I kto tu jest gospodarczą potęgą?

W miarę wiadomo, że jednym z głównych towarów eksportowych USA (obok demokracji przenoszonej rakietami, ma się rozumieć) jest inflacja. Otóż znalazłem ciekawy obrazek pokazujący wielkość części tego zjawiska:

Obrazek stąd
Co jest tu interesujące i dlaczego? Otóż rzuca się w oczy nieproporcjonalnie wielka liczba banknotów 100$ w obiegu (50$ też to częściowo dotyczy). I teraz najciekawsze- otóż w obiegu gotówkowym w USA praktycznie nie ma banknotów większych niż 20$. Po prostu wszystkie bankomaty wydają takowe jako najwyższy nominał. 50 i 100$ można jak najbardziej, otrzymać w banku w czasie wypłaty gotówki, ale i tak należy wcześniej zawiadomić bank o zamiarze wypłaty- więc są to naprawdę sporadyczne wypadki. Tych banknotów po prostu nie ma w obiegu. Do tego stopnia, że sam jak płaciłem gdzieś studolarówką, to była ona dokładnie oglądana przez sprzedawcę (czy częściej barmana..., hehe). Czyli można śmiało przyjąć, że prawie cała ta kwota- czyli prawie 700 mld (po naszemu) dolarów są to pieniądze, które krążą poza USA. A gdzie są? W skarpetach ciułaczy całego świata i obrocie w miejscach gdzie nie ufa się lokalnym bankom i walucie. W sejfach handlarzy narkotyków i przemytników.
Tylko ta sytuacja potrwa tak długo, jak długo dolar będzie się do tych celów nadawał. Kiedy przeciętny argentyński ciułacz (a tylko ten jeden kraj szacuje się na 50 mld dolarów w skarpetach!!!) zorientuje się, że dolara też pożera inflacja to bez żadnych sentymentów przerzuci się na coś innego- najprawdopodobniej oczywiście metale szlachetne.
Oczywiście to wszystko to jest tylko fizycznie wydrukowana gotówka i relatywnie niewielkie kwoty w porównaniu do sald bankowych, ale jest to i tak jakaś kwota. A problem będzie polegał na tym, że jak Argentyńczycy zaczną wyceniać nieruchomości w srebrze (nazwa kraju w końcu zobowiązuje...) to cały ten stos zielonej makulatury wróci do USA w bardzo krótkim czasie. To samo oczywiście zrobią meksykańskie kartele narkotykowe i mieszkańcy wszystkich innych miejsc na świecie, gdzie walutą de facto jest dolar- jak Zimbabwe, Somalia czy dla większych transakcji Rosja i Ukraina. I jestem przekonany, że jak się zacznie- to sprawa się rozstrzygnie w bardzo krótkim czasie- najwyżej miesięcy, a może nawet dni. Pierwsze drobne sygnały już widać- wbrew dotychczasowej całkowitej dominacji dolara przy nabywaniu nieruchomości w Argentynie, pojawiają się ogłoszenia z ceną podaną w peso argentyńskich. To oczywiście też jest na dłuższą metę pozbawione sensu, przy tamtejszej (uzasadnionej) wierze w stabilność waluty i w końcu rozwiązanie się znajdzie- właśnie metale i to będzie jeden z poważnych gwoździ do trumny dolara. Co prawda akurat ten scenariusz może nam tak szybko nie grozić, bo tak się składa, że udziałowcem największej grupy medialnej w Argentynie jest Goldman Sachs...   

9 komentarzy:

blesS pisze...

Kurcze jednak glupia Ameryka ma glowe na karku! Ubrali caly swiat w bawelniane swistki, a sami zgromadzili namacalna potege. Napisales, ze swiat jak sie zorientuje to "wymieni" te smieciowe dolary na cos innego. Swietny pomysl! Tylko kto znajdzie sie chetny na taka wymiane... Tak samo Chiny... ludzie powiadaja jacy to oni nie bogaci bo maja tyyyle dolarow i obligacji USA w sejfach. Swietnie! Tylko ile sa one warte? Tyle na ile mozna wymienic je na jakies dobra. A gdy nikt nie wymieni bo nie bedzie chetnych? Posiadanie kasy to tylko iluzja bogactwa, taka spoleczna umowa. Dzis dziala a jutro juz nie.
Ostatnio w TV widzialem osobe ktora znalazla "skarb" na pomorzu. 1000-letnie monety srebrne i jakies tam inne kosztownosci. Wtedy mialy one wartosc. A dzis nic z nimi by nie zrobil, nikt ich nie skupi, pozostalo jedynie odniesienie do muzeum.

jakow pisze...

@blesS
Chętnie przyjmę 1000 letnie monety srebrne po cenie spot... :-)

futrzak pisze...

BleS:
monety srebrne i inna bizuteria z metali szlachetnych?? Gdzie, gdzie mozna takie znalezc???? JA CHCE!!!
A Ty sobie kumuluj oszczednosci w czym Ci sie zywnie podoba :)

Arkadiusz pisze...

Ja np. od dawna kumuluję monety przedwojenne 2,5,10 zł, które były zrobione w 75% ze srebra. I jakoś mi wcale nie przeszkadza, że już ich od dawna nie ma w obiegu. Czego nie można powiedzieć o monetach po roku 1945... Tych nie chcę i nie zbieram...

Administrator bloga pisze...

Niedawno w monopolowym, który prowadziła rodzina koleś usiłował zapłacić za 200ml wódki przedwojenną 10 złotówką.

W dużym skrócie: tą 10 złotówkę z chęcią wymieniłem po kursie 1 zł z III RP : 1 zł z II RP.

blesS pisze...

@jakow Tylko ze one byly w fatalnym stanie:]
No moze oczyscic i przetopic na sztabki by dalo rade, a tak to tylko muzeum archeologiczne.

jakow pisze...

@blesS
jak fatalny by ten stan nie był - chętnie kupię. Za banknoty NBP (albo innego FEDu, EBC itp) w idealnym stanie :-) Taki jestem frajer...
Jeżeli tego jest naprawdę dużo podzielę się z futrzakiem... :-)

Anonimowy pisze...

@Arkadiusz
od dawna kumuluję monety przedwojenne 2,5,10 zł, które były zrobione w 75% ze srebra

Polecam kumulację obecnych 1 groszówek. Mosiądz zawarty w tej monetce jest 2x więcej wart na skupie jako złom, niż warto jest moneta;-)

gość codzienny pisze...

Tuż przed wymianą pieniędzy w 1995 za funta złotówek (Alu) na LME płacono dolara :)
Hans ma rację, groszówki zbierać jako metal. Stare aluminiowe 10 i 20 gr z PRL masowo używano jako podkładki - łatwo było przebić gwoździem.