O tajnych labolatoriach co mają uratować planetę

Wielokrotnie pisałem, że dość nieuniknionym skutkiem beznadziejnego uzależnienia naszej cywilizacji od paliw kopalnych jest ciężkiego kryzysu w obliczu ich wyczerpywania się i utrudnionej dostępności oraz globalna recesji połączonej z rozpadem władzy w co poniektórych państwach i regionach świata w sytuacji zmniejszania się ich dostępności. Co do dostępności- nawet wydobycie może się zwiększać, ale jeśli nakłady na to wydobycie będą rosnąć szybciej- ilość energii dostępnej do konsumpcji będzie się zmniejszać. Pomimo pewnych prób dokładne wyliczenie tego rodzaju wydaje się niemożliwe, więc kiedy to nastąpi- i tak nie wiemy. Ale co ciekawe- pod każdym takim wpisem pojawiają się dwa rodzaje komentarzy „w tajnych laboratoriach znajdują się rzeczy o których nam się nie śniło i wszystko jakoś się załatwi” oraz „nie jest to żaden problem bo rynek wszystko rozwiąże, tylko może gdzieś nam tego wolnego rynku brakuje”. Co do drugiego- jest to oczywiście szalona idea neoliberałów. Rynek działa, ale zawsze wybiera najbardziej efektywne rozwiązania NA DZIŚ- co oznacza minimum inwestycji, maksimum zysków. I w porządku, ale rozsądnie przewidując kryzys w przyszłości można być praktycznie pewnym, że nawet efektywna wolnorynkowa gospodarka sprawi, że będzie po prostu większy i głębszy. Znakomitym przykładem jest tu porównanie sytuacji USA, Europy oraz Brazylii w trakcie ostatniego kryzysu. Cofnąć się należy do szoków naftowych lat 70-tych i reakcji na nie. W USA była ona w największym stopniu rynkowa. Szał wierceń i badań nad ulepszonymi sposobami wydobywania ropy z jednej strony i reakcja konsumentów w postaci pokazania żółtej kartki kartelowi z Detroit z drugiej. Jednakże żadnych szczególnych działań rządu nie było- oprócz nieco późniejszej dyplomacji Reagana przekonywującej Saudyjczyków do zwiększonego wydobycia. Szybkie i proste kapitalistyczne działania, nawet przyniosły pewien efekt- przynajmniej przedłużył czasy potęgi USA o dobre dekady, ale później, w czasie dzisiejszego kryzysu cała trójka z Detroit się ustawiła po kasę podatników (a samo miasto za mini...), ale uderzenie z końca poprzedniej dekady prawie rzuciło resztki amerykańskiej gospodarki na kolana. Nie rzuciło całkowicie tylko dzięki dalszej deindustrializacji i wyciskania resztek oszczędności z klasy średniej.
Europa- wyciągnięto trochę wniosków i rządy co poniektórych państw aktywnie zaangażowały się w zmniejszanie ropożerności gospodarki, przy możliwym zachowaniu poziomu życia- flagowym przykładem jest tu sieć szybkiej kolei najpierw we Francji, później w innych krajach. Ilości paliwa zużywanego przez samoloty i samochody które zostały zastąpione przez pociągi nie są aż tak wielkie (w porównaniu do całości zużycia), ale są. Zgodnie z tą samą filozofią od dłuższego czasu na powrót buduje się linie tramwajowe, metra, itd. w całej Europie. I chyba nigdzie nie dopuszczono do rozkładu transportu publicznego do stopnia, który jest normą w USA. To wszystko oczywiście szło z pieniędzy podatników, bo inaczej się nie dało. Tam gdzie funkcjonowała ideologia kapitalizmu wg wzoru USA- rozkład transportu publicznego jest widoczny gołym okiem- czy jest on niewydolny, czy też obłędnie drogi, czy obie te rzeczy naraz. Dlatego nie stanowi realnej konkurencji dla prywatnego spalania paliw kopalnych i dlatego też uderzenie kryzysu było mocne- choć akurat w wypadku dwóch najdokładniej odpowiadających temu opisowi krajów złagodzone olbrzymiej skali zadłużaniem się w najtrudniejszym okresie- mowa tu o UK i Polsce. Choć obecnie zużycie paliw spada, ale odbywa się to kosztem poziomu życia, a nie oszczędnością dzięki inwestycjom i technologii- bo ich po prostu nie było. Południe Europy to trochę inna historia nie mieszcząca się w tej narracji.
I teraz Brazylia- w latach 70-tych, po uderzeniu kryzysów naftowych podjęto decyzję o maksymalnym możliwym uniezależnieniu się od paliw kopalnych. Wobec faktycznego braku sieci kolejowej i raczej nierealności jej stworzenia na takim obszarze (przynajmniej wtedy) zrobiono co się dało- oparcie energetyki w olbrzymiej części o wodę i stworzenie ogólnokrajowej sieci (nie wiem, czy ogólnokrajowa już istnieje- to naprawdę duży kraj...) oraz uniezależnienie się przynajmniej od benzyny- przez program bioetanolu, który solidnie subsydiowany przez 30 lat, obecnie stoi już na własnych nogach i w razie potrzeby Brazylia może w krótkim czasie wyeliminować zużycie benzyny bez problemów (oprócz nadmiaru dystrybutorów na stacjach...). Tak samo program rozwoju krajowego przemysłu przyniósł owoce- wydobycie ropy pozwala na zaspokojenie krajowych potrzeb i choć w brazylijskie miasta są pod względem komunikacji raczej koszmarem (trochę przesada, ale w porównaniu do średniej europejskiej czy Argentyny) to jednak uderzenie kryzysu paliwowego nie spowodowało takiej dziury w kieszeniach konsumentów jak w USA i nie zahamowało gospodarki.
Czyli rynek jest dobry, ale po prostu w tym wypadku nie działa i działać nie może. Sprawdzone i dokładnie przetestowane- gdzie następowały inwestycje państwowe, tam są jakiekolwiek bufory i środki ratunkowe przed zawałem gospodarki. Gdzie ich nie było- nadal nie ma.
To tyle na temat korwinistów (nie żebym miał dużo przeciwko korwinistom, ale dzięki ogłupiającym tekstom JKM mnóstwo rozsądnych skądinąd i sympatycznych wykazuje się absolutnym niezrozumieniem najprostszych zjawisk społecznych i ekonomicznych).
Co do zawartości tajnych laboratoriów- nie trzeba szukać tak daleko, wyjście nazywa się elektryczność i jest znana od pewnego czasu. Drobnym problemem jest jej wytwarzanie, ale znów możemy zajrzeć nie do tajnych laboratoriów a wystarczy na półki sklepowe- ogniwa fotowoltaiczne, po stworzeniu masowego rynku i masowej produkcji za niemieckie oszczędności są tanie. Znów- nie tak tanie, aby były kapitalistycznie lepszą inwestycją niż elektrownia gazowa czy węglowa, bo nie są. Ale są wystarczająco tanie, aby prawie się opłacało konsumentom. Mniej więcej to samo można powiedzieć o energetyce wiatrowej- choć tu już konieczne inwestycje zaczynają się od znacznie większej skali. Cały czas drobiazg- na dziś już nie tak wielkie inwestycje, których jednakże wolny rynek sam nie załatwi- aż do momentu, kiedy kryzys paliw kopalnych stanie się mocno dotkliwy, a prąd zacznie być naprawdę drogi. Tylko wtedy będzie już sporo za późno, dokładnie jak teraz, w obliczu sypiących się budżetów wielkie inwestycja zaczynają być nierealne. To jest właśnie jedyny problem- rozpocząć przebudowę infrastruktury wtedy, kiedy są na to pieniądze i wydać je w jakiś rozsądny sposób. A dziś rozsądny oznacza- jak najszybsze zmniejszanie uzależnienia od paliw kopalnych, w pierwszej kolejności ropy naftowej. To się całkowicie da zrobić- pod właśnie tym warunkiem- że jest robione wtedy, kiedy jest jeszcze na to czas. Choć ja osobiście przypuszczam, że został on już przespany. Skala koniecznych wydatków jest tak astronomiczna, że jest to zwyczajnie niemożliwe, bo zbliżające się wielkimi krokami i już widoczne koszty szaleństw klimatycznych zjedzą całą resztkę kapitałów która pozostała.

26 komentarzy:

Anonimowy pisze...

można by przekierować te zbliżające się koszty klimatyczne na te inwestycje, ale wiadomo, że nie po to zostały wymyślone.

Sławomir Borowy pisze...

Lubię czytać Twoje wpisy, ale zastosowana czcionka nieco to utrudnia :|

Chciałoby Ci się coś z tym zrobić?

SinOfCane pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
SinOfCane pisze...

Wiesz Maczeta – bredzisz.
USA są dziś bardziej samowystarczalne energetycznie niż parę dekad temu – a to za sprawą łupkowej rewolucji. Powtarzasz brednie „Klubu Rzymskiego” z lat 60 czy 70.

Atakujesz zajadle najmądrzejszego naszego polityka czyli co chcesz w Polsce socjalizm wprowadzić?

Czekam na wpis zachwalający najpierw „Czegewarę” a potem już z górki będzie „Mao”.

sprutygolf pisze...

dobre:"uniezależnienie się przynajmniej od benzyny- przez program bioetanolu, który solidnie subsydiowany przez 30 lat, obecnie stoi już na własnych nogach"
Podejmuję się wprowadzenia w całym centrum stolicy ruchomych chodników: wystarczy mi tylko 30 lat solidnego subsydiowania! Ruchome chodniki uniezależnią nas od ropy, prawda?
SinOfCane: masz 100% racji.

Yulek pisze...

Rynek takie problemy jak kurczące się zasoby rozwiązuje poprzez destrukcję popytu (podnoszenie cen),a jak to ostatnio Archdruid fajnie to ujął, milion umierających z głodu ludzi bez pieniędzy na żywność jest dla ekonomisty doskonałym przykładem braku popytu.

Technologiami na odmianę problemu końca ery "naftowej obfitości" nie rozwiążemy. "Odnawialne" mają za małą gęstość energii, fuzja nawet jak się w końcu uda ją uruchomić, będzie wielokrotnie droższa od atomu, a obecna generacja elektrowni atomowych jest do złomowania.

Problem można co najwyżej załagodzić, np koniec z planowanym postarzaniem produktów, czy właśnie rozwiązania eliminujące nadmierną konsumpcję paliw w celach transportowych.

@SinOfCane
Wedle Chrisa Martensona średnia dziennego wydobycia ropy naftowej z tej rewolucji łupkowej ostatnio wynosiła 83 baryłki na odwiert.

A Korwin dla mnie z wierzchu wygląda na hardkorowego kapitalistę, a kapitalizm jest jedną ze stron medalu zwanego materializmem, druga strona zwała się komunizmem. Hardkorowi komuniści stworzyli piekło na ziemi i nie sądzę, by hardkorowi kapitaliści w tym względzie mogli osiągnąć inny rezultat.

SinOfCane pisze...

@Yulek
„Hardkorowi komuniści stworzyli piekło na ziemi i nie sądzę, by hardkorowi kapitaliści w tym względzie mogli osiągnąć inny rezultat.”
Komuniści tworzyli piekło na ziemi bo wiedzieli lepiej od Ciebie czego chcesz. Ich piekło opierało się na PRZEMOCY która więziła obywateli i zakazach.
W kapitaliźmie masz WOLNOŚĆ i piekło możesz stworzyć sobie sam :)

Także różnica pomiędzy komunizmem, a kapitalizmem jest taka jak pomiędzy niewolą, a wolnością!

Yulek pisze...

@SinOfCane

W kapitalizmie masz złudzenie wolności, bo wolnymi są tylko posiadacze kapitału, reszta by się utrzymać może albo tyrać u posiadaczy, albo zdychać z głodu, albo bawić w hordy barbarzyńców (wersja light - bandytyzm pospolity).

Piekła na ziemi sam sobie nikt nie robi, to zawsze robota konkurencji. W kapitalizmie przyjmuje to inną formę niż przyjmowało w komunizmie.

PS. 1. Moim skromnym zdaniem, jedyną drogą do wolności jest wyzbycie się lęku przed śmiercią i wyzbycie nadmiernego przywiązania do rzeczy.

PS. 2.Żaden system nie daje wolności, jedyna różnica to konfiguracja kajdan (praw), które godzimy się nosić(przestrzegać), by móc współistnieć jako społeczeństwo.

SinOfCane pisze...

@Yulek
„W kapitalizmie masz złudzenie wolności, bo wolnymi są tylko posiadacze kapitału...”
Uważasz, że słowo kapitalizm pochodzi od kapitału? :)
Największym kapitałem jest GŁOWA + 2 ręce, a to ma prawie każdy. Są owszem ludzie którzy pracują dupą – ale tych pomińmy :)
Smutną masz tą wizję świata, ja mam wolność nawet w tej naszej „społecznej gospodarce rynkowej”, a kapitału żadnego nie odziedziczyłem. Gdyby nie te chordy barbarzyńskich urzędników to pewnie pracował bym nie 7 godzin dziennie a 2-4.

Anonimowy pisze...

wg mnie Czcionka jest OK...
To co, teraz/wkrótce zatem pchać się z Polski do Norwegii czy gdzieś gdzie ropę mają? Ew. substytuty, jak wspomniana Brazylia..?

Kamil pisze...

Z energetyka wiatrowa i sloneczna jest taki problem, ze zwykle jest ale nie wtedy gdy jest potrzebna. Bo co mi po tym, ze panele sloneczne najwydajniejsze sa w srodku dnia, gdy ja prad potrzebuje wieczorem? A jeszcze nikt nie wymyslil sposobu magazynowania pradu na skale przemyslowa. Sa w prawdzie jakies pomysly zamiany wody i CO2 na metan za pomoca pradu z wiatrakow, ale nie slyszalem zeby ktos to propagowal na skale przemyslowa.

Z bioetanolem jest znowu taki problem, ze to paliwo potrzebuje dosc sporego arealu, A to powoduje wzrost cen zywnosci. Majac do wyboru chodzenie piechota z pelnym brzuchem, a glodowanie jadac samochodem wybieram to pierwsze ;)

Yulek pisze...

@SinOfCane

Że za wesoło świata nie widzę, to fakt, staram się być realistą do bólu, natomiast to co widzę na przestrzeni lat z historii, to akumulacja kapitału (tak wiem, nazwa pochodzi jeszcze z łaciny, ale nie ma się ona zbytnio do realiów) prowadzi do takiej sytuacji, że nawet najbardziej obrotnym zostają ochłapy.

Ostatecznie ekonomia nie bez powodu nazywała się filozofią polityczną, a każdy system od momentu powstania zaczyna się degenerować od ideałów w stronę oligarchii i kumulacji wszystkiego co tylko możliwe w jak najmniej licznych rączkach.

A odnośnie wolności, to wiem, co masz na myśli. Tak długo, jak nie czujesz potrzeby wychylania się z wyznaczonego prawem poletka, tak długo czujesz się wolny. Ostatecznie swoje pieniądze możesz wydawać tak jak chcesz i na co chcesz.

Yulek pisze...

@Kamil

Prąd na skalę przemysłową można magazynować teraz dość skutecznie za pomocą elektrowni szczytowo-pompowych, ale to wymaga odpowiedniego kształtu terenu.

Z bioetanolem problem leży prawie zawsze w EROEI, które rzadko przekracza 2 dla tegoż paliwa, wyjątkiem jest jeśli dobrze pamiętam bioetanol z trzciny cukrowej, którego EROEI mieści się bodajże koło 5. No i oczywiście problem konkurencji o areał dla uprawy żywności.

SinOfCane pisze...

@Yulek
Nie do końca mi o to chodziło, zmierzam raczej do stwierdzenia, że ideały czystego kapitalizmu przeszkadzają oligarchii w robieniu z nas niewolników. Najlepszym tego przykładem jest dług państwowy, jest on bardzo wygodnym narzędziem do robienia z całych narodów niewolników – z tego też powodu JKM i inni politycy wolnorynkowi chcą zakazać państwu się zapożyczać.

Drugim takim prawicowym postulatem jest możliwość ogłoszenia bankructwa prywatnego.

Reasumując:
Nic nas tak dobrze nie broni przed oligarchią jak „hardkorowy kapitalizm” !!!

Oczywiście w wydaniu konserwatywnym:
-prawo rzymskie
-grecki stosunek do prawdy
- etyka chrześcijańska

Anonimowy pisze...

Cała obecna cywilizacja zachodu pogrążona jest w kryzysie GŁÓWNIE z powodu wysokich cen ropy. Na to nakłada się problem rozpasanego socjalu i przepastnego systemu edukacji, których zadaniem jest utrzymywania nadwyżki demograficznej z dala od rynku pracy.
Zielona energia, biopaliwa, wiatraki i panele foto-sroto to bardzo kosztowny sposób na chwilowe zmniejszenie zużycia paliw kopalnych. Alternatywny gaz i ropa z łupków albo z 3,5 km głębin, kogo na to stać? EROEI nie kłamie,a amortyzacja posprząta.
Bo problemem współczesnej cywilizacji nie jest brak źródeł energii, tylko topniejące zasoby TANIEJ.
Łezka mi się w oku kręci jak czytam wieszczenia o skokach cywilizacyjnych krajów III świata - ropa 200$ "on" i pozamiatane.

Bashar

Yulek pisze...

@SinOfCane

Teoretycznie masz rację i przyznam się, że podobnie myślę, ale niestety realia są takie, że każdy system się degeneruje.

Co najgorsze, to żeby utrzymać taki system o jakim piszesz, to musiałbyś co jakiś czas robić to, co zrobili komuniści z elitami Rosji carskiej. Chyba nie uśmiecha się Ci takie okresowe czyszczenie sytemu z zalążków oligarchii, całymi rodzinami?

Jedno, do czego nie umiem się odnieść, to prawo rzymskie, w jakim aspekcie chciałbyś je przeszczepić na nasz obecny grunt?
W czym jest ono takie znowu lepsze od tego co mamy?

Anonimowy pisze...

@Maczeta
Jestem autorem tekstu opublikowanego u Trystero, w którym poruszam podobny problem (rosnących kosztów wydobycia ropy):
http://www.trystero.pl/archives/12413
tak na marginesie od czasu mojej publikacji Bernstein wydał kolejny raport, według którego koszt wyprodukowania krańcowej baryłki ropy wynosi już $104.5 (gdy publikowałem wynosił "tylko" $92):
http://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=0CCkQFjAA&url=http%3A%2F%2Fwww.ft.com%2Fcms%2Fs%2F0%2Fec3bb622-c794-11e2-9c52-00144feab7de.html&ei=V0ASUpGbFcTPkwWszoHQBg&usg=AFQjCNFywH08G9BP_eKQWHa3Kji67fgUjA&bvm=bv.50768961,d.dGI

Generalnie Twoje teksty są sensowne i masz trafne obserwacje (wpisy o Egipcie na prawdę były rewelacyjne), tylko wyraźnie widzę, że masz jeden problem - wyznajesz dość pokręconą ideologię (skrótowo opiszę ją "liberalizm gospodarczy zawsze niszczy godpodarkę") i gdy dyskusja wchodzi na takie obszary zaczynasz głównie zmyślać fakty (lub przytaczać fałszywki z Internetu związane z tematem)


Tu mamy to samo.
Po pierwsze:
Reakcja USA na kryzys naftowy nie była wbrew temu co piszesz wolnorynkowa - wprowadzno wtedy w USA urzędowo regulowane ceny paliw (były regulowane przez następne 8 lat) i ograniczenia w zakupie paliw (zakup dozwolony tylko w dni parzyste/nieparzyste):
http://en.wikipedia.org/wiki/1973_oil_crisis#Price_controls_and_rationing
wydrukowano nawet kartki na benzynę ( http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/79/Gasoline_rations_-_Bureau_of_Engraving_and_Printing.jpg ) choć nigdy ich nie wprowadzono.

Po drugie:
Istnieje mniej więcej dwukrotna różnica między kosztem wytworzenia etanolu z trzciny cukrowej (co jest możliwe w Brazylii) a wytworzeniem go z kukurydzy (co trzeba robić w USA, bo jest tam za zimny klimat na trzcinę). To wykres z raportu Statoila na którym widać ten problem:
http://www.trystero.pl/wp-content/uploads/2013/01/4.gif

Po trzecie:
Mimo znacznie wyższych kosztów produkcji w chwili obecnej USA produkują dwa razy więcej biopaliw niż Brazylia:
http://www.eia.gov/cfapps/ipdbproject/IEDIndex3.cfm?tid=79&pid=79&aid=1
więc to czyje rozwiązania sprawdziły się lepiej jest co najmniej dyskusyjne.

Maczeta Ockhama pisze...

@Sławomir Borowy
Nie wiem czemu przy kopiowaniu z openoffice blogger mi taka wstawia i nie da się zmienić, a że pojawił się dalej głos, że jest to OK, to niech zostanie.
@xxxpl
Co do USA- niezbyt dobrze się wyraziłem- była wolnorynkowa w zakresie rozwiązań długoterminowych- czyli praktycznie żadnej polityki państwowej w celu rozwiązania problemu w przyszłości. Czasowa reglamentacja to nie to samo.
Brazylia- przypadek specyficzny, IMO niemozliwy do powtórzenia poza Am. Poł. dzisiejszymi metodami produkcja biopaliw ma sens tylko z trzciny, ew. soi a tylko w Am. Poł rezerwy ziemi uprawnej są na tyle duże, że na razie nie kolidują z wyżywieniem. To był przykład sposobu myslenia, a nie polityki do powtarzania.
W USA EROEI jest tak niskie, że to jest bzdura oczywista- a paradoksalnie terenów pod trzcinę mają sporo. Kolejny przyklad polityki bez sensu.

Maczeta Ockhama pisze...

@xxxpl
Co do podlinkowanego artukułu u Trystero. Z twoją oceną p. Szczęsniaka się w znakomitej większości zgadzam, za to reszta tekstu przyznam, że bardzo wartościowa i niezwykle rzadko zdarza mi się widywać polskojęzyczne teksty na takim poziomie- również podlinkowany w tymże artykule tekst z ziemi na rozdrożu warty polecenia.
P.S.
Czy jest do Ciebie jaiś kontakt?

Anonimowy pisze...

@Maczeta
Wysłałem ci maila

Anna pisze...

Ledwo doczytałam do końca:) faktycznie ta czcionka jest słaba ;p

Anonimowy pisze...

1. juz dzis wymyslono sposob jak uniknac wszystkich nawozów azotowych na całej kuli ziemskiej. Okazuje sie, ze da sie to robic na dowolnych roslinach. Czyli postep niestety musi byc.
2. co do pradu to niestety nie mamy innego wyjscia. Najgorszy problem to jego przechowywanie. Na razie niewykonalne.

SinOfCane pisze...

@Yulek

Obejżyj to:

https://www.youtube.com/watch?v=E3yL-74_4yc&list=PLECF3D9A3E925CE29&index=4

Anonimowy pisze...

a o Tesli, czy choćby Prof. Żakiewiczu to Panowie może słyszeli? Mniemam, że nie.

Unknown pisze...

Ehh... długo się to nie zmieni. W każdym domu piec węglowy/ogrzewanie elektryczne lub kocioł gazowy co. Samochody jeżdżą na benzynę albo gaz...

Remigiusz - Oszczedzanie.biz pisze...

To jest prawda co do czcionki, kiedyś na blogu była o niebo lepsza czcionka.

W OpenOffice sam piszę niektóre moje wpisy i wklejam na blogspot - czasem trzeba wejść do podglądu HTML i usunąć pierwszy wers, który wstawia OO, czyli style CSS

potem jest dobrze i już się nie gryzie z bloggerem