Sklepik z ustawami cz.2

Jak to wykazywałem całkiem niedawno, Partia Republikańska USA jest dość zaawansowaną postacią tworu pozbawionego ideologii i spójności politycznej, a służącego wyłącznie do utrzymywania władzy i tworzenia przepisów na zamówienie sponsorów. 

Dla drobnego uporządkowania wiedzy- jeśli ktoś spojrzy na partię z której pochodzi obecny Prezydent USA, to może się wydawać, że partią rządzącą są tam Demokraci. Błąd. Partią sprawującą olbrzymią większość władzy w USA są Republikanie. Kontrolują obie izby parlamentu, mają większość gubernatorów, kontrolują większość legislatur stanowych, poważną większość stanowych sądów najwyższych oraz, do śmierci sędziego Scalii 13 lutego 2016, republikańska większość kontrolowała Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych.
Republikanie w Kongresie regularnie robią sobie kpiny z każdej próby, najprostszej i najbardziej kompromisowej próby budowy infrastruktury, systemu opieki medycznej, szkolnictwa, czy właściwie czegokolwiek w standardach przypominających cywilizowany świat. Ale to są drobiazgi.
Działalność kontrolowanego przez Republikanów Sądu Najwyższego to jest, proszę państwa COŚ. 
Bledną najbardziej ordynarne łamańce pseudoprawnicze w wykonaniu polskich sądów w obronie esbeków i ich kapusiów. 

Dla amerykańskiego ustroju politycznego ostatnich lat najważniejsza z nich to sprawa Citizens United. Pod tą ładną nazwą kryje się stowarzyszenie, które postawiło sobie za cel ładowanie jak największej ilości pieniędzy niewiadomego pochodzenia w kampanie wspomagające kandydatów Republikanów. 
Generalnie, w USA są, a właściwie były, przepisy zabraniające używania w polityce pieniędzy niewiadomego pochodzenia, oraz stawiające limity wysokości wsparcia przez pojedyncze osoby lub firmy. Formalnie te przepisy obowiązują nadal i nic się nie zmieniło. Amerykańskie poczucie demokracji pozostało jednak na tyle silnie, że kongresmen głosujący za zniesieniem tych przepisów raczej by już musiał wynieść się z polityki. 
Sądu Najwyższego to nie dotyczy, sędziowie piastują swoje urzędy dożywotnio, chyba że zechcą przejść dobrowolnie na emeryturę. Więc bez żadnych hamulców mogą realizować swoją politykę. Co w wypadku zdeklarowanych Republikanów oznacza rzecz jasna promocję idei "sklepiku z ustawami". Z tą ideą są jakiekolwiek ograniczenia wielkości finansowania polityków, czy nakazy ujawniania przepływów finansowych czy pochodzenia funduszy. To chyba zupełnie jasne?
Okazją, czy też narzędziem do faktycznej likwidacji ograniczeń finansowania kampanii stała się sprawa wytoczona przez Citizens United przeciw Federalnej Komisji Wyborczej. Stowarzyszenie domagało się prawa emisji filmów dotyczących kandydatów w trakcie kampanii wyborczej. Żądanie wygląda pozornie na niewinne, ale w rzeczywistości chodziło o to, aby stowarzyszenia, którego nie obowiązują przepisy dotyczące finansowania kampanii wyborczych mogło w tych kampaniach uczestniczyć. Co w USA znakomicie rozumieli wszyscy, spółdzielnia republikańska przegłosowała wyrok korzystny dla CU większością 5-4. Był to wyrok od samego początku kompletnie sprzeczny z zasadami ustroju i nawet zdrowym rozsądkiem, w badaniach opinii publicznej ok 90% obywateli było i jest przeciw temu rozstrzygnięciu. Nawet wśród zarejestrowanych wyborców Republikanów jest to około 80%.
Efekt tego wyroku był dokładnie taki, jaki miał być. W kampaniach wyborczych po 2010 roku zaczęły pojawiać się setki milionów dolarów i mnóstwo spotów formalnie nie pochodzących od kandydatów, czyli w skrócie sprawił, ze jakakolwiek jawność finansowania partii i kandydatów stała się fikcją. Ten system, jak można się domyślić, znakomicie pomógł partii "sklepik z ustawami".
Ale na szczęście są podejmowane jakieś próby rozmontowania tej patologii. 
W zeszłym tygodniu sąd okręgowy w stanie Nowy Jork (sąd, który sądzi podmioty w oparciu o prawo stanowe, a nie federalne) nakazał Citizens United ujawnienie wszystkich darczyńców ofiarujących powyżej 5 tys dolarów pod rygorem symbolicznej grzywny i niesymbolicznego zakazu działalności w stanie Nowy Jork.
Jeśli sponsorzy zostaną ujawnieni, zupełnie bym się nie zdziwił, jeśli się okaże, że na tej liście absolutnie dominują dwa nazwiska Charles Koch i David Koch. Współwłaściciele chyba najbardziej pogardzającego środowiskiem i bezpieczeństwem biznesu w jakimkolwiek kraju zahaczającego o cywilizację. Chętnie napiszę jeszcze trochę o nich, ale jak na razie ustaliłem, że oficjalna wersja postania firmy jest taka, że ich ojciec wpadł na przełomowy pomysł nowej metody krakingu ciężkiej ropy, a następnie oszczędnością i ciężką pracą dorobił się rafinerii, którą jego synowie z sukcesami rozwijają. 
Niestety, jeszcze nie trafiłem na ślad tego przełomowego wynalazku, za to trafiłem na informacje, że Fred Koch wytwarzał instalacje do krakingu, według cudzego patentu, zresztą przegrał proces o naruszenie praw patentowych. Jak najbardziej przełomowego wynalazku.
A następnie sprzedał co najmniej kilkanaście instalacji krakingowych (na podstawie kradzionego patentu) do ZSRR w trakcie industrializacji (czyli na początku lat 30-tych), na czym zarobił sporo, bo nikt się kwestiami patentowymi nie przejmował. A przy okazji właściwie sam dał podwaliny pod jeden z podstawowych przemysłów, który pozwolił finansować terrorystów i inne prosowieckie mety dookoła świata przez następne dziesięciolecia.
Więcej o rodzinie Koch w The Rolling Stone  A ci dwaj panowie, to po prostu właściciele Partii Republikańskiej.

2 komentarze:

lutek pisze...

Bracia Koch wcale się nawet nie kryją że interesują się polityką i wspierają konkretnych polityków. Taki np. Soros kręci kombinuje a to jakieś fundacje itp. itd. a ci jawnie bez żadnych krępacji. Warto też się przyjrzeć rodzince Hunt bo to niezłe gagatki.

Tromso pisze...

Nie tylko oni. Po drugiej stronie, u demokratów, też nie do końca dobrze to wygląda, a przynajmniej - panuje przekonanie wśród wielu Amerykanów, że to żadna różnica, bo Clinton to ten sam estabilishment co i reszta i też są pozbawieni ideologii i spójności politycznej. Dlatego Sanders zrobił tak duże zamieszanie.

A swoją drogą, a propos "sklepika z ustawami", to dla mnie niesamowity też jest u nich lobbying NRA i podobnych organizacji związanych z dostępem do broni i przemysłem zbrojeniowym.