Węgiel, czyli my lub oni.

W dyskusji pod poprzednim wpisem poruszono temat węgla i energetyki węglowej, obiecałem odnieść się do tego obszerniej i oto macie, drodzy czytelnicy:

Jedną z bardzo wyraźnych tendencji trwającej Rewolucji Energetycznej jest znikająca rola węgla w gospodarce. Nie, nie zmniejszająca się. Po prostu znikająca.

Nowa energetyka już dziś produkuje prąd nie tylko lepszej jakości, ale i tańszy. Bez administracyjnych regulacji i potężnych dotacji budowa nowych elektrowni węglowych nie ma żadnego sensu ekonomicznego. Eksploatacja istniejących w większości przypadków jeszcze jakiś ma, ale w większości miejsc na świecie budowa elektrowni węglowych wynika jedynie z powodu rozgrzebania inwestycji z czasów, gdy to mogło mieć sens, z powodu chorej organizacji rynku energii lub z powodu decyzji politycznych. 

W tym ostatnim przypadku przyczyną jest zwykle jakaś mieszanka korupcji i negacjonizmu globalnego ocieplenia, w różnych proporcjach. Tak dochodzimy do kolejnego powodu, czyli właśnie globalnego ocieplenia. Stopniowe i powolne ocieplanie klimatu od prawie dwóch lat wygląda jakby wymknęło się jakiekolwiek stabilności, a każdy kolejny miesiąc bije rekordy ciepła. Groźba usmażenia naszej jedynej planety staje się po prostu realna.

Dlatego wynegocjowano, podpisano i jest na dobrej drodze do wejścia w życie porozumienie paryskie.
Aby powstrzymać ocieplenie już nie w rozsądnym zakresie, ale po prostu w takim, które nie zniszczy cywilizacji, szybkie odchodzenie od paliw kopalnych jest po prostu konieczne. Z czego na dziś najłatwiejsze, najtańsze i najszybsze zapewnia zaprzestanie spalania węgla. I może to zapewnić najszybszy spadek emisji CO2. Węgiel, choć najczęstszym i najpoważniejszym jego zastosowaniem jest wytwarzanie elektryczności, ma też swoją poważną rolę w wytopie stali i tam nie jest łatwy do zastąpienia. Za to trzecie zastosowanie, w skali świata marginalne, to spalanie w celach grzewczych i tu eliminacja węgla jest łatwa i tania.
Ale świat skupia się na eliminacji emisji węgla z generacji elektryczności. To jest rzecz, którą, my, jako ludzkość możemy zrobić najszybciej i da największy efekt. Czyli będzie efektywnie najważniejszym krokiem dla nie usmażenia naszej jedynej planety. Równolegle potrzebne jest każde możliwe działanie, a jednocześnie poszukiwanie i rozwijanie technologii tam, gdzie jeszcze nie potrafimy tanio i efektywnie zastąpić paliw kopalnych.
Alternatywa jest prosta: jeśli tego wszystkiego zaniechamy to nasza planeta przestanie nadawać się do życia, ewentualnie możliwe do zamieszkania będą znacznie mniejsze niż dziś obszary, położone w zupełnie innych miejscach. 
Rachunek możliwości też jest prosty. Podstawowymi paliwami kopalnymi są węgiel, ropa naftowa i gaz ziemny. Zastąpienie ropy w transporcie nie jest proste, ani tym bardziej tanie. Pozostaje eliminacja gazu lub węgla. Z tego spalanie gazu jest zarówno znacznie czystsze, jak też może być wydajniejsze energetycznie oraz w razie potrzeby odbywać się na bardzo małą skalę, świetnie ułatwiając kogenerację. Droga eliminacji pierwszy do odstrzału jest węgiel. Jako, że czasu już brakuje, nie ma żadnej możliwości manewru ani wyboru innej drogi. Takie są realia.

Czas na bardzo proste stwierdzenie, prowadzące do być może kontrowersyjnej deklaracji. 
Otóż jedną sprawą jest to piszę po polsku, w moim ojczystym języku (choć jednym z trzech używanych na co dzień). Życzę Polsce i wszystkim Polakom, aby kraj był dobrym, cywilizowanym i wygodnym miejscem do życia. 
Ale: Polska jest częścią naszej planety. Możemy żyć w bardzo wielu różnych miejscach. Możemy się przenieść pojedynczo lub wszyscy razem. Ale jak dotychczas nikt z nas nie ma żadnej możliwości przeniesienia się na inną planetę. Mamy tylko Ziemię. I w tym momencie wybór jest prosty. Każdy, kto świadomie prowadzi działania zmierzające do dalszej destrukcji planety jest szkodnikiem. Jest moim osobistym wrogiem i powinien być wrogiem każdego przyzwoitego człowieka. Jedną sprawą jest bycie zmanipulowanym przez media, nie rozumienie świata, postępowanie tak jak zawsze się postępowało i jak robią wszyscy inni. Zupełnie inną kwestią jest praca redaktora, polityka, czy kierownictwa wielkiego koncernu, którzy co najmniej powinni zdawać sobie sprawę z tego co robią, jednak robią wszystko aby zniszczyć naszą piękną planetę i cywilizację razem z tym. To są po prostu wrogowie ludzkości. Jeśli ja bym został z jakiś tajemniczych powodów postawiony przed wyborem: Polska czy Ziemia, cóż.... Planeta bez Polski istniała i może istnieć. Polska bez życia na Ziemi- chyba nie bardzo. Stąd każdy, kto w smarując sobie gębę Polską, chrześcijaństwem, czy co tam sobie jeszcze wymyśli świadomie działa na rzecz niszczenia życia na naszej jedynej planecie jest niegodzien miana człowieka i traktowania jako człowieka.
I znów: detale są ważne. Jedną sprawą jest koncern energetyczny produkujący prąd z węgla, ale który ma realny plan zmniejszania i następnie rezygnacji ze spalania węgla, a drugą rzeczą są męty, które uznają, że opłaca im się promować "czysty węgiel" czy inne bzdury w trzecim świecie, po to aby zarobić parę dolarów ze sprzedaży sprzętu, którego nigdzie indziej by nie wcisnęli. Jedną sprawą są politycy, którzy rządzą krajem z gospodarką opartą na węglu, ale robią wszystko aby to uzależnienie zakończyć, nawet ryzykując lokalne bunty społeczne (jak w Chinach) a kompletnie inną rzeczą jest podnoszenie takiego uzależnienia do rangi cnoty i kultywowanie go przez nieetyczne tępienie alternatyw (Hiszpania Rajoy'a, czy większość najbardziej skorumpowanych reżimów trzeciego świata).
W skrócie: nie jest problemem gdzie się dziś znajdujesz, bo wszyscy na naszej planecie znajdujemy się w nie najlepszym położeniu. Problem polega na tym, co dalej chcesz z tym robić. I jak to porównamy do tego, co naprawdę można zrobić w danej sytuacji. I nie, ignorancja zarządów, polityków, ani nawet redaktorów zajmujących się tematem nie jest żadnym usprawiedliwieniem, bo za to dostają pieniądze, aby wiedzieli. Koniec. 
To, czy mają taką wiedzę, przecież niezwykle łatwą do zdobycia, w moich oczach pozwala jedynie odróżnić niekompetentych ignorantów, którzy nigdy nie powinni zajmować się pracą którą wykonują, od ludzkiego ścierwa, które świadomie przykłada rękę do niszczenia naszej jedynej planety. Naszej, więc mojej też.
Niestety, lub stety, tego typu ścierwa mają bardzo podobny sposób myślenia i działania, wzajemnie się świetnie czują w swoim towarzystwie. Stąd drodzy czytelnicy, możecie bardzo łatwo, właśnie po stosunku do paliw kopalnych znaleźć całe łańcuszki powiązań między oligarchami ostatniego sortu i znakomicie działające spółdzielnie promotorów paliw kopalnych z najbardziej skorumpowanymi politykami i najobrzydliwszymi dyktaturami oraz nie jednym redaktorem i "ekspertem od rynku energii i paliw"

40 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Z przykroscia przeczytalem ten stek propagandowej agitki.

Anonimowy pisze...

@Maczeta

Sprawa o której piszesz nie jest taka prosta. Nahpierw bezpieczeństwo energetyczne potem zmiana energetyczna.
Zaczyna sie dziać. Pojawiłą się inicjatywa firm fotwoltaicznych
http://www.fotowoltaikainfo.pl/inwestycje/2015/01/20/fotowoltaikainfopl-columbus-capital-sa-z-dobrymi-perspektywami-dzieki-ustawie-o-oze
Sam zaczynam się interesować po amatorsku i swój smartfon ładuję matrycą solarną z
http://www.powerfilmsolar.com/ taki mały sposób na to jak Ci wyłączą zasilanie. Domowy surwiwal na wypadek W.
Nastepne prace mają iśc w sejmie w kierunku biogazowni i geotermi
http://www.polskieradio.pl/42/5202/Artykul/1642184,OZE-rzad-stawia-na-biogazownie-rolnicze
Coś się dzieje. W Polsce obecnie w powyższym art (poniżej głównego art jest podana liczba , że 13 % w Polsce energi jest ze zródeł odnawialnych. )Nie wiem, czy na obecna sytuację w Polsce to dużo czy mało.
Ale weź pod uwagę, że na małą skalę jest to juz robione.
Ty piszesz o dużej skali, ale aby w to wejść najpierw kraj musi być bezpiecznie energetynie przygotowany na samowystarczalnosc. Polska w to wejdzie, ale z czasem. Nie bierzesz pod uwagę uwarunkowań społecznych z tym związanych strajki na kopalniach itp

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
"Nie bierzesz pod uwagę uwarunkowań społecznych z tym związanych strajki na kopalniach itp"
Biorę. Dlatego daję taryfę ulgową dla Chin i częściowo Niemiec. Chiny w zmniejszaniu emisji CO2 jadą po bandzie, ostrzej się nie da. Niemcy mają przynajmniej plan (80% OZE w energetyce w 2050) i go konsekwentnie realizują. Plan jest zbyt mało ambitny i niewystarczający, ale jest i działa. Oni mają gigantyczny problem z przestawieniem praktycznie całego przemysłu, którym niemiecka gospodarka stoi.
W Polsce nie jest robione praktycznie nic. Przypadkowo postawiono parę wiatraków i biogazowni, które nie mogą być w żadnym stopniu pewne swojego działania. Oprócz tego w ramach "wypełniania zobowiązań europejskich" elektrowniom płaci się za dorzucanie drewna do spalanego węgla.
To nie jest plan, to było ściemnianie i czekanie na nie wiadomo co, a dziś jest aktywny negacjonizm przy nieprawdopodobnym poziomie nieuctwa. Lokalne biogazownie bez potężnych przywilejów dla budowy sieci ciepłowniczych też nie mają tak wiele sensu. Są dobre, owszem, ale to żadna wielka zmiana.
Jak coś takiego zrobić w cywilizowany sposób to doskonale wiadomo, kolejne polskie rządy aktywnie zwalczają każdy przejaw zdrowego rozsądku i również każde miejsce, gdzie rynek sam próbuje poprawić sytuację.

Anonimowy pisze...

Maczeta napisał:
" Lokalne biogazownie bez potężnych przywilejów dla budowy sieci ciepłowniczych też nie mają tak wiele sensu."

W zasadzie wykorzystanie ciepła powstającego w biogazowni do ogrzewania jest utrudnione ze wzgl. na duże oddalenie ich od miast. Sens mają lokalne, małe biogazownie na wsiach. Ciepło odpadowe przy produkcji energii elektr. można wykorzystać do ogrzewania, gdyż budowa sieci ciepłowniczych jest do udźwignięcia przez budżety gminne (przy dotacjach oczywiście).
Wiktor

Maczeta Ockhama pisze...

@Wiktor
Generalnie biogaz to fantastyczna rzecz. Łatwe w produkcji, odnawialne paliwo, które jest znakomitym uzupełnieniem energetyki wiatrowej i słonecznej oraz źródłem ciepła. A przynajmniej może być, jesli jest dobrze zrobione.
Na dziś biogazownie produkują w miarę wytwarzania gazu, czyli 24/7 z równą mocą. Takie coś w sieci z wiatrem i słońcem jest niepotrzebne. Potrzebne jest wytwarzanie energii uzupełniającej, ciepła w miarę potrzeb i tłoczenie gazu do sieci. To jest technicznie całkiem proste, ale jest to inny model biznesowy, który trzeba opracować, przyjąć jako cel i realizować. Ta stara wersja jest z ubiegłego wieku. Dość droga produkcja, nie tak bardzo potrzebny prąd i nic więcej. Jeśli połączy się to wszystko w produkcję gazu, szczytowej elektryczności oraz sieciowego ciepła i zimna to jest jakaś nowoczesność. Gdybyśmy w Polsce mówili teraz o takim modelu to klaszczę uszami i przestaję marudzić. Ale nie mówimy. Mówimy o kopiowaniu kompletnie przestarzałych niemieckich rozwiązań i kupowaniu złomu zza Odry, jak zwykle....

Człowiek Śniegu pisze...

MO- na te wszystkie pomysły, zaczynając od e-autka, przez odejście od węgla*, przejście na różnych wariantów OZE, rozbudowa infrastruktury, innowacje, cuda-wianki niezbędne są środki... duże środki.
A na dziś, poza kolejnymi wariantami slajdów dla gawiedzi, nie ma nic- czego dowodem są niewypały w postaci czterech finansowych ustaw- "od banków", "od hipermarketów", "zmiana rozliczeń podatkowych CIT-PIT" i brak obniżenia VAT.
Jeśli dołoży się do tego reklamy inwestowania 500+ w obligacje, to powinniśmy się bać**.
Zwłaszcza, że po ostatnich deklaracjach GWP leci na pysk, a szumnie zapowiadane inwestycje zagraniczne ( patrz Mercedes np ) jakoś się nie spełniają i oby nie nastąpiło masowe wycofywanie wobec dziwnych ruchów i niepewności.

Pamiętaj, że nie mówimy o milionach czy dziesiątkach milionów- my piszemy o setkach miliardów złotych.

* którego jestem, ale z innych powodów zwolennikiem

** 500+ miało ułatwić bieżące życie rodzin z dziećmi. Nie sądzę, aby intencją było inwestowanie w obligacje, aby dzieciom lepszą przyszłość zapewnić. To miały być środki na podręczniki, szczepienia, wyprawki, itp...

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Maczeta Ockhama pisze...

Anonim wyleciał
Jak bedziesz miał do przekazania choć jedno zdanie wynikające z powszechnie uznanych praw przyrody i/lub ekonomii oraz będziesz potrafić zabrać głos w dyskusji w cywilizowany sposób to zapraszam ponownie

Maczeta Ockhama pisze...

@Cś
Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego kotła.
Inwestycje przemysłowe, nawet wielkie to są małe pieniądze w porównaniu do wielkości budżetu, czy bilansu nawet tylko państwowych banków. Zbudowanie koncernu jednego czy drugiego w Polsce to nie problem. Problem polega na tym, żeby jednocześnie był to naprawdę rozwojowy, który poprawi całą gospodarkę oraz miał sens finansowy i rynkowy. Z czego rynek przez pierwsze lata to może być państwowy popyt, nie ma problemu. Jeśli powstanie sieć stacji szybkiego ładowania, to może wszystko zatrybi, choć ja "Elektromalucha" uważam za raczej marny pomysł. Jeśli nie powstanie sieć szybkiego ładowania to pomysł jest głupi. Wszystko zależy od detali.
500+ to jest w polskie sytuacji absolutnie konieczny program. Niekoniecznie dokładnie taki, ale zwiększona redystrybucja jest niezbędna, a przy stanie polskiej administracji i poziomie sabotowania "nie naszych" nic bardziej skomplikowanego nie dałoby się zrobić. Te pieniądze miały być po prostu dla wsparcia rodzin. I takimi są. Dla jednych to wsparcie oznacza koniec głodu, dla innych lepsze wakacje, dla jeszcze innych możliwość odłożenia czegoś, a jeszcze innym w ogóle nie są potrzebne. Dla dwóch ostatnich kategorii mogą być obligacje i ja nie widzę grama problemu.
Mercedes ma być to pewnie będzie, ale to nie problem Polski, a Mercedesa. To ma być fabryka małych diesli. Problem polega na tym, że małe diesle to zdychający pomysł i polski rząd nie ma z tym wszystkim nic wspólnego.

Człowiek Śniegu pisze...

MO

"Jeśli powstanie sieć stacji szybkiego ładowania, to może wszystko zatrybi, choć ja "Elektromalucha" uważam za raczej marny pomysł. Jeśli nie powstanie sieć szybkiego ładowania to pomysł jest głupi. Wszystko zależy od detali."

Widzisz... ja prawie pół wieku mieszkam we Wrocławiu.
Który podejmuje pozorowane ruchy w stronę ekologii, a dokładnie ograniczenia "smogu".
Efekt?

Dęty "Program Kawka", którego jestem beneficjentem, ale który w sporej części zwiększa wydatki, które później częściowo zwraca.

Kilka miejskich służb "przeszło" na hybrydy- Straż Miejska i nadzór ruchu MPK. W sumie kilka-kilkanaście pojazdów.

Na terenie miast działa kilka stacji ładowania- z czego jedną właśnie likwidują/przenoszą, gdyż nie było zainteresowania wśród kierowców. I teraz "najlepsze"- stacja była w mocny sposób dotowana przez Miasto ( bodajże 60 tys zł na postawienie ) i mieściła się na terenie jednego z większych centrów handlowych. Jeśli przy takim sponsorowaniu/lokalizacji nie była w stanie się utrzymać, to jak mają działać setki jeśli nie tysiące stacji rozmieszczonych na parkingach, osiedlach, POP, itp?

Odnoszę wrażenie, że to jest, poza finansami, kwadratura koła pomieszana z indolencją- nie ma samochodów bo drogie w zakupie i "ciężkie" w obsłudze, drogie i "ciężkie" w obsłudze, to mało popularne i na dziś niszowe, niszowe- bo drogie i choćby z ładowaniem problem. Taki wąż, który zjada własny ogon.

Jest wg mnie pewne okrutne światełko w tunelu.... Okrutne, bo oddaje mentalność Polaków i kombinacje- ma się w najbliższym czasie zmienić system podatkowy- jeden podatek od dochodu, obejmujący PIT, ZUS, NFZ... Od dochodu, czyli zrobi się bum na koszta- może się okazać, że jeśli dojdzie do tego bonus lub częściowe refinansowanie e-autek z budżetu, to znakomita część firm pójdzie w tą stronę. Tyle, że jak to budżet ma udźwignąć?

futrzak pisze...

Czlowiek Sniegu:

ale Ty w ogole przeczytales to, co Maczeta napisal?

Oczywiscie, ze kilka stacji ladowania, mocno dofinansowanych przez miasto, przy braku samochodow elektrycznych (czyli popytu), to jest glupi pomysl. Z drugiej strony samochody elektryczne, ktore sa kilkakrotnie drozsze od zwykly uzywanych spalinowych, nie beda sie cieszyly popytem, bo ludzi po prostu na nich nie stac. To jest recipe for a disaster i wlasnie sam obserwujesz ta disaster.

A ze nie jest to kwadratura kola, waz zjadajacy wlasny ogon i nierozwiazywalny problem, to widac na przykladzie krajow, gdzie samochody elektryczne sa coraz powszechniejsze.

Odnosze wrazenie ze ty widzisz tylko same wady (i trudno zeby nie, jesli obserwuje sie TYLKO rzeczywistosc polska) jakichkolwiek projektow zwiazanych z odejsciem od paliw kopalnych i na tej podstawie wyciagasz wniosek, ze sie nie da.

A moze czas spojrzec na kraje, w ktorych "sie udalo" i kopiowac od nich to, co najlepsze?

Człowiek Śniegu pisze...

futrzak pisze...

Z tego co kojarzę, mieszkasz w kraju dużo bardziej cywilizowanym niż nasza socjalistyczna Ojczyzna.

Parę próśb:
Sprawdź, przy okazji, jakie są bonusy i zachęty finansowe w krajach propagujących e-autka...
Sprawdź, przy okazji, jaka jest średnia wartość samochodów sprzedawanych w krajach Europy Zachodniej...
Sprawdź, przy okazji, jaki jest średni wiek samochodów w Europie Zachodniej...
A później porównaj to z danymi statystycznymi w Polsce.
Widzisz pewną "przepaść"?
Masz pomysł, w jaki sposób Kowalski na śmieciówce ma kupić sobie e-auto?
Masz pomysł, w jaki sposób budżet ma znaleźć -dziesiątki milionów na zachęty i bonusy?
Masz pomysł, w jaki sposób budżet ma znaleźć środki na SKOKOWĄ wymianę floty w podległych służbach?
Masz pomysł, w jaki sposób budżet ma znaleźć środki na budowę infrastruktury?

Nie, nie widzę samych wad- ja, po prostu, na co dzień slalomem omijam psie g...a na chodniku* a Wy mi wmawiacie, że właściciel psa kupi sobie e-auto...


* przykład pierwszy z brzegu opisujący standardową mentalności i szczyt możliwości umysłowych :-(

Bolko pisze...

Maczeta cały czas piszesz jaki węgiel jest zły a OZE dobre.\
W skali makro nie znam się to się nie wypowiem.

Ale w mikro.
W weekend byłem kupić mamie węgiel 850 zł /tone na składzie w małopolsce.
Liczymy
1kg węgla kosztuje u mnie 85 gr
1 kg węgla = 30 MJ = 8 kWh * sprawność pieca 50%= 4kWh
1 kwh z węgla = 22 gr
1 kWh prądu = 56 gr

sprawność pieca 50% dla bezpieczeństwa w reklama widzę 80%

Czy możemy przeprowadzić eksperyment myślowy.
Moja mama mieszka na śląsku tuż obok kopalni.
I te 300 zł to koszt tego co wszyscy dopłacamy do kopalni
w ZUSach pensjach związkowców itd
Czyli jest to rzeczywisty koszt wydobycia.

Jaką widzisz alternatywę dla mojej mamy?

I jeszcze jedno czytam forum budowlane od zawsze.
I pojawia się pytanie czym ogrzać.
Odpowiedź:
węgiel
gaz
pompa ciepła fajnie tylko że okazuje się że >50 tys zł trzeba mieć na wejście.
Dlaczego nikt nie mówi o wiatrakach?
Dlaczego panele fotowoltaniczne uważają wszyscy że opłacają się to tylko bankom.
Żeby dostać dopłatę musisz wziąść pożyczkę.

I ostatnia sprawa.
W Polsce jest bardzo popularne LPG.
Bo jest ekonomiczna alternatywą dla ON i Etyliny.
I Polacy umieją liczyć.
I ileś tego jeżdzi po Polsce bez dopłat z UE
I żadnych rozkazów i nakazów.
Dlaczego?
Bo Polacy umieją liczyć.

Chciałem kupić auto elektryczne.
Mam garaż z gniazkiem.
Sorry nie opłaca się, gdyby się opłacało już by po polskich drogach jeździły.

Arturro pisze...

@Bolko

Odpowiedź na Twoje drugie pytanie jest bardzo prosta - dom pasywny. Tylko dom rzeczywiście pasywny, czyli zużywający mało energii na ogrzewanie (chłodzenie), a nie ten koszmar który wymyślono w Polsce w ramach tzw. dotacji do domów pasywnych. Dom pasywny można w Polsce postawić taniej, niż jest stawiany dom typowy, nie będący nawet energooszczędnym. Kryteria postawienia domu pasywnego tak, aby był tani są bardzo proste:
1. Dom jest stawiany na planie prostokątu, najlepiej piętrowy, ewentualnie ze strychem/suszarnią, tak by ładniej wyglądał i spełniał warunki zabudowy.
2. Dom bez żadnych załomów, użytkowych poddaszy, dziwacznej bryły - prosta kostka. Dopuszczalny jest wystający wiatrołap, taras na garażu czy kilka balkonów. Wszelkie udziwnienia w bryle i poddasze użytkowe równocześnie znacznie zwiększają koszt budowy i zwiększają straty cieplne.
3. Dom skierowany na południe, z dużymi oknami od południa (i markizami na lato, by domu nie przegrzać), z małymi oknami lub wręcz bez okien od północy. Nie potrzeba od południa okien trójszybowych, wystarczą zwykłe, dają lepszy bilans cieplny (trojszybowe przepuszczają mniej promieni słonecznych).
4. Dom pasywny można grzać prądem (np. powietrzną pompą ciepła), kompletnie nie opłaca się grzać gruntową pompą ciepła - koszty instalacji są tak drogie, że nigdy się nie zwrócą. Dobrym rozwiązaniem jest tu piec gazowy kondensacyjny, czy powietrzna pompa ciepła - ciut droższe w instalacji niż na paliwa stałe, ale oszczędza się na kominie (bo zbędny) i powierzchni (nie potrzeba kotłowni). Na dobrą sprawę można grzać kominkiem + grzałką elektryczną, zużycie energii jest w domu pasywnym małe.
5. Warto zainstalować wentylację mechaniczną, dla komfortu głównie.
Teraz jedna z najtańszych technik budowy domu pasywnego to postawienie domu z bloczków gazobetownowych oklejonych 15-25cm styropianu, na to od zewnątrz tynk, od wewnątrz suchy tynk.

Taki dom jest tani w budowie (tańszy od tradycyjnego), tani w użytkowaniu (nie jest jednak tańszy od domu ogrzewanego palonymi śmieciami) i wygodny w użytkowaniu (brak kotłowni i komfort dzięki wentylacji mechanicznej). No ale jak ktoś żyje w mentalnej jaskini to domek musi być poddaszem użytkowym, udziwnieniami (np. baszta w której zamyka się córkę) i opalany starymi kaloszami.


Odpowiedź na Twoje pierwsze pytanie jest nieco trudniejsza. W zasadzie powinno się zacząć od zamówienia gościa z kamerą termowizyjną, aby sprawdzić, którędy ucieka ciepło. Wtedy można się zastanawiać nad opłacalnością docieplenia, wymiany szyb itp. Bardzo często się okazuje, że wystarczy zlikwidować mostki termiczne i od razu lepiej. Stosunkowo tanim rozwiązaniem jest też dodanie bufora cieplnego, tak by można było palić pełnym ogniem a nie tłumionym, najlepiej od góry. To zwiększa też komfort użytkowania (nie trzeba palić tak często). Bufor cieplny i ewentualne docieplenie znacząco zmniejszy ilość potrzebnego węgla do ogrzania domu.

futrzak pisze...

Bolko:

Chciałem kupić auto elektryczne.
Mam garaż z gniazkiem.
Sorry nie opłaca się, gdyby się opłacało już by po polskich drogach jeździły.


No ale to jest nieco inny problem tj. nikla sila nabywcza przeciętnego Polaka. Nissan Leaf czy BYD Qin - cos, czego osiagi sa akceptowalne - cenowo to jest 30 tys USD i wzwyż. Dla klasy sredniej ze starych panstw EU, z USA, Australii - to jest cena porownywalna z przyzwoitym sedanem benzynowym. Miesięczne raty - kilkaset dolarow (no tu wysokosc raty mozna dosc znacznie zmniejszyc, zalezy od regulacji rzadowych) - to nie jest jakas tragedia. No a w Polsce tak.

Człowiek Śniegu pisze...

futrzak pisze..., że Bolko pisze...

Czy, że nieskromnie zapytam, przyznajesz mi w sumie rację?

W kraju, gdzie nie ma niemal całkowicie komunikacji zbiorowej na poziomie gmin, gdzie jeszcze niedawno przedmiotem niezbędnym, ale i przedmiotem westchnień był Golf III, proponujesz e-autko w cenie 30 tys USD ( nie licząc, że w Polsce będzie o połowę droższe )?

:-)

futrzak pisze...

CS:

nie.
Ty twierdzisz, ze w Polsce sie nie da. I faktycznie, przy podejsciu ze nie zmieniamy nic, a samochody elektryczne zakupi sie od firm juz istniejacych na rynku - to sie nie da.

Samo wyrzucenie węgla z gospodarki i przestawianie sie na energie elektryczna z OZE jest jak najbardziej mozliwe. W takim malym i relatywnie niebogatym kraju jak Urugwaj dalo sie to zrobic w pare lat. W krajach przemyslowych (Niemcy, Japonia) zajmuje to wiecej czasu, ale tez sie daje.
Kazdy kraj ma swoje challenges, z czego imho najwiekszą sa koszty spoleczne - bo co niby maja robic ludzie, ktorym nagle znika zrodlo utrzymania? To jest problem Polski, to jest problem Apallachów w USA.
Ale to znow nie sa rzeczy, ktore powinny byc hamulcem jakiegokolwiek rozwoju i ulepszen.

Samochody elektryczne - dostepne komercyjnie, z przyzwoitym driving range - sa relatywnie drogie - ale relacje cenowe z NOWYMI spalinowymi daje sie wyrownac poprzez odpowiednie nalozenie podatkow: wysokie na spalinowe, zerowe na elektryczne.
Z kazda nowa technologia jest tak, ze najpierw zaczyna sadowic sie w gornej polce konsumentow, a potem wraz z doskonaleniem technologii i iloscia zaczynaja spadac ceny i coraz wiecej ludzi, idac w dol drabiny spolecznej, zaczyna byc na nia stac.

Ile osob w Polsce na poczatku lat 90tych bylo stac telefon komorkowy? Ile ma go dzisiaj? Idac twoim tokiem rozumowania moznaby wtedy powiedziec, ze w Polsce teleforny komorkowe sie nie przyjma, bo "kogo na nie stac"?

Przed II wojna swiatowa warunki higieniczne na polskich wsiach byly podobne, jak dzis na wsiach indyjskich (ludzie biegali srac za stodole). No oczywiscie, NIE DA SIE! Bo przeciez polskiego chlopa nie stac na wybudowanie dodatkowego pomieszczenia, a kto zaplaci za wodociagi???
A potem przyszedl gen. Sławój i okazalo sie, ze primitywnym, bo prymitywnym sposobem, ale warunki sanitarno-higeniczne dalo sie znaczaco poprawic.

I tak samo jest z elektrycznymi samochodami. Zeby to jakos wypalilo to rownoczesnie (o czym juz Maczeta powyzej wspomnial) musi byc spelnionych kilka warunkow: elektromaluch musi byc tani (a wiec i prymitywny), musi byc rownoczesnie budowana siec ładowania oraz na poczatku dobrze byloby zapewnic zbyt (moze byc instytucji panstwowych). To sie wszystko da ogarnac iloscia pieniedzy jaka w gospodarce na dzis w Polsce ISTNIEJE.

No ale jak ktos sie uprze, zeby od jutra przestawic caly kraj na Tesle - oczywiscie, klapa, klops i sie nie da.
A juz napewno nic sie nie da zrobic, jesli wszyscy dookola beda twierdzic, ze sie nie da.

Maczeta Ockhama pisze...

Komentarz pilastra wyleciał
Był długi i nie na temat. Konkretnie to jak zwykle wyciągał stosy statystyk i udowadniał, że węgiel nie znika bo jest, a OZE nie ma, bo jest mało.
Są pewne rodzaje rozmówców, z którymi nie bardzo lubię dyskutować. Jeden to neoliberałowie, którzy mają absolutnie uproszczony i chory obraz świata w połączeniu z przekonaniem o własnej nieomylności, a drugi to ludzie, którzy prymitywnie manipulują statystykami, aby udowadniać tezy nie mające związku z dyskusją. Pilaster jak zwykle łapie się na oba kryteria.

Człowiek Śniegu pisze...

Futrzak


"No ale jak ktos sie uprze, zeby od jutra przestawic caly kraj na Tesle - oczywiscie, klapa, klops i sie nie da."

Ja się nie upieram, że się nie da...
Ja staram się "tylko" udowodnić, że eks-bankster ma opanowanego power-pointa i lubi snuć opowieści. Pamiętaj, że wg obowiązującej wykładni ma być 100 tys za 10 lat. I to, jeśli wierzyć w spieranie polskiej myśli i polskiego przemysłu, 100 tys POLSKICH PRODUKTÓW.

Dwa- pamiętaj, jaki był opór przed Sławojem... Dopiero kary wymusiły zmiany zasad higienicznych. Ty, jak rozumiem, proponujesz i kary, i nagrody. Na kary nie stać społeczeństwa, na nagrody budżetu, co akurat się do jednego sprowadza, bo to społeczeństwo się na budżet składa.

Ja, po prostu, nie widzę ciągu logicznego i sensu w coraz to nowych pomysłach, gdy rzeczywistość skrzeczy. Masz świadomość, na jakim poziomie są dzisiejsze inwestycje w energetykę?

Maczeta Ockhama pisze...

@bolko
Pod komentarzem Arturro w sporej części się też podpisuję, ale wprowadził drobną konfuzję. Dom pasywny, jako idea wziął się z pomysłu uproszczenia przy pomocy współczesnej technologii. Ja taki sposób myślenia i działania uwielbiam i go zwykle rozumiem, w przypadku domu to była przede wszystkim eliminacja mnóstwa niepotrzebnych rzeczy i rozwiązania ogrzewania najprościej jak to możliwe, czyli przez podgrzewanie dostarczanego powietrza i nic więcej. Stąd trzeba było ograniczyć potrzeby grzewcze do takiej ilości ciepła którą można dostarczyć w ciepłym powietrzu dostarczanym w ilości potrzebnej mieszkańcom. To jest około 15 w/m2 i stąd się wzięły normy. A potem potoczyło się jak zwykle w kraju bez przyzwoitych inżynierów i techników i ze słabym nadzorem.
A co do konkretnego, zapewne przeciętnego domu w Polsce. 50% średniej sprawności pieca węglowego to może być realistyczne lub optymistyczne założenie.
Pierwsza rzecz to jest akumulator ciepła i przejście na palenie od góry. Przy akumulatorze od razu można iść w stronę kondensacji spalin (w tym przypadku mechaniczny wyciąg na kominie i wkład kwasoodporny- obowiązkowe, więc trochę drożej).
Zależnie od sytuacji, zużycie paliwa spada od razu o 30-60%. W przybliżeniu połowa zostaje. Najbardziej się poprawia przy małym grzaniu, czyli wiosna- jesień, albo w ocieplonych budynkach!
Równolegle patrzeć gdzie można małym kosztem zmniejszyć straty, czyli obejrzenie w termowizji. Jeśli jest problem z wilgocią w budynku to można od razu wentylację mechaniczną, nawet bardzo uproszczoną, z jednym nawiewem. wywiewem, bez kanałów w budynku. Już dużo da, za małe pieniądze.
A na sam koniec rzeczy, gdzie nie da się nic wykombinować i trzeba pożegnać się ze sporą kasą, czyli izolacja.
Po drodze jest miejsce na pompę ciepłą. Ale- klimatyzator kosztuje ile- 1500 zł? Można jeszcze taniej. Jak już jest akumulator ciepła, to podłączasz do niego ciepłą stronę agregatu starej lodówki. Czy podłączysz to do własnego wiatraczka, czyli użyjesz tańszej taryfy i tak pójdzie mniej węgla i dużo mniej pieniędzy. Tu już mówimy o grzebaniu w śmieciach, ale od pieca z 50% sprawnością jest lepszy zwykły klimatyzator, nawet dziś zasilany z elektrowni węglowych. Będzie ogrzewał zupełnie sprawnie powyżej +3 C. Z drugiej strony dobry dom nie potrzebuje ogrzewania przy +3 C. Wszystko jest kwestią gdzie się chce iść. Ale dla rozpoczęcia bardziej potrzeba rozumienia tego niż pieniędzy.
I ze zmianą całej gospodarki jest dokładnie tak samo. W Urugwaju plan modernizacji energetyki rozpoczął Mujica w 2010. Teraz jest zasadniczo skończony, co miało być zbudowane to jest albo będzie w tym i przyszłym roku. I załatwione, 97% OZE w sieci bez żadnego wzrostu kosztów i cen. To tylko brak wiedzy i umiejętności planowania. Oraz dyskusji.

Anonimowy pisze...

Maczeta możesz napisać coś o certyfikatach co2? Jaki to jest rynek, co się dzieje z tą kasą itd?

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
NIee. O certyfikatach CO2 sam niedużo wiem. To był na początku pomysł wyznaczenia ścieżki redukcji emisji w przemyśle. Jednocześnie przy mechanizmie giełdowym, który miał zapewnić płynnność. Potem, przy niemałym udziale kolejnych polskich rządów najpierw zrobiono kpinę ze ścieżki ograniczania emisji, potem nadpodaż sprawiła, że nie był to rynek papierów wartościowych, a papierów bezwartościowych i zamiast normalnej giełdy zebrała się tam gromada mętów próbujących się wzajemnie oszukać.
A po ile są teraz i co ma być dalej- nie mam pojęcia i mało mnie to interesuje. To jest chyba całkowicie martwy pomysł.

Człowiek Śniegu pisze...

My, co prawda cały czas o prądzie i e-autkach, ale...

"Ministerstwo Rozwoju przygotowało właśnie rozporządzenie w sprawie wymagań jakościowych dla kotłów na paliwo stałe."

Pomysł w sumie niezły, choć jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach- dotyczy nowo montowanych instalacji, a co ze starymi?
Są miejsca w Polsce, gdzie nie tylko całe osiedla "ogrzewane" są śmieciami, ale i wspólne toalety na klatkach schodowych nie należą do rzadkości.
Piece kaflowe, w części Wrocławia to standard.

Czyli co prawda uciekniemy (?) do przodu, ale przyklepiemy jednocześnie wszelkie zaszłości i zaległości.
Nie słyszałem, aby np wrocławscy operatorzy sieci mieli plan przebudowy systemów choćby w tzw "Trójkącie Bermudzkim". A bez "miejskich" sieci nikt, abstrahując od kosztów, nie zmieni rozsypującego się pieca kaflowego na wydajniejsze źródło.


Bernard Korzeniewicz pisze...

Założenie błędne od samego początku.

Globcio

1. "Globalne ocieplenie" nie istnieje. Biznes na CO2 został wymyślony i wykreowany przez Georga Sorosh'a - tak, obejmowalo to także łapówki dla Ala Gore'a za jego bredzenie. Proszę sprawdzić raporty Wikileaks z lata tego roku.

2. Nawet gdyby istniało - to jest ono dobre! Średnia temperatura planety systematycznie spada, a zbliżająca się do nas kolejna epoka lodowcowa zaczyna się właśnie teraz. Europa ma dobrze, z powodu Prądu Zatokowego, ale reszta świata z roku na rok chłodzona coraz mocniej - od 3 lat śnieg pada w Nevadzie, Taksasie czy pustynnej Arizone, zimą 2015/16 spadł w ... Wietnamie. Tak "źródła naukowe" są fałszowane, przypominam, że Obama musiał zwolnić swojego doradcę naukowego...
Nasza cywilizacja potrzebuje dużej emisji CO2 by przetrwać.

3. Nie tylko nasza cywilizacja - rośliny także lepiej się rozwijają przy wyższym niż obecnie poziomie CO2 - warto popytać botaników.

4. 400 000 lat temu na Grenlandii rosły drzewa. W sensie geologicznym to było wczoraj - wyspa nie zmieniła swojego położenia geograficznego. Zatem... jeśli ktoś chce minie straszyć ociepleniem to niech poczeka aż ta wyspa się zazieleni :-P

Energetyka

1 kWh wyprodukowane ze źródeł "odnawialnych" kosztuje 3 razy więcej, niż ten sam prąd z elektrowni klasycznej. to jest fakt, którego nie da się podważyć. Nawet Dania zaprzestała inwestycji w nowe wiatraki, Niemcy dalej tkwią w eko-amoku, ale IMHO rząd w Berlinie dywersyfikuje produkcję ze względu na prawdopodobną wojnę USA-Rosja (w wypadku uszkodzenia krajowej sieci energetycznej przydomowe wiatraki plus akumulatory w piwnicy każdego domu wtedy mają sens).

"Nowa energetyka" jest blokowana przez Państwa - państwowy monopol na badania atomowe z jednej strony praktycznie zastopował rozwój technologiczny energetyki uranowej a z drugiej strony uniemożliwia nawet testowe próby z reaktorami torowymi.

Rola węgla:

Węgiel kopalny to źródło czystego pierwiastka. Jako paliwo nie jest rozwijany, bo łatwiej jest kontrolować dystrybucję ropy naftowej niż węgla (istnieją opracowane silniki parowe o większej sprawności i mniejszej emisji spalin niż silniki na ropę!).

W obliczu końca wydobycia ropy ("górka" na produkcyjna ropy to 2005r!; nawet jeśli zostaną otwarte nowe złoża, to eksploatacja nigdy już nie będzie tania) rola węgla wzrośnie.

Szczególnie, że węgiel i ropa w technologiach konkurują ze sobą nie jako paliwa, ale jako źródła koścca naszej cywilizacji, czyli pastiku. Już teraz zaledwie 30% wydobywanej ropy jest spalane dla energii.

Węgiel ma dobre perspektywy :-P

Anonimowy pisze...

Bernard Korzeniewicz
@1
Sprawdziłem, nic takiego w Wikileaks nich nie ma. Albo sam to zmyśliłeś, lub jak ostatni frajer bez sprawdzenia uwierzyłeś

@2
Śnieg od czasu do czasu i "od zawsze" pada nawet na Saharze. W nocy na pustyniach temperatury regularnie są ujemne, a powodem tego, że bardzo rzadko pada tam wtedy śnieg jest jedynie taki, że "z definicji" NA PUSTYNIACH NIE PADA. Znów wieć jak ostatni frajer uwierzyłeś, że regularnie zdarzające się zjawisko do ewenement świadczący o ochłodzeniu.

@3
Popytałem: Zgdodnie z zasadą "beczki Liebiega" tylko wtedy CO2 zwiększa plon, gdy roślina ma pod dostatniem wszystkich innych potrzebnych związków chemicznych. Ocieplenie zaś zmniejsza dostępność wody.

@4
Zapomniałeś dodać, że te 400 000 lat temu poziom morza był około 5 metrów wyższy niż obecnie - właśnie dlatego, że woda zamiast w lodowcach Grenladii była w oceanie.
link
Dość trudno będzie czekać ludziom mieszkającym w miastach portowych.

Bernard Korzeniewicz pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Inspektor Lesny pisze...

znikająca rola węgla w gospodarce. Nie, nie
------------------------------------------
O ile wiem, to ponad polowa energii el. produkowanej na Swiecie pochodzi od wegla-i podobnych. Brunatnego, kamiennego, torfu...
IL.

Maczeta Ockhama pisze...

@Bernard Korzeniewicz
Zostało ci odpowiedziane. Jak potrafisz, to teraz zajmij się zrozumieniem odpowiedzi, a nie wypis ekstremalne głupoty.
Jak zawsze powtarzam- zrozumieć fizykę na poziomie szkoły podstawowej, ale tak zrozumieć, a nie tylko nauczyć się na pamięć i cały świat staje się prostszy. Jak się rozumie, to i dyskusje są mniej agresywne i mniej głupot jest w przestrzeni publicznej. A w ramach eliminacji najgorszych głupot wyleciał twój komentarz.

@Inspektor Leśny
Czy odróżniasz stan statyczny od trendu? Też polecam powrót do podstawówki. Żółta kartka.

Inspektor Lesny pisze...

powrót do podstawówki.
--------------------------
Porzadnej podstawowki zadne uniwerstety nie zastapia. Ten trend jest glownie medialny. Gdy on sie nie manifestuje w twardych faktach, to jest jedynie wrzaskem medialnym. I, podobnie, jak od glosnych krzykow "jestem piekna, coraz piekniejsza!"zadna dama nie pieknieje, tak i proporcje w produkcji el, sie nie zmieniaja...
----------------
Żółta kartka.
--------------
Ten zas wtret, w merytorycznej dyspucie, jest zwyczajnie niegrzeczny.

IL.



Maczeta Ockhama pisze...

@CŚ
Nieco się przyjrzałem sprawie pieców.
1. To oczywiste, ze normy mogą dotyczyć tylko nowej produkcji i sprzedaży. Nie wiem o co ci chodzi?
2. Starych pieców mogą dotyczyć najwyżej normy emisji z budynków ogółem Bardzo trudne do zrobienia i jeszcze trudniejsze do egzekwowania. Biorąc pod uwagę stan polskiej administracji, zwłaszcza w małych gminach- kompletnie niemożliwe.
3. Normy wedle plotek mają być dość ostre i to jest OK.
4. Jeśli jest problem to w takim miejscu, że nowe piece będą sporo droższe, a dotychczasowi producenci zejdą do szarej strefy. W której lokalne firemki, których jest większość i tak juz są. I nadal będą sprzedawać tym samym klientom i nic się nie zmieni.
5. Być może należałoby podejść do tego w nieco inny sposób- ja bym preferował obowiązkowe akumulatory ciepła i ostre normy jakości paliw.
6. Jeśli jednak obecna propozycja będzie wprowadzona i realnie wyegzekwowana, to nie jest źle i jest duży krok w dobrą stronę.

Maczeta Ockhama pisze...

@Inspektor Leśny
Za nieodróżnianie w dyskusji pojęć, których odróżniania należy się spodziewać po absolwencie podstawówki mam zwyczaj rozdawać bany. Nie zawsze i tym razem byłem w miłym nastroju.

Tu masz więcej https://rewolucjaenergetyczna.wordpress.com/2016/09/24/wegiel-i-jego-wydobycie-w-usa-a-sprawa-polska/
W skrócie- zużycie węgla w USA było dość stabilne i wynosiło przez lata ok 1,1 mld ton rocznie. Od kilku lat spada, w tym roku będzie to ok 700 mln ton. Bez dużych zmian w produkcji elektryczności, zastąpione głównie wiatrem, potem gazem i na końcu PV.
W Chinach zużycie prądu cały czas rośnie, choć główna faza elektryfikacji i ciężkiej industrializacji jest zakończona, więc nieco wolnie. Ale zużycie węgla spada.
W Niemczech nie spada, bo zdecydowali się najpierw wyłączać elektrownie atomowe, a węglowe w drugiej kolejności.
Ale trend wszędzie jest ten sam. Za wyjątkiem krajów rządzonych przez najbardziej skorumpowane i skretyniałe reżimy.

Inspektor Lesny pisze...

Za nieodróżnianie w dyskusji pojęć, których odróżniania należy się spodziewać po absolwencie podstawówki mam zwyczaj rozdawać bany
-------------------------------------------------
Nie jestes alfa i omega. Jesli zas jestes, to prowadzenie dysput mija sie z celem.
Zachowanie Twoje jest chamskie-zegnam.
IL.

Człowiek Śniegu pisze...

Maczeta Ockhama pisze...

@CŚ
Nieco się przyjrzałem sprawie pieców.

MO- ale, tak jak nie mam wątpliwości, że należy takie normy-przepisy-obostrzenia wprowadzić, tak uważam, że znów od d...y strony problem próbuje się rozwiązać.

Dlaczego? Z prostego powodu- pozostawia się w znakomitej części wolną amerykankę wobec już istniejących pieców-sieci.
Może lepiej, miast straszyć karami i wymyślać, gdzie jeszcze zakażemy ogrzewania węglem, stanąć na głowie i gruntownie zmienić, przy pomocy państwa-miasta-gminy sieci ciepłownicze?
Dałem przykład Wrocławia- w centrum są całe kwartały ulic opalanych węglem, czyli w sporej części co w rękę wpadnie. Może, rozumiejąc biedę ludzi, instytucje dofinansowałyby tam inwestycje w "miejskie" sieci?

Kolejne- szybko sprawdziłem wśród znajomych, którzy albo się ostatnio budowali lub planują. Na palcach jednej ręki można policzyć takich, którzy ogrzewania na węglu planują oprzeć- od pomp, przez drewno, do gazu i oleju.

Dla mnie to udawanie, że zmiana przepisu nagle cudowanie nam powietrze uzdrowi, a wszyscy będziemy piękni, młodz i zdrowi... już pal licho, że bogaci.


PS Słyszałeś, że w obozie pracy pod Wrocławiem będą aku dla e-aut produkować?

Maczeta Ockhama pisze...

@Inspektor Leśny
Podawanie w dyskusji na poważny temat, dyskusji dotyczącej trendów i zmian, argumentu opisującego rzeczywistość z pomijaniem zmienności jest.... żenujące. Po prostu. To jest poziom dyskusji, którego generalnie nie toleruję nawet w komentarzach.
A oprócz tego używam dość ostrego języka. Może warto to zmieniać, może nie, ale poziom tolerancji dla nieuctwa na pewno nie będzie się zmieniać w stronę dopuszczania komentarzy takich jak Pilastra czy p. Korzynkiewicza. I jedno zdanie więcej, a również znalazłbyś się w tym towarzystwie.

Maczeta Ockhama pisze...

@CŚ
Jeśli pytać się o optymalny układ, to moja odpowiedź jest prosta:
1. wszędzie, gdzie istnieje zwarta zabudowa powinny też istnieć sieci ciepłownicze i przymus używania wraz z kompletnym zakazem spalania w celu ogrzewania. KAŻDEGO SPALANIA.
2. W rozproszonej zabudowie budynki powinny być wyłącznie pasywne. Jeśli używane sezonowo, to pasywne w sezonie (w sensie bez potrzeby ogrzewania np. pow. +5 C)
3. Całość dostarczanego w sieci ciepłą powinna pochodzić z elektrociepłowni (nawet bardzo małych, gazowych), które powinny służyć jako jednostki do bilansowania energii wiatrowej i słonecznej. Również przez dodatkowe zużycie przez zwykłe grzałki, jeśli akurat jest nadmiar a nie niedobór.
I jak dla mnie,tak, lub podobnie powinien wyglądać strategiczny plan, a dyskusja obracać się wokół sposobu wprowadzenia.
Z tego punktu widzenia, dyskusja o piecach jest bez sensu, bo wszystkie powinny być wyeliminowane w ogóle. Ale niestety o tym nie rozmawiamy, więc drugim dobrym rozwiązaniem jest czyste spalanie, oszczędność paliw i zmniejszenie opłacalności używania węgla.
A swoją drogą- budowa dziś domu innego niż pasywny to jest brak wiedzy, niechęć do ryzyka lub czysta głupota. Dwie pierwsze rzeczy można nadrobić odrobiną czasu i zdrowego rozsądku zamiast wywalać pieniądze, zostaje trzecie określenie...

Maczeta Ockhama pisze...

@CŚ
PS- o fabryce baterii nie słyszałem. O co chodzi?

Anonimowy pisze...

http://nt.interia.pl/technauka/news-elektrownie-wodne-emituja-ogromne-ilosci-gazow-cieplarnianyc,nId,2284697

gajger

Człowiek Śniegu pisze...

MO

Proszę:

http://www.bankier.pl/wiadomosc/LG-Chem-wyda-w-Polsce-ponad-1-3-mld-zl-na-fabryke-baterii-do-samochodow-elektrycznych-3595862.html

Dawid Ciężarkiewicz pisze...

Myślałem, że Cię usunąłem z RSS Readera, ale jednak zostałeś.

Widzę, że usunąłeś wpis o Polish Jokes, boś się zbłaźnił.

> wchodzi, cały na biało, Kongres Polonii Amerykańskiej. Z deklaracją poparcia Donalda Trumpa. Kurtyna.

Za http://www.pac1944.org/news/2016/TrumpMeetsPAC.htm:


"I promise that within weeks of my Administration being sworn into office, I will see to the approval of Poland in the Visa Waiver Program."

Nie warte poparcia?

"The Polish American Congress does not endorse candidates, but hopes to inform candidates as to the issues facing Poland and Polish Americans."

I w ogóle takie pierdoły wypisujesz, gloryfikując Demokratów i Hitlary... Głowa mała.

> To jest Hilary Clinton, która będzie prezydentem wystarczająco dobrym, aby niestabilny dziś świat nie wybuchł kompletnie.

AHAHAHAHHAHA. Hahahahhahah!!! Buahahahhaha...

Nie będę Cię już nachodził. Trzymaj się. :)

Maczeta Ockhama pisze...

NIe ja kontroluję RSS, więc nic nie wiem
Wpis usunąłem i zgadza się, dokładnie z powodu niezgodności z faktami. Zdarza się. Zaufałem nie tym źródłom co należy.