Zbudujemy nową Polskę i nowy Świat

W Polsce za kilka dni wybory. Zupełnie niezwykle dla świata, akurat te wybory w prowincjonalnym kraju są ważne dla świata i bardzo ważne dla Polski.
Pierwszy raz od lat. Nie, wróć. Od stuleci Pierwszy raz od stuleci Polska ma szansę dorównać w rozwoju zachodnim społeczeństwom. Nie materialnie. W tym zakresie nic nie zmieni z dnia na dzień, choć miliony tego oczekują i potrzebują. Ale pierwszy raz od osiemnastego wieku Polska ma szanse na ustój dokładnie taki, jaki jest podstawą sukcesu Europy Zachodniej.
W tymże 18 w. ustrojem skutecznego i dobrego państwa była monarchia absolutna. Jakkolwiek nieefektywna i tak lepsza od dostępnych wówczas alternatyw. Wyjątkiem była pędząca do światowej dominacji Wielka Brytania która była sprawna republiką szlachecką. Konstytucja 3 maja właśnie tak zmieniała ustrój Rzeczypospolitej i przez to potencjalnie układ sił w Europie Środkowej. Cała sprawa zakończyła się źle. Zwłaszcza dla Rzeczypospolitej, jak wiadomo. Następnie republiki szlacheckie stopniowo i w bólach zmieniały się w nowoczesne masowe społeczeństwa obywatelskie, razem z demokratycznym systemem politycznym. Ale nowoczesny system polityczny to nie demokracja, a przynajmniej nie tylko. To jest właśnie społeczeństwo obywatelskie, które przez sieci powiązań pomiędzy wolnymi ludźmi zarówno rozwiązuje problemy społeczne, ja też tworzy nowe przedsięwzięcia gospodarcze. Między innymi dlatego industrializacja całkowicie odgórna nie powiodła się i powieść nie mogła. Ale dla całkowicie oddolnego powstania dobrobytu właśnie trzeba powszechności i wspólnoty działań. Umiejętność zbudowania lokalnego mostku, spółdzielni mieszkaniowej, czy stałej zrzutki na lokalną straż pożarną jest tą samą umiejętnością, która jest potrzebna dla rozmowy i podejmowania decyzji o kierunku działania lokalnego samorządu czy całego państwa. Bez tego każda demokracja będzie tylko fasadą. 
A własnie fasada demokracji jest znakomitą przykrywką dla neokolonializmu, czyli ustroju opartego na eksploatacji lokalnych zasobów przez obce podmioty, pod nadzorem lokalnej elity żyjącej przy i dzięki wsparciu tych podmiotów. I współpracującej w tej eksploatacji. 
To jest opis pasujący do bardzo dużej części świata, w tym praktycznie całej strefy postradzieckiej. Większą patologią bywa jedynie bezwzględna eksploatacja przez krajowe elity, w stylu niektórych krajów Azji Środkowej, czy tez Rosji. To wszystko generalnie nie prowadzi do żadnego rozwoju kraju. Owszem, powstaje infrastruktura, ale w lwiej części sprofilowana na ułatwienie tej kolonialnej eksploatacji. Ale cała infrastruktura społeczna konieczna do samoorganizacji albo nie może powstać, albo jest starannie niszczona. 
To jest dość dokładny opis prawie każdego kraju Ameryki Łacińskiej, co najmniej do końca 20 wieku. To jest też w dużej części opis większości obszaru poradzieckiego. Gdzie ta samoorganizacja była przez dziesięciolecia systemowo niszczona, a w ostatnim ćwierćwieczu te procesy przybrały inny model. Właśnie latynoski.

Dlatego warto opisać odrobinę latynoskiej polityki w bardzo "czystej" postaci. Znów można wrócić do Urugwaju, co jest o tyle proste, że ten kraj był zawsze unitarny, w większości pozostałych państw latynoskich spór polityczny często ogniskował się wokół kwestii federalizmu. Osoba nie wprowadzona głęboko w lokalną politykę i historie po prostu nie wie o co chodzi. Stąd Urugwaj. 

Od uzyskania niepodległości w tym kraju były dwie partie polityczne. I tylko dwie (przynajmniej z liczących się). Byli to "Blancos" i "Colorados" (po prostu : "Biali" i "Czerwoni"). Obie te partie istnieją nadal i obie sprawnie pomagały w budowaniu neokolonialnej gospodarki. Obie składały się głownie z przedstawicieli oligarchii (co w realiach latynoskich oznaczało latyfundia), dokładnie takich samych aroganckich dupków bez zielonego pojęcia o świecie, choć fantastycznie przekonanych o własnej mądrości i nieomylności.

To dlaczego były dwie partie a nie jedna? Otóż całe to towarzystwo głęboko nie zgadzało się co do roli Kościoła w państwie, kwestii religijności, itp. Nie wiem, czy po drodze był spór o religie w szkole, ale bym się nie zdziwił. Konflikt między nimi był tak ostry, że  władza w 19 wieki była przekazywana głównie metodą wojen domowych. W których oczywiście mieszały sąsiednie kraje i Brytyjczycy, jak wszędzie w 19 w. W 20 wieku sytuacja się trochę poprawiła, bo powstał zwyczaj organizowania wyborów i dobrowolnego oddawania władzy (a nawet pozostawiania żyrandoli w pałacu prezydenckim). Ten podział na tle religii też wcale nie był taki wyraźny. Pomimo tego, że Biali to byli nacjonalistyczni katolicy, a Czerwoni to liberalni agnostycy, w poszczególnych partiach te postawy znakomicie się ze sobą mieszały. 

Realna zmiana zaszła w 1973 roku, kiedy jeden z demokratycznie wybranych prezydentów po prostu rozwiązał parlament, dobrał generałów do rządu i został dyktatorem. Uprzednio wsadziwszy za kraty (chyba bez żadnej nawet imitacji procesu) garść pozapartyjnej opozycji, m.in. późniejszego prezydenta Mujicę.

Własnie Mujica i jego kompani są tu kluczowi. To oni, od początku mieli dość tego oligarchicznego systemu i zwyczajnej nędzy większości swoich współobywateli. Od początku tworzyli ruch, którego celem była nie tylko inna dystrybucja dóbr, ale przede wszystkim te włączanie społeczne. I modernizacja kraju. Opodatkowanie eksportu wytwarzania surowców, niezależność energetyczna, jakaś polityka mieszkaniowe, etc. Normalny program normalnej partii normalnego zachodniego kraju. Za taki program odsiedzieli po swoje 10 lat, dyktatura się skończyła, wróciła oligarchia Biało-Czerwona, ale dni tejże oligarchii były już policzone. W 1990 burmistrzem Montevideo został Tabare Vasquez. W czasie załamania gospodarczego na początku obecnego wieku był na tyle uprzejmy, ze prezydentowi z oligarchii pozwolił dotrwać do końca kadencji, choć ze swoją popularnością i poparciem mógł go po prostu zmusić do rezygnacji ze stanowiska. Ale zamiast tego zwyczajnie wygrał kolejne wybory. Od tego czasu Urugwaj stopniowo przekształca się z oligarchii surowcowej w nowoczesny kraj. 
Zauważmy, że identyczny podział możemy zauważyć w Polsce.Po dyktaturze wojskowej pozostały faktycznie dominujące dwie partie oligarchiczne. Które bardzo sprawnie uniemożliwiły wykształcenie się oddolnych ruchów obywatelskich i równie sprawnie umocniły typowy model gospodarki peryferyjnej. 

W międzyczasie w Urugwaju dotychczasowe partie właściwie przestały istnieć. Wybory zaczęły być dość nudne, bo ogólnokrajowe i w najważniejszych samorządach wygrywają tylko kandydacie Frente Amplio (czyli koalicji grupującej Mujicę, Vazqueza, kolejnych burmistrzów Montevideo i całą lewicową opozycję wobec dawnej oligarchii. Choć sukcesy wyborcze mają też związek z tym, że można glosować na różne listy w ramach koalicji i jest tam wewnętrzna konkurencja o wyborców, oraz z drugiej strony przedstawiciele Białych i Czerwonych naprawdę są tak głupi jak polski były prezydent lub jeszcze obecna premier.

W Polsce mamy bardzo zbliżona sytuację. Oderwijmy się od sporów ideologicznych, one dokładnie do niczego nie prowadzą, oprócz 200 lat rządów skretyniałej oligarchii. W Urugwaju ta bardziej liberalna partia (Czerwoni) już prawie zakończyła swoją działalność, Nacjonalkonserwatyści się trzymają, bo bardziej się różnią od FA. Zresztą obie regularnie tworzą koalicje gdzie mogą.

To jest właśnie nowocześniejsza scena polityczna. Mamy większość obywateli popierających partię obywatelską, czyli włączania do uczestnictwa w życiu społecznym, eliminacji nędzy, powstrzymywania nadmiernej pazerności oligarchów i korporacji. To w miarę działa. Podobne procesy miały miejsce w obecnym stuleciu w innych krajach latynonamerykańskich, z różnym skutkiem, ale wszędzie ten poziom obywatelskości wzrósł, wszędzie dawna oligarchia traci przywileje polityczne (choć często zwiększa majątki). To są procesy bardzo podobne do tych, które przechodziła Europa Zachodnia w 19 w. i u progu których stoi teraz Polska.

Na szczęście w miarę działający system wyborów w Polsce już jest. Pomijając wyniki PSL, oczywiście...To jest zupełnie dobre narzędzie do wytworzenia nowoczesnej sceny politycznej, a co za tym idzie nowoczesnego ustroju i państwa. Pierwszy raz od 200 lat. Po pierwsze i najważniejsze, dotychczasowa oligarchia musi znaleźć się w mniejszości. Na tyle mało istotnej, aby musieli współpracować ze sobą dla jakiegokolwiek wpływu na władzę. To dotyczy również partii o programie prooligarchicznym, ale nie uczestniczących dotyczas we władzy, czyli Nowoczesnej i korwinistów. Najważniejsze jest to, aby te wszystkie partie albo zawarły koalicję albo zostały łącznie zepchnięte do poziomu "jakiejś tam opozycji". Na szczęście jakikolwiek wynik obecnych wyborów nie będzie, Polska już wygrała. 

To co jest więcej do zrobienia, to jak najskuteczniejsze pozbycie się jak największej części zidiociałej oligarchii. Jak wspominam o idiotach, to zapewne wszystkim się od razu kojarzy z Ewą "zabierzcie stąd te kobietę", ale przecież to nie tylko ona. Całe towarzystwo PO, SLD i PSL bardzo dokładnie udowodniło, że nie ma zielonego pojęcia na temat działania sprawnego państwa i wydaje im się, że służy ono do pasienia oligarchów. Jak posłuchać Korwina to mówi dokładnie to samo, bo też taki poziom wiedzy i intelektu reprezentuje.

Z litanii partii pozostaje PiS, znak zapytania jakim jest Kukiz i jego dziwna zbieranina oraz Razem. PiS jako siła mogąca unowocześnić kraj jest oczywistością. Pytanie jak dalej może wyglądać scena polityczna? Przy polskiej ordynacji wyborczej dwie siły to za mało. Dlatego te wybory są fantastyczną szansą na własnie modernizację państwa. A przynajmniej ustroju. Nowoczesna, propaństwowa centroprawica, którą jest PiS, zdychająca powoli koalicja oligarchiczna. I właśnie brakuje nowoczesnej lewicy. Stąd najpierw trzeba SLD posłać do śmietnika, w ostateczności do koalicji z PO (co na jedno wyjdzie) i zamiast nich zobaczyć Razem. Nie u władzy. Ale w przestrzeni publicznej i w dyskusji. A jeśli w Sejmie zamiast Millera i Palikota to jeszcze lepiej.

To jest ta szansa na modernizację kraju. Której niezbędnym warunkiem jest zjednoczenie partii oligarchicznych. Albo eliminacja PSL i jeszcze jednej z nich. PO czy SLD- żadna różnica.Kiedy pozostanie jedna, w jakikolwiek sposób by się to nie stało, to powstanie na scenie politycznej miejsce dla dwóch partii propaństwowych, czy obywatelskich. Jedną jest PiS, drugą może być Razem (bo akurat jest), albo cokolwiek podobnego. 

To jest stawka obecnych wyborów. PO pozostanie w parlamencie, może potem się pożre do poziomu dezintegracji, los PSL zależy od Ruchu Kontroli Wyborów, a SLD- cóż. Oni popełnili strategiczny błąd zawierając koalicję i potrzebują 8% głosów aby dostać się do Sejmu. A są na granicy. Każdy głos odebrany ZLEWowi jest głosem za lepszą Polską. Jeśli ktoś nie zamierza głosować na PiS, warto zagłosować przynajmniej przeciw SLD.

22 komentarze:

Gregor pisze...

Aś pojechał. PiS i nowoczesny? Budowanie pomników, zakaz aborcji, obowiązkowe kontrole błonki od przedszkola itp? To jest nowoczesność? PiS obywatelski? Prorozwojowy? Przecież to banda nawiedzonych karierowiczów, nepotyzm czasem gorszy od PSL i patrzenie w przeszłość, zamiast w przyszłość.
No sorry, ale niestety nie masz zielonego pojęcia, co się w Polsce dzieje.
Usuwam tego bloga z RSS.

Anonimowy pisze...

Wlasnie zdecydowalem ze po raz ostatni zagladam na tego bloga. Żałosne. Po pis psl sld to jedno bagno

Falco pisze...

Sam Maczeta wykazal, ze system partyjny tam i siam raczej reprezentuje partykularne interesy partyjne, ktore niekoniecznie musza byc zbiezne z zywotnymi interesami Narodu i Panstwa.

Czy nie prostszym systemem (i mniej podatnym na agentury wplywu) bylby system oparty o wiece lub sejmikiwszystkich wolnych obywateli???

Maczeta Ockhama pisze...

@Gregor
eee tam. To są wszystko drobiazgi, co najwyżej dotykające jakiejś wrażliwości estetycznej. Kwestia polityki energetycznej jest u nich znacznie gorsza. I co? I nic. Alternatywą są oligarchiczni złodzieje przerabiający Polskę na bantustan.
@Falco
Pewnie że lepiej. I tyle. Ale grajmy tym co mamy. A mamy postkomunistyczne męty, jeszcze gorsza bandę oligarchicznych złodziei i PiS.

Anonimowy pisze...

PiS zamierza jak tylko może rozdmuchać socjal aby zdobywać poparcie emerytów. To anijak ma się do budowania nowoczesnaj gospodarki. Zasiłki na co tylko się da, to przepuszczanie przez aparat państwa jeszcze większej ilości pieniędzy, a co za tym idzie ich marnotrawienie. PiS znajduje oszczędności na podstawie analiz swoich ekspertów i od razu myśli jak wydać te pieniądze - nawet do głowy im nie przyjdzie że może warto by ich po prostu nie wydawać i zmniejszyć deficyt.

Również usuwam bloga z RSS-ów. To jest naprawdę cios poniżej pasa i dowód na to że autor nie ma pojęcia o tym co się dzieje w Polsce. Czytająć końcówkę artykułu zacząłem mieć rozdwojenie jaźni. Do tej pory nie wiem czy autor jakoś nas podpuszcza, czy to się dzieje na prawdę.

Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

To oczywiste że autor nas podpuszcza. Czytając poprzednie posty dowiadujemy się dużo ciekawych rzeczy o świecie. Taka dysproporcja między jakością postów jest niemożliwa.

Anonimowy pisze...

W pelni sie zgadzam z autorem. Co do skali zaczadzenia widocznej w komentarzach to wez autorze poprawke na fakt, ze to w wiekszosci zapewne Polacy zyjacy w Polsce i ogladajacy trujace polskojezyczne media. Przykladowo moja mama slucha radiowej jedynki. Ilekroc jestem w Polsce zdumiewam sie skalą zaklamania i propagandy sączonej w tej stacji radiowej, trucizna sączona jest tam doslownie stale. I potem biedne zombiaki ni rozumieja nic ale jednak podswiadomie nienawidza i boją sie Prezesa :)

I tez sie ciesze ze w Polsce zaczyna odbudowywac sie normalna lewica.

shape_shifter

Czterolistna Koniczyna pisze...

Śmiać się chce, jak co niektórzy komentujący są przewrażliwieni na temat swoich poglądów politycznych. Ktoś wyraża swoją opinię odmienną od ich, a on to traktują jakby im w twarz napluto. Wyluzujcie.
ps. Dla mnie głosowanie nieważne na co, aby tylko nie na PO, PSL lub SLD :)

Anonimowy pisze...

Piszę dla równowagi do foszków primadonn które już nie będą czytać... Dramat :)

Do meritum, nie uważam, że PIS jest idealne, nawet mam do niego całkiem dużo zastrzeżeń ale wśród przystepujących do wyborów ugrupowań i tak jest najmniej złe.
Interesuje mnie tylko stosunek do Polski, tradycji/obyczajów.
Z tego drugiego powodu całej lewica obyczajowej nie będę wybierał. Najśmieszniejsze jest to że oni wyzywają od katotalibów a sami sprowadzają oryginały. Mimo, że nie chodzę do kościała wolę towarzystwo mohera niż islamskiego radykała. Tak się zastanawiam czy gdybym był LBGT to w moim interesie byłby comming out, popieranie lewicy która sprowadza islamistów i za kilka lat bycie straconym prZez "miłych emigrantów" czy też lepiej siedzieć cicho, robić w zaciszu domu co lubię i popierać prawicę która obroni mnie przed śmiertalnym zagrożeniem? Na szczęście to nie są moje problemy.

Wracając do wyborów, co pozostaje:
PO, antypaństwowe, proemigranckie, flirtujące z LBGT. Definitywnie nie.
PSL, antypaństwowe, nie moja bajka. Nie. Gdyby wypadli z sejmu cieszyłbym się najbardziej ale wszyscy wiemy, że sie tak nie stanie.
KORWIN, to była bardzo długo moja bajka. Po 20 latach można mieć pewność, że Korwin służy do marnowania głosów elektoratu prorynkowego, niech spada na drzewo. Jak ktoś nie będzie chciał głosować na PIS to będę go zachęcał do głosowania na tą partię.
Kukiz, w zasadzie nie ma programu, ruch jednego postulatu. Sam postulat ani mnie ziębi ani parzy. Głos może być wykorzystany lepiej. Jeżeli ktoś nie chce głosować na PIS ani KoRWINa to trzeci wybór.
No i PIS. Jedyna siła zdolna oderwać PO i PSL od koryta. Propaństwowa i nie proLBGT i proimmigrancka. Czy przeszkadza mi ujadanie w mediach? Absolutnie nie. Prawdziwe wady PIS nie są poruszane w mainstreamie ale nie powinny one przeszkodzić w poprawieniu Polski.

Antyetatysta

Anonimowy pisze...

Moze czegos nie doczytalem ale troche nie rozumiem czem niby PiS mialby nas uwolnic od oligarchii. I co takiego pro-panstwowego bylo np. w dzialaniach pana Ziobro.

Anonimowy pisze...

"(...)czemu niby PiS miałby nas uwolnić od oligarchii?"

Bo ma mniejszą skłonność do ustawiania kontraktów ogólnopolskich pod zamówienia niż bieżący rząd.
Jest zwalczany przez miejscowy układ, ergo jest dla niego zagrożeniem.
Jest bardziej prospołeczny niż Platforma pseudo Obywatelska.

"co takiego pro-panstwowego bylo np. w dzialaniach pana Ziobro."

Silne państwo musi mieć małe, spójne i egzekwowane prawo.
Ziobro "nie bał się wkładać głowy gdzie inni bali się wkładać nogę", że użyję takiego piłkarskiego sformułowania.
PIS wsadzał biorących łapówki a PO kara ludzi łapiących złodziei, taka subtelna różnica.
W Polsce jest masa świętych krów które muszą się zacząć bać zanim będzie lepiej a szeryf z PiSu jest idealny do tego zadania.

Antyetatysta

Falco pisze...

@Maczeta: Jak zamierzasz wygrac z szulerami, grajac ich kartami, na ich zasadach i to w sytuacji kiedy to oni zliczaja wyniki odchodzac od stolu i robiac to w zaciszu zamknietego gabinetu?!?

Anonimowy pisze...

@Wszyscy
Od dawna Maczeta mniej lub bardziej otwarcie pisał, że podobają mu się rządy, które najpierw robią różne k...stwa obywatelom, a potem oskarżają o te swoje własne k...stwa różnych "Bogu ducha winnych" nielubianych przez społeczeństwo i karają ich bez sądu.

Na początku roku 2014 rząd Argentyny dodrukował miliardy peso i wypuścił je "na rynek", spowodowało to gwałtowne pogorszenie się kursu peso link . Aby ukryć to swoje k...stwo zrobione obywatelom rząd ogłosił, że winny pogorszeniu kursu peso jest Shell, dowodem było to, że Shell wymienił równowartość 3.5 mln dolarów (tyle kosztuje porządny dom centrum stolicy) z peso na dolary, przy czym rząd oskarżył Shella tylko w mediach, żadnego procesu przed sądem mu nie wytoczył, ale różne kary Shellowi zostały wymierzone.
O tym wszystkim Maczeta pisze tu:
link
i podaje, że popiera w tej sprawie rząd argentyński.
Kiddy PiS dojdzie do władzy najprawdopodobniej będzie postępował identycznie (robienie społeczeństwu różnych k...stw, a potem oskarżanie o nie tego kto aktualnie jest mało lubiany i karanie oskarżanych bez sądu).
Nic więc dziwnego, że PiS idealnie do poglądów Maczety pasuje.

Anonimowy pisze...

Obrazalskie panny nie będą czytać tego bloga,bez obaw ich miejsce zajmą inne.
Doskonała analiza polskiej rzeczywistosci.Brawo.

Anonimowy pisze...

@Maczeta Ockhama
Wydaje mi się to bardzo naiwne, ten ogląd świata, w którym wyrywanie się spod drenażu przez największe korporacje zależy od zrozumienia, że jest się drenowanym, a nie od takiego układu sił, w którym tracą z różnych powodów wpływy.
Wielka Brytania była wielka, nie dlatego, że była republiką szlachecką, tylko dlatego, że służyła za fasadę Brytyjskiej Wielkiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, a jej Bank Centralny emitował walutę rezerwową świata. Drenaż kolonii za pomocą kupowania tanio surowców stymulował rozwój przemysłu.
Polska musiała stracić swoje imperialne możliwości po przesunięciu produkcji rolnej w inne rejony świata. Mówienie o Polsce Jagiellońskiej, kiedy nie jest się potentatem gospodarczym to śmieszność.
A co do skandynawskiej polityki społecznej. Można dzielić bardziej równo, tylko najpierw trzeba mieć co.
PIS dla mnie jest fałszywą alternatywą. Powiedzmy, że taką zapowiedzią formy junty. Może wyczyścić z reprezentantów cudzych interesów, ale bez jakiejkolwiek wizji jak zarobić na innych, sprzedając im towar z wyższą marżą, kupując tanio niskomarżowy, to PIS zapowiada jedynie hucpę. Z wielkościowymi iluzjami, że Polska byłaby potężna, gdyby nie krętacze.
A przy okazji, za Kukizem stoją pieniądze samorządowców typu Dutkiewicz- wielokrotnie wybierany prezydent Wrocławia. Tak w analogii do burmistrza Montevideo.

Anonimowy pisze...

Czytam Ciebie Maczeta , ponieważ piszesz ciekawie .Poszerzyłeś mi zakres wiedzy o tej części świata ,którą znam tylko z książek Kapuścińskiego i jednej własnej podróży do Rio .Co do tego artykułu masz trochę racji ,zmiana musi być ewolucyjna i alternatywy nie ma .Gra się tymi kartami jakie się ma .Osobiście kandyduję do parlamentu z Kukiz'15 i faktem jest ,że znam trochę temat od kuchni . Jest to zbieranina różnych ludzi .PK jest jak ,,dobry samarytanin,, niesie pewne idee , które są istotne dla zdemontowania tego układu .Myślę ,że widać to po jego reakcjach na działaczy PSL z którymi musi publicznie polemizować .Nikt normalnie nie zasiadłby przy jednym stole z Flinstonem z PSL, ten gość jest odpychający jak mało kto .W Kukiz'15 jest paru wartościowych ludzi ( mówię o moim okręgu) na których można liczyć ,że nie zawiodą. Ja jestem świadom trudu jaki jest przed nami aby zmieniać ,to co politycznie rozbudowano przez 25 lat.Oceniam ,że nie doceniasz roli jaką Kukiz'15 odegra w zmianach które nastąpią . Strategia którą posiada ten ruch jest pełna luk ale ma szkielet ,który jest podstawą zmiany wzmacniającej nas jako naród , na wszystkich właściwie płaszczyznach .Odwrotu nie ma ,alternatywą jest jakaś forma dezinegracji narodowej, gospodarcze zniewolenie i być może utrata niepodległości w nadchodzących 10 -20 latach. PiS to nie jedyna alternatywna to wiodąca siła ,która wymaga kontroli .Jednak jego obecna siła także będzie słabła w kolejnym rozdaniu. Leon

Anonimowy pisze...

W mojej wsi Pis już się zoligarchzował. Jak jeszcze dostaną parasol z góry, to nikt kto nie z pisu nawet nie piśnie.
Głosujcie na cokolwiek byle nie PIS.
Albo głosujcie na PIS bo PIS da.

szaryczłowiek pisze...

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9892/k,2
to artykuł dla cymbałów głosujących na Korwina.

Pis to dla mnie zbyt klerykalny beton.
Zaryzykuję na Kukiza, na razie nie zawiódł.

Anonimowy pisze...

Powiem Wam drodzy “odbiornicy”, kto tak naprawdę (nigdy nie wiem jak to się kurwa pisze) po tych niby-wyborach jest największym wygranym i największym przegranym. Największym przegranym jest – jak zwykle – Naród Polski. Ale to się okaże dopiero po czasie kiedy kolejny “rząd” ocalenia narodowego przyjmie walutę EUR – co będzie gwoździem do trumny dla Polski, oraz kiedy wpuści fanatyków islamskich – co będzie drugim gwoździem do trumny (bo fanatyków żydowskich wpuścili już dawno temu). Największym wygranym jest P.O. …..tak tak, nie pomyliłem się – P.O. Dlaczego? To proste. Zamiast siedzieć w pierdlu za machloje, zdradę Polski, próbę sprzedaży Świętej Ziemi Polski (lasy państwowe – czego wam chuje nie zapomnimy), oni z P.O. będą nadal siedzieć w S.E.J.M.I.E !!!! Idę o zakład, że PIS nie zabierze im immunitetów. I ci właśnie z P.O. teraz się z Was wszystkich śmieją. Taka mała dygresja na koniec wywodu. Uważacie, że wyniki podane są uczciwe? Otóż jest jeden dowód na to , że NIE ! Albo Polacy są debilami, albo 23 % to masochiści, skoro będąc okradanymi przez 8 lat nadal chcą, aby ta banda wilków ich okradała przez następne dajmy na to – 8 lat , albo – pojedźmy po bandzie – wręcz dożywotnio. Przykładając mój brudny paluch do oka – zapytowywuję się – Jedzie mi tu kurwa czołg?

Anonimowy pisze...

Po pierwsze primo: demokracja to system, który skończy źle i jest nieefektywny. Demokracja już była i zgniła tak jak gnije obecna. Po niej nastały konkurujace monarchie. Być moze tak będzie i teraz jedynie monarchowie nie beda ogólnie znani.
Po drugie primo: By w tym procesie gnicia systemu nie znikneła piękna idea Polski, należy wtłoczyć do pustych łbów mas, dumę z dokonań przodków i własnej historii. Robi sie to poprzez odpowiednio rozbudowaną naukę historii a jeszcze bardziej poprzez porządne filmy, książki, defilady, podniosłe uroczystości, celebrowanie świąt narodowych, dyscyplinę w szkołach, wzorzec porządnej rodziny byc może religię - generalnie młodzieży chowanie. To jedyny argument za PiS. Reszta do syf. Cały obecny chory system uderza właśnie w ten obszar. Warto dać odpór. Niestety PiS, przy wydatnej pomocy poprzedników, pogrąży nasz kraj w jeszcze większych odmentach socjalizmu i padnie. Choroba socjalistyczna dotarła wszędzie. Odpornych na to jest bardzo niewielki procent populacji. Czarno to widzę.
Brombal

Karuzela pisze...

Przyznaję bez bicia, że przeczytałam tylko Twój wpis, bez komentarzy. Mnie łatwiej, bo pisze... radosna jak na wiosnę liść...już po ogłoszeniu wyniku wyborów. Gratuluje trafnej oceny polskiej rzeczywistości, chociaż piszesz zza oceanu. Chyba przerzucę się od Futrzaka, na Twoja stronkę. W ubiegłym tygodniu w
ysłałam do Ciebie zaproszenie do grona znajomych na fb. Byle do wiosny !

Przekręt pisze...

Nie wiem, czy Kaczyński jest szachistą, ale umie przewidywać ruchy polityczne kilka lat naprzód. Wczoraj Prezydent wygłosił laudację na cześć Kaczyńskiego. Zgadzam się z nią w 100%, bo wysłać do boju z Komorowskim człowieka właściwie zupełnie nieznanego to wielkie ryzyko. Słuchając wystąpień Prezydenta trzeba przyznać, że człowiek ten jak nikt dotychczas jest godny reprezentować Rzeczpospolitą. Jednak gwiazda Kaczyńskiego może przygasnąć, gdy nie potrafi oderwać się od umowy okrągłostołowej: my nie ruszamy Waszych, Wy nie ruszacie naszych. Mając pełnię władzy jest bowiem szansa ukarać za bezeceństwa nie tylko Platformersów, wprowadzić reformę sądowniczą (odsunąć od sędziowania starych sługusów PZPR). Już na tym forum widać, jak trudno będzie uzyskać jedność. Polska jednak tego oczekuje od nas, Jej mieszkańców.