Swiat po Peak Oil

Peak Oil jest realna rzeczywistoscia naszych czasow. Co wiecej, dokladna data nie ma zadnego znaczenia, a jedynie to, ze od poczatku obecnego wieku, a najwyzej od 2005 r., znajdujemy sie na szczycie tego wydobycia z chwilowymi skokami w jedna i w druga strone,  ale dlugoterminowy, staly wzrost wydobycia energii kopalnej nalezy do bezpowrotnie minionej przeszlosci. Obecnie jeszcze mozemy spodziewac sie pewnego, chwilowego wzrostu wydobycia gazu ziemnego i byc moze wegla- ale ropy naftowej juz raczej nie. A przy okazji swiatowa populacja ciagle jeszcze rosnie- czyli ilosc dostepnej energii kopalnej na mieszkanca ziemii spada. Ten proces juz trwa od pewnego czasu. Na razie ogladamy jego skutki w telewizji, wiec nie ma czym sie martwic....
Ale- pamietajmy o tym, ze to dopiero poczatek tego procesu. Mozna i nalezy zadac sobie pytanie- co dalej?
Otoz mozliwe dalszych scenariuszy jest piec:
Pierwszym jest hipotetyczna mozliwosc zastapienia dotychczasowych zrodel energii nowymi i utrzymanie dzisiejszej cywilizacji przemyslowej, dalszy jej wzrost i rozszerzenie na kolejnych mieszkancow naszej pieknej planety. Brzmi to pieknie- ale mam tylko jedno pytanie- jakie zrodlo energii moze zapewnic zastapienie paliw kopalnych w stosownej skali i czasie? Realne odpowiedzi sa tylko dwie- fotowoltaika i reaktory atomowe pracujace na torze. Sama fotowoltaika nie wystarczy do utrzymania obecnych sieci energetycznych- bo nie dostarcza pradu kiedy jest potrzebny, a mozliwosci przechowywania go nie ma. I tyle. Po ostatniej katastrofie w Japonii widac, ze energia atomowa w kazdej postaci stwarza wiecej zagrozen niz zwykle sie spodziewamy. Mysle, ze rzady i spoleczenstwa beda sie jej na calym swiecie teraz mocno sprzeciwiac. Wiec ta sciezka jest juz zamknieta- bo zanim bedzie mogla ruszyc budowa nowych reaktorow, nasze zasoby wyczerpia sie do takiego stopnia, ze ta budowa bedzie juz niemozliwa... Poza tym eksploatacja tego co juz mamy w maksymalnym stopniu zapewne zaowocuje kolejnymi katastrofami i coraz wiekszym, zupelnie juz uzasadnionym sprzeciwem wobec nich.
Czyli- absolutnie nie wierze, abysmy mogli z peak oil wyjsc przez technologie- znaczy w sposob w jaki ludzkosc pokonywala poprzednie kryzysy energetyczne.
Drugi scenariusz- zapewne wsrod zludzen o realizacji pierwszego, trwa rozwoj przemyslu, wydobywa sie coraz wiecej, coraz brudniejszej energii, coraz wiekszym kosztem- widzimy piaski roponosne, gaz lupkowy, itp., co jest uzywane dla utrzymania zludzenia rozwoju cywilizacji- choc w rzeczywistosci coraz wieksza czesc dostepnych zasobow jest zuzywana tylko dla pozyskiwania tej i tak malejacej ilosci energii. To jest scenariusz obecnie przerabiany w dominujacej czesci swiata, ktory musi sie skonczyc kompletnym zalamaniem. Po prostu w ktoryms momencie dojdziemy do przepasci. I nie bedzie zadnej mozliwosci ruchu. Zasoby stana sie zwyczajnie zbyt kosztowne energetycznie do pozyskania. Ceny wszystkich nosnikow energii najpierw poszybuja w kosmos a potem rynek zaniknie zupelnie, zapewne razem z papierowym pieniadzem.  I moze sie to stac w dosc krotkim czasie- czego przedsmak mielismy w 2008 r. To jeszcze nie byl koniec, ale smialo koniec swiata jaki znamy moze tak wygladac. 
Wiec mamy potencjalna trzecia mozliwosc- swiat w miare swiadomie stopniowo odchodzi od paliw kopalnych w strone bardziej zrownowarzonego dzialania, transport publiczny, jako bardziej wydajny energetycznie stopniowo zastepuje prywany (w sensie wozenia d... jednoosobowo samochodem), nasze domy i zagrody stopniowo ograniczaja zuzycie paliw kopalnych, a ogrodki produkuja coraz wyrazniejsza czesc potrzebnej nam zywnosci. Czyli wyglada to czesciowo jak polski koszmar lat 80-tych, czesciowo jak Kuba po upadku ZSRR, a czesciowo jak sen milosnikow permakultury. Stopniowo dzialajac w ten sposob mozemy zachowac calkiem znosny poziom, choc calkowicie zmienionego zycia. W mniejszych spolecznosciach, z jedynie sporadycznym przemieszczaniem sie na wieksze odleglosci i lokalnym zbytem swoich uslug i towarow. W tym ukladzie jedynie duze scentralizowane panstwa przestana byc potrzebne do czegokolwiek...., ale poza tym to moze dzialac. Niestety- do tego potrzeba by bylo duzej samoswiadomosci spoleczenstwa i olbrzymich, czesto wymuszonych systemem panstwowym i prawnym inwestycji. Krotko mowiac- przytomnego i swiatlego rzadu, potrafiacego dzialac w dlugiej perspektywie, a do tego jeszcze sprzyjajacych warunkow.... To moze sie zdarzyc w niektorych miejscach na swiecie- i co poniektore kraje bede rowniez pod tym katem jeszcze opisywac. Niestety, przytomny rzad i sprzyjajace warunki wystepuja przewaznie w roznych miejscach, wiec moze byc dylemat co wybrac. Na szczescie w Polsce takiego dylematu nie ma- tu nie wystepuje ani jedno, ani drugie- no, ale to juz temat na Agepo.
Wiec doszlismy do scenariusza czwartego- nazywajac go w skrocie "odbiciem po upadku", czyli sytuacji w ktorej dotychczasowa struktura i panstwa zwyczajnie sie zawalaja (albo funkcjonuja formalnie nadal, ale kompletnie ignorowane), jednakze pozostaje wystarczajaca ilosc zasobow dla utrzymania na podstawowym przynajmniej poziomie wiekszosci spoleczenstwa, a dalej spolecznosc jest w stanie sie lokalnie zorganizowac, zapewnic bezpieczenstwo i funkcjonowanie w lokalnych ramach. Oczywiscie finanse i handel miedzynarodowy w takiej sytuacji- jesli w ogole pozostana, to tylko w szczatkowej postaci, wielkie miasta w znacznym stopniu sie wyludnia, a zycie bedzie ciezkie i poza lokalnymi spolecznosciami niebezpieczne, ale po raczej krotkim okresie zalamania spora czesc cywilizacji ma szanase sie odbudowac na nowych zasadach- wiec mozna to tez nazwac "wielkim resetem"
I wreszcie piaty scenariusz- po prostu Mad Max. Niestety w pewnym zakresie calkiem realny. Zalamuja sie zarowno panstwa, jak tez spolecznosci lokalne. Tworzy sie od zera nowy porzadek, ale w poczatkowym jego okresie nikt nie jest w stanie zapewnic bezpieczenstwa rolnikom- co oznacza po prostu rabunek tego co sie da i brak w zwiazku z tym jakiekolwiek stalosci produkcji zywnosci, gwaltownie zmniejszajaca sie liczba ludnosci przez etap rabunku przechodzi do zbieractwa-lowiectwa i dopiero pozniej znow do drobnego rolnictwa opatrego o umocnione osady. 
Coz- swiat sie zmienia- i to zmienia w strone opisana powyzej. Zapewne bedzie tak, ze w roznych miejscach, moze nawet w roznych regionach obecnych panstw zaistnieja rozne scenariusze z powyzszych. Mozna smialo przypuszczac, ze np. polnocna Afryka (a moze i cala) i Haiti stoczy sie w Mad Maxa, a tez ze rozne regiony USA beda wygladac zupelnie roznie po rozpadzie tego panstwa (im dluzej sie nad tym zastanawiam, tym bardziej pewnym mi sie to wydaje)
Ale mnie samego interesuja i tak tylko dwie rzeczy- jaka moze byc przyszlosc Polski- i po to jest Agepo (nieco przygaslo niestety ostatnio, przez ogolne przeciazenie calej naszej trojki- ktos moze ma ochte cos napisac?) oraz jako druga rzecz- gdzie znalezc najlepsze perspektywy na przyszlosc.

27 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Na Agepo brakuje forum, bo sam blog to za mało.

T.H.

Anonimowy pisze...

Swietny wpis.Mam jednak dwie uwagi. Sądze ze mylisz sie w kwestii poparcia dla atomu. Poczytaj chocby w newsweeku pomimo fukushimy parcie na atom pozostaje OGROMNE. Rządy mają świadomosc braku alternatywy dla atomu. Społeczeństwo a właściwie jego większość nie mysli samodzielnie. Wmówi się im że i tak pozostaje zagrozeni atomem bo otaczaja nas reaktory(Niemcy, Słowacja, Ukraina itd) więc skoro i tak jest ryzyko to czas na profity. Jednak pozostałe argumenty jak najbardziej trafne. Zaskakuje mnie także twoje przekonanie o nieuchronnym rozpadzie USA. Twoje dotychczasowe wpisy nie wyczerpuja tematu. Mógłbyś ten wątek kiedys rozwinać?ewentualnie zapodać linka to materiałów traktujących o tej kwesti. Ps. Twoj pesymizm jest inspirujacy, nie sadzisz jednak ze Swiat(HAITI, Afryka to dla mnie peryferia) czeka jednak scenariusz 3?Przynajmniej do chwili kiedy nie pojawi się altrnatywne źródło energii?
pozdrawiam
NPF

Anonimowy pisze...

"Po ostatniej katastrofie w Japonii widac, ze energia atomowa w kazdej postaci stwarza wiecej zagrozen niz zwykle sie spodziewamy."

Po ostatnim ataku terrorystycznym na World Trade Center widac, że samolot w kazdej postaci stwarza wiecej zagrożen niż zwykle się spodziewamy.

Anonimowy pisze...

Polemika...

Wszystko co codziennie używamy do ułatwiania sobie życia jest wytworem techniki, nie wydaje mi się słuszne obranie taktyki odejścia do niej i wrócenia na łono natury (skrót myślowy).

Po pierwsze można zoptymalizować jej użytkowanie, jest gigantyczne pole do popisu w tym temacie - oszczędne auta, urządzenia, oświetlenie uliczne, itd. Kwestia wymuszenia tych zmian to temat rzeka. Może wystarczy sam wzrost cen energii by ten proces wywołać na gigantyczną skalę.

Po drugie można sięgnąć po zasoby energii poza ziemią np. elektrownie orbitalne. Że drogo i trudno. Oczywiście ale jest to technicznie możliwe.

Naszym wybywaniem jest raczej rozwój technologii a nie jej zanik.

Pozyskiwacz pisze...

Nie wiem czy największym problemem nie będzie pomieszanie scenariuszy i różne ich odmiany na różnych terytoriach. Np. niby mamy "Mad Max",ale nie do końca-tzn. państwo nie jest w stanie zapewnić obywatelowi bezpieczeństwa,ale z powodzeniem ściga go za nielegalne posiadanie broni i jest w stanie ściągać,podatki,opłaty,kary,mandaty itp.
Zresztą już sie tak powoli zaczyna dziać.każda sfera działalności państwa służąca obywatelowi ma kłopoty (szkolnictwo,służba zdrowia,emerytury,infrastruktura,kultyra,czy nawet walka z bezrobociem), świetnie za to rozwijają się najróżniejsze służby które mają ściągać opłaty,mandaty , kary i kontrolowac wszystko co możliwe.Jużnie tylko Policja/Milicja i SB/UOP , ale różne straże , inspekcje, rozszerzone uprawnienia dla np. Straży Granicznej i innych służb.
Wbrew pozorom,może lepiej by było gdyby wszystko się szybko załamało, a nie powoli staczało i transformowało.

Anonimowy pisze...

marcin wiesmak


Polacy to jednak monolit "emocjonalno - etnologiczny". Nie wierze aby wystapil tu Mad Max. Jedynie mozliwe to staczanie sie powoli w dol. U Polakow od zarania jest tak iz im gorzej tym wieksza wiez.

Ps Czas oddac honorowo krew ;)

Przemo pisze...

Miejsca w USA jak po Mad Max już są:

http://www.detroitfunk.com/

W Detroit są ludzie, którzy w _mieście_ zajmują się zawodowo myślistwem.

slomski.us

Anonimowy pisze...

Ktos kiedys powiedzial: "Przetrwaja tylko gliny i skurwysyny". Najlepiej przygotowane na sytuacje kryzysowe sa wlasnie te nadmiernie rozwijane sluzby - przede wszystkim maja bron, ale tez transport, srodki lacznosci, siec kontaktow i w tej chwili prawo za soba. W razie czego beda z tego skrupulatnie korzystac.
Miejsce na lepsze zycie? Osady Amishow - dopoki nie zostana zlokalizowane przez bylych funkcjonariuszy.

Boungler pisze...

To że Państwo wykorzysta sytuację do własnych celów jest tak oczywiste jak cała kupa pierdół o których nikt nie ma bladego pojęcia - a finansuje się je z pieniędzy cywilów. Rozwiązaniem nad którym dyskutujemy w projekcie jest problem tworzenia grup osób do których możemy mieć zaufanie i zapewnione wsparcie w trudnej sytuacji. To jednak nie ma się wcale do konkretnej sytuacji - ponieważ każdy będzie się martwił o siebie i ani w głowie się wychylać.

Anonimowy pisze...

Istnieją alternatywne źródła energii o których wolne media nie wspominają np, silniki na magnesy stałe, ciężko zająć jednoznaczne stanowisko czy działają lecz można znaleźć informacje o przyznanych patentach itp. Jestem przekonany ,że kolaps uwolni wreszcie nowe technologie i oblicze tej Ziemi zmieni się.

Anonimowy pisze...

Pewna rzecz to zmiany, ale mogą być też takie, których nikt nie przewiduje. Kto wie, ile patentów jest dziś ukrytych lub NA RAZIE nie opłacalnych, kto tak naprawdę to zbadał. A jak ludzi przypili, to nagle im się zachce.
Różnego typu straszenia były już nieraz - choćby kiedyś z żywnością. Ale ludzi zrobiło się więcej, to i produkcja rosła...
Nie wykluczam rzecz jasna bólu i kryzysu, ale nie musi być tak, że albo atom albo lokalna społeczność albo nic.

Anonimowy pisze...

Zaraz mi się przypominaja opracowania, że w przypadku dalszego wzrostu ilości powozów Londyn ugrzęźnie w końskim łajnie.

Ziemia jest układem stabilnym - jeżeli będzie mniej taniej energii, to znaczy nie wynalezione zostaną zamienniki dla ropy i gazu - ilość ludzi się do tego dostosuje bardzo szybko - pewnie przyjemne to nie będzie (rzezie, wojny, choroby, głód, itp.) ale według mnie nastąpi szybko.
Co do zamienników: prąd można produkować z węgla, biomasy tysięcy innych rzeczy. Faktem jest, że ograniczy to uprawy ale ilość ludzi się do tego dostosuje. Więc prognozy ala mad max i inne dantejskie uważam za mało realne.
Atom jak nie będzie alternatyw, to ludzie też polubią. Uważasz, że lepiej żreć po ciemku korzonki czy jednak zaryzykować? Jak ludziom się powie, że prąd tani będzie dzięki atomowi, to wielu protestów nie będzie, co więcej uważam że "w razie jakby" to elektrownie atomowe będzie można budować taniej i szybciej bo zniesione zostaną obostrzenia jak głód zajrzy w oczy, które to powodują że ich budowa jest tak długotrwała i droga.
Moim zdaniem, Polska będzie całkiem przyjemnym miejscem do życia. Gorzej widzę Rosję gdzie Chińczycy i reszta Azji może ruszyć po resztki ropy i gazu albo po tereny zasiewowe do produkcji energii z biomasy...
Może w sojuszu z Chinami ;) będzie tak, jak powiedział stary góral, Polska będzie aż po Ural, za Uralem będą Chiny, was nie będzie s...y

Pozdrawiam serdecznie,

Maczeta Ockhama pisze...

Ciekawa dyskusja sie zrobila. Problem z pozyskiwaniem energii z biomasy, itd. jest taki, ze tej ilosci energii ktora zuzywa obecna cywilizacja uzyskac sie zwyczajnie nie da. A dalszy polega na tym, ze paliwa kopalne sluza tez do produkcji zywnosci- i to w bardzo duzym stopniu. Bez ropy rolnictwo wraca do koni, ktore potrzebuja czesci arealu, bez nawozow sztucznych plony sa nizsze, itd. A glodna populacja zniszczy panstwo i resztki ekonomi w kilka tygodni- co widzielismy w polnocnej afryce. Tylko tyle i az tyle. W stabilnym spoleczenstwie sporo jest mozliwe, jak wybuchnie juz nic...

Anonimowy pisze...

@Maczeta
Oczywiście, że się nie da. Jednak weź pod uwagę gwałtowne zmniejszenie się ilości ludzi - w klęskach głodu umierają bardzo szybko. Ukraina 10 milionów w 20 lat co stanowiło znaczny (ponad 20%) procent populacji. Głodna populacja nie niszczy państwa. Zauważ, że buntują się i wywołują rewolucje wcale nie ludzie głodni...
W północnej Afryce również tak było, o czym wiesz i albo naciągasz fakty pod tezę, albo wierzysz że się tam "skrzyknęli na fajsie i zrobili rewolucję...
Pułkownik chciał odwrócić sojusze, kieszonkowy Napoleon wystraszył się utraty wpływów i kontroli poprzez francuskie firmy na rzecz Chińczyków i zrobili przewroty. Rebelianci w Libii wyglądają Ci na głodnych? Widziałeś czym walczą? Raczej nie maczugami. I raczej nie wygląda tak rozpad państwa ze względu na klęskę głodu i brak surowców, jak każdy śmiga terenówką z CKM'em, ATW lub AAW nawet.
A pod względem żywnościowym Libia była samowystarczalna ze względu na projekt wodociągu ze złóż wody na południu. Tam naprawdę bez zewnętrznych interwencji nie miało prawa dojść do żadnej rewolucji. http://stalowemiasto.pl/artykuly/artykuly.php?mode=pokaz&id=21530
To nie głodni robią rewolucję, ale syci, bogaci i chcący władzy (zastąpienia elit) zapamiętajcie to i sprawdźcie, że zawsze tak było... :) A mit o głodnym ludzie dopisuje się potem... :)

blesS pisze...

Ropa prawdopodobnie jest odnawialna i nie pochodzi z obumarłych roślinek. Poczytajcie sobie o teorii abiogenicznej.
Węglowodory (czyli metan, etan i kolejne coraz większe cząsteczki związków wchodzących w skład ropy naftowej) wydobywają się ciągłym strumieniem z głębi ziemi. Skąd się tam wzięły? Są tam od zawsze, odkąd cztery i pół miliarda lat temu powstała nasza planeta.
Węglowodory na swojej drodze ku powierzchni natrafiają na różne porowate skały oraz puste przestrzenie i wypełniają je, tworząc złoża. Fakt, że w miejscach eksploatacji ropy i gazu nierzadko wykrywa się je w formie pionowo ułożonych złóż znajdujących się w skałach z różnych okresów geologicznych, przemawia na korzyść teorii abiogenicznej.
Poza tym w niektórych miejscach szejkowie już doświadczyli cudu ponownego wypełniania sie łóż..

Anonimowy pisze...

Też uważam, że ropa się nie skończy. http://www.wprost.pl/ar/110257/Ropne-zapalenie-Ziemi/
CO jednak nie znaczy, że tempo wydobycia i popytu nie spowoduje że będzie jej brakować i o to tutaj chodzi. Co do tego, czy jest to problem, nie mam wątpliwości - amerykanie i inni nie wprowadzaliby demokracji tak gorliwie w ropodajnych państwach gdyby nie był to problem.
Jednak daleki byłbym od kreślenia scenariuszy ala mad max.

Domowy Survivalista pisze...

To, co mnie najbardziej martwi, to fakt, że wszystkie moje przygotowania będą na nic, jeśli nie wpiszą się w szersze działania całego społeczeństwa czy kraju. Co mi po tym, że ja sobie zabezpieczę zapas paliwa na kilka lat do ogrzewania (na drewno -- to żadna filozofia), jeśli dookoła będę mieć Mad Maksa?

Maczeta Ockhama pisze...

Mimo wszystko uwazam, ze mamy jeszcze troche czasu do kopletnej katastrofy (jesli tak bedzie) i na dzis przygotowywanie sie na konkretny scenariusz nie ma sensu. To co sam mysle i robie- to maksymalna elastycznosc, zarowno w zakresie umiejetnosci, mozliwosci zarobkowych, jak tez miejsca zamieszkania.
A co do ropy- moze i sie nie skonczy, ale nie znam zadnego sposobu aby nie stawala sie coraz drozsza.

cedric pisze...

A co o tym sądzić?
http://pesn.com/2011/04/07/9501805_Rossi_Cold_Fusion_Validated_by_Swedish_Skeptics_Society/

Maczeta Ockhama pisze...

@ cedric
Jesli cos z tego wyjdzie- to wlasciwie mam tylko jedna rzecz do powiedzenia "nie sluchajcie niczego co wypisuje o energii na tym blogu" Jesli to w istocie jest cos prawdziwego- to nie mamy sie czym przejmowac, Europa wraca do dominacji nad swiatem, a "obywatel UE" brzmi dumnie.

aaa pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
aaa pisze...

@cedric, raczej scam, poczytaj np. u Kowalskiego: http://pages.csam.montclair.edu/~kowalski/cf/399rossi2.html

W ogóle jak Cię takie rzeczy interesują, to przerób archiwum Kowalskiego. Dużo ciekawych rzeczy tam jest. Zwróć szczególnie uwagę na eksperymenty grupy SPAWAR (Mossier-Boss, Szpak, Gordon), tam się dzieją dziiiiwne rzeczy i - w przeciwieństwie do większości innych eksperymentów z tej dziedziny - są dość przyzwoicie powtarzalne. Nie wstrzymywałbym jednak oddechu w oczekiwaniu działającego reaktora dającego nadmiar energii.

aaa pisze...

"nie znam zadnego sposobu aby nie stawala sie coraz drozsza"; sposób jest, prosty i dostępny od ręki pod warunkiem opanowania taniego i stabilnego na dekady źródła energii (PV/nowe technologie jądrowe typu tor/fuzja/sfera Dysona hehe) - synteza Fischera-Tropscha.

aaa pisze...

@Domowy Survivalista, nie bój żaby, zostaniesz lokalnym księciem czy innym komendantem polowym i gra gitara, będziesz pobierał od okolicznych lemingów lenno w postaci np. co ładniejszych blondynek z dużymi cyckami i gra gitara, tak to działa od tysięcy lat na tej planecie :D

aaa pisze...

@bless, ropa jest abiogeniczna i zupełnie przypadkiem w jej pokładach zawsze są znajdowane związki pochodzenia biologicznego, np. porfiryny. A świstak siedzi i zawija...

Anonimowy pisze...

węgla brunatnego mamy na 200 albo 300 lat, wydobycie tanie, tak że można mieć 1MWh za mniej niż 50 pln-ów, nawet mocno zinflacjowanych. Więc warunki mamy jedne z najlepszych na świecie, jełsi nie najlepsze. Tylko rząd PO (Partia nazistowska Oddział polski) pilnuje interesów niemieckich, nie polskich.

Anonimowy pisze...

Kilka uwag, które powinny dać do myślenia:

1. W Danii są jedne z najwyższych, o ile nie najwyższe, ceny energii elektrycznej, a gospodartwa domowe płacą najniższe rachunki w UE. Wszystko dzięki efektywności zużycia. Czyli technologii. W tym kierunku idziemy. VW Polo 12 lat temu, z silnikiem 1,4 o mocy 75 KM palił około 8km/100 (z autopsji). Ten sam model, znacznie większy i cięższy pali około 6, a z silnikiem diesla 5l/100.

2. O końcu paliw koplanych, szczególnie ropy, trąbi się mniej więcej od 70 lat, może dłużej. Szczególnie po wojnie. Jakoś nie brakło i w najbliższym czasie IMHO nie braknie. Odkrywane są nowe złoża, powstają nowe technologie wydobycia (ciężka ropa, platformy na głębokim morzu etc). Wg Klubu Rzymskiego około 1995 roku miały się wyczerpać wszystkie paliwa kopalne. I co?

3. Niemcy już około '43 roku mieli dopracowaną technologię wyrobu benzyny z węgla. Ostatnio liczne zespoły naukowe pracują nad dopracowaniem tej technologii.

4. Jak widać po naszym kraju, nie ma problemu z dostosowaniem silników samochodów do gazu. Więc gdzie kryzys? Jak ropa zdrożeje, będzie więcej instalacji, lepszych i niższych cenach.

5. Można tak dużo dłużej, ale po co? Lewaków i tak nie przekonam, ich ideałem byłaby ludność na poziomie 5000 osobników i z technologią kamienia łupanego. Zresztą byli na dobrej drodze, żeby nas do tego doprowadzić, poprzez poparcie dla CCCP. Wystarczyłoby mniej zdecydowania Kennedy'ego przy kryzysie kubańskim i wariat Chruszczow ziściłby najskrytsze sny ekologów. A te parę miliardów ofiar - betka, przecież cel uświęca środki. Zresztą komunizm był najbardziej zbrodniczym systemem w dziejach świata (licząc w ilości trupów, także jako % społeczeństwa), więc paru więcej nie robi różnicy.

Pozdrawiam,
Lysander