Wojna w Meksyku


Dziś nie będzie o Cyprze- i tak wszyscy już pisali na ten temat, trudno coś dodać, a tak naprawdę trudno się dziwić.
Jest inna sprawa- wojna narkotykowa w Meksyku. Niedawno, zastanawiając się nad tym, smutnym wydarzeniem ciągnącym się od dobrych 5 lat, doszedłem do ciekawych wniosków. Otóż- przypominając fakty- od tychże kilku lat trwa sobie faktyczna wojna na północy Meksyk, rzekomo pomiędzy gangami narkotykowymi o szlaki przerzutowe do USA i strefy wpływów. Ale jest parę wątpliwości. Dotychczasowe problemy w ramach mafii narkotykowych były zwykle załatwiane wewnętrznymi zamachami stanu- zabiciem dotychczasowego lidera i przejęciem jego struktur, a następnie biznes się toczył jak zwykle. Obecna sytuacja jest inna. Ta awantura najwyraźniej odbywa się na poważnie. Ginie sporo ludzi i są to zarówno żołnierze mafijni, wodzowie (co jeszcze jest w miarę normalne), ale też średniacy (czyli nazwijmy to oficerowie)- co już jest zupełnie nienormalne- takich się ceni i próbuje przekręcić na swoją stronę. To także wskazuje na jakieś drugie dno, ponad zwykłą walkę o podział łupów. Kolejne fakty- rząd meksykański wygląda na całkowicie bezsilny (co prawdopodobnie wskazuje na poziom korupcji/przeżarcia agenturą zwalczających się stron), a rząd USA otwarcie interweniuje w tym konflikcie (na razie wysyłając drony). Czyli to nie żarty- a prawdziwa wojna. Na taką stać tylko rządy i tak dochodzimy do mojej tezy- dotychczasowe mafie powiązane z CIA/DEA (a że są powiązane to tajemnica Poliszynela na tym kontynencie) są fizycznie i całkowicie eksterminowane przez kogoś innego. Lista rządów otwarcie wrogich USA jest z każdym rokiem coraz dłuższa, a w Ameryce Łacińskiej wystarczająco długa. Podejrzewam po prostu akcję sponsorowaną przez rządy Wenezueli, Kuby, Argentyny czy Boliwii, albo razem w dowolnej kombinacji. Ma to wszystko dalej idące implikacje. Jest to faktyczna wojna, przedzierająca się na terytorium USA, ale jeszcze bardziej niszcząca (fizycznie, używając eufemizmu) agenturę USA w Ameryce Łacińskiej. Widzę to także po mediach- największa grupa medialna w Argentynie, będąca współwłasnością Goldman Sachs, najwyraźniej coraz mniej sobie zdaje sprawę z tego co się tu dzieje. Nadal oczywiście uprawiają tradycyjną antyrządową propagandę, ale z biegiem czasu jest ona coraz głupsza.
W tym wszystkim pewne znaczenie ma oczywiście śmierć Hugo Chaveza- choć nie przypisywałbym mu tego znaczenia tak wielkiego jak robi to banksterka i oligarchia upijająca się z radości. Obecnie nie ma żadnych szans na zwycięstwo wyborcze w Wenezueli kogokolwiek innego niż czawerzysta. Pozostaje oczywiście czekać tylko na dość zmasowany atak propagandowy i gospodarczy na Wenezuelę po wyborach- choć osobiście myślę, że nowa/stara administracja okże się na tyle mocna, że wszystko skończy się na fali artykułów w maistreamowej prasie dookoła świata i tradycyjnym wyrzuceniem ambasadora USA. W międzyczasie z rozpoczęciem nowego roku akademickiego na południowej półkuli, znów się rozpoczęły regularne zadymy z policją w Chile- które jak wiadomo z neoliberalnej propagandy jest krajem mlekiem i miodem płynącym i nikt nie ma powodu narzekać na wszechobecny dobrobyt. Co prawda chilijscy imigranci w Buenos Aires przedstawiają trochę inny obraz- ale emigranci to tylko narzekają.
P.S. Jakby ktoś miał wątpliwości co do wspólności interesów i powiązań bankterki z producentami i handlarzami narkotyków- polecam np. historię rządów tego pana w Boliwii http://en.wikipedia.org/wiki/Gonzalo_S%C3%A1nchez_de_Lozada
Wprowadził on, autorstwa doradcy Jeffreya Sachsa,  program gospodarczy, znany póżniej jako Plan Menema w Argentynie i Plan Balcerowicza w Polsce- efekt był zresztą taki sam- przejęcie kluczoych elementów gospodarki przez międzynarodowe korporacje i następne niesamowite zaniedbania w utrzymaniu infrastruktury oraz zniszczenie większości produkcji, z wyjątkiem rozkwitającej produkcji kokainy- który to rynek ówcześnie Boliwia zdominowała.  Obecny rząd Boliwii nie może się doprosić o eksradycję go z USA...

28 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Hej,
Czytam sobie Simona Blacka, i on Chile chwali, choc fakt ze sprzedaje tam jakies dzialki czy inne cuda...
Oraz, jesli mozesz, to jeszcze kilka slow na temat tego, kto ucieka z tego Chile.. wyksztalceni (technicznie, humanistycznie?), robotnicy..?

futrzak pisze...

@Anonimowy:
Simon Black Chile chwali, bo on ma perspektywe typowych "inwestorow" z USA. W Chile rzadzi od strony finansowej banksterka, ktora stwarza dosc dobre warunki dla kapitalu spekulacyjnego, a lupi zwyklych ludzi (zdzierskie procenty od kart kredytowych, kredytow, drakonskie kary etc.)

Z Chile ludzie emigruja do Buenos przede wszystkim zeby skonczyc studia. Sa one bowiem potwornie drogie w ich ojczyznie. Poza tym, Chile jest krajem z ogromnymi roznicami miedzy najbogatszymi i najbiedniejszymi. Takze emigruja tez i robotnicy...

Anonimowy pisze...

Jak to przeczytałem od razu skojarzył mi się Twój wpis nt. upadku infrastruktury. Chylę czoła!


http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13663435,Ameryka_sie_sypie__Drogi__mosty__wiadukty__lotniska.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Wyborcza_biz

Anonimowy pisze...

@Maczeta

Niesamowita teoria ale sam przyznasz ze troche malo podparcia chocby i w poszlakach?Moglbys zarzucic haslowo pare tropow ktorymi szedles?

Piotr34

Anonimowy pisze...

rozejrzyj sie w około, nie tylko na meksyk.
wielu przywódców to katolicy i to przekonani katolicy.
niektórzy nawet ofiarowali swój naród dla Jezusa (celakówna itp.) i po prostu nie ida na żadne kompromisy, a ludzie widza, że to przynosi efekty. że jest mniej rozbojów czują się bezpieczniejsi. Po prostu z narkotykowymi tchórzami zaczęli walczyc ludzie a nie tylko jakas mityczna władza.

rrr

Anonimowy pisze...

Na Wenezuelę nie jest potrzebny żaden "ekonomiczny atak", hehehe. Polecam np:

http://mises.pl/blog/2013/03/25/wenezuela-hugo-chaveza/

@futrzak, proszę przytocz jakieś konkretne dane, jakie jest oprocentowanie typowej karty kredytowej w Argentynie vs w Chile.

Anonimowy pisze...

Nie podważając teorii o roli państw(a) w tej wojnie zapodaję przykład prywatnej inicjatywy
http://konflikty.wp.pl/kat,122594,title,Przestepca-czy-bohater-Jak-meksykanski-burmistrz-Mauricio-Fernandez-rozbil-kartele-w-San-Pedro,wid,15213964,wiadomosc.html?ticaid=110583

Cytat:
31 października 2009, w przemówieniu inaugurującym jego kadencję zapewnił, że jeden z najważniejszych lokalnych baronów narkotykowych Héctor "Czarny" Saldaña, odpowiedzialny za porwania dla okupu i wymuszanie haraczy od właścicieli stoisk handlowych, sklepów, barów i restauracji, już nigdy więcej nie będzie naprzykrzał się mieszkańcom miasta. - Jego już nie ma - powiedział wówczas Fernandez, a zgromadzeni na wiecu Meksykanie zagłuszyli go kakofonią oklasków.

Cztery godziny później w bagażniku szarego chevroleta porzuconego w Mexico City policja odnalazła zwłoki czterech mężczyzn. Ciała nosiły znaki tortur, a obok nich leżała kartka. "To za porwania. Podpisano: Szef wszystkich szefów. Hiob 38:15". Dziennikarze błyskawicznie ustalili, że było to odwołanie do biblijnego cytatu z Księgi Hioba: "Grzesznikom światło odjęte i strzaskane ramię wyniosłe". Dwa dni później koroner podał do wiadomości publicznej tożsamość ofiar. Jedną z nich był "Czarny".

Mieszkańcy San Pedro przecierali oczy ze zdumienia, że "proroctwo" nowego burmistrza tak szybko się wypełniło, a dziennikarze ruszyli do ataku, oskarżając Fernandeza o zlecenie zabójstwa. Burmistrz tłumaczył, że już wcześniej wiedział od amerykańskiego wywiadu, że ekipa Héctora Saldaña planowała zamach na jego życie. I ucinał dalsze dywagacje stwierdzeniem: - Czasem w życiu zdarzają się zbiegi okoliczności.

Pozdrawiam
Adamski

futrzak pisze...

Anonimowy:

artyku podsumowujacy sytuacje kredytowa w Chile i Brazylii:
http://www.nytimes.com/2011/07/24/business/global/abuses-by-credit-issuers-in-chile-and-brazil-snare-consumers.html?pagewanted=all&_r=0

W Argentynie koszty kart kredytowych tez sa ogromne, zeby je ograniczyc, a przede wszystkim ograniczyc wplywy banksterki, rzad wprowadza tzw. "superkarte":
http://www.pagina12.com.ar/diario/economia/2-216919-2013-03-30.html

artykul co prawda po hiszpansku, ale daje sie dosc dobrze tlumaczyc googlem. ta superkarta bedzie mozna placic w wiekszosci supermarketow i innych biznesow, ktore przystapia do umowy.

Maczeta Ockhama pisze...

Piotr34
Właściwie sposób rozumowania przedstawiłem w tekście, a że do tego przekonania- i tak nie najsilniejszego, dochodziłem miesiącami, to trudno mi dziś wskazać gdzie znalazłem jakie poszlaki- oprócz potwierdonej informacji o dronach i walkach na terenie Arizony i Nowego Meksyku.
A zacząłem od informacji, że w krótkim czasie zatrzymano w Buenos Aires dwóch bossów narkotykowych i jednego w Wenezuelii. Cała ta trójka się wyniosła w pododnym czasie wyniosła sie z Kolumbii- a przynajmniej ci w BA żyli sobie w okolicy dyplomatów (i szpiegów). Pachnie robotą wywiadów na kilometr.
Tekst podany przez Adamskiego- rząd meksykański nie działa, lokalny burmistrz korzysta z informacji wywiadu USA???

Anonimowy pisze...

"Tekst podany przez Adamskiego- rząd meksykański nie działa, lokalny burmistrz korzysta z informacji wywiadu USA???"
W Polsce w takim przypadku mówi się, że "znalazłem to pod wycieraczką".
Te informacje to pewnie od jego informatorów (w tekście jest o tym, że ma całą ich sforę), ale należy się zgodzić, że "informacje od wywiadu USA" brzmią dużo lepiej.

Pozdrawiam
Adamski

gotan pisze...

Maczeta, możesz podac źródła informacji o atakach amerykańskich dronów na terenie Meksyku?

Maczeta Ockhama pisze...

@gotan
Nie wspo
miałem o atakach, tylko używaniu- pewna różnica, ataki zrsztą pewnie też są, ale nie potwierdzone. A reszta tu http://articles.washingtonpost.com/2011-03-16/world/35207497_1_drones-jaime-zapata-cartels
@adamski
czy w tej sprawie tak było czy nie- to nie ma większego znaczenia, istotne jest, że powszechnie się uważa to za istniejące źródło wiadomości- a pod tym względem publice czasem można wierzyć

Anonimowy pisze...

Może trochę nie na temat ale wyszedł dziś taki artykuł w polskiej prasie, czy to kolejna próba manipulacji czy jednak w Argentynie dobrze się nie dzieje ?

http://forex.pb.pl/3066346,25091,argentynski-kryzys-wraca-po-12-latach

futrzak pisze...

@Anonimowy:
ktos zadal mi na moim blogu takie samo pytanie, takze wkleje tu odpowiedz:

"poruszyles temat-rzeke.
Nosilam sie z zamiarem popelnienia wpisu na ten temat, ale to skomplikowana i kontrowersyjna rzecz, na dodatek wymaga potwornie wielkich research.
Na szybko moge powiedziec tak:

- kurs Peso do dolara a rzeczywista inflacja to nie to samo. Sama widze rozbieznosci: Clarin deklaruje, ze inflacja 30%, ale licza ja tak, ze biora dane za jeden miesiac a potem aproksymuja na reszte. Ze z tylka wyciagaja niejednokrotnie to widze sama, bo w/g nich np. cena ziemniakow to jest 12 peso, a ja kupuje od 7 mies za 6 peso (i mniej);

- przeswiadczenie o tym, ze rzad w sposob absolutny kontroluje poziom inflacji (“bank centralny drukuje peso”) jest mitem z XIXw. i teorii monetaryzmu. W dzisiejszym swiecie bank centralny ma dwa instrumenty do kontroli inflacji: stopy procentowe i poziom rezerwy obowiazkowej. Pieniadz bedacy w obiegu jest pieniadzem (w wiekszosci) wirtualnym, zerami na elektronicznym rchunku i jest kreowany w 99% przez prywatne banki. Jak pokazala tworcz ekonomia pokryzysowa w USA – oba ograniczenia – zarowno stope rezerwy obowiazkowej jak i interest rates banki moga zignorowac ( I TO ZROBILY).
W takiej sytuacji zrzucanie winy za inflacje na bank centralny jest smieszne.

- oskarzenia o zblizajace sie bankructwo nie biora pod uwage rezerw walutowych, chciaz prawda jest, ze rzad kirchnerystow potwornie pyskuje w tej kwestii

- zaostrzenia w nabywaniu dolarow sa jak najbardziej realne i po OFICJALNYM kursie malo kto moze je kupic. Jesli chodzi o nieoficjany to starczy pojsc do najblizszego “chinczyka” (supermarkety bedace wlasnoscia i operowane przez chinskie rodziny) i sobie wymienic. Dodajmy jednak, ze zaostrzenia w kupnie dolarow oraz inwestycji zagranicznych sa prawie tak samo restrykcyjne w Brazylii, a jednak nikt nie uzywa tego jako argumentu na rzecz bankructwa Brazylii;

- rzad nie moze zrobic natychmiastowej dewaluacji kursu ARS-USD, bo to skonczyloby sie zwalem gospodarki podobnym jak po bankructwie w 2001

- kazda papierowa waluta – w tym ARS (ale tez i USD) opiera sie na takich samych zasadach jak gra w monopoly. To jest fiat currency i funkcjonuje dopoty, dopoki cizba WIERZY ze owa waluta ma pokrycie w czyms. Ergo: panika jakakolwiek potrafi przewrocic kazda fiat currency. Wie o tym kazdy rzad, nie wylaczajac argentynskiego."

JK pisze...

@Maczeta

Jeśli chodzi o wojny narkotykowe to zobacz:

http://www.polskibreivik.pl/post,11.html

http://www.polskibreivik.pl/post,15.html

Do tego wystarczy dodać zawirowania polityczne na szczytach władzy. Opcje polityczne które nie są u władzy to muszą się jakoś finansować.

Lexsander pisze...

Mam pytanie kompletnie nie na temat: Jak w Argentynie przyjęto śmierć "Żelaznej Damy"?

Anonimowy pisze...

Ech, znów "troll economics":
"efekt był zresztą taki sam (...) zniszczenie większości produkcji"
Po "upadku komuny" produkcja przemysłowa w Polsce systematycznie rosła, poniżej PKB wytwarzany przez przemysł w Polsce
w dolarach bieżących:
http://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=gdp_production_current_us&fdim_y=gdp_production_component:2&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:POL&ifdim=region&ind=false
i w dolarach stałych:
http://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=gdp_production_constant_2000_us&fdim_y=gdp_production_component:2&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:POL&ifdim=region&ind=false

Skąd mit dezindustarializacji? Ze słynnego Bastiat'owskiego "co widać a czego nie widać", przemysł co prawda wytwarzał coraz więcej, ale zatrudniał coraz mniej ludzi:
http://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=employment&fdim_y=gdp_production_component:2&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:POL&ifdim=region&ind=false

... zwolnionych pracowników w końcu widać, a tego, że po ich zwolnieniu fabryka produkuje więcej niż przed zwolnieniem już nie.

Radca prawny Kraków pisze...

Fajnie postujesz.

blog dla faceta pisze...

"panika jakakolwiek potrafi przewrocic kazda fiat currency. Wie o tym kazdy rzad, nie wylaczajac argentynskiego."

a jaka jest obecna sytuacja waluty w Argentynie? czy rząd wyciagnął jakiś wniosek z niedawnych spraw (chodzi o kryzys argentynski)?

Anonimowy pisze...

"czy rząd wyciagnął jakiś wniosek z niedawnych spraw"
Póki co rząd Argentyński próbuje robić z ofiar (właścicieli argentyńskich obligacji) przestępców, a z przestępcy (Argentyny która nie oddała pożyczonych od nich pieniędzy) ofiarę. Podpierając się przy tym ewidentnymi kłamstwami (np. odnośnie tego kiedy większość długu powstała). I duża część Argentyńczyków w to wszystko uwierzyła. Autor tego bloga chyba też.

Anonimowy pisze...

Maczeta czy to prawda ze w Argentynie az tak źle - i chore wysdokie cła, biurokracja i wysokje podatki niszczą wszystko
http://www.luxlux.pl/artykul/luksusowe-giganty-opuszczaja-argentyne-25025

W co wy się będziecie teraz tam ubierać ? Będziecie chodzic w ponczo ?
A może Cristina Fernandez de Kirchner chciała się pozbyć ładnie ubranych konkurentek a sama sobie wszystko z zagranicy sciagnie bez chorych podatków, ceł, biurokracji i innych danin ?
Co nam powiesz maczeta ?

Balet Gdańsk pisze...

Myślę, że widziałem bardziej interesujące wpisy

Hip hop oblečení pisze...

Dzięki za ten wpis.

toporek pisze...

maczeta czemu nic nie piszesz - żyjesz jeszcze?

Westhuizen pisze...

Witam Maczeto,
jak skomentowałbyś to: https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/finanse-publiczne/argentyna-jak-wenezuela-kirchner-jak-chavez/ ?

Anonimowy pisze...

Maczeto, pisz cosik! :)

Kot w gołębniku pisze...

Coraz mniej ludzi lubi bankierów i rozdęty korporacjonizm, ale żeby nazywać to kapitalizmem to absurd.
A jeszcze większy absurd to uśmiechać się z tego powodu do starych komuchów pokroju Chaveza czy Castro. To nawet nie nowi mili marksiści kulturowi, ale stare komuchy chętnie mordujące tysiącami swoich przeciwników. Brakuje jeszcze że zaczniesz obrazki z Che tutaj wklejać.

Anonimowy pisze...

Maczeta !! Żyjesz ???
Mam nadzieje ze od żarcia argentyńskiego miesa nic ci się nie stało ?
Pozdrowienia od zdrowego wegetariana :) - szkoda ze w takim kraju wyladowales gdzie źre się głownie mieso - jak to się mowi: Trupa jesz to Trupa masz w środku.
A w Argentynie głównie trupy jedzą ! Mam nadzieje ze nic ci się z tego powodu nie stało ?