcje na talerzu.
Najbardziej prawdopodobny jest Nixon- bis. Czyli trzymanie się stołka tak długo tylko można i dopiero zapowiedź Republikanów o głosowaniu za impeachmentem spowoduje rezygnację. To by potrwało, i to sporo. Całkiem dużą cześć procedury, przesłuchanie w Izbie Reprezentantów, pisanie aktu oskarżenia, itp. Jak dla mnie rewelacyjne wyjście. Gdyby to potrwało do wyborów to jestem zadowolony.

Szybsza rezygnację. Co by mogło być częścią ugody sądowej za zmniejszenie wyroku. Bardziej prawdopodobne, jeśli najpierw za kratami wyląduje reszta rodzinki, znaczy synkowie, córka i zięć. Kwity są na każdego. Tu prezydent Pence mógłby wszystkich szybko ułaskawić, ale Uberprzygłup chyba nie jest zdolny do takiej kombinacji. A raczej dotrze do niego, ale jak będzie dużo za późno.

Brak ścigania i dokończenie kadencji. To na dziś jest nieprawdopodobne. Kilka dni temu wypłynął list intencyjny w sprawie budowy kolejnej Trump Tower. W Moskwie. Podpisany osobiście przez Donalda J Trumpa w czasie kampanii wyborczej.  

Teoretycznie możliwe jest jeszcze zabawniejsze wyjście. Czyli ściganie w zwykłej procedurze karnej. Granice gdzie impeachment jest obowiązkowy są dość mętne. I można za część lub wszystko ścigać zwyczajnie, jak każdego. To raczej by tez oznaczało ugodę z rezygnacja, ale równie dobrze mógłby odbyć się kompletny proces i wsadzenie za kraty urzędującego prezydenta. W takim przypadku impeachment byłby już formalnością i odbyłby sie w przyspieszonym tempie, ale to zawsze inna, zabawniejsza opcja.

To co mogłoby naprawdę zmienić obraz sytuacji to zdjęcia zarówno Trumpa jak też Penca. Obowiązki prezydenta przejmuje wtedy Nancy Pelosi. Oczywiście Republikanie w Senacie do tego nie dopuszczą, i nawet jeśli by to tak miało wyglądać, to zrobią odstęp choć jednego dnia na mianowanie nowego wiceprezydenta. 

Na koniec jest jeszcze tryb 25 poprawki, czyli z grubsza rzecz biorąc zdjęcie prezydenta przez jego własny gabinet. W sumie coraz bardziej możliwe. Bo o ile Nixon po prostu zaczął pić na umór i na kilka miesięcy stracił kontakt ze światem, więc nie był dla nikogo zagrożeniem (po tym jak Kissinger zabrał mu walizkę atomową), to Trump generalnie nie pije od czasu kiedy jego brat zachlał się na śmierć. To oznacza, że będzie aktywny, ale coraz bardziej funkcjonujący w świecie swoich fantazji i i alternatywnej rzeczywistości. To już dziś jest niebezpieczny poziom, jeszcze trochę i go po prostu trzeba będzie zdjąć. Miejmy nadzieję, że w razie czego nawet takie typy jak obecny gabinet będą w stanie to zrobić. 

Tak czy inaczej, jak napisałem na początku, ja trzymam kciuki za dotrwanie przez niego do końca kadencji albo w okolice. Rezygnacja czy zdjęcie z urzędu w czasie zaawansowanej kampanii wyborczej nie będzie złe. Kiedy to nastąpi jak już będzie wybranym kandydatem GOP do reelekcji to w sumie OK. 
Zmiana teraz by jeszcze dała czas na odcięcie się i pokazanie Trumpa jako drobnego wypaczenia dobrej partii. 

16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"Na razie Trump ma na koncie tylko popsucie relacji z sojusznikami, ale tu skazanie go naprawi sprawę, wojnę handlową i wkrótce recesję, ale to jest do przeżycia i odkręcenia, oraz zdradę kurdyjskich sojuszników i oddanie Rosji solidnej części wpływów na bliskim wschodzie. To jest problem, potężnie wzmocnił Rosję, osłabił USA i to w zakresie, który jest nie do naprawienia"

1."popsucie relacji"-jesli masz na mysli chocby Francje czy Niemcy to nie byli zadni sojusznicy tylko pasozyty kopiace pod USA dolki.Niczego nie popsul tylko probowal ich ustawic do pionu-i moze to mu sie nawet uda(czas pokaze).
2.Wojny handlowej nie ma ale za to Chinczycy wyraznie miekna.
3.Moze bedzie recesja a moze a nie ale jesli nawet to co z tego?Recesje to sprawa cykliczna i kazdy ktos ie interesuje wie ze niezaleznie od tego co robi Trump recesja nadchodzi bo polityka pieniezna kwiczy.
4.Kurdow nie zdradzil bo Kurdowie nigdy nie byli sojusznikime USA tylko narzedziem.Zreszta Kurdowie to rozumieja i dlatego tez probuja grac na pare frontow wliczajac Rosje.Nawet mi ich szkoda ale nie robmy z nich naiwnego sojusznika USA(jakim sa chocby pisiaki).
5."Poteznie wzmocnil Rosje"-watpie.Wlasnie wciagnal Rosje na Bliski Wschod co oznacza ze Rosja ma mniej sil na nasz kierunek.Dla USA Bliski Wschod przestaje sie liczyc bo maja u siebie lupki-zobacz jak ostatnio amerykanskie media zaatakowaly Arabie Saudyjska w sprawie smierci tego dziennikarza-dla USA Bliski Wschod to juz tylko kasa do wydojenia-jak sie chca tam Ruscy pchac tym lepiej dla USA i Polski tez.

Oczywiscie czas pokaze kto racje.

Piotr34

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr34
Teraz to po prostu zmyślasz szukając usprawiedliwień.
KSA prowadzi najbardziej sadystyczną wojnę ostatnich dziesięcioleci ze wsparciem Białego Domu, nawet Senat chce to ukrócić.

Kurdowie są jedyna faktycznie dostępna piechotą na tym teatrze działań. I ściśle współpracują z siłami zachodu. Oraz nie mają gdzie się wycofać ani jak.
To jak najbardziej wypełnia definicje zdrady przez sojusznika. Jak do tego dodać faktycznie uniemożliwienie ucieczki przez najbardziej zagrożonych do USA przez ograniczenie azylu i nawet wjazdu do USA

Rosję wzmocnił do potęgi nieznanej wcześniej, bo z wyraźnymi wpływami na Bliskim Wschodzie ma teraz największy w historii wpływ na rynek ropy. Czyli nadal najważniejszego surowca. Co jak najbardziej zostanie wykorzystane na innych arenach. W tym środkowoeuropejskiej.
Trump okolice prowadzi politykę JEDNOCZEŚNIE polegającą na promowaniu ropy naftowej i jej używania ORAZ zwiększaniu wpływów Rosji w regionie kluczowym dla kontroli tego surowca.
Gdyby było jak mówisz, to by spacyfikowali KSA, a u siebie i w całym świecie rozpoczęli promowanie energii odnawialnej i elektryfikacji transportu. Trump robi coś dokładnie odwrotnego.

arturx pisze...

https://projects.fivethirtyeight.com/trump-approval-ratings/
Wygląda na to, że Trump zyskuje na popularności, a jakoś trudno sobie wyobrazić w USA rezygnację prezydenta lub jego impeachment wbrew woli narodu.

Maczeta Ockhama pisze...

@arturx
Ja tam wzrostu popularności nie widzę. kto go lubił, to lubi nadal.
A jeśli o demokracji mowa, to też żadnego problemu nie ma, większość ocenia go negatywnie, i tak było praktycznie cały czas.
Tyle że o zdjęciu ze stanowiska nie będzie decydować żadna demokracja, tylko bardzo konkretni ludzie- senatorzy z Partii Republikańskiej. Czyli ich sponsorzy

Wojtek inżynier pisze...

Mam kumpla w USA, supportera Berniego Sandersa, który zwykle (jak dotąd zawsze) przewiduje co się stanie w Polityce. Przykłady:
1. przewidział, że Trump wygra - do ostatniej prostej żaden sondaż nie dawał na to szans
2. przewidział, że Brexitu się nie odwoła - byłem przekonany, że referendum zostanie powtórzone, na dziś wygląda że nie ma na to szans.
Pytałem go pół roku temu o odwołanie Trumpa i powiedział, że na to nie stawia. I zapewne znów ma racje - sam byłem pewien, że go odwołają jakoś rok temu - i chyba Autor bloga również.

Maczeta Ockhama pisze...

@Wojtek Inżynier
Dla odwołania Trumpa potrzeba zgody Republikanów. I to zrobią, jeśli:
1. Sponsorzy uznają, że zbyt szkodzi ich polityce i trzeba go usunąć natychmiast i nie czekać do końca kadencji
Więcej punktów nie trzeba, ten załatwia wszystko, ale dalej:
2. Republikanie uznają, że czekanie i wystawienie Trumpa doprowadzi do przejęcia władzy przez socjalistów, a to jest kwestia przewrócenia starej gwardii w Partii Demokratycznej. Na razie nie mają takich obaw.
3a. Wyjdą na jaw fakty tak drastyczne, że nawet propaganda ich nie przykryje
lub
3b. Murdoch uzna, że Trump szkodzi sprawie rasizmu.

Te punkty musza być spełnione łącznie i ja bym też stawiał, że Trump się utrzyma i nawet będzie kandydował. Bym oceniał szanse na dokończenie kadencji tak w okolicach 60%. Jeśli ukończy to będzie kandydatem.
Ale że teraz to jest rozwiązanie które bardziej mi się podoba, a od paru lat rozwiązania które bardziej mi się podobają przegrywają, to stąd bym stawiał na zdjęcie Trumpa....

arturx pisze...

Mnie interesuje co jest po drugiej stronie barykady politycznej? Czy demokraci liczą tylko na potknięcia Trumpa, czy też ich kandydat zdobywa coraz większa popularność aby wygrać wybory niezależnie od tego? Kto w ogóle ma być najbardziej prawdopodobnym kandydatem Demokratów w wyborach prezydenckich?

Maczeta Ockhama pisze...

@arturx
To wszystko na raz.
W Partii Demokratycznej jest taka sytuacja, że są dwie strony, określane jako progresywiści/socjaliści i korpodemokraci/mainstream. Socjaliści są popularni, mainstream okopany. I zachowuje się bardzo brzydko. Spławienie Sandersa i to nawet bez wiceprezydentury to była pierwsza taka sprawa, ale nie jedyna. Obecnie socjaliści to ok 40% przedstawicieli PD w nowej Izbie Reprezentantów, ale nie są dopuszczeni faktycznie do żadnych istotnych stanowisk i komisji. Czyli ze strony korpodemokratów jest kompletna blokada.
To jest dalekie od pewności, ale istnieje prawdopodobieństwo, że w przyszłym Kongresie to socjaliści będą mieli większość w PD, a PD w Kongresie i komisje by wyglądały inaczej... A to by znaczyło faktyczny, ostry zwrot polityki PD i USA w ogóle.
Co do kandydata: socjalistycznym będzie prawie na pewno Sanders, mainstream szuka niby progresywisty ale biorącego szmal od korpo i to będzie prawdopodobnie Kamala Harris, gdyby magicznym sposobem był możliwy kompromis (nie będzie...) to Joe Biden albo Michael Bloomberg.

arturxxxxxx pisze...

Z Kandydatami ok. 80-tki i jedną _kobietą_ pochodzenia indyjskiego to marnie widzę ich przyszłość. Ludzie chcą wybrać lidera, a jakoś ciężko mi wyobrazić sobie aby mógł nim zostać ktokolwiek z nich. Tam naprawdę nie ma młodszych mężczyzn albo od biedy białych kobiet (szanse i tak miałaby wątpliwe)? Jak np. ślamazarny Sanders miałby się zmierzyć w samej debacie z energicznym Pencem, nie widzę tego, może się mylę, bo USA znam tylko z netu i tv.

Maczeta Ockhama pisze...

@arturxxx
To nie widziałeś Sandersa w debatach. Oraz właściwie nie istnieje scenariusz wyborczy w którym Republikanin może zostać prezydentem. Ostatnie wybory to była jednocześnie mobilizacja całej (wymierającej) bazy i jednorazowe nabranie robotników z Rust Belt. Tego numeru nie da się powtórzyć i wybory prezydenckie zostaną raczej rozstrzygnięte wewnątrz PD.

Człowiek Śniegu pisze...

Maczeta,
tylko mi się wydaje, czy uciekł Ci jeszcze jeden sposób na sprowadzenie DTrumpa do parteru?
Mam na myśli interesy, których w momencie objęcia fotela nie powinien prowadzić, a z dostępnych informacji wynika, że nie tylko jego rodzina, ale także on sam nadal działa biznesowo i to w krajach, które w jakiś sposób są czy to zależne do USA, czy mają duże znaczenie do amerykańskiej polityki zagranicznej.
Z tego co pamiętam, DT nawet nie raczył pokazać swoich finalnych rozliczeń podatkowych.

Maczeta Ockhama pisze...

@Człowiek Śniegu
Oczywiście że tak, ten facet ma mentalność drobnego cwaniaczka i cała jego historia to są kolejne przekręty. Ale sądzę, że kto miał wiedzieć, to o tym wiedział i to mógł być argument ZA jego nominacją.
Zresztą zauważ, że ja traktuję jako pewnik to, że będzie go za co zdjąć z urzędu/posłać za kraty. Spekulacja jest co do tego, czy będzie decyzja polityczna aby to zrobić.

plop pisze...

https://wpolityce.pl/swiat/428237-trump-grozi-wprowadzeniem-stanu-wyjatkowego

Na sowietskiego agenta nie wygląda, ale na osobę z kłopotami z rzeczywistością to może mieć problem.

Anonimowy pisze...

@Maczeta

Nie rozumiemy sie.

1.Trump sie wycofuje z Syrii poniewaz USA NIE MA sily aby byc wszedzie-slawetne rozciagniecie imperialne.Skoro tak to wybral ze USA bedzie na Dalekim Wschodzie oraz w Europie.Na bycie pelna sila na Bliskim Wschodzie USA nie ma sily wiec sie ograniczy do "mieszania".Wszyscy mowia ze USA pada-no to jak pada to akurat takie skoncentrowanie sil na kluczowych kierunkach jest bardzo rozsadne.
2.Rosja sie tu nic nie wzmocni bo teraz to Rosja bedzie musiala byc na Ukrainie i Syrii jednoczesnie-Rosja to nie ZSRR i zwyczajnie na to sily nie ma-teraz to oni doswiadcza rozciagniecia imeprialnego(moze nawet niezbyt intensywnego ale jednak a juz trzeszcza).
3.Trumpa wbrew temu co twierdzisz ropa nie obchodzi-on wie ze ropa odchodzi do lamusa a USA juz wkrotce same sobie poradza z tym co maja z lupkow i okolicy.Przeciez Ty sam twierdzisz ze ropa zwyczajnie przestaje byc surowcem strategicznym wiec logicznie i Bliski Wschod takim regionem przestaje byc-to po co sie tam angazowac?Trump woli sie skupic na Chinach.
4.Kurdowie-nawet mi ich szkoda ale sporo na ten temat czytalem i wiem ze dla OBU stron to byl SOJUSZ TAKTYCZNY i wszyscy to wiedzieli(lacznie z Kurdami).Kurdowie zreszta na tym duzo zyskali bo gdyby nie USA to by ich Assad i Turcja juz dawno zgnietli(co zyskalo USA jest znacznie mniej oczywiste).Wsrod Kurdow jest kilka opcji i niektore z nich sa i zawsze byly prorosyjskie.Oni oczywiscie traca ale jak juz powiedzialem Trump(czy tez ci co za nim stoja)wybiera fronty i uznal ze ten front jest mniej istotny.Moralnie podle ale nie bardziej niz interwencja "noblowca" Obamy w Libi ktora rozwalila ten kraj.
5.Zeby jasne co kto mowi-ja uwazam ze Trump niemal na pewno dotrwa do konca kadencji,prawdopodobnie bedzie kandydatem Republikanow na kolejna kadencje i nawet daje mu spore szanse ze owa druga kadencje uzyska.Wiem ze sie nie zgodzisz ale pozwolmy aby czas pokazal.

Piotr34

Anonimowy pisze...

@Maczeta
I jeszcze jedno-ja NAPRAWDE czuje(podobnie jak wielu Polakow)duza sympatie do Kurodow.Ale nie wymagajmy od Trumpa aby on przedkladal interesy Kudrow(lub Polski)nad interesy USA(tak jak on je rozumie)-Trump realizuje "America First"-nie "Kurdystan/Poland first".Rzecz w tym ze Trump potrzebuje na Bliskim Wschodzie silnego sojusznika jakim moze byc Turcja a nie slabego podopiecznego jakim sa Kurdowie.Trump(a i my obaj)dobrze wie ze historycznie Turcja i Rosja sa wrogami i maja strategicznie sprzeczne interesy i wystarczy tylko Turcje nieco wspierac i ona sama powstrzyma Rosje na Bliskim Wschodzie-w tym czasie Trump skupi sie na Chinach i Niemcach(oraz czesciowo na szachowaniu Rosji na Ukrainie i Polsce)-JUZ to robi.
Ja zreszta o Kurdow az tak sie nie martwie-to bystry narod i zgadaja sie z Assadem-Assad potrzebuje potwierdzenia swojej wladzy i niepodzielnosci Syrii(przynajmniej na papierze)a Kurdowie potrzebuja miliatrnego sojusznika w razie ewentulanej inwazji tureckiej-deal jest wiec oczywisty:kurdyjska autonomia w ramach Syrii i ewentulane wsparcie miliatarne przeciw Turcji w zamian za przynajmniej formalne uznanie wladzy Assada.Praktyczniee taki sam deal funkcjonuje w Iraku-to moze i w Syrii(Assad jest za slaby aby Kurodow pobic militarnie bez lat ciezkiej wojny-lepiej sie dogadac i wojne zakonczyc).
Oczywiscie jak to sie zakonczy za lat powiedzmy 10 to inna sprawa ale na dzisiaj tak to widze.Mozna oczywiscie uwazac Trumpa za durnia ktory sie po prostu miota bez ladu i skladu ale ja tak nie uwazam-jak powiedzialem-czas pokaze.

Piotr34

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr34
Nie.
USA były zaangażowane w tę wojnę zupełnie minimalnie i nie jest to żadna konieczność ekonomiczna militarna, ani polityczna. Wręcz przeciwnie. Niepopularna to była interwencja w Iraku, pozbawiona sensu od początku. Ale Syrią nikt nie miał żadnych problemów.
Albo dałeś się nabrać albo sam dorabiasz teorię usiłując bronić przygłupa i zdrajcy bo go lubisz.

To wszystko mogą być argumenty za przeniesieniem akcentów w polityce, ale nie za wycofaniem się w połowie wojny.