Kacapia w praktyce

Pod poprzednim wpisem w komentarzu komentator Sławek zamieścił link do wykładu prof Szeremietiewa. Zdecydowanie polecam obejrzeć. Generalnie nie lubię i nie oglądam tego typu rzeczy, wolę przeczytać tekst- jest to szybsze i łatwiej wychwycić niuanse myśli. Lub zauważyć ich brak. Romuald Szeremietiew potrafi prowadzić wykład w spokojny i spójny sposób, więc poświeciłem godzinę z hakiem na odsłuchanie i polecam.

IMO najciekawsze było spostrzeżenie, że zupełnie tradycyjnie rosyjska armia jest zwyczajnie słaba przez niskie kwalifikacje dowódców i umiejętności żołnierzy. Podał na to bardzo ciekawy przykład- otóż w wojnie polsko- bolszewickiej, w Armii Czerwonej służyła zasadniczo kadra wykształcona w akademiach wojskowych carskiej Rosji. Na apel bolszewików zgłosiło się ochotniczo 40 tys. (tak!) wykształconych oficerów. I co? I nic. W walce okazało się to co się okazało. Umiejętności dowodzenia w polskiej armii stały na niewątpliwie o klasę wyższym poziomie.

Za to później dzielna radziecka propaganda wyjaśniając wielce tajemniczy powrót niezwyciężonej armii Czerwonej spod Warszawy tłumaczyła, że tak naprawdę, to zwłaszcza Armia Konna Budionnego to była tylko jakaś garstka obdartusów i nie mogli wykonać zadania, więc wrócili. Prawie się zgadza. Tylko, że garstką obdartusów to oni byli jak wracali, nader nieliczni, z paradującym w obsranych spodniach Józefem Stalinem u boku Budionnego. No dobrze, o tych spodniach to radziecka propaganda milczała.

W rzeczywistości była to bardzo dobrze wyposażona i posiadająca w całości profesjonalną kadrę armia, której zadaniem było przejść przez Ukrainę, zająć Lwów i łącznie z armiami północnego frontu uderzyć symultanicznie na Warszawę i dalej przebić się do Niemiec. Początek był dobry- przełamali front pod Kijowem i ruszyli na zachód. Nie było trudno, bo mieli przewagę w żołnierzach co najmniej 10 krotną, w sprzęcie nawet większą. Cóż, następne części planu, pomimo tak gigantycznej przewagi hm.. nieco nie wyszły. Mniejsze jednostki polskie atakowały skrzydła i opóźniały działanie, jednocześnie praktycznie paraliżując bolszewicki zwiad. Złamanie kodów radiowych i prawie kompletne panowanie w powietrzu sprawiło, że polski sztab miał o ruchach i sile Armii Czerwonej znacznie szybsze i dokładniejsze informacje niż bolszewicki (!!!)

Resztę załatwiło kilkunastu pilotów Eskadry Kościuszkowskiej, nękającymi nalotami znacznie spowalniając przemarsz i demoralizując armię oraz 300 Nieśmiertelnych spod Zadwórza.

To wystarczyło aby Budionny razem z tym co potem uciekał w obsranych gaciach nie dotarli do Lwowa, bo zaczęli się spieszyć pod Warszawę, gdzie też się spóźnili. Północna część armii czerwonej już zasadniczo nie istniała, gdy pod Komarowem wyjątkowo silny oddział polski, bo zaledwie czterokrotnie mniej liczny od sił Budionnego przerobił ich na już prawdziwą bandę obdartusów. Skądinąd razem z tym w obsranych gaciach życie zawdzięczają nieudolności niejakiego płk. Żymierskiego, który dopuścił do przedarcia się się resztek Armii Konnej  przez swoje pozycje. Nic dziwnego, że za najczarniejszego stalinizmu został wybitną wojskową szychą. I to jest kolejny powód, aby się kacapstwem nie przejmować, bo facet został mianowany wysokim dowódcą właśnie za swoją nieudolność. Oficjalna wersja brzmi, że za wyrok za korupcję i degradację w czasach 2 RP, czy późniejszą pracę dla NKWD, ale wdzięczność Stalina też czasem istniała

Inna sprawa, że Budionny o bitwie warszawskiej prawdopodobnie nie wiedział, bo bolszewickie radiostacje armijne były w tym czasie zagłuszane. Konkretnie to z jednego zdobytego egzemplarza bolszewickiej radiostacji polscy radiotelegrafiści nadawali na okrągło... Biblię.

I tak było nie tylko wtedy. Jeśli dokładnie spojrzeć, to zwyczajne proporcje sił typu 4- krotna przewaga liczebna Moskali dawała pewną równowagę sił.

Wbrew pozorom to nie żadna magia. To po prostu kacapski system, który niszczy jakakolwiek samodzielność jednostki, więc także inicjatywę własną na niższych szczeblach zarządzania i dowodzenia. To skutecznie uniemożliwia reagowanie na zmieniającą się sytuację frontową przez podoficerów. Którzy w armii tak imperialnej Rosji, sowieckiej, jak też obecnej i  tak nie mają nic do powiedzenia i nie służą do dowodzenia na najniższym szczeblu a do wymuszania dyscypliny. Efektywnie, kiedy w tak zarządzanej armii cokolwiek przestaje iść zgodnie z przygotowanym planem i rozkazami z góry- wszystko się pruje i sypie. 
Nie tylko w armii. Tak działa całe społeczeństwo, bo tak jest ukształtowane. Każdy, kto próbował robić cokolwiek w Rosji (oprócz załatwiania najprostszych spraw) to wie. Pracownicy, którzy powinni być samodzielni- nie są. Niższy szczebel zarządzania, od którego w zachodnich warunkach się oczekuje samodzielności i inicjatywy- absolutnie nie rozumie o co w ogóle chodzi.

W takich warunkach nie ma żadnej możliwości zaistnienia usprawnień, innowacji i w ogóle rozwoju technologicznego, jak tylko za pomocą importu technologii. Importu= zakupu, kradzieży, porywania naukowców, jeńców wojennych, itp.Wszystkie wcielenia Kacapii dokładnie tak działały. Od Imperium Mongolskiego, przez Złotą Ordę, Księstwo Moskiewskie, Imperium Rosyjskie, ZSRR do dzisiejszej Rosji.

Kilka charakterystycznych przykładów:

1. Silnik do czołgu T-34. Zaprojektowany pod koniec lat 30-tych, ówcześnie całkiem ciekawy sprzęt. 38 l. pojemności w układzie V-12, od ponad 300, stopniowo wzmacniany do ok 500 KM. Wielkość i moc konstrukcji była ograniczona, ze względu na materiały dostępne w latach 30 tych. Później, po 2 w.ś. pojawiły się nowe stopy i możliwości precyzyjniejszej obróbki. Nawet w ZSRR. I co? I nic. Silnika nie przeprojektowano. N ie zmieniono praktycznie nic, nawet projektu rozrządu, który mógłby najbardziej zyskać na wytrzymalszych materiałach. Jak silnik miał trwałość około 300 godzin tak zostało. Dołożono tylko turbosprężarkę i jest montowany do rzekomo supernowoczesnych T-90.

2. Najnowocześniejsza rosyjska ciężarówka, czyli Kamaz. Kabina tego pojazdu to kopia produkowanej w połowie lat 50-tych przez General Motors. GM całkowicie nowy model wypuściło w latach 60-tych, produkcja Kamaza ruszyła pod koniec 70-tych i trwa do dziś. Kabina to dość skomplikowany element, ale mocno wpływający na wszystko, od wydajności technicznej przez komfort do zużycia paliwa. I w tej dziedzinie twardo produkują model sprzed ponad pół wieku. Bez jakichkolwiek realnych ulepszeń.

3. Dość zabawna rzecz- most pontonowy. Akurat w miarę wiem jak wygląda, bo kolega kilka sekcji kupił i wynajmuje. Wojsko polskie sprzedawało, bo ten projekt naprawdę nie odpowiada w żadnym wypadku współczesności. Przejrzałem temat, bo byłem ciekaw dlaczego właściwie Rosja nie zbudowała jeszcze jakiejś tymczasowej przeprawy przez cieśninę kerczeńską. Otóż te radzieckiej konstrukcji mosty tak od biedy to by się nadawały, więc nie zbudowali z powodu kacapskiego bardaku, najprościej mówiąc. Ale zobaczyłem porównanie projektów i konstrukcji obecnych zachodnich i rosyjskich. W skrócie: rosyjskie są oczywiście kopią tych otrzymanych w ramach lend-lease w czasie 2 w.ś. Od tego czasu na Zachodzie "trochę" to ulepszono. Na małe przeprawy- szybkość rozkładania i możliwość zrobienia tego pod ostrzałem, większe mosty- wytrzymałość i prędkość przejazdu, odporność na warunki lodowe i pływy. A tymczasem Rosja nie posiada żadnego systemu przeprawowego na warunki lodowe. Rosja!!!
Ale największa ciekawostka- same pontony to po prostu stalowe zbiorniki, ze wzmocnionym pokładem i jakimś systemem łączenia. Nic szczególnego. Ale armia jugosłowiańska zakupiła licencję i rozpoczęła dla siebie produkcję. Tylko z podstawową zmianą- zbiorniki zostały wypełnione pianką poliuretanową. To było w czasach 2 w.ś. niemożliwe, styropianu też było zbyt mało dla takiego użytku. Można to było robić już kilka lat po wojnie. Ale w ZSRR nigdy nie dokonano nawet takiej zmiany projektu. Dlaczego to ważne? Różnica pomiędzy pustym stalowym pontonem, a wypełnionym pianką polega na tym, że pierwszy z małą dziurą tonie, a drugi nie. A dziurę w blasze 6 mm z miękkiej stali to każdy pocisk karabinowy zrobi. W ten sposób ZSRR i obecnie Rosja dysponuje jedynym na świecie systemem przeprawowym który jest całkowicie nieodporny na ostrzał z broni małokalibrowej. Dlatego, że w tym systemie nie dało się zmienić projektu aby wrzucać do środka styropian.....

Wartość radzieckiego stylu logistyki dość dokładnie pokazała bitwa o przyczółek Pusan w wojnie koreańskiej. Mając przewagę zaskoczenia wojska Północy zajęły prawie całą Koreę. Kompletnie nieprzygotowane i słabo uzbrojone oddziały Południa i USA wycofały się prawie do morza i rozpoczęła się bitwa o linie zaopatrzeniowe. Amerykańscy logistycy w kilka dni zorganizowali system, który pozwalał transportować setki ton dziennie z USA na linię frontu,  najpierw samolotami do Japonii, potem ekspresowe pociągi towarowe i promem do Pusan. Cały przerzut był prawie niezależny od pogody (bo zorganizowano 3 trasy z pośrednimi lotniskami) i cały transport trwał ok 3 dni.  Zaplecze remontowo- naprawcze i szpitalne w Japonii, znane z doskonałego filmu szpitale przyfrontowe, itd. Jak po 3 tygodniach zaczęły docierać jeszcze statki z zaopatrzeniem, wszystkiego było więcej niż potrzeba, choć większość broni pochodziła z 2 w.ś.

W tym samym czasie wojska Północy działały według przygotowanego planu i radzieckich schematów. Skracając historię- po dwóch tygodniach system się załamał, ponieważ już nie było mostów- lotnictwo ONZ sobie z nimi bardzo łatwo poradziło. Znacznie łatwiej niż później w Wietnamie- ale tam nie używano radzieckich konstrukcji.... Lokomotywy, wagony i towary na nich były, dostarczane z Chin i ZSRR, ale co z tego, skoro nie mogły dotrzeć na front. W efekcie Armia Północy nie mogła przeprowadzić dalszej ofensywy z braku amunicji, a kiedy ruszył front ONZ północni nie byli w stanie sprawnie walczyć z powodu osłabienia przez brak należytego wyżywienia od miesiąca.

Z tego powyżej dość łatwo sobie wyobrazić jak by wyglądała wojna NATO ze Związkiem Radzieckim w Europie. W latach 60, czy 80-tych. W pierwszym dniu Armia Radziecka by dzielnie sforsowała Łabę i ruszyła na zachód. Drugiego dnia zbombardowane przez NATO by przestały istnieć stałe mosty na Łabie, Odrze, Wiśle i pewnie też Bugu. Trzeciego dnia by powstały radzieckie pontonowe, zatopione dwie godziny później, w przeciągu kilku następnych dni radziecka armia staje z braku paliwa.

Co do technologii Kacapii to prawie wszystko co da się powiedzieć, ale o sile i skuteczności mongolskich podbojów trochę można dodać, co też będzie w następnej części. W końcu na 100 lat zajęli Warszawę.

29 komentarzy:

Anonimowy pisze...

wiecej o kacapii! bardzo lubie te wpisy. Sama prawda i konkrety.

Anonimowy pisze...

O ruskiej mentalnosci,braku inicjatywy,biernosci,awansowaniu za lizusostwo oraz chaosie organizacyjnym to mozna poczytac u Bieszanowa(Pogrom pancerny,Poligon czerwonych generalow).Pokazany tam ogrom sowieckiej armii poraza,niekompetencja jej dowodztwa jest niewiarygodna a kleski lat 1941-42 sa wprost niewyobrazalne i wrecz gargantuniczne w swej skali.Oni wygrali te wojne tylko dlatego ze Hitler byl idiota mordujacym potencjalnych sojusznikow.Ksiazki naprawde polecam.

Zreszta to sie do dzisiaj nie zmienilo-pokazal to szturm na Mariupol 4 wrzesnia kiedy to Ruscy przegrali tam wielka bitwe dokonujac duzymi silami rozpoznania bojem i wlazac prosto w pulapke.ROZPOZNANIE BOJEM w XXI wieku?(erze dronow czy chocby odzialow rozpoznania)-toz to zenada i kompletny brak profesjonalizmu.

Piotr34

Anonimowy pisze...

Witam

Fajny artykuł. Proponuję jednak nie popadać w samozachwyt. Oczywiście nakreślone scenariusze mogłyby mieć miejsce, ale jak autor zauważył wojska naszego sąsiada przejechałyby przez nasz kraj prawdopodobnie bez większych problemów. Zanim NATO wyraziłoby swoje oburzenie bylibyśmy pozamiatani. My wiemy, że Rosjanie kupują francuskie korwety i inny sprzęt, którego sami nie są w stanie stworzyć, lecz my również nie potrafimy we własnym zakresie zmodernizować swojej armii. Na razie jest plan wydania 130 mld złotych i ustalane jest jak znajomi królika zainkasują prowizję. Co kupimy, to generalnie nie ważne. Grunt żeby wydać. Jeszcze tylko w przyszłym roku spłacimy Wuja Sama za F-16 i już za dwa lata zaczniemy kupować i się zbroić.

Gdyby taka była wola dowództwa sąsiedniej armii to przez te dwa lata opracowali by sposób jak tu się jednak w tej Polsce bezpiecznie okopać i przejechaliby się po nas jak to już bywało.

M515

artur xxxxxx pisze...

Faktem jest, że Rosja od upadku ZSRR nie jest w stanie stworzyć nic nowego we właściwie żadnej branży, w tym tak kluczowych jak przemysł zbrojeniowy, maszynowy, kosmiczny, energetyczny.
Udało im się co najwyżej dokończyć projekty powstałe w ZSRR w latach 80-tych, z różnym skutkiem jakościowym, o czym informują zagraniczni odbiorcy uzbrojenia. Nawet ten supersamolot PAK-FA, to przecie na pierwszy rzut oka widać, że to kolejna modernizacja SU-27.
Jak się skończy taki zastój technologiczny? IMHO utratą pozycji zajmowanej na świecie, na co dumni Rosjanie nie mogą się zgodzić, stąd dążenie do wojen.

Anonimowy pisze...

Zreszta zeby nie byc takim jednostronnym.Rosyjskie wojska(skupimy sie na armii choc to samo dotyczy ich ekonomii,kultury itp)sa na ogol slabo wyszkolone i bardzo zle dowodzone(tu wychodzi system premiowania typu ludzi typu BMW a czasem wrecz zwyklych lotrow).Jednak KONCEPCYJNIE to juz z Ruskimi nie jest zle a czasem bywa bardzo dobrze dobrze.
To oni jako pierwsi stworzyli w czasie IWS dywizjony ciezkich bombowcow.To oni stworzyli pierwsze profesjonalne wojska powietrznodesantowe a potem ich rozwiniecie w postaci ciezkich jednostek desantowych wyposazonych w zrzucane razem z ludzmi czolgi i BWP(tego NIKT nie skopiowal do dzis).To oni jako pierwsi na masowa skale uzyli na polu walki artylerii rakietowej(slawetna Katiusza)oraz samolotow szturmowych(rownie slawny Szturmowik IL 2).To oni wymyslili teorie glebokich operacji ktora byla wczesniejsza i bardziej rozbudwoana niz niemiecki blitzkrieg.To oni pierwsi zbudowali nowoczesny bojowy woz piechoty(BMP 1)oraz wprowadzili na pole walki przenosne przeciwpancerne wyrzutnie rakietowe(Malutka i pogrom izraelskich czolgow w 1973).To oni rowniez pierwsi uzyli rakiet przeciwokretowych(zatopionie izraelskiego niszczyciela Eliat w 1967-amerykanskie Harpoony i francuskie Exocet sa tylko rozwnieciami ruskiego pocisku Komar).To oni zorganizowali pierwsza masowa obrone przeciwlotniczae co niemal zniszczylo izraelskie lotnictwo podczas wojny Yom Kippur.To oni wymyslili idee powietrznych BWP(MI 24)i pancerze aktywne oraz reaktywne(urzadzenia typu Arena,Stora itp).To oni obecnie wprowadzaja w zycie idee TMPT(ciezki woz wsparacia czolgow Terminator).To oni pierwsi stworzyli koncepcje uzycia na masowa skale Specnazu oraz tytanowych okretow podwodnych(chocby Alfa)z reaktorami chlodzonymi cieklym olowiem-to byly okrety ktore ze wzglednu na ogromna predkosc i ogromne zanurzenie byly poza zasiegiem US Navy.Itp.itd.To wszystko byly PRZELOMY.

Nie lekcewaz ich-ruski soldat na ogol jest kiepsko wyszkolony i glodny a jego oficerowie rzucaja go do samobojczych szturmow na wprost ale ma w arsenale pare takich niespodzianek ze "zachodniakom" by oko zbielalo.

Piotr34

Anonimowy pisze...


ale artylerie rakietowa to mają chyba ok. nie? pokażcie mi odpowiednik w siłach zachodu. proste ruskie mają armie dostosowaną do ofensywy lądowej a usiaki ze interesy na całym świecie to postawili na lotnictwo. BTW w konwencjonalnej wojnie ruskie rozp.. nas w kilka dni tyle ze im to obecnie nie na reke.A próba uzasadniania ich OBECNEGO ,,zacofania,, jakimiś historiami sprzed 50 czy nawet 100 lat to absurd. poznanie odbywa się przez porównanie. Porównajmy więc ich potencjał np z Polską. no i jak?? czujemy się bezpieczni??

Anonimowy pisze...

Tak, seria o kacapii znakomita, poproszę więcej.
Nie lekceważyłbym jednak sił rosyjskich. Cały czas ćwiczą, czego nie można powiedzieć o większości armii NATO, a w każdym razie nie w takiej skali. W tej chwili odbywają się wielkie manewry Wostok. Dużym kosztem i powoli ale jednak doskonalą się.

Co do silnika czołgu T-34. Był on zaprojektowany na kilkaset km. Tyle statystycznie przejeżdżał jeden czołg zanim został zniszczony. Nie opłacało się tego poprawiać, liczyła się ilość.

Maczeta Ockhama pisze...

@W515
Autor nic nie zauważał o żadnych wojskach przejeżdżających przez Polskę. Takie komentarze zwykle wylatują.
Wspominałem o czasach zimnej wojny, gdy Armia Kacapska stała w DDR i PRL i niczego nie musieli forsować.

Maczeta Ockhama pisze...

@ Piotr34
Nie lekceważę. To chyba wszystkim umknęło, ale starałem się przekazać jedną tezę: w kacapskim systemie nie ma i nie może istnieć samodzielna inicjatywa podoficerów, a w przemyśle brygadzistów i niższych urzędników, co uniemożliwia drobny postęp techniczny. Stworzenie przełomowego wynalazku to inna sprawa, choć z tytanem to znów była niemiecka technologia rozbudowana na radziecką skalę i po prostu ten tytan mieli w wystarczających ilościach. Technologia rakietowa także niemieckie doświadczenia, jak się wyczerpał potencjał rozwojowy, skończył się postęp.

Maczeta Ockhama pisze...

@ Anonim
Potencjał środków logistyki, walki elektronicznej, radarów, naprowadzania i inteligentnej broni w porównaniu nawet z Polską armią jest w Rosji właściwie nieistniejący. Rosyjska armia to jest banda alkoholików na sprzęcie, który trzecia rzesza mogła mieć, gdyby wojna potrwała do 1950. Ukraińcy mają to samo i to można porównywać. Polska armia jest o klasę nowocześniejsza. Rosyjska z Fińską nawet nie ma się co porównywać.

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Z silnikiem T-34 nie chodzi o czasy 2 w.ś. Wtedy zupełnie dobrze spełniał swoje zadanie. Chodzi o to, że do dziś robią go bez żadnych zmian, pomimo tego, że od 60 lat są lepsze materiały i przez drobne zmiany w specyfikacji stali można znacznie ulepszyć ten silnik. To nie jest robione, on nadal ma parametry jak z lat 40-tych.

Anonimowy pisze...

Lekceważenie przeciwnika to brzemienny w skutkach krok do klęski.

"Rosyjska armia to jest banda alkoholików na sprzęcie, który trzecia rzesza mogła mieć, gdyby wojna potrwała do 1950."

O właśnie to mam na myśli ;)

Anonimowy pisze...

@anonimowy(od silnika czolgu t34)

T34-czolg legenda i swietny PRZYKLAD sowieckiej techniki wojskowej.
Legenda ktora ma niewiele wspolnego z prawda.KONCEPCYJNIE swietny czolg-silnik na diesel wiec o duzym zasiegu i lekki oraz trudnopalny.Pochyly i bardzo odporny pancerz.Szerokie i umozliwijace poruszanie sie po najgorszych bezdrozach gasienice.Swietne dzialo.A jednoczesnie silnik o bardzo niskiej jakosci wykonania zacieral sie juz po 50% przewidzianego czasu dzialania.Zle zahartowane plyty pancerne obnizajace odpornosc czolgu.Bardzo zle i awaryjne zawieszenie oraz bardzo trudna w uzyciu skrzynia biegow.Brak lacznosci wewnetrznej niemal uniemozliwiajacy zgrana prace zalogi oraz tragiczne przyrzady obserwacyjne ktore powodowaly ze kierowca czesto musial OTWIERAC przedni wlaz aby cos widziec a dowodca siedziec NA wiezy.Itp itd.
Tak wlasnie wygladala wersja T34/76- Z GRUBSZA mozna by rzec ICH WLASNA mysl techniczna.Dopiero jak w 1943 skopiowali niemieckie systemy obserwacyjne i lacznosci oraz kupili licencje od Brtyjczykow na radiostacje oraz nauczyli sie od Amerykanow kontroli jakosci to w 1943 wprowadzili nowy czolg T34/85-dobra maszyna tyle ze niewiele w niej bylo oryginalnej sowieckiej mysli technicznej a poza tym do tego czasy stracili KILKADZIESIAT TYSIECY(!!!)czolgow i pare milionow zolnierzy.Gigantyczne straty wynikajace ze zwyczajnego niechlujstwa,niskiej kultury technicznej oraz pogardy dla zycia zwyklego soldata.
Podobnie to wygladalo z wiekszoscia ich typow broni czy nowymi koncepcjami walki(przykladowo wymyslili dywizje powietrzno-desantowe ale NIGDY nie uzyli ich z sukcesem-pare prob jak chocby pod Wiazma to byly koszmarne kleski).Rosyjska armia to koszmarny miks awangardowego myslenia i genialnych koncepcji z nieuctwem i nieudacznictwem w zwiazku z czym jej REALNE mozliwosci bojowe sa....niemal niepoznawalne.Ale to i tak jedyna instytucja ktora tam jeszcze jakos dziala,w innych dziedzinach ktore niemal z zalozenia zaniedbuja finansowo i koncpecyjnie jest znacznie gorzej.Reasumujac dyskusja o rosyjskiej armii to dyskusja o wielkiej niewiadomej i wielu juz sie na tym przejechalo w jedna(blamaz w Finlanii)jak i druga(kleska Adolfa)strone.

Piotr34

Anonimowy pisze...

@Maczeta

Ja trzyma sie tezy ze Moskwa to z grubsza cywilizacja turanska a w takowej miedzy innymi z podanych przez Ciebie powodow postep jako taki praktycznie NIE ZACHODZI.Jest tylko pewien progres w dziedzinach zwiazanych z wojskiem najczesciej zreszta polegajacy na grabiezy technologii adwersarzy co jak zreszta wiemy mialo miejsce w czasie IIWS i pozniej oraz od czasu do czasu przeblyskach geniuszu roznych "nawiedzonych"-poza tym stagnacja.

Piotr34

Anonimowy pisze...

>> Z silnikiem T-34 nie chodzi o czasy 2 w.ś.

Być może w tej chwili taktyka działania formacji pancernych jest taka sama. Skoro nie mamy lepszych czołgów niż przeciwnik, to zalejemy go złomem : )

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Na samych czołgach to wszyscy się znają. Ja akurat mniej, więc nie będę się wypowiadac. O silnikach też niedużo, o stali już trochę.
I problem polegał na tym, że w latach 50 tych pojawiły się nowe stopy i lepsze metody hutnicze, które pozwalały na lepsze parametry wytrzymałości i ścieralności. I nie chodziło o żadne straszne koszty. Faktycznie o zmianę paru cyferek w specyfikacji i zamówieniu. To by wystarczyło na kilkukrotnie wyższe przebiegi.Tego nikt nie zrobił!!! Jeśli nie zrobiono prostych i oczywistych rzeczy jak zmiana specyfikacji stopów w silniku T 34, czy włożenie styropiany do pontonów mostowych, to ile jeszcze jest tam takich głupich gówien zrobiono? I jakie znaczenie ma ilość przy tak beznadziejnych brakach?

Bolko pisze...

Maczeta jeśli pozwolisz...
Poruszę temat mentalności z innej strony:
Przez kilka lat pracowałem w hiszpańskiej firmie(czytaj Hiszpanie w całej strukturze firmy). Efekt: wniosek urlopowy musiał mieć 7 (słownie siedem podpisów łącznie z podpisem szefa szefów).
A to nie jest mała firma obraca mld euro na całym świecie.

Żona pracuje w niemieckiej firmie (czytaj Niemcy w całej strukturze firmy)
Efekt: "Bo szef powiedział że..."
rozwiązuje wszelkie wątpliwości u niemieckich kolegów. I to są ludzie=koledzy na kierowniczych stanowiskach.
Jak opowiada historie to rozumiem dlaczego Niemcy przegrali II wojnę:).
Małżonka pracowała wcześniej w amerykańskiej firmie i dla niej są to zupełnie różne światy.

Wiec nie wiem czy Rosja jest aż taka zła.
Zastanawiam się tylko skąd się biorą takie postawy/stereotypy narodowości, historia?

Mikkista pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Anonimowy pisze...

Bolko:

Huh?

Podajesz przyklad na uzyskanie urlopu w firmie, ktora jest hiszpanska oraz niemiecka i na tej podstawie wyciagasz wniosek o tym, jaka jest Rosja.

Paradne :)
Cos jakby twierdzic, ze skoro ryba macha ogonem, to rower musi byc dobry :)

Maczeta Ockhama pisze...

@bolko
Słowo szefa rozwiązuje wątpliwości u niemieckich kolegów. Tak, rozkaz rto rozkaz ;) Ale- rosyjski pracownik żadnych wątpliwości nie ma. On się do szefa nie odezwie w ogóle tylko czeka na polecenie. Nawet jesli szef oczekuje inicjatywy i udoskonalania nic nie zaproponuje, bo nie umie tego zrobić. Nie umie zaproponować.
Możemy się nabijać z hiszpańskiej papierologi, czy niemieckiego zwyczaju działania na rozkaz, ale w Europie, gdzie jesteśmy, bo zarówno Polska, jak też Argentyna jest i zawsze była jej częścią, wspólnie działania do celu każdego szczebla organizacji jest normalne. Tam nie. Tam jest normalna inicjatywa wyłącznie przełożonego, nie ma wymiany myśli w drugą stronę. Pracownik bez polecenia NIC nie zrobi, nie istnieje, jak czegoś się nie da wykonać nawet tego nie zgłosi.

Anonimowy pisze...

@Bolko

W tym temacie to warto przeczytac ksiazke "Siedem kultur kapitalizmu".

@Maczeta

Masz racje-chyba faktycznie niepotrzebnie rozpisalismy sie o czolgach i ogolnie o armii zamiast o ich systemie przez co Twoja mysl glowna zostala nieco przyslonieta-moj blad.Sorry.Dobrze ze @bolko choc czesciowo podjal Twoja mysl glowna.

Piotr34

Anonimowy pisze...

https://www.youtube.com/watch?v=5uM3VBOSt50
Fajny kawałek historii.
Z tym słowem z tej audyji można ruska wkurzać, że wywodzi się z niewolników, ale sie by wkurzali.
Szlag by ich trafił.
Sławek

Anonimowy pisze...

Wszystko pięknie, ale jakoś Ci Rosjanie podbijają nas i robią z nami co chcą i kiedy chcą. Oparliśmy się im w 1920, ale 19 lat później, oczywiście w zmowie z Niemcami, zrobili swoje.

Dziś równie dobrze mogą zmówić się z Niemcami i pozostanie nam święte oburzenie i wiele polubień na fejsie od strony oburzonego Zachodu.

Nie przeczę, że Rosja jest słaba, ale Polska jest jeszcze słabsza - liczenie, iż obroni nas Wehrmacht jest niepoważne.

Anonimowy pisze...

A propos Niemców działających na rozkaz to nie zawsze tak było. Na genezę tych "typowo niemieckich" zachowań natrafiłem w książce "Edukacja domowa" M. Budajczaka. Czytałem to kilka lat temu, więc szczegółowych dat nie podam ale mniej więcej wyglądało to tak: król Pruski Fryderyk Wilhelm III Pruski wypowiedział w 1806 r wojnę Napoleonowi. Wojnę szybko przegrał. Nie mógł uwierzyć, że jego armia przegrała i powołał komisję, która zbadała przyczyny klęski. Powstał raport a w nim zalecenia: w celu wykształcenia społeczeństwa bezwzględnie posłusznego władzy należy wprowadzić powszechną, obowiązkową edukację. Celem (oprócz kształcenie postawy uległej) będzie też pozyskanie 1% najzdolniejszych uczniów na potrzeby administracji państwowej i wojska i kształcenie ich dalej. Na początku celem edukacji nie było "uświadamianie" ludzkości. Celem była tresura a świadomość była skutkiem ubocznym. Dzisiaj odwrotnie: wszyscy do szkoły idą po wiedzę a skutkiem ubocznym jest posłuszeństwo.

Łukasz

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim od linku i błędu ortograficznego
Linkowany artykuł to być może mniej świadomoa ale część rosyjskiej propagandy. Mówimy o partii, która w wyborach czasu Janukowycza dotała 10% głosów (zapewne jako sprzeciw ukraińcó wobec prorosyjskich rządów- zgadza się), ale w obecnych prezydenckich jej kandydat dostał 1,11 % (to nie literówka- jeden procent) O czym my mówimy? Jakie poparcie? Gdzie ci "banderowcy"? W Gazprom-TV.

Maczeta Ockhama pisze...

@Łukasz
W sporej części na pewno tak. Inna sprawa, że to stworzyło typową mentalność pruską. Od bawarskiej czy austriackiej trochę się to różni. Ale cały czas mówimy jednak o zachowaniach europejskich ludzi.

artur xxxxxx pisze...

@anonimowy.
To fake, nie wiadomo przez kogo zrobiony, może przez Rosjan, może przez Prawy Sektor.
Od razu w sieci znalazłem informacje, że jest za mało krwi i powinna tryskać w rytm serca.
Poza tym skoro zabili komendanta milicji, to powinien on mieć jakieś nazwisko.

Plutarch pisze...

Maczeto, zgacam się w całej rozciągłości, że o przewadze społeczeństw i krajów decyduje indywidualna wolność jednostki i nie hamowanie jej dążenia do rozwoju (innowacje, eksperymenty, sztuka, gospodarka oparta na wiedzy, przewaga konkurencyjna). Jeśli Rosja współczesna zahibernowała w społeczeństwie mentalność homo sovieticus, to już jest na pozycji straconej w konflikcie z Zachodem (pomimo podkreślania przez propagandę kremlowską, że Zachód do zło i zgnilizna moralna). Chciałbym spytać, jak sądzisz Maczeto, jak się ma sytuacja z wolnością do samorozwoju i indywidualnej ekspresji w Chinach. Mówi się, o wielkim skoku cywilizacyjnym smoka, ale na ile Chińczycy są w stanie konkurować w innowacjach z wolnymi ludźmi Zachodu. Jak sądzisz?

Maczeta Ockhama pisze...

@Plutarch
Historia Chin jest dość dobrze opisana przez ostatnie 3 tys lat i naprzemiennie przeplatają się tam 3 fazy:
1. Krajowych dynastii
2. Wojen wewnątrzchińskich
3. Obcych dynastii
Obce dynastie, naweto posinizacji zawsze łączą się ze stagnacją, wojen tłumaczyć nie trzeba, za to rządy krajowych dynastii zawsze łączą się z błyskawicznym rozwojem, bardziej skupionym na kraju niż na ekspansji, fali innowacyjności w stylu rewolucji przemysłowej. Poprzednia dynastia była obca (mandżurska), potem faza wojen, obecnie mamy krajową, ząłożoną przez Mao. Na razie naśladują Zachód i jeszcze mają sporo do skopiowania, ale już widać innowacyjnosć i wynalazczość w niektórych miejscach. Nie widzę, żadnego powodu dla którego miałoby być inaczej niż za poprzednich krajowych dynastii.