Kingdom of Saudi Arabia, czyli zgadywanie przyszłości na podstawie wiedzy o teraźniejszości

Istnieją zwolennicy twierdzenia, że z ropą i gazem jest na świecie wszystko w porządku, a recesja i rosnące ceny są spowodowane wyłącznie nieodpowiedzialną polityką banków centralnych, a ludzie ci  opierają się na oficjalnych danych- więc powiedziałem SPRAWDZAM.
Otóż zacząłem się przyglądać Arabii Saudyjskiej- ponoć największemu producentowi ropy na świecie. Piszę ponoć, bo po spędzeniu kilkudziesięciu godzin na researchu wszelkiego rodzaju stwierdzam, że nie wiem dokumentnie nic o tym kraju. Wiem jedynie tyle, że właściwie wszystkie oficjalne informacje wychodzące z tego państwa są kompletnie niewiarygodne. Ten kraj jest w praktyce niewiele mniej hermetyczny niż Korea Północna, znacznie bardziej niż np. Kuba i w stopniu porównywalnym ze Związkiem Radzieckim lat 30-tych i późniejszych.
Pomyśleć, że interesowało mnie tylko wydobycie ropy.... Więc od tego zacząłem. Oficjalne dane mówią o okolicach 10 mln baryłek dziennie. Następną rzeczą, którą należy sprawdzić to zużycie krajowe- czyli ile z tego jest eksportowane- inaczej to mogą być dowolne liczby i tak dla światowego rynku nie mają znaczenia. Otóż krajowe zużycie to jest ponad 2,5 mln baryłek dziennie. W porządku, nie wiem co to naprawdę znaczy, dopóki nie porówna się do populacji i poziomu życia. Otóż, według oficjalnych danych liczba mieszkańców wynosi około 25 mln, w tym około 30% najemnych robotników z zagranicy (znaczy pracowników fizycznych, czym Arab nie para)- którzy zarabiają takie pieniądze, że w konsumpcji energii uczestniczą w niewielkim stopniu. Dalej- kobiety nie prowadzą samochodów. Jest to zabronione. Liczba samochodów na głowę mieszkańca jest pomiędzy Grecją a Estonią (to wygląda na wiarygodne- choć cholera wie...) Więc zużycie ropy na mieszkańca powinno być nieco wyższe niż w Polsce, czy nie-tak-najbogatszych państwach UE, a wyraźnie niższe niż w USA. Więc sprawdzamy- Polska 600 tys baryłek dziennie, jakieś 36-37 mln mieszkańców, USA- 13,5 mln baryłek dziennie, ok 280 mln mieszkańców. Ups... Coś się nie zgadza. Mogę zrozumieć, że przy śmiesznie taniej benzynie zużywa się jej więcej niż w Polsce, ale 3 razy więcejna głowę niż w USA??? Zwłaszcza, że w Polsce coś tam się jeszcze produkuje, przewozi najpierw podzespoły, potem gotowe produkty, kraj tranzytowy, itp. W Arabii NIC. Ten kraj tylko konsumuje. Dobra, coś tu nie gra. Albo dane o krajowym zużyciu, a co za tym idzie wydobyciu ropy są kompletnie nieprawdziwe, albo dane o populacji. Albo oczywiście obydwie te liczby. Ale cóż- kraj który z premedytacją (bo jak inaczej nazwać niezauważenie 2/3 mieszkańców w w miarę zamożnym i mocno zbiurokratyzowanym państwie?) kłamie o wielkości własnej populacji ma być wiarygodny w innych sprawach statystycznych? Nie żartujmy. Więc najpierw zacząłem od danych dotyczących liczby telefonów komórkowych- ciekawe... ponoć wychodzi 180 na 100 mieszkańców. To jest lekki absurd. Wszystkich mieszkańców, czyli włącznie z małymi dziećmi i osobami cierpiącymi na ciężką awersję do tego typu gadżetów- czyli wychodzi ponad 2 sztuki średnio na użytkownika. Choć znam osoby mające po 5 komórek- to jednak to nie jest norma i jako sytuacja w całym społeczeństwie wygląda niewiarygodnie. OK- spojrzałem dalej- oczywiście, większość z tego jest rzekomo zarejestrowana w państwowej firmie... Dane te wyrzuciłem do kosza, gdzie ich miejsce. Dalej nic nie wiadomo. Poszukiwania trwają- tym razem skupiłem się na danych ze źródeł usytuowanych całkowicie poza KSA (Kingdom of Saudi Arabia- dla niekumatych)- coś jest- facebook users!!! Zgodnie z ostatnimi danymi jest to 5 mln 153 tys. W porządku, teraz trzeba to do czegoś porównać. Weźmy pod uwagę, że KSA jest częścią wspólnoty krajów arabskojęzycznych i Facebook, bardziej niż inne portale społecznościowe pełni rolę informacyjną pomiędzy poszczególnymi państwami i wewnątrz nich. W pozostałych krajach arabskojęzycznych (czyli nie tylko arabskich!!) liczba użytkowników Facebooka to jest co najmniej 80% użytkowników Internetu, zresztą w podobnej pod tym względem grupie- czyli krajach hiszpańskojęzycznych, liczby te są zbliżone. Więc- porównujemy to z oficjalnymi danymi o dostępie do Internetu w Arabii Saudyjskiej- i wychodzi poniżej 40%. Znów- coś nie tak. Dla porównania- Argentyna, kraj formalnie nieco biedniejszy niż KSA, 40-42 mln mieszkańców, 18+ mln facebook users. Stosując to samo przełożenie, wychodzi około 14 mln mieszkańców... Może trochę więcej, patrząc na ograniczenia kobiet. Teraz z drugiej strony- mamy badanie na podstawie ilościświatła emitowanej przez miasta, obserwowanej przez satelity. Super technologia, ale wymaga jednej rzeczy- przynajmniej jednej próbki miejscowości, gdzie dane są rzetelne. W wypadku Arabii Saudyjskiej był to sondaż przeprowadzony w aglomeracji Mekki- i to był błąd, znów zaufanie do władz KSA- ale może działał, dane z innych krajów wyglądają całkiem sensownie. Z ekstrapolacji tego sondażu przez badanie ilości światła w nocy w aglomeracjach wyszła populacja ok 32 mln. Kolejna zagadka.
To nowa metoda- otóż jednym z dających się ustalić faktów jest to, że w Arabii Saudyjskiej Arabowie nie parają się praca fizyczną. Jest to porównywalne do Kalifornii, gdzie tego typu prace wykonują raczej Meksykanie, choć jest też nieco białych. W Kalifornii odsetek „Latino or Hispanic” to około 40%, więc można założyć, że w KSA jest podobny lub nieco wyższy. Znaczy oczywiście nie Latynosów, a imigrantów z innych krajów muzułmańskich. Dalej nic nie wiem.
Oficjalne dane o imporcie zbóż- 12,9 mln ton. Zbliżone do konsumpcji takich krajów jak Egipt, czy Iran- oba po około 70 mln mieszkańców- to już chyba kompletna bzdura, ale dalej nie wiadomo. Choć oczywiście, jeśli uznać, że dane o populacji są tylko trochę zawyżone, za to znajduje się tam duża „ciemna masa” nielegalnych imigrantów, równa 50% obywateli to zaczyna mieć sens. Populacja Arabii Saudyjskiej by wynosiła około 60-70 mln mieszkańców i wszystkie dane zaczynają się zgadzać. Ale to jest absurdalne. Jedyne o co były oskarżane władze KSA to właśnie zawyżanie liczby własnych obywateli i mieszkańców w celu sprawiania wrażenia kraju potężniejszego w porównaniu do sąsiadów i Izraela. Na tle tego najprawdopodobniejsza konkluzja brzmi- Dom Saudów fałszuje wszystkie statystyki w taki sposób aby wyglądało, że zaniża populację, podczas kiedy ją zawyża. Przy okazji- próbowałem np. ustalić wielkość importu kawy, wiedząc jaka rolę pełni w społeczeństwie i mogąc porównać spożycie na osobę. Niestety też nie zadziałało, okazało się, że w Arabii Saudyjskiej jest obszar uprawy kawy i produkcja jest kompletnie nie znana. Czyli ta statystyka nie działa. Jeśli ktoś potrafi wymyślić coś, co pozwala choć w przybliżeniu określić populację (znaczy jakąkolwiek rzecz powszechnie używaną, nad której statystykami nie ma kontroli rząd KSA), zapraszam do komentarzy- spore wyzwanie intelektualne.
Ale, po przegranej walce o dane dotyczące populacji KSA można wrócić do ropy. Tu też jest ciekawie. Zgodnie z oficjalnymi danymi wewnętrzne zużycie ropy rośnie o ok. 6% rocznie. Patrząc na to i na fakt, że np. w energetyce ropa jest bardzo szybko zastępowana gazem trudno w te dane uwierzyć. Delikatnie mówiąc. Otóż kolejne fakty- imigracja do KSA na pewno nie zbliża się nawet do tego poziomu. Standard życia ewidentnie ulega powolnemu, ale systematycznemu spadkowi. Konkluzja jest jedna- peak oil w Arabii Saudyjskiej już nastąpił. Tej informacji, jak widać, nie sposób zweryfikować- chyba, że ktoś znalazłby sposób na dotarcie do danych o populacji i migracji do KSA- ale za to, jak się orientuję grozi tam kara śmierci.
Konkluzje są jak zwykle ponure. Arabia Saudyjska z dużym prawdopodobieństwem podaje publicznie fałszywe dane dotyczące wydobycia ropy. Oznacza to, że światowy peak oil już nastąpił. Co więcej przybliża to świat do punktu w którym ilość ropy na wolnym rynku będzie znikoma, więc kraje- importerzy będą przeżywać stan kompletnego załamania gospodarczego. Dalej patrząc, jeśli obecny wzrost krajowej konsumpcji w KSA to jest kompletny fake (co jest prawdopodobne), można szacować poziom spadku wydobycia ze złóż konwencjonalnych. I jest to optymistyczne. Wzrost rzekomego zużycia krajowego o 6% oznacza rzeczywisty spadek wydobycia o 1,5% (gdyż eksport- w miarę rzetelny, jest 3-krotnie większy niż rzekome zużycie krajowe), a spadek dostępności ropy o tę wielkość jeszcze pozwala mieć nadzieję na przestawienie się na inne źródła energii.
Pożyjemy, zobaczymy, ale od strony inwestycyjnej (obiecałem, że tak czasem będzie) oznacza to, że skok światowych cen ropy i/lub kolejna faza recesji jest bliżej niż myślimy, a inwestycje w spółki wydobywcze, jeśli nie grozi im nacjonalizacja są lepsze niż myślimy. A poza tym, świat jaki znamy jest bliżej końca niż komukolwiek poza skrajnymi sceptykami się wydaje.....

19 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Yakuza w celu obliczenia wysokości haraczu od hoteli liczy ręczniki w pralni...moze trop z żywnością jest dobry - nie każdy musi równo zużywać ropę, ale żołądki, co udowadniali komuniści, mamy takie same. Lub od "drugiej strony" - są dane nt ścieków?

Maczeta Ockhama pisze...

@ anonim
Taa, tylko skąd wziąc te dane? Jak przerobiłem, ŻADNE dane z terytorium KSA nie są wiarygodne. Jedyne które moga mieć znaczenie to są te od monopolistów z innych państw. I to monopoli powszechnie używanych w KSA.

Anonimowy pisze...

Z telefonami 180 na 100 to wiarygodne liczac ze starymi w szufladzie. To u mnie w rodzinie kazdy ma 2-4 telefony. Wliczajac w to mame ktora sms nie potrafi wyslac :)

Krzysztof Lis pisze...

A co z zużyciem ropy do produkcji prądu? Myślę, ze siedząc na ropie wydaje się to całkiem logiczne, że przemysł energetyczny mają oparty na tym surowcu, a nie na węglu czy atomie.

Anonimowy pisze...

Ja telefony rozumiem jako liczbe linii/kart SIM raczej...

dp pisze...

peak oil już kiedyś przerabiałem i osobiście nie widzę argumentów przeciwnych temu że już jesteśmy na szczycie możliwości wydobywczych. Wiele lat temu jak się tym interesowałem wydobycie niekonwencjonalne było tylko niewielkim dodatkiem do produkcji ropy i było traktowane jako ciekawostka. Na chwilę obecną jest już bardzo ważne w strukturze wydobycia. Koszt wydobycia ropy staje się coraz większy. Nawet nie mówiąc o koszcie w dolarach ale koszcie ile nowych baryłek ropy jesteśmy w stanie wydobyć przy pomocy 1 już wydobytej baryłki. O tym nikt nie mówi tak jak rząd nie powie wszystkiego obywatelowi. W zeszłym wieku były w Afryce kraje super rozwijające się, które niestety odpadły z rajdu ze względu na wzrost cen ropy. Jeśli ktoś dotrze do tematu, obejrzy zdjęcia to będzie wiedział jak może świat wyglądać jak już ropy praktycznie nie będzie. A właściwie nawet jeszcze będzie ropa ale w takiej cenie, że Polski jako kraju jednak biednego nie będzie stać na sprowadzanie jej do kraju. Wówczas cała gospodarka się kurczy w szybkim tempie i zamiera.

Anonimowy pisze...

ups

futrzak pisze...

Krzysztof:
ale jak chcesz te dane zweryfikowac?

Anonimowy pisze...

a jakby porównać oficjalne dane zużycia ropy na głowę u Saudów, z zużyciem ropy w krajach ościennych? Przecież nie może być dużych różnic w paliwożerności między saudami, katarczykami, kuwejtczykami i zjednoczonoemiratoarabami. W ten sposób dość prostym porównaniem danych można będzie się zorientować w stopniu zakłamania informacji saudyjskich. No chyba że wszystkie kraje z półwyspu ściemniają w tej kwestii :D

Maczeta Ockhama pisze...

Jedynym krajem, którego można uzyć do porównać to Zjednoczone Emiraty- które powinny mieć zużycie wyraźnie wyższe na głowę niż KSA- park przemysłowy w Dubaju, Emirates Airlines (ok 20% zużycia ropy w UAE to paliwo lotnicze), prawa jazdy dla kobiet, itd. Liczba mieszkańców ok 9,5 mln, zuzycie ropy ok 500 tys baryłek dziennie. Ale nie pisałem o tym w tekście- bo zużycie krajowe, zwłaszcza w Abu Dhabi też mi trochę śmierdzi... A innych krajów do porównań brak.

Anonimowy pisze...

A probowales takiego kompleksowego przerabiania danych statystycznych dla dowolnego innego i w miare wiarygodnego kraju?Byc moze takie rozbieznosci nie sa w gruncie rzeczy niczym niezwyklym?-choc po prawdzie troche watpie.Ale proba oceny bardzo ciekawa i dajaca do myslenia.

Piotr34

Anonimowy pisze...

O Arabii Saudyjskiej i zjawisku szczytowego wydobycia ropy naftowej właściwie wszystko może powiedzieć wykres z nałożonymi:
1 - wydobycie
2 - ilość stanowisk wydobywczych

Wygląda on mniej więcej tak, że wydobycie prawie płaskie, a ilość stanowisk wydobywczych mknie w stronę sufitu.

http://www.theoildrum.com/files/4.%20Sam%27s%20rig%20plot.png

Nie wydaje mi się, żeby trzeba było analizować coś więcej. No chyba, że chce się napisać pracę z politologii pod tytułem "Rządy na świecie - nowatorskie i ciekawe metody fałszowania danych statystycznych i dlaczego powinniśmy mieć szeroki dostęp do broni palnej" ;)

Ale pod tymi słowami się nie podpiszę ;P.

Maczeta Ockhama pisze...

@ piotr34
To byłaby jakaś metoda- ale, jeśli chodzi o "typowe" nieścisłości rzędu 5-10% są one bardzo trudne do wykrycia innymi danymi. KSA jest przykładem kompletnie ekstremalnym- gdzie oficjalne dane się po prostu już kompletnie nie trzymają kupy. Ale ja, jak widać z treści zacząłem od prostego sprawdzenia danych z wikipedii- bo akurat mnie interesowały- i to proste sprawdzenie się rozciągneło do 3 dni... A tymczasem inne sprawy czekają- kto za mnie zajmie sie konsumcją wołowiny i wina? Zima idzie, trzeba trochę słońca jeszcze łapać...
@ Anonimowy co się nie chciał podpisać
Pomysł na tytuł pracy zaiste świetny :) Jak ilość odwiertów może nawet się trochę zgadzać- to właśnie próbowałem przez to rozumowanie dojść do tego, co powinno się znajdować w twoim pkt 1- bo problem polega na tym, że ofcjalna wersja brzmi- KSA może w każdej chwili zwiększyć produkcję ropy o 2 mln b/d. Wygląda na to, że nie może i stara się to maksymalnie ukryć.

Anonimowy pisze...

Ale "proven reserves" z podanego przez Ciebie linku to dopiero wygladaja na przekret-od roku 1988 ani drgna.Jestem przeciwnikiem tezy o Peak Oil(nie tyle wasko-rozumianej jako wyczerpywanie sie ropy co szeroko-jako koniec cywilizacji technicznej)ale analiza @Maczety jest wysoce...niepokojaca.Co by nie mowic TWARDYCH dowodow na zalamywanie sie podazy ropy dotychczas bylo brak-ale ta analiza...hmmm...-cos tu jakby rzeczywiscie smierdzi.

Piotr34

Piotr34

Anonimowy pisze...

@Maczeta

Czy moglbys podac zrodla z ktorych czerpales NAJWAZNIEJSZE dane(zuzycie ropy,import zboz,liczba kart SIM/telefonow i co tam jeszcze myslisz ze moze byc istotne)?Obskocze w najblizszym czasie parenascie krajow(rozne kregi kulturowye,rozne warunki klimatyczne,rozne struktury gospodarcze itp itd).Nie bedzie to jakies bardzo szczegolowe bo sprawdze tylko najwazniejsze wskazniki ale po sprawdzeniu kilkunastu krajow byc moze cos sie wyklaruje.Przynaje iz mnie ten temat zafascynowal.

Piotr34

Maczeta Ockhama pisze...

@ Piotr34
Niestety nie, po prostu szukałem, a potem w poście podlinkowałem tylko kluczowe, a teraz już nie jestem w stanie tego znaleźć w historii przeglądarki.
Ale- mogę opisać metodę. Zaczynam praktycznie zawsze od angielskiej, lub rzadziej hiszpańskiej wikipedii i http://www.indexmundi.com, a potem google i jeszcze raz google, w razie potrzeby trochę zmieniając frazy. I tyle. Jak coś będziej mieć, to sie odezwij na maila, szkoda takiej pracy nie udostępniać ludzkości :)

Anonimowy pisze...

@Piotr34

Teoria o końcu cywilizacji technicznej nazywa się teorią "wąwozu Olduvai" (Olduvai gorge). To że ropa się skończy nie ulega wątpliwości, ale losy cywilizacji przemysłowej są mi nieznane. Gdybając, że USA zwinie się jak ZSRR, to sporo ropy pojawi się na rynku i to może nawet przystępnej cenie przez całkiem długi okres czasu, który wystarczyłby na spokojne opracowanie reaktorów na sole toru, ale równie dobrze może dojść do wojny o ropę i zamiast tego zasoby się skurczą w skutek walk (tak przewiduje Orlov, ale podejrzewam właśnie, że jest on właśnie z nurtu olduvaistów).
Także czasy są zaiste ciekawe.

Ten co to się nie podpisał ;P

Maczeta Ockhama pisze...

@ Piotr34
A co jest istotne? To co się nie zgadza...
Dane o liczbie telefonów zwykle można uznać za w miarę przyzwoite- zwykle... Jeśli jest znane porównanie kulturowe- można coś kombinować z kawą i innymi używkami. Jeśli są zupełnie powszechne- to może być ciekawe. A gdybym miał teraz coś takiego robić to może bym zaczął od szukania anomiali w zestawieniach na wikipedii i indexmundi, czy stronie CIA z informacjami o państwach

Maczeta Ockhama pisze...

@Tcsnp
W istocie- a doskonale to było pokazane w serii "Mad Max". Ale jeśli już to nawet najgorszy scenariusz się nie sprawdzi na całym świecie. Taka Argentyna może od jutra funkcjonować bez paliw kopalnych. Byłby spory kryzys, ale utrzymałoby się i państwo i cywilizacja.
Zaś co do USA- to jest w tej chwili największe zagrożenie dla świata. Niestety jestem bardzo ponurej myśli i obecny zjazd społeczeństwa skończy się jednym wielkim łagrem i dla odwrócenia uwagi sporą wojną zewnętrzną, lub jeśli jednak lokalne elity uznają, że więcej z systemu nie wyciągną- to domową. Efektem będzie, tak czy inaczej upadek sporej części cywilizacji. Reszta będzie miała problem nawet nie z transportem, a z żywnością i ogrzewaniem- czyli w sumie efekty przeludnienia- to Europa. Kuba mogła przejść przez to- z dużym bólem, ale jednak suchą nogą w latach 90-95, ale zniszczenia gleby po przemysłowym rolnictwie jeszcze nie zostały nadrobione. Takie kraje jak Egipt w obecnej postaci wylecą w powietrze.