Nowy raport z niemieckiej energetyki, czyli gwóźdź do trumny Gazpromlandii

Pojawił się nowy raport na temat produkcji energii elektrycznej w Niemczech w styczniu i lutym bieżącego roku. W świetle poprzedniego wpisu można powiedzieć, że jest mocny. Bardzo mocny, nawet mnie zaskoczył: pozytywnie, bardzo mocno potwierdzając tezę o zbędności rosyjskiego gazu dla Europy. Co więcej, wygląda na to, że Niemcy wyraźnie zmniejszą także import węgla w tym roku oraz jednocześnie może to być rok rekordowego eksportu elektryczności, zmniejszając zużycie gazu także w sąsiednich krajach.
A teraz najważniejsze konkrety:

1. Według zainstalowanej mocy najważniejsze typy elektrowni to kolejno fotowoltaika, wiatr, węgiel kamienny, gaz, węgiel brunatny, atomowe, biomasa i znikoma ilość wodnych. Tak, OZE już teraz zainstalowana mocą jest zbliżone do mocy zainstalowanej z paliw kopalnych. Przypominam, że jeszcze kilka lat temu fotowoltaika nie istniała jako poważne źródło energii, a wiatr był w powijakach.

2. Z kolejności wykorzystania poszczególnych źródeł elektryczności wynika bezpośrednie konkurowanie OZE z najdroższymi źródłami prądu. Dokładniej prąd z OZE sieci mają obowiązek przyjąć w każdej ilości, a następnie kupują od elektrowni kolejno według kosztów wytwarzania i jest to od najtańszego (w bieżącym użytkowaniu, bez liczenia kosztów inwestycji) atomowa, węgiel brunatny, węgiel kamienny, gaz. Stąd dokładnie zgodnie z zasadami, elektrownie gazowe, zamiast codziennie pokrywać szczyt zapotrzebowania, pokrywają go w wyjątkowych wypadkach jednocześnie słabych warunków wiatrowych i słonecznych. W styczniu były to 4 dni, w lutym 0. Cała produkcja z OZE zastępuje paliwa kopalne, a gaz w pierwszej kolejności.

3. Produkcja prądu z gazu spadła względem tego samego okresu 2013 roku o 29%, z węgla kamiennego o 16%, niewielkie spadki także przy brunatnym i atomie. Eksport prądu wzrósł do rekordowych historycznie poziomów, także oszczędzając paliwa kopalne w sąsiednich krajach.

4. Niemcy w styczniu i lutym nie słyną z obfitości słońca, a pomimo tego ilość energii z fotowoltaiki była w styczniu zauważalna, a w lutym już całkiem istotna. Wygląda na to, że już przy tej ilości zainstalowanej mocy, jaka jest obecnie, od kwietnia do września elektrownie gazowe będą praktycznie niepotrzebne. Szczyt produkcji fotowoltaiki i trudnej do zmniejszenia mocy zapewne regularnie będzie przekraczać zapotrzebowanie i elektrownie wodne oraz szczytowo pompowe będą pracować uzupełniając fotowoltaike i odbierając nadmiar prądu w środku dnia. Niekoniecznie przez cały ten czas, ale w wolne dni w lecie jest to praktycznie pewne.

5. Wbrew wieszczeniu lobby wielkiej energetyki, OZE nawet na dużą skalę zupełnie przyzwoicie współpracują z tradycyjna energetyką, ewentualny backup jest potrzebny niewielki, jedyny problem polega na drastycznym spadku dochodów właścicieli elektrowni konwencjonalnych i sieci przesyłowych. Chodzi o to, że elektrownie zarabiają sprzedając prąd, jeśli poziom użytkowania tychże gazowych spadł w sumie o ponad polowe w ciągu ostatnich kilku lat, to zarabiają dużo mniej niż planowano, co ma wpływ na kredyty, itp. A jednocześnie te elektrownie są w jakimś stopniu potrzebne. Dlatego tez w Niemczech obecnie toczy się dyskusja o płaceniu za gotowość do dostarczenia energii.

6. Elektrownie atomowe są kompletnie bez sensu. Obłędnie wielkie koszty i czas budowy, przy relatywnie niskich kosztach paliwa wymuszają dla i tak bezsensownie niskiej stopy zwrotu pracę na okrągło, przez co także projekty takich elektrowni nie przewidują możliwości łatwej regulacji mocy. Jak też pokazuje jeszcze nie rozpoczęta budowa nowej elektrowni atomowej w UK, wliczając koszty budowy, prąd z atomu jest dużo droższy niż z wiatru, czy nawet fotowoltaiki w warunkach północnej Europy.

7. Coraz większe znaczenie w Niemczech ma regulacja mocy elektrowni węglowych, zwłaszcza na węgiel kamienny, które przejmują rolę dawniej pełnioną przez gazowe. Tu informacja dla narzekaczy - w przeciwieństwie do zabytkowych technologii znanych z Polski, nowe europejskie projekty elektrowni węglowych (czy na biomasę) są robione nie tylko dla znacznie większych sprawności, ale przede wszystkim ze znacznie lepszymi możliwościami regulacji mocy. Tym razem to technologia wypiera gaz. Poza tym spadek produkcji energii z węgla kamiennego oznacza spadek importu tego węgla. Węgiel kamienny jest w Niemczech importowany, m.in. z Rosji, a przy tak znacznym spadku zapotrzebowania na paliwa kopalne, również import węgla w tym roku spadnie. Przewiduję, że na lato część elektrowni na węgiel kamienny zostanie po prostu wyłączona, ponieważ przy dużej produkcji ze słońca nie będzie co z tym prądem robić.

8. Przypomnę, że to wszystko się dzieje przy rekordowym eksporcie energii elektrycznej, którą OZE produkuje w znacznym stopniu w momentach szczytów zapotrzebowania (zimowe wieczory wiatr i środek dnia PV) zmniejsza w ten sposób głównie zużycie gazu do produkcji elektryczności w krajach ościennych.

9. Kolejny drobiazg do przypomnienia: rekordowo niskie ceny energii elektrycznej w hurcie (cena dla gospodarstw domowych, razem z zielonym podatkiem, to inna sprawa). Oznacza to, dla firm zwolnionych z zielonego podatku od prądu, śmiesznie niskie ceny elektryczności, co oznacza zabójczą dla innych konkurencyjność niemieckiego przemysłu ciężkiego. Np. Chińczycy narzekają, że rafinowany krzem do produkcji paneli fotowoltaicznych z Niemiec jest tak tani, że oni nie mogą z tym konkurować. Chińczycy !!!

10. Razem widać, że przekształcenie energetyczne ma sens, jeśli się je dobrze robi. Np. dla Polski droga w tej chwili jest oczywista - skopiować niemieckie regulacje, ale w wersji "dla biednych", czyli efektywnie np. ukraińskie regulacje z czasów pomarańczowych oraz jak najszybciej modernizować energetykę węglową. Po zakończeniu tego procesu można szacować zużycie węgla na poziomie 20-25% dzisiejszego (dwukrotny, czyli 50% dzisiejszego zużycia spadek przez wzrost sprawności do dzisiejszej nowoczesności, czyli 47,5% sprawności i reszta przez zastępowanie przez OZE). Przy zapewnieniu części dostępnej regulacji mocy przez energetykę wodną, nawet małą, może to być jeszcze mniej. To jest mój wniosek, ale rozwinięcie go i uzasadnienie to długi wpis, a może cała książka, więc na razie to pomińmy.

11. Całość doskonale potwierdza tezę o śmiertelnym zagrożeniu dla interesów Gazpromu, a patrząc na przysyłaną rosyjską propagandę i zachowanie Rosji, oni sami jeszcze wierzą, że bez ich gazu Europa zamarznie i upadnie w konwulsjach. Coś jak połączenie mesjanizmu z sarmackim mitem spichlerza Europy. Niech sobie wierzą, tylko my się nie dajmy na to nabrać. Te tendencje które jako zarys widziałem we wcześniej dostępnych statystykach są już tak krzyczące, że chyba nie można już dłużej zaklinać rzeczywistości.

12. Podsumowując tendencję: w Niemczech w energetyce wyparty przez OZE rosyjski gaz konkuruje z rosyjskim węglem. Na tej konkurencji stracić może tylko rosyjski sektor energetyczny, czyli efektywnie putinowska Rosja.

13. Gaz łupkowy nie ma z tym wszystkim nic wspólnego, a cena gazu z Rosji musi spaść do ceny zbliżonej do węgla (uwzględniając różnice w kosztach budowy i obsługi elektrowni), albo do ceny którą są skłonni zapłacić Chińczycy minus zapewne zbójecka oplata za tranzyt przez Kazachstan.

14. Niemcy nie mają co robić z rosyjskim gazem i w ich najlepszym interesie jest zablokowanie rurociągów przez Ukrainę. Prędzej czy później ktoś na taki pomysł wpadnie, bo jest zbyt oczywisty. Alternatywą musiałaby być obniżka cen gazu do poziomu węgla, więc Rosji też taka blokada się opłaca. Tak więc Rosja ma przechlapane w każdą stronę - albo będą sprzedawać gaz za 1/3 dzisiejszej ceny, albo połowę tego gazu co obecnie.


15. Jedyne co Rosję dziś ratuje to stosunek Angeli Merkel do energii odnawialnej, który jest niechętny, za to bardzo przyjazny dotychczasowym wielkim koncernom energetycznym. Ale nawet ona, nawet w koalicji CDU-SPD, z zielonymi w opozycji, nie bardzo może działać inaczej niż w oczywistym interesie Niemiec. 

39 komentarzy:

myszkin pisze...

Skonczylem studia na AGH w Krakowie na kierunku techniczna eksploatacja zloz, tutaj w Szwajcari elektrotechnike na ETH i wprost nie wiem co powiedziec.Ale jest Pan bowiem tak glupi w tym co pisze ze nic tylko plakac. Czy Pan wie co to zainstalowane moce? Czy Pan wie jaka jest ekonomika farm wiatrowych? Czy Pan wie jakiego typu daje energie elektrownia fotowoltaniczna? Czy Pan wie ze prad z baterii w tym wypadku akumulatorow zelowych jest 2000 razy drozszy niz normalny? Czy zna Pan koszty KWh kazdej z tych energii po odliczeniu inwestycji i amortyzacji? Tu w Szwajcarii jest jedna ferma wiatrowa nad przelacza Gotharda miedzy Gösnenen, Andermat i Airolo dla celow obliczeniowych, ma najlepsze warunki pogodowe a mimo to jest nieoplacalna. Obliczen dokonala ETH Zürich, 4 uczelnia w rakingu szkol wyzszych na swiecie. Teraz prosze skasowac tego posta.

Maczeta Ockhama pisze...

@Myszkin
Prośba była o skasowanie posta czy komentarza? Będę złośliwy i komentarza zostawię. Cholera, szkoda, że Niemcom nikt o tej nieopłacalności wcześniej nie powiedział. O ekonomice farm wiatrowych akurat trochę wiem, o jej zmianach w zależności od dojrzałości technologicznej sprzętu też. Przykro mi, ale nie wierzę, żeby wykształcony inżynier mógł nie odnieść się do merytorycznej treści wpisu, tylko rzucać jakiś hate speech rodem z radia Moskwa

Anonimowy pisze...

Panie Myszkin.

Mnie jako czytelnika nie interesuja arumenty ad personam, bo znam wiecej niz jednego profesora, ktory w swojej dzialce sadzi głupoty, aż się studenci zaśmiewają.

Jesli autor tego wpisu popełnił gdzieś niedopuszczalne babole to ja z chęcia się dowiem, gdzie. Bardzo proszę o zrobienie tego w formie
"stosowny cytat"
a pod spodem wyjasnienie, dlaczego to bzdura.

Zawsze to dobrze czegos nowego sie dowiedziec.

Anonimowy pisze...

@maczeta:
Jak znam życie Polska zamiast sensownych regulacj OZE ograniczy się do "kupujmy prąd z DE".

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Też się tego obawiam, ale nawet do kupowania tego prądu trzeba modernizować polską energetykę do większych możliwości regulacji. Co gorsza po nikim w PL nie można się spodziewać poważnego podejścia do tematu, bo nawet Kaczyński się źle odnosi do OZE, a społeczeństwo jest zbyt słabe... Stąd wspomniałem, że to temat bardzo obszerny i poważny. Zresztą w Argentynie nie jest lepiej, chcą się bawić w łupki zamiast jakiejkolwiek izolacji mieszkań i domów.

Sebastian pisze...

Tez od jakiegos czasu pochodze z dystansem do rewelacji Maczety, kazdy sie moze pomylić, jednak watpie by braklo madrych glow w Rosji by przeanalizowac zapotrzebowanie na gaz pare lat do przodu wsrod swoich klientow. Jesli z jednego raportu wysnuc wnioski i tak jak pisze myszkin bez odliczenia ile panstwo musilo doplacic do calej produkcji z OZE, to czas i to dosc szybko zwerifikuje kto mial racje.

Anonimowy pisze...

Maczeta odpłyną.... Tyle jest agentów różnej maści, że raport my od tak czytali i to w pdf dostępnym dla wszystkich i po angielsku, aby wszyscy się dowiedzieli Rosja, USA że Niemcy mają ale jeszcze nie korzystają z nowej technologi ale już ją mają i na wszystkich srają. No i Japonii i Chinom trzeba pokazać jaka to zgraja matołów i tępot, a w Niemczech takie cuda, że Polska już zaczęła od nich kupować energię, która zaczną kiedyś produkować z powietrza.

Przepraszam ale poważniej trochę Panowie. Jeżeli jest nawet jakaś technologia, my się o niej ostatni dowiemy, tak zawsze było, a jak ktoś wierzy że nie możliwe jest zachowanie takiej tajemnicy, niech poczyta o najprostszym i do znudzenia przytłaczanym projekcie Manhattan.

Maczeta Ockhama pisze...

@Sebastian
Sceptycyzm ze wszech stron należny chwalić, jeszcze bardziej samodzielne znajdowanie informacji i umiejętność ich weryfikacji. To nie niemiecki rząd, tylko obywatele zapłacili za rozwój OZE olbrzymie pieniądze. Zgadza się. Mimo tego, że płacą i jeszcze będą płacić ponad 80% społeczeństwa to popiera. Ale oni spłacają cenę rozwoju technologii. Wsparcie dla PV niedługo się tam skończy, bo w planie jest 52 GW, a już zbudowane 36,5 GW, wsparcie do nowych wiatraków na lądzie praktycznie nie istnieje (jest tak niskie) a nadal się buduje, bo rozwinęli technologię. Zresztą coraz wiecej inwestorów wybiera rezygnację ze wsparcia i sprzedaż za ceny rynkowe (przypominam- najniższe w kontynentalnej Europie)

Andrzej.A pisze...

Na temat możliwosci energetycznych w Polsce, to polecam tan artykuł: http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/zrodla;geotermalne;zamiast;wegla;i;gazu,161,0,374177.html
Według mojej aktualnej wiedzy, to odwiert w Toruniu kosztował jak do tej pory 140 milionów zeta, a skutki energetyczne dla miasta są następujące. W okresie wiosna, lato pokrycie w 100 procentach zapotrzebowania, w okresie jesień zima - 60 procent.

myszkin pisze...

Najpierw moze elektrownie wiatrowe w Niemczech, ktore sa oplacalne dlatego ze Panstwo je dotuje http://www.welt.de/print/die_welt/politik/article125398601/Buerger-fuerchten-um-ihre-Investitionen.html

myszkin pisze...

tutaj jak dotowana zielona energia przyczynia sie do strat koncernu RWE 5 miliardow za ostatni rok http://www.welt.de/wirtschaft/energie/article125294956/Energiewende-beschert-RWE-Milliarden-Verlust.html

Maczeta Ockhama pisze...

@Myszkin
To nie jest dotacja od państwa, tylko stała stawka za wyprodukowany prąd ze specjalnego funduszu, który jest zasilany dodatkową opłatą od kilowata elektryczności. Można oczywiście to nazywać państwa dotacją, ale technicznie nic z państwowym budżetem i ogólnymi podatkami nie ma wspólnego. To jest dyskusja o cenie za prąd, która jest z tego funduszu niższa z każdym rokiem, ale stała przez pierwsze lata, dlatego wszyscy chcą OZE uruchamiać na koniec roku. Obecnei ta gwarantowana cena jest już prz wietrze niższa niż rynkowa.
Co do problemów RWE- spójrz na pkt. 5 tekstu. Dokładnie to samo napisałem, bez wskazywania RWE, bo reszta operatorów sieci i dużej energetyki ma ten sam problem- brak popytu na prąd, bo OZE mają pierwszeństwo.

Anonimowy pisze...

@Andrzej.A

Artykuł z 2008-10-03, a dziś mamy dziś. Wnioski wysuń! Podpowiem, jeżeli to prawda to...., jeżeli nie prawda to....
Proszę tylko przy pierwszej odpowiedzi nie pisać głupot że Polska będzie miała energię i stanie się nie zależna, bo na takie bzdety szkoda czasu. Bo pomijanie aspektu politycznego i tak ważnego jest po prostu bujaniem w obłokach. I kraje 3 świata bogate w surowce, cierpią nędzę.

Maczeta Ockhama pisze...

@Andrzej A.
Dzięki za linka, powierzchowna informacja gazetowa, ale akurat pisałem na ten temat i polską geotermię pominąłem- a to jest fajna sprawa, zaniedbana/niszczona przez rząd Tuska.
@Anonim
Zgadza się, od tego czasu technologia sie rozwinęla i trochę bardziej dopracowano niskotemperaturowy cykl Kaliny, pozwalający produkować prąd ze źródeł rzędu 100 st
A z dobrą polityką Polska spokojnie może być samowystarczalna energetycznie. Z prądem bez problemów, zwiekszona elektryfikacja transportu i wspomaganie kolei, ogrzewanie na geotermii, a gaz tylko do chemii i transportu zamiast benzyny i diesla. Krajowego gazu do tego wystarczy, reszta jest. Ale to naprawde temat na książke, wcześniej projekt Agepo miał do tgo dojsć i nie doszedł, a był to rok kilku ludzi.

myszkin pisze...

Elektrownia wiatrowa, w znaczeniu farmy wiatrowej musi byc wyposazona w siec zasilajaca-niezbedna do wzbudzania pracy smigiel oraz ich hamowania, oraz siec odbiorcza. O ile siec zasilajaca nie wymaga wielkich mocy, poza tym mozna doprowadzic wysokie lub srednie napiecie i na miejscu poprzez stacje transformatorowa dopasowac do potrzebnego napiecia i mocy. Jesli chodzi o siec odbiorcza to mamy do czynienia z pewnym problemem, albo nasza ferma produkuje srednie napiecie tzn 1000 do 5000 V albo niskie do 1000 V. Cala istniejaca siec przesylowa w zasadzie opiera sie jednak na napieciach wysokich, pow 11k Volt potrzebujemy wiec konwertery albo wykorzystac produkowane napiecie na miejscu poprzez stacje transformatorowe redukujac do 380 V- albo wybudowac nowa siec przesylowa przekrojami adekwatna do napiecia. Im nizsze napiecie tym wiekszy przekroj przy tej samej mocy. To potezne koszta i moze je ponosic tylko ten, kto gratis drukuje pieniadze i zalezy mu na wielkim PKB swojego kraju. Np w Danii, ktora jest matka turbin wiatrowych energia ta nie jest tak popularna jak w Niemczech.
Wykorzystanie ferm wiatrowych w Europie dla obliczen bankowych wynosi 28% netto dni w roku, tzn albo wiatr jest za slaby albo za mocny w albo odrabia sie koszty wbudzania-hamowania 72% dni.
Ostatnio Hiszpania notowala 56% pozyskiwania energi elektr z OZZ, do czasu wstrzymania subwencji...

Prosze nie myslec ze jestem przeciwnikiem OZZ,jednak mozemy wybudowac 200% zapotrzebowania na moc z OZZ a i tak przemysl nie bedzie funcjonowal prawidlowo. Energi bowiem nie potrafimy gromadzic, jesli jednak wymyslimy super kondesatory staniemy sie niezalezni od kopalin uzytecznych.

Pozdrawiam

Maczeta Ockhama pisze...

@Myszkin
To się zgadza, ale mówisz o dość dawnej prehistorii. Obecnie dominująca technologią są generatory stałomagnesowe, niskoobrotowe (bez przekładni) z relatywnie lekkimi łopatami w celu wyłapywania szkwałów czy podmuchów. To podwyższ sprawność, ale daje zmiennego napięcia prąd stały, więc dalej są power electronics inwertery, podobne do tych z PV. Stąd charakterystyka prądu z turbin nie ma znaczenia. Synchroniczne, o jakich mówisz mają znacznie mniejsza wydajność, są pod sieć niskiego napięcia i wszystkie wady o których wspominasz. Może się to gdzieś w Polsce stawia jako używane z Danii, ale są bez sensu. Stąd też droga sprawa- synchroniczne z siecią mogły pracować lub nie, przy stałoprądowych jest dość duży zakres użytecznych prędkości i inna ilość prądu produkowana przy każdej z nich- oczywiste.

Anonimowy pisze...

Fajnie, że Maczeta pofantazjował. No a teraz kilka trudnych pytań:

A co zastapi gaz do produkcji nawozów, uszlahetniania stali, w wielu innych procesach technologicznych itp. Podłączymy prąd i z piasku uzyskamy np. amoniak?

Co zastapi gaz do ogrzewania mieszkań, gotowania żarcia, napedzania aut itd.

Zuzycie gazu w UE rośnie co roku o ok 2.5%, a w Polsce ok 4% i nie widać kiedy to miałoby się zatrzymać, bo zuzycie rosnie głównie poprzez stosowanie gazu w procesach technologicznych i przemysłowych.

Wg mnie należy między bajki włozyć zarówno opowieści o zmniejszeniu żuzycia gazu w UE oraz te o mozliwym imporcie skroplonego gazu z USA.-) Średnio 35-45% "starej" UE to dostawy gazu z Rosji. Dla krajów dawnego demoludu stanowi to 70-95%.

Maczeta Ockhama pisze...

@Myszkin dalej
Kwestia gromadzenia naprawde nie ma takiego znaczenia, naprawdę prosze sie przyjrzeć wykresom w podlinkowanym zestawieniu, widać, że nie ma dużego problemu z absorpcja znacznych i zmiennych ilości prądu z OZE, a jeszcze Niemcy nie maja żadnych sensownych ilości energetyki wodnej, która się do bilansowania OZE znakomicie nadaje. Hiszpania 56% z OZE to może miała chwilowo, jeden dzień w grudniu w Danii było 138% zużycia.
ale Hiszpanie system wsparcia bardzo źle zbudowali i kupa kasy poszła do jakiś dziwnych cwaniaczków. Ale jak już instalacja jest i pracuje to raczej nikt nie będzie jej demontował, jest to pracuje, a średnio mają tam duzo mniej.
Wiadomo juz dokładnie jak to robić. Niemcy liczyli, że dla pełnego bilansowania wystarczy ok 9% wyłączalnej energetyki wodnej. Niemcy nawet tego nie mają, więc wymyślili elektrolize przy tanim prądzie i wodór do sieci gazowej. Na mała skalę już to robią, docelowo do 2% gaz w sieci to ma być wodór, technicznie sprawdzali do 10% bez problemów. Kolejny kamyczek w Gazprom

Maczeta Ockhama pisze...

@HansKlos
A gdzie ja pisałem, że gaz ma całkowicie zniknąć? Twierdze, ze wobec drastycznego zmniejszenia zapotrzebowania w energetyce, które spada po 30% rocznie już nie jest potrzebny import z Rosji i gaz, który zobowiązali się kupić jest zbędny, bo ten z morza północnego wystarcza. Zużycie gazu w Europie rosło, w czasie przestawiania się z wegla w małych kotłowniach, itp. To zostało zakończone i teraz OZE zastępuja gaz u najwiekszych klientów Gazpromu. Tylko tyle i aż tyle. A techniczne możliwości rezygnacji z paliw kopalnych spokojnie są. To tylko kwestia wielkości inwestycji

Anonimowy pisze...

A ile będzie kosztowało utrzymanie w gotowości turbin gazowych?

Piotr K.

Anonimowy pisze...

Ludzie czy wy naprawdę myślicie, że pozyskiwanie energii za 50-100 lat będzie takie jak dziś? Nie wiem czy maczeta ma rację, ale widzę, że się rozgląda i dzieli się tym co widzi. Nie mam wątpliwości, że właśnie dzieją się zmiany na politycznych szczytach i na pewno jest to mocno związane z energetyką.

Anonimowy pisze...

Fakt dotowania OZE świadczy o tym, że nie jest to opłacalne nawet po uwzglednieniu kasy za CO2.
Jakieś dwa lata temu widziałem rachunek ciagniony dla typowej wiatrówki w rejonie Dolnego Śląska. Energia włożona w produkcję wiatraka (wydobycie rud stal, obróbka transport i inne cuda) zwraca sie po terminie trwałości wiatraka.
Brombal

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr K.
Nie są to jakieś straszne kwoty. Powiedzmy taka analogia- pod konkretną umowę kupujesz ciężarówkę z planem, że będzie jeździć 200 dni w roku. Potem zlecający ci mówi, no sorry, ma pracę tylko na 100 dni. Zarabiasz, ale mało, albo i tracisz przez spłatę kredytu. Rozwiązaniem jest powiedzmy opłata za gotowość rzędu 1/3 raty (co odpowiada 121 dniom w roku). To już wystarczy, bo kosztów na postoju specjalnie nie ma. Tak mocno uproszczając, ale jak widać nie są to żadne straszne pieniądze.

JKM pisze...

Powody ruchawki na Ukrainie coraz bardziej widoczne: http://gazownictwo.wnp.pl/tusk-kraje-unii-moglyby-kupowac-od-rosji-gaz-wspolnie,220539_1_0_0.html

Moja diagnoza dotycząca przyczyn zawirowań na Ukrainie coraz bardziej się potwierdza a postawiłem ją na początku lutego.

Maczeta Ockhama pisze...

@Brombal
Tylko w niemieckim wydaniu trudno mówić o dotowaniu. To po prostu gwarantowana cena sprzedaży, która jest różna dla różnych rozwiązań. Przede wszystkim ze względu na łatwość kredytowania i realnie tak, dotowanie, ale rozwoju technologicznego, a nie wieczne dotowanie wytwórców energii. Dla niektórych rozwiązań te ceny już są zbliżone albo i niższe niż hurtowa cena prądu, dla prawie wszystkich są niższe niż cena detaliczna. Jak ktoś jest ideologicznym przeciwnikiem państwa, to trudno, ale jeśli mamy rozmawiać rozsądnie to jest to jeden z najlepszych i najtańszych na taką skale projektów infrastrukturalnych w historii. Spójrz na podlinkowane zestawienie i zobacz jeszcze raz- OZE zainstalowana mocą są porównywalne do reszty energetyki. Prawie całość tego zbudowano przez ostatnie 10 lat. To w skali kraju były niesamowite inwestycje.

JKM pisze...

@Maczeta

Głosisz upadek Gazpromu, a następnie Rosji. W takim razie ja na miejscu Putina całowałbym kraje UE w tyłki, żeby brali odemnie gaz przedłużając tym samym moją egzystencję.

A tu nic takiego nie ma. Niedość, że Putin tempi gejów i lesby tylko jeszcze grozi interwencją na Ukrainie, Putin zgłupiał czy co? Jak to wytłumaczysz?

Maczeta Ockhama pisze...

@JKM
Punkt 11. Poza tym warto zacytować Merkelową, która sama powiedziała, że Putin jest w alternatywnej rzeczywistości. Myślę, że można jej wierzyć. Rosja zajmie bezwartościowy Krym i już spieprzyła wszystko co się dało. Rosja i jej obecne elity istnieją na dogmacie niezastępowalności rosyjskiego gazu i teza jak moje tam wypowiedziana to herezja, która by się kończyła łagrem.

JKM pisze...

@Maczeta

No przed chwilą obejrzałem wystąpienie Merkelowej w Warszawie i z jej poczuciem rzeczywistości też nie jest najlepiej, powiedziała: "W XXI wieku nie rozwiązuje się problemów militarnie."

Anonimowy pisze...

Odniosę się do punktu 10:
"jak najszybciej modernizować energetykę węglową."
Tusk podjął decyzję mocno opóźnioną o rozbudowie Opola. Tylko na to Polskę teraz stać a jest to kropla w morzu potrzeb.
Poza tym, pamiętam awarię europejskiego systemu UCTE (w którym my jesteśmy)powstałą na skutek złych rzeczy po wyłączeniu 2 linii 400 kV w Niemczech w 2006 roku (chyba). Dzięki przejściu na ręczne sterowanie udało się Dyspozycji Mocy ochronić częstotliwość.
W kierunku zachodnim szły wtedy duże transfery energii z wiatraków i popierniczył się tak rozpływ na liniach, że kolejne zaczęły wylatywać. Tak więc, oprócz źródeł energii potrzebne są niezbędne modernizacje linii, o których na razie wszyscy jakoś milczą.
Teoretycznie artykuł ma sens, ale nie uwzględnia kosztów, które nasi podatnicy nie są w stanie ponieść. Zresztą, w przypadku konfliktu w Europie i tak się wszystko rozleci a wtedy Niemcy będą sobie mogły dmuchać pod koc, by im tyłki nie zamarzły.
nim

Maczeta Ockhama pisze...

@nim
Z liniami przesyłowymi Niemcy mają problem i sobie z tego zdają sprawę. Ale są dobre informacje 1. nowe typy wiatraków relatywnie płynnie zmieniają moc, wobec czego takie dzikie skoki jakie miały miejsce jeszcze parę lat temu są raczej przeszłością. Linie przesyłowe są modernizowane i jest tu łatwa synergia, bo przepustowość kontroluje się temperaturą, a w miarę wzrostu wiatru i produkcji z wiatru, ten sam wiatr chłodzi linie. To wbrew pozorom sporo. A nowych nie mogą wybudować, bo sprzeciwy sąsiadów- od lat... Nie tylko w PL, jak widać, ale rząd federalny ostatnio zdecydował, że kabel będzie podziemny i wyłoży kasę na różnice kosztów- bo głównym problemem jest brak linii z wybrzeża na południe Niemiec, co chwieje całą siecią. Ale racja, w Polsce będzie przy rozwoju OZE dokładnie ten sam problem.

Anonimowy pisze...

Gdzieś ostatnio czytałem, że w Niemczech opatentowano urządzenie mogące zwiększyć nawet kilkukrotnie wydajność paneli słonecznych. Jest to tak proste, że aż niewiarygodne, że nikt wcześniej na to nie wpadł.
Po prostu przed panelem stawia się coś w rodzaju dużej soczewki.Minimalnym kosztem wydajność paneli wzrasta 2-3 krotnie.
Niekiedy są tak proste wynalazki, że aż się można dziwić. Taki np. kontener- zwykła skrzynia, a weszła do użycia dopiero grubo po wojnie. Albo ta soczewka przed panelem.

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Nie wiem czy komuś jeszcze przysługują prawa patentowe do tego, czy nie. Ale rozwiązanie jest dość stare i na dziś juz bez sensu. Soczewka działa, zwiększa wydajność, jak piszesz, ale panel musi byc skierowany prosto do słońca, aby poprawnie skupiała (im mocniej, tym większa wymagana precyzja) To wymusza mechaniczne naprowadzanie na słońce, co przy obecnie niskich cenach paneli słonecznych jest bez sensu wlasnie. Ciekawe, możliwe, ale nieopłacalne. Z jednym wyjątkiem- bardzo drogich paneli o super wydajności własnej, wtedy kiedy trzeba wycisnąć jak najwięcej z naprawde małej powierzchni.

Anonimowy pisze...

Słyszłem jakieś 2 lata temu o przekręcie w Germanii. Właściciele wiatraków gdy brakowało wiatru, brali prąd z sieci by go sprzedać co podwyższyło zyski. A wielkim zyskiem z takich wiatrowek jest mozliwośc odsprzedarzy limitów CO2. Wszystko co musi być dotowane by sie pojawiło nie jest opłacalne. Gdyby nie było takich dotacji (których nie ma w Germanii - jak twierdzi Maczeta ;-)). Powoduje to być kmoże np. takie zjawisko że nikt nie zwiekszył wysiłków by sprawnośc i wydajność była lepsza w warunkach rynkowych. Stąd znaczące zachamowanie postepu technicznego dotyczącego wiatrówek. Twój zachwyt Maczeta na d postępem ilościowym w Germanii jest nie na miejscu. Po prostu Niemcy maja teraz dużo furmanek a mogli by mieć za parę lat dużo porszaków.
Pozdrówka
Socjaliz to socjalizm i gdy widze grzebanie w gospodarce przez państwo to wiem, że w dłuższej perspektywie jest to niekorzystne.
Brombal

Maczeta Ockhama pisze...

@brombal
Tego typu njusów medialnych było zawsze dużo, że w Hiszpanii uzywali generatorów, itp. Wszystko jak się przyjrzeć to były zawsze zmyślenia medialne. Na małą skale takie oszustwa się nie opłacają, a na dużą są bardzo łatwe do wykrycia. A generalnie główne media są i zawsze były bardzo wrogie OZE- ZWŁASZCZA w Nieczech.
Wiesz, zawsze jest pytanie jak pokryć koszty eksperymentów, wdrażania i rozbudowywania produkcji, nawet jeśli masz technologię, która docelowo będzie tańsza. Ale o tym następny wpis. Będzie może dziś, może jutro.

Anonimowy pisze...

@Brombal:
"Socjaliz to socjalizm i gdy widze grzebanie w gospodarce przez państwo to wiem, że w dłuższej perspektywie jest to niekorzystne."

Really? A wiesz, ze nie napisalbys tej notki gdyby nie "grzebanie panstwa USA" i finansowanie z pieniedzy podatnikow programu badawczego armii amerykanskiej, ktory umozliwil wynalezienie i zaprojektowanie protoklow bedacych backbone wspolczesnego Internetu?

Niestety, ale koszty wynalezienia i wdrazania nowych technologii sa na tyle zaporowe, ze komercyjnym firmom (w postaci wspolczesnych corpo) zupelnie sie to nie oplaca i tego nie robia. Czyste nastawienie na zysk powoduej sytuacje wspolnego pastwiska: kazdy sie chce nachapac jak najszybciej i zgarnac jak najwiecej i jest zero zainteresowania tym, ze po jakims czasie wszyscy zdechna z glodu, jak cala trawa zostanie wyzarta a ziemia wyjalowiona.

Anonimowy pisze...

@futrzak,
W przypadku siłowni wiatrowych, obecni eksploatorzy podmuchów wiatru zbyt dużo nie zmienili np w stosunku do polskich młynów z zamierzchłej przeszłości. Idea i działanie jest podobne, nawet gdyby sprawność była większa o 100% to ciągle kręcimy się wokół jednego pomysłu Homo Sapiens.
Co prawda śmieszne jest, że Niemcy pod wodzą partii konserwatywnych dążą do socjalizmu, ale tek oni mają, zresztą to jest tendencja ogólnoświatowa wśród ukochanych przywódców. Podobnie się ma z wynalazkiem silnika spalinowego. Zasada działania taka sama, ale już nie ma gaźnika, aparatu zapłonowego wygląd zewnętrzny zupełnie inny, sprawność trochę większa. Nowa energia nadchodzi nieubłagalnie ale póki co, lobby węglowodorowe się trzyma.

Anonimowy pisze...

Co to jest ta zainstalowana moc? Bo według produkcji prądu to wiatr i słońce dały w lutym parę razy mniej TWh niż konwencjonalne źródła energii...

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Najprościej wytłumaczyć w ten sposób : energia, czyli to co nas naprawdę interesuje to moc razy czas. Czyli 10 TW mocy, pracując na full przez godzinę daje 10 TWh. Fotowoltaika w oczywisty sposób nie może pracować cały czas, bo czasem jest noc, więc siłą rzeczy energii dostarczy mniej. A tu mówimy o styczniu i lutym w Niemczech. Raczej dziwne, że w ogóle to było widać w zestawieniu.

Anonimowy pisze...

"W przypadku siłowni wiatrowych, obecni eksploatorzy podmuchów wiatru zbyt dużo nie zmienili np w stosunku do polskich młynów z zamierzchłej przeszłości. Idea i działanie jest podobne, nawet gdyby sprawność była większa o 100% to ciągle kręcimy się wokół jednego pomysłu Homo Sapiens."

Nie rozumiem za czym ten argument ma byc czy przeciwko czemu?

Rownie dobrze moznaby powiedziec "obecni eksploatorzy samochodow zbyt duzo nie zmienili od czasow wozu konnego. Tu kolo i tam kolo - krecimy sie wokol tego samego".

-- nic z tego nie wynika...