Upadek

Przez ostatnie lata z pewną przyjemnością obserwowałem jak powoli, nawet wśród policji i urzędników spada poczucie samowoli i powoli dociera do nich świadomość, że wypada im przestrzegać prawa i szanować zwykłych ludzi. Pomiędzy rokiem 1989 a 2005 sporo się zmieniło na lepsze. Polska nadal nie była krajem w którym petenta w urzędzie się szanuje, a sąd i sprawiedliwość uważane są za synonimy. Ale się zmieniało na lepsze. Zwłaszcza w niektórych mniejszych gminach urzędnicy pomagają omijać nieżyciowe przepisy, Policja nawet czasem ma jakieś strzępy szacunku dla ofiar przestępstw, a i swoich uprawnień nie nadużywa. Prokuratorzy i sędziowie zaczynali myśleć w kategoriach służby społeczeństwu, itd. Naprawdę się zmieniało – choć były oczywiście skamieliny „socjalistycznej praworządności”.
Trend się odwrócił pod rządami ministra Ziobry, który praktycznie ubezwłasnowolnił prokuratorów, a przez nieformalne sieci powiązań sądy karne także były w praktyce sterowane faksem z ministerstwa. Publika oczywiście temu przyklaskiwała, młodsi stażem (nie pamiętający dawnych zwyczajów) prokuratorzy odchodzili z zawodu, a PR działał i minister bił rekordy popularności. Z dzisiejszej perspektywy oceniam, że to właśnie był przełom, pomimo, że wcześniej ś.p. Lech Kaczyński działał w podobny sposób – ale nie zmienił systemu. Ministrowi Ziobro – a może całemu rządowi, się to udało. Dojrzewające dopiero rozumienie idei państwa prawa zostało zabite. Dziś widzimy tego pierwsze skutki. Akcja przeciwko dopalaczom – złamanie wszystkich zasad i wykorzystanie w czysto bezprawny sposób aparatu państwowego dla zniszczenia prywatnego biznesu. Pisząc „czysto bezprawny” nie wnikam, czy było to zgodne z jakimiś przepisami, czy nie- nie ma to żadnego znaczenia, skoro premier powiedział, że zgodność z przepisami nie będzie miała znaczenia, a liczy się skuteczność. Premier sam ustawił się w roli dyktatora, który nie będzie przejmował się takim drobiazgami jak obowiązujące przepisy, zasady prawa, wolność prowadzenia działalności gospodarczej, ochrona inwestycji, itp. Patrząc znów na poklask publiki, śmiało można powiedzieć – to koniec. Koniec marzeń o wolnej i sprawiedliwej Polsce. Władza, której nie hamuje ani prawo, ani poszanowanie do wolności i własności to jest po prostu tyrania.
Szukając jakiego optymistycznego wyjaśnienia – ja też chcę wierzyć, że jeszcze jest nadzieja – pomyślałem, że może premier i ministrowie są tylko tak nieudolni, że nie potrafili załatwić tego w zwyczajny sposób – koncesją, ustawą określającą warunki przechowywania, czy jakoś podobnie, a po prostu musieli wywiązać się ze zobowiązań wobec mafii narkotykowej. Bo w to, że za całą sprawą stoi mafia narkotykowa wykańczająca konkurencję chyba nikt nie wątpi?

4 komentarze:

Daimyo pisze...

Też mam podobne wrażenie (choć wypowiedzi Tuska nie słyszałem) jeżeli chodzi o "praworządność" tej sprawy z dopalaczami.

Zapewne Pan wie , że w UK użyto prawa, które powstało by ścigać terrorystów do zablokowania kont firm islandzkich.

Pan od dopalaczy będzie "udupiony". Poza emigracją nic go chyba nie uchroni.

Maczeta Ockhama pisze...

Premier właśnie zapowiedział, że tenże właściciel sklepów będzie siedział. W sumie tylko nie zapowiedział, że w areszcie popełni samobójstwo - ale cóż poczekamy zobaczymy. Ja też na jego miejscu bym się bardzo szybko pakował - choć wiadomość sprzed godziny - jest zatrzymany.

Kot w gołębniku pisze...

No niestety. Mam takie same odczucia. Pewne tamy właśnie pękły i pewien Rubikon został przekroczony. Odwrót od tego będzie trudny jeśli w ogóle możliwy. Kto wie kto będzie kolejny? Może krytykujący władzę? Może spekulanci? Może jacyś przedsiębiorcy nie wypełniający planów władzy? Pomału trzeba się zacząć przyzwyczajać, że żyjemy w państwie podobnie opresyjnym co PRL. A może bardziej?

Arturro pisze...

Od jakiegoś czasu pod Operą tego bloga nie da się oglądać. Panel z tekstem jest szerokości 5 cm.