Zamach na AMIA, akt oskarżenia przeciwko Cristinie Fernandez de Kirchner i mnóstwo znaków zapytania.

Streszczając sprawę od początku.
W 1992 i 1994 roku miały w miejsce w Buenos Aires dwa zamachy terrorystyczne. Najpierw wyleciała w powietrze ambasada Izraela, następnie siedziba AMIA (Associacion Mutual Israelita Argentina). Łącznie w tych zamachach zginęło ponad sto osób, więc nie były to drobne incydenty. Z tego w tym drugim zamachu 85 osób i ponad 300 zostało rannych. Własnie ta druga sprawa ma obecnie reperkusje w polityce Argentyny i przetoczyła się przez światowe media,  nawet polskie.

Najpierw historia śledztwa. Oczywiście zaraz po zamachu rozpoczęło się śledztwo. Społeczność Żydów w Argentynie jest piątą co do wielkości społecznością żydowską na świecie, więc ta sprawa była dość poważna.

W zupełnym przeciwieństwie do powagi sprawy, śledztwo toczyło się bardzo dziwnym torem. W skrócie, po kilku latach powstała parlamentarna komisja śledcza, która miała się przyjrzeć sposobowi prowadzenia śledztwa. Komisja powstała, przeprowadziła śledztwo parlamentarne, do niczego interesującego nie doszła. Zgłoszono tylko jedno zdanie odrębne, w którym jedna z członkiń komisji wskazała, że sędzia nadzorujący to śledztwo starał się raczej je utrudniać, oraz zainteresowanymi w utrudnianiu tego śledztwa był ówczesny prezydent Carlos Menem oraz przewodniczący DAIA, drugiej dużej organizacji żydowskiej.  Wobec wszystkich z tych osób nadal toczy się śledztwo. O tyle interesujące, że Carlos Menem jest oskarżony o sprawstwo kierownicze wybuchu w fabryce broni Rio Tercero w 1995 (także w trakcie trwania jego kadencji prezydenckiej). Jest już w miarę jasnym, że wybuch miał na celu zniszczenie dowodów uwikłania Menema w eksport broni do Chorwacji i Ekwadoru, gdzie ówcześnie toczyły się wojny.Te sprawy niekoniecznie są powiązane, ale pokazują, ze Menem i jego otoczenie miało w zwyczaju niszczyć dowody przestępstw i wysadzać budynki. W Rio Tercero zginęło 7 osób. Jaka w tym wszystkim miała być rola prezesa DAIA to nie bardzo wiem. Ale cóż, Żydzi mają taki zwyczaj, że jak jest ich trzech to zaraz zakładają dwa bardzo starannie zwalczające się stowarzyszenia. A w samym Buenos jest ich kilkaset tysięcy (Żydów). Inna sprawa, że zupełnie nie mają zwyczaju nawzajem się wysadzać w powietrze. Ani nikogo innego.

Jak widać sprawa od samego początku była bardzo mętna i ocierała się o elity polityczne. Zwłaszcza, że deputowana, która w 2001 roku wysunęła te oskarżenia nazywała się Cristina Fernandez de Kirchner.

Wkrótce część tych oskarżeń stała się na tyle prawdopodobna, że dotychczasową ekipę śledczą odsunięto i wszczęto osobne dochodzenie w sprawie utrudniania śledztwa. W tym czasie CFK była deputowaną opozycji. Jak wspomniałem wyżej w dochodzeniu postawiono zarzuty Carlosowi Menemowi i kilku innym osobo, a poza tym nie przyniosło żadnych przełomowych rozstrzygnięć.
Następnie przyszedł kryzys, w jego wyniku rezygnacja prezydenta, po kilku przejściowych następnym został wybrany Nestor Kirchner, a jego żona Cristina, nadał była deputowaną. Nestor mianował specjalnego prokuratora do prowadzenia tylko tego jednego śledztwa, czyli wyjaśnienia sprawy zamachów na AMIA. Prokurator nazywał się Alberto Nisman

Głównym jego osiągnięciem w trakcie śledztwa było wskazanie, że prawdopodobnymi sprawcami byli zamachowcy z Hesbollahu, wspomagani przez dyplomatów irańskich (czy też inne osoby, ale z irańskimi paszportami dyplomatycznymi). Jedną z sześciu osób podejrzanych jest Ahman Vahidi, obecny minister obrony Iranu. Wcześniej na tej liście znajdował się także ówczesny prezydent Iranu, minister spraw zagranicznych i ambasador Iranu w Buenos Aires. Jednakże Interpol, po proteście Iranu uznał, że nie zamieści tych osób na liście poszukiwanych. Tak czy inaczej, Iran oczywiście nie miał zamiaru wydawać swoich obywateli, a tym bardziej członków swojego rządu.  Sprawa utknęła.

Do czasu. W 2013 roku rząd Argentyny podpisał porozumienie z Iranem. Na jego mocy poszukiwani funkcjonariusze irańskiego reżimu mogliby być przesłuchani przez powołaną ad hoc komisje składającą się z prawników o międzynarodowym prestiżu, nie będących obywatelami żadnego z krajów. Porozumienie zostało ratyfikowane, po dużej burzy politycznej przez Argentynę i podpisane przez prezydenta, ale nie ratyfikowane w Iranie. Oczywiście nie wiadomo, czy ze strony Iranu to była tylko gra, czy autentycznie chcieli tego porozumienia. Ale wiadomo, że w Argentynie mocno krytykowało je DAIA (to drugie stowarzyszenie żydowskie) i sam prokurator Nisman. To są właśnie dziwne rzeczy. Atak opozycji i nieprzytomne łgarstwa Clarinu są zupełnie oczywiste. Ale dlaczego porozumienie, które sprawie nie szkodziło, a mogło pomóc, było krytykowane przez organizację żydowską, czyli DAIA? Potem też przez samą AMIA, ale to dopiero wtedy, gdy było jasne, że nic z tego nie wyjdzie. Co więcej -- prokurator prowadzący sprawę krytykował jedyną możliwość realnego postępu w śledztwie? To było bardzo dziwne.

Następny akt dziwnych zdarzeń nastąpił niedawno i jego kulminacyjnym momentem była właśnie śmierć prokuratora Nismana.

Zaczęło się od publikacji jego raportu, która też obiegła światowe media. Oskarżył w nim o udział w utrudnianiu śledztwa Cristynę Fernandez de Kirchner oraz jej (i Nestora) syna, Maximo.

Po chwilowej burzy medialnej, wspomaganej oczywiście przez Clarin, temat w opozycyjnych mediach zdechł. Po prostu trochę osób przeczytało ten raport i Nisman stał się pośmiewiskiem. Clarin szybciutko wyciszył sprawę, a sama Presidenta i prorządowe media zaczęły się nad tym znęcać. Tak czy inaczej nie było tam śladu nie tylko dowodów, ale nawet poszlak. Co więcej, Prezydenta stwierdziła, że jest oczywistym dla każdego, kto miał styczność z praktyką prawniczą, że tego raportu nie pisał prawnik (Prezydenta trochę się zna, bo wraz z mężem prowadziła kancelarię adwokacką przez kilkanaście lat). Nikt nie podejrzewa Nismana o aż taki nieprofesjonalizm, więc oczywiście powstało pytanie skąd się ten raport w ogóle wziął. Na to pytanie także nie ma odpowiedzi. Może jeszcze nie ma, a może nie jest publicznie znana.

Kolejnym i zasadniczym pytaniem jest też, co w ogóle prokurator Nisman robił przez te wszystkie lata i gdzie są jakiekolwiek dowody i kierunki śledztwa. Następnym pytaniem jest gdzie był nadzór nad tym śledztwem. Zwłaszcza to ostatnie pytanie jest bardzo poważne, bo obecnie wygląda na to, że Nisman posiadał wyłącznie dwa źródła informacji. Jednym był attache ambasady USA, który był w cąłości informowany o śledztwie i wskazywał jego kierunki. M.in. to ze źródeł USA pochodziły informacje o osobie zamachowca- samobójcy, jego tożsamości i powiązaniach. Informacje, których Nisman w żaden sposób nie weryfikował, dodajmy.
Tą wątpliwą jakość dowodów potwierdziło też Home Office UK w sprawie ekstradycji jednego z poszukiwanych, zatrzymanego na terenie UK. Uznali, że tak bardzo nie ma dowodów, że nawet nie pójdą do sądu z wnioskiem ekstradycyjnym i wypuścili zatrzymanego.

Drugim jego źródłem informacji był już były szef wywiadu. Zresztą po całej aferze już byłego wywiadu. Od niego pochodziły informacje dotyczące Kirchnerów i innych polityków argentyńskich oraz dane, na podstawie których uzyskał zgodę na podsłuchy. Oczywiście, może być tak, że istnieją gdzieś  mocne dowody, które wskazują na rzeczywiste utrudnianie śledztwa przez obecny rząd. Ale powszechnie znane informacje (udział CFK w pierwszej komisji śledczej, porozumienie z Iranem) raczej wskazują na zamiar wyjaśnienia sprawy. A rzucanie się z oskarżeniami bez dowodów na prezydenta i członków rządu stawia następne pytania. Byłoby bardzo dobrze, gdyby prokurator Nisman mógł na nie odpowiedzieć. Niestety to jest niemożliwe, bo nie żyje. Kilka dni po publikacji tego raportu oskarżającego Prezydentę i innych, popełnił samobójstwo lub został zastrzelony u siebie w mieszkaniu, na kilka godzin przed tym jak miał zeznawać w Kongresie na temat raportu.

Oczywiście w sprawie śmierci mamy co najmniej trzy możliwości.

1.  Albo oskarżenia miały podstawy, Nisman dysponował dowodami lub co najmniej mocnymi poszlakami i miał je przedstawić w Kongresie, albo zaledwie się tego obawiano i został zamordowany przez osoby powiązane z rządem.
2. Albo miał uczestniczyć próbie destabilizacji kraju, przez nagłośnienie oskarżeń wobec najwyższych władz, po wykonaniu swojej części zadania został zamordowany, lub zrozumiał swoją rolę i popełnił samobójstwo. W tym przypadku całe podrzucanie dowodów przez dyplomatów USA i wątpliwej lojalności wywiad Argentyny perfekcyjnie łączy się ze sprzeciwem wobec porozumienia z Iranem.
3. Wreszcie uznał, że cała jego praca dała tak kompromitujące wyniki, że i tak jest skończony i to wszystko dalej nie ma sensu. Może wiedząc o wynikach swojej pracy próbował narobić takiego dymu, aby być z hukiem odwołanym i rozpocząć karierę polityka. Ale zrozumiał, że to też nie wyszło?

Na dziś każde z tych wyjaśnień jest możliwe, ale tylko co do drugiego istnieją jakieś poszlaki.

A kilka dni temu, wyszła informacja, że w śmietniku w mieszkaniu Nismana, przy przeszukaniu po jego śmierci, znaleziono akt oskarżenia wobec Cristiny Fernandez de Kirchner i innych osób. Z czego Clarin zrobił tak wielką aferę, że aż było przedrukowane w sporej części światowych mediów, a nawet polskich.
I co? I nic. Clarin się czepia, że prokurator prowadząca sprawę nie poinformowała o tym opinii publicznej. Szczerze mówiąc, podejrzewam, że nawet jeśli by miała informować o wszystkich postępach śledztwa to ten fakt by uznała za pozbawiony znaczenia. Otóż konstytucja Argentyny jest dość podobna do konstytucji USA. Procedura skazywania głowy państwa wygląda formalnie tak samo. Oskarżającym jest izba niższa parlamentu, w roli sędziego występuje izba wyższa (Senat). Jakby kogoś interesowało art. 53, 59 i 60 Konstytucji Republiki Argentyny. Najwyraźniej ani dziennikarze Clarinu (z trudem, ale da się zrozumieć) ani ten kto pisał Nismanowi ten tekst (pytanie kto) ani sam Nisman nie miał zbyt dokładnego pojęcia o tych treściach. A może Nisman miał, dlatego spokojnie wyrzucił do kosza ten tekst, który może ktoś mu przysłał. Zresztą była na nim data z czerwca zeszłego roku. I wniosek o odebranie immunitetu, co ciekawe. Czyli użyto takiej instytucji prawnej jaka istnieje np. w Polsce, a nie tej która funkcjonuje w Argentynie. To nieco narzuca podejrzenie, że mógł to pisać prawnik, ale nie argentyński. Co więcej, także nie z USA, tylko z państwa z kręgu prawa kontynentalnego. 
Co oczywiście dostarcza następnych pytań bez odpowiedzi.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

mógł to pisać prawnik sugerujesz, że Giertych?

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Buhaha. Dobre.... Ale jeśli dostał korzystną ofertę....

pilaster pisze...

No tak jak widać, żydzi nie ustają w knuciu intryg i podłym ryciu pod najwspanialszym narodowosolidarystycznym rządem, nadziei uciśnionego ludu (bez)pracy nie tylko Argentyny, ale i całego świata, to kwestii nie ulega. :)

Jednak argentyński indeks wolności gospodarczej (IEF), znów jak co roku spadł do poziomu 44,14. Jest to 169 miejsce na świecie (w zeszłym roku było 166) W obydwu Amerykach od Alaski po Ziemię Ognistą, gorszy wynik mają tylko Wenezuela (34,3) i Kuba (29,6). Nawet Haiti (51,3) jest bardziej cywilizowane

Dla porównania
Chile IEF = 78,5
Urugwaj IEF = 68,6
Polska IEF = 68,6

Tylko czekać, aż Argentyńczycy pod najwspanialszym narodowosolidarystycznym rządem zaczną trawę z głodu żreć. I nie ma tu żadnego znaczenia czy Cristina była czy też nie była zamieszana w matactwa wokół zamachu na AMIA.

No, ale przecież wygodniej pisać o żydowskim szkodnictwie i sypaniu piachu w tryby, niż o postępującym rozpadzie i degrengoladzie kraju rządzonego przez tak wspaniały rząd.

pilaster pisze...

O Argentynie pisze Heritage:

"Argentina’s economic freedom score is 44.1, making its economy the 169th freest in the 2015 Index. Its overall score has decreased by 0.5 point due to declines in five of the 10 economic freedoms, including the management of government spending, labor freedom, and business freedom. Argentina ranks 27th out of 29 countries in the South and Central America/Caribbean region, and its overall score remains far below the regional and world averages.
Argentina continues to be mired in a climate of economic repression. Severely hampered by state interference, the formal economy grows increasingly stagnant as informal economic activity expands. Monetary stability is particularly weak, and there are price controls on almost all goods and services. Government interference in the financial sector further distorts price levels.
Over the past five years, Argentina’s economic freedom score has dropped by over 7 points, plunging the economy into the “repressed” category. Considerable losses have occurred in eight of the 10 economic freedoms, most notably in government spending, investment freedom, business freedom, and property rights. In the 2015 Index, Argentina has recorded its lowest economic freedom score ever."

Zresztą jak się komuś nie podoba Heritage, to są i inne wskaźniki, np Doing Business

Argentyna - 57,48

Chile - 71,24
Urugwaj - 63,89
Polska - 73,56

Indeks percepcji korupcji CPI (im wyższy indeks tym mniejsza korupcja)

Argentyna - 34
Chile - 73
Urugwaj - 73
Polska - 61

Jak widać gnicie i rozpad Argentyny pod reżimem Kirchnerów postępują. Cóż przy tym jest zamach na AMIA i matactwa wokół niego? Typowym tematem zastępczym.

Maczeta Ockhama pisze...

Trawę to ja też jem. Ale pośrednio. Czyli krowy jędzą trawę, a ja krowę. Co, chciałbym zauważyć, jest niedostępne finansowo dla większości Polaków. A dieta uboga w wołowinę zazwyczaj też powoduje braki witaminy B12, co znacznie osłabia możliwości umysłowe, a nawet powoduje otępienie. Kolega Pilaster jest znakomitym przykładem smutnych skutków nie jedzenia trawy.

pilaster pisze...

Tak, tak, Polacy nie mają pieniędzy na jedzenie i masowo umierają z głodu. Wszyscy to wiedzą, zatem to prawda. :)

A swoją drogą pozazdrościć tupetu i bezczelności ze strony osobników, którzy swój kraj doprowadzili do kompletnej ruiny i degrengolady, a teraz zabierają się do pouczania Polaków jak ci powinni zarządzać swoim :(

Maczeta Ockhama pisze...

@Pilaster
Zaprawdę polecam ku głębokiej refleksji lekturę opisu skutków braku B12 i częściowo reszty kompleksu B Następnie spis zawartości tych witamin w rożnych rodzajach pożywienia. Następnie sprawdzenie tego we własnej diecie, ale przy okazji poziomu spożycia wołowiny w Polsce. A potem powstrzymanie się od komentowania u mnie do czasu zakończenia kuracji, bo to czytają też mnie wyrobieniu ludzie, którzy mogą takie teksty brać poważnie. A w końcu problemy z B12 są powszechne.

Maczeta Ockhama pisze...

Drodzy czytelnicy, jeśli ktoś tęskni za kolega Pilastrem to odsyłam na jego blog. Tu najwyraźniej próbował dalej pisać przed zażyciem witamin i wylądował w spamie...

Anonimowy pisze...

coś ostatnio mało piszesz Maczeto, a szkoda bo masz często cenne spostrzeżenia...

Maczuga JKMa pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.