Lodołamacz

Do dość skromych kompetencji Prezydenta Rzeczypospolitej należy m.in. reprezentowanie państwa w stosunkach zagranicznych. Styl w jakim rozpoczynanie tych obowiązków rozpoczął obecny prezydent jest... mocny.
Pokazuje to, co wie każdy, kto potrafi obserować i nie jest zaczadzony propagandą. Że Andrzej Duda jest człowiekiem mającym niezłe kontakty, rozeznanie i świetnie przygotowanym co najmniej do polityki europejskiej. Co każe przypuszczać, że w PE pracował i wyrabiał kontakty, a nie spał i wyłudzał kilometrówki. Dziś, na nowym stanowisku widać jak ładnie i szybko to zaprocentowało. Wizyta w Estonii w rocznicę paktu Ribbentrop- Mołotow to maksymalne możliwe wsparcie, jakiego teraz może państwom nadbałtyckim udzielić. Oraz, przy okazji, dyplomatyczny sygnał pod adresem Litwy. Pamiętajmy, że są to małe kraje, zakompleksione jak wszyscy po komunie. Do tego dokładamy neurotyczne podejście Litwy do polskiej mniejszości i mamy przepis na natychmiastową awanturę wewnętrzną w polityce litewskiej. Która już nastapiła. Przynajmniej w takim zakresie, że w atakach medialnych na władzę punktem odniesienia jest nieudolna politka wobec Polski, bo Duda najpierw jedzie do Tallina. Tak, wiadomo, media histeryzują, jak zawsze, ale także narzucają pewną narrację. I to właśnie jest już olbrzymim sukcesem- narzucenie jako istotnej części sporu politycznego relacji z Polską. Jako relacji zasadniczych dla bezpieczeństwa Litwy. Komorowski był ignorowany, w końcu zupełnie słusznie, Duda jest zawodnikiem wagi ciężkiej, który już zmienił kurs polityki. 

Następną niespodziankę jest spotkanie głów państw Europy Srodkowej przed szczytem NATO. Jak  oficjalnie zapowiedziano "zorganizowane wspólnie przez prezydentów Polski i Rumunii". Cóż, takich zaproszeń się nie odrzuca (w końcu Polska i Rumunia razem stanowią jakieś 80% potencjału NATO w Europie Środkowej). To pokazuje, kto liczy się dyplomatycznie, czego skutkiem była natyhmiastowa burza, dla odmiany w czeskich mediach. W końcu to gospodarczo trzeci kraj regionu. Z prorosyjskim prezydentem, który właśnie został odizolowany dyplomatycznie. I jest grilowany z tego powodu przez wspomniane czeskie media.
To wszystko nastąpiło tak szybko i sprawnie, że propaganda Kremla jeszcze nie zdążyła wymyslić żadnej narracji, a co najmniej nie rozesłali jej na czas. Nawet Korwin- Mikke jeszcze nie ma żadnej opinii na te tematy (chyba, ale żadna z kacapskich tub nic nie wrzeszczała, więc on chyba też nie)

Mnie zaskoczyło, choć tylko na początku, że nie zapowiedziano żadnego terminu wizyty na Ukrainie. Wyjaśnienie jest dość proste- zaufanie i wspólnota interesów są na tyle duże, że żadne kurtuazyjne wizyty nie sa potrzebne. Pojedzie wtedy, gdy będzie mieć konkrety w ręku. Na razie te konkrety mogą obejmować co najmniej działania sojuszników, bo na jakiekąkolwiek wiarygodność w polityce wewnętrznej lub zagranicznej obecnego polskiego rządu przecież za bardzo liczyć nie mozna. Za bardzo, to nie znaczy, że nie można kompletnie, co mniej oderwani od rzeczywistości członkowie PO zdają sobie sprawę z istnienia sądów i prokuratur i obecnie nie zrobią zbyt wielu rzeczy mogących zahaczyć o zdradę stanu. W skrócie- czasy Sikorskiego i Komorowskiego na szczęście minęły, miejmy nadzieję, że bezpowrotnie. Choć rozumiem, ze akurat tych dwóch panów można w całości wytłumaczyć kwestiami zdrowotnymi.
Polska, reprezentowana praktycznie samodzielnie przez prezydenta, w ciągu dwóch tygodni stała się głównym rozgrywającym w Europie Srodkowej. Przy całkowitej bierności rządu. Po prostu realne i kompetentne podejście do polityki. Żadne próby samodzielnego udawania europejskiego mocarstwa i żadne wylizywanie butów kanclerza, realna polityka w nieprawdopodobnie sprawnym wykonaniu. W polityce, jak w każdym zawodzie bywaja lenie, partacze, wyrobnicy i wirtuozi, Duda jak na razie pokazuje, należy do tej ostatniej kategorii. Zobaczymy jak dalej pójdzie.
Ale na to trzeba nałożyć całkiem sprzyjającą Polsce koniunkturę miedzynarodową. Na dziś, dla rozpoczęcia prawdziwego czasu prosperity Polski, potrzeba jedynie kilku rzeczy: powstrzymania Rosji. Powstrzymania, a nie pokonania, zaznaczam. Oprócz tego jakiegoś neutralizowania nadmiernych wpływów Niemiec w UE i wreszcie reform państwa. Patrząc na powyższe działania w polityce zagranicznej o dwie pierwsze rzeczy prawie nie ma się co obawiac. Reforma państwa to będzie problem rządu, a nie prezydenta. I to bedzie zabawne. Wszędzie chodza plotki jak to obecny rząd, wzorem Komorowskiego, wyrywa sedesy i zostawia pustą kasę oraz miny budżetowe. Jak się trzymamy prezydentów to posłuchajmy jeszcze Kwaśniewskiego, który bardzo ładnie i jednym tchem wymienił trzy najbardziej skorumpowane instytucje w Polsce, czyli telewizję publiczną, służby specjalne i Prokuraturę trzeba jakoś załatwić. Do tego mamy szczekanie psiarni za pieniądze miedzynarodowych koncernów (jak się kasa budżetowa dla Agory i okolic skurczy) i mamy bardzo zabawną sytuację. Ale na pocieszenie mozna dodać, że Polska jest relatywnie w dużo lepszej sytuacji niż Czechy. Obecnie różnica w poziomie rozwoju prawie całkowicie zanikła, a przecież jeszcze pod koniec komuny była całkiem spora. Ale u nich towarzystwo poststalinowców w stylu Unii Wolności rządziło na zmianę z postkomuną praktycznie cały czas ostatnich 25 lat, a w Polsce tylko 20 z nich. Przyglądając się dokładnie ten krótki czas innej polskiej polityki spowodował tę różnicę w rozwoju- poprzez brak w Polsce kuponowej prywatyzacji, zachowanie kluczowej infrastruktury, stworzenie jakiś warunków dla nowych inwestycji. Czechy w międzyczasie dokańczały swoją drogę z zamożnej przemysłowo-handlowej europejskiej demokracji z poczatków 20 w. do kraju tanich wyrobników w montowniach. Polska w tym samym czasie pokonała drogę z kraju małorolnych analfabetów do kraju tanich wyrobników w montowniach.  I nie cała gospodarka jest w rękach kilku byłych ubeków.

Dla sukcesu teraz potrzebny jest etap budowania wpłwów politycznych, własnego przemysłu i ekspansji. I znów widać różnicę. Budowa wspólnoty środkowoeuropejskiej, z realnym wpływem polskiej gospodarki i armii to jest doskonały PR i ułatwienie działania polskich firm. Czesi w tym czasie właśnie skazuja się na izolację polityczną, po tym jak już sprzedali całość własnej myśli technicznej i pozbawili się możliwości rozwoju (a przecież w 1990 r. te możliwości były jeszcze nieporównywalne).

Ja oczekuję jeszcze tylko jednej rzeczy- wyrzucenia z życia politycznego całości postkomunistycznego układu (a dziś już prawie planktonu) i zrobienia miejsca na scenie politycznej dla prawdziwej lewicy. Stąd z niemałą życzliwością obserwuję powstawanie partii "Razem". Ze swoim podejściem mogą stać sie tą prawdziwą lewicą. Albo ktoś inny. Jakieś ochłapy neoliberałów mogą zawsze zostać, czy bedzie to nowa partia banksterów, czy dotychczasowa PO to żadna różnica. Jeszcze tylko brakowałoby prawdziwej partii Zielonych i polska demokracja byłaby taką jak zachodnia. A i razem z tym i kraj. Ale najpierw to PiS musi wygrać wybory. Jak lodołamacz, który oczyści pole i dopiero za nim mogą przejść ci którzy są krajowi potrzebni. A zamiast Sejmu działacze SLD mogą zawsze zwiedzać Domy Starców, a działacze PSL Zakłady Karne.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Też mi się podoba to co robi Duda, ale chwilowo to jest tylko forma, fakt, że jak na polskie warunki niewyobrażalnie dobra. Na treść musimy jeszcze poczekać. W odróżnieniu od Tuska jest zwięzły i unika w wypowiedziach NLP - chyba, że to jakieś SuperNLP.

Jedyne z czym się nie zgodzę to relacje z Ukrainą. Poroszenko/Kliczko reprezentują interesy Niemiec, Jaceniuk USA, jest tam klincz wewnętrzny i zdaje się obie strony nie bardzo widzą rolę Polski. W ich planie to Ukraina ma budować Międzymorze, co oczywiście jest nonsensem, ale nie można odmówić Ukraińcom ambicji. Paradoksalnie, może najszybciej dogadamy się z nacjonalistami, oczywiście po cichu. Duda celowo obniża poziom relacji - odmówił spotkania z Poroszenką gdy był elektem i teraz też działa tylko przez Szczerskiego. Ukraińcy coś muszą zaproponować, nie będziemy nadstawić karku za friko. To miła odmiana od dotychczasowych polityk.

Niemcom i Rosjanom to się nie spodoba, a gdybyśmy osiągnęli sukcesy to i "przyjaciołom" zza wielkiej wody też. Będą guzy i siniaki, ale i satysfakcja, że wreszcie coś się dzieje.

Maczeta Ockhama pisze...

Co do Ukrainy- konflikt wewnętrzny tam jest nie jeden, ale nie zgodzę się na okreslenie "reprezentują" Ani Poroszenko, ani Kliczko to nie Tusk, czy inny JK Bielecki (ktoś pamięta- były premier obecnie milioner). Mają swoje środowiska i doradców, widzą chętniej jedne wzory niż inne, ale działają jak mogą w interesie samodzielnej Ukrainy. Pewnie bardziej się wzorują na systemie niemieckiem, przynajmniej Kliczko zna go dobrze, ale nie wmawiałbym tu reprezentowania.
Polska po rządach PO praktycznie nie ma siły przebicia i to jest drugi problem.
Nacjonaliści są przede wszystkim bez znaczenia. Mogą je mieć, jak w reszcie Europy dzięki kremlowskiej forsie, co nikogo nie urządza.
Ale wracając do Dudy. Kierunki w polityce zagrenicznej nakreślił bardzo jasno- sojusz, do wojskowego włacznie, środkowej Europy. Nastepnego dnia zaczął w tym kierunku działać. Ja widze tu i formę i treść. Tak samo jak z referendum- zapowiedział w programie kwestie z referendów, teraz to próbuje realizować. Zupełnie niechcący zakładając nelsona PO w Senacie.

leon pisze...

Chcialbym nadmienic ze to referendum to bankowo nie przypadek, a konsekwentna strategia z silnym kopniakiem win-win. Jestem w szoku od ostanich paru mioesiecy i obserwoje wymiar polityki jakiego w Polsce (przynajmniej jawnie) nie widzilem za mojego zycia, nie wiem kto za tym stoi ale wszytko rozgryuwane jest tak ze nawet jakis czas po fakcie trudno wskazac co mozna by bylo zrobic lepiej.

pisBoy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Maczeta Ockhama pisze...

@PiSBoy
Nieee, agitki politycznej to ja nie wytrzymam. Nieważne, że uważam perspektywę rządów PiS za dobrą dla Polski, widzac nachalną propagandę flaki mi się przewracają. Czytelnikom pewnie też.

Anonimowy pisze...

Pisząc "nacjonalistów" nie miałem na myśli prorosyjskich agentów tylko uczciwych proukraińskich patriotów składających teraz daninę krwi. Z kimś takim można się dogadać pomimo czasem dość poważnych różnic interesów. Oni dzisiaj mają większą szansę na kulkę niż karierę, ale kiedy wrócą z frontu do swoich domów to zbudują ogólnoukraińską sieć lojalnych wobec siebie autorytetów lokalnych. Oni w warunkach pokoju w 5-6 lat przejmą władzę.

Co do pozycji Poroszenki, to tu jest ciekawa analiza: http://kresy24.pl/72114/zmowa-oligarchow-cz-ii-proba-rekonstrukcji-scenariusza/

Ja Dudzie kibicuję ale na treść trzeba będzie jeszcze poczekać. Póki co to są tylko obiecujące rozmowy. A w Polsce pierwszym efektem będzie wynik wyborów. 36:24 będzie OK. 40:20 będzie dobrze.

Anonimowy pisze...

Maczeta, Ty chyba specjalnie swoich czytelników wkurzasz rzadkimi wpisami.
Ale do rzeczy, Duda mnie zaskoczył, gdyz jak sam gdzies powiedział subskrybuje ponad 4o blogów, więc trochę myśli i widzi co się dzieje.

Chciałem zwrócić Twoją uwagę na rosnący banderyzm, podczas bijatyki z kbicami Legii w Kijowie, problem w tym, ze to nie byli tylko lokalni kibice, ale przyjechali z całej Ukrainy (gdyż na wschodnim froncie ich coraz mniej widać)
Dodatkowo widać u Ukraińców że to u nich albo za dużo gorzałki, albo szukaja odreagowanoa frustracji swoim krajem na innych - i tego się boję
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/polska-musi-zginac-pisze-wolontariuszka-pulku-azow
Polacy robią bardzo mądry ruch ucząc młode pokolenie ukraińców w swoich szkołach - bardzo mądry i przyszłościowy ruch, ale Ukrainiec to człowiek gorączka i najpierw coś robi potem pomysli, więc tego sie obawiam.

Wiem też, przeglądając i rozmawiając z Rosjanami, że duża część widzi głupotę Dugina iŻyronowskiego, ale jak mi powiedzieli TV pierze mózgi im w Rosji, a opozycję mają za spisek żydów i masonów.
Więc szanuję Rosjan, ale obawiam się że kacapski model myślenia może u nich wygrać.

Sławek

Unknown pisze...

Skoro nasz Gospodarz, el Machete, pochwalił zachowanie nowego prezydenta RP w stosunku do Litwy, to czemuż zastanawiać się nad Ukrainą? Litwini, choć faktycznie ichnie władze na Polaków tam mieszkających patrzą cokolwiek dziwnie (gdyby nie to że to tragiczne i tak naprawdę uwłaczające naszej narodowej dumie, taka koncentracja kompleksów na metr kwadratowy mogła by być zabawna), to przynajmniej nie stawiają pomników swoim szaulisom w każdej wsi. Nie czczą pamięci (aż tak), nie uczą dzieci że była to jedyna prawdziwie patriotyczna droga i że to bohaterowie bez skazy i winy, których czyny należy ślepo naśladować. Poza tym, nawet pamiętając o Ponarach, nie można ich tak naprawdę porównać (nawet we względnej, procentowej, skali) z Wołyniem. Tam nie było nastolatków i kobiet wypruwających na żywca flaki dzieciom. I żeby nikt mi tu nie zaczął bredzić o uzasadnionej reakcji narodu ukraińskiego na lata okupacji Polskich Panów z II.RP - podobne sceny działy się w 1918, tylko na mniejszą skalę. O wyczynach czerni rusińskiej w XVI - XVIII w. i później w czasie powstań nie wspomnę. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie 'bratał' by się z Niemcami stawiającymi pomniki Himmlerowi, Goebbelsowi, czy Hitlerowi. Choć zaczynają ostatnio stawić von Stauffenbergowi (vel. Tom Cruise), co też nie jest miłe. Ukraina w obecnej konfiguracji politycznej i społecznej jest zgniłym jajem. Im dłużej trwa tam reżim opierający się na ideologii Szuchewycza i Bandery (a wspierany przez EE. UU. i teraz już mniej - ze względów ekonomicznych - przez Niemcy), tym większą szkodę młodym Ukraińcom wyrządza, i tym trudniej będzie nam, jako narodom, w przyszłości znaleźć wspólny język.

Co do pobożnych życzeń zmartwychwstania lewicy (w tym wypadku bardziej by pasowało 'Powrót Zombie XLIV' - niby kto? Miller? Bujak?), czy nie daj Bóg innych ekoterrorystów, moje pytanie brzmi: Co oni mogli by zaproponować czego PO nie próbowało? Zapłodnienie pozaustrojowe? W zasadzie jest klepnięte. Bez sensu, ale jest. Tzw. związki partnerskie? Jak ostatni raz byłem po tamtej stronie równika to mówili na to los putos maricones de mierda - może teraz się zmieniło, a też nigdy nie dotarłem dalej niż Vińa del Mar. Równouprawnienie płci? Już jest. A jakby chcieć wprowadzać je bardziej, skończy się tak zwaną "pozytywną dyskryminacją". Czyli na każdą kobietę na stanowisku lepszym niż brygadzistka będą nawet inne panie patrzeć podejrzliwie, czy aby nie z awansu społecznego...
Próbowałem nawet zajrzeć na stronę owego 'razem' (pismo takie kiedyś było, dla pań), ale oprócz listy nic nie mówiących nazwisk bez żadnych notek biograficznych, numeru konta i standardowego lewego programu z obowiązkową podwyżką płacy minimalnej do 'godnego poziomu' (ciekawostka taka: https://twitter.com/mbukows/status/634089294596980736 - ale to kapitalistyczna propaganda na pewno...) NIC tam nie ma.
I aby uprzedzić ewentualne złośliwości i podejrzenia o afiliacje z prezesem, jak bym miał wybierać prawdopodobnie wpisałbym się w to co skandowały ziejące nienawiścią PiSowskie bojówki na spotkaniach z Brąkiem, czyli "PiS, PO - jedno zło".

Que Dios le vendiga, sudaca :p

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim (proszę o jakiś nick, ułatwia rozmowę)
"Oni w warunkach pokoju w 5-6 lat przejmą władzę". Miejmy nadzieję. Ale niestety prędzej to widze jak dochodzenie do demokracji po dyktaturach- zarówno w Polsce, jak też w Ameryce Łacińskiej. Wszędzie władze przejmowali niby opozycjoniści, którzy nawet jeśli byli wsami w porzadku, to nie mogli się przebić przez mur układu po skorumpowanym do cna systemie. W takich warunkach najlepiej odnajdowali się pospolici przewalacze, którzy w miarę pozwalali funkcjonowac dawnemu układowi. W Polsce emanację tego jest PO, ale też SLD, w każdym kraju Am. Łac po dyktaturach tez sie takie znajduje. Mija pokolenie i dopiero pojawia się nowe spojrzenie na świat. W Polsce teraz, w Am. Poł kilka lat temu, na Ukrainie pewnei zaczekamy od teraz 25 lat...
@Sławek
Z wpisami robię co mogę. Każdy wymaga chwili zastanowienia, a z wolnymi mocami przerobowymi zastanawiania się to różnie bywa.
Kresy.pl to jest zwykła propagandówka Kremla, można czytać jako sprawdzanie obecnej ich narracji, a nie jako źródło informacji. Narracja na skłocanie Polaków i Ukraińców nie trwa od wczoraj, tylko co najmniej od Katarzyny II, więc nic ciekawego nie linkujesz.

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr Olszewski
1.Co do edukacji na Ukrainie- to jest chore. Po prostu. I jest dla Polski jakimś zagrożeniem, z tym się zgodzę. Ale nie jest powodem do obrażania się, tylko rozwiązania. Być może polskiego przykładu w edukacji, być może jakiegoś nacisku, jak na Litwę. Dawanie się sprowokować i skłócić to działanie w interesie Moskali.
2. Co do lewicy. "Razem" podałem bardziej jako symbol niż markę którą jednoznacznie popieram. Na dziś uważam za najlepsze rozwiązanie konstytucyjną wygraną PiS, eliminację SLD i PSL z polityki i marginalizację PO. To otworzy drzwi dla powstania lewicy opartej na lewicowej ideologii, a nie koniunkturalnych zmianach poglądów. Czyli stabilności. Będzie wiadomo kto jest kim.
Ja uważam większość tematów społecznych i religjnych za tematy zastępcze, sądzę, że przyzwoita lewica obecnie w Poslce nie powinna ich nadmiernie poruszać. Z drugiej strony podnoszenie nawet radykalnie lewicowych społecznie postulatów nikomu nie zaszkodzi, jeśli nie będzie tego zamiaru szkodzenia. Palikot nabrał sporo osób na lewicowe postulaty, a potem okazał się przydupasem zwykłych złodziei. Stąd moje nastawienie do programu społecznego lewicy to- "Nigdy więcej Palikota". A gospodarczo- sprawy klientelyzu, lokalnej korupcji i gospodarki prymitywnej technologicznie bez innowacji- zgadzam się z diagnozą PiS i raczej ufam w zamiar rozwiązania. Nie ma nikogo lepszego, bo nie ma nikogo innego. W zakresie korzystania ze środowiska, energetyki, urbanistyki, transportu stoją w większej częsci w rozwiązaniach sprzed 100 lat. Do tego potrzeba nowczesności, prawdziwej, a nie pseudonowoczesnych haseł w ustach zwyczajnych złodziei. Takiej partii w Polsce nie ma. Polityków prawie tez nie. Pojawią się, jak pojawi się na nich miejsce, a ono jest zajęte przez SLD, PSL i PO.

Anonimowy pisze...

Maczeta
co Ty o tym sądzisz
https://www.youtube.com/watch?v=Lbs20ocikRk
Adam

Takashi pisze...

Jeśli PiS wygra wybory, to powstanie pewien problem - na "Rewolucji energetycznej" pisałeś o konieczności likwidacji przemysłu węglowego na Śląsku w przeciągu najbliższych dziesięcioleci. Nie wydaje mi się możliwe żeby PiS poszedł na wojnę z górnikami i robił likwidację kopalni, a to przecież jest konieczne...

Maczeta Ockhama pisze...

@Adam
Sądzę, że to kolejne bzdety kogoś, co do kogo ciężko stwierdzić, czy to jeszcze efekt niewłaściwych lektur czy juz pogranicza choroby psychicznej.
@Takashi
1. Ja nie jestem zwolennikiem PiS. Uważam ich pomysły w zakresie energetyki i przemysłu ciężkiego za przestarzałe i błędne. To powiedziawszy: 1. Banda złodziei o mentalnosci czarnych lokai powinna zająć się czyszczeniem kibli, co poniektórzy czyszczeniem kibli w więzieniach, a nie rządzeniem państwem. To odnosi się do całości PO, dużej większości PSL i SLD. Ci ludzie powinni z polityki zniknąć. Dopiero w tym momencie możemy zacząć dyskusję, bo będzie z kim. Dlatego jestem w obecnych wyborach na 100% zwolennikiem PiS i do głosowania na nich namawiam.
2. Gorszych pomysłów i wykonania w zakresie energetyki niż obecna koalicja po prostu nie da się mieć. Pozostawienie kopalń bez planu na zjazd rynkowy i perspektywę nagłego masowego bankructwa, jednocześnie budowa dotowanych i nieopłacalnych nowych bloków węglowych, jednocześnie sabotowanie obywatelskiego OZE i dotowanie niewydolnych korporacyjnych rozwiązań, pomysł elektrowni atomowej, budowa nowych elektrowni cieplnych bez kogeneracji, etc. Po prostu gorzej i głupiej się nie da. PiS przynajmniej uspokoi sytuację. Nawet jesli będzie bronić kopalń i węgla.
3. Jak sam zauważyłeś- pisałem o perspektywie dziesięcioleci. Nadal taka jest.Najlepiej gdyby istniał od razu plan na te dziesięciolecia. Na zdrowy rozum- najpierw trzeba uspokoić sytuację, przywrócić dyskusję i zaufanie. Potem, najlpeiej konsensusem społecznym zrodić plan rozpisany na dziesięciolecia. Awantury, strajki, nagłe bankructwa podlane sosem wyborczym to najgorsza mozliwa metoda. Ludzie, których jest to wizytówką powinni zniknąć z polityki. Dopiero wtedy coś będzie można zrobic. Z PiS się nie zgadzam, ale można rozmawiać, bo są toludzie w jakimś stopniu rozumiejący zwykłą argumentację.
4. Stąd- tak naprawdę jest bardzo źle i przez najbliższe lata sytuacja energetyczna nie ulegnie dużej poprawie. Ale może będą warunki do obywatelskiej reformy państwa, która w końcu sięgnie i energetyki. Dalej odpowiadając- wojną z górnikami nic się nie załatwi. Ale cały plan mozna wdrożyć razem z górnikami i ZZ. Ale musi wrócić zaufanie.

Anonimowy pisze...

Witam!
Dorzucę swoje 5 groszy. Też jestem za tym aby rozpędzić tą bandę warchołów ale moim zdaniem rola PISu jest przez Was przewartościowana. Owszem obecnie jest to jedyna alternatywa niemniej jednak, jak już wspomniano problemy i miny pozostawione po POprzednikach przerosną optymizm samych zainteresowanych. Poza tym żeby trafił się polityk, który sięga dalej w swoich działaniach niż do następnej kadencji to raczej u przywoływanych kacapów prędzej można się spodziewać.

Pozdrawiam
MAG