Zadziwiajacy artykuł

Świadomość kryzysu energetycznego przebija się do mainstreamowych mediów nawet w krajach trzeciego świata. Możliwe wyjaśnienia tego zadziwiającego zjawiska są trzy:
  1. Albo problem nie jest poważny i został już rozwiązany, a teraz się szuka resztek leszczy, jak z bańką kredytową i budowlaną. Nie bardzo się domyślam jak, ale niestety nie wiem wszystkiego...  Może ktoś tylko nagania na fundusze inwestujące w ropę, albo Petrolinvest?
  2. Możliwe też, że jest już tak poważny, że świadomość dotarła nawet tutaj, a sytuacja jest dużo gorsza niż się wydaje i w rzeczywistości nie jesteśmy na etapie kryzysu energetycznego tylko już dalej (czyli w przededniu załamania cywilizacji)
  3. Oczywiście teoerytycznie jest też mozliwość, że artykuł został zamieszczony, ponieważ redakcja Onetu idzie z duchem czasu i zamieszcza na głównej stronie teksty o dzisiejszych poważnych problemach. Jednakże krótkie spojrzenia na pozostałe teksty te podejrzenia rozwiało.
Cóż- przyznam, że zwyczajnie po stronie głównej Onetu nie spodziewam się omawiania dzisiejszych problemów w rzetelny sposób. Więc jeśli problem jest tam opisany- to coś nie gra....
Dla pewnego mojego usprawiedliwienia mogę podać, że w końcu jako chyba jedyny po polsku pisałem o wybuchu w Hiszpanii zanim jeszcze nastąpił- za to o płonacej Barcelonie dowiedziałem się od podwożonych autostopowiczów bo jakby do głównych mediów to jeszcze nie dotarło. Więc jakoś bardziej wierzę w moje własne przewidywania sytuacji niż w informacje medialne....

16 komentarzy:

Racjonalne Oszczędzanie pisze...

To znak, że teraz zacznie się powolna socjotechnika w celu przekonania wyborców, że konieczne jest otwarcie największej w Jewropie odkrywki węgla - złoże legnickie.

Tusk powie teraz, że co prawda jest przeciwko, ale musi, bo kryzys.

Pozyskiwacz pisze...

Do niedawna byłem przekonany że nadchodzący kryzys , jakkolwiek głęboki i długotrwały, żeby nie powiedzieć permanentny, będzie się jednak rozwijał powoli i minie przynajmniej kilkanaście lat zanim będziemy musieli znacząco zmienić nasz tryb życia. Pozwoliło by to na stosunkowo bezbolesna zmianę zachowań i dostosowanie do nowych realiów.
Ostatnio jednak zaczynam się obawiać czy jednak nie maja racji ludzie prognozujący efekt "kuli śnieżnej" która właśnie zaczyna przyśpieszać.Może to być ostatni gwizdek na przygotowania.

Racjonalne Oszczędzanie pisze...

Heh, na pewno coś się święci :)

w ostatnim czasie 1-2 miesiące zdecydowany numer jeden wśród zapytań z googla, osób wchodzących na mój blog dotyczy spalania bernzyny przez jeepa cherokee i jak na tym zaoszczędzić...

Anonimowy pisze...

RO:
e tam. Szanowny pan ma zbyt dobre mniemanie i o dziennikarzach onetu i o premierze...
More likely ktos po prostu zerznal z anglojezycznego serwisu - a tam teraz temat rzeczywiscie wyplynal do mainstreamu....

Racjonalne Oszczędzanie pisze...

podejrzewam, że w tym przypadku masz rację

Takie Jeden Łoś pisze...

4) Rzad zamierza podniesc akcyze na paliwa i potrzebuje wytlumaczenia. To nie my, to PEAK OIL! Nikt nie bedzie wnikal ile procent podwyzki to rzad, a ile PEAK OIL.

Nie wierze w zalamanie cywilizacji z powodu PO. Sa duze mozliwosci oszczedzania energii w bardzo prosty sposob.

Maczeta Ockhama pisze...

@ TJŁ
Co do załamania cywilizacji- jeśli nie zdarzy sie cud, to zapewne nastąpi, a przynajmniej cywilizowany świat znacznie ograniczy swój zasięg...
Mozliwości oszczędzania energii oczywiście są- i to spore. Generalnie nazywa się to kryzysem i biedą- bo w powszechne i dobrowolne to specjalnie nie wierzę na dużą skalę. Podstawowe pytanie brzmi o tempo spadku dostepnej ilości energii netto (czyli po odliczeniu rosnących kosztów wydobycia) Jesli będzie większe niż mozliwości zmian technologicznych- to cywilizacja się załamie i tyle.... Jesli nie- to może stopniowo sie uda dojść do niskoenergytycznego społeczeństwa

Takie Jeden Łoś pisze...

@Maczeta

Zmian technologicznych? Raczej spoleczno-obyczajowych. Powrot do rodzin wielopokoleniowych, koniec z dojazdami do pracy o 100-150 km, koniec z klima w domu i aucie, koniec z kilkoma samochodami w jednej rodzinie. Czyli bedzie tak jak jeszcze pamietaja nasi rodzice i nawet my sami (bo ja takie czasy pamietam dobrze). Tak nawiasem mowiac to kierunek przewidywanych zmian wydaje mi sie dobry i dla ludzkiej psychiki i dla wiezi spolecznych. Wszystko oczywiscie bedzie pod przymusem ekonomicznym, a nie dobrowolnie. Czy bedzie to - tak jak to nazwales - bieda? Raczej wymuszona oszczednosc i koniec rozrzutnosci.

Maczeta Ockhama pisze...

@ TJŁ
Tak, zgadzam się- ale: To będzie początek, czy ktoryś z etapów. A co dalej? Przecież problem o którym rozmawiamy nie zakończy się na pewnym etapie. Kopalnej energi będzie coraz mniej i będzie coraz droższa. Oczywiście gdzieś jeszcze powrót do lokalnego przemysłu i rzemiosła, zastępowanie maszyn zwierzętami i ludźmi, itd. Jeśli to zejdzie w dół z zachowanym porządkiem społecznym i na etapie domu wielopokoleniowego wystarczy dla wszystkich odzieży ogrzewania i żywności to wygraliśmy. Ale napięcia będą tak wielkie, że uważam to za mało prawdopodobne- choć oczywiście mozliwe

aaa pisze...

Kopalnej energii będzie coraz mniej (chociaż, po szoku związanego z ropą, dalsze spadki podaży - węgiel, gaz itd - nie będą już takie ostre), natomiast nie zapowiada się na to, żeby w najbliższych kilku miliardach lat spadła podaż energii z naszej kochanej matczynej gwiazdy :)

Łi ken mejk it.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Maczeta

Dalej dojda gigantyczne oszczednosci energii, ktore - na moj nos - niesie ze soba technologia ogniw paliwowych. Koniec z dwukrotna (a czasem nawet trojkrotna) konwersja energii (i stratami z tym zwiazanymi) wynikajaca z koniecznosci ograniczenia strat przesylowych. To, polaczone z oszczednoscia i wymienionymi przez Panike zrodlami odnawialnymi, ma szanse zrownowazyc sytuacje na dlugie dziesiatki lat.

A jesli mimo wszystkich oszczednosci dojdzie do napiec zwiazanych z brakiem energii, to prawdopodobnie dojdzie do konfliktu o zrodla energii pomiedzy jej najwiekszymi konsumentami. Czyli jakas wojna miedzy Chinami, USA i Indiami. Spadek populacji o 1-2 miliardy ludzi przywroci rownowage. Nikt przeciez nie powiedzial, ze rozwoj cywilizacji ludzkiej musi byc wciaz wykladniczy ;-)

Zatem uwazam, ze Twoje zmartwienia sa na wyrost. Na razie moze sie okazac, ze katastrofa w Fukushimie w ciagu najblizszych 10-20 lat ograniczy znaczaco populacje w Japonii, Chinach i moze nawet w USA i problem sie sam rozwiaze.

aaa pisze...

Największym przegranym peak oilu i ogólnego ścisku energetycznego będą Chiny - bo to jest kraj którego modus operandi i sine qua non jest dostęp do taniej enegii - energochłonny przemysł chiński wykorzystuje chwilową koniunkturę z tym związaną do trzepania na masę towarów transportowanych i sprzedawanych na całą Ziemię, wytopu stali, aluminium, trzepania na masę cementu (a potem z tego puste miasta) itd.

Brak taniej ropy = przynajmniej chwilowy (dekada-dwie) znaczny spadek transportu i drastyczny (chociaż też nie na zawsze) spadek opłacalności przemysłu z dużą dźwignią energetyczną.

Industrializacja w dobie kurczących się zasobów energetycznych... I don't think so ;)

Anonimowy pisze...

Coś mi się wydaje, że problem energii, to zupełnie sztuczny problem. Póki co robi się wszystko, by społeczeństwo, każda grupa ludzka, czy pojedynczy człowiek nie byli samowystarczalni energetycznie i by globaliści nie utraciły dochodów i władzy. Pewnie to jest główny powód gadania o peak -oil . W Polsce już nawet wykorzystując tylko dostępne i znane technologie, można zapomnieć o problemie energetycznym. Są jednak celowo blokowane.

Kot w gołębniku pisze...

Już kiedyś to pisałem i napiszę ponownie. Jeśli coś grozi naszej planecie to tylko nadmiar socjalizmu i głupawych rządów regulujących wszystko co się da (oba te zjawiska zachodzą w UE). Gdyby istniał wolny rynek i kapitalizm, takie problemy szybko by się rozwiązały. Wraz ze spadkiem ilości paliw kopalnych wzrosłaby ich cena i motywacja do szukania raz oszczędności, dwa innych źródeł energii. Które są znane nauce.

Anonimowy pisze...

Ad Panika 2008...
Życzyłbym sobie, aby którakolwiek z obecnych cywilizacji przetrwała 6000 lat...
Nie kumasz, na czym zbudowany jest chiński geniusz. A jak zrozumiesz - będzie za późno :)

Panika 2020

aaa pisze...

@Kot, niestety - szczerze niestety - nawet kapitalizm nie poradzi nic na to, że niektóre zasoby są nieodnawialne. Rynek to tylko przestrzeń wymiany, a nie cudów ;)

@Anonimowy, ależ oczywiście że chińska cywilizacja przetrwa. Wszystkie struktury będące w stanie się szybko i w miarę bezboleśnie zwinąć do stanu wegetacji są trwałe. Stan wegetacji jest niejako naturalny dla cywilizacji wschodu - Chin na przykład, ale też przecież Rosji. Okresy jako takiego dobrobytu, rozwoju i imperializmu są tam jak małe rodzynki w cieście przyziemnego, tępego, biednego zamordyzmu (który jednak daje przeżyć - hej, no bo czemu niby życie w klatce miałoby być takie złe). Taki rodzynek obserwujemy teraz w Chinach. Obawiam się jednak że jeszcze za mojego życia ten rodzynek zwiędnie...