Szary dym w białym domu

Jak wiadomo, Biały Dom pod nową administracją jest dziurawy jak sito i właściwie wszystko co się tam dzieje na najwyższych szczeblach natychmiast wycieka do mediów. Co daje bardzo, bardzo ciekawy obraz sytuacji. Najbliższym skojarzeniem byłby zapewne bunkier Hitlera wiosną 1945.

Skojarzenie się wzięło stąd, że Prezydent także ma zupełnie alternatywne źródła alternatywnych faktów, zupełnie podobne do tych, które mówiły o wielkich armiach i cudownych broniach, którym Hitler rozkazywał w kwietniu.
A tymczasem Fu Prezydent wpadł w szał na wieść o tym, że niejaki Jeff Sessions odsunął się od śledztw w sprawie udziału Rosji w kampanii wyborczej. I to jest naprawdę poważny, potężny news.
Nie to, że się odsunął, a reakcja Trumpa.

W takim razie zacznijmy historię od początku:

Jeff Sessions to obecny Attorney General, czyli minister sprawiedliwości. W USA w dużej części też wypełnia obowiązki prokuratora generalnego (federalnego).
Został zatwierdzony przez Senat już w styczniu. Co było początkiem całej sprawy, w trakcie przesłuchania przed głosowaniem został zapytany przez jednego z senatorów, czy w trakcie kampanii miał kontakty z rosyjską administracją. Sessions jednoznacznie temu zaprzeczył. Niedawno media pokazały, że w trakcie konwencji Partii Republikańskiej odbył prywatną rozmowę z ambasadorem Rosji. Trzy dni po tej rozmowie rozpoczęła się publikacja maili z serwerów Partii Demokratycznej.
To się od razu kwalifikuje na wymuszoną rezygnację lub impeachment.

Ale nie zrezygnował. Jeszcze. Na razie wyłączył się z wszystkich spraw dotyczących wpływu Rosji na wynik wyborów.
I Trump się wściekł. Pojawia się bardzo, bardzo poważne pytanie- dlaczego? Jak dotychczas takie sprawy go raczej nie interesowały. Tak w ogóle to go słabo interesuje cokolwiek nie związanego z osobistymi korzyściami.
Oczywiście można to tłumaczyć urażoną dumą, że jego podwładny sam ogranicza sobie zakres władzy. Ale w przypadkach urażenia dumy Trump pisze tweety. Tu sprawa musi być poważniejsza. I jedynym rozsądnym wyjaśnieniem jest to, że Sessions był i jest w coś umoczony i dzięki temu miał skutecznie bronić jeszcze bardziej umoczonych.
Pozostaje pytanie dlaczego Sessions kłamał w tak łatwej do sprawdzenia sprawie? Na konwencji partyjnej był komplet mediów, które starannie śledziły kto z kim rozmawia, czy na osobności i jak długo. Przecież w ramach swoich obowiązków mógł się spotkać z ambasadorem.
Jest prawnikiem i politykiem od dziesięcioleci. Mógł bez trudu wykręcać się od odpowiedzi, ale chciał to ukrywać, ryzykując aferą w razie wykrycia. Jedyna logiczna hipoteza brzmi- sprawa była tak gruba, że alternatywa brzmiała- ukryć wszystko, bo jest zbyt wiele do stracenia.

Ale jednocześnie, już na stołku Prokuratora Generalnego odpuszcza. Przynajmniej częściowo.
Mówimy tu o cynicznie kalkulujących ludziach, więc mamy dość dobry obraz sytuacji:
Sessions miał i nadal ma dużo do ukrycia na temat swoich rozmów z władzami Rosji. To co ma za uszami zapewne wystarczy dla definitywnego zakończenia jego kariery politycznej, ale nie kryminalnego skazania, więc nie jest kompletnie zdesperowany aby manipulować śledztwami. Bo za manipulowanie śledztwami ma gwarantowane kilka lat urlopu na koszt podatników.

W tym kontekście sporo można wywnioskować z reakcji Trumpa. Jeszce raz przypomnę z kim mamy do czynienia. Od początku, od książki "the art of the deal", przez kasyna, linie lotnicze, "uniwersytet", mamy do czynienia z drobnym kanciarzem. Choć na spore kwoty. Człowiekiem, którego główną ideą jest wytwarzanie popularności i spieniężanie jej przez zwyczajne wyłudzenia. Bez większej filozofii, umiejętności zarządczych, wiedzy biznesowej, czy czegokolwiek. Facet ma 70 lat, od co najmniej 40 działa według tego samego schematu, można śmiało zakładać, że dziś jest identycznie.
To jego reakcje stawia w zupełnie konkretnym świetle. Można założyć, że jakaś umowa pomiędzy Trumpem a Rosją jest. Władze Rosji pomogły mu wygrać wybory. Ale zupełnie nie wiedzę, że to był koniec, że Trumpowi chodziło tylko o zostanie prezydentem. Już nim jest, teraz nic by go nie obchodziło. A obchodzi. Więc deal nie został zakończony.
Czego oczekuje Putin w miarę wiadomo. Po pierwsze- obrony światowego systemu promowania i dotowania paliw kopalnych, po drugie i znacznie mniej ważne- uznania aneksji Krymu i zniesienia sankcji.
To pierwsze administracja Trumpa realizuje gorliwie i z zapałem, bez żadnego liczenia się z kosztami dla gospodarki i interesów USA, dookoła drugiego trwają podchody.

Z drugiej strony to musi być największy deal w życiu Trumpa. Który wygląda jakby się sypał, przez jakieś głupie FBI i dziennikarzy.
Co nim jest- oczywiście nie wiemy. Ale patrząc na styl działania i poziom rozumienia świata przez Trumpa, podejrzewam, że chodzi o prostą, ordynarną gotówkę. Być może w trochę bardziej skomplikowany sposób, czyli np. ułatwionego prowadzenia interesów w Rosji, albo czegoś podobnego.
Stawiałbym jednak na to, że sam Trump jest zbyt głupi aby to wszystko przeprowadzić w wystarczająco dyskretny sposób. Jeśli mam rację, to zobaczymy dowody. Kiedyś. Być może.
Najprawdopodobniej w procesie impeachmentu.

To spróbujmy poszukać poszlak na taki przebieg wydarzeń. Trochę już wymieniłem. Następne pytanie będzie o wyrzucenie z urzędu. Brytyjskie firmy bukmacherskie są znane z oferowania zakładów dotyczących polityki. I mają w tym spore doświadczenie, musza dobrze szacować prawdopodobieństwo rożnych wydarzeń, aby jakoś zarabiać.
W takim razie zobaczymy ile płacą za wyrzucenie z urzędu Trumpa przed upływem kadencji. 1,5:1 Ups! Licząc jeszcze prawie 4 lata, to jest mniej niż można zarobić na nieco ryzykowniejszych obligacjach...  Nie sądzę, aby kiedykolwiek w historii którykolwiek z prezydentów USA był aż takim pewniakiem do wyrzucenia z urzędu na tym etapie. To można co najwyżej porównać do Nixona po ujawnieniu Watergate. Ale jeszcze nic nie zostało ujawnione. Dopiero czekamy, a już wyrzucenie go jest przez hazardzistów oceniane jako prawie pewne....

Skoro o hazardzie mowa, to i ja zaspekuluję: któraś z policji, czy to FBI czy jakaś inna ujawni dowody na ordynarne przekupstwo Trumpa. Na olbrzymią skalę.
Co oczywiście doprowadzi do skandalu i impeachmentu. Bardzo możliwe, że Trump nie zrozumie miejsca i powagi sytuacji i zamiast zrezygnować będzie się trzymał stołka do końca. Wcale nie jest wykluczone, że mu się to opłaci i zostanie uniewinniony. Przypomnę, że w sprawie Prezydenta oskarża Izba Reprezentantów, a sądzi Senat. Może być tak, że republikańska większość zwyczajnie przegłosuje uniewinnienie, niezależnie od dowodów.

Tak czy inaczej, szkody zostały już dokonane. To czy Ukraina zapłaci za rządu Trumpa i jak dużo to sprawa drugorzędna. To, że wszyscy zapłacimy, razem z całą biosferą naszej planety za promowanie niszczenia klimatu to jest poważniejszy problem. I żeby nie było. Własnie zlikwidowano obowiązek raportowania i przeciwdziałania wyciekom metanu z instalacji naftowych i gazowych. Nie żadnemu zużyciu, filtrom, czy czymkolwiek. Po prostu firmy mogą się przestać przejmować wyciekami. Metanu. Potężnego gazu cieplarnianego. A i tak, nawet pod najostrzejszymi regulacjami w USA dozwolone były i są tam rzeczy, o których w Europie nikt by nie rozmawiał inaczej jak o długości wyroków więzienia.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pisząc o fałszywkach innych też trzeba sprawdzić źródło kurs na Trumpa łatwo sprawdzić jest fałszywy sprawdziłem 10 bukmacherów tylko dwa oferują to czy dotrwa i dwa mają podobne kursy 1,8-1,8 i 1.85-1.85, obstawiają 1,45 że nie wygra kolejnych wyborów. Paliwa: jaki jest sens ich ograniczeń, ponoć się kończą?

Maczeta Ockhama pisze...

Kurs się zmienia cały czas. W tej chwili sprawdziłem i było w istocie 4/5. Wcześniej były różne.
A o których ograniczeniach i czym mówisz?

Anonimowy pisze...

Czy autor dopuszcza taką możliwość, że niekompetencja ludzi Trumpa jest znacznie większa niż wyobrażenia o niej i że ten gość nawet nie wiedział, że rozmawia z rosyjskim ambasadorem?

Anonimowy pisze...

off topic
https://www.youtube.com/watch?v=DHCm9driEhw

A jak sprawa pozwolenia wygląda w poszczególnych krajach. Czy od ostatnich wpisów coś uległo zaostrzeniu
Sławek