Broń bez biurokracji

Ze zdroworozsądkowego punktu widzenia kompletnie nie rozumiem ograniczeń w sprzedaży broni- ale nie rozumiem też wielu innych absurdów- więc ten też przyjmuję do wiadomości. Ale dzięki rządowi Millera (który oceniam po działaniach jako najbardziej prowolnościowy rząd III RP i skorumpowany może tylko trochę powyżej normy) mamy drobną furtkę normalności- którą obecny „liberalny” rząd próbuje właśnie zamykać- jak pisałem wcześniej.

Ale do rzeczy: Najważniejszym wyłomem w prohibicji są repliki broni wykonanej przed 1850 r. Jest to broń wyłącznie czarnoprochowa (z drobnym, acz istotnym wyjątkiem), wyłącznie rozdzielnego ładowania (tj. proch i kulę ładuje się oddzielnie).

Kojarzy się to nam, i na szczęście urzędasom też, z muszkietami używanymi w rekonstrukcjach historycznych. Ale wśród tego wąskiego okienka można znaleźć rzeczy które posiadają jak najbardziej praktyczne cechy umożliwiające zastosowanie do obrony (choć w istocie- zgodnie z chorą doktryną nie wyobrażam sobie ich zastosowania do działalności przestępczej).

Jest to przede wszystkim kilka modeli Colta zaprojektowanych i produkowanych przed 1850 r. Oprócz całkiem popularnego Colta Navy m. 1851 (przez które to oznaczenie broni produkowanej seryjnie od 1849 r. są oczywiście problemy z Milicją) jest też model, który mi osobiście wydaje się zacznie ciekawszy: Colt Pocket- który jest znacznie mniejszy i lżejszy i zapewnia sensowny poziom ochrony osobistej. Broń ta jest jak na dzisiejsze standardy nieprawdopodobnie niecelna- skuteczny strzał do celu wielkości człowieka jest możliwy na dystansie do 20 m.- ale trójka bandziorów z nożami i tak jest zwykle bliżej.

Zresztą głównym celem jest po prostu odstraszanie- a użycie broni jest naprawdę ostatecznością- jednak do której mężczyzna musi być przygotowany. Skądinąd nawet obecne propozycje zmian nie zdelegalizują tej broni.

Innym bardzo ciekawym rozwiązaniem jest Girandoni Air Rifle. Była to broń stosowana przez armię austriacką w latach 1780- 1815. Jak sama nazwa wskazuje jest to wiatrówka- ale o mocy pocisku porównywalnej z dzisiejszą amunicją 0.45. Broń ta była używana jako karabin snajperski i cechowała się nieprawdopodobną jak na owe czasy szybkostrzelnością. Dla obrony domu zasięg i celność na długich dystansach nie ma dużego znaczenia- za to szybkostrzelność- jak najbardziej. Niestety nie mam pojęcia, czy gdzieś można zakupić replikę tego urządzenia i ile to kosztuje (pewnie niemało).

Opisywane rzeczy nie wymagają dokładnie żadnej biurokracji- żadnych zezwoleń, zgłoszeń, informowania jakiegokolwiek pasożyta urzędnika. Oczywiście w wypadku już tych naprawdę groźnych urządzeń wymagana jest zwiększona dawka zdrowego rozsądku- a jedyny obowiązujący wymóg prawny dotyczy warunków przechowywania- w skrócie: metalowa szafa z zamkiem zamocowana do elementów konstrukcyjnych budynku lub sejf lub solidne zabezpieczenia antywłamaniowe do pomieszczenia z bronią.

Ale i tak konsekwentnie będę powtarzać- uczmy się obchodzenia z bronią- to jest ważna umiejętność życiowa i przy okazji znakomita rozrywka. Strzelnica i zwykła wiatrówka do nauki (w tym zasad bezpieczeństwa) jest w zupełności wystarczająca. Przez dwa pokolenia prohibicji podstawowa wiedza w społeczeństwie zdążyła zaniknąć. Więc apel społeczny- wiatrówki i na strzelnice- a jeśli ktoś zobaczy bezmózga wymachującego nabitą, nawet najsłabszą wiatrówką, z ludźmi na linii strzału- to drogi Czytelniku zabierz mu ją, rozładuj, obij kolbą delikwenta tak, żeby zapamiętał i już możesz oddać. Musimy się uczyć od nowa jako całe społeczeństwo...


1 komentarz:

Adams pisze...

Nie wiem kiedy post byl pisany, ale przed nowelizacja "przelomowym" rokiem byl 1850, i nie mialo znaczenia czy jest to bron rozdzielnego ladowania czy na naboj scalony (np. strzelby z zaplonem sztyftowym), obecnie (od marca/kwietnia 2011) jest to rok 1885 na bron rozdzielnego ladowania (a lapia sie pod to np. sharps'y ze wzgledu na to, iz kapiszon zakladamy osobno). Co do przechowywania to nalezy to robic tak, aby zabezpieczyc bron przed dostepem osob niepowolanych. Ale takich o ile mi wiadomo nie ma, posiadac taka bron moze nawet dziecko. Dla swietego spokoju wystarczy jakakolwiek szafka/szuflada zamykana na klucz. I obawiam sie, ze omawiana wiatrowka wymagalaby rejestracji, gdyz nie jest to bron palna/replika takowej. Dobra strona nowelizacji jest zlikwidowanie uznaniowosci w wiekszosci kategorii. Szczegolnie ciekawie wyglada sprawa pozwolen do celow kolekcjonerskich. Ale wciaz jest to "przywilej", z calym biurokratycznym majdanem z soba, co chyba autorowi bloga troche nie w smak ;)