Demokracja zwyciężyła pod Stalingradem

Wydarzenia na Ukrainie są właściwie rozstrzygnięte. Dziś już nie za bardzo można w jakikolwiek sposób zmienić bieg wydarzeń. Owszem, może sobie być jakaś interwencja wojskowa Rosji, itp. ale to wszystko znaczenia na dłuższą metę nie ma i mieć nie będzie. Sprawy są rozstrzygnięte i niezależnie co się dalej stanie tam, w Polsce jest pozamiatane.
Od początku rewolucji polskie władze robiły w końcu wszystko aby się trzymać z boku. Obóz WSI - prezydencki oczywiście był i jest kompletnie Majdanowi wrogi. I co? I nic. Nawet obecne urzędujący strażnik żyrandola musiał udawać, że coś robi. 

Najważniejsze jednakże w tym są społeczeństwa. Majdan jest autentycznym sprzeciwem narodu, który zwyczajnie miał dość. Kompletnie dość połączenia sowieckiego burdelu i tumiwisizmu, z rzekomo nowoczesnym i kapitalistycznym wyzyskiem i olewaniem zwykłych ludzi. Krótko mówiąc, dla postsowieckiej oligarchii jest to raj - sowiecki styl zarządzania, który od nich w rzeczywistości nic konkretnego nie wymaga, oprócz utrzymywania stosownych kontaktów i jednocześnie kapitalistyczne uroki korzystania z życia i brak jakiegokolwiek nadzoru czy to prawnego, czy w sowieckim stylu, przez służby. Raj, po prostu. Tak dokładnego systemu w Polsce nie udało im się osiągnąć. 
Ale życie dla zwykłych ludzi w kraju żebrania o pracę, gównianych pensji i olewactwa wszystkiego dookoła, jest podłe. Biedne czy mniej biedne, ale podłe. Choć z polskiej perspektywy trudno w to czasem uwierzyć, ale Ukraińcy pracujący w Polsce, traktowani przecież tak samo źle jak polscy robotnicy, nazywają i odczuwają to jako zupełnie przyzwoity poziom szacunku. W porównaniu do swojego państwa..... Biednie czy bogato, ale nikt nie lubi być traktowany jak kupa gówna. Stąd był bunt i musiał być, bo ukraińska gospodarka do wzorcowych także nie należy, trudno zresztą przypuszczać, aby układ oligarchicznego wyzysku mógł być wzorcowo efektywny. 

W tym starciu raz można docenić to, co się w Polsce zmieniło przez ostatnie 25 lat. Na niskim poziomie, sądów rejonowych, już generalnie nie ma sędziów na telefon. W zwykłych sprawach urzędowych, a nawet większości policji, już nie ma drobnego łapówkarstwa. W Rosji mogą zarobić trochę więcej, ale w otoczeniu tego całego postsowieckiego syfu. 
To powyższe, jak mi się wydaje, intuicyjnie rozumiała znakomita większość aktywnego narodu w Polsce i nie za duża część blogerów i publicystów. A swoimi wypowiedziami i działaniami przeciwko wspieraniu Majdanu się niestety skompromitowali liderzy Ruchu Narodowego... Kiedyś czytałem książeczkę, której autor dowodził, że krakowscy konserwatyści rządzący Galicją są skończonymi durniami (trudno się nie zgodzić), ponieważ pozwalają i promują ludową obrzędowość Ukraińców, pozwalając im się integrować, jednocześnie nie polonizując ich, a też nie pozwalając wytworzyć się dojrzałemu narodowi, z którym Polacy mogą mieć dojrzałe relacje. Autor się nazywał Roman, Dmoch, czy Dmowski, jakoś tak…. To tak zupełnie przy okazji - kto jest wystarczająco kwalifikowany do sprawowania władzy, a kto nie... Panowie Winnicki i spółka niestety powinni wrócić do lektur i dyskusji nad nimi. Tym, którzy ominęli także podręczniki do historii przypominam, że symbol Szczerbca może być w Kijowie bardzo źle widziany, a nasi dzielni narodowcy nie będą wiedzieć o co chodzi. No wypisz - wymaluj sprawa jak z flagami UPA.

Ale tymczasem mamy nową sytuację geopolityczną. 
Mamy wrogą Rosji Ukrainę (a raczej odwrotnie), Rosję, która przez najbliższe dwa pokolenia nie będzie liczącym się mocarstwem (bo takim może się stać tylko razem z Ukraina).
Rozwijając tę myśl- Rosja jest państwem olbrzymim terytorialnie, ale położonym na zadupiu świata, z pewna ilością nowoczesnego przemysłu, ale w żadnym wypadku nie porównywalna z Niemcami czy Japonia (z którą jest porównywalna populacją). Jest olbrzymim eksporterem surowców oraz istotnym broni - i nic więcej. A eksport broni także zależy od pozytywnego postrzegania danego kraju, dlatego tak dobrze sobie radzą Szwecja czy Szwajcaria w tym biznesie.
Olbrzymia różnica odległości od rynków Europy także swoje robi. Rosja bez Ukrainy, skompromitowana mieszaniem się w sprawy sąsiednich krajów nie może być mocarstwem. Jest i jeszcze jakiś czas (niekoniecznie długo - o tym dalej) ważnym państwem, ale czasy dawnej Rosji, pogardzającej swoimi mieszkańcami w imię budowy imperium się w zeszłym tygodniu skończyły. Ponieważ skończyła się możliwość budowy imperium. Została co najwyżej metoda siłowa, która też się skończy katastrofą. 

Dlaczego Rosja nie ma możliwości manewru? Proste: nikt chyba nie zauważył słonia. W Chinach od kilku lat bardzo agresywnie i w imponującym tempie powstają lądowe alternatywy dla morskich połączeń z resztą Azji, Europą i nawet częściowo Afryką. Dla dalszych rozważań proponuję spoglądać na mapę – zapewne nazwy krajów będą znane, ale dokładne ich położenie już niekoniecznie.... 
Zaczynamy: jeszcze 30 lat temu jedyną drogą lądową z Dalekiego Wschodu do Europy była kolej transsyberyjska i połączenia z chińska siecią jednotorową linią przez Mongolię i łącznikiem przy Pacyfiku. W 1990 powstało połączenie sieci chińskiej z radziecką jeszcze w dzisiejszym Kazachstanie. W ciągu ostatnich dwóch lat w Kazachstanie otwarto drugie połączenie z kolejowe z Chinami oraz przez Turkmenistan z Iranem (niezwykle ważne - droga lądowa omijająca Rosję). Z Iranu aż do Istambułu jest bezpośrednie połączenie, ale o nie za dużej przepustowości, ponieważ po drodze jest prom kolejowy na jeziorze Van. Logika by wskazywała, że jest jakaś Chińska inwestycja mająca temu zaradzić i jest - kolejne połączenie Iranu i Turcji przez Irak.

Mongolska sieć kolejowa jest sprawnie rozbudowywana, także w trakcie budowy jest autostrada łącząca granice chińską z rosyjską. Kazachstan (kraj skrajnie wrogi Rosji, choć z racji położenia z nią współpracujący, gdyby ktoś nie wiedział) już skończył swoje 1700 km autostrady z Chin do Niemiec. Białoruś swoją także. Nawet polski odcinek (A2) jest prawie gotowy- to jakby się ktoś pytał skąd się wzięła chińska firma przy tym.  Najgorszy burdel dzielnie trwa w Rosji. Rosyjskie linie kolejowe wołają jakieś szalone stawki za fracht, autostrada nawet nie zaczęta, itp. Korzystając z dotychczasowego monopolu na lądowy transport mogli to robić. Teraz sytuacja się nieco zmieniła przez połączenie przez Iran, ale potencjalnie może się zmienić bardzo poważnie.  Niezależność Ukrainy od Rosji jest właściwie na rękę wszystkim- ale najbardziej i niewątpliwie Chinom. 
Ich przyczółki gospodarcze są tam dość mocne, wcale bym się nie zdziwił pewnym sponsorowaniem Majadanu. Spójrzmy teraz jeszcze raz na mapę. Mamy dwa państwa budujące swoją tożsamość narodową na sprzeciwie wobec Rosji (Kazachowie nie muszą jej budować, już dawno taką mają), oddzielone w najbliższym miejscu o zaledwie 600 km.  Drobna dygresja - a dlaczego to ma takie znaczenie? Proste - na wypadek konfrontacji z USA. Blokada szlaków morskich jest i długo będzie w możliwościach militarnych USA, więc dla zapewnienia kooperacji, zbytu i dostaw surowców konieczne są połączenia lądowe z Bliskim Wschodem, Afryką i Europą. Nie mówiąc o takim drobiazgu jak elektryfikacja kolei, co pozwala na oszczędzanie ropy w transporcie. 

Ale wracamy do naszej mapy. Załóżmy teoretycznie, że pojawiają się chińscy inwestorzy, którym zależy na remoncie i poprawieniu linii kolejowej do terminalu w Sławkowie. Ewentualnie inwestycji w autostradę. Dość prawdopodobne założenie.  Zostaje, dla najkrótszego lądowego połączenia Chin z Europą zaledwie 600-900 km słabo zarządzanego państwa, które stroi fochy, ma pretensje do imperializmu i które trudno ominąć. Realnie jedno miasto, które jest hubem transportowym- zarówno przebiega przez nie szlak rzeczny z  Morza Kaspijskiego (znaczy Kazachstanu) na Morze Czarne (czyli Europa), z pominięciem oceanów, jedyna linia kolejowa, jedyny most przez Wołgę i jedna z dwóch dróg. Wołgograd, dawniej znany pod nazwą Stalingrad. 

To znów dygresja - zupełnie serio ktoś poważany kiedyś pisał, że znaczenie Stalingradu w 2 w.ś. było tylko emocjonalne, bo Hitler koniecznie chciał podbić miasto nazwane na cześć jego przeciwnika....
Patrząc znów na mapę: jeśli, co moim zdaniem jest prawie pewne, Ukraina włączy się w infrastrukturalne koncepcje Chin, rejon Wołgogradu zaczyna wyglądać jak korytarz pomorski. Albo władze Rosji zgodzą się na dyktat chiński, co jednocześnie stanowi ostateczną porażkę putinowskiej koncepcji ZSRR-bis, albo są skazane na pożarcie.  Dlatego też jest możliwe odwrócenie sojuszy przez putinowską Rosję i antychiński sojusz z USA. Choć akurat to ostatnie to by była prosta droga do konfrontacji i przynajmniej wewnętrznych rozruchów o oddzielenie rejonu Wołgogradu, a co za tym idzie odcięcie całej południowej Rosji.  
Tak czy inaczej są to ciekawe czasy, konfrontacja USA - Chiny zbliża się wielkimi krokami, módlmy się o to, aby była pokojowa (ale znając poprzednie przykłady zmiany hegemonów, trudno w te modlitwy wierzyć...)
A przy dobrym wykorzystaniu może to być niesamowita koniunktura dla Polski, we współpracy z Ukrainą. Albo pod rządami obecnych durniów- największy zestaw zmarnowanych szans.

44 komentarze:

Anonimowy pisze...

Co z tego jak do Chin nie można wjechać samochodem...

Maczeta Ockhama pisze...

Ciężarówki jakoś przekraczaja tą granicę, a to o nie chodzi. A zresztą jak potrzeba to się proste przepis zmieni.

Anonimowy pisze...

Twoje drogi transportowe są logiczne, ale życie narodów nie toczy się zgodnie z logiką. Moim skromnym zdaniem za bardzo lekceważysz Ruskich. A Ruscy mają silną V kolumnę nie tylko na Ukrainie ale Białoruś, Łotwa tam są duże mniejszości. Zawsze to jest punkt zaczepienia. Mam nadzieję, że nie myślisz, iż Ukrainę będą bronić USA! Oni mogą jedynie wysłać tam Donka z Jego śmieszną armią.
Pozdrawiam
Albert

Maczeta Ockhama pisze...

@Albert
Ruskich oczywiścibe nie należy lekceważyć. Mają spora armię, surowce, niezłe technologie wojskowe,liczną agenturę itp. Tylko jeszcze mają długą granice z Chinami i żadnych powaznych przyjaciół w okolicy. A chińczcy mają wszystko to samo, tylko wiele więcej, Rosja się w tym układzie nie liczy. Może mieszać i będzie. Na Ukrainie spokoju jeszcze nie ma i szybko nie będzie- ale będzie jak w Argentynie- w uczciwch wyborach zawsze wygrywają narodowcy, albo jest zamach stanu i rządzi agentura, USA w tym wypadku. Ale rządzic może tylko pałką. Chińczycy w tym wypadku mają interes w rozmawianiu z partnerami a nie złodziejami na Ukrainie i to z trzy godziny temu poszlo w świat, zgodnie z przewidwaniami z tekstu. Chiny sie sporo dorzuca do stabilności Ukrainy.

Jacek Kobus pisze...

No, jeśli od tej pory Ukraina będzie jak Argentyna, to biada Polsce! Przecież sztandarowym hasłem banderowców jest "odzyskanie Przemyśla, Chełma i Białegostoku", a i Kraków dla co niektórych, to "prastare, ukraińskie miasto".

A pisząc serio - Ukraina, jeśli jest niezależna od Rosji (NIE MA DOWODÓW, że tak się właśnie stało!), to jest NATURALNYM SOJUSZNIKIEM NIEMIEC. Żadne umizgiwanie się Polaków na Majdanie niczego tu nie zmieni. Bo taka jest po prostu logika geografii.

Koncepcja Dmowskiego polegała na tym, żeby się Ukrainą podzielić z Rosjanami - i w ten sposób powtórzyć manewr, który w XVIII wieku wykonały Prusy, dzieląc się z Rosją Polską jak komunią, która je zjednoczyła WBREW geopolityce (w konsekwencji Rosja wbrew swoim żywotnym interesom pozwoliła Prusom zjednoczyć Niemcy...).

Problem polega na tym, że obecnie ta koncepcja jest nie do zrealizowania - nie mamy czym, jak i za co opanować zachodniej części Ukrainy. Nie ma tam już Polaków, a i materialne ślady po nich zostały w większości zniszczone.

W konsekwencji dla Polski jest o wiele lepiej, jeśli Ukraina pozostaje w całości w rosyjskiej strefie wpływów. Komfort życia "przeciętnych Ukraińców"..? A kogo to obchodzi..?

Nigdy się zresztą nie zgodzę z wizją świata, w której "lud" może "spontanicznie powstać" i czegoś chcieć. Jakimże to sposobem..? Ja tam w życiu żadnych "spontanicznych zrywów" nie widziałem...

Maczeta Ockhama pisze...

@Jacek
Banderowcy jako tacy, mają równie wielkie znaczenie jak korwiniści w PL. Paru (w PL jeden) durni namieszało mnóstwu osób w głowach chaotycznym i niespójnym programem, który jest zgodnie ignorowany przez społeczeństwo.
I niby dlaczego Ukraina ma być naturalnym sojusznikiem kogokolwiek, a zwłaszcza Niemiec?
A Dmowskiego, widze, przeczytałes, albo pamietasz tyle co p. Winnicki. Naprawde odsyłam do tego kawałka Myśli nowoczesnego Polaka, o którym wspomniałem.

Jacek Kobus pisze...

Bo tak wynika z geografii! "Sąsiad mego sąsiada jest moim najlepszym przyjacielem".

Z czego logicznie wynika, że my teraz powinniśmy zaprzyjaźnić się z Rosją...

Maczeta Ockhama pisze...

@Jacek
Bzdura poparta jedynie brytyjska praktyką utrzymywania równowagi sił na kontynencie w 19 w., która w końcu tez przyniosła klęske w postaci I wś.
W tym samym czasie ci sami rozgrywali i wpędzili w wyscig zbrojeń Argentyne i Brazylie. Po wyrzuceniu kolonizatorów jakoś te relacje sa bardzo dobre, a w końcu to dwójka konkurentów do ewentualnego przywództwa na kontynencie.

Anonimowy pisze...

Nie mów hop zanim nie przeskoczysz. Myślę że to płatna rewolucja mająca cele obcych państw. To nie biedni ludzie ją wywołali, oni się do niej po prostu przyłączyli i to za darmo, inni otrzymywali wypłaty, już nie wspominając o żywność, sprzęcie itp. dla protestujących. Myślę że za kilka miesięcy skompromitowani będą się czuć ci wszyscy co popierali majdan. Bo propaganda w Polsce była bardzo mocna, ale jak to zwykle bywa kowalski zawsze jest dymany i dokładnie tak jak biedni na Ukrainie. Po za tym czy naprawdę Ukrainie życzymy tego, żeby im było tak dobrze jak nam?

Jacek Kobus pisze...

Argentynę i Brazylię łączy nienawiść do Stanów Zjednoczonych. I do Paragwaju.

A co niby ma łączyć Polskę i Ukrainę..?

Pamięć o rzezi wołyńskiej? O akcji "Wisła"? Może wspólny bohater narodowy, Stefan Czarniecki..?

Polska nie ma Ukrainie NIC do zaoferowania. Nasze "pośrednictwo" w Jewrosojuzie jest warte co najwyżej tyle, co nasza pozycja przetargowa w strukturach Imperium. Czyli - mniej niż zero. Poza tym, W KAŻDEJ SPRAWIE Ukraińcom wygodniej, pewniej i korzystniej będzie się zwrócić wprost do Berlina - Warszawa nie tylko nic nie może, ale też i nikt jej nad Dnieprem do niczego nie potrzebuje.

Odwrotnie zresztą jest dokładnie tak samo. Niby CO TAKIEGO ma Ukraina, czego chciałby Polska..? Chodzie o "Lebensraum" dla legionów naszych żądnych przygód emerytów..?

Tak więc - nie ma tu miejsca na współpracę. Co więcej, nie bardzo wiadomo, czemu taka współpraca miałaby służyć - i nie bardzo też widać, komu miałoby na niej zależeć. Ba! Tu nawet nie ma wspólnego wroga..! Pomijając oczywiście niedorozwiniętych umysłowo spadkobierców książęcia Giedroycia z PiS, których myślenie o polityce zagranicznej da się streścić słowami "cztery nogi do dobrze - dwie nogi źle". O przepraszam! Miałem na myśli: "Rosja - źle, wszystko co antyrosyjskie - dobrze".

Za to puntków spornych między Polską a Ukrainą, nie tylko sentymentalnych, ale i całkiem realnych i współczesnych - mnóstwo. Choćby dlatego, że my mamy głównie węgiel - i oni mają głównie węgiel...

I zgadzam się z przedpiscą, że jest stanowczo za wcześnie na ogłaszanie "triumfów demokracji". Już jedna "Pomarańczowa Rewolucja" w Kijowie była. I co niby z tego wynikło..?

Maczeta Ockhama pisze...

@ Jacek
Nooooo, z tym Paragwajem to pojechałeś. Już Peron wystosował formalne przeprosiny za wojne, potem oddał wszystkie zrabowane rzeczy i tez nie ma żadnych powaznych sprzeczności. Zgadza się rejacje z USA, ale bardziej z banksterką to wspólna sprawa Arg i Br.
Poza tym patrzysz przez pryzmat 19-wiecznego imperializmu. Interesy w różnym momencie ma się różne. Np. w tej chwili potrzebują forsy, ale na dłuższa metę niezależnosci energetycznej. Mogą i już korzystają z niemieckich doswiadczeń zmian energetycznych, ale też mogą korzystać z planu Kazachstanu, lub kupiś elektrownie atomową w USA (to akurat dość głupie), Francji, Kanadzie lub Argentynie. Mogą też budować ją razem z Polska, przy okazji łacząc siecie energetyczne.
A senstymenty narodowe mają olbrzymi wpływ na polityke. Przecież realnie nie mamy żadnych wspólnych interesów z Wegrami, a jakoś łatwo się trzymać razem, w polityce w UE i międzynarodowej.

Anonimowy pisze...

Oczywiście że polska nic nie ma do zaoferowania Ukrainie, ba Polska nie ma nic do gadania. Ta cała szopka wspierania majdanu, jak to sam prezes Kaczyński własną piersią broni demokracji na Ukrainie i narzeka że nasz rząd nic nic nie robi... ehhh pamiętajmy że mamy wybory do eu.
Z tego co wiem do banderowców to tam jest najsilniejsza grupa nacjonalistyczna/opozycyjna i maja więcej do gadania niż nasz Korwin.
Przecież to chyba jakiś jeden z przewodniczących tego cyrku na Ukrainie powiedział że Wołomin to bzdury.
Też mi się nie podoba propaganda wymierzona w Rosję, czemu tu nikt nie mówi o reżimie w Rosji? Tylko o tym że mamy dokopać Rosji, przecież tam też żyją biedni ludzie i jest głupota odseparowania się od tego kraju. A że Rosja ma wpływ nawet u nas to świadczy o sile politycznej tego narodu, której my zostaliśmy pozbawieni i jesteś takie dzieciaki, które które podniecają się i myślą że coś mogą, że wolność już tuż, i tak jak mówię zawsze zostają wydymani.

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Zapewne ktoś tam maczał palce. Być może, jak zwykle USA, może Niemcy. Ale nie ma to znaczenia- ludzie sie przyłaczyli autentycznie, sa to autentyczne oczekiwania normalnego państwa i też oddzielenie definitywne Ukrainy od Rosji jest w interesie Niemiec (bo ze słabszym sie lepiej negocjuje zakupy), USA - tu nie jest w interesie, ani oni są głupi i teraz wszędzie robią rewolucje i Chin, bo oni potrzebują nie za silnej Rosji i chętnie zobaczą na Ukrainie rząd z którym można coś normalnie uzgodnić- zwłaszcza rozbudowę infrastruktury.
Więc za mało widzisz.

Anonimowy pisze...

Myślę że Niemcy nie, bo nie pozwolą sobie na pogorszenie stosunków z Rosją i zważywszy na to że Niemcy nie chciały Ukrainy w EU i były bierne dopóki opinia między narodowa ich nie zmusiła.
Ale Ci ludzie co się przyłączyli do walki o "normalne" państwo, zostaną wydymani jak Polacy obietnicami Tuska. Ale czemu Ukraina ma się oddzielić od Rosji? Powała Ukrainy jest zżyta z Rosją i mówi nawet po rosyjsku. Czemu to takie ważne, przecież nie postawimy jakiegoś muru w okół Rosji na 5 metrów, Rosja będzie gdzie jest, a Ukrainy nie przenieśmy gdzieniegdzie.

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Więcej wiary. Ci ludzie zostali już co najmniej 2 razy oszukani, tym razem wiecej wzięli w swoje ręce, ja im zycze jak najlepiej. Z faktu, że wschodnia ukraina mówi po rosyjsku jeszcze nie wynika, że lubia putinowski postsowiecki bardach. Szwajcarzy też nie lubią biednych imigrantów z Niemiec i co im zrobisz.

Anonimowy pisze...

Polacy są dymani bezgranicznie, po jednym dymaniu jest drugie, czemu na Ukrainie mieli by być mądrzejsi. Przecież na Ukrainie wystarczy dostarczyć ciepłą wodę dla każdego i mają wielki postęp i zostali kupieni, tak jak my z nieszczęsną transformacją. Czemu nie wspieramy Rosji aby obalić ten reżim Putin-owski? Tylko chcemy mieć Rosję pod butem? Gdybyśmy to robili a nie podniecali się Ukrainą, Polska miała by w tym interes. Rosjanie nie potrafią obalić Putina bo każdy wie że taka rewolucja jak na Ukrainie w Rosji nie może być. Bo każdy wie że skończyłby źle, bo tam to nie cyrk jak na Ukrainie ze snajperami włącznie.

Anonimowy pisze...

Ukraińcy chcą do UE tylko dlatego, żeby bez pozwolenia czmychnąć do pracy w UE.

Kiedyś się mówiło, że szczytem hipokryzji jest głosować na PO i wyjechać szybko z kraju. Przypomina mi to obecną sytuację na UKR.

Łukasz

Anonimowy pisze...

No jezdzil ten Kliczko do Merkelowej czy nie jezdzil?Wedlug mnie to zaczyna wygladac na amerykanska prowokacje.Prowokacje ktora ma wywolac rosyjsko-niemiecka wymiane ciosow.Jesli mam racje to wkrtoce nastapi "dziwny" wysyp afer w Niemczech i przywodztwo Niemiec w UE zostanie powazne zachwiane."Imperialne" Niemcy i cala UE oslabna i przestana byc liczaca sie sila a oslabiona wymiana ciosow i "przyciskana" przez Chinczykow Rosja nie bedzie miala wyjscia i zostanie amerykanskim sojusznikiem/wasalem w zamian za role rozgrywajacego w okolicy.A potem JESLI bedzie trzeba to sie stoczy te IIIWS miedzy USA i Chinami-najlepiej chociaz czesciowo rekoma Rosjan i na ich terytorium-Rosja duza to i "przetrwa".

@Maczeta

Ja rozumiem ze Ty chcesz aby to byl poczatek budowy jekiegos nowego Miedzymorza ale co my(a i oni)mozemy i co mamy do zaoferowania?Nic po prostu no nic a poza tym inne sily dbaja zebysmy sie nie dogadali.Dodaj do tego zaszlosci historyczne a powiem tak-dobrze byloby zebysmy sie dogadali i chcialbym tego ale predzej zobaczymy w ukrainskiej TV rojenia o "odzyskaniu" Przemysla-smutne ale jak sadze prawdziwe.Na czyms Ukraincy musza te swoja tozsamosc narodowa zbudowac i sadze ze nasze ostatnie poparcie dla ich "ruchow wyzwolenczych" to JEDNAK za malo aby wyrwac nas z roli "polskich panow" i "odwiecznego wroga ludu ukrainskiego"-Polska to ich "stary" i "sprawdzony wrog" i na nadchodzace czasy brutalenej "transformacji ustrojowej" nada sie jak znalazl(no bo przeciez nie Rosja-Ukraincy nie sa narodem samobojcow).Jakbysmy mieli madrych politykow to MOZE i cos z tego daloby sie ugrac ale tak to bryndza bedzie i zmaterializuja sie NAJOCZYWISTSZE scenariusze czyli "stary dobry nacjonalizm"(tym razem banderowski).


Piotr34

Anonimowy pisze...

P.S.Zreszta sadze ze za duzo "banderowcy" tym razem nie ugraja bo moim zdaniem Rosja przejmie wschodnia Ukraine.A poniewaz sadze ze owa Ukraina "Zachodnia" bedzie wlasnie "banderowska" to lepiej dla nas zeby byl to twor maly,biedny i dziadowski niz duzy i silny.Zebym mial choc przez moment nadzieje ze Ukraina i my mozemy zaczac budowac Miedzymorze to inaczej bym to widzial ale takowej nadziei nie mam-oba nasze narody musza sie najpierw "ucywilizowac"(w sensie prowadzenia sensowenej polityki a nie "rezania Lachow" i "bicia po mordzie ukrianskiego chlopa").

@Jacek Kobus

Widocznie ten co owe czystki anytpolskie na Wolyniu zarzadzal slyszal o owej smutnej tajemnicy historii a mianowicie ze czystki etniczne dzialaja.

Piotr34

Maczeta Ockhama pisze...

jeszcze raz powtórzę. To co akutentycznie było spoiwem obecnego buntu to walka o przyzwoite traktowanie ludzi. Tak jak Solidarnośc 80 r. Autentycznie, obejrzyjcie sobie trochę filmów stamtąd zanim powtórzycie te bzdety.

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr34
Nie, nie mówię o miedzymorzu, choć jest to logiczna konsekwencja. Jednak dziś nie ma to dużego znaczenia. Mozliwości transpotrowe nie te. Ale tak jak w Niemczech nikt się nie wbije w rynek z zewnątrz, tak można jak najbardziej dzieki samej mentalności stworzyć dość zamkniety system chroniacy wspólny rynek polsko-ukraiński. To wymaga determiacji i myslenia państwowego oraz przyjecia Ukrainy do UE. Wszystko da się załatwić, trzeba tylko iść w ta strone.
Polska jest starym wrogiem Ukrainy, bo na opozycji wobec Polski budowała się tożsamośc narodowa. A teraz dzięki Kaczyńskiemu i Janukowiczowi ta budowa narodu stała się antyrosyjska. Czy wy wszyscy- naprawdę szanuje reguarnie wasze opinie nie potraficie spojrzeć w oderwaniu od 19 wiecznej polityki UK i równowagi sił na kontynencie w stronę europy narodów, samostanowienia, itp. Te teorie nie są taką bzdurą jak sa wysmiewane w PL i UK też.
Nastrój narodów się zmienia. I częściej sdochodza do wniosku, że wzajemna nagonka jest bez sensu. Nie boję się o zaden los Przemyśla, a jesli parę wiosek w referendum by chciało zmienić kształt granicy ja nie mam z tym problemu- bo uwazam, że dla Polski jako całości jest to zdecydowanie bardziej opłacalne. Uważam, że należy zrobić racjonalne wszystko aby z Ukraińcami mieć dobre relacje, ale dojrzałe- dokładnie to co Dmowski zarzucał konserwom z Krakowa

Maczeta Ockhama pisze...

to jeszcze warto, naprawdę warto przeczytać ten wywiad http://lamelka222.salon24.pl/567952,spojrzenia-na-ukraine-jak-sie-robi-rewolucje
To jest rzekoma antypolska ekstrema. Antypolonizmu ja tam nie widzę. Antysowietyzm- jak najbardziej.

Anonimowy pisze...

@Maczeta

Samostanowienie narodow,walka o godnosc itp itd to sa piekne sprawy ale jeszcze nie bylo w historii tak aby jakis duzy gracz nie rozegral tego na swoja geopolityczna korzysc.Ukraincy pokazali ze sa twardzi(jaki inny narod w dzisiejszej Europie ustal by miesiac na mrozie?-to budzi szacunek)ale czy naprawde dorosli do tego aby im "zapomniec" rezanie Lachow?Bycie twardym to jedno a bycie odpowiedzialnym to drugie.
Ujme to tak-stalo sie co sie stalo i nalezy probowac sobie z owa nowa Ukraina ulozyc jak najlepsze stosunki ale obawiam sie ze oni zwyczajnie KASY potrzebuja a nie mrzonek o partnerstwie-wkrotce wyladuja wiec w kieszeni Berlina a my znajdziemy sie w kleszczach.Mam nadzieje i chcialbym aby bylo inaczej ale obawiam sie ze tak wlasnie bedzie.A obecna Polska jest za slaba aby takie wziecie w kleszcze przetrwac-juz obecnie trzeszczy w szwach-jesli Ukraina okaze sie proniemicka to Polska wzieta w kleszcze upadnie.To za duzy hazard-ryzykowac istnienie panstwa polskiego bo BYC MOZE Ukraincy "dorosli".A jesli nie "dorosli" to co?-przeciez wtedy koniec z nami.Za duze ryzyko,lepiej czekac na NIEUNIKNIONA niemiecko-rosyjska wymiane ciosow oraz ROZCZAROWANIE Ukraincow nowym niemieckim panem.
Zauwaz ze to my EWENTUALNIE myslimy o nowym polsko-ukrainskim sojuszu-oni mysla o UE czyli o pojsciu na niemiecki garnuszek/pasek i robocie w "reichu".Ukraincy musza zrozumiec ze poza Polska NIE MA dla nich sojusznika(nie pana ale wlasnie sojusznika)-na razie to widza sie oni OBOK nas w niemieckiej kiesznie(gdzie my juz siedzimy a oni bardzo chca sie dostac nie baczac na niewygody tej pozycji)a nie z nami.Oczywiscie mozna by rzec ze oni do tego "dorosna" tylko ze to zajmie z dekade czy dwie a w miedzyczasie Niemcy "polkna" przy ich aktywnej pomocy Polske niczym kawal kielbasy-to sie zwyczajanie na kolejne rozbiory zanosi.To juz lepiej/bezpieczniej dla nas zeby ow "wschodni totumfacki" Niemiec byl slaby i byl koscia niezgody pomiedzy Niemcami a Rosja.Oba te kraje maja swoje problemy(muzulmanska diaspora oraz w przypadku Rosji takze Chiny)-trzeba czekac az oba oslabna i wtedy "wynurzyc" sie na powierzchnie jako powazny gracz-jesli do tego czasu Ukraincy poznaja sie na swoich mowych panach z Reichu i dolacza do nas jako BRATNI narod to tym lepiej dla nas i dla nich ale poki co to ja bym iz za duzego kredytu zaufania nie dal.

P.S.Metne to wszystko jak tak czytam ale ostatecznie sprowadza sie to do braku zaufania.Jak mozemy zaufac narodowi ktory rezal Lachow raptem 60 lat temu kiedy EWENTUALENE zlamanie przez nich owego zaufania oznacza nasz koniec?Za slabi jestesmy aby tak ryzykowac.

Piotr34

Anonimowy pisze...

"Przecież to chyba jakiś jeden z przewodniczących tego cyrku na Ukrainie powiedział że Wołomin to bzdury." ===> WOŁYŃ?

Anonimowy pisze...

I co się okazuje że na wschodnich terenach Ukrainy są likwidowane flagi ukraińskie i umieszczane rosyjskie, majdanu nie popierała część Ukrainy. Zamiast cieszyć się głupkowatą demokracją jeszcze w jednym nieszczęsnym kraju, proponuje wziąć popcorn i oglądać, bo być może Rosja poszerzy granice.

Maczeta Ockhama pisze...

@Piotr34
Sytuacja ekonomiczna Ukrainy jest zblizona do Argentyny 2001, a nie Egiptu dziś. Przypadek cięzki, a le z dobrymi rokowania a nie beznadziejny.
Na chwilowe złożenie budżetu im potrzeba forsy, ale to nie jest sprawa tak krytyczna. Nie widzialem tego osobiście, ale słyszę opowiesci i widzę efekty. Po objeciu władzy przez Nestora Kirchnera bieda była straszna, ale zmiana polityki państwa, zaufania do państwa i nadzieja w społeczeństwie oraz oczywiście dewaluacja spowodowały uruchamianie wszelkich mozliwości i rezerw produkcyjnych. producenci i hurtownie udzielały sobie wiekszych kredytów kupieckich, nawet juz ewidentnym bankrutom, warsztaty sprzedawały produkcję co dzień sprzedawcom ulicznym, a konsumenci też wiedząc co się dzieje, w miarę mozności kupowali tylko krajowe. Bezrobocie z poziomów powyzej dzisiejszej Ukrainy zaczęło od razu spadać i też od razu była nadwyzka budżetowa i handlowa. Ukraina ma przemysł, doskonałe ziemie rolnicze surowce i wykształcona populację. A nawet relatywnie niewielkie długi. Kazachstan całkiem niexle sie ma z opłat za fracht kolejowy od Chin, Ukraina też może sobie troche dorobic. To teraz jest kwestia determinacji- tego nie wiem, ale ten czas na mrozie i setka trupów da przynajmniej podstawę do legendy- tyle osób zgineło a si eczepiacie że gazu do ogrzania mieszkań troche brakuje?
I właśnie odpowiedź na to pytanie- zarówno prze lud jak i elity by oznaczała czy dorośli.
Jestem nieco wiekszym optymista. Ale sprawy trzeba oczywiście załatwić jak dorośli. Wołyń także. Tylko najpierw pozwólmy dorosnąć, sprawdźmy, a potem - oczekujmy właśnie tego. Naród gnojony ze wszystkich stron nie może się przeprosić nawet za zbrodnie, bo to była ta nieiczna chwila siły. Dziś poczuli swoją siłe i to otwiera nowy etap. Jaki będzie- jasne, nie wiemy, ale niby czemu mają nie załatwić historycznych już spraw z faktycznie dzisiejszymi przyjaciółmi? Co powie jedna z druga osoba - nie wiemy i nie ma takie znaczenia, jak konsensus w narodzie i elitach- jakie by nie były- ale czysto sowieckich juz nie ma. Od kilku dni...

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Ktos flagi wiesza inny zrywa. Ważniejszy jest Krym, gdzie starszyzna Tatarów stwierdziła jednoznacznie, że chcą wspólnej i niepodległaej Ukrainy, więc parlament autonomiczny Krymu moze co najwyżej w komplecie pójść za kraty w wypadku próby secesji.
Mamy faktycznie gwarancje integralności terytorialnej ze strony USA, UE, niedopowiedziane Chin i przeciwko osomotniona Rosję. NIC NIE ZROBIĄ. Ukraina jest jednolita i niepodległa. Przypomina to sprawę grecka w 19w. Rosja ma przechlapane jak imperium osmańskie i dokładnie takie samo wyjscie- przekształcenie się w radykalny nacjonalizm rosjan w obecnych lub jeszcze bardziej okrojonych granicach.

Anonimowy pisze...

@Maczeta
"Sytuacja ekonomiczna Ukrainy jest zblizona do Argentyny 2001"
Nie - nie jest:
https://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gdp_pcap_pp_kd&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:POL:UKR:ARG:ROM:BGR&ifdim=region&ind=false
... co najwyżej porównywalna do Bułgarii i Rumunii w czasie gdy były w najgłębszych dołkach.

Maczeta Ockhama pisze...

@anonim od tabelek
Nie mam na myśli takiego czy innego PKB, bo ono naprawdę nie wiele mówi. Mam na mysli realne zasoby- ziemia, ciężki przemysł z kadrą, ogólny poziom wiedzy technicznej. I poziom wykorzystania rezerw w każdej z tych działek. Tak samo w Argentynie 2002 i Ukrainie dziś te rezerwy sa ogromne. Argentynia sie przez ten czas rozwijała w tempie 7-8% rocznie, Ukraina też może. Arg dziś się już tak nie może rozwijać, bo proste rezerwy sie skończyły.

Anonimowy pisze...

"Tak samo w Argentynie 2002 i Ukrainie dziś te rezerwy sa ogromne"

Nie ma takowych rezerw na Ukrainie, co już w przybliżeniu widać z wykresu pokazującego PKB wytwarzany w przemyśle:
https://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=gdp_production_current_us&fdim_y=gdp_production_component:2&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:POL:UKR:ARG:ROM&ifdim=region&ind=false
- tam konieczne są inwestycje "od zera" i pewnie bankructwo dużej części tego przemysłu, który już tam jest, bo duża część zakładów przemysłowych, które były rentowne przy niskich cenach gazu po ich podwojeniu albo potrojeniu albo zbankrutuje albo będzie musiała być utrzymywana kosztem reszty przemysłu.

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Wiesz, do produkcji przemysłowej są też wliczane bezsensowne budowy bliżej nieokreślonej liczby aquaparków i marin w PL, itp. oraz wewnatrzunijne oszustwa podatkowe z karuzelą vatowską na czele. Mam porównanie z własnych oczu i twierdzenie, że krzywa rozwoju polskiego i argentyńskiego przemysłu wyglada podobnie jest niewierygodne. Ja wiem, że te statystyki są prawdziwe, tylko pokazują rzeczy, które nie do końca są rzeczywistą wytwórczością.
Mi chodzi o to,że jak masz krajowe surowce, krajowych fachowców i nie pracujace maszyny to jest tylko jeden krok- chęci i własciwej polityki monetarnej do pracujacych fabryk. Oczywiście energia ma bardzo duzo do tego, ale nie wszystko. Im wieksza technologicznie wartość dodana, tym mniejsze znaczenie ma energochłonność i tym łatwiej przeprowadzać modernizację. A pomimo emigracji, dobrego wykształcenia technicznego na Urkainie (i ogólnie b.ZSRR) ciągle nie brakuje.

Jacek Kobus pisze...

@ Maczeta

Byłeś kiedykolwiek na Ukrainie..? Ja byłem, kilka razy i nie jako turysta. I to jest bardzo piękny kraj, a kobiety jeszcze piękniejsze - ale żadnego potencjału to ja tam zgoła nie widziałem!

Między Zbruczem a Dnieprem, czyli na obszarze połowy kraju, ciągną się nowe Dzikie Pola - kompletnie wymarłe wsie, gdzie zostali tylko emeryci i młodzież tak zaćpana, że nie dała rady trafić do autobusu odjeżdżającego do Kijowa. Miasta tak zaniedbane, że Patrolem ciężko ulicami przejechać, bo dziury w nawierzchni potrafią mieć i metr głębokości. Jeśli jakimś cudem jest woda w miejskich rurach - to i tak lepiej jej nie odkręcać, bo armatura wylatuje ze ściany razem z tynkiem. Na prowincji, nawet w najlepszych hotelach głównym zajęciem gości nocami jest odganianie karaluchów.

Życie jest na wschód od Dniepru - ale tam się mówi po rosyjsku i żyje się tylko dzięki temu, że granica z Rosją pozostaje - jak to określił jeden z moich przygodnych znajomych, lokalny mafioso - "mniej - więcej przepuszczalna".

Życie jest na zachód od Zbrucza. Całkiem nawet porządne, trochę po austriacku zorganizowane - tyle, że nie ma się jak dogadać, bo po rosyjsku nawet, jak potrafią, to boją się do tego przyznać, a żadnego innego języka obcego nauczyć się nie zdołali. Z wyjątkiem, ma się rozumieć, Lwowa. Ale i tam najrozsądniej jest gadać z Ormianami...

Ogólnie - Ukrainę trzyma w kupie głównie siła bezwładności. I wódka, która normalnie wystarcza do rozładowania frustracji. Jaki potencjał..? Starych kopalni węgla i hut z Donbasu? Ale one są w jeszcze gorszej kondycji niż te ze Śląska - nie mówiąc już o tym że - co już raz wspomniałem - stanowią najbliższą i najgroźniejszą wzajem dla siebie konkurencję.

Ukrainki - zdecydowanie tak. Ukraina - a do czorta z nią!!!

Maczeta Ockhama pisze...

@Jacek
Dookoła kopalni i hut jest całe mnóstwo zakładów produkujacych do nich sprzęt i wytwarzających usługi. W sytuacji rozlatującego sie państwa to znika za granicą, potem może latwo wrócić- na ile zasoby fachowej siły roboczej pozwalają. A technologicznie radziecki przemysł to były licencje z USA z lat 30-tych, wtedy jeszcze jako takie już w latach 60 gówno warte, oraz radzieckie projekty z lat 60-70. Te czasami były naprawdę niezłe i przeważnie dostosowane do stylu gospodarki ZSRR. Nie wiem co dominuje w Donbasie, ale modernizacja jest znacznie tańsza i łatwiejsza niż budowa od zera.
Wrócić do pracy jak sie miało lata przerwy, albo juz drugie pokolenie bez stałego zajęcia- to jest problem. Ale nawet w takiej sytuacji- prosta kopia niektórych rozwiązań argentyńskich załatwii sprawę. Fundament to możliwosci zrobienia czegokolwiek z wartościa dodana wystarczającą do wyżywienia i ogrzania populacji . Ten warunek, dzięki niezłemu kształceniu technicznemu w ZSRR, Ukraina spełnie z łatwością. Wyżywi się sama, a program rozbudowy OZE już tam trwa od czasów pomarańczowych, przez proruskich torpedowany, ale szybko wróci. To plu węgiel plus atom i zelektryfikowana kolej- i nawet bez ropy jakoś pociągną.

Anonimowy pisze...

Ups - zniknął mi link do nadwyżki handlowej Polski:
www.tradingeconomics.com/poland/balance-of-trade

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Co widać i czego nie widać. Jasne, że PL ma większe obroty w handlu zagranicznym do PKB niz Arg. Tu cokolwiek importowanego innego niż surowce albo sie tłucze 2000 km ciężarówką z region Sao Paulo, albo przez ocean z Europy lub Chin. Tak samo może i w PL jest zatrudnienie, ale to są proste prace typu montażu, hi-tech jest na zachodzie. Podczas kiedy tutaj mm okazję znać cały łańcuch produkcji rur bezszwowych- to jest podstawowy element konstrukcji i bieżacego utrzymania całego przemysłu ciężkiego. Po kolei wartością to importuje się: gaz do elektrowni, złom (krajowego brakuje), oraz właściwie nic więcej- wtryski do krajowych ciężarówek. Elektrody, maszyny, itp.- krajowe. W nich co najwyżej importowana elektronika. Więc mamy olbrzymia różnice w wielkości handlu zagranicznego i też duża w wartości dodanej. W latach 90-tych za to własciwie wszystkie zużywalne elementy do tejże huty były importowane.

Anonimowy pisze...

http://www.sovereignman.com/expat/this-city-should-definitely-be-on-your-radar-13690/
sorry że nie na temat, ale ciekawłoby mnie, jak to te wspaniałe (wg Simona Blacka) perspektywy Kolumbii wyglądają z argentyńskiej perspektywy...

SinOfCane pisze...

Na podstawie reakcji na zdarzenia na majdanie od razu widać kto jest Ruskim agentem wpływu. Z tym wpisem muszę się w 100% zgodzić.

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Nie wiem jak wyglda zycie w Kolumbii, taraz zaczyna się tam trochę poprawiać. Chyba. Ale Simona Blacka kiedyś tam trochę czytywałem i przestałem. Facet ma, wbrew wrażeniu jakie próbuje robic naprawde słabe pojecie o świecie. Nawet jesli naprawdę gdzieś bywa to tylko powtarza najgłupsze elementy anglojęzycznej propagandy. Jeśli na podstawie tego mam cos wnioskować- to końcówke bańkina nieruchomościach tam i naganianie na szukanie większych frajerów.

Anonimowy pisze...

Być może Rosja nie poszerzy granic, ale coś innego się tworzy, banderowcy przejęli władze, podobno pogonili sponsorów. A my (choć nie ma to większego znaczenia, bo jak każdy wie polska może tylko mordę wydzierać i kiwać groźnie palcem w bucie) popieramy ich, niestety wolnej Ukrainy nie będzie, będzie za to terror, który być może zostanie wykorzystany przeciw Polsce.

Maczeta Ockhama pisze...

@Anonim
Nie ma czegoś takiego jak banderowcy, tak samo jak nie ma ONR z lat 30-tych, itp. Żyjemy w innych czasach, mamy obowiazki wobec przodków i przyszłych pokoleń, ale dziś układ jest zupelnie inny. A Putin przegrał. Cokolwiek teraz się stanie - przegrał. Może zająć Krym- stanei się pariasem międzynarodowej społeczności i wrogiem umierkowanych muzułmanów, w szczególnosci tureckich- Turcji i Azji Środkowej. Odpusci- teraz się kompromituje brakiem siły. Zaatakuje i zajmie Kijów? Formalnie UK i USA są gwrantami granic Ukrainy. Wycofa się dobrowolnie- traci twarz, może później też władze. Po której stronie granicy dziś Krym bedzie- to ma w tym wszystkim najmniejsze znaczenie

Anonimowy pisze...

O banderowcach nie mówiłbym tak naiwnie, bo swoim zachowaniem pokazują co to za typki i ich zapędy neofaszystowskie. Kiedyś pokazali jak się walczy o wolność, mordując ludzi. A dzisiejszy układ tylko ewoluował jak wszystko w okół nas, tak jak u nas komunizm nie upadł tylko ewoluował i chowa się ładnie za słówkiem "kapitalizm".

Westhuizen pisze...

Witam, może to trochę off-topic, ale czy uważacie, że Majdan jest możliwy w Rosji w perspektywie np. następnych 20 lat?

Maczeta Ockhama pisze...

@Westhiuzen
Pytanie jest bardzo na temat. To jest pytanie o przyszlośc Rosji, bo w obecnym kształcie po ostatecznej utracie Ukrainy ona właściwie nie istnieje. Neoimperialna polityka po prostu zbakrutowała. Teraz właśnie bardzo poażne pytanie co dalej- albo dalsze małe majdany narodowe, albo jeden wielki, ale też przekształcający Rosję w państwo narodu rosyjskiego- co zdecydowanei będzie wszstkim na rękę, od sąsiadów poczynając. Ale na razie jeszcze jest piłka w grze o Ukrainę, gdzie Rosja wbrew pozorom, moim zdaniem nie ma prawie żadnych atutów- zaledwie armię i gaz, ale wobec wrogości całej światowej opinii publicznej to jest nic.

Anonimowy pisze...

Popierający majdan, właśnie wywołali wojnę!