Miejsce na świecie z przyszłością – los rios Parana y Paraguay

Oczywiście nie mam na myśli samych tych rzek, ale ich zlewiska. Leży tam kilka krajów – Argentyna, Boliwia, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj, ale lepiej patrzeć na ten region świata właśnie z perspektywy estuarium La Plata – bo właśnie tereny w zlewiskach tych rzek dadzą temu regionowi świata, w obliczu wyczerpujących się zasobów energii kopalnej bogactwo i prosperity (tu raczej z wyłączeniem Boliwii).
Od strony rzek patrząc mamy możliwości taniego i wydajnego transportu na olbrzymim obszarze. Olbrzymim, tj. prawie o połowę większymi niż zlewisko Missisipi i nieco mniejszym niż obszar całej UE. Tereny wewnątrz lądu były jeszcze całkiem niedawno bardzo słabo rozwinięte – zwłaszcza w Paragwaju, ale właśnie teraz się to błyskawicznie zmienia (Paragwaj – wzrost gospodarczy coś około 11% w zeszłym roku – i to na realnych fundamentach, a nie bańce kredytowej!) A co najważniejsze – głównym towarem eksportowym całego regionu jest soja (czyli olej, czyli paliwo), a potencjalnie może się nim stać także cukier (czyli spirytus, czyli paliwo). A oprócz tego są jeszcze olbrzymie elektrownie wodne
Dokładając do tego europejską kulturę (z częściowym wyjątkiem Boliwii), nie zniszczoną „postępem”, trudno nie być ekstremalnym optymistą co do przyszłości całego regionu. 
Tu drobna dygresja - jeśli, drogie Czytelniczki pytacie się gdzie są jeszcze normalni faceci - to odpowiedź brzmi - też tam. Przeciętny latynoski macho prędzej zacznie kraść i rabować, niż się przyzna, że nie stać go na utrzymanie rodziny, czy kolejne dziecko, a na pewno się nie podda nad butelką - co też tłumaczy w istocie znacznie mniejsze bezpieczeństwo domu i ulicy.
Oczywiście, rząd potrafi zniszczyć nawet najbardziej kwitnący kraj i latynoskie rządy nie raz to udowadniały – ale w tej kategorii mają ostrą konkurencję wschodnioeuropejskich – więc pod tym względem Polaków nic tam nie powinno szczególnie dziwić.
Za to istnieje realne ryzyko szalonych lewaków u władzy – wszędzie w regionie, choć do nacjonalizacji na masową skalę posunął się jedynie Salvador Allende (to co prawda obok – w Chile i 40 lat temu, ale styl polityki jest wszędzie podobny) oraz częściowa ostatnio w Argentynie (ale w socjalistycznej normie – rząd ukradł tylko składki emerytalne, wodociągi w BsA i drenuje do zera firmy naftowe). Na szczęście, również zgodnie z latynoską tradycją, można zazwyczaj w takiej sytuacji liczyć na chroniąca własność i wolność armię – acz niezbyt dokładnie chroniącą życie lewicowych terrorystów, których całkiem sporo zaginęło bez wieści w latach 70- tych w Chile i 80- tych w Argentynie. Więc jeśli ktoś z szanownych Czytelników ma zamiar zostać lewicowym terrorystą – to w Europie będzie bezpieczniej.
Oczywiście, są to wszystko w miarę biednie kraje, przeładowane państwowym interwencjonizmem i/lub skorumpowane do cna – czyli generalnie jak w Polsce, ale za to rozwijają się na znacznie zdrowszych fundamentach i ten rozwój, śmiem twierdzić, jest prawdziwy w przeciwieństwie do bańki budowlanej na kredyt.
Przy okazji – nawet jeśli ktoś nie jest zainteresowany bliżej regionem i kulturą – to dwa z tych państw są na absolutnym topie, jeśli chodzi o drugi paszport – Paragwaj (który co prawda cieszy się zasłużoną opinią kraju w którym o wszystkim decyduje tylko wysokość łapówki, włącznie z wyrokiem sądowym i nazwiskiem w paszporcie – więc z czasem może spotkać się z pewną podejrzliwością ) oraz Urugwaj (gdzie to wygląda w całości „cywilizowanie”, w miarę szybko i tanio).
To z pewnością nie jest wyczerpanie tematu i same przepisy dotyczące broni w tych państwach są fascynującym tematem- więc będzie jeszcze sporo. 

Brak komentarzy: