Peak oil - co robić

Poprzedni wpis brzmiał jakby kasandrycznie. Generalnie jestem optymistą, za to staram się nie być lemingiem. Więc odpowiedź ogólna – nie panikować, myśleć i spokojnie działać
Generalna uwaga o peak oil– różne postaci energii mogą się do pewnego stopnia substytuować, więc stały wzrost cen ropy oznaczać też będzie stały wzrost cen węgla, gazu ziemnego, uranu, drewna i żywności – a także tego do czego są te surowce wykorzystywane, czyli prądu, stali, transportu – z jednym wyjątkiem – ludzkiej pracy. Oznacza to po prostu stały spadek możliwości nabywania energii i dóbr przemysłowych przez przeciętnego człowieka.
Jeśli Peak Oil jest już, bądź zaraz za rogiem to narzuca się kilka praktycznych wniosków:
  1. Zmieńmy swój styl życia na mniej zależny od zakupów energii. Jeśli mamy czas się przygotować (a raczej mamy), to można to zrobić, w rzeczywistości podwyższając swój standard życia. Kto już zmieni swój sposób myślenia ma szansę być wielkim wygranym.
  2. Szukajmy stylu życia, lub miejsca na świecie, gdzie energia jest łatwiej dostępna i gdzie będzie się o nią toczyła mniej zażarta konkurencja. Na krótszą metę – kraje z dużymi zasobami surowców energetycznych, na dłuższą – z dużymi możliwościami wytwarzania energii odnawialnej i produkcji żywności. Choć trzeba oczywiście patrzeć starannie na ustrój, jego perspektywy i stabilność kraju. Warunki energetyczne spełnia znakomicie Rosja, ale możliwości jej ucywilizowania w najbliższym czasie nie widzę
Listę krajów pod względem energetycznym dość łatwo sporządzić – w naszym regionie świata Rosja, a poza tym generalnie zeuropeizowane kraje półkuli południowej: Australia, Nowa Zelandia, Argentyna, Chile, Paragwaj, Brazylia. Z czego najbardziej świetlaną przyszłość (w porównaniu do dziś) widzę przed Argentyną, a najczarniejszą przed gęsto zaludnionymi krajami Europy. Na rozpisywanie się o Europie szkoda już czasu- na horyzoncie kilkadziesiąt lat stopniowego staczania się, przerywanego regularnymi wstrząsami.
Za to wcześniej wymienione kraje są, lub mogą łatwo się stać eksporterami energii netto i na dodatek łatwo mogą uniezależnić się od paliw kopalnych, bez szczególnej obniżki standardu życia.
Kolejnym takim krajem jest Islandia – która co prawda potrzebuje importowanych paliw, ale za to produkuje żywność dla więcej niż 10- krotności populacji. Wszystko to stopniowo rozwinę – obiecuję, proszę o cierpliwość, a i też konkretne pytania, łatwiej odpowiem znając je na etapie przygotowań, niż po zamknięciu tematu.

5 komentarzy:

Survivalista pisze...

Dla mnie zdecydowanie łatwiejszy byłby punkt pierwszy (a nota bene - oba punkty mają nr 1. ;) ), mianowicie oszczędzanie energii i jej produkcja we własnym zakresie. Przede wszystkim z odnawialnych źródeł energii, ale i z własnej plantacji biomasy (wierzba energetyczna, miskant, słonecznik bulwiasty) do ogrzewania.

Maczeta Ockhama pisze...

Już mają właściwą numeracje :)
Tak- tylko jeszcze dwa drobiazgi - najcenniejszą postacią energii jest i pozostanie olej. Jakikolwiek. A najmniej wartościową właśnie biomasa. I należy jeszcze starannie sprawdzić, czy przypadkiem zużycie nawozów i maszyn nie pozbawi tego wszystkiego sensu

Anonimowy pisze...

Australia raczej odpada.Kiedys czytalem iz zyje ich prawie 30 milionow a ich ekosystem na dluzsza mete moze utrzymac bez szwanku jakies 9 milionow ludzi.To raczej kiepska perspektywa.Do tego maja zalew imigrantow z krajow azjatyckich(znajomi z tych okolic mowia iz to juz zupelnie jak w Europie).

Maczeta Ockhama pisze...

@ piotr34
Być może - jeszcze się nie przyjrzałem, ale nie sądzę. Cała Zachodnia Australia to klimat śródziemnomorski i myślę, że w ostateczności może osiągnąć zaludnienie Grecji, czy Włoch sprzed epoki industrialnej - a do tego jeszcze chyba bardzo daleko. A na razie mają gigantyczne złoża węgla i chyba też uranu

Daimyo pisze...

@piotr34

No wcześniej to nawet tych 9 milionów ludzi ciężko było w Australii utrzymać na dłuższą metę. Mają tragicznie mało fosforu w glebie. Tam właśnie narodziła się koncepcja permakultury, projektowania Keyline. Tam te sprawy są dość popularne z racji tego, że muszą być (potężne zasolenie gleby, postępujące pustynnienie...)