Drugi paszport – Panama, czyli druga Szwajcaria



Pod wieloma względami kraj jak marzenie. Miłośnicy światowych metropolii odnajdą siebie w Panama City, fani wolnego od urzędasów wiejskiego życia w głębi kraju, tropikalne plaże są na wybrzeżu karaibskim i pacyficznym a Wojciech Cejrowski w dzikiej dżungli przesmyku Darien. Jedynie zapaleni narciarze będą mieli problem. Ale prawdziwym atutem jest tajemnica bankowa. Panama dziś jest tym, czym była kiedyś Szwajcaria (a w powszechnej świadomości nadal jest, choć nie jest to już prawdą) . Stabilny (o ile w ogóle może dziś być), silny kapitałowo i konserwatywnie zarządzany sektor bankowy. Solidne kary za naruszenie tajemnicy przez urzędników bankowych (do 10 lat więzienia), formalne wymogi kapitałowe do założenia banku są dużo wyższe niż w UE. Co prawda prawdziwa tajemnica bankowa jest XX- wiecznym wspomnieniem, ale jest nieźle. Niestety, pod brutalnym naciskiem OECD, władze Panamy zostały zmuszone do zawarcia umów o unikaniu podwójnego opodatkowania. Niewinnie nazywająca się umowa w rzeczywistości oznacza też wymianę informacji podatkowych, a właściwie wyłącznie, ponieważ dochody rezydenta Panamy spoza kraju nie są tam w ogóle opodatkowane. Jak dotychczas podpisano tylko dwie takie umowy, ale OECD wymaga ich kilkunastu – i tyle będzie, w tym z co najmniej z kilkoma państwami UE (ale nie z Polską). Jakiś czas temu próbowali zrobić to w piękny sposób, negocjując to z zestawem wyspiarskich państewek, w większości także znajdujących się na „liście krajów stosujących szkodliwą konkurencję podatkową”, ale najwyraźniej nie przeszło. Chyba nawet lubię takich polityków.
Co jest całkiem istotne – rząd ma dwa solidne źródła dochodów: Kanał Panamski i rejestr okrętowy, więc nie musi uciekać się do łupienia mieszkańców w europejskim stylu, choć niestety istnieją jakieś ubezpieczenia społeczne i VAT (1 lipca podniesiony z 5 do 7%). Za to przynajmniej infrastruktura jest ponoć na najwyższym światowym poziomie, a przestępczość znikoma.
Istnienie Kanału ma jeszcze jedną konsekwencję: nie może tam powstać antyamerykański rząd, tj. może, ale za długo nie przetrwa – a jego członkowie będą mieli szczęście jeśli skończą lepiej niż Manuel Noriega. A że prezydentem USA rzadko zostaje komunista (niestety obecny jest wyjątkiem), to szansa na radykalnych lewaków w Panamie też jest dość mała.
Wydaje się naprawdę przyjemnym krajem do życia, co może potwierdzić całkiem spory tłumek amerykańskich emerytów. Za to możliwości uzyskania paszportu też są niezłe, choć i tu stopniowo ograniczane. Generalnie zainwestowanie kwoty od 50 tys. $ (w leśnictwo) do 210 tys. (pozostawione na lokacie bankowej) pozwala na uzyskanie wizy imigracyjnej i obywatelstwa po 5 latach – nic wybitnego, ale OK. Są jednak dwie wielce interesujące rzeczy:
Pierwsza to – pod warunkiem założenia lokaty w jednym z dwóch państwowych banków, która będzie przynosić co najmniej 2000 $ miesięcznie odsetek, otrzymuje się paszport ważny 5 lat. Kropka. Bez obywatelstwa, bez pozwolenia na pobyt, po prostu ma się ważny paszport. To się nazywa promocja!
Druga – jeden z programów inwestycyjnych ma tak dziwnie określone warunki, że odniosłem wrażenie, iż faktycznie brzmi „jeśli chcesz zwiać z USA lub Europy to zapraszamy, bo też mamy ich dość”. Niestety, jedynym źródłem tej rewelacji jest na dziś mój nos, informacja oficjalnie niemożliwa do potwierdzenia, a jeżeli zostanie upubliczniona – zapewne natychmiast ta możliwość zniknie, jak to zwykle z tymi programami bywa.
Istnieje też wiza emerytalna, dość łatwa do uzyskania (i tak naprawdę nie trzeba być emerytem), ale bez możliwości uzyskania obywatelstwa. W sumie dałoby się złożyć taki "program emerytalny" z dwóch mieszkań w Polsce puszczonych w najem (albo jednego naprawdę dobrego), co pozwoli na przyzwoite życie tam.
W sumie - nieźle. Jeśli komuś pasują te warunki brzegowe (około 6 lat do uzyskania obywatelstwa i pewna kwota do zainwestowania – bez szczególnej nadziei wielkiego zysku, ale raczej bezpiecznie) to naprawdę warto rozważyć. W bonusie kraj, którym da się fajnie żyć.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A wlasnie ze tym razem nie narzekam;).Choc i opisana wczesniej Uganda tez nie brzmi zle.Mi po prostu chodzi o to ze nas wiecie jest cos ponad 200 krajow wiec jak juz zwiewac to naprawde w dobre miejsce a nie pchac sie w kolejne bagno.Wlasnie dlatego wspomnialem o niezlej infrastrukturze bo nie chcialbym mieszkac na starosc w kraju w ktorym w razie choroby czy wypadku i kieszen krugerandow nie pomoze jak najblizszy lekarz bedzie odlegly o 1000 kilometrow.To samo z demokracja czy w miare sprawnym panstwem-co mi po 300 hektarowym gospodarstwie jak mnie miejscowi zjedza i jeszcze zapija wodka ktora mi ukradna z barku-troche kiepska perspektywa;).Wiec oczywiscie choc drugiej Szwajcarii nie szukam(za wysokie PKB i w zwiazku z tym koszty zycia-tu masz racje)to jednak pewien poziom wzglednej zamoznosci,stabilnosci i poziomu cywilizacyjnego by sie przydal.Ale ogolnie Twoje propozycje jak na razie nie sa zle-ja po prostu rozwazam opcje i szukam plusow i minusow zeby sie w bagno nie wepchac jakby co.

Kot w gołębniku pisze...

Panama jest faktycznie ciekawą opcją. Czy tam rozumieją angielski?

Maczeta Ockhama pisze...

@ KwG
Akurat z angielskim jest chyba najlepiej z całej Am. Łac. To państwo w końcu jeszcze 10 lat temu sąsiadowało z USA (strefa Kanału), a bankowość międzynarodowa wymusza dość powszechny angielski. Ale jeszcze po publikacji doczytałem, że mają kodeks pracy, który brzmi jak tłumaczenie polskiego :(

Kot w gołębniku pisze...

Mam taką drobną uwagę techniczną. Pasek po prawej bardzo Ci się rozciągnął i znalezienie na nim czegoś jest trudne. A pasek po lewej jest krótki. Przerzuć może coś na lewą.

Anonimowy pisze...

SUUUPER.JAK NAJBARDZIEJ POZYTECZNE INFORMACJE.A MOZE WARTO UTWORZYC TAM TOWARZYSTWO POLONIJNE?CZY MOZNA SKORZYSTAC Z PODPOWIEDZI JAK SIE DOSTAC DO PANAMY I CZY BEDZIE TAM JAKAS POMOC INFORMACYJNA JAK SIE TAM URZADZIC NA STAROSC/OCZYWISCIE ZA OPLATA W FORMIE DAROWIZNY/
KRYSTA

Unknown pisze...

hej. wiem ze troche minelo od czasu tego wpisu, ale moze jeszcze ktos cos odpisze :)
sprawa wyglada nastepujaca - mysle nad wlasnym interesem, (mala firma budowlana w Polsce) ale pomyslalem o zarejestrowaniu jej w Panamie. jak wiadomo firmy tam zarejestrowane, ktore zarabiaja poza granicami Panamy nie placa zadnych podatkow. w tym sek, ze nie bardzo wiem jak sie za to zabrac. przypuszczam ze bedzie potrzebny rezydent Panamy, a do tego tez nie bardzo wiem jak sie zabrac. znalazlem cos na necie ale po hiszpansku, a z tym mam duuzy problem.
jezeli wie ktos cos w temacie to prosze o jakas odpowiedz

dziekuje i pozdrawiam Adam

Anonimowy pisze...

Tego typu firmy nie ogarniesz w Panamie. Jedynie to jest dobre dla różnych usług informatycznych, consultingowych, pośrednictwa w handlu itp.
Układanie płytek, zakład fryzjerski itp odpadają.