Ostatni wpis o deficycie- krótko.(deficyt cz.4)

MinFin podał, że deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w tym roku 112,25 mld złotych. Dodawszy do tego trupy w szafach - pewnie 120- 150 mld. Wpływy podatkowe będą mniejsze od planowanych (ale niespodzianka...) i pewnie w okolicach mojego szacunku 200 mld. Co oznacza, że moje szacunki co do twardości lądowania były nadmiernie optymistyczne.
Na tym na razie kończę temat - nawet dałem pewne rady na przyszłość. Zostaliście, moi drodzy czytelnicy ostrzeżeni.Wszystkie pomysły polityków o redukcji deficytu, konsolidacji finansów publicznych, itp. można włożyć między bajki. Jedynym wyjściem jest natychmiastowe wycofanie się państwa z całego socjału - łącznie z molochem "edukacji", drastyczna obniżka emerytur i zachowanie obecnego poziomu opodatkowania. Długu się nie da spłacić.
W sumie to chyba zostanę zwolennikiem PO- nie przeprowadzają żadnych reform, bo to do niczego nie doprowadzi i umacniają zamordyzm - a to się przyda w sytuacji drastycznego wzrostu niezadowolenia.
Pozostaje jedynie zacytować Ronalda Reagana- "Nie przejmuję się deficytem. Jest już wystarczająco duży, żeby sam się zaczął o siebie martwić"

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Będzie wiosna ludów-szkoda tylko że lud jeszcze tego nie wie,przynajmniej 90%.

SinOfCane pisze...

@Anonimowy
Będzie "jesień średniowiecza" :P

Anonimowy pisze...

Nad rozważaniami jak wyjść z obecnej sytuacji, nie warto tracić czasu, bo rządzący Polską nie chcą z niej wyjść. Za rok lub dwa pojawia się hiperinflacja, potrwa z rok, albo dwa i rząd przerzuci się na eurosy. Jak będzie euro, wtedy będzie trzeba zacząć spłacać dług, a jest czym spłacać są ziemie zachodnie i jeszcze parę rzeczy np. wynająć bazy dla Wermachtu.

Anonimowy pisze...

Z tą wiosną ludów, jesienią średniowiecza i buntami zdenerwowanej ludności to radzę być ostrożnym. Były zabory, były okupacje, były kryzysy i hiperinflacje za komuny, i co? i nic, więc czemu teraz miałoby być inaczej, tym bardziej, że rząd dysponuje ogromnymi funduszami i technologią, więc ludność utrzyma w ryzach bez problemu.

Maczeta Ockhama pisze...

@ Anonimowy nr 1
Jest to oczywiście prawdopodobne - ale w okresie hiperinflacji rząd nie będzie mógł pożyczać w złotówkach (chyba że od OFE, hehe), a i walutach będą problemy - więc scenariusz z posta jest i tak aktualny. Poza tym teoretycznie jednym z wymogów wstąpienia do strefy euro jest niska inflacja. Oczywiście też w warunkach hiperinflacji euro może "samo się przyjąć", jak nikt nie będzie akceptował złotówek.
@ Anonimowy 2
Problem polega na tym, że rząd ma pieniądze dopóki ktoś mu je pożycza. Opisałem co będzie jak przestaną. Nadal będą mieli, ale duuużo mniej. I wszyscy dostaną po d..

Anonimowy pisze...

@Maczeta
zostanę zwolennikiem PO
Z tych Twoich recept wynika, ze powinienieś raczej zostać zwolennikiem UPR;-), a to co wygłosiłes powyżej zabrzmiało mi jak "zostanę zwolennikiem złodziei, bo nic nie robią, tylko trochę kradną, ale nie z mojej kieszeni"

Maczeta Ockhama pisze...

@ HansKlos
W co do UPR - w istocie, ale nie na tyle aby się wybrać na wybory ;)
To co miałem na myśli brzmi raczej: wiem, że to są złodzieje, ale okradają innych, a nie ma innego wyjścia. Jak okradani się zorientują, ja będę już przygotowany i chcę mieć jak najwięcej czasu, więc popieram PO, a nie UPR. Skrajnie cyniczne

futrzak pisze...

Hm....ciekawa obserwacja pokoleniowa:
rozmawialam dzis z wlasna matka i siostra. Mieszkaja w Polsce.
Matka narzekala, ze wszystko drozeje, ze coraz trudniej zyc (gdyby nie siostra ktora z nia mieszka, matka z emerytury nie dalaby rady sie utrzymac rzecz jasna). Ja jej na to, ze Polska zmierza wielkimi krokami do bankructwa, bo obecnego dlugu nie da sie splacic i ze bedzie taka maniana jak w 1989r.
Matka na to, ze spokojem:
- aha, no to kupujemy zloto i srebro i pozbywamy sie papieru, jasne; jakby co bedziemy od Jaśków (zaprzyjaziona rodzina we wsi gdzie sie wychowywala) jak za komuny kupowac swiniaka po swiniobiciu.
- siostra: mama zwariowalas?? Ja sie na zlocie nie znam, nie wiem gdzie sprzedac i kupic, sam klopot, jeszcze mnie okradna a na co mi to....

Life.. oh life...

Anonimowy pisze...

@Maczeta Ockhama
"Poza tym teoretycznie jednym z wymogów wstąpienia do strefy euro jest niska inflacja."

Myślę, że UE jednak wyciągnie "pomocną dłoń" i nagnie te przepisy, a krajowy rząd odtrąbi ogromny sukces.

@futrzak
Kiedyś rozmawiałem z moim ponad 90l dziadkiem, jak to kiedyś bywało. I z tego co widzę to ludzie byli bardziej zaradni, kto był w stanie odłożyć to zaraz kupował złoto, srebro, nieruchomości. Dzisiaj w moim domu jedynymi kosztownościami to są srebrne złotówki i złoty dolar, które dziadek zachował sprzed wojny. Kampania banków wyśmiewająca trzymanie kosztowności i inwestowania w środki trwałe zrobiła swoje. Ludzie nie mają broni, nie mają złota są po prostu goli.

Anonimowy pisze...

@Anonimowy
Ludzie nie mają broni, nie mają złota są po prostu goli.
Nie tylko. Nie umieją często piec chleba, robić wędlin, pędzić bimbru, robić mydła itd.

Wojciech Majda pisze...

Jeden starszy mocno pan mówił mi, że tylko dzięki złocie jego dziadek mógł wykupić swojego syna z rąk gestapowców. Gdyby nie złoto rodzinne ze starszym panem bym nie rozmawiał, bo jego ojciec by nie istniał.

Anonimowy pisze...

Złoto wszystkiego nie załatwi. Żydzi mieli dużo złota a od Auschwitz ich to nie wybawiło.My mamy coraz mniej możliwości wykonania ruchów obronnych. Wszystko zaczyna zależeć od Kanzlerin Anielki.
Współczuję tym emerytom, którzy pojechali do swoich dzieci za granicę, np nawet do Argentyny. Jak w PL wszystko padnie, to i dzieci w Arg nie będą ich chcieć.